Nr 11 - Głos Biznesu
Transkrypt
Nr 11 - Głos Biznesu
Numer 2 (11) • 2011 • Magazyn gospodarczy • Dystrybuowany bezpośrednio do wielkopolskich przedsiębiorców / AKTUALNOŚCI / GMINA / / SAMORZĄDY / / GOSPODARKA / / NOWOŚCI / GŁOS BIZNESU NIESTANDARDOWE działania marketingowe DEBATA PRZEDSIĘBIORCÓW Sukcesy całego zespołu Rozmowa z WITOLDEM LEVÉNEM prezesem firmy SWEGON POLSKA DOSSIER Małgorzaty Ostrowskiej WYWIAD NUMERU FELIETONY Kaczmarek Krotoski Sulejewski w numerze: numer 2 (11) 2011 AKTUALNOŚCI MOTORYZACJA 6 Społeczna Odpowiedzialność Biznesu w wielkopolskim wydaniu 6 O podatkach i ryzyku menedżerskim 7 Jeździeckie święto na Woli 7 Lech Business Club kończy działalność 8 Zawodne zawodówki? 8 Poznań – Wielkopolska. Lokalizacja sprzyjająca inwestowaniu? 9 Nowa filozofia państwa 30 32 34 35 Luksus na każdą kieszeń Nie popłynąć z flotą Największy salon Toyoty w Wielkopolsce otwarty Motorowy sukces GŁOS BIZNESU Magazyn Wielkopolskiej Przedsiębiorczości www.glos-biznesu.pl Redaktor naczelny: Artur Adamski [email protected] Rada redakcyjna: ROZMOWY GŁOSU Sukcesy całego zespołu „Aktualnie Mamy Aż 15 Procent Rynku Wentylacji W Polsce W Zakresie Oferowanych Przez Nas Produktów.” 10 Sukcesy całego zespołu Rozmawiamy z Witoldem Levénem założycielem i prezesem Swegon Polska Małgorzata Ostrowska DEBATA organizacji biznesowych str. 10 GOSPODARKA 20 Krótki przewodnik po kryzysie 24 Miasto jako produkt FELIETONY Sposób na zdyscyplinowanie kontrahenta Porady prawne Jerzego Krotoskiego Pieniądze w błocie i darmowa antyreklama „Okiem z Brukseli” Filipa Kaczmarka Kryzys w USA a sprawa (wielko)polska „Stany wrzenia” Luke'a Sulejewskiego Miasto jako produkt Reklama dotyczy już większości sfer naszego życia. Reklamować można wszystko – od pasty do zębów po komercyjne loty w kosmos. Dlaczego więc nie miałyby się promować i miasta? str. 24 Kalina Kiser-Beyme Polska Izba Gospodarcza Importerów, Eksporterów i Kooperacji Karina Plejer Wielkopolski Klub Kapitału Małgorzata Animucka Wielkopolski Związek Pracodawców TECHNOLOGIE 35 36 16 Niestandardowe działania marketingowe 28 29 42 Iwona Marszałek Polsko-Niemieckie Koło Gospodarcze (DWK) WYWIAD NUMERU DOSSIER 15 Anna Lisewska Bussines Centre Club – Loża Wielkopolska Zestaw głośnomówiący Nokia CK-200 to bezpieczeństwo… Outsourcing – sposób na zyskowny sklep internetowy! WIELKOPOLSKA 38 Niech serce znów zacznie bić LIFESTYLE 40 Skarby z Karaibów KALENDARIUM 42 Wydarzenia biznesowe i kulturalne Redakcja i realizacja: Skivak Custom Publishing www.skivak.pl Dyrektor wydawniczy: Damian Nowak [email protected] Redaktor prowadzący: Krzysztof Piech [email protected] Projekt graficzny: Katarzyna Jurgielewicz [email protected] DTP: Paweł Chlebowski [email protected] Adres redakcji: Głos Biznesu ul. Głuchowska 1, 60-101 Poznań tel. + 48 61 625 61 15 fax + 48 61 625 61 21 www.glos-biznesu.pl Druk i oprawa: Drukarnia Classic www.classic.net.pl Dołącz do nas na Facebooku Redakcja „Głosu Biznesu” nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku. Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowiada. www.glos-biznesu.pl słowo wstępu Głos Biznesu w nowej szacie GŁOS BIZNESU MAGAZYN WIELKOPOLSKIEJ PRZEDSIĘBIORCZOŚCI --------------------------------Nasz projekt prowadzi do efektywnego współdziałania samorządu gospodarczego regionu. Na łamach „Głosu Biznesu” prezentujemy najlepsze firmy i organizacje biznesowe z Wielkopolski. Magazyn jest platformą prezentującą puls życia biznesowo-gospodarczego, między innymi poprzez relacje z najważniejszych wydarzeń. Jesteśmy prawdziwym głosem wielkopolskiej przedsiębiorczości, głosem wyraźnym i słyszalnym w całym kraju. „Głos Biznesu” dociera do członków organizacji biznesowych, które patronują magazynowi. Baza adresowa jest rozszerzona o liderów środowisk gospodarczych, społecznych i politycznych z Wielkopolski. Stanowi zbiór zamknięty i jest weryfikowana i uaktualniana pod nadzorem rady redakcyjnej. Wszystkich zainteresowanych otrzymywaniem „Głosu Biznesu” prosimy o dokładne wypełnienie zamieszczonego obok formularza. Redakcja zastrzega sobie prawo do zweryfikowania zgłoszonych danych. Wiosna zapukała do drzwi. Ten dynamiczny czas, zapowiedź nadchodzących zmian i pięknych kolorów w przyrodzie zawsze witamy z entuzjazmem. Liczymy zatem, że równie entuzjastycznie przyjmiecie Państwo nową odsłonę „Głosu Biznesu”. Nasze czasopismo zmieniło nie tylko szatę graficzną. Rozkwitamy nowymi pomysłami, wzbogaciliśmy się o nowych autorów i nowe rubryki, w tym felieton prosto z Ameryki. Wiosna przyszła. A czy kryzys wreszcie sobie poszedł? Z pewnością trudno ocenić to jednoznacznie – temu zagadnieniu poświęcamy dużo miejsca w aktualnym numerze. Gościem specjalnym GB jest Witold Levén. Założyciel i prezes Swegon Polska opowiada o swojej, świętującej właśnie 20-lecie istnienia, firmie. Wiosna skłania do spacerów, a GB świetne czyta się także w plenerze. Dlatego zachęcamy do zapoznania się z opiniami debatujacych przedsiębiorców dotyczących niebanalnych rozwiązań marketingowych. W najnowszym numerze mają Państwo okazję odwiedzić również Małgorzatę Ostrowską i na krótką chwilę... wylądować na Dominikanie. Miłej lektury! Artur Adamski Redaktor naczelny U nas mają głos: DR FILIP KACZMAREK Historyk z wykształcenia, polityk z zawodu. Deputowany do Parlamentu Europejskiego i szef Platformy Obywatelskiej w Poznaniu. MEC. JERZY KROTOSKI Prawnik w trzecim pokoleniu, adwokat. Sześciokrotny mistrz i wicemistrz Polski w sportach motorowych, żeglarz, tenisista. LUKE SULEJEWSKI Studiował ekonomię w Polsce, a w Stanach Zjednoczonych wykorzystuje tę wiedzę w praktyce, prowadząc własny biznes. 6 AKTUALNOŚCI Społeczna Odpowiedzialność Biznesu w wielkopolskim wydaniu Nowy projekt dotyczący Społecznej Odpowiedzialności Biznesu realizowany jest w naszym regionie od początku roku. Projekt współfinansuje Unia Europejska w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego. „Wielkopolski Klub CSR – budowanie platformy promocji i wymiany doświadczeń CSR w Wielkopolsce” (ang. CSR – Corporate Social Responsibility) to projekt realizowany w partnerstwie trzech organizacji: Wielopolskiego Związku Pracodawców Prywatnych (Partner wiodący), Polskiej Izby Gospodarczej Importerów, Eksporterów W spotkaniu wzięli udział wicedyrektor Izby Skarbowej w Poznaniu Przemysław Bzdok, który omówił ważne – z punktu widzenia przedsiębiorców – zagadnienia związane z funkcjonowaniem wielkopolskiej administracji podatkowej, oraz Paweł Sukiennik – niezależny ekspert w zakresie ubezpieczeń D&O (Directors&Officers), który zaprezentował najlepsze światowe standardy w zakresie ubezpieczenia odpowiedzialności z tytułu zarządzania przedsiębiorstwem. Podczas spotkania nastąpiło uroczyste powitanie w gronie Członków Klubu Ryszarda Nowaczkiewicza – prezesa firmy Aesculap Chifa Sp. z o.o., która jest znanym na całym świecie producentem oraz dystrybutorem szerokiej gamy narzędzi medycznych. GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 i Kooperacji (Partner merytoryczny) oraz Konińskiej Izby Gospodarczej (Partner regionalny). Celem projektu jest zwiększenie świadomości przedsiębiorców i społeczności lokalnych na temat społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw i jej roli w działalności firm. Projekt realizowany będzie w Wielkopolsce i potrwa do końca 2012 roku. Jednym z głównych działań projektowych będzie utworzenie w Poznaniu i Koninie Wielkopolskiego Klubu CSR, który skupi pracodawców i pracowników przedsiębiorstw zainteresowanych społeczną odpowiedzialnością biznesu. Klub ma być miejscem, w którym przedsiębiorcy będą zdobywać pogłębioną, praktyczną wiedzę z zakresu CSR, a także dzielić się swoimi doświadczeniami w tej materii. Spotkania Klubu odbywać się będą raz na kwartał. W ramach Projektu powstanie serwis internetowy www.klubCSR.pl, na którym, oprócz szerokiej wiedzy na temat CSR, znaleźć będzie można ciekawe informacje dotyczące zarówno samego projektu, jak i projektowych wydarzeń. W przyszłym roku w ramach projektu zorganizowany zostanie Konkurs Wielkopolskie Grand Prix CSR oraz Wielkopolskie Forum CSR. Serdecznie zapraszamy do przyłączenia się do Klubu! O podatkach i ryzyku menedżerskim W iście wiosennej atmosferze w NH Poznań Hotel odbyło się marcowe spotkanie członków Wielkopolskiego Klubu Kapitału. Zapraszał Jacek Bobiński, prezes firmy Athena Sp. z o.o. Biuro Usług Brokerskich – członek WKK. AKTUALNOŚCI Jeździeckie święto na Woli Międzynarodowe Zawody w Skokach przez Przeszkody CSI**, a zarazem II Memoriał Macieja Frankiewicza, odbędą się w dniach 17-19 czerwca na poznańskim hipodromie Wola. Impreza już po raz drugi zostanie zorganizowana z inicjatywy Mariana Nickel, Kanclerza Loży Wielkopolskiej BCC. W trakcie zawodów zastanie rozegranych 10 widowiskowych konkursów, w tym dwa zaliczane do rankingu Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej. Poza konkursami, w czasie trzydniowych zmagań sportowych, przygotowaliśmy mnóstwo atrakcji dla rodzin z dziećmi. Najmłodsi widzowie będą mieli okazję wziąć udział w zajęciach plastycznych i sportowych oraz warsztatach o tematyce konnej. Starsze dzieci będą mogły sprawdzić się w roli odkrywców w eksperymenta- Z uwagi na powstanie konkurencyjnej organizacji bezpośrednio w klubie, członkowie nie widzieli sensu dalszej działalności stowarzyszenia. LBC nieformalnie powstało 10 lat temu, by ratować, będący w trudnej sytuacji finansowej, klub. Przez ten czas z sukcesami zajmowało się organizacją klubu biznesowego dla średnich i małych przedsiębiorstw z naszego regionu, które chciały wspierać Lecha Poznań. Firmy partnerskie LBC czerpały także widowiskowy konkurs, w którym oprócz typowych przeszkód wykorzystuje się przeszkody terenowe. Zapewniamy, że emocji nie zabraknie! Ostatniego dnia zawodów, w niedzielę, 19 czerwca, podczas tradycyjnego spotkania wielkopolskich przedsiębiorców „Gala w siodle”, zostanie rozegrany konkurs o puchar Kanclerza Loży Wielkopolskiej BCC. rium, w którym pod czujnym okiem prowadzących będą robić wybuchy, mieszać mikstury i tworzyć „burzę w szklance wody”. Nie zabraknie edukacyjnych wycieczek do stajni i spotkań z ciekawymi osobistościami. W sobotę, 18 czerwca Kanclerz Wielkopolskiej Loży BCC Marian Nickel zaprasza na „Jeździecką Sobotę w Poznaniu” i Grand Prix Poznania. Po konkursie Grand Prix widzowie obejrzą „Derby Poznania” — niesamowicie Lech Business Club kończy działalność W dniu 15 marca 2011 r. Walne Zgromadzenie członków Lech Business Club podjęło decyzję o likwidacji Stowarzyszenia. wiele korzyści marketingowych wynikających z członkostwa w stowarzyszeniu, dlatego decyzja o stworzeniu przez klub, konkurencyjnej organizacji wielu wydała się bardzo kontrowersyjna. Zarząd i pracownicy Lech Business Club na łamach „Głosu Biznesu” chcieliby serdecznie podziękować wszystkim firmom za współpracę, jednocześnie życząc dalszego rozwoju. Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU 7 8 AKTUALNOŚCI Zawodne zawodówki? Konfernecję podsumowującą projekt „Diagnoza potrzeb edukacyjnych w obszarze szkolnictwa zawodowego w Wielkopolsce w kontekście zapotrzebowania regionalnego rynku pracy” zorganizował 17 marca Wielkopolski Związek Pracodawców (WZP). Spotkanie odbyło się w auli Uniwersytetu Ekonomicznego, który jest – obok WZP – partnerem projektu realizowanego w okresie od 1.01.2010 r. – 31.03.2011 r. przez lidera – Wielkopolską Fundację Rozwoju Przedsiębiorczości. Celem projektu jest zainicjowanie zmian programowych na poziomie szkolnictwa zawodowego, poprzez badanie danych o zapotrzebowaniu rynku pracy na umiejętności absolwentów szkolnictwa zawodowego w Wielkopolsce. Projekt został objęty honorowym patronatem Marszałka Województwa Wielkopolskiego Marka Woźniaka. W konferencji udział wzięli przedstawiciele badanych grup: uczniowie, nauczyciele i pracodawcy oraz przedstawiciele samorządu lokalnego. Frekwencja na spotkaniu świadczyła o dużym zainteresowaniu problemem szkolnictwa zawodowego i oczekiwań pracodawców w tym zakresie. W trakcie spotkania zaprezentowane zostały wyniki badań, opracowane przez pracowników UE, które zostały zebrane w publikacji „Zawodne zawo- Zdaniem Jakuba Jędrzejewskiego, zastępcy Dyrektora Departamentu Gospodarki Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego, władze wojewódzkie ulgami podatkowymi w tak zwanych podstrefach ekonomicznych tworzą atrakcyjne lokalizacje do kreowania nowych aktywności gospodarczych. W swoich wywodach skoncentrował się on szczególnie na mniej znanych, ale mimo to infrastrukturalnie dobrze rozwiniętych obrzeżach województwa. Tematyka „wieczystego użytkowania” rozpaliła pierwszą burzliwą dyskusję: głosy przedsiębiorców wskazują, że podwyżki podatków o 300 proc. w ciągu trzech lat nie są rzadkością. Czy zatem ulgi podatkowe nie stanowią niedającego się skalkulować w średniej perspektywie czasowej ryzyka inwestycyjnego? To zagadnienia, które z pewnością jeszcze nie raz będą powracać. W dalszej części forum Janusz Krysiak, wieloletni Dyrektor Biura Promocji i Inwestycji Miasta Poznania, naszkicował GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 dówki? Szkolnictwo zawodowe w opiniach uczniów, nauczycieli i pracodawców”. Wyniki badań zostały także opublikowane na stronie internetowej www.nowekompetencje.pl. Uzupełnieniem prezentacji wyników badań są rekomendacje w zakresie kształcenia zawodowego, zamieszczone w suplemencie do publikacji. Znalazły się w nim wypowiedzi pracodawców: Luveny SA, Solaris Bus & Coach SA oraz Volkswagen Poznań Sp. z o.o. na temat współpracy ze szkołami zawodowymi. Badania potwierdziły tezę, iż od kilku lat na krajowym rynku pracy nasila się zjawisko rozdźwięku pomiędzy ofertą edukacji zawodowej a zapotrzebowaniem pracodawców. Niedostosowanie systemu edukacji zawodowej w regionie skutkuje niedoborem specjalistów w kluczowych dla rozwoju gospodarczego dziedzinach. Rozwiązanie tej sytuacji mogą przynieść zmiany programowe na poziomie szkolnictwa zawodowego, a efektywne zmiany na poziomie edukacji nie będą możliwe bez aktywnego udziału ze strony wielkopolskich przedsiębiorców. Niezbędne są także: zmiana wizerunku szkolnictwa zawodowego, stworzenie platformy oraz mechanizmów zachęcających do współpracy i wymiany informacji między biznesem i edukacją, wprowadzenie efektywnych mechanizmów rynkowych w edukacji oraz zmiana modelu kształcenia nauczycieli zawodu. Ważnymi wyzwaniami są także zmieniający się rynek pracy i edukacji, niż demograficzny, starzenie się społeczeństwa, popyt na wykształcenie techniczne i zawodowe oraz otwarcie rynków pracy Niemiec i Austrii. Poznań – Wielkopolska. Lokalizacja sprzyjająca inwestowaniu? Na taki właśnie temat dyskutowano – i to dość burzliwie – w trakcie lutowego forum Polsko-Niemieckiego Koła Gospodarczego w poznańskim hotelu Sheraton. zróżnicowany obraz dynamiki cenowo-inwestycyjnej na rynku usług budowlanych i nieruchomości gruntowych. Po załamaniach obu poprzednich lat region znajduje się – jego zdaniem – w wyraźnej fazie wzrostowej, na co niemały wpływ mają inwestycje zaplanowane w kontekście EURO 2012. Przedstawiciele przedsiębiorców: Tadeusz Grubba (REHAU Sp. z o.o.), Sylvester Nierebinski (Gebhardt Stahl Polska Sp. z o.o.) i Grzegorz Szymkowski (Klafs Sp. z o.o.) również zasadniczo pozytywnie oceniają rozwój inwestycyjny regionu. Ocena ta nie dziwi, zważywszy na udział tych firm w takich wielkich inwestycjach, jak Aquapark czy poznański stadion miejski. AKTUALNOŚCI Nowa filozofia państwa Adam Szejnfeld, przewodniczący sejmowej Komisji Nadzwyczajnej „Przyjazne Państwo”, był 10 marca gościem spotkania zorganizowanego przez Wielkopolski Związek Pracodawców. W spotkaniu z Adamem Szejnfeldem, autorem ustawy deregulacyjnej, wzięli udział przedsiębiorcy, przedstawiciele parlamentu, samorządu lokalnego, wielkopolskich organizacji gospodarczych oraz lokalnych urzędów. Zainteresowanie spotkaniem wykazały także poznańskie media. Zadania kardynalne Przewodniczący Adam Szejnfeld jest autorem ponad 90 proc. pomysłów na zmniejszenie biurokracji w Polsce. Zadanie, którego się podjął, to nie tylko zmiana polskiego prawa, lecz przede wszystkim zmiana filozofii funkcjonowania naszego państwa. Dla polskich przedsiębiorców to zadanie kardynalne. Taki charakter jest twórczy w podejmowaniu zadań, a wyznaczone obowiązki realizuje aktywnie, z najlepszą wolą, nie ograniczając się jedynie do litery prawa; nie uchyla się od podejmowania trudnych rozstrzygnięć oraz odpowiedzialności za swoje postępowanie”. WZP nie pozostaje tylko przy postulatach. Z osobistej inicjatywy Prezesa Zarządu Jacka Silskiego (zarazem wiceprzewodniczącego Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego w Poznaniu) jedno posiedzenie w roku poświęcone jest ocenie funkcjonowania urzędów i instytucji, mających istotne znaczenie dla rozwoju przedsiębiorczości w Wielkopolsce. Przygotowując się do tych spotkań, WZP konsultuje się z przedsiębiorcami w zakresie formułowania pozytywnych i negatywnych ocen pracy lokalnych urzędników. Oceny pracy urzędników można dokonywać za pomocą formularza umieszczonego na stronie internetowej WZP www.wzp.org.pl (w zakładce „Podziel się opinią”). Państwo a obywatel ma uchwalona 25 lutego ustawa o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców, zwana ustawą deregulacyjną. Wprowadzone zmiany wzmacniają podmiotowość obywatela oraz zwiększają – postulowaną od lat przez Wielkopolski Związek Pracodawców – służebną rolę administracji wobec obywatela. Zgodnie z zapisami Kodeksu Etyki Służby Cywilnej: „Władza państwowa jest władzą służebną w stosunku do praw obywateli i prawa w ogóle. Członek korpusu służby cywilnej traktuje pracę jako służbę publiczną (…), Dyskusję na temat działań komisji „Przyjazne Państwo” rozpoczął jej Przewodniczący, poseł Adam Szejnfeld, omawiając ustawę deregulacyjną, której jest pomysłodawcą i autorem. Poseł podkreślił, iż najważniejszą zaletą tej ustawy jest to, że nie tylko zmienia polskie prawo, lecz przede wszystkim ma zmienić filozofię funkcjonowania polskiego państwa. Buduje ona bowiem nową relację na linii „państwo – obywatel” poprzez zamianę kultury zaświadczeń na kulturę oświadczeń. Wzmacnia podmiotowość obywatela, zwiększa jednocześnie służebną rolę administracji wobec obywatela. Nowa ustawa nie tylko wprowadza zastąpienie zaświadczeń oświadczeniami, lecz ogranicza również reglamentację administracyjną, czyli liczbę i ciężary zezwoleń, pozwoleń i licencji. Ustawa wprowadza także regulację umożliwiającą przekształcenie działalności gospodarczej osoby fizycznej oraz spółdzielni pracy w spółkę prawa handlowego i ustanawia leasing konsumencki. Co ważne, ustawa obniża opłaty i koszty działalności gospodarczej oraz restrykcyjność polskiego prawa gospodarczego. Poseł zwrócił uwagę, iż bardzo częstym zjawiskiem tworzenia biurokratycznych barier administracyjnych jest prawo wykonawcze, a nie same ustawy. Do tego dokłada się niechęć urzędników, sztywne procedury i pragmatyki urzędnicze, rutyna, a przede wszystkim brak zrozumienia mechanizmów ekonomii wolnego rynku. Poseł podkreślił, że państwo wtedy najbardziej traci, kiedy jest państwem biurokratycznym – to zjawisko tworzy szarą strefę. Tezę, iż biurokratyczne bariery administracyjne w znacznej mierze tworzy prawo wykonawcze, potwierdzili goście spotkania. Biorący udział w dyskusji przedsiębiorcy zwracali uwagę na konieczność zmiany mentalności osób odgrywających rolę decydentów, wskazując jednocześnie na konkretne „przyjazne” urzędy. W tym kontekście pojawiła się obawa dotycząca tempa upowszechniania zmian. Proces zmiany mentalności może zająć sporo czasu. Uczestnicy dyskusji wskazywali na rolę mediów w kreowaniu właściwych postaw. Przedstawiane przez dyskutantów biurokratyczne bariery zauważa również Adam Szejnfeld. Uważa jednak, że wprowadzanie zmian to proces rozłożony w czasie, wymagający przekonania wszystkich stron. Zapisy ustawy deregulacyjnej wejdą w życie 1 lipca tego roku. Proponowane zmiany obejmują wiele dziedzin. Syntetyczny spis wybranych zmian, przygotowany przez Adama Szejnfelda dla uczestników spotkania, obejmuje 30 punktów. Zatem zakres proponowanych zmian jest obszerny, a ponadto uwzględnia postulaty przedsiębiorców. Jedyny obszar wskazany przez pracodawców, którego zmiany nie dotyczą, to prawo pracy. Przewodniczący Szejnfeld przyznaje się do porażki w tym zakresie. Sporo pracy zatem przed nami... Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU 9 10 ROZMOWY GŁOSU Sukcesy całego zespołu ROZMAWIAŁ | Krzysztof Piech ZDJĘCIA | Krzysztof Kaczyński WITOLD LEVÉN ma 59 lat, jest absolwentem Politechniki Poznańskiej. W młodości grał wyczynowo w siatkówkę, w 1977 roku zdobył z Posnanią Poznań Puchar Polski. Żonaty. Ma syna i dwoje wnucząt. F Swegon Sp. z o.o. to jeden z liderów rynku wentylacji i klimatyzacji w Polsce. Firma z Tarnowa Podgórnego świętuje w tym roku 20-lecie. Rozmawiamy z założycielem i prezesem Swegon Polska, WITOLDEM LEVÉNEM. IRMA SWEGON OBCHODZI W TYM ROKU 20-LECIE DZIAŁALNOŚCI. JAK OCENIA PAN TEN CZAS? WITOLD LEVÉN: To były dwie dekady ciężkiej, ale fascynującej pracy. Tworzyłem firmę od podstaw, w zupełnie innych realiach społecznych i gospodarczych. Dziś każdy problem da się jakoś rozwiązać, o ile ma się pomysły i środki, wtedy natomiast wiele spraw było praktycznie nie do załatwienia. Aktualnie mamy aż 15 proc. rynku wentylacji w Polsce w zakresie oferowanych przez nas produktów. To dużo, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że nasze urządzenia produkowane są poza krajem. Mamy bardzo dobre zaplecze w Szwecji, jeśli chodzi o fabryki i technologię, ale zespół ludzi, który tworzy firmę w Polsce, stworzyliśmy wspólnie sami. To chyba największy sukces – jesteśmy jedną załogą. Tworzymy superteam, bez niego nic byśmy nie zrobili. 20 lat minęło szybko, ale zawsze było dużo ciekawej roboty. Nigdy nie było sytuacji, w której nie mieliśmy co robić. Były też wielkie wyzwania, bo to my tworzyliśmy rynek. WYGLĄDAŁO TWORZENIE TEGO RYNKU? To prawda, że Polacy byli wówczas zainteresowani innymi sprawami. Ale od początku perspektywy dla naszej branży były ogromne. A znałem tę branżę stosunkowo długo, przez 10 lat nauczyłem się inaczej o niej myśleć. Nauczyłem się tego z perspektywy szwedzkiej. Chociaż z wykształcenia jestem inżynierem mechanikiem, to po studiach o wentylacji miałem niewielkie pojęcie, może poza takimi podstawowymi zagadnieniami, jak termodynamika. W Szwecji poznałem tę branżę do tego stopnia, że znałem szwedzkie nazewnictwo, ale polskich odpowiedników już nie, bo nigdy się tego nie uczyłem. Trzeba więc było i tego się nauczyć. Pierwsze spotkania biznesowe organizowałem w Gdyni, tam mieściła się jedyna wówczas licząca się na rynku firma – Klimor. Przeprowadziłem szereg spotkań, sympozjów poświęconych aktualnym tendencjom w rozwoju branży wentylacyjnej. Na sali było 30-40 osób i widziałem w ich oczach, że nie bardzo rozumieli, o czym im opowiadam. To była chyba jakaś myślowa przepaść. 20 LAT TEMU KLIMATYZACJE NIE BYŁY NAJBARDZIEJ POŻĄDANYM DOBREM W POLSCE. JAK WTEDY CZEGO DOKŁADNIE DOTYCZYŁA? Problemem okazała się technologia. Mówiłem wówczas o odzyskiwaniu AKTUALNIE MAMY AŻ 15 PROCENT RYNKU WENTYLACJI W POLSCE W ZAKRESIE OFEROWANYCH PRZEZ NAS PRODUKTÓW. GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 WYWIAD NUMERU ciepła z powietrza, a więc technologii jeszcze wtedy w Polsce mało znanej i niestosowanej. W tamtym czasie w Skandynawii czy w Europie Zachodniej nie zastanawiano się już, czy ma ona być wprowadzona, ale w jakim wariancie, w jakim zastosowaniu. W 1991 roku pierwszy raz gościliśmy na targach w Polsce. Przyszedł do nas wtedy pewien projektant – później zresztą nasz bardzo dobry współpracownik – i poprosił, aby mu opisać jeden z wystawionych produktów. Był tam pewien niewielki element, zawór trójdrogowy. Nie mógł w to uwierzyć, że ten element może być tak mały, miał wcześniej do czynienia z wielkimi, radzieckimi zaworami... Inny nasz przyszły klient długo przyglądał się centrali wentylacyjnej, przy czym nie potrafił zgadnąć, do czego służy urządzenie, na które patrzył. Takie były wtedy różnice. Pamiętam też czerwcowe Międzynarodowe Targi Poznańskie – pawilon szwedzki, bo tam się wystawialiśmy. Nasze produkty budziły wielkie zainteresowanie, trzeba było spokojnie i cierpliwie tłumaczyć zagadnienia z naszego punktu widzenia podstawowe. W takich momentach zastanawiałem się, czy otwieranie biznesu w Polsce ma sens, to były kompletnie obce dla wielu Polaków sprawy. Krok po kroku interes zaczął się jednak rozkręcać. Coraz więcej zachodnich firm wchodziło na polski rynek. Kiedy współpracowaliśmy z Siemensem, sami tłumaczyliśmy ich prospekty. Zainteresowanie było ogromne, a komputerów i drukarek jeszcze praktycznie nie było. Drukowaliśmy polskie tłumaczenia jak odbitki zdję- ROZMOWY GŁOSU 11 ciowe i wklejaliśmy do angielskich prospektów. Wyglądało to kuriozalnie, dziś to nie do pomyślenia. NA CZYM POLEGAŁA DZIAŁALNOŚĆ PROWADZONEJ PRZEZ PANA FIRMY? Byliśmy typowym przedstawicielem dwóch szwedzkich firm. Zajmowaliśmy się dystrybucją urządzeń PM Luft, który wytwarzał centrale wentylacyjne, i Stifab Farex – producenta m.in. nawiewników. W 2005 roku te firmy połączyły się i powstał koncern Swegon. Nasza firma zmieniła wówczas nazwę na Swegon Polska Sp. z o.o. KONSOLIDACJA DWÓCH WIELKICH FIRM TO SZANSA, ALE I ZAGROŻENIA. PO 15 LATACH MUSIELIŚCIE OD NOWA BUDOWAĆ MARKĘ. CZY NIE BYŁ TO KRYZYSOWY MOMENT W HISTORII FIRMY? Nie było to proste. Kosztowało nas to wiele wysiłku, czasu, pieniędzy. Musieliśmy pokazać, że firmę tworzą wciąż ci sami ludzie, że oferujemy te same urządzenia, ale jesteśmy lepsi, silniejsi, rozwijamy się. Nawet dziś (w dniu, w którym przeprowadzony był wywiad – przyp. red.) rozmawiałem z prezesem dużej polskiej firmy, z którym przez kilka lat nie miałem kontaktu. Powiedział, że zna urządzenia PM Luft, ale Swegonu nie kojarzył. Do teraz w wielu obiektach zainstalowane są centrale wentylacyjne z brandem PM Luft, więc ten proces identyfikacji marki potrwa pewnie jeszcze jakiś czas. A CO BYŁO POZYTYWNE W ZMIANIE STRUKTURY FIRMY? Fabryki skupione w koncernie Swegon postawiły bardzo mocno na rozwój nowych produktów. Zyskaliśmy „siłę uderzeniową”. Produkty PM Luft sprzedawane były do siedmiu, ośmiu krajów, teraz koncern Swegon eksportuje do ponad 40 państw. Europa jest już przez nas „obstawiona”, zaczynamy więc zdobywać rynki w Ameryce Północnej, Azji, a nawet w dalekiej Nowej Zelandii. KONCERN POSIADA KILKA FABRYK. TRZY MIESZCZĄ SIĘ W SZWECJI, PO JEDNEJ WE WŁOSZECH I FINLANDII. TO KRAJE, W KTÓRYCH KOSZTY PRACY SĄ WYSOKIE. DZIŚ WSZYSCY UCIEKAJĄ Z PRODUKCJĄ NA DALEKI WSCHÓD BĄDŹ DO EUROPY WSCHODNIEJ, A SWEGON NIE. DLACZEGO? Zastanawiano się nad tym, aby przenieść pewną część produkcji chociażby do Polski, ale koszty pracy nie są jedynym ważnym czynnikiem. W przypadku produkowa- Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU 12 ROZMOWY GŁOSU SWEGON SP. Z O.O. to polska część szwedzkiego koncernu Swegon AB, który już od blisko 60 lat produkuje urządzenia wentylacyjne i klimatyzacyjne. Wysoka jakość, niezawodność, a przede wszystkim potencjał ludzki to atrybuty utrzymujące koncern Swegon w europejskiej czołówce producentów branży HVAC. Aktualnie Swegon posiada pięć zakładów produkcyjnych, trzy z nich zlokalizowane są w Szwecji, jeden w Finlandii i jeden we Włoszech. Wszystkie zakłady posiadają własne ośrodki badawczo-rozwojowe. FABRYKI SKUPIONE W KONCERNIE SWEGON POSTAWIŁY BARDZO MOCNO NA ROZWÓJ NOWYCH PRODUKTÓW. ZYSKALIŚMY >>SIŁĘ UDERZENIOWĄ<<. nych przez Swegon urządzeń wentylacyjnych wynoszą one 12-13 proc. ceny produktu. Gdyby chcieć te koszty zmniejszyć dwukrotnie, co może by się nawet w Polsce udało, to cena produktu zmniejszyłaby się ledwie o 6 proc. Do zyskania było więc stosunkowo niewiele. Natomiast urządzenia wentylacyjne charakteryzują się sporymi gabarytami, dlatego ważnym czynnikiem są koszty transportu. Ponieważ Szwecja jest nadal największym odbiorcą Swegonu (trafia tam ok. 40 proc. produkcji, a ogólnie do Skandynawii aż 55 proc.), nie opłacałoby się przenosić fabryk do Polski i przewozić produktów z powrotem przez morze. Co nie znaczy, że w przyszłości nasze fabryki tu nie powstaną i nie będą dostarczały produktów do tego regionu. Przeniesienie produkcji do Chin czy innego kraju azjatyckiego zupełnie nie wchodzi w grę. To byłoby niepotrzebne „wożenie powietrza”, bo instalacje wentylacyjne różnią się jednak kształtem od wielu produkowanych tam wyrobów... No i ważna jest również jakość, pewność i terminowość dostaw. Nad tymi GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 elementami jest pełna kontrola w fabrykach szwedzkich. Przy decyzji o pozostawieniu produkcji w macierzystym kraju duże znaczenie miała też konserwatywność Szwedów. Oni są bardzo przywiązani do swojego biznesu i jednocześnie ostrożni przy zagranicznych inwestycjach. Muszą mieć absolutną pewność, że inwestycja się zwróci. SKĄD SIĘ BIERZE TAK WIELKIE, NIESŁABNĄCE ZAPOTRZEBOWANIE NA URZĄDZENIA WENTYLACYJNE W KRAJACH SKANDYNAWSKICH? PRZECIEŻ PRZEZ LATA TAMTEJSZY RYNEK POWINIEN SIĘ NASYCIĆ. Mogę odwrócić to pytanie i zapytać, dlaczego stosunkowo mało produktów sprzedawanych jest w krajach Europy Środkowej, a bardzo dużo produkcji trafia na lokalny, szwedzki rynek. Otóż w wielu z tych krajów dawnego obozu socjalistycznego wentylacja jest stosunkowo młodą dziedziną, dopiero zaczynającą odgrywać coraz bardziej istotną rolę w wielu dziedzinach naszego życia, choć nie wszędzie. W Tarnowie Podgórnym, gdzie mieści się siedziba naszej firmy, jest mnóstwo nowych domków jednorodzinnych, ale nowoczesne systemy wentylacyjne można znaleźć pewnie tylko w kilku z nich. W Szwecji natomiast klimatyzacja jest zainstalowana w 96 proc. domów. Można tez porównać powierzchnie biurowe w wielkich miastach niemieckich, takich jak Frankfurt, Kolonia czy Berlin, z powierzchniami w Warszawie. Generalnie nasza stolica, jako miasto, nie odbiega zbytnio od Frankfurtu, aczkolwiek jeśli chodzi o ilość powierzchni biurowych i zainstalowanych tam klimatyzacji – przegrywa bardzo, bardzo wyraźnie. Można też porównać gminy. Każda szwedzka gmina ma pływalnię, a pływalnia wymaga wentylacji. W Polsce basenów jest wciąż bardzo niewiele... MOŻE MNIEJSZA LICZBA TEGO RODZAJU INWESTYCJI W POLSCE WYNIKA Z BRAKU LOBBY? O POZYSKIWANIU NATURALNEJ ENERGII Z KOLEKTORÓW SŁONECZNYCH MÓWIŁO SIĘ OSTATNIO DUŻO, A O UKŁADACH WENTYLACYJNYCH – NIE... ROZMOWY GŁOSU 13 PEWNIE WIELU CZYTELNIKÓW „GŁOSU BIZNESU” – NAWET O TYM NIE WIEDZĄC – ODDYCHAŁO BĄDŹ NA CO DZIEŃ ODDYCHA POWIETRZEM TŁOCZONYM PRZEZ URZĄDZENIA SWEGONU. A JAKIE SĄ NAJBARDZIEJ SPEKTAKULARNE REALIZACJE FIRMY? Mamy na koncie najwyższy w Polsce budynek (nie licząc Pałacu Kultury), czyli Warsaw Tower. To ogromna budowla, 45 naszych central przetłacza tam cały czas 1 300 000 metrów sześciennych powietrza co godzinę. Instalowaliśmy nasze urządzenia także w kilku innych warszawskich biurowcach oraz w najwyższym biurowcu w Krakowie, czyli w Cracovia Business Center. Podobnie jest w Katowicach. Małogabarytową, ale chyba ciekawą realizacją był Pałac Prezydencki w Warszawie. Co jeszcze? Niedawno zrealizowaliśmy dostawy urządzeń na nowy terminal lotniska we Wrocławiu, w planach mamy nowy terminal w Poznaniu. Nowy stadion Legii w Warszawie, też bardzo ciekawy, z prawie 40 centralami wentylacyjnymi. Miło jest czasem jechać przez te miasta i patrzeć na budynki, do których dostarczaliśmy systemy wentylacyjne. Są to pamiątki nie tylko dla mnie, ale i dla moich wnuków. TAK DŁUGO? JAKA JEST ŻYWOTNOŚĆ WASZYCH INSTALACJI? Przez 20-25 lat nie powinno się nic stać. O ile będą odpowiednio serwisowane. Pewne elementy mogą w którymś momencie okazać się przestarzałe technologicznie, ale ta branża nie zmienia się zbyt szybko. Rozwój chociażby motoryzacji jest szybszy i bardziej dynamiczny, zmie- WARSAW TRADE TOWER Podstawowe dane: Wysokość do dachu: 184 m Wysokość całkowita: 208 m Liczba kondygnacji: 45 Rok zbudowania: 1999 Projektanci: G. Di Vanna, M. Loeffler, R. Manfredi, R. Peloquin, pracownia „Majewski, Wyszyński, Hermanowicz” Lokalizacja: ul. Chłodna 51 © wiezowce.waw.pl Świadomość Polaków trzeba w wielu wypadkach w dalszym ciągu budować. Kwestie właściwej jakości, energooszczędności, niezawodności działania systemów wentylacyjnych to m.in. te obszary, nad którymi cały czas intensywnie pracujemy. Odzyskiwanie ciepła, wspomniane na początku rozmowy, już jest w naszym kraju dość znanym i uznawanym zjawiskiem, ale w dalszym ciągu mamy w Polsce ograniczone możliwości ekonomiczne. Porównywałem niedawno budżety, którymi dysponują gminy polskie i szwedzkie. Różnica jest ogromna, siedmio- bądź ośmiokrotna. Szwedzi do wydania mają osiem razy więcej pieniędzy, a przecież cena urządzenia do wentylacji jest – z grubsza licząc – taka sama tam i tu. Co wcale nie oznacza, że Polska jest krajem nieciekawym z naszego punktu widzenia. Przeciwnie, powstaje tu mnóstwo niezwykłych obiektów. nia się na lepsze głośność pojazdów czy zużycie paliwa. W wentylacjach są to zwykle drobne poprawki. To, co było do wymyślenia, zostało już wymyślone. SKORO TAK WIELE DUŻYCH PROJEKTÓW REALIZOWALIŚCIE DLA WARSZAWY, NIE MYŚLAŁ PAN O PRZENIESIENIU CAŁEJ FIRMY DO STOLICY? Mamy w tej chwili osiem biur w Polsce, w najważniejszych ośrodkach. Ale ja pochodzę z Wielkopolski, spod Jarocina, w Poznaniu studiowałem i do dziś mam przyjaciół. Dlatego firmę założyłem właśnie tu – główna siedziba Swegonu mieści się w Tarnowie Podgórnym, pracuje w niej ponad 30 osób, a drugie tyle na terenie całej Polski. Nie przewiduję, aby w najbliższym czasie miało się to zmienić. Także ze względów logistycznych. Mamy sporo samochodów, co roku przyjeżdża ze Szwecji z towarem ponad 200 tirów, mają więc do nas z portu w Świnoujściu bliżej niż do Warszawy czy Krakowa. Nie trzeba nawet przejeżdżać przez Poznań, to wygodne. Natomiast dla mnie, osobiście, trochę czasochłonne bywają podróże do i ze Szwecji. Przylatuję do kraju co tydzień, ale nie ma bezpośrednich połączeń z lotniska Ławica do Göteborga, gdzie mieszkam. Przesiadam się więc w Kopenhadze, Monachium, we Frankfurcie, czasem w Wiedniu. To trochę uciążliwe, MAMY NA KONCIE DRUGI CO DO WYSOKOŚCI BUDYNEK W POLSCE, CZYLI WARSAW TOWER. 45 NASZYCH CENTRAL PRZETŁACZA TAM CAŁY CZAS 1 300 000 METRÓW SZEŚCIENNYCH POWIETRZA CO GODZINĘ. choć przyzwyczaiłem się. Walizkę potrafię spakować w kilka minut. Takie życie ma też swoje plusy. Każdego tygodnia jestem w swoim szwedzkim domu, mam blisko do fabryk Swegonu, mam dostęp do najnowszych technologii, mogę spotkać z pracownikami czy z zarządem Swegonu w Szwecji. NIE ZNUDZIŁY SIĘ PANU TE NIEUSTANNE PODRÓŻE? To nie jest łatwe, ale nie narzekam (śmiech). W Szwecji mam rodzinę, trudno byłoby się nam przeprowadzić w komplecie, włącznie z wnukami. Szwecja stała się moim drugim domem, zżyłem się z tamtejszymi ludźmi do tego stopnia, że gdy Pol- W 2011 roku Swegon Sp. z o.o. obchodzi jubileusz 20-lecia działalności na rynku polskim. W tym czasie firma otworzyła w Polsce osiem biur techniczno-handlowych, a sprzedane przez nią urządzenia zainstalowano w ponad 2 tys. obiektów w całym kraju. Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU 14 ROZMOWY GŁOSU ska gra ze Szwecją, to kibicuję Trzem Koronom. Aczkolwiek na poprzednich mistrzostwach Europy w piłce nożnej w Austrii razem z synem kibicowaliśmy biało-czerwonym... Nauczyłem się nie tylko myśleć po szwedzku, ale i myśleć jak Szwed. Nawet przeklinam w ich języku (śmiech). Nabrałem charakterystycznego dla Szwedów przeświadczenia, że szwedzki produkt ma przewagę nad produktem z innego kraju. Czasem wystarczy Jeszcze 20 lat temu bywało mi nawet z tego powodu głupio. Zachodniego człowieka traktowano z wielkim nabożeństwem, kłaniano mu się nisko. Dziś, na szczęście, tak się już nie dzieje. Przydatna bywa za to dobra opinia, jaką Polacy mają o ludziach z mojej nowej ojczyzny. Szwedzi są uczciwymi, porządnymi ludźmi, bardzo słownymi. Jeśli coś obiecali – załatwiają to, choćby się waliło i paliło. ABY NASZE INSTALACJE DOBRZE PRACOWAŁY, MUSI DOJŚĆ DO PEWNEGO CIĄGU ZDARZEŃ: DOBRY PROJEKT, DOBRE URZĄDZENIA I INSTALACJE ORAZ PRAWIDŁOWE UŻYTKOWANIE. JEŚLI ZABRAKNIE KTÓREGOŚ ELEMENTU, SUKCES JEST NIEMOŻLIWY. System Central GOLD SWEGON już w 1994 r. wprowadził do produkcji centrale klimatyzacyjne o nazwie GOLD. To m.in. unikalne rozwiązania, wysoka energooszczędność, niezawodność działania. Wszystko to spowodowało, że są one bezapelacyjnie wiodącym produktem na rynku. powiedzieć, że coś pochodzi ze Szwecji i... nie trzeba nic tłumaczyć. Przecież mówi się nawet o „szwedzkiej stali”, Ikea, Elektroluks czy Volvo to też marki, które wszystkim i wszędzie bardzo dobrze się kojarzą. A SZWEDZKI PASZPORT POMAGA PANU, NP. PRZY ZAŁATWIANIU SPRAW W URZĘDACH? GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 Z JAKIEGO POWODU WYJECHAŁ PAN Z POLSKI? Jestem niespokojnym duchem, który lubi czasem w życiu zobaczyć i zrobić coś innego. Tak było, kiedy opuszczałem Polskę i kilka lat później, kiedy zakładałem tu firmę. A przecież miałem już dobrą robotę w PM Luft, pracowałem najpierw w dziale konstrukcyjnym, potem w dziale rozwoju firmy. Praca była spokojna, nie martwiłem się niczym. Pierwszy raz byłem w Szwecji w 1976 roku po studiach, kiedy kolega załatwił mi pracę przy sprzątaniu przedszkoli. Wtedy nauczyłem się sprzątać, dowiedziałem się, jak wygląda naprawdę czysta podłoga (śmiech). Natomiast w 1978 roku pojechałem do Sztokholmu grać w siatkówkę, bo w Polsce uprawiałem wyczynowo ten sport. Zakładałem, że zostanę rok, czyli tyle, ile wynosił mój kontrakt w klubie. Nie zamierzałem nawet uczyć się języka szwedzkiego, do komunikacji wystarczał mi angielski. Po kilku miesiącach spodobało mi się w Szwecji na tyle, że zacząłem myśleć o przedłużeniu pobytu. I tak się stało, byłem jednocześnie zawodnikiem i trenerem, prowadziłem – chyba z powodzeniem – zarówno męskie, jak i żeńskie zespoły. Zaczęło mi jednak szwankować zdrowie, przeszedłem kilka operacji i w 1986 roku zakończyłem przygodę z siatkówką. Cztery lata później otworzyłem firmę w Szwecji, a po kolejnym roku – w Polsce. Wiele lat treningów przydało się, bo mój tryb życia był bardzo intensywny. Jeździłem wtedy do Polski tylko samochodem, samoloty nie były takie popularne. To były długie objazdy. Przypływałem promem do Gdyni, stamtąd jechałem do Warszawy, następnego dnia do Krakowa, potem do Wrocławia i do Poznania. Po pięciu, sześciu dniach wracałem i po kolejnych dwóch tygodniach znów byłem w Polsce. To był czas ciężkiej pracy. PRZEZ 20 LAT PAŃSKA FIRMA ZDOBYŁA WIELE TROFEÓW, BY WYMIENIĆ TYLKO WYRÓŻNIENIE W KONKURSIE DIAMENTY FORBESA, CZY ZŁOTY MEDAL WENT-KLUBU. CZYM SĄ DLA PANA TEGO TYPU NAGRODY? Aby nasze instalacje dobrze pracowały, musi dojść do pewnego ciągu zdarzeń: dobry projekt, dobre urządzenia i instalacje oraz prawidłowe użytkowanie. Jeśli zabraknie któregoś elementu, sukces jest niemożliwy. Przede wszystkim jednak nie byłoby sukcesów bez ludzi, którzy tworzą firmę. Ostatnio dostaliśmy ogromny puchar dla najlepszego w zeszłym roku kraju europejskiego w grupie Swegon. Jesteśmy drugim, po Norwegii, odbiorcą urządzeń Swegonu spoza Szwecji. Zarówno ta nagroda, jak i wszystkie inne, to docenienie pracy wszystkich ludzi w firmie, a nie tylko Witolda Levéna. Do ss DOSSIER 15 ROZMAWIAŁA | Sylwia Włodarczyk ZDJĘCIE | Jacek Gulczyński ier Niepokorna i pełna życia. Ponadczasowa. MAŁGORZATA OSTROWSKA, wokalistka pop-rockowa, od początku lat 80. jedna z najpopularniejszych gwiazd polskiej muzyki odpowiada na pytania „Głosu Biznesu”. MAŁGORZATA OSTROWSKA Kształciła się w Studiu Sztuki Estradowej przy Estradzie Poznańskiej, śpiewała wraz z grupą wokalną Vist. W 1981 roku została wokalistką zespołu Lombard, z którym związana była ponad 10 lat. W 1999 roku rozpoczęła karierę solową. Nagrywała z takim wykonawcami, jak: Lech Janerka, KSU, Dżem, Michał Urbaniak czy Acid Drinkers. W Sopocie (latem 1999 roku) otrzymała Bursztynowego Słowika za całokształt twórczości. W Opolu odcisnęła swoje dłonie w Alei Gwiazd. PODCZAS NIEDAWNEJ PODRÓŻY DO INDII… Nie tyle szukałam inspiracji, co po prostu wypoczywałam. MOJA ŻYCIOWA FILOZOFIA POZWALA MI... Moja życiowa filozofia pozwala mi żyć, nie dopasowując się do żadnych życiowych filozofii. POZNAŃ TO DLA MNIE MIEJSCE PEŁNE... Ludzi. Niektórych nawet znam. KONDYCJA POLSKIEJ SCENY MUZYCZNEJ... Nie oceniam, nie znam się na tym, a przede wszystkim – zachowuję zdrowy dystans do tego, co dzieje się na polskiej scenie muzycznej. NAJWIĘCEJ PRZYJEMNOŚCI SPRAWIA MI... Nie potrafię tego ocenić – przyjemnie jest żyć. CHCIAŁABYM, ŻEBY PAMIĘTANO PRZEDE WSZYSTKIM O MOIM... Jeszcze się nad tym nie zastanawiam! NIGDY NIE ODMÓWIŁABYM SOBIE... Zdecydowanie trudniej przychodzi mi odmawianie innym… ARTYSTA MOŻE CZUĆ SIĘ SPEŁNIONY, KIEDY... Artysta spełniony przestaje być artystą. TRZY LITERACKIE POSTACI, KTÓRE NAJLEPIEJ MNIE DEFINIUJĄ, TO... Tytus, Romek i A’Tomek! Dlaczego? Bo to zabawne! NAJBARDZIEJ NIE LUBIĘ, KIEDY W WYWIADACH PYTAJĄ (MNIE) O... Sa takie pytania... ale przeciez nie zdradzę ich prasie! Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU 16 ORGANIZACJE BIZNESOWE DEBATA Niestandardowe działania marketingowe W naszej debacie przedsiębiorców biorą udział przedstawiciele firm zrzeszonych w wielkopolskich organizacjach biznesowych. W illiam Hesketh Lever, brytyjski przedsiębiorca i filantrop, wypowiedział kiedyś słynną kwestię: „Połowa pieniędzy, które wydałem na reklamę, została stracona, problem jednak w tym, że nie wiem, która to była połowa”. Pod tą myślą zapewne mogłoby się podpisać wielu biznesmenów. Koszty działań marketingowych systematycznie rosną, a wzoru na skuteczną reklamę dotąd nie wymyślono. Lever żył i pracował na przełomie XIX i XX wieku, a więc w „romantycznych” czasach reklamy, kiedy liczyły się przede wszystkim zmysł artystyczny grafika i... pieniądze na realizację jego wizji. Dziś problemem jest raczej przebicie się przez reklamowy szum, zwrócenie uwagi klienta i zatrzymanie jej choć na chwilę, a zagadnieniem równie ważnym, co sprzedaż produktu, jest budowanie pozytywnego wizerunku firmy i nawiązywanie ciepłych relacji z odbiorcą. Dziękujemy przedsiębiorcom, którzy zgodzili się wziąć udział w naszej debacie, a wszystkich Czytelników zapraszamy do lektury. Mamy nadzieję, że wypowiedzi przedstawione na kolejnych stronach okażą się dla Państwa inspirujące i przydatne. Przykład Levera pokazuje, że nawet pomimo straconych pieniędzy reklamowa skórka może być warta wyprawki – założona przez niego firma to znany po dziś dzień na całym świecie Unilever... r e k l a m a Leasing pełnoobsługowy... i problemy z głowy Watin Leasing&Finance - stały koszt miesięczny - serwis, przeglądy i opony w cenie - kończysz leasing – bierzesz nowe auto - zero problemów ul. Obornicka 4a Poznań-Jelonek tel. 61/ 8117 391 [email protected] www.watin.pl * Opłata miesięczna dla umowy trwającej 48 m-cy i opłaty wstępnej w wysokości 15%. Obejmuje ona serwis mechaniczny i zakup opon zimowych z sezonową wymianą, dla łącznego limitu przebiegu na poziomie 80 000 km. 444,-* Hyundai i10 1.1 (69 KM) 499,-* Hyundai i20 1.2 (78 KM) 549,-* Ford Fiesta 1.2 (60 KM) 649,-* Hyundai i30 1.4 (109 KM) Prezentowane wersje i kolory samochodów mają charakter poglądowy i mogą różnić się od przedstawionych na zdjęciach. 777,-* Ford Focus 1.6 (100 KM) ORGANIZACJE BIZNESOWE 17 MARIUSZ WIATROWSKI Prezes Zarządu Portu Lotniczego Poznań-Ławica im. Henryka Wieniawskiego DEBATA PRZEDSTAWICIEL M arketerzy coraz chętniej decydują się na niestandardowe formy reklamy. Z raportów wynika, że w latach 2009 i 2010 przeznaczono na nie około 1/3 budżetów reklamowych (źródło: ZenithOptimedia). Rosną kwoty wydawane na promocję nietypową, nowatorską, nawet budzącą kontrowersje. Bo o to chodzi, żeby zaskoczyć, zadziwić, sprowokować. Cel: zwrócić uwagę. Inaczej reklama naszego produktu lub usługi utonie w morzu sobie podobnych. Stąd działania eventowe, reklama ambientowa, product placement, marketing w mediach społecznościowych. Lista jest długa i otwarta. Wszystkie chwyty dozwolone, gdyż wyrobionego odbiorcy nie wystarczy rozśmieszyć, zachwycić wyjątkową kreacją, trudno zachęcić wizerunkiem popularnej i podziwianej postaci publicznej. Standardowe oferty specjalistów od kampanii reklamowych to niestandardowe formy promocji, skrojone pod indywidualne potrzeby klienta. W pogoni za pomysłem Pomysłowość i kreatywność agencji to towar, za jaki płacą reklamodawcy, licząc, że to właśnie ich kampania nie przejdzie bez echa. Wygrana to chwila uwagi konsumenta – czy to na ulicy, w środkach publicznego transportu, czy w kinie. Nie wspominając o Internecie, gdzie reklama przybiera najróżniejsze formy. Obszar reklamy on-line to różne metody i trendy, gdzie ostatnio rosnącym zainteresowaniem cieszy się przekaz w mediach społecznościowych oraz user-generated content. Powód? Bogactwo możliwości i relatywnie niewysoki koszt realizacji. Ważny jest innowacyjny pomysł, by przykuć uwagę i zdobyć zainteresowanie odbiorcy. Jeszcze lepiej ująć go na tyle, by podzielił się swoimi wrażeniami z innymi. Kogo dziś trzeba przekonywać o sile marketingu szeptanego w Internecie? Miejsce i czas Opracowane „co” i „jak” podać odbiorcy to połowa drogi. By osiągnąć jakikolwiek rezultat mierzony zwró- ceniem uwagi, ważne jest „kiedy”. Kampanie reklamowe, zwłaszcza te wyrafinowane, prowadzone na kilku frontach, kosztują. Cele reklamodawców są bardziej konkretne niż dostarczanie odbiorcom rozrywki czy dbanie o ich odczucia estetyczne. Stąd istotne są okoliczności zetknięcia się z przekazem reklamowym. Zapewne każdy z nas jest w stanie po- siące osób dziennie z koncentracją wpatrują się w „karuzelę”, w oczekiwaniu na swój bagaż. A na taśmie krążą jajka w wytłoczkach – to reklama linii lotniczej, która z walizkami swoich pasażerów obchodzi się ostrożnie. Albo pluszowe oliwki – ambasada Hiszpanii zaakcentowała w ten sposób inaugurację połączenia do Barcelony. Z jednej torby wystaje całkiem spory ogon krokodyla – to w ramach kampanii społecznej na rzecz zagrożonych gatunków. Wiele możliwości daje sama taśma – na jednym z lotnisk to rulet- Reklama w standardzie, standard w reklamie Jak dziś zwrócić uwagę konsumenta, kiedy reklama odrzuca raczej, niż przyciąga? Przesyt sprawił, że na blok reklamowy w telewizji reagujemy zmianą kanału, ulotek pozbywamy się bez czytania, a billboardy bardziej zasłaniają nam krajobraz, niż urozmaicają szarą kiedyś rzeczywistość… dać kilka przykładów, gdy reklama znużyła, zniesmaczyła, czy wręcz wyraźnie w czymś przeszkodziła. I odwrotnie – gdy pomogła zabić czas, pozytywnie odcięła się od otoczenia, nawet skłoniła do refleksji. Czy leci z nami reklama? Specjaliści od projektowania terminali przeanalizowali dokładnie sposób spędzania czasu i stan emocjonalny pasażera w trakcie podróży samolotem. Wiąże się to z optymalizacją wykorzystania różnych powierzchni i maksymalizacją ich funkcjonalności. Podróżny poddawany jest różnym bodźcom – w trakcie odlotu, lotu i przylotu. Dysponuje też jednak sporą ilością czasu, który może zagospodarować reklama. Co ważniejsze, może ona też wiele zasugerować, zwłaszcza zaraz po przylocie w nowe miejsce. Dlatego też wiele firm z różnych branż decyduje się na wykorzystanie lotnisk w celach reklamowych. Formy – jak najbardziej niestandardowe. Weźmy choćby taśmociąg w hali przylotów. Ty- ka (zachęca do odwiedzenia pewnego kasyna), gdzie indziej jej powierzchnia to fragment konkretnej wystawy w muzeum… Natomiast otwór, przez który bagaż wyjeżdża z sortowni, to pakowny bagażnik samochodu, którego ogromne zdjęcie zdobi ścianę. Pomysłowość i kreatywność agencji to towar, za jaki płacą reklamodawcy. Lotnisko to także miejsce wykorzystywane chętnie przez samorządy lokalne do promocji wizerunku. Wiele pochwał zebrało Miasto Poznań za przygotowanie Ławicy na Konferencję Klimatyczną w grudniu 2008 roku – terminal zazielenił się i zapełnił elementami fauny i flory, boczne wejścia zamieniły się w akwaria, a nad całością górowało hasło „Poznań. Good Climate for Talks”. Z okazji spotkania ministrów kultury Europy i Azji we wrześniu 2010 roku nad holem głównym zawisły ogromne symbole różnych kultur obu kontynentów. Każda z tych kreacji mocno zwracała na siebie uwagę. Co dziś zapewni przewagę konkurencyjną na rynku reklamy? Niespodzianka, zaskoczenie, innowacja. Forma? Niestandardowa. Cokolwiek to znaczy. Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU 18 ORGANIZACJE BIZNESOWE DEBATA SOLANGE OLSZEWSKA Prezes Zarządu Solaris Bus & Coach S.A. PRZEDSTAWICIEL G dyby chcieć mierzyć popularność marki Solaris liczbą osób przemieszczających się naszymi pojazdami, zajęlibyśmy miejsce w czołówce światowych firm motoryzacyjnych. Rynek autobusów i rynek samochodów osobowych to jednak, oczywiście, dwa różne światy, dlatego – w odróżnieniu od producentów małych aut – nie ma nas na billboardach, w prasie, czy w telewizji. Co nie znaczy, że nie promujemy marki Solaris. Operacja jamnik wiązań, np. wydzieloną strefę rodzinną, osobne sektory dla kobiet i mężczyzn, dla klientów z Francji autobusy miejskie wyposażyliśmy w toalety dla kierowców, w pojazdach przeznaczonych na rynek skandynawski montujemy zazwyczaj specjalne oświetlenie, grubsze szyby czy podgrzewane podłogi. We Włoszech z kolei często stosowanym rozwiązaniem są plastikowe siedzenia. Z pol- Specyficzny rynek pojazdów przeznaczonych dla komunikacji masowej to z jednej strony trudne wyzwanie, a z drugiej – wielkie pole do popisu dla działań marketingowych. Nowatorskie rozwiązania Naszymi klientami są nie tylko kupujący, ale również pasażerowie i kierowcy tych pojazdów. To trzy różne grupy odbiorców. Nabywca wymaga, by produkt był dobry, ekonomiczny w utrzymaniu i trwały, czyli taki, który będzie eksploatowany przez co najmniej 12 lat. Dla pasażera ważne jest nowoczesne, wygodne i komfortowe wnętrze pojazdu, natomiast kierowca oczekuje, że dostanie z jednej strony autobus łatwy w prowadzeniu, a z drugiej – będzie to dla niego komfortowe miejsce pracy. Wydawać by się mogło, że wszystkie autobu- skiej perspektywy może to sprawiać wrażenia obniżenia standardu, jednak w gorącym, włoskim klimacie takie fotele są wygodniejsze w utrzymaniu czystości. Jamnik w czapce Drugim bardzo ważnym aspektem naszej strategii marketingowej jest tworzenie pozytywnego wizerunku firmy. Od momentu wprowadzenia do naszej oferty pierwszego autobu- Naszymi klientami są nie tylko kupujący, ale również pasażerowie i kierowcy tych pojazdów. To trzy różne grupy odbiorców. sy są podobne, jeśli nie identyczne. Tak jednak nie jest. Ważnym aspektem naszej działalności, także marketingowej, jest customizacja produktu. Do każdego kontraktu podchodzimy bardzo elastycznie, nasze pojazdy potrafią bardzo się różnić w zależności od kraju, miasta, a nawet linii. Wdrożyliśmy w naszych pojazdach wiele nowatorskich roz- GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 su niskopodłogowego, wyposażyliśmy ten typ pojazdów w nasz nieoficjalny logotyp – wizerunek jamnika. To rasa psów, która w dość oczywisty sposób kojarzy się z autobusami o obniżonej podłodze – jamniki też są długie, nisko osadzone i... sympa- tyczne. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, bo np. w Warszawie od lat słowem „jamnik” od lat nazywa się wszystkie niskopodłogowe autobusy, nie tylko firmy Solaris. W Krakowie z kolei bardzo ciepło odbierany jest nasz jamnik ubrany w charakterystyczną czapkę „krakuskę”. Na naszej witrynie internetowej www.solarisbus.pl odwiedzający mogą pobrać aplikację z animowanym jamnikiem, który pełni funkcję przewodnika po stronie. W zależności od treści przeglądanej zakładki jamnik zmienia wygląd, np. w sekcji poświęconej autobusom niskowejściowym ma podkurczone łapki, a informacjom o trolejbusach Solaris Trollino smycz pieska przybiera kształt pantografu. W naszym sklepie internetowym – oprócz wielu innych produktów – dostępne są pluszowe maskotki i breloczki w kształcie jamnika. Bezpieczne dzieci Gadżety i upominki powstały z myślą o najmłodszych, ale nie jest to nasza jedyna aktywność dedykowana dzieciom. Właśnie z myślą o nich powstał projekt „W drogę z jamnikiem”. To działanie z pogranicza marketingu i społecznej odpowiedzialności biznesu. Od przeszło roku realizujemy program, który ma na celu, poprzez zabawę i gry, nauczyć dzieci bezpiecznych postaw w ruchu drogowym. Adresatami akcji są dzieci w wieku od 5 do 8 lat, z których większość codziennie pokonuje znaczne odległości w drodze z domu do szkoły czy przedszkola. W ramach projektu dzieciom udostępnia się tzw. zestaw miasteczka drogowego, wykonany z miękkich materiałów, w skład którego wchodzą m.in.: samochody, auta uprzywilejowane, znaki drogowe oraz inne elementy odwzorowujące układ drogowy w skali mikro. Scenariusz zabawy to cykl zaplanowanych działań uczących, jak należy zachowywać się na drodze, na przykład podczas podróży do szkoły, na pasach, wyjaśniając znaczenie sygnalizacji świetlnej czy też ostrzegając przed niebezpieczeństwami. Nieodłącznym elementem projektu jest, oczywiście, nasz zielony jamnik. ORGANIZACJE BIZNESOWE 19 DEBATA MACIEJ CYRANKOWSKI Interactive Manager maciaszczyk interaktywny www.interaktywny.com.pl PRZEDSTAWICIEL R ynek reklamy internetowej w Polsce zanotował w ubiegłym roku wzrost o 17 proc. i osiągnął wartość blisko 1,6 miliarda złotych. Prognozy przewidują utrzymanie tego trendu również w najbliższych latach. Nic dziwnego, bo Internet zyskuje status „medium pierwszego wyboru” nie tylko wśród konsumentów, ale również reklamodawców. Każda licząca się marka staje przed koniecznością budowania swojego wizerunku online. Skuteczna strategia prowadzenia komunikacji marketingowej musi uwzględniać rewolucyjne zmiany, które zaszły w erze Internetu. Era dialogu Ponieważ w sieci konsumenci łatwiej i szybciej niż dotychczas weryfikują informacje o marce i konkretnych produktach, standardowe próby wywierania wpływu na ich decyzje skazane są na niepowodzenie. W rezultacie marki zaczynają prowadzić ze swoimi klientami partnerski dialog. Co ważne, Internet najpełniej realizuje ideę konwergencji kanałów komunikacji i dlatego wymaga, aby interakcja z konsumentem odbywała się na wielu płaszczyznach. Nowy marketing mix musi więc obejmować wszystkie obszary aktywności w sieci w taki sposób, jak poruszają się w niej internauci. Nowe zasady gry To właśnie w odpowiedzi na potrzebę całościowych rozwiązań komunikacyjnych w sieci powstają nowe agencje interaktywne, a uznane już na rynku reklamowym marki powołują do życia wyspecjalizowane oddziały. Ponieważ oferują pełen zakres rozwiązań online, często nazywa się je agencjami typu 360o. W agencji maciaszczyk interaktywny identyfikujemy się z tą filozofią w stu procentach. Z naszego doświadczenia wynika jasno, że klientów interesuje rezultat: ich marka ma skutecznie zaistnieć w przestrzeni internetowej. Taki stan rzeczy możemy uzyskać tylko dzięki zastosowaniu zróżnicowanych narzędzi komunikacyjnych. Musimy być tam, gdzie są klienci naszych klien- tów. Zintegrowane działania online to jedyny sposób, aby marka znalazła się na ustach wszystkich, a w konsekwencji – na liście zakupów. Osiągnięcie tego celu, w coraz bardziej zatłoczonym informacjami otoczeniu, wymaga eksperckiej wiedzy na temat zachowania internautów. Należy pamiętać, że w Internecie konsument nie jest tylko pasywnym od- wybieramy te, które pozwolą najskuteczniej dotrzeć do naszej grupy docelowej. Zacznijmy od najbardziej powszechnego, czyli... poczty elektronicznej. W rękach dobrej agencji jest to broń nie do przecenienia. Opracowujemy plan kampanii mailingowej. Kierujemy ją wyłącznie do osób zainteresowanych tematem fotografii. Staramy się zadbać o to, aby treść maila zaciekawiła odbiorców, szczególnie tych najbardziej opiniotwórczych (np. bloggerów), na tyle, aby dać im tzw. Reason to Talk (powód do rozmów). Jest to pod- e-Marketing o pod kątem 360 Nowy marketing mix musi obejmować wszystkie obszary aktywności w sieci – tak, jak poruszają się w niej internauci. biorcą, ale również aktywnym użytkownikiem. Sztuka polega więc na tym, aby został spontanicznym rzecznikiem marki i zarekomendował innym użytkownikom treści związane z marką. Mój szef, Tomasz Maciaszczyk, zwykł mawiać, że nasza praca jest dobrze wykonana wtedy, gdy komunikatem marki dzielą się znajomi na Facebooku, blogerzy, a koledzy z pracy wysyłają go sobie mailem, zwielokrotniając siłę przekazu. stawa kolejnego filaru naszej kampanii, czyli Word of Mouth Marketing. Jeśli wzbudzimy zainteresowanie, wywołamy wzrost liczby rekomendacji marki. Wzmocnimy je, umiejętnie wykorzystując media społecznościowe. Profil na Facebooku z możliwością pokazania autorskich zdjęć i konkursami, filmy video z wyprawy na bezkrwawe łowy z aparatem, to kolejne przykłady rozprzestrzeniania naszego przekazu z pomocą użytkowników. Oczywiście możemy również zaangażować w promocję osoby odwiedzające sklepy „offline”. Wykorzystamy wówczas fotokody (QR Codes), umieszczane np. na opakowaniach lub materiałach promocyjnych. Zeskanowane przy pomo- Skuteczna strategia prowadzenia komunikacji marketingowej musi uwzględniać rewolucyjne zmiany, które zaszły w erze internetu. Niestandardowa skuteczność Jak wyglądają zatem działania marketingu zintegrowanego w praktyce? Oto przykładowy mini case. Powiedzmy, że mamy zainteresować klientów nowym modelem aparatu fotograficznego. Z szerokiego wachlarza narzędzi cy telefonów, przeniosą uczestników promocji na stronę internetową, gdzie będą mogli wygrać nowy model aparatu. W ten sposób zatoczymy pełne koło zintegrowanego e-marketingu, wzbudzając „po drodze” dużo większe zainteresowanie w przypadku wykorzystania pojedynczych elementów promocyjnych. Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU 20 GOSPODARKA Nowe problemy nauki i praktyki finansów w świetle kryzysu światowego Krótki przewodnik po kryzysie WALDEMAR FRĄCKOWIAK, profesor zwyczajny od 1998 roku, kierownik Katedry Inwestycji i Rynków Kapitałowych UE, autor i koordynator specjalności Inwestycje Kapitałowe oraz Strategie Finansowe Przedsiębiorstwa, koordynator Szkoły Giełdowej w Poznaniu. K oniec pierwszej dekady XXI wieku przyniósł wydarzenia i procesy na nie notowaną od końca drugiej wojny światowej skalę. Tylko w 2008 roku globalna gospodarka przeszła z fazy względnie zrównoważonego wzrostu fazy nadzwyczajnych turbulencji. Manifestowało się to m.in. wzrostami i spadkami cen ropy naftowej, metali i indeksów giełdowych, a potem spadkiem marż bankowych. Na rynkach finansowych zapanowała atmosfera braku zaufania i pesymizmu. Według ówczesnych prognoz gospodarka światowa miała szybko zmierzać ku recesji. Wiadomo (przynajmniej częściowo), co się stało. Nie są znane natomiast przyszłe skutki kryzysu tak w wymiarze globalnym, jak i lokalnym, w tym polskiej gospodarki. Co ważniejsze, nie ma pełnego rozpoznania przyczyn kryzysu, a ów deficyt utrudnia prawidłowy wybór metod i środków zaradczych. W debacie nad istotą i przyczynami kryzysu krzyżują się różnorodne poglądy. Wedle skrajnych liberałów kryzys jest li tylko naturalnym procesem oczyszczającym gospodarkę z nieefektywnych zastosowań kapitału, które zrodziły się i mogły przynosić efekt tylko w okresie prosperity. W istocie więc jest to zjawisko cykliczne, a nie fundamentalne. Jest także silna reprezentacja opinii, która odrzuca cykliczny rodowód kryzysu. Według nich stan i przemiany gospodarki wyznaczane są przez GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 Dynamiczne przekształcenia praktyki finansów sprawiają, że nauka o nich jest najbardziej innowacyjną, a zarazem najszybciej rozwijającą się dyscypliną w naukach ekonomicznych. Prawdę tę w sposób nader oczywisty unaocznił ostatni kryzys. TEKST | prof. dr hab. Waldemar Frąckowiak, Katedra Inwestycji i Rynków Kapitałowych Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu przypadkową kumulację niespodziewanych wydarzeń, które są nieprzewidywalne, rzadkie i nierejestrowane w porę przez ludzką świadomość. To ich nagłe zbiegnięcie się rodzi globalne kryzysy, takie jak wstrząsy gospodarcze, zwłaszcza występujące u światowych hegemonów gospodarczych (teraz USA), czy wojny lokalne i napięcia etniczne, upadki znaczących krajów oraz konflikty między biednymi i bogatymi. Odwiecznym pragnieniem człowieka jest umiejętność przewidywania przyszłości. Dokonuje tego, opierając się na modelu zbudowanym na podstawie doświadczenia płynącego z przeszłości. Obecny kryzys eksplodował jednak tyleż nagle, co niespodziewanie. Czyż nie jest to dowodem słabości nauk ekonomicznych i o finansach, a zwłaszcza niskiej zdolności naukowego rozpoznania, a dalej przewidywania prawdopodobnych trendów rozwojowych? Rozważania rozpocząć trzeba od kwestii fundamentalnych. Główne źródła kryzysów Człowiek podejmuje działania dla zaspokojenia potrzeb, począwszy od tych elementarnych skończywszy na najwyższych. Niższe są z natury względnie ograniczone – nie można bowiem bez ograniczeń jeść i pić na zapas. Inaczej jest z potrzebami wyższymi, które stają się nieograniczone. U podstaw tego zjawiska leży chciwość, nieposkromiona żądza maksymalizacji korzyści, a więc zysku, stałe i długofalowe dążenie do hedonizmu. Pozyskanie większych zasobów dziś oznacza przy tym możliwość zwiększenia konsumpcji jutro, i odwrotnie. To właśnie wyjaśnia fenomen krótkookresowej maksymalizacji zysków, majoryzacji korzyści bieżących i ostatecznie większej wartości bieżącej od przyszłej środków konsumpcji wyższej. Nieodłączną cechą człowieka jest lenistwo. To ono skłania go do minimalizowania nakładów pracy dla osiągnięcia zamierzonego efektu. To ono jest motorem innowacji, wynajdowania coraz to lepszych sposobów substytucji pracy i powiększania zasobów wolnego czasu. Wreszcie do działania skłaniają przekonania. Wiara, religia, osądy i normy zachowań oraz dyrektywy etyczne ukształtowane w procesie wychowania i interakcji społecznej w określonym otoczeniu kulturowym to wyznaczniki kierunku, skali i tempa działalności człowieka i całych grup społecznych. Połączenie w różnych konfiguracjach natężenia lęku z chciwością, władzą, lenistwem i przekonaniami może przynosić synergie pozytywne i negatywne. Przewaga pozytywnych skutków działania, które z motywów tych wypływają, występuje wtedy, gdy aktywność ludzka podporządkowana jest jasnym regułom, właściwie monitorowana i kontrolowana. Gdy rzeczywistość, w której się rozwija, jest objęta umyślnym sprawstwem przez suwerenną instytucję państwa. Suwerena, który tworzy warunki ładu i harmonii, przejrzystości i zaufania, zrównoważonych nagród i kar, który GOSPODARKA 21 działa na rzecz przywracania i umacniania równowagi ekonomicznej i społecznej. Jeśli ów suweren dopuści się zaniechania swych powinności, to tworzy się naturalna przestrzeń do przewagi negatywnych skutków działalności ludzkiej. Lęk przed niezaspokojeniem elementarnych potrzeb łatwo zamienia się w agresję, chciwość uruchamia pokusę nadużycia (hazard moralny), rodzi krótkowzroczność i przesadny optymizm, zaburza właściwą ocenę ryzyka. Lenistwo przechodzi w marazm, stagnację, a w końcu w zacofanie. Potęgują się negatywne zachowania stadne, które niechybnie prowadzą do strukturalnego kryzysu. Ważną przyczyną kryzysu jest nadmierna konsumpcja. Proces nadkonsumpcji rozpoczyna się od punktu, w którym w grę zaczyna wchodzić przemożna potrzeba demonstracji odrębności, wyższości w stosunkach interpersonalnych, której miarą jest stan posiadania majątku i możliwości dostępu do dóbr materialnych. Proces ten potęguje się przez efekt naśladownictwa, a więc zachowania stadne. Rodzi to cztery ważne konsekwencje dla ogólnego stanu gospodarki. Po pierwsze obniża się tempo malejącej użyteczności konsumpcji, a w niektórych przypadkach nie odnotowuje się jej spadku, a wręcz wzrost. To, po drugie, pozwala sztucznie podwyższać wykorzystanie zdolności produkcyjnych, co – po trzecie – pogłębia nieracjonalną alokację zasobów materialnych i finansowych. Wreszcie po czwarte, nadkonsumpcja finansowana w coraz większym stopniu z pożyczonych oszczędności prowadzi do niejako „przekredytowania” gospodarki i gospodarstw domowych. Ten swoisty „hedonizm na kredyt” jest jedną z podstawowych przyczyn mechanizmu kryzysowego. jest stymulowanie wzrostu gospodarczego. W konsekwencji prowadzono agresywną politykę niskich stóp procentowych, zwłaszcza na rynku kredytów hipotecznych, co wywołało rosnący popyt i wzrost cen nieruchomości. Wobec znacznej podaży taniego pieniądza akcja kredytowa po na- ODWIECZNYM PRAGNIENIEM CZŁOWIEKA JEST UMIEJĘTNOŚĆ PRZEWIDYWANIA PRZYSZŁOŚCI. DOKONUJE TEGO, OPIERAJĄC SIĘ NA MODELU ZBUDOWANYM NA PODSTAWIE DOŚWIADCZENIA PŁYNĄCEGO Z PRZESZŁOŚCI. Impotencja polityki monetarnej i fiskalnej W ostatnich trzech dekadach dominującą doktryną ekonomiczną było przekonanie o autoregulacyjnej sile wolnego rynku. Wedle niej siły te miały być zdolne do eliminacji nieefektywnych projektów inwestycyjnych i innowacji w zakresie instrumentów finansowych. Wierzono, że postęp techniczny elastycznie i szybko zastępuje drożejące czynniki produkcji w formie nowych i tańszych rozwiązań. To miało oznaczać, że gospodarki te, zwłaszcza amerykańska, uporały się z inflacją, wobec czego głównym celem polityki monetarnej syceniu rynku typu prime została na masową skalę przesunięta do rynku subprime, a więc do segmentu klientów o niższej zdolności kredytowej. Tanie kredyty nie zapewniały wszak wymaganej stopy zwrotu ich dostawcom, czyli bankom komercyjnym. Uruchomiło to proces sekurytyzacji i emisji nowych produktów bankowych, najczęściej obligacji z wbudowanymi instrumentami pochodnymi. Polityce niskich stóp procentowych towarzyszyła ekspansywna polityka fiskalna, polityka ogromnego deficytu budżetowego. Z jednej strony obniżono podatki, z drugiej zaś systematycznie rosły wydatki na podtrzymanie Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU 22 GOSPODARKA nadkonsumpcji zbiorowej, obsługi długu publicznego oraz realizację celów polityki zagranicznej USA. Deficyt budżetowy finansowany był przez emisję dłużnych papierów skarbowych nabywanych głównie przez kraje azjatyckie (Chiny, Japonia, Tajwan, Singapur) oraz bogate kraje arabskie. W ten sposób ogromny deficyt handlowy USA, oznaczający wypływ kapitału z tego kraju, równoważony był przez kapitał powracający do Ameryki jako zapłata za amerykańskie papiery dłużne. Nakładanie się obu deficytów (budżetu i w obrotach międzynarodowych), zwane deficytem bliźniaczym, umacniało presję na deprecjację dolara, co paradoksalnie skłaniało i nadal skłania głównych depozytariuszy amerykańskich papierów skarbowych do obrony ich realnej wartości w drodze stałego zakupu ich kolejnych emisji. W ten sposób koło cyrkulacji kapitału w układzie międzynarodowym zamyka się. Bliźniaczy deficyt służący celom wewnętrznym (nadkonsumpcja i wzrost gospodarczy) i zewnętrznym USA (wojny, terroryzm) finansowany jest w znacznym stopniu przez resztę świata, zwłaszcza tych, którzy posiadają nadwyżki kapitału oraz rezerwy walutowe denominowane w dolarach amerykańskich. Tak oto hedonizm na kredyt stał się przywilejem jednych, a obrona równowagi walutowej i gospodarczej zadaniem innych. Słabość systemu regulacji i nadzoru W 1980 r. Kongres USA zadekretował doktrynę deregulacji rynków, w tym zwłaszcza finansowych, a konsekwencją tego była eksplozja instrumentów finansowych bazowych (elementarnych) i pochodnych. Ich dystrybucja na rynkach międzynarodowych sprawiła, że nie było instytucji, która w jednym czasie i miejscu miałaby pełną wiedzę o tych instrumentach i tym samym kontrolę. Rynek stracił zdolność do oceny ryzyk tych instrumentów i ich w miarę adekwatnej wyceny. Do tego, wobec braku międzynarodowego systemu nadzoru nad rynkami finansowymi, globalny przepływ realny pracy, materiałów, surowców i dóbr inwestycyjnych oraz kapitału zarządzany przez globalne korporacje pozostawał pod nadzorem słabych instytucji krajowych. Obecny kryzys uświadomił społeczności światowej, że stanęliśmy wobec konieczności ustalenia nowych paradygmatów. Dotyczą one zwłaszcza proporcji między wolnością i dyscypliną gospodarczą, konkurencją i współpracą, samoregulacją i interwencjonizmem, centralizacją i decentralizacją, własnością prywatną i publiczną, samofinansowaniem jednostki i finansowaniem zbiorowym, konsumpcją bieżącą i przyszłą. W istocie więc stajemy wobec potrzeby ponownego zdefiniowania roli i organizacji państwa, społeczeństwa i gospodarki. W ISTOCIE WIĘC STAJEMY WOBEC POTRZEBY PONOWNEGO ZDEFINIOWANIA ROLI I ORGANIZACJI PAŃSTWA, SPOŁECZEŃSTWA I GOSPODARKI. GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 Konieczna jest więc refleksja nad następującymi tendencjami: • pogłębiającej się nierównowagi globalnej i rodzących się stąd napięć między centrami nadkonsumpcji, deficytu handlowego i fiskalnego oraz narastającego długu wewnętrznego i zagranicznego oraz ośrodkami olbrzymich nadwyżek handlowych i rezerw walutowych, • globalizacji przepływu kapitału w sytuacji słabych i zdezintegrowanych krajowych instytucji regulacji i nadzoru, • autonomizacji systemu finansowego, który zaczął żyć własnym życiem, • stałemu zmierzaniu rynku finansowego do nierównowagi wobec pozostawienia jego kontroli inwestorom, akcjonariuszom, przedsiębiorcom, gospodarstwom domowym i instytucjom finansowym, przy słabym nadzorze ogólnym. Kierunki refleksji w naukach o finansach Nauki o finansach rozwinęły własne fundamentalne ustalenia, rzeklibyśmy paradygmaty, m.in. współczesne teorie przedsiębiorstwa związane z teorią rynku kapitałowego, teorie: wartości w czasie, ryzyka, kosztu i struktury kapitału, wyceny aktywów, efektywności informacyjnej rynku kapitałowego, międzynarodowej cyrkulacji kapitału oraz fuzji i przejęć. Ich krótkie omówienie rozpocznijmy od teorii przedsiębiorstwa, tej współczesnej i wcześniejszej, neoklasycznej. Teorie współczesne dają opis przedsiębiorstwa korporacyjnego, gdzie występuje rozdział własności i zarządzania. Ponadto, mimo że własność wykazuje różny stopień skupienia, dominująca teoria agencji i praw własności zasadza się na założeniu rozproszonego akcjonariatu. Są to zwykle firmy duże, o znacznym udziale aktywów trwałych, działające w sektorze produkcyjnym bądź/i handlowym. Tymczasem znacząco ponad 50 proc. PKB (w USA, UE, Polsce) tworzą jednostki sektora SME, w tym rodzinne, zatrudniając ponad 60 proc. ogółu czynnych zasobów pracy, a większość funkcjonuje w sektorze usług, gdzie aktywa trwałe nie są zwykle dominujące w aktywach ogółem. Przekłada się to na ich cele oraz podejście do ryzyka. Cele te istotnie różnią istniejące teorie: neoklasyczna opisuje główny motyw przedsiębiorstwa w formie maksymalizacji zysku. Współczesna z kolei za główny cel jego działalności uznaje alternatywnie maksymalizację wartości rynkowej, maksymalizację bogac- GOSPODARKA 23 twa akcjonariuszy. Każdy z tych celów wyznacza inne podejście do gospodarowania, w tym zarządzania ryzykiem, sytuuje przedsiębiorstwo w innym punkcie względem równowagi. Ponadto maksymalizacji zysku może towarzyszyć jednoczesny spadek wartości rynkowej i odwrotnie. Wzrost wartości rynkowej może oznaczać ograniczenie zysków do poziomu wyznaczonego przez minimalny poziom kosztów przeciętnych. Z kolei wzrost wartości rynkowej nie musi koniecznie prowadzić do wzrostu bogactwa akcjonariuszy. Jeśli chodzi o teorię kosztu i struktury kapitału, kryzys unaocznił ostrość zjawiska przelewarowania. Dotyczy to zwłaszcza instytucji finansowych i dużych firm notowanych na giełdzie, które w pogoni za maksymalizacją rocznej stopy zwrotu z kapitałów własnych (a więc w okresie oceny sprawności zarządzania przez akcjonariuszy) w sposób naturalny zainteresowane są wzrostem udziału długu w strukturze kapitałowej. Praktyka pokazuje słabość tej teorii, co przemawiałoby za dalszym poszukiwaniem nowych elementów, które pozwoliłyby nadać jej uniwersalną funkcjonalność. Rodzi to także potrzebę rozwoju finansów instytucjonalnych, dostarczających normatywne rozwiązania regulacyjne i nadzorcze. Szczególnego oświetlenia wymagałoby też ustalenie wpływu struktury akcjonariatu (skupiony, rozproszony, dominujący udział inwestora branżowego lub finansowego itp.), formy przedsiębiorstwa (ponadnarodowe, prywatne i publiczne, rodzinne, małe i średnie), a więc o zróżnicowanym dostępie do rynków finansowych oraz udziału aktywów trwałych w bilansie na poziom wymaganej stopy zwrotu, a tym samym kosztu kapitału własnego. To zaś uzasadnia potrzebę dalszych badań nad teorią wyceny w powiązaniu z teorią ryzyka. Świat, gospodarka globalna, podlega coraz szybszym zmianom. Sprawia to, że historia powtarza się w coraz grubszych zarysach i jest coraz mniej przydatna w budowie scenariuszy przyszłości. Na odrębną refleksję zasługuje też teoria międzynarodowej cyrkulacji kapitału. O ile ta jej część, która opisuje przepływ kapitału związanego z inwestycjami rzeczowymi (w nowe zdolności produkcyjne w kraju goszczącym inwestora zagranicznego) daje adekwatny opis i ma dostateczną siłę wyjaśniającą, o tyle drugi jej fragment poświęcony globalnej cyrkulacji kapitału finansowego nie tworzy spójnego obrazu. W literaturze przedmiotu dominują raczej opisy kolejnych przypadków zapaści walu- ZAPAŚĆ FINANSOWA GRECJI I IRLANDII, NIEPEWNA SYTUACJA W PORTUGALII I HISZPANII DOWODZĄ NIESPRAWNOŚCI PODSTAW, NA JAKICH OPARTO WPROWADZENIE WSPÓLNEJ WALUTY. towych, baniek spekulacyjnych i kryzysów finansowych oraz stosowanych narzędzi przywracania równowagi na lokalnych rynkach finansowych w różnych regionach i krajach oraz w różnym czasie. Nie ma natomiast spójnej teorii uogólniającej. Konsekwencją tego jest spór w praktyce wymiany międzynarodowej o to, czy np. juan jest nad- czy podwartościowy, jaka jest granica nowych emisji dolara przez USA i jakie będą tego skutki dla gospodarki światowej, jak zahamować rosnące zadłużenie krajów rozwiniętych czy wreszcie – jak uniknąć kryzysu finansowego w krajach eurolandu. Nie ma dostatecznej wiedzy teoretycznej na temat skutków globalnych protekcjonistycznej polityki celnej w relacjach Północ (kraje bogate) – Południe (kraje biedne) czy mechanizmów ograniczających i kontrolujących międzynarodowy przepływ kapitału, a także narzędzi walki z kapitałem spekulacyjnym. Doskonałym przykładem jest tu trwający kryzys finansowy w stworzonej przez 17 krajów Unii Walutowej w ramach Unii Europejskiej. Zapaść finansowa Grecji i Irlandii, niepewna sytuacja w Portugalii i Hiszpanii dowodzą niesprawności podstaw, na jakich oparto wprowadzenie wspólnej waluty (EURO). W istocie w obrębie eurolandu obowiązuje jedna polityka monetarna (prowadzona przez Europejski Bank Centralny, EBC), przy 17 politykach fiskalnych państw-członków Unii Walutowej. Polityka EBC odzwierciedlająca interesy całości obszaru walutowego (wspólne stopy procentowe) oparta została na z góry nierealistycznych następujących założeniach: • poszczególne kraje reprezentują podobny poziom rozwoju i podobne struktury gospodarcze (czyli podlegają tym samym prawidłowościom cyklu koniunkturalnego), • rynki pracy i innowacji tych krajów są podobne pod względem ela- styczności, co umożliwia przeprowadzenie w podobnej skali i tempie substytucji pracy droższej przez tańszą lub przez pracę uprzedmiotowioną (postęp techniczny). W konsekwencji konsumenci niemieccy oszczędzają, a ich gospodarka jest jednym z największych eksporterów w świecie. Natomiast Grecy konsumują na koszt przyszłych pokoleń i bardziej oszczędnych innych członków Unii. Wobec braku wspólnych dla całego obszaru mechanizmów zachowywania dyscypliny budżetowej i przeprowadzania reform strukturalnych oraz autonomii 17 polityk fiskalnych dochodzi do kryzysu finansowego całej Unii Walutowej i gwałtownego spadku zaufania do wspólnej waluty EURO. W ostatnich kilku dekadach nastąpiło zdecydowane przyspieszenie rozwoju rynków i instrumentów finansowych. Świat finansów staje się coraz bardziej złożony, ale też odległy od świata, w którym kiedyś niepodzielnie dominowała gospodarka rzeczowa, produkcja i związana z nią wymiana. Obecnie związek pieniądza i towaru nie jest – jak udowadnia praktyka – warunkiem koniecznym pomnażania bogactwa. O ile kiedyś produkt materialny, towar, a później akcja, obligacja, czyli tzw. instrumenty bazowe, oddawały stan tych rynków, o tyle dzisiaj bardziej charakterystyczne są kontrakty terminowe, instrumenty pochodne, czy sekurytyzacja. Dynamiczne przekształcenia praktyki finansów sprawiają, że nauka o nich jest najbardziej innowacyjną, a zarazem najszybciej rozwijającą się dyscypliną w naukach ekonomicznych. Prawdę tę w sposób nader oczywisty unaocznił ostatni kryzys. Tej właśnie myśli podporządkowano przeprowadzone rozważania, które w zamyśle autora mają inspirować do dyskusji i polemiki, do poszukiwania nowych ujęć i rozwiązań tak potrzebnych współczesnej globalnej gospodarce. Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU 24 GOSPODARKA P Miasto jako produkt TEKST | Anna Solak Reklama dotyczy już większości sfer naszego życia. Reklamować można wszystko – od pasty do zębów po komercyjne loty w kosmos. Dlaczego więc nie miałyby się promować i miasta? Wszak gra toczy się o wysoką stawkę – zainteresowanie turystów, studentów czy potencjalnych inwestorów. Zarówno na skalę krajową, jak i światową. GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 romocja miasta czy regionu nie jest – wbrew pozorom – zadaniem łatwym. Do lamusa odeszły już dawne metody bazowania na biuletynach wydawanych przez samorząd, gadżetach sprzedawanych na miejskim rynku czy spotach reklamowych w lokalnych mediach. Dziś nie wystarczy już kubek lub długopis z logo miasta, niczym niewyróżniający się spośród podobnych mu pamiątek konkurencji, a skupianie działań promocyjnych w miejscowych mediach mija się z celem. Bardzo częstym błędem powielanym przez działy promocji miast jest przeznaczanie większości środków na imprezy plenerowe dla mieszkańców czy obchody święta miasta, o których nikt – poza nimi – nie ma szans się dowiedzieć, a tym bardziej zainteresować. Działania wewnętrzne są oczywiście bardzo ważne, pozwalają bowiem budować więź mieszkańców z regionem czy miastem oraz motywować ich do wyrażania dobrej opinii o nim poza jego granicami. To jednak nie wszystko. Znaczna część budżetu przeznaczonego na kreowanie wizerunku powinna służyć propagowaniu go na zewnątrz, by zwrócić uwagę osób, które nie miały jeszcze kontaktu z danym miejscem i nie mają świadomości jego atrakcyjności oraz korzyści, jakie wiążą się z jego odwiedzeniem. Na tym etapie najważniejsze są oryginalność i pomysł, który pozwoli przebić się przez szereg innych ofert. – Miasta i regiony, które nie podejmą kreatywnej promocji i nie znajdą lub nie stworzą wyróżniającego ich elementu, nie mają szans na rozwój. „ Wyróżnij się lub zgiń” – to hasło powinno przyświecać wszystkim zajmującym się promocją – wyjaśnia na stronie marketingmiejsca.com.pl, dr Andrzej Stolarczyk, wykładowca public relations na Uniwersytecie Warszawskim i w Szkole Głównej Handlowej oraz prezes agencji RPR Group. Warto więc wyodrębnić te atuty, które odróżnią nas na tle innych miast i pozwolą szybko dotrzeć do świadomości odbiorców komunikatu promocyjnego, a przede wszystkim pozostać w niej na długo. Sposobem na to może być np. wykorzystanie wizerunków znanych osób pochodzących z promowanego regionu i będących zarazem ambasadorami tego miejsca, jak choćby aktorka Katarzyna Bujakiewicz w przypadku Poznania, czy prof. Zygmunt Bauman reprezentujący to miasto w kampanii o zdobycie tytułu Europejskiej Stolicy Kultury. GOSPODARKA 25 Grzechem głównym nadal pozostaje to, że działy promocji są w strukturze administracji miejskiej traktowane po macoszemu – na ich działania nie przeznacza się odpowiedniej ilości środków finansowych, a kadry składają się niekiedy z osób niemających wykształcenia i doświadczenia w tej dziedzinie. Na szczęście i tutaj następuje poprawa. Większe miasta, takie jak Poznań, Wrocław, Kraków czy Łódź, zrozumiały, że promocja to ważny element wizerunku, i na te potrzeby przeznaczają już blisko 20 mln złotych rocznie. Dużo? To zależy od skuteczności speców od marketingu, ale o ile ich działania są prowadzone i realizowane umiejętnie – taka kwota zwraca się z nawiązką. Dobry wizerunek miasta procentuje większym zainteresowaniem przedsiębiorców, inwestorów, turystów czy potencjalnych mieszkańców, którzy właśnie to miejsce obiorą jako swój cel. Nawet jeśli na efekty trzeba poczekać kilka lat, to i tak warto, mając świadomość, że tego rodzaju aktywność jest typem inwestycji długoterminowej. Tym bardziej należy zwrócić uwagę na to, aby kolejne etapy promocji były ze sobą spójne i nie wykluczały się nawzajem. Konsekwencja jest żelazną zasadą, która w marketingu sprawdza się znakomicie. Jak realizuje ją Poznań? czy sieć autostrad. Wszystko to zaprezentowane w interesujący sposób. Kampania, która ruszyła 16 listopada 2010 roku, przewidywała wyemitowanie spotu 1400 razy w ciągu dwóch tygodni. W tym celu miasto wykupiło miejsca w ogólnoeuropejskim paśmie w pierwszy weekend filmik obejrzało 70 tys. internautów. Jaki był odbiór spotu? Opinie były podzielone. Pojawiły się zarówno głosy pozytywne („Szacunek dla Poznania z Gdańska. Może my też doczekamy się kiedyś promocji na tym poziomie”, „Jestem z Poznania Poznań, Żuławski i CNN Stolica Wielkopolski należy do miast stosujących podwójną taktykę. Promocja tego miasta dotyczy zarówno sfery wizerunkowej (kampania ,,Miasto know–how’’), jak i produktowej (oferta sprzedaży terenów w mieście skierowana do francuskich inwestorów), które promują Poznań w kraju i za granicą. W tym roku na promocję Poznań przeznaczy 21 mln zł, z czego 15 mln pokryje działania Biura Promocji Miasta. Wyrazem dbałości o wizerunek może być np. zagraniczna kampania, w której element główny stanowił trzyminutowy film promocyjny, nakręcony przez zdolnego reżysera młodego pokolenia – Xawerego Żuławskiego („Chaos”, „Wojna polsko-ruska”). Żuławski spędził ponad 70 godzin w helikopterze, filmując Poznań z góry. Całość uzupełnia interesujący montaż, przypominający obrazy z kalejdoskopu oraz (w wersji polskiej) interesująca muzyka alternatywnej formacji Kumka Olik. Głównym przesłaniem było tu ukazanie miasta zarówno od strony ośrodków akademickich, biznesu i nowoczesnej infrastruktury, jak i rozrywki i kultury. W spocie możemy zobaczyć m.in. Stary Rynek, campus akademicki Morasko, tereny MTP, stadion przy ul. Bułgarskiej, Stary Browar MIASTA I REGIONY, KTÓRE NIE PODEJMĄ KREATYWNEJ PROMOCJI I NIE ZNAJDĄ LUB NIE STWORZĄ WYRÓŻNIAJĄCEGO ICH ELEMENTU, NIE MAJĄ SZANS NA ROZWÓJ. „WYRÓŻNIJ SIĘ LUB ZGIŃ” – TO HASŁO POWINNO PRZYŚWIECAĆ WSZYSTKIM ZAJMUJĄCYM SIĘ PROMOCJĄ. CNN oraz stacjach niemieckiej, hiszpańskiej i angielskiej. – Tę kampanię zagraniczną należy pozytywnie ocenić. Już sam pomysł zatrudnienia Żuławskiego jako reżysera wywołał sporo szumu medialnego, a spot został doceniony na prestiżowym festiwalu Golden Citygate w Berlinie, organizowanym na największych targach branży turystycznej na świecie – mówi dr Aleksandra Kaniewska-Sęba, specjalista ds. marketingu i wykładowca na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM oraz Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. W samej Polsce na oficjalnym kanale miasta w serwisie YouTube już i jestem z tego niezwykle dumna!”, „Poznań, I love you!”), jak i negatywne („Kocham Poznań, ale dawno nie widziałem lepszego filmu science-fiction”, „Film promocyjny składający się z samych ujęć z lotu ptaka i to przez 3:15 [min.]? Ujmuje Poznaniowi, poza tym źle się to ogląda”). Niemniej w tym przypadku sam odzew może stać się wyznacznikiem sukcesu w myśl starej marketingowej zasady, która brzmi ,,nieważne, jak o tobie mówią, ważne, aby mówili”. Internet? Obowiązkowo! Jako kontynuację kreowania wizerunku miasta uznać można jedną Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU 26 GOSPODARKA z najnowszych inicjatyw UM, jaką jest powstanie Miejskiego Portalu Fotograficznego (www.fotoportal.poznan.pl), gdzie oprócz galerii zdjęć ilustrujących miasto istnieje także strefa konkursowa, pozwalająca mieszkańcom, a także – co ważne – osobom spoza Poznania, aktywnie uczestniczyć w tym przedsięwzięciu. Fotografie mogą przedstawiać miasto od strony biznesowej lub czysto rozrywkowej. Każda edycja konkursu jest zaplanowana na półrocze, po którym jury wyłoni zwycięzców, a najlepsze prace wezmą udział w wystawie. Wyłonione zostanie także „Zdjęcie roku” oraz 60 najlepszych fotografii. Na ile skuteczna okaże się ta forma promocji – czas pokaże. Jeśli chodzi o czas – istotne jest, aby promocja szła z jego duchem, zahaczając o najnowsze formy prezentacji. Dlatego w miastach, które poważnie traktują autopromocję, nie może zabraknąć dbałości o zaistnienie w Internecie. Pomijając stronę internetową, która obecnie jest już absolutnym obowiązkiem (pamiętając przy tym, że dobra strona musi być atrakcyjna wizualnie, przejrzysta i nieustannie aktualizowana), najnowsze trendy dyktują konieczność stosowania nowszych form komunikacji z odbiorcą, takich jak portale i serwisy społecznościowe. Poznań spełnia te wymogi i ma już swoje konta na Blipie, Twitterze, a także na Facebooku, gdzie „polubiło go” już ponad 18 tys. osób. W strategii marketingowej stolicy Wielkopolski znajdują się, niestety, także ciemne strony. Największą porażką na tym polu było odpadnięcie Poznania z wyścigu o miano Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Kampania „Inspired by Poznan. Odetchnij kulturą” zorganizowana przez Biuro Promocji Miasta miała udowodnić, że miasto prócz walorów biznesowych, na które w większości poznańskich kampanii kładzie się nacisk, posiada także bogatą ofertę kulturalną: festiwale muzyczne (Ethno Port, Asian American Jazz Festival), wystawy sztuki (Mediations Biennale), festiwale filmowe (Animator, Ale Kino, Off Camera), festiwale teatralne (maltafestival) czy inne, np. poświęcone modzie i designowi (Art & Fashion Festival). W zakres działań tej kampanii wchodził m.in. ponadminutowy spot promujący kandydaturę Poznania, a także inny – dotyczący „Poznańskiej Burzy Kulturalnej” – czyli akcji mającej pomóc w otrzymaniu NAJSZERZEJ DYSKUTOWANA OSTATNIO KAMPANIA „POZNAŃ* MIASTO KNOW-HOW” JEST NAJNOWSZĄ AKCJĄ PROMOCYJNĄ. KOSZTOWAŁA 300 TYS. ZŁ, ZAŚ KAMPANIA INAUGURUJĄCA NOWY WIZERUNEK MIASTA POCHŁONĘŁA KOLEJNE 3 MLN ZŁ. GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 tytułu, a jednocześnie zachęcającej poznaniaków do kulturalnej aktywności. Miasto odpadło jednak w przedbiegach, choć było jednym z faworytów. Pozostaje nam teraz trzymać kciuki, aby przygotowania do Euro 2012 powiodły się lepiej i zakończyły pełnym sukcesem. Pączki przybywajcie! Inny przykład aktywności stolicy Wielkopolski to kampania w Berlinie sprzed sześciu lat, gdzie miasto reprezentował... pączek. Dowcip polegał na tym, że w dialekcie stolicy Niemiec słowo „Berliner” oznacza właśnie to ciastko, jednocześnie w całym kraju określa „mieszkańca Berlina”. Plakaty, które pojawiły się na 165 billboardach typu mega-light, głosiły: „Wir warten auf die echten Berliner. Willkommen in Poznań” („Czekamy na prawdziwych berlińczyków. Witamy w Poznaniu”). Na plakacie umieszczono zdjęcie nadgryzionego pączka i adres strony internetowej www.Poznan-GanzNah.pl („ganz nah”, czyli „całkiem blisko”). Autorem tego konceptu była agencja reklamowa Just, a koszty jej obecności na billboardach pokryła firma Ströer Polska. Był to pierwszy taki przypadek, gdy miasto przyjęło propozycję promowania go za granicą od firmy zewnętrznej. Całemu pomysłowi nie można odmówić oryginalności, na ile jednak przekonał berlińczyków do częstszego odwiedzania stolicy Wielkopolski? Wszystko zależało od poczucia humoru naszych zachodnich sąsiadów. „Poznań wie jak” Najszerzej dyskutowana ostatnio kampania „Poznań* Miasto know-how” jest najnowszą akcją promocyjną. GOSPODARKA 27 Kosztowała 300 tys. zł, zaś kampania inaugurująca nowy wizerunek miasta pochłonęła kolejne 3 mln zł. Najpierw, w ramach tzw. kampanii teaserowej, w różnych punktach miasta pojawiły się charakterystyczne niebieskie gwiazdki mające przyciągać uwagę i budzić zainteresowanie swoim przeznaczeniem. Potem prezydent Ryszard Grobelny uroczyście odsłonił hasło i logo na pl. Wolności. Teraz każdy przejaw działalności miasta opatrzony jest logotypem kampanii. Samo hasło od początku budziło wiele wątpliwości, jednak biorąc pod uwagę grupę docelową, jaką obrano, wydaje się trafione. Kampania ma bowiem na celu zaktywizowanie sfery biznesu, a w kręgach ekonomistów „know-how” (pol. „wiedzieć jak”) oznacza określoną strate- Poznań wykorzystuje i ten temat do autopromocji. W 2010 roku nakręcony został film „Zagubieni” promujący ecodriving, czyli ekologiczny styl prowadzenia samochodu. Intrygująca fabuła i nowoczesne techniki kręcenia pozwoliły uatrakcyjnić całą produkcję, a w filmie znalazło się miejsce na subtelny product placement miasta – dodaje. Jak efekty oceniają specjaliści? – Po latach przypadkowych, mniej lub bardziej udanych kampanii miasto postawiło wreszcie na spójną strategię reklamową. W skali naszego kraju kampania „Poznań know-how” to kampania nietypowa, bo nie bazuje na pokazywaniu pięknych widoków czy unikatowych zabytków – ocenia dr Kaniewska-Sęba. – Myślę, że oddaje zamierzone pozycjonowanie Poznania, ale wizerunkiem miasta gię działania oraz szczegółową wiedzę i umiejętności. – Wprowadzenie nowej wizji promocji wiązało się ze zmianą całego Systemu Identyfikacji Wizualnej (Corporate Identity). Podstawowym elementem nowego CI miasta jest logo. Opiera się ono na kilku założeniach: powiększenie trzech pierwszych liter nawiązuje do rozpoznawalnego skrótu funkcjonującego m.in. w komunikacji lotniczej, wizualne wyróżnienie sylab ma na celu ułatwienie zapamiętania i wymawiania nazwy obcokrajowcom, zaś gwiazdka nie tylko w kreatywny sposób zastępuje kreskę nad polską literą „ń”, ale też odzwierciedla wielowymiarowość i wszechstronność Poznania – wyjaśnia Łukasz Goździor z Biura Promocji Miasta. – Promocyjny know-how Poznania uwidacznia się także w różnych obszarach aktywności miasta. Będąc jednym z bardziej ekologicznych miast w Polsce, należy zarządzać kompleksowo, według zasad zintegrowanej komunikacji. Tutaj jest jeszcze sporo do zrobienia – dodaje. Tyle znawcy tematu. A co o kampanii myśli przeciętny poznaniak? Głosy na forach internetowych są podzielone: „Ta kampania do niczego nie pasuje, przypomina mi wymysły copywriterów z agencji reklamowych, piszących scenariusze do reklam pasty do zębów”, „Symbol niebieskiej gwiazdki kojarzy mi się raczej z mrożonkami, niż z Poznaniem” – czytamy na forum grono.net. Bardziej zadowoleni z efektów piszą: „Symbol jak symbol, jakoś tam współgra z samym słowem Poznań, na nieszczęście akurat niebieskie, ale w końcu w takich barwach gramy... i chyba też trochę do poznaniaków pasuje”. Mniejsze nie znaczy gorsze Poznań, z ponad 560 tys. mieszkańców, jako stolica regionu powinien stanowić przykład skutecznego marketingu dla mniejszych miast Wielkopolski i być wzorem do naśladowania. Czy tak jest w rzeczywistości? Okazuje się, że mniejsze ośrodki z promocją radzą sobie całkiem nieźle. Leszno, przeszło 60-tysięczne miasto położone 70 km od Poznania, także prowadzi autopromocję. Skuteczną. Jako że powszechnie kojarzy się z dwoma wydarzeniami – zawodami żużlowymi i lotami szybowcowymi – to właśnie na tym opiera swoją kampanię wizerunkową. Już od pięciu lat organizowany jest Piknik Szybowcowy (w tym roku w dniach 18-19 czerwca) pod hasłem „Leszno. Rozwiń skrzydła!”. W jego ramach organizowane są imprezy plenerowe, pokazy akrobacji lotniczych, przeloty balonami, samolotami i szybowcami oraz skoki na spadochronie. Miasto posiada największe w Europie lotnisko tego typu, na którym już trzykrotnie odbywały się Szybowcowe Mistrzostwa Świata, dlatego jest to świetny pretekst do zbudowania pozytywnego wizerunku. Miasto jako markę reprezentuje także żużlowy klub Unia Leszno i stadion im. Alfreda Smoczyka, który gromadzi tysiące kibiców na cyklicznie odbywających się zawodach. Autopromocja oparła się zatem na dwóch dużych wydarzeniach sportowych, a jej konsekwentne prowadzenie sprawiło, że cel włodarzy Leszna został osiągnięty – miasto kojarzy się osobom z zewnątrz właśnie z nimi. Z kolei Piła, miasto leżące w północnej części województwa, stawia na promocję łączącą dziedziny biznesu i turystyki, z większym naciskiem na tę ostatnią. Dwa filmy promujące miasto prezentują je m.in. z lotu ptaka, co oddaje charakter tego miejsca nazywanego „zieloną wyspą”. Faktycznie, przeszło połowę obszaru Piły stanowią tereny zielone, parki, skwery i rezerwaty przyrody. Przez miasto przebiega międzynarodowa trasa rowerowa R1, organizowany jest także międzynarodowy półmaraton i inne imprezy przyciągające turystów, np. rekonstrukcje historycznych bitew. Okazuje się zatem, że wcale nie trzeba być dużą aglomeracją ani też przeznaczać bajońskich sum na swoją promocję. Tutaj, jak w każdej innej dziedzinie, liczy się pomysł i skuteczna jego realizacja. Szkoda tylko, że większość ośrodków miejskich nie ma jeszcze rozbudowanej świadomości tego, jak ważną składową ich funkcjonowania jest marketing miejsca. Wygląda jednak na to, że ta sytuacja powoli ulega poprawie i już wkrótce brak zaplanowanej strategii w tej dziedzinie będzie tylko wspomnieniem. Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU porady prawne 28 felieton Kary umowne są uniwersalnym instrumentem pozwalającym zabezpieczyć kontrahentów na wypadek nierzetelnego działania drugiej strony umowy. mec. JERZY KROTOSKI Sposób na zdyscyplinowanie kontrahenta K ary umowne coraz częściej znajdują zastosowanie w celu zabezpieczenia wykonania zobowiązań niepieniężnych, np. wykonania usług, robót budowlanych czy umowy-zlecenia. Odpowiednio sformułowane postanowienia znacznie upraszczają procedurę dochodzenia rekompensaty od niesumiennego kontrahenta. Wierzyciel, w razie dochodzenia zapłaty kary, nie musi wykazywać faktu powstania szkody spowodowanej działaniem dłużnika. W świetle zapatrywań orzecznictwa Sądu Najwyższego, nawet w przypadku wykazania przez dłużnika, że wierzyciel nie poniósł szkody, będzie on obowiązany do zapłaty zastrzeżonej kary umownej. W praktyce obrotu gospodarczego wykształciło się kilka klasycznych postaci kar umownych, które mogą być powszechnie stosowane w niemal każdej umowie. Do najczęściej stosownych rodzajów kar należą: • KARA NA WYPADEK NIEWYKONANIA LUB NIENALEŻYTEGO WYKONANIA ZOBOWIĄZANIA – mająca zabezpieczać wierzyciela przed szkodą wynikłą z nierzetelnego postępowania dłużnika, • KARA UMOWNA ZA OPÓŹNIENIE LUB ZWŁOKĘ W WYKONANIU UMOWY – niezwykle popularna w budownictwie. Często przyjmuje się sposób naliczania kary w określonej wysokości, za każdy dzień opóźnienia w spełnieniu świadczenia przez dłużnika, • KARA UMOWNA W PRZYPADKU ODSTĄPIENIA OD UMOWY LUB JEJ PRZEDTERMINOWEGO ROZWIĄZANIA – zastrzegana najczęściej w celu zabezpieczenia kosztów związanych ze zmianą wykonawcy oraz opóźnień w realizacji tym spowodowanych. GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 Przedsiębiorcy mają niemal pełną swobodę w stosowaniu tego rodzaju uniwersalnych postanowień umownych. W zależności od potrzeb można łatwo dostosować kary umowne do specyfiki danego kontraktu, aby jak najlepiej zabezpieczały negatywne skutki ewentualnego niesumiennego działania kontrahenta. Pamiętajmy jednak, że granicą swobody stosowania kar umownych jest charakter zobowiązań stron umowy. Nie można bowiem zabezpieczać w ten sposób wykonania zobowiązań pieniężnych (czyli np. umowa pożyczki określonej sumy pieniężnej). Od opóźnień w płatnościach należą się wierzycielowi tylko odsetki, nie zaś kara umowna. dzenia dodatkowego odszkodowania, za szkodę przekraczającą wysokość zastrzeżonej kary umownej. Brak takiego zastrzeżenia pozbawia wierzyciela możliwości dochodzenia uzupełniającego odszkodowania ponad wysokość kary umownej (np. jeśli kara umowna została ustalona na kwotę 100 tys. zł, a wartość szkody w wyniku odstąpienia od umowy wyniosła 500 tys. zł, to kontrahent – przy braku takiego zastrzeżenia – będzie stratny na kwotę 400 tys. zł). Przepisy kodeksu cywilnego przewidują także swoistą ochronę dłużnika zobowiązanego do zapłaty kary umownej. Dłużnik może domagać się obniżenia kwoty kary, jeżeli wykonał zobowiązanie w znacznej części lub kara umowna jest rażąco wygórowana. Ciężar udowodnienia tych okoliczności spoczywa na dłużniku. Wykonanie zobowiązania w znacznej części oznacza, że kontrahent wykonał ponad połowę zobowiązania. Z kolei rażące wygórowanie ocenia się na podstawie porównania szkody wierzyciela do wysokości należnej mu kary umownej. Nie oznacza to jednak konieczności automatycznego miarkowania kary umownej, gdy wierzyciel nie poniósł szkody. Każdy tego rodzaju przypadek jest indywidualnie rozpatrywany przez sądy, które w praktyce jedynie w szczególnych przypadkach dokonują obniżenia kar umownych. Przy podpisywaniu umów niewątpliwie warto zadbać o zawarcie w nich postanowień dotyczących zapłaty kar umownych. Z doświadczenia zawodowego polecam Państwu precyzyjnie formułować takie postanowienia, albowiem pozwalają one nie tylko łatwiej dochodzić naprawienia ewentualnej szkody, ale także są dość skutecznym sposobem wywierania presji na kontrahentach. Dają zdecydowanie większe prawdopodobieństwo, że zawarta przez nas umowa zostanie wykonana terminowo i zgodnie z oczekiwaniami. PRZY PODPISYWANIU UMÓW NIEWĄTPLIWIE WARTO ZADBAĆ O ZAWARCIE W NICH POSTANOWIEŃ DOTYCZĄCYCH ZAPŁATY KAR UMOWNYCH. Zapłata kary umownej nie zawsze będzie pokrywać całość poniesionej szkody. Może się bowiem okazać, że działania dłużnika spowodowały straty znacznie większe niż wysokość zastrzeżonej kary umownej. Oprócz zastrzeżenia kary umownej warto zatem pamiętać o dodatkowych postanowieniach zabezpieczających nasze interesy. Szczególnie należy mieć na uwadze ograniczenie zawarte w kodeksie cywilnym i zastrzec w umowach uprawnienie do docho- OKIEM 29 Poznań ma wiele atutów i uroku. Niestety, marketing miasta, jego promocja jest bardzo słaba, jeżeli nie beznadziejna. z Brukseli felieton dr FILIP KACZMAREK europoseł Pieniądze w błocie i darmowa antyreklama M iejscy urzędnicy odpowiedzialni za promocję chwalą się, że miasto wspiera sektory kreatywne. Prawda jest taka, że oni sami podchodzą do swych obowiązków w sposób „kreatywny”. Decydują się na uczestniczenie w projektach niezwykle dziwnych, śmiesznych, a czasami wręcz żenujących. Szkoda tylko, że za owe nieszczęśliwe próby płacimy olbrzymie kwoty. W ten sposób wszyscy razem płacimy za marketingowe buble. Miasto Poznań zdecydowało się promować na przykład (za bodajże 600 tys. zł)... trawę na Stadionie Miejskim. Pamiętacie Państwo to mało życzliwe dla innych miast hasło – „A nam rośnie trawa!” Kilka miesięcy po tej „kreatywnej” akcji okazuje się, że trawa wcale nie rośnie, że trzeba ją wielokrotnie zmieniać, dopłacać, doświetlać, wentylować itd. Poprawiło to wizerunek, wzmocniło markę? Nie, wręcz przeciwnie. Przyniosło wstyd i zażenowanie. Spin doktorzy Ryszarda Grobelnego zapomnieli o tym, że dobra promocja musi opierać się na... prawdzie. Inaczej to żadna promocja, tylko propaganda. Równie kreatywne, a raczej autokompromitujące, są niektóre akcje promocyjne podejmowane na poziomie europejskim. Miasto wydało w ubiegłym roku kilkaset tysięcy złotych na promocję obejmującą m.in. akcję „Letnie obietnice”. Firma, która wykonywała ten karkołomny projekt, zwróciła się do mnie z prośbą o złożenie letniej obietnicy... 22 września. To się nazywa wyczucie czasu! Choć trzeba przyznać, że formalnie był to ostatni dzień lata. Jeszcze lepsze jest to, że urzędnik miejski zapowiadał publiczne rozliczenie posłów do Parlamentu Europejskiego z rzekomych (niezłożonych) obietnic już na początku... sierpnia. Inna historia. Miasto Poznań na całoroczne reklamy w wydawnictwach In Your Pocket wydaje 18 tys. złotych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że wydawnictwo to wydało anglojęzyczny przewodnik po mieście, w którym „lokalnymi bohaterami” Poznania są między innymi... naziści. Błędy się zdarzają, ale zaskakujące było tłumaczenie urzędników po ujawnieniu tej wpadki przez dziennikarzy. Otóż brzmiało ono tak: To jest błąd, który popełniło wydawnictwo. Nie odpowiadamy za treść... Miasto wydaje zatem 18 tys. i nie wie, jak bardzo kontrowersyjna będzie treść zapisów o mieście Poznaniu. Zasadniczym problemem miejskiej promocji są dwa zjawiska. Pierwsze polega na tym, że często jest to mniej lub bardziej ukryta promocja aktualnej władzy, a nie miasta jako takiego. Drugie zjawisko, które nie mogłoby występować w promocji biznesowej, to fakt, że przez całe lata nie mierzono skuteczności działań promocyjnych. Nawet nie próbowano tego robić. Jedynym argumentem wyjaśniającym przyjęcie takiej postawy było to, że rezultaty promocji są trudne do zmierzenia. Czy to jest poznańska porządność, czy to jest gospodarne – wydawać wiele milionów złotych bez jakiejkolwiek wiedzy? Czy wydatki te mają sens? Nie – chyba że tak naprawdę chodzi o inny sens, niż przeciętnemu mieszkańcowi się wydaje. Wszystko wskazuje na to, że prawdziwym celem działań promocyjnych nie jest wcale promocja miasta. To tylko środek do osiągania innych celów. Byłoby miło, gdyby władze miasta lub inne organy państwa ujawniły, jakie cele są realizowane za pieniądze podatników. ZASADNICZYM PROBLEMEM MIEJSKIEJ PROMOCJI SĄ DWA ZJAWISKA. PIERWSZE POLEGA NA TYM, ŻE CZĘSTO JEST TO MNIEJ LUB BARDZIEJ UKRYTA PROMOCJA AKTUALNEJ WŁADZY, A NIE MIASTA JAKO TAKIEGO. DRUGIE ZJAWISKO TO FAKT, ŻE PRZEZ CAŁE LATA NIE MIERZONO SKUTECZNOŚCI DZIAŁAŃ PROMOCYJNYCH. Prezydent Grobelny obraża się na tych, którzy wytykają błędy popełnione przy budowie Stadionu Miejskiego. To przejaw filozofii działania sprzecznej z podstawowymi zasadami demokracji. Zresztą prezydent Poznania zdaje się nie rozumieć tych zasad. Prezydent nie jest prywatną osobą, nie wydaje prywatnych pieniędzy. Taka postawa władz to antyreklama miasta Poznania. Z tym, że ta antyreklama jest za darmo. Kibice i podatnicy mają pełne prawo pytać, dlaczego trawa nie rośnie, dlaczego UEFA ogranicza liczbę widzów, dlaczego Stadion nie jest ubezpieczony, dlaczego jest brudny, dlaczego nie ma odpowiedniej ochrony, dlaczego zarabia na nim wiele osób i podmiotów, ale nie jego publiczny właściciel? Sporo ważnych pytań jak na obiekt, o którym powinniśmy – według Ryszarda Grobelnego – milczeć. Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU 30 MOTORYZACJA Luksus na każdą kieszeń ROZMAWIAŁ | Krzysztof Piech M WOJCIECH OLSZOWIEC, prezes zarządu BMW Olszowiec Sp. z o.o. Sp. K. ARKA BMW REKLAMUJE SIĘ OD ZESZŁEGO ROKU HASŁAMI, W KTÓRYCH WSPÓLNYM MIANOWNIKIEM JEST SŁOWO „RADOŚĆ”. CO SPRAWI RADOŚĆ KLIENTOM BMW OLSZOWIEC W NAJBLIŻSZYM CZASIE? WOJCIECH OLSZOWIEC: Ten rok będzie wyjątkowy, jeśli chodzi o auta z górnej półki, samochody dla klientów o sportowym zacięciu. W sprzedaży pojawią się trzy fajne modele, które może nie zrobią wielkiego obrotu w sensie liczby sprzedanych aut, ale będą to transakcje, które zarówno kupującym, jak i nam sprawią wiele radości. GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 Firma BMW Olszowiec świętowała w zeszłym roku 20-lecie istnienia. O tym, co czeka klientów salonu u progu trzeciej dekady działalności, mówi WOJCIECH OLSZOWIEC, prezes zarządu BMW Olszowiec Sp. z o.o. Sp. K. TO CHYBA OCZYWISTE, ŻE SPRZEDAWANIE SAMOCHODÓW SPRAWIA WAM RADOŚĆ? Auta, które mam na myśli, sprzedaje się rzadko. W naszej branży mówi się czasem o samochodzie życia i dla niektórych naszych sprzedawców będą to właśnie tego rodzaju transakcje. Gratyfikacje finansowe to jedno, ale radość dla sprzedawcy z podpisania wyjątkowej umowy to też wielka sprawa. pojawi się natomiast nowy M5, topowy, najszybszy i najmocniejszy samochód BMW, z 560 KM pod maską. Spodziewamy się, że to będzie hit, bo już poprzednie modele tego auta były zawsze najlepiej sprzedającymi się samochodami z serii M. Nie wiadomo jeszcze, od kiedy dokładnie M5 będzie w sprzedaży ani ile będzie kosztował, a mimo to mamy już kolejkę chętnych i jedno podpisane zamówienie na ten samochód. O JAKICH SAMOCHODACH ROZMAWIAMY? O pojazdach z oferty M GmbH, która jest oddziałem BMW odpowiedzialnym za samochody usportowione. Na rynek wchodzą wkrótce nowa „szóstka” kabriolet i „szóstka” coupe – to niezwykłe auta, mają po 400 KM mocy. Pod koniec roku, w październiku, WARTO SIĘ WIĘC SPIESZYĆ? Warto, bo istnieje możliwość, że światowy popyt na te auta przerośnie możliwości BMW czy że pojawią się ograniczenia w produkcji. BMW Olszowiec, jako jeden z dwóch dealerów w Polsce, posiada od zeszłego roku tak zwaną certyfikację M. Jesteśmy z niej bardzo dumni. MOTORYZACJA 31 CO TAKA CERTYFIKACJA OZNACZA? BMW AG uznało, że nasz salon jest w stanie sprzedawać auta z serii M w profesjonalny sposób. Teoretycznie może je sprowadzić na zamówienie klienta każdy dealer BMW, ale w każdym kraju są tylko dwa, trzy dealerstwa, które posiadają certyfikację M. Zainwestowaliśmy jako firma pieniądze, wyznaczyliśmy ludzi z serwisu i z działu sprzedaży znających języki (bo klientów zagranicznych mamy coraz więcej), wysłaliśmy ich na specjalne szkolenia, połączone z zajęciami praktycznymi. Na całym świecie aut z serii M sprzedaje się pojedyncze sztuki. To oznacza, że sprzedawcy, którzy tych samochodów nie widzieli, mają wiedzę bardzo powierzchowną, katalogową. Nasi ludzie natomiast systematycznie jeżdżą tymi autami, testują je na lotnisku czy na torach wyścigowych, znają ich możliwości. Z samego katalogu nie da się dobrze ich poznać. Jako dealer z certyfikacją M dysponujemy zawsze autem z serii M na warunkach samochodu demonstracyjnego – zainteresowany klient może odbyć jazdę próbną takim pojazdem. INWESTYCJA W CERTYFIKACJĘ OPŁACIŁA SIĘ? W zeszłym roku nie sprzedaliśmy żadnego BMW M, dwa lata temu też nie. W tym mamy podpisane już trzy umowy i kolejnych zainteresowanych klientów. Można opowiadać komuś o samochodzie, że jest niezwykle szybki i potrzebuje niecałe 5 sekund, by osiągnąć prędkość 100 km/h. Ale sprawdzenie tego osobiście, odczucie mocy i szybkości na własnej skórze, robi ogromne wrażenie. Pokazywaliśmy już te auta klientom, którzy od lat kupowali drogie modele BMW. Dopiero w samochodach z serii M odkrywali prawdziwą radość z jazdy. Bardzo nam zależało, aby zdobyć certyfikację i na ten rok być już gotowym ze sprzedażą. Widzimy, że rynek wielkopolski rozwija się w tym kierunku i coraz więcej sprzedaje się aut luksusowych, z najwyższej półki. SAMOCHODY BMW Z SERII M TO AUTA DLA KLIENTÓW Z ZASOBNYM PORTFELEM. JAKA JEST OFERTA BMW OLSZOWIEC, JEŚLI CHODZI O TAŃSZE POJAZDY? To ciekawe zagadnienie, bo sprzedajemy również samochody tanie. Nasi klienci czasem nie zdają sobie sprawy, że BMW wcale nie musi być drogie. Zdarzają się takie partie samochodów, które zamawiamy w większych liczbach i dajemy na nie dobrą ofertę. Dla przykładu, sprzedajemy teraz auta z serii 1 po 87 tys. zł, kiedy ich cena detaliczna wynosi zazwyczaj ANDREAS BIEHLER PREZES BMW GROUP POLSKA BMW Group jest zainteresowana tylko długoletnią współpracą z dealerami. Według badań sieci dealerskich w Polsce BMW posiada najbardziej lojalnych dealerow – 71 proc. z nich wybrałoby znowu tę samą markę. Dealer Olszowiec jest tego najlepszym przykładem, będąc od 20 lat związany z marką BMW. Jest osobą niezwykle szanowaną w swoim środowisku. Nasza współpraca jest oparta na zaufaniu. Wiemy, czego możemy się po sobie spodziewać. Bardzo mocną strona Wojciecha Olszowca – oprócz bardzo dobrych wyników sprzedaży – jest to, jak traktuje swoich klientów. Przez wszystkie te lata urosła duża rzesza usatysfakcjonowanych klientów – a to przy marce premium jest najważniejsze. ok. 120 tys. zł. To BMW z dwulitrowym dieslem, oferta jest więc bardzo atrakcyjna. Klienci powinni też pamiętać, że w cenie pojazdu zawarty jest już koszt obsługi, np. przeglądów serwisowych. Wymiana oleju, filtrów, piór wycieraczek – to wszystko jest zapłacone. Klient może realizować pakiet, który jest w cenie samochodu do przejechanych 100 tys. km lub do pięciu lat od daty pierwszej rejestracji. Komputer pokładowy pokazuje, kiedy wypada termin przeglądu. Wystarczy umówić się, przyjechać, a po kilkudziesięciu minutach odjechać autem z przeglądem technicznym – niezależnie od klasy auta. Takie pakiety usług można rozszerzać, co daje spokój i pewność, że nic nas nie zaskoczy w związku z kosztami przeglądu. Jeśli termin przeglądu zastanie nas za granicą, to serwisy w całej Europie zrobią go bezpłatnie. Oprócz nowych samochodów, sprzedajemy też używane. To auta, które jeżdżą w naszej centrali, mają zaledwie kilka tys. km przebiegu, nie są zniszczone – możemy za nie ręczyć. Będzie ich coraz więcej, chcemy ten trend rozwijać, bo cena tych samochodów jest bardzo ciekawa. JAK ROZPOCZĘŁA SIĘ WSPÓŁPRACA RODZINY OLSZOWCÓW Z FIRMĄ BMW? Ojciec, Mieczysław Olszowiec, od wielu lat prowadził warsztat samochodowy. Kiedy zmienił się w Polsce ustrój, postanowił rozszerzyć działalność. Mieliśmy wybór, bo zgłosili się przedstawiciele Forda oraz BMW. Już wcześniej, w latach 80., naprawialiśmy Mercedesy, więc nieobca była nam marka luksusowa, dlatego ojciec podjął decyzję o związaniu się z BMW. Od momentu założenia firma mieściła się przy ul. Syrokomli, a tuż przed wejściem Polski do Unii Europejskie, 1 marca 2004 roku otworzyliśmy nowy salon przy ul. Ostrowskiej. Jesteśmy jedynym dealerem w Polsce, który nieprzerwanie, od 20 lat, współpracuje z BMW. Po naszej firmie widać, jak sieć niemieckiej marki rozwijała się w Polsce. Z czysto rzemieślniczej firmy, gdzie salon mieścił się w zakładzie przy domu, przenieśliśmy się do jednego z najpiękniejszych i najnowocześniejszych salonów w Polsce. Jeśli chodzi o standardy dealerskie, spełnia on wyższe wymagania niż niejeden niemiecki salon. Przez te lata zmieniła się struktura firmy (Mieczysław Olszowiec jest dziś szefem-seniorem, ja natomiast zajmuję stanowisko prezesa zarządu) i siedziba, natomiast niezmienne pozostają standardy obsługi klienta. Naszą mocną stroną jest doradztwo, zależy nam, by klient był przekonany, że dokonał dobrego wyboru, kupując BMW. Mamy doświadczonych doradców do spraw sprzedaży, którzy całe lata spędzili w naszej firmie. Jeden z nich pracuje już 12 lat i ma najdłuższy staż spośród wszystkich sprzedawców BMW w Polsce. RYNEK WIELKOPOLSKI SIĘ ROZWIJA I CORAZ WIĘCEJ SPRZEDAJE SIĘ AUT LUKSUSOWYCH, Z NAJWYŻSZEJ PÓŁKI. Mamy duży warsztat, na 10 stanowisk, a w tym roku uruchomimy własną blacharnię, w której znajdzie się kolejnych osiem stanowisk. Dysponujemy też nowoczesną myjnią, która w ciągu godziny jest w stanie przygotować i umyć 25 samochodów. Wszystko po to, by indywidualnie podejść do oczekiwań każdego klienta, zrozumieć i zaspokoić jego potrzeby. PRZYPOMINA PAN SOBIE KLIENTA, KTÓRY JEST Z WAMI NAJDŁUŻEJ? Mamy klienta, który od 1992 roku do nas przyjeżdża na obsługę samochodu. Kupił już kilkanaście aut, takich z najwyższej półki i zawsze wiernie przyjeżdża do nas aż z Częstochowy, mimo że ma autoryzowany salon u siebie, czy po drodze – w Łodzi. To bardzo miłe, bo świadczy o tym, że klient bardzo ceni sobie nasze usługi. Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU 32 MOTORYZACJA Nie popłynąć z flotą Czym jest flota samochodowa w dzisiejszych czasach tłumaczyć pewnie nie trzeba. Jeśli tylko dysponujemy odpowiednimi zasobami rzeczowo-finansowymi, nabycie samochodów jest dość łatwe. K ażda Flota po określonym czasie będzie musiała zostać wymieniona. Zwykle około pół roku przed upływem okresu użytkowania pojazdów, zaczyna się poszukiwanie rozwiązania. Często zanim takowe powstanie, pracownicy rozdzielą pomiędzy siebie lepsze (bezwypadkowe, z mniejszym przebiegiem) samochody i zaczynają liczyć wirtualny zysk z ich odsprzedaży na rynku wtórynym. Jakże rozczarowująca i demotywująca może być zatem decyzja Zarządu o sprzedaży samochodów w inny, a niezgodny z tym, co ustalili pracownicy między sobą sposób. Mając na uwadze te i inne kwestie związane z zarządzaniem flotą można w sposób jednoznaczny stwierdzić, iż odsprzedaż samochodów po okresie ich uzytkowania w firmie jest jednym z najtrudniejszych wyzwań dla opiekunów flot. Kluczowym dla procesu odsprzedaży aut jest ustalenie działań, które pozwolą zoptymalizować wynik finansowy sprzedaży. Outsourcing tego procesu może być prostym i wygodnym rozwiązaniem. Gotowymi rozwiązaniami dysponują specjaliści branżowi. Dostarczają oni informacji, nie tylko o wartości rynkowej, lecz co niezwykle cenne, także o tym jakie prace należy wykonać przy danym pojeździe, aby osiągnąć większą zyskowność. Często usprawinienie generujące koszt kilkuset złotych może spowodować osiągnięcie zysku ze sprzedaży rzędu kilku tysięcy. Ponadto są w stanie zapewnić profesjonalną obsługę sprzedaży poprzez wykwalifikowany personel, zapewnić odpowiednią ekspozycję oraz co ważne, dać nabywcy gwarancję na sprzedawany pojazd. Formuła współ- GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 pracy może obejmować odkup, częściowy odkup, wsparcie sprzedaży lub wyłącznie usprawnienie techniczne floty. Olbrzymią popularnością w Europie cieszą się również prowadzone przez profesjonalistów centra aukcji samochodwych. Wykorzystują one zaletę dostępu do szerokiego grona nabywców i, co wyjątkowo istotne, oferują sprzedaż samochodów w sposób jednostkowy, a nie hurtowy. W praktyce organizując przetarg na całą flotę zdecydowanie zawężamy grono potencjalnych nabywców. Sprzedaż floty w sposób indywidualny pozwala nie tylko szybciej znaleźć nabywcę, ale również ogranicza upusty z tytułu zakupu hurtowego. Nowoczesne centra aukcji samochodowych dają przejrzystość transakcji i gwarantują sprzedającemu uzyskanie najwyższej ceny. Jest to kolejne miejsce do optymalizacji zysku na sprzedaży floty. Decydując się na outsourcing pozostawiamy za sobą problemy związane z wyszukaniem nabywcy, znalezieniem odpowiedniej argumentacji sprzedażowej, przygotowaniem pojazdu do sprzedaży, czy zwyczajnie odbyciem jazdy próbnej. Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, iż rozwiązanie to pozwala ograniczyć do minimum zaangażowanie własnych pracowników, którzy w tym czasie mogą zająć się swoją codzienną pracą. Ostatecznie kalkulacja jasno wskazuje, iż zawodowcy zrobią to szybciej i efektywniej, a korzyść zostanie po obu stronach. Oczywiście o powyższych problemach pozwala zapomnieć coraz bardziej popularny i wygodny dla przedsiębiorców najem długoterminowy, który w swoim załóżeniu zawiera zwrot samochodów po okresie użytkowania. Chcesz szybko i sprawnie sprzedać auta firmowe? www.car-port.pl ul. Budowlanych 7, Baranowo (wjazd od ulicy Wichrowej) 62-061 Przeźmierowo telefon 61 8 901 901 www.car-port.pl Pierwsze w Polsce centrum remarketingu i aukcji samochodowych. • transport pojazdów • 30.000m2 własnego parkingu, w tym 4.500m2 pod dachem • przygotowanie pojazdów do sprzedaży mycie oraz kosmetyka naprawy mechaniczne oraz blacharsko-lakiernicze naprawy typu SMART • wyceny i oceny techniczne • promocja aukcji w mediach • prezentacja pojazdów oraz jazdy próbne • formalności i wydanie pojazdu • sprzedaż w systemie aukcyjnym i detalicznym ponad 1000 stałych odbiorców czeka na Twoje auta • gwarancja najwyższych cen • transparentność transakcji Zapraszamy na najbliższą aukcję organizowaną dla Santander Consumer Bank, która rozpocznie się 8 kwietnia o godz.12:00 na www.CAR-PORT.pl. Licytacje poszczególnych pojazdów kończą się 14 kwietnia od godz. 10:00 - co 3 minuty. Przedmiotem przetargu będzie około 100 pojazdów osobowych oraz dostawczych z windykacji lub z gospodarki własnej Banku. Warunkiem udziału w licytacji jest poprawna rejestracja na stronie internetowej www.CAR-PORT.pl W aukcji mogą brać udział osoby prywatne i podmioty gospodarcze." 34 MOTORYZACJA Największy salon Toyoty w Wielkopolsce otwarty U roczystość rozpoczęła się nietypowo – goście uczcili minutą ciszy pamięć ofiar trzęsienia ziemi w Japonii. Wydarzenie uświetnił swoją obecnością Prezydent Toyoty Motor Poland Tetsuya Takenaka, który oprócz miłych słów wygłoszonych pod adresem Państwa Bońkowskich, wręczył im pamiątkowy gong japoński. Na uroczystości obecni byli również przedstawiciele władz samorządowych: Jan Grabkowski, Starosta Powiatu Poznańskiego, Marian Adamski, Przewodniczący Rady Gminy Komorniki, oraz Jan Broda, wójt Gminy Komorniki. W podniosły nastrój wprowadził gości niezwykle utalentowany i mimo młodego wieku utytułowany uczeń klasy fortepianu Poznańskiej Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej II stopnia im. Mieczysława Karłowicza – Jakub Matuszczyk. Od ubiegłego roku Jakub jest stypendystą firmy Państwa Bońkowskich. Jednak punktem kulminacyjnym uroczystości była tradycyjna japońska ceremonia Kagami Wari. Polega ona na rozbiciu wieka beczki z sake. Wieko oznacza harmonię, a jej rozbicie symbolizuje otwarcie na pomyślność, fortunę i sukces. Następnie wzniesiony został toast – poprzez wypowiedzenie japońskiego Kampai (po polsku – na zdrowie). Smakosze sake raczyli się trunkiem z beczki, a reszta osób świętowała tradycyjnym japońskim winem śliwkowym Umeshu. Kiedy część oficjalna dobiegła końca, goście zostali wprowadzeni w sferę GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 Drugi salon Toyoty należący do Dominiki i Dariusza Bońkowskich otworzył swoje podwoje 17 marca w Komornikach k. Poznania. Jak na japoński koncern przystało, wieczór upłynął pod znakiem atrakcji prosto z Kraju Kwitnącej Wiśni. zmysłów dzięki występowi grupy teatralnej Ocelot. Ich widowisko było efektownym i wartościowym artystycznie połączeniem sportu, akrobatyki, tańca i pantomimy. Otwarcie salonu samochodowego nie mogłoby się obyć bez samochodów. Toyota Bońkowscy zaprezentowała prawdziwy rarytas – odrestaurowaną Corollę z 1984 roku, która jako jedna z niewielu Toyot ma napęd tylny. Prezentowane były również modele 4x4 (Toyoty Land Cruiser i RAV4) oraz modele hybrydowe, a wśród nich jedyny egzemplarz w Polsce Toyoty Prius Plug-in. To samochód elektryczny ładowany ze zwykłego domowego gniazdka. Goście mogli również wziąć udział w typowo japońskich warsztatach, takich jak nauka origami, kaligrafii czy sztuki formowania drzew bonsai. Warto wspomnieć, że Dominika i Dariusz Bońkowscy z branżą samochodową są związani od początku lat 90. W 2003 roku uruchomili pierwszą autoryzowaną stację dealerską marki Toyota w Poznaniu przy ul. Polskiej 112. Cztery lata później postanowili zaznaczyć swoją obecność również w klasie premium i tak powstało pierwsze dealerstwo marki BMW w Szczecinie, które pod koniec roku 2010 zostało zastąpione nowym salonem z ofertą rozszerzoną o motocykle BMW i markę MINI. Marka Bońkowscy to nie tylko motoryzacja, ale również branża turystyczna. Dominika i Dariusz Bońkowscy są współwłaścicielami firmy Campery.pl, która zajmuje się wynajmem i sprzedażą camperów oraz przyczep kempingowych. T o w Poznaniu świat po raz pierwszy ujrzał zjawiskowe Maserati stworzone przez niemiecką fabrykę Mansory, która pochwaliła się także stworzonym z włókna węglowego Cyrusem wykonanym na bazie Astona Martina DB9. Swoje najnowsze samochody po raz pierwszy w Polsce zaprezentowały takie marki jak m.in.: Bentley, Audi, Hyundai, Peugeot, Toyota, Ford, Grecav, Mercedes, BMW, Chevrolet, Lexus. Tryumfy święciły także motocykle, a wśród nich premierowe Ducati, Yamaha oraz BMW. Wyjątkową atmosferę gwarantowały przygotowane z rozmachem stoiska, wśród których prym wiodły kilkusetmetrowe wystawy przygotowane przez Fiat Auto Poland oraz Kulczyk Tradex. Rzesze klientów przyciągnęła rewelacyjna oferta cenowa na samochody Fiata przygotowana wyłącznie na okazję Motor Show. Niesamowitych wrażeń dostarczyła multimedialna, nowatorska w skali europejskiej, nowoczesna prezentacja Volkswagena Passata. Wznowione w roku 2010 targi Motor Show rozwijają się wyjątkowo dynamicznie. Rodzinna i interaktywna formuła targów spotkała się rewelacyjnymi ocenami gości i wystawców, a olbrzymie zainteresowanie ze strony wszystkich największych ogólnopolskich mediów (300 akredytowanych dziennikarzy!) potwierdza słuszność drogi obranej przez Międzynarodowe Targi Poznańskie. Kolejna edycja Motor Show odbędzie się w Poznaniu w dniach 23-25 marca przyszłego roku. S amochodowy zestaw głośnomówiący Nokia CK-200 składa się z 2,5-calowego ekranu oraz bezprzewodowego sterownika. Jest to zaawansowane urządzenie pozwalające bezpiecznie rozmawiać przez telefon podczas prowadzenia samochodu. Dzięki zastosowanej funkcji wielopunktowej łączności urządzenie możemy podłączyć jednocześnie do dwóch telefonów – prywatnego i służbowego, a bezprzewodowy sterownik umożliwia nam bezpieczną obsługę połączeń bez konieczności odrywania rąk od kierownicy. Najważniejsze jednak jest to, że posiada on funkcje, które wpływają na istotną poprawę bezpieczeństwa jazdy. 2,5-calowy wyświetlacz jest na tyle duży, że bez problemu będziemy mogli zobaczyć, kto do nas dzwoni czy przesyła wiadomość tekstową. Z kolei odebranie przychodzącej rozmowy to kwestia jednego przycisku na bezprzewodowym sterowniku, który możemy umieścić w dowolnym miejscu, na przykład na kierownicy – bez obawy, że zaplączemy się w kable. Dzięki temu nie musimy odrywać wzroku od drogi, a ręce cały czas możemy trzymać bezpiecznie na kierownicy. Koszt urządzenia to 400-450 zł. MOTORYZACJA 35 Motorowy sukces Jedna premiera światowa, czternaście premier polskich, łącznie około 800 eksponatów zaprezentowano podczas targów Motor Show, które odbyły się w Poznaniu w dniach 18-20 marca. Targi odwiedziło rekordowe 46 tys. zwiedzających. MIKOŁAJ DICZEW Specjalista ds. klientów kluczowych Nokia Akcesoria tel. 510 151 699 [email protected] www.nokia.pl Zestaw głośnomówiący Nokia CK-200 to bezpieczeństwo… Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU 36 TECHNOLOGIE Outsourcing – sposób na zyskowny sklep internetowy! Prowadzenie sklepu internetowego nie jest tak proste, jak może się wydawać. Szacuje się, że w Polsce działa ich już 20 tys. Rocznie powstaje ok. 10 tys. e-sklepów, przy czym 90 proc. upada w ciągu 5 lat, bo mają zbyt słabe fundamenty. A by zarabiać na sprzedaży internetowej, trzeba mieć dobrą ofertę, funkcjonalne oprogramowanie i dużo czasu. Świadomość, że zawsze można usprawnić działanie sklepu, ma również ogromne znaczenie. Nie chodzi tylko o jego techniczne aspekty, ale także o sposób obsługi klienta, prezentowanie oferty czy aktywność na forach społecznościowych i grupach dyskusyjnych. Ponieważ wszystkie te działania wymagają dużego zaangażowania właściciela sklepu: czasu i kreatywności, których często brakuje, co- GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 raz popularniejszy staje się outsourcing sklepów internetowych. Liczba e-sprzedawców, decydujących się na tę usługę, wciąż rośnie, gdyż motywacja do prowadzenia e-biznesu jest jedna – zadowalające zyski. Często więc konieczne jest skorzystanie z porad profesjonalistów. Istnieje możliwość oddania ekspertom pełnej administracji sklepu lub uzyskania częściowego wsparcia w wybranym zakresie. Dzisiejsi Klienci chętnie kupują w Internecie, ale są też bardzo wymagający. Należy więc regularnie rozbudowywać funkcjonalności sklepu, modyfikować ofertę oraz sposoby promocji, E-USŁUGI W RAMACH PROJEKTU PROWADZONEGO PRZEZ HANDLOSTACJA.PL (DOTACJA Z UNII W RAMACH PO IG 8.1) • monitoring ofert konkurencyjnych – celem jest automatyczne monitorowanie cen oferowanych przez konkurencję na te same towary występujące w naszym sklepie, • monitoring publikacji – celem jest dostarczenie informacji o naszej działalności dostępnych na stronach trzecich (przede wszystkim opinii). Istotnym elementem e-usługi jest także agregowanie i monitorowanie zmian w czasie, • monitoring pozycji – pozwala na monitorowanie pozycji podanych słów kluczowych w wyszukiwarkach, • monitoring działania aplikacji – celem jest monitorowanie działań poszczególnych procesów aplikacji własnej lub trzeciej (np. złożenie zamówienia, logowanie, rejestracja itp.), • prognozowanie sprzedaży – celem jest automatyczne określenie szacunkowej sprzedaży w przyszłości na podstawie danych przeszłych (miesięcznych, sezonowych, rocznych). TECHNOLOGIE 37 O HANDLOSTACJA.PL Handlostacja.pl to dynamicznie rozwijająca się firma działająca na rynku e-commerce. Świadczymy szeroki wachlarz usług z zakresu administracji i promocji sklepów internetowych, jak również dysponujemy rozwiązaniami technologicznymi, wspomagającymi rozwój funkcjonalności platform sprzedażowych. Naszą ofertę kierujemy do firm, które dopiero zamierzają rozpocząć swoją przygodę z e-handlem, jak również do tych, które z powodzeniem działają już na rynku sprzedaży internetowej, a chcą we współpracy z nami powiększyć swoje zyski. Handlostacja.pl to przede wszystkim ludzie z doświadczeniem w branży e-commerce oraz dziedzinach dopełniających – marketingu i PR. Wiedza połączona z pasją pozwala nam na kreowanie skutecznych kam- uwzględniając przy tym pojawiające się trendy. Firmy świadczące usługi doradcze i outsourcingowe na rynku e-commerce, takie jak Handlostacja.pl, posiadają kompleksową ofertę dla sklepów internetowych. Nie tylko zajmą się obsługą klientów, ale także czuwają nad weryfikacją i aktualizacją oferty – piszą chwytliwe opisy produktów i wprowadzają je do oferty sklepu, redagują podstrony lub uzupełniają je nową treścią. Krytyczne spojrzenie na swój sklep jest trudne, ale konieczne. Zgodnie panii promocyjnych i ciągłe udoskonalanie funkcjonalności prowadzonych przez nas sklepów. Jesteśmy komunikatywni i otwarci na potrzeby Klientów, a tym samym potrafimy zaoferować rozwiązania, jakich naprawdę potrzebują. Graficy i programiści stanowią ważny filar naszej działalności. Doskonała znajomość najnowszych technologii oraz wyczucie estetyki sprawia, że oferowany przez nas produkt jest zawsze najwyższej jakości. Pracujemy na ogólnodostępnym oprogramowaniu, jak i na dedykowanym Extreme Commerce, które szczególnie polecamy naszym Klientom. Rekomendowana przez nas z badaniami, aż 80 proc. użytkowników opuszcza daną witrynę, jeśli ma problem z dokonaniem zakupu. Firmy, takie jak Handlostacja.pl, w ramach swoich usług proponują dogłębną analizę platformy sprzedażowej ze wskazaniem błędów i drogi ich poprawy. Doradzają, jak zmaksymalizować zyski, i pomagają wypromować sklep wśród internautów. Ostatnio rekordy popularności biją serwisy społecznościowe. Ci, którzy już korzystają z tego medium do promocji swoich towarów lub usług, technologia przeznaczona jest dla firm, które oczekują kompatybilności systemu z innymi oraz kompleksowego wsparcia w prowadzeniu e-biznesu. Extreme Commerce dostosujemy do indywidualnych wymagań Klientów zarówno pod względem interface'u, jak i funkcjonalności. Aby pomóc zmaksymalizować zyski, doradzimy w zakresie użyteczności sklepu. Co więcej, jeśli zdecydujesz się na outsourcing, poprowadzimy Twój sklep, dzięki czemu nie będziesz musiał zatrudniać sztabu dodatkowych ludzi do jego administracji. Doświadczenie w branży e-commerce pozwala nam na przekonanie, że skuteczne kampanie promocyjne są kluczem do zaistnienia w Internecie. W związku z tym proponujemy całą gamę sprawdzonych pomysłów e-marketingowych. wiedzą, że nie jest to zajęcie proste, a na pewno bardzo czasochłonne. Dlatego e-przedsiębiorcy coraz częściej oddają prowadzenie swoich profilów specjalistom od e-marketingu, kontrolując tylko efekty. Nawet najlepszy pomysł może nie wypalić, jeżeli nie poświęca się mu wystarczająco dużo czasu, a przedsiębiorcy brakuje determinacji. Jeśli zatem można skorzystać z usług ekspertów, którzy pomogą ustrzec się przed porażką, warto zminimalizować ryzyko. Dotacje na innowacje Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU 38 WIELKOPOLSKA Groźny pożar strawił w mroźną, lutową noc spore fragmenty zabytkowego pałacu w Wąsowie. Mimo ogromnych strat niemal natychmiast zapadła decyzja o odbudowie gmachu. TEKST | Arleta Ostaszewska GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 © Eliza i Tomasz Fornalik Niech znów serce zacznie bić WIELKOPOLSKA 39 © (3x) Eliza i Tomasz Fornalik O pałacu w Wasowie krąży wiele legend. O lustrach weneckich, za którymi ukrywali się dawni właściciele, o tajemniczych przejściach podziemnych łączących budynki z kaplicą, o szalonych przejażdżkach konnych nagiej Pani Domu, na którą nikt ze wsi spojrzeć nie śmiał… W każdej legendzie jest ziarnko prawdy, ale przede wszystkim nadają one miejscu duszę. Odwiedzającym okolicę trudno było oprzeć się tajemniczej urodzie rezydencji. Feralna data 19 lutego 2011 roku, kiedy to stanął w płomieniach zabytkowy neogotycki zamek, zapisała się jednak czarną kartą w jego historii. Na nic zdały się systemy alarmujące i 220 walczących z żywiołem strażaków. Ogień nie znał litości. Zachłannie i z pasją lizał płomieniami każdy szczegół architektury, sztukaterię, meble i obrazy... Nasycił się nad ranem, pozostawiając jedynie dolne, zalane wodą kondygnacje. Ale nawet w tej porannej pozie: skutej lodem, dymiącej resztką żaru – pałac stał godnie. Jak nie ulec magii poranionego miejsca, jak nie podać ręki, nie pomóc podnieść się z kolan? Choćby tylko po to, by znów mogło rozbłysnąć w zakochanych oczach nowożeńców, ukoić tych, co szukają wyciszenia, wzruszyć swym dawnym pięknem. „Ocalić od zapomnienia” – to hasło przyświecało miłośnikom, którzy założyli Stowarzyszenie „Na Rzecz Odbudowy Zabytkowego Pałacu Wąsowo”. Członkowie zabiegają o każdy grosz, namawiają do wpłat na konto i proszą o wsparcie materialne. Aby odbudować Pałac, potrzebna jest każda forma pomocy. Jeśli i Ty, Drogi Czytelniku, odczuwasz smutek po stracie magicznego miejsca, nie zastanawiaj się dłużej i pomyśl, co możesz uczynić, aby Serce Wąsowa mogło zacząć znów bić. Potrzebne jest wszystko: od materiałów budowlanych po wyposażenie wnętrz. Nawet niechciany stylowy obraz czy mebel może odnaleźć swe miejsce w jednym z przyszłych pokoi. Co dalej z Pałacem? Decyzja o odbudowie zapadła natychmiast, mimo problemów z ubezpieczycielem. Trwa oczyszczanie pogorzeliska i zabezpieczanie konstrukcji budynku. Pracownicy hotelu pozostali na swoich stanowiskach. Ich chęć działania i determinacja sprawiły, że już tydzień po tragedii pałacowa restauracja i hotel wznowiły swoją działalność w sąsiednim pałacu Sczanieckich i pozostałych obejściach zespołu pałacowo–parkowego. 70 miejsc noclegowych, restauracja, namiot bankietowy o powierzchni 350 m kw. oraz mini zoo stanowią bazę dla tych, którzy chcą wesprzeć odbudowę, organizując szkolenia czy pikniki. Czy Pałac Wąsowo odzyska swój dawny blask? Czy pałacowa wieża znów dumnie będzie witać strudzonych wędrowców, a gościnna rezydencja jeszcze kiedyś otworzy przed nami swoje podwoje? Dalszy los Pałacu Wąsowo zależy także od Was, Drodzy Państwo. POMOC STOWARZYSZENIE „NA RZECZ ODBUDOWY ZABYTKOWEGO PAŁACU WĄSOWO” ul. Parkowa 1, Wąsowo, 64-316 Kuślin Numer konta: 84161011332018014006380001 Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU 40 LIFESTYLE Skarby z Karaibów Łagodne, delikatne, pełne aromatu – takie są cygara pochodzące z Dominikany. Idealne zarówno dla wytrawnych koneserów, jak i dla smakoszy rozpoczynających dopiero swoją przygodę z cygarami. C zy delektując się aromatem wysokiej jakości cygara, zastanawiali się Państwo kiedyś, jak ono powstaje? Cygaro jest jednym z tych dóbr, które oparły się czasowi i postępowi technicznemu, podobnie jak choćby ręcznie robione luksusowe szwajcarskie zegarki. Dobre cygaro jest jak wino. Jego aromat i jakość mają ścisły związek z otoczeniem, w którym uprawiany jest tytoń. Gatunek rośliny, bogactwo gleby, GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 poziom nasłonecznienia, kompetencje i pasja ludzi, którzy tytoń uprawiają – to wszystko sprawia, że cygara różnią się od siebie tak, jak różne gatunki wina produkowane w różnych częściach świata z różnych szczepów winorośli. Wiedział o tym dobrze Zino Davidoff. Jeszcze jako młody chłopak poznawał tajniki uprawy tytoniu na plantacjach w Argentynie, Brazylii, a potem także na Kubie. Kiedy w 1946 w swej przybranej ojczyźnie, Szwajcarii, tworzył pierwszą własną markę cygar, nazwał ją Grand Cru – ter- minem tym określa się we Francji najwyższej jakości wina z Burgundii i Alzacji. W poszukiwaniu najlepszej jakości tytoniu Davidoff w 1970 roku przeniósł produkcję do Hawany, a po kolejnych dwóch dekadach – na Dominikanę. Właśnie tam, na południowym zachodzie kraju, uprawia się znakomite liście wypełniające (filler) i wewnętrzne liście okrywające (binder) znanych odmian tytoniu Olor i Piloto Cubano. Tytoń dominikański jest charakterystycznie łagodny i słodki. LIFESTYLE 41 Odżyłowywanie liści to jeden z początkowych etapów produkcji cygara. Za pomocą specjalnej maszynki usuwane są zdrewniałe, najtwardsze elementy liści tytoniu. Sztuka doboru poszczególnych gatunków tytoniu. Aby cygaro było aromatyczne, liście tytoniu dobierane są według ściśle określonych receptur. Kontrola jakości i naklejanie pierścieni. Dobre cygaro powinno nie tylko odpowiednio smakować, ale musi też elegancko i estetycznie wyglądać. Ponowna kontrola jakości oraz pakowanie. Aby cygaro zachowało właściwy smak i aromat, przed długą podróżą do Europy zawija się je w specjalnie oddychającą folię. Więcej na temat cygar na www.davidoff.com DOMINIKANA: kraj w Ameryce Środkowej, położony na wyspie Haiti. Gospodarka Dominikany oparta jest na przemyśle rolnospożywczym, produkuje się tam głównie tytoń, cukier i kawę, spore przychody w budżecie generuje również dobrze rozwinięta turystyka. GDZIE PRODUKUJĄ CYGARA? Prawdziwy koneser potrafi trafnie odgadnąć pochodzenie cygara nie tylko na podstawie smaku (dotyczy to, oczywiście, wysokogatunkowych cygar, a nie tych produkowanych z mieszanek), ale również wyglądu. Najbardziej aromatyczne i najwyżej cenione są cygara pochodzące z Ameryki (zwłaszcza Środkowej i Południowej) oraz Indonezji i Filipin. NAJLEPSZE CYGARA POCHODZĄ Z... mawia się czasem, że jak cygaro, to tylko kubańskie, do tego zwijane na udach pięknej Kubanki. Zarówno pierwsza, jak i druga cześć tego powiedzenia mijają się z prawdą. Kuba nie jest jedynym producentem wyśmienitego tytoniu - do potentatów w tej branży należą także Dominikana i Honduras. A ręczne zwijanie cygara to ciężka praca, wymagająca nie lada siły, dlatego zajęciem tym trudnią się głównie mężczyźni. Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU Stany wrzenia 42 KALENDARIUM felieton kwiecień 12.04 LUKE SULEJEWSKI amerykański przedsiębiora publicysta niezależny „Praca czasowa i swoboda przepływu pracowników” – wieczór dyskusyjny dla członków DWK. Początek o godz. 18. Kryzys w USA a sprawa (wielko)polska Ś wiatowy kryzys rozpoczął się w Ameryce i rozpostarł swe drapieżne skrzydła nad całym światem, w tym nad Polską. Nie ominął, rzecz jasna, także bliskiej memu sercu Wielkopolski i wielkopolskich przedsiębiorców. Od kilku lat mieszkam w USA i mogę powiedzieć, że byłem przy „narodzinach” kryzysu. Z niedowierzaniem, a wręcz z przerażeniem śledzę doniesienia polskich mediów o tzw. pozytywnych symptomach napływających z gospodarki amerykańskiej, wieszczących jego rychły koniec. Nic z tego, proszę Państwa, możemy to niestety między bajki włożyć... Fenomenalne wskaźniki ekonomiczne Polski na tle Europy tak naprawdę wypadają blado. Stagnacja w wysoko rozwiniętych Niemczech, nawet z ich ujemnymi wskaźnikami gospodarczymi, jest mniej odczuwalna dla obywateli niż na naszej cudownej „zielonej wyspie”. Polsce do osiągnięcia poziomu zaawansowania gospodarczego Niemiec (czy nawet Portugalii) mimo wszystko jeszcze daleko. w styczniu wynosiło 9,8 proc. Obecnie wzrosło do 10,3 proc., co oznacza, że w kraju przybyło 192 tys. bezrobotnych. Bez pracy pozostaje 13,7 milionów ludzi. Cena benzyny w 2011 roku jest wyższa aż o 25 proc. w porównaniu z początkiem roku 2010, a to dla Amerykanów prawdziwy szok. Nakłady w sektorze budowlanym w styczniu 2011 roku zmalały o 5,8 miliarda dolarów w porównaniu do grudnia 2010 roku. Dług publiczny USA (stan na 16 marca) wynosił ponad 14 bilionów 170 mln dolarów, co dało dokładnie po 45681, 20 dolarów na każdego obywatela! Tempo przyrostu długu to 4,08 miliarda dolarów dziennie! I jeszcze jedna liczba – w styczniu ujemne saldo deficytu handlowego z Chinami wyniosło 23 miliardy dolarów. Tak więc kryzys w USA ma się znakomicie, a dopóki trwa w Ameryce – będzie trwał na świecie. Może i Stany Zjednoczone są dziś kolosem na glinianych nogach, lecz mają nadal ogromny wpływ na światową ekonomię. Kryzys tu się zaczął i tu musi się skończyć... DOPÓKI KRYZYS TRWA W AMERYCE – BĘDZIE TRWAŁ NA ŚWIECIE. Kryzys gospodarczy w USA ma się dobrze i potrwa wg analityków jeszcze jakieś siedem lat. Oto kilka „pozytywnych” symptomów. Władze stanowe tną koszty, obniżając wydatki na pracowników zatrudnionych w sferze budżetowej. Cięcia dotykają tzw. unions – czyli organizacji na kształt naszych związków zawodowych. Ich członkowie, w zamian za poparcie danej opcji politycznej, mieli po jej zwycięstwie w wyborach zagwarantowane zarobki wyższe nawet o 40 proc. niż pracownicy niezrzeszeni. Tylko na Long Island planowane jest zwolnienie 3300 nauczycieli! Bezrobocie GŁOS BIZNESU Nr 2 2011 CO, GDZIE I KIEDY? Zdaniem uważnego obserwatora tych zjawisk: oliwy do ognia dolewają polskie portale internetowe. Powszechne stają się brak dziennikarskiej rzetelności i sianie zamętu. Jak inaczej można nazwać sytuację, gdy publikuje się tekst, z którego wynika, że nasz kraj czeka scenariusz rodem z Grecji, a trzy artykuły dalej, w tym samym portalu, redaktoroptymista rozpływa się w zachwycie nad polskim wzrostem gospodarczym? Na zakończenie nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zadać następujące pytanie: drodzy Państwo, skoro jest aż tak dobrze, to dlaczego jest aż tak źle...? 12-15.04 Euro-Reklama Visual Expo - międzynarodowe targi artykułów i usług reklamowych. Miejsce: Międzynarodowe Targi Poznańskie 14.04 Spotkanie WKK na zaprosza Grzegorz Szyszka – Dyrektora Instytutu Logistyki i Magazynowania. Miejsce: ul. Estkowskiego 6. 19.04 Warsztaty „Praktyki przyjazne dojrzałym pracownikom – czy warto i jak wprowadzać zarządzanie wiekiem w firmie?” Miejsce: ATC Poznań, ul. Mrągowska 1, początek o godz. 12.00 21.04 Konferencja z cyklu „Świadomy podatnik”, współorganizowana przez WZP z PKPP Lewiatan. Spotkanie odbędzie się w godz. 9-15. 28.04 Początek wystawy WORLD PRESS PHOTO Miejsce: CK Zamek maj 09.05 Spotkanie z ministrem gospodarki Waldemarem Pawlakiem zorganizowane przez Lożę Wielkopolską BCC. Miejsce: IBB Andersia 10.05 DWK on Tour: rzut oka na produkcję autobusów. Miejsce: MAN Star Trucks & Buses Sp. z o.o. Początek o godz. 18. 12.05 Spotkanie WKK Miejsce: „Pol-Car” Sp. z o.o., ul. Gorzysława 9. 25-28.05 arena DESIGN. Miejsce: Międzynarodowe Targi Poznańskie. 30.05 Spotkanie Wielkopolskiego Klubu CSR. Miejsce: siedziba PIG (św. Marcin 80/82, sala 304), początek o godz. 12. 00 czerwiec 14.06 Spotkanie członków DWK poświęcone sieci logistyki. Miejsce: ul. Estkowskiego 6. Początek o godz. 18. 00 17-19.06 Międzynarodowe zawody w skokach przez przeszkody CSI** – II Memoriał Macieja Frankiewicza. Miejsce: Hipodrom Wola w Poznaniu, ul. Lutycka. 19.06 „Gala w siodle” – impreza organizowana przez dr. Mariana Nickel, prezesa Grupy Nickel i Kanclerza Loży Wielkopolskiej BCC. Miejsce: Hipodrom Wola w Poznaniu, ul. Lutycka. Classic Toyota Bońkowscy Poznań ul. Polska 112 tel. +48 61 84 94 500 www.toyota.bonkowscy.pl Toyota Bońkowscy Komorniki, ul. Platynowa 2 tel. +48 61 84 94 500 www.toyota.bonkowscy.pl Oferta specjalna dla czytelników "Głosu Biznesu" Przyjdź do naszego salonu w Poznaniu lub w Komornikach, a przy zakupie nowej Toyoty otrzymasz gratis przedłużenie gwarancji fabrycznej do 4 lat!* *oferta obowiązuje do 31.05.2011 i dotyczy BIS Gwarancji Serwisowej w pakiecie Mini na 1 rok.
Podobne dokumenty
Nr 12 - Głos Biznesu
/ AKTUALNOŚCI / GMINA / / SAMORZĄDY / / GOSPODARKA / / NOWOŚCI /
Bardziej szczegółowo