Wystąpienie Pana Premiera Kazimierza Marcinkiewicza podczas

Transkrypt

Wystąpienie Pana Premiera Kazimierza Marcinkiewicza podczas
Wystąpienie Pana Premiera
Kazimierza Marcinkiewicza
podczas dorocznego Spring Membership Meeting
Instytutu Finansów Międzynarodowych
(31 marca 2006 r., Zurych)
Szanowni Państwo,
Organizatorzy dzisiejszej konferencji zapewniają mnie, że większość z Państwa
śledzi uważnie gospodarkę i politykę gospodarczą Polski.
Raporty na ten temat przygotowane przez Institute of International Finance należą do
najlepszych, a reputacja przygotowującego je Pana Andersona w środowisku
polskich analityków jest bardzo wysoka.
Jeśli tylko czas pozwala, czytam je zawsze z dużym zainteresowaniem. Ostatni,
datowany 16 marca br. między innymi ze względu na planowane spotkanie z
Państwem, przejrzałem ze szczególną uwagą.
Jak Państwo wiedzą, w ostatnich kilkunastu latach dokonaliśmy w Polsce bardzo
głębokiej transformacji instytucjonalnej i politycznej.
Z mojej perspektywy cztery kwestie dotyczące tej transformacji, oraz dwa pytania
dotyczące przyszłości wydają mi się szczególnie ważne.
W kolejności są to: ocena przekształceń ustrojowych i faktycznych w gospodarce,
wzrost gospodarczy i jego perspektywy, pytanie o termin wejścia Polski do strefy
Euro, nasze stanowisko w sprawie połączenia banków Grupy Unicredit na polskim
rynku oraz pytanie o zakres niezależności banku centralnego w Polsce.
Wierzę, że są one także przedmiotem zainteresowania z Państwa strony.
Pierwsza kwestia, to publiczne potwierdzenie faktu, że pomimo znacznych
społecznych kosztów transformacja w sferze gospodarczej okazała się w Polsce,
szczególnie na tle wyników innych krajów europejskich dokonujących podobnych
reform, dużym sukcesem.
W ciągu najbliższych 8 lat proces transformacji będziemy kontynuować. Jak będzie
wyglądała Polska w roku 2013, gdy wykorzystamy 91 mld Euro z budżetu Unii
Europejskiej i własną koniunkturę gospodarczą?
Moje zamiary są proste:
-zwiększyć PKB o 50 %,
-zwiększyć inwestycje do 25% PKB a inwestycje bezpośrednie powyżej 10 mld $
rocznie,
-zmniejszyć bezrobocie do 10%,
-zwiększyć nakłady na badania i rozwój do 2% PKB,
-wybudować ponad 1,5 tys km autostrad i tyle samo dróg ekspresowych.
1
40 mln Polska będzie innym krajem. Kto będzie z nami zrobi świetny interes. Kto
zlekceważy Polskę - straci.
W ostatnich 5-ciu latach wzrost gospodarczy w Polsce uległ wyraźnemu
spowolnieniu, w rezultacie czego stopa bezrobocia, niezależnie od metodologicznych
różnic w sposobie jej liczenia, osiągnęła poziom najwyższy w Europie.
Ten wzrost bezrobocia wywołał w ostatnich kilku latach duże zaniepokojenie wielu
Polaków i dzisiaj w znacznym stopniu określa ich stosunek do procesu transformacji.
Dotyczy to szczególnie ludzi młodych, którzy pomimo z reguły dobrego
wykształcenia często – zbyt często – nie mogli znaleźć pracy w swoim kraju.
Dla mnie i mojego rządu szczególnie ważnym zadaniem jest więc stworzenie nowej,
bardziej optymistycznej perspektywy dla tego młodego pokolenia, które zasila
obecnie rynek pracy. Warto zwrócić uwagę na fakt, że Polska posiada ogromny
potencjał, którego nie ma żaden inny kraj Unii Europejskiej. Tym potencjałem jest
10 mln dobrze wykształconych i ambitnych młodych ludzi w wieku od 20 do 30 lat.
Jak Państwo może zauważyliście, przez ostatnie dwa kwartały ma miejsce w Polsce
znaczne przyśpieszenie wzrostu gospodarczego. Wzrost gospodarczy w IV kwartale
2005 roku osiągnął tempo 4,2 %, w tym czasie wzrost produkcji przemysłowej
wyniósł 8,3%, wzrost eksportu 17,4%, importu 16%, a wzrost konsumpcji ponad 3%.
Rezultaty makroekonomiczne I kwartału 2006 roku będą jeszcze lepsze.
Kluczowe pytanie o którym już napomniałem brzmi po prostu tak: w jaki sposób,
przy pomocy jakiej polityki gospodarczej możemy podtrzymać i utrzymać przez
dłuższy okres taki właśnie szybki wzrost gospodarczy?
Mój plan jest następujący:
1. Naprawa finansów publicznych poprzez zmniejszenie deficytu budżetowego
poniżej 30 mld zł/ 8mld Euro rocznie oraz nową ustawę o finansach
publicznych, która dokona konsolidacji i wprowadzi przejrzystość.
2. Systematyczne zmniejszanie tzw. klina podatkowego tj. podatków osobistych i
składek na ubezpieczenia społeczne.
3. Uproszczenie procedur biurokratycznych oraz informatyzacja administracji.
4. Ułatwienia dla inwestorów i inwestycje rządowe. Do 2013 roku wydamy
ponad 100 mld zł (około 30 mld euro) na budowę dróg i autostrad.
5. Specjalny system zamawiania kształcenia w najbardziej potrzebnych
gospodarce specjalnościach i nowy system kształcenia ustawicznego.
6. Przejrzysta prywatyzacja i zasady korporacyjne w skarbie państwa.
Na średnią metę perspektywy szybkiego wzrostu wydają się być w Polsce bardzo
dobre. Tzw. fundamenty makroekonomiczne są bowiem w tej chwili bardzo solidne.
Przypomnę tylko, że np. deficyt obrotów bieżących jest bliski zero, a inflacja jest
najniższa w Europie.
2
Polska spełnia lub niemal spełnia kryteria z Maastricht dotyczące finansów
publicznych, inflacji, stóp procentowych oraz kursu złotego wobec euro.
Pozytywne efekty członkowstwa Polski w UE są doceniane przez polskie
społeczeństwo. Przypuszczam, że są one też doceniane przez inwestorów
zagranicznych.
Wyrazem tej pozytywnej oceny inwestorów jest stosunkowo duży popyt zagraniczny
na polskie skarbowe papiery wartościowe oraz niskie spready w rentownościach
między polskimi i zagranicznymi papierami dłużnymi, a także obserwowany obecnie
wzrost bezpośrednich inwestycji zagranicznych.
W ostatnich dwóch latach zyskowność przedsiębiorstw silnie wzrosła, a stopy
procentowe znacznie zmalały.
Tym niemniej, mam świadomość, że polskie zasoby kapitałowe są skromne, więc na
dłuższą metę ważnym czynnikiem podtrzymania wzrostu gospodarczego będzie także
dostęp do kapitału zagranicznego. Kanałami dopływu tego kapitału będą europejski
system bankowy oraz oferty publiczne polskich przedsiębiorstw. Liczymy także, że
rozważane obecnie zachęty podatkowe dla długoterminowych oszczędności
emerytalnych mogą podnieść ogólną stopę oszczędności w Polsce.
Z kwestią dostępności do kapitału zagranicznego wiąże się wejście Polski do
Europejskiej Unii Monetarnej, czyli wejście do strefy euro.
W tej sprawie pojawiły się wątpliwości wśród komentatorów i inwestorów, do
których chciałbym się odnieść.
Spełnienie warunków tzw. kryteria z Maastricht stało się zatem od 1-go maja 2004 r.
ważnym celem polityki gospodarczej polskich władz.
Główną przeszkodą na drodze Polski do przyjęcia euro jest w tej chwili zbyt wysoki
deficyt budżetowy sektora publicznego.
Ten deficyt wzrósł bardzo w latach 2001-2003, tj. w okresie depresji gospodarczej.
Wzrósł on ponadto z racji reformy emerytalnej z 1998 roku i utworzenia tzw.
otwartych funduszy emerytalnych. Mam przekonanie, że podobną reformę muszą
przeprowadzić inne – zwłaszcza stare kraje Unii Europejskiej.
W tej chwili obniżanie tego deficytu jest utrudnione potrzebą obniżania obciążeń
podatkowych oraz silną presją społeczną, aby zwiększyć wydatki na służbę zdrowia.
W tej sytuacji postęp w obniżaniu relacji deficytu do dochodu narodowego może się
dokonać głównie, może nawet wyłącznie poprzez wzrost dochodu narodowego.
To zaś oznacza wydłużenie okresu dochodzenia do momentu, kiedy wszystkie
kryteria z Maastricht będą spełnione. Wypełnimy je w 2009 roku i wówczas
będziemy gotowi do decyzji dotyczącej euro. Myślę, że szczerość jest tu ważniejsza
niż obietnice na wyrost. Dodam, że warunki przystąpienia, a szczególnie 2 letni okres
oczekiwania nie są zachęcające.
3
Stojąc tu przed Państwem nie mogę się nie odnieść do kwestii otwartości polskiego
rynku na swobodny przepływ kapitału w Europie, w kontekście paneuropejskiej fuzji
pomiędzy Unicredit i HVB.
Wiem, że stanowisko Rządu polskiego odnoszące się do jej konsekwencji na rynku
polskim budzi wiele emocji w środowiskach międzynarodowych finansów oraz w
Komisji Europejskiej. Jest też szeroko i niestety jednostronnie komentowane w
europejskiej prasie ekonomicznej. Pozwólcie zatem Państwo, że krótko przedstawię
nasze widzenie tej kwestii.
W latach dziewięćdziesiątych, zwłaszcza zaś między 1998 a 2000 rokiem Polska w
kolejnych transakcjach prywatyzacyjnych sprzedała podstawą część swojego sektora
finansowego zachodnim instytucjom o regionalnych lub globalnych ambicjach.
Prowadziliśmy również bardzo liberalną politykę licencyjną w tym zakresie,
otwierając nasz bardzo atrakcyjny rynek wobec europejskich i amerykańskich
banków i ubezpieczycieli na nieznaną w Europie Zachodniej skalę. Sprawa ta już
wtedy budziła emocje społeczne ale zakładaliśmy, że w ten sposób wzmocnimy w
szybkim czasie konkurencyjność polskiego rynku a także doprowadzimy do
przepływu wiedzy i doświadczeń do sprzedawanych instytucji.
Dzisiaj blisko 80% kapitałów polskiego sektora bankowego pozostaje w rękach
czołowych banków międzynarodowych, że wymienię tylko: ING, Commerzbank,
Allied Irish, Citigroup, Unicredit, HVB, Krediet Bank, Rabo czy BCP.
W żadnym kraju Europy Zachodniej nie było takiej otwartości dla podobnych
transakcji a przez ostatnie dziesięciolecia dominowała forma mniej lub bardziej
ukrytego protekcjonizmu wobec krajowych instytucji finansowych. My
przyjmowaliśmy założenie, że na polskim rynku będą się „ścigały” międzynarodowe
banki, reprezentujące różne kultury zarządcze i bankowe a ich udziały rynkowe nie
będą przekraczały 10 – 15 %.
Nikt na tej sali nie ma wątpliwości, że w ten sposób polski rynek miał szansę stać się
najbardziej konkurencyjnym i rozwiniętym rynkiem w Europie.
Sprzedając kolejne instytucje staraliśmy się kontraktowo zapewnić pewien zakres
kontroli nad dalszymi przekształceniami tego rynku, stąd w umowie prywatyzacyjnej
z Unicredit klauzula niekonkurencyjności na polskim rynku, do której się teraz
formalnie odwołujemy w naszym sporze.
Kiedy Unicredit kupował bank PEKAO, które samo powstało z połączenia czterech
mniejszych banków jego udziały rynkowe sięgały 16%. Dzisiaj jest to około 11%.
Z kolei bank BPH powstał z połączenia sprywatyzowanego banku, sprzedanego w
procesie prywatyzacyjnym austriackiemu BACA oraz banku, który od rządu
polskiego kupił HVB.
4
Na transakcję połączenia tych banków władze polskie wyraziły zgodę w 2002 roku.
Podobną zgodę wyrażono na połączenie dwóch banków kontrolowanych przez Allied
Irish.
Podkreślam raz jeszcze, że Polska ma otwarty, umiędzynarodowiony rynek i była w
minionych latach wyjątkowo otwarta na absorbcję kapitału zagranicznego w swoim
sektorze finansowym. Bez skrępowania mogę powiedzieć, że byliśmy bardziej
otwarci i liberalni niż nasi dzisiejsi krytycy.
Należy przy tym podkreślić, że nawet obecny 11% udział operacji Unicredit, w
postaci PEKAO jest większy na polskim rynku niż po połączeniu z HVB będzie on
miał na rynku niemieckim czy włoskim. PEKAO w swojej obecnej formie może
kontynuować swoją działalność jako „numero duo” na polskim rynku.
Nie jest naszą intencją ograniczać go w dalszym organicznym rozwoju na rynku
polskim. Jesteśmy jednak przekonani, że dla polskiego rynku i polskich klientów
byłoby lepiej gdyby BPH zostało przez Unicredit sprzedane. Zaryzykowałbym
pogląd, że zainteresowani zakupem są licznie reprezentowani na tej sali a Unicredit
otrzymałby cenę kilkukrotnie wyższą niż ta, którą zapłacił w 1999 roku. Spotkałem
się z Panem Profumo i jestem dobrej myśli.
Myślę, że zgodzą się Państwo, że za tą argumentacją nie kryją się żadne demony
nacjonalizmu, które wmawiane są mojemu rządowi przez media a rzetelne bronienie
struktury rynku w jej bardziej konkurencyjnej i międzynarodowej postaci. Jeśli ktoś
stracił na inwestycjach w Polsce choćby 1 euro niech się do mnie zgłosi.
Na zakończenie pozwólcie Państwo, że powiem kilka uspakajających słów o naszym
widzeniu roli banku centralnego w polskiej rzeczywistości.
Jest faktem, że sprawa stosunku do połączenia banków PEKAO i BPH odgrzała na
nowo dyskusję na temat koncepcji prywatyzacyjnych lat dziewięćdziesiątych.
Polska nie jest jedynym krajem gdzie te sprawy budzą emocje i wyzwalają nie
zawsze zdrowe, odpowiedzialne komentarze i działania a często przenoszą się w
obszar politycznej dyskusji. W tej politycznej dyskusji bierze udział także prezes
niezależnego Banku Centralnego.
Ze strony Rządu RP pragnę Państwa zapewnić nie ma intencji podejmowania działań,
które mogłyby zagrozić instytucjonalnej niezależności Narodowego Banku
Polskiego, a dodatkowo tę niezależność gwarantuje polska Konstytucja.
Jedyny obszar, co do którego toczy się dzisiaj w Polsce debata dotyczy tempa
centralizacji funkcji nadzorczych nad sektorem finansowym i momentu, w którym
nadzór nad tym sektorem będzie przejęty od NBP przez wyspecjalizowaną instytucję
nadzorującą wszystkich uczestników rynku usług finansowych.
Dziękując Państwu za uwagę pragnę zapewnić, że mój Rząd będzie dążył do
czytelnego i systematycznego dialogu z rynkami finansowymi a jakość
publikowanych przez nas danych i informacji będzie systematycznie doskonalona.
5
Polska aspiruje i będzie starała się przekonać Państwa, że jest dobrym i bezpiecznym
miejscem dla waszych inwestycji.
Dziękuję Państwu za uwagę.
6