Pobierz - Gimnazjum w Strumieniu
Transkrypt
Pobierz - Gimnazjum w Strumieniu
Kornelia Siejok, klasa 2b, Gimnazjum im. Powstańców Śląskich w Strumieniu, reportaż ze szkolnego cyklu „Podróż przez Historię” Naprzód marsz! Czym były pochody 1-majowe? Marszem najważniejszymi ulicami miasta dla uczczenia Święta Pracy. Trwały zwykle od 2 do 3 godzin. Maszeruj, słuchaj, a potem baw się Pochody w zakładach pracy i szkołach były przymusowe, lecz niektórzy tego nie odczuwali z powodu przygotowań, jakie trwały przed nimi i mobilizowały do rywalizacji. -Z dużym wyprzedzeniem toczyły się wielkie przygotowania: lepienie chorągiewek, dekorowanie kół w rowerach, wozów konnych, przyczep traktorowych - tak mówiła Renata, która nie odczuwała przymusu, gdyż sprawiało jej to przyjemność i radość. Po marszu wszyscy gromadzili się wokół trybuny, z której przemawiał pierwszy sekretarz PZPR. Po długiej przemowie ludzie udawali się na festyn, na którym organizowano gry i zabawy. -Po południu odbywał się festyn, organizowane były różne gry i zabawy. Wszystko to trwało to późna - wspomina Łucja. Do świętowania 1-maja zachęcano ludzi w różny sposób, np. otwierano sklepy, aby ludzie kupowali towary, których wtedy było więcej i to takich, o jakie na co dzień było ciężko. Podawano ciepłe posiłki, słodycze, napoje. Musisz wytrwać do końca Zdarzało się, że maj podczas pochodów był bardzo upalny. Czego powodem były zasłabnięcia wielu osób, nierzadkie były udary słoneczne czy, w najgorszym przypadku, śmierć. Taką ciężką chwilę wspomina Gabriela: -Zemdlała moja mama. Przewieziono ją do szpitala, a nam zakazano jechać z nią. Po zakończeniu pochodu od razu pojechaliśmy do szpitala. Tam okazało się, że miała udar i o mały włos nie umarła. Najgorsze było w tym to, że najbliższym zabroniono pojechać wraz z chorym od razu do szpitala, tylko dopiero po ukończeniu marszu. 1 Kornelia Siejok, klasa 2b, Gimnazjum im. Powstańców Śląskich w Strumieniu, reportaż ze szkolnego cyklu „Podróż przez Historię” Jakby na przekór okazało się, że maj może nie tylko zaskoczyć ciepłem, a wręcz upalną pogodą, ale również chłodną i mroźną aurą. Największą niespodzianką dla wszystkich był padający śnieg. -Tego dnia było bardzo chłodno. Podczas pochodu zaczął padać śnieg. Tamten dzień najbardziej utkwił mi w pamięci - opowiada Zofia. -Zapowiadała się piękna pogoda i nauczyciele kazali nam przyjść w letnich ubraniach. W pewnym momencie zrobiło się ciemno i zimno, zaczął padać śnieg - opowiada z kolei Wojciech, który uczęszczał wtedy do Technikum Żeglugi. Z dwóch stron Ludzie biorący udział w pochodach 1-majowych otrzymywali biało-czerwone chorągiewki, z którymi musieli maszerować po ulicach miasta. Zdarzało się, że wyrzucali je po drodze do domu. Dla niektórych 1 maja był dniem szczęśliwym, dla innych zaś smutnym. Jednych przygotowania do pochodu uszczęśliwiały, innych złościły. Jedni maszerowali z uśmiechem na twarzy inni uciekali do domów przy jakiejkolwiek okazji. Niestety, groziło to również obniżeniem zachowania, a w klasach starszych niedopuszczeniem do matury. -Z wielką niechęcią brałam udział w tych uroczystościach, więc gdy tylko mogłam zostawałam w domu. Pochód kierował się w stronę rynku, na którym mieściła się trybuna honorowa. Wtedy rozpoczynała się najnudniejsza część uroczystości, więc gdy tylko nadarzyła się okazja uciekaliśmy do domów. Wiele z moich koleżanek i kolegów bojąc się kary jaką było obniżenie zachowania zostawało do końca. W późniejszych latach, gdy chodziłam do szkoły średniej przestawałam uczęszczać na pochody – tak Alina wspomina swoje lata szkolne w czasie pochodów. Pochody dzieliły kiedyś, dzielą i dziś ludzi, którzy je wspominają. Czy więcej było tam entuzjazmu czy nakazów? Czy bardziej łączyły w działaniu, czy podporządkowywały władzy? Wydaje się, że ludzie mieli zwykle dobre intencje, ale byli manipulowani i to tak bardzo, że przestawały się liczyć ich uczucia. Może tak zaczął rodzić się bunt? Ludzie pomaszerowali ku wolnej Polsce, ku niezależnym związkom zawodowym, ku wolności słowa... 2