Pierwszy dzień na Czarnym Lądzie
Transkrypt
Pierwszy dzień na Czarnym Lądzie
Źródło: http://www.kilimandzaro.mimowszystko.org/kmw/dziennik-z-podrozy/59,Pierwszy-dzien-na-Czarnym-Ladzie.html Wygenerowano: Wtorek, 7 marca 2017, 10:57 Pierwszy dzień na Czarnym Lądzie To był dzień pełen niezapomnianych wrażeń. Trudno opisać wszystko co dziś zobaczyliśmy i przeżyliśmy, ale spróbujemy… Kwadrans przed godziną siódmą wylądowaliśmy szczęśliwie w Nairobi. Czarny Ląd z lotu ptaka jest przepiękny. Tuż po odprawie wsiedliśmy do busików i pojechaliśmy do hotelu. Ciężko uwierzyć, ale wokół jest Afryka!!! Spacerują zebry. Macha nam mnóstwo „opalonych” ludków. Jest cudownie. Po krótkim odpoczynku pojechaliśmy do fundacji, która chroni żyrafy. Udało jej się uratować przed wyginięciem jeden z gatunków tego pięknego zwierzęcia. W chwili gdy się tego podejmowali były tylko trzy żyrafie rodziny. W tej chwili udało im się już odbudować populację. Stamtąd pojechaliśmy do fundacji, która zajmuje się małymi słoniątkami porzuconymi przez rodziców. Mieliśmy okazję zobaczyć jak się nimi opiekują i przygotowują do samodzielnego życia w dziczy. Jednym z najbardziej zabawnych momentów było spotkanie Łukasza ze słoniem. Łukasz go pogłaskał, pomacał niepewnie po trąbie i śmiejąc się z zachwytu krzyknął: - On jest taki mechaty jak trawa! Po południu byliśmy na garden party u księżnej Sapieżanki, która ufundowała nam ubezpieczenia i lekarza. Łukasz śpiewał piosenki ukraińskie i góralskie. Było sporo zaproszonych gości, śmiechu i wzruszeń. Obecni też byli m.in. przedstawiciele polskiej ambasady w Kenii i Nairobi. Poznaliśmy tam też niepełnosprawnego nauczyciela z Kenii, który razem z nami będzie szedł na Kilimandżaro. Dowiedzieliśmy się też, że z uczestnikami naszej wyprawy chce się osobiście spotkać prezydent Kenii Mwai Kibaki. Spotkanie zaplanowano na jutro na godz. 9 rano. Po tym spotkaniu wsiadamy w busy i wyruszamy w kilkugodzinną podróż do Tanzanii. Będziemy mieli do przejechania około 280 km. Trochę się stresujemy bo nie mamy wszystkich wymaganych zezwoleń, a granica kenijsko-tanzańska należy do najtrudniejszych w Afryce. Często zdarzają się tam różnego rodzaju problemy. W głębi serca liczymy na to, że nas ominą… Komentarz (4) dodaj komentarz Tak, ciężko uwierzyć, ze to Afryka. Sercem i duszą jestem z Wami w Kenii i Nairobi. Normalnie super opis:D Dobrze, że to nie "dolina śmierci", gdzie do przejechania jest ponad 750km. POWODZENIA!!!~Sophe 2008/09/29 09:08 byle do przodu ;) powodzenia ;]~kasia 2008/09/29 18:07 Z całych sił trzymam za Was kciuki!!! Powodzenia i wytrwałości! P.S. ucałujcie ode mnie szczyt :)~agaj 2008/09/29 20:21 nawet nie wiecie jaka to radocha zobaczyć znajome twarze w telewizorze;P pozdrowienia dla Kasi i Jarka =)~morfologija ale ze co?? 2008/09/29 20:56 dodaj komentarz