Biegli: Róża powinna wrócić do biologicznych rodziców

Transkrypt

Biegli: Róża powinna wrócić do biologicznych rodziców
Biegli: Róża powinna wrócić do
biologicznych rodziców
Violetta Szostak 2009-09-14, ostatnia aktualizacja 2009-09-14 23:52:36.0
"Pozostawienie Róży w rodzinie zastępczej z punktu widzenia dobra małoletniej nie jest celowe
- napisali biegli w opinii do której dotarła "Gazeta". Jaką decyzję podejmie we wtorek Sąd
Rejonowy w Szamotułach?
Różę odebrano matce w szpitalu w Szamotułach, w sześć dni po porodzie. Matce podano środki na powstrzymanie
laktacji, piersi kazano ścisnąć. Oddania dziecka domagał się pełnomocnik rodziny, a po nagłośnieniu sprawy przez
"Gazetę" także Rzecznik Praw Dziecka.
We wtorek w szamotulskim sądzie rozpatrzony zostanie wniosek o uchylenie decyzji, na podstawie której noworodka
przekazano rodzinie zastępczej. Czy po wtorkowej rozprawie, dowiemy się, czy Róża wróci do rodziców? - To zależy od
tego, czy nie pojawi się konieczność wezwania dodatkowych świadków - mówi Arkadiusz Rybarczyk, wiceprezes sądu w
Szamotułach.
We wtorek sprawa nie zakończy się ostatecznie, bo postępowanie o pozbawienie Wioletty Woźnej i Władysława Szwaka
praw do Róży, a także trójki ich starszych dzieci będzie toczyć się w sądzie dłużej, rzecz jednak w tym, gdzie niespełna
dwumiesięczna Róża będzie czekać na ostateczną decyzję sądu - w domu rodziców czy w rodzinie zastępczej.
Rozprawę poprowadzi sędzia Jolanta Biniak, przewodnicząca wydziały rodzinnego i nieletnich sądu w Szamotułach. 27
lipca sędzia Biniak zadecydowała o umieszczeniu Róży w rodzinie zastępczej "w trybie zabezpieczenia", ponieważ uznała
że "dobro małoletniej jest zagrożone". Uzasadniła: "Warunki w domu są bardzo trudne, w domu jest notoryczny bałagan.
Dom jest zaniedbany, a sama uczestniczka jest osobą niezaradną życiowo i nie potrafi zająć się ani dziećmi, ani
gospodarstwem domowym. Jej konkubent natomiast prowadzi gospodarstwo rolne i niewiele pomaga uczestniczce."
Co mówią biegli o Róży?
Miesiąc po odebraniu noworodka, rodziców oraz trójkę starszych dzieci przebadali na zlecenie sądu specjaliści z
Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego w Poznaniu.
Rzecznik Praw Dziecka po przeczytaniu opinii wydanej przez RODK uznał, że nie ma wątpliwości, iż pozwala ona na
powrót Róży do domu i nie daje podstaw do odebrania starszych dzieci. Z kolei rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu,
Jarema Sawiński, podkreślał niejednoznaczność opinii.
Co napisali specjaliści z RODK? Mamy ich opinię przed sobą. Zacytujmy wnioski końcowe:
"Pozostawienie małoletniej Róży w rodzinie zastępczej z punktu widzenia dobra małoletniej - rozumianego także jako
korzyść wzrastania w rodzinie biologicznej z więziami z rodzicami i rodzeństwem, nawet w gorszych warunkach socjalnokulturowych - nie jest celowe."
I dalej: "Uwzględniając wiek dziecka i potrzeby rozwojowe w tym okresie - kształtowanie się relacji przywiązania - zmiana
dotychczasowego środowiska opiekuńczego (w postaci przejście spod opieki rodziny zastępczej do biologicznej) winna
nastąpić w jak najkrótszym czasie."
Biegli zalecają dalszy nadzór kuratora oraz udzielenie rodzinie pomocy socjalnej i medycznej przy pielęgnacji małego
dziecka. Ale piszą jednoznacznie, że "aktualne warunki domowe oraz prognozowana wydolność rodzicielska uczestników
postępowania wobec małoletniej Róży nie uzasadniają pozbawienia ich władzy rodzicielskiej nad nią".
O Ani, Natalii, Tomku
Oceniając opiekę Szwaka i Woźnej nad ich starszymi dziećmi - 7-letnią Anią, 10-letnim Tomkiem i 11-letnią Natalią specjaliści z RODK piszą: "Uczestnicy postępowania pozytywnie i właściwie zaspakajają potrzeby emocjonalne małoletnic
w szczególności poczucia przynależności do rodziny, miłości, zainteresowania nimi. Wyniki badań wskazują na silne
wzajemne więzi emocjonalne małoletnich i rodziców oraz pomiędzy rodzeństwem, na poczucie bezpieczeństwa
psychicznego w rodzinie".
Jest w domu poważny problem z higieną, utrzymaniem porządku. Rodzice niewątpliwie potrzebują pomocy i nadzoru wskazują biegli. Ale zauważają też, że rodzina dostaje już wsparcie, a dzieci w domu Szwaka i Woźnej rozwijały się
dotychczas prawidłowo. "Stąd też brak jest przesłanek psychologicznych do pozbawienia Wioletty Woźnej i Władysława
Szwaka władzy rodzicielskiej nad małoletnimi."
O matce i ojcu
Uzasadniając decyzję o odebraniu Róży wskazywano na stan zdrowia matki. Kuratorka nadzorująca rodzinę pisała: "matk
w przeszłości była leczona psychiatrycznie, co najprawdopodobniej jest przyczyną nieumiejętnego prowadzenia domu i
braku dostatecznej opieki." Lekarze ze szpitala w Szamotułach ocenili, że matka po porodzie zachowywała się "pasywnie"
w stosunku do noworodka. Odbierając dziecko nikt jednak Wioletty Woźnej nie przebadał.
Zrobili to dopiero psychologowie i psychiatrzy z RODK. Podkreślają, że stan zdrowia Woźnej sprawia, że trudniej niż inni
adaptuje się ona do sytuacji nowych, stresujących, reaguje wtedy apatią, zwolnionym tempem reakcji, nieśmiałością. Tak
mogło być w szpitalu po urodzeniu dziecka. Nie ma jednak "jakichkolwiek psychologicznych podstaw", bo oddzielać ją od
dzieci. Biegli uważają, że samodzielnie Woźna nie byłaby w stanie zaopiekować się nimi, "jest jednakże w stanie w sposó
wystarczający wypełniać role rodzicielskie przy odpowiednim wsparciu i pokierowaniu". Tym wsparciem - podkreślają - jes
dla niej Władysław Szwak, który angażuje się w opiekę nad rodziną i jest oddany dzieciom.
W opinii można też przeczytać, że matka jest odbierana przez dzieci "jako osoba ciepła emocjonalnie, potrafiąca
odpowiedzieć adekwatnie na ich potrzebę bliskości, przytulenia". Rodzeństwo łączą silne więzi, które powstały, bo dzieci
doświadczały w swoim życiu prawidłowych relacji emocjonalnych, bazą było "przywiązanie do pierwszoplanowego
opiekuna z okresu niemowlęcego, którym jak wynika z całości zebranego materiału była matka".
Gazeta Wyborcza
Violetta Szostak
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA