Biegli: Róża mogłaby wrócić do rodziców

Transkrypt

Biegli: Róża mogłaby wrócić do rodziców
Biegli: Róża mogłaby wrócić do rodziców info.wiara.pl
Page 1 of 2
Biegli: Róża mogłaby wrócić do rodziców
PAP
|
DODANE
2009-09-03 16:04
Dziecko odebrane rodzinie z Błot Wielkich może wrócić do rodziców pod warunkiem, że
rodzina ta otrzyma istotną pomoc z zewnątrz - wynika z opinii przygotowanej przez
specjalistów z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego w Poznaniu. Informację
taką przekazał PAP Krzysztof Józefowicz - Prezes Sądu Okręgowego w Poznaniu.
Opinia może mieć wpływ na decyzję sądu w Szamotułach, który 18 września będzie rozpoznawał
ponowny wniosek adwokata rodziny o uchylenie decyzji o przekazaniu noworodka do rodziny
zastępczej.
Jak powiedział PAP Krzysztof Józefowicz, prezes Sądu Okręgowego w Poznaniu, biegli uznali, że ta
rodzina nie poradziłaby sobie z samodzielnym wychowaniem dziecka.
"W ocenie biegłych rodzice mogliby wychowywać wszystkie małoletnie dzieci, w tym także Różę, ale
pod warunkiem istotnej pomocy zewnętrznej. Sąd przesłucha kierownika lokalnego ośrodka pomocy
społecznej, bo to ta instytucja będzie m.in. odpowiedzialna za pomoc. Potrzebna będzie nierutynowa,
duża pomoc ze strony ośrodka" - powiedział PAP Józefowicz.
Z sytuacją rodziny zapoznał się w czwartek rzecznik praw dziecka Marek Michalak. Jak zapowiedział,
będzie się domagał jak najszybszego rozpatrzenia sprawy Róży przez szamotulski sąd. Zdaniem
Józefowicza zmiana terminu raczej nie jest możliwa.
"Ta kwestia musi być rozpoznana na rozprawie, której uczestnicy muszą być odpowiednio wcześniej
powiadomieni. Dajmy teraz czas sądowi na zapoznanie się z obszerną opinią przygotowaną w tej
sprawie. Gdyby termin był bardziej odległy, sam bym interweniował" - stwierdził Józefowicz.
Marek Michalak poinformował PAP, że spotkał się z władzami gminy Wronki i grupą osób, która włączyła
się w pomoc rodzinie Róży. Rozmawiał też z rodzicami i rodzeństwem odebranego dziecka.
"Spotkałem się z ludźmi chcącymi wesprzeć tą rodzinę. Lokalna społeczność potwierdziła jej
pracowitość i rzetelność. Wiem, że ustalono harmonogram prac, m.in. przy zrobieniu łazienki z
prawdziwego zdarzenia, szamba - to rzeczy, które są potrzebne rodzicom Róży. Moim zdaniem
przyszedł już ten moment, by wyciszać sprawę rodziny z Błot Wielkich. Dzieci pytane przeze mnie o
czym marzą, odpowiedziały, że chciałyby spokoju" - powiedział PAP Michalak.
W lipcu Sąd Rejonowy w Szamotułach zdecydował o odebraniu kobiecie po porodzie jej córki Róży i
przekazaniu dziecka rodzinie zastępczej, na podstawie sprawozdań z kuratorskiego nadzoru nad
rodziną. Sądowa kurator stwierdziła niewydolność wychowawczo-opiekuńczą matki małoletnich dzieci i
oceniła, że nie daje ona gwarancji prawidłowego spełniania funkcji rodzica w przypadku opieki nad
noworodkiem.
Biegli: Róża mogłaby wrócić do rodziców info.wiara.pl
Page 2 of 2
Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił pierwsze zażalenie na decyzję o przekazaniu noworodka rodzinie
zastępczej. Uzasadnił to dobrem dziecka, wskazując na pasywność matki w sprawowaniu opieki
rodzicielskiej oraz brak czasu ojca dziecka.
Tymczasem zmieniła się sytuacja prawna nowo narodzonej dziewczynki. Jej rodzice nie są
małżeństwem, ale ojciec uznał Różę i ma on obecnie pełnię praw rodzicielskich. Adwokat reprezentująca
rodzinę skierowała do szamotulskiego sądu ponowny wniosek o uchylenie decyzji o przekazaniu
noworodka do rodziny zastępczej.
Sprawę rodziny z Błot Wielkich bada też prokuratura w Szamotułach. Śledczy sprawdzają, czy matka
Róży, Wioletta Woźna została po urodzeniu dziecka bezprawnie poddana sterylizacji. Kobieta twierdzi,
że nie miała pojęcia o tym, że taki zabieg zostanie wykonany. Jest też przekonana, że żadnych
dokumentów dotyczących sterylizacji nie podpisywała.
Dyrekcja szpitala przekonuje, że kobieta przed porodem podpisała wszelkie wymagane zgody.
Prokuratura potwierdza, że z dokumentacji szpitala wynika, iż Woźna wyraziła pisemnie zgodę na
operację cesarskiego cięcia oraz tzw. "rozszerzenie zabiegu" związane z ewentualnymi komplikacjami.
W sprawę odebranego rodzicom noworodka z Błot Wielkich, poza Rzecznikiem Praw Dziecka włączył się
też Rzecznik Praw Obywatelskich. Nadzorem sprawę objął minister sprawiedliwości Andrzej Czuma,
który zlecił Prokuraturze Apelacyjnej w Poznaniu zapoznanie się z jej aktami. Wcześniej list w obronie
rodziny małej Róży z prośbą o pomoc i dokładne zbadanie całej sprawy wysłali do niego mieszkańcy
Błot Wielkich. Podobne listy skierowali też do prezydenta i premiera.