PRZYGODY MICHAŁKÓW

Transkrypt

PRZYGODY MICHAŁKÓW
PRZYGODY MICHAŁKÓW
21 listopada 2013 roku
DZIEŃ ŻYCZLIWOŚCI
Była deszczowa, listopadowa środa.
Uczeń pewnej wrocławskiej szkoły podstawowej Michałek, wracał właśnie do domu od
Babci. Zrobiło się już dosyć późno i ciemno, więc Babcia dała Michałkowi bilet na tramwaj
i poleciła wrócić tym właśnie środkiem lokomocji. Była godzina szczytu, to znaczy
wszyscy gdzieś akurat jechali, do domu z pracy, do pracy z domu na drugą zmianę, do
cioci, lub właśnie od Babci.
Tramwaj był tymi podróżującymi gdzieś ludźmi wypełniony, ale Michałkowi to nie
przeszkadzało, gdyż znalazł on sobie miejsce siedzące, które właśnie zwolniła jakaś pani
wysiadając na placu Bema. Michałek rozsiadłby się wygodnie i zapatrzył w widoki za
oknem, ale nie mogła mu dać spokoju chwiejąca się sylwetka jakiegoś staruszka, który
ledwo utrzymywał się na cienkich nogach, gdy tramwaj brał ostre zakręty.
Wokół mnóstwo młodszych osób siedziało na bezpiecznych krzesełkach, ale nikt zdawał
się nie zauważać staruszka. Babcia i rodzice starali się wpoić Michałkowi różne zasady,
z mniejszym lub większym powodzeniem, ale tę miał akurat utrwaloną i wielokrotnie
przećwiczoną w tramwajach.

Proszę usiąść! - Chłopiec zerwał się więc, ustępując miejsca starszemu
mężczyźnie.
 Dziękuję Ci chłopcze. - Wysapał dziadek i usiadł znużony.
 To miło z twojej strony.
Gdy Michałek wysiadł na swoim przystanku kawałek dalej, zobaczył, że staruszek też na
nim stoi.
 Wykazałeś się dużą życzliwością chłopcze. - Zagadnął Michałka.
 Wyobraź sobie, że przejechałem pół Wrocławia zanim ktoś, a mianowicie
ty, ustąpił mi miejsca.
 Nie ma sprawy psze pana. Babcia to by mi natarła uszu, gdyby wiedziała, że
tego nie zrobiłem!
 By okazać swoją wdzięczność mam dla ciebie dwa życzenia. - Staruszek
sapnął z zadowoleniem.
 Tylko dwa? - Zdziwił się Michałek.
 W bajkach zawsze są po trzy, i jeszcze pół królestwa, nie mówiąc o ręce
królewny, ale to mnie nie interesuje. Jestem za młody.
 Jesteś za młody i nie bądź zachłanny! - Skarcił chłopca staruszek.
 Dostaniesz tylko dwa życzenia, bo tyle mi zostało. Jedno musiałem oddać
za bilet tramwajowy. Myślisz, że jeżdżę na gapę? Jest też pewien mały
Anna Wieczorek
9
PRZYGODY MICHAŁKÓW
21 listopada 2013 roku
haczyk… Te życzenia muszą być dla kogoś innego, nie dla ciebie. Inaczej
się nie spełnią.
 To na co mi te życzenia, co ja będę z nich miał? - Żachnął się Michałek.
 To są życzliwe życzenia. Dostaniesz za nie czyjś uśmiech i wdzięczność.
A uwierz mi chłopcze to baaardzo dużo! Zauważ też, że jak sama
życzliwość nic cię one nie będą kosztować. Koszty biorę na siebie ja! Wykrzyknął dziarsko staruszek.

Dobrze, dziękuję panu za te życzenia, ale muszę się chwilę zastanowić. Michałek miał teraz nie lada zagadkę.
Kogo tak hojnie obdarować?
 Nie musisz się spieszyć Michałku. Wystarczy jak wypowiesz życzenia
dzisiaj przed północą. - Staruszek pomachał jeszcze ręką na pożegnanie

i zniknął.
Michałek rozglądał się po przystanku, ale nikogo tam już nie było.
 Dziwne. - Mruknął do siebie chłopak i poszedł do domu.
Rodzice byli już po pracy, a jego siostra Michalina odrabiała u siebie w pokoju lekcje.
W wazonie w salonie stały słoneczniki, które tak lubiła Mama, więc Tato często je
przynosił. Michałkowi nigdy się natomiast te kwiaty nie podobały. Nie lubił fioletowego
koloru, w jakim były ich liście.
 Wolałbym, żeby słoneczniki były żółte! - Mruknął do siebie.
 Powinny być żółte, bo nazywają się słonecznikami i są jak słońce. Innym też
by się bardziej podobały, bo żółty kolor rozwesela...
 Nie rozumiem dlaczego są fioletowe...RANY ! Nie są! - Na oczach Michałka
stał się zapowiedziany przez staruszka cud.
Wypowiedziane przez niego życzenie spełniło się i słoneczniki zrobiły się żółte, jak sobie
tego zażyczył. Nikt inny natomiast, zdawał się tego nie zauważać, rodzice dalej oglądali
telewizję, Mama wyglądała może na troszkę szczęśliwszą, gdy zerknęła na żółte, wesołe
kwiaty.

To działa! - Zdumiony Michałek westchnął i zamknął się w swoim pokoju.
Miał teraz ciężki orzech do zgryzienia. Od dzisiaj słoneczniki będą dzięki niemu żółte,
ale co z drugim życzeniem, komu je podarować??! Nie mógł skupić się nad niczym,
komputera nawet nie włączył, nie mówiąc o odrabianiu lekcji.
Drzwi do pokoju otworzyły się i weszła jego młodsza siostra Michalina, w ręku trzymała
kartkę z rysunkiem.
Anna Wieczorek
10
PRZYGODY MICHAŁKÓW
21 listopada 2013 roku

Popatrz jakie ładne słoneczniki narysowałam! - Na kartce żółciły się wielkie
kwiaty.







Chyba pierwsze życzenie się opłaciło. - Pomyślał Michałek i pochwalił siostrę.
Ładny rysunek.
Mógłbyś go dać Michałowi z twojej klasy i poprosić żeby przekazał swojej
siostrze Oliwii, która chodzi ze mną do przedszkola.
Sama nie możesz jej dać? - Spytał Michałek.
Nie słyszałeś ? - Zmarkotniała Michalina.
Oliwia jest chora.
Rzeczywiście. - Michałek przypomniał sobie, że Michał chodził ostatnio jakiś
przybity.
 Daj ten rysunek. Przekażemy go Oliwce. - Odpowiedział i pomyślał.
 Chyba wiem jakie będzie moje ostatnie życzenie…
Od autora: Wybierzcie zakończenie, które według was ma najwięcej wspólnego
z życzliwością:)
 Michałek zażyczył sobie 10 kilogramów cukierków dla Michała. Zjedli je razem i odtąd byli
najlepszymi kumplami.
 Michałek zażyczył sobie, żeby Oliwka wyzdrowiała, przekazał rysunek Michałowi i odtąd
byli najlepszymi kumplami.
CDN…
Anna Wieczorek
11

Podobne dokumenty