Zbyt wielu wodzów, za mało Indian (PZ nr 42

Transkrypt

Zbyt wielu wodzów, za mało Indian (PZ nr 42
Jako były pracownik Sztabu Generalnego WP czuję duży sentyment dla tej bardzo ważnej i szacownej instytucji wojskowej. Doświadczenia tam zdobyte są nie do
przecenienia. Tak samo zresztą jak niezwykle wciągająca atmosfera zbiorowej, sztabowej pracy na najwyższym szczeblu
wojskowym.
Jednocześnie już od dłuższego czasu namawiam decydentów państwowych i sam
Sztab Generalny do jakościowej reformy
zgodnie z nowoczesnymi tendencjami ewolucji systemów polityczno-strategicznego
kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi.
Niejednokrotnie wchodziłem w spory i toczyłem poważne merytoryczne debaty na
ten temat z udziałem najwyższych decydentów politycznych i dowódców wojskowych. Na tle takiego sporu między innymi
swego czasu zrezygnowałem z funkcji wiceministra obrony narodowej. Zawsze były to jednak dyskusje poważne i głęboko
merytoryczne.
Dlatego przeczytawszy w „Polsce
Zbrojnej” nr 38 artykuł „Czas strategicznych decyzji”, ze zdumieniem skonstatowałem, że mój bardzo dobry student z Podyplomowego Studium Polityki Obronnej, a także z wcześniejszych studiów
w Akademii Sztabu Generalnego WP,
gen. bryg. Anatol Wojtan, gdy słusznie
zdecydował się na merytoryczną dyskusję odnośnie do tez, z którymi się nie zga-
KAROLINA PRYMLEWICZ
WOJSKO POLEMIKI
Zbyt wielu wodzów,
za mało Indian
S TA N I S Ł AW KOZ I E J
Od dłuższego czasu namawiam decydentów państwowych i sam Sztab Generalny do jakościowej
reformy zgodnie z nowoczesnymi tendencjami ewolucji systemów polityczno-strategicznego
kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi.
dza, uznał za zasadne także personalnie
poniżać swego adwersarza. Rzeczywiście
coś niedobrego dzieje się dziś w Sztabie
Generalnym, skoro umiejący pięknie i mądrze dyskutować w czasie seminariów generał przeistacza się w kogoś zapominającego o fundamentalnych wręcz regułach
dobrej i kulturalnej polemiki.
Czy to nie jest kolejne potwierdzenie
potrzeby pilnej reformy Sztabu Generalnego? Po prostu szkoda tam marnować
porządnych generałów.
Co do meritum polemiki – chciałbym
podnieść dwie kwestie.
36 Polska Zbrojna
Po pierwsze, byłbym bardzo ciekaw
konkretnego porównania kosztów budowy polskiego „Pentagonu” z całościowymi (infrastrukturalnymi, osobowymi i organizacyjnymi) kosztami planowanego
manewru dyslokacyjnego. Mówi się
o kosztach pierwszego rozwiązania, ale
nic o kosztach drugiego. Pojawia się przy
tym pytanie, jakiż to potężny „Pentagon”
musielibyśmy budować, aby rzeczywiście
jego koszty tak ogromnie przewyższały
zyski ze zbycia oraz redukcji kosztownego utrzymania kilkudziesięciu obiektów
zajmowanych dzisiaj w Warszawie przez
MON i znajdujących się w większości
w bardzo atrakcyjnych miejscach? Przypominam sobie szacunki, które przewidywały, że owe zyski mogą w zupełności
zrównoważyć koszty budowy nowej siedziby władz centralnych MON. Czy te
szacunki tak radykalnie się zmieniły?
Istota połączoności
Po drugie, rzeczywiście warto wyjaśnić
istotę „połączoności”: operacji połączonych, dowództw połączonych, połączonych
formacji wojskowych (innymi słowy chodzi tu o wspólne, zintegrowane, zespolone
nr 42/2008
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
ZAPIS FORUM NA CELOWNIKU WOJSKO KULISY PORADY PO SŁUŻBIE HISTORIA MILITARIA PRASA ŚWIAT TO I OWO
Wspólne dowództwo
działania lub struktury różnych rodzajów
sił zbrojnych: Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej i Wojsk
Specjalnych). Tym bardziej że to właśnie
Sztab Generalny jest zobowiązany myśleć
i działać zgodnie z tą ideą. A niestety nic
z tego dobrego nie wyjdzie, jeśli akurat tam
„połączoność” będzie rozumiana i wyjaśniana opacznie, wyłącznie w kontekście
przestrzennym, łącznego bądź rozproszonego dyslokowania poszczególnych dowództw. Nie na tym polega istota połączoności, aby dowództwa mogły między sobą
szybko i sprawnie wymieniać informacje
niezależnie od tego, gdzie i jak daleko od
siebie się znajdują. To jest kwestia techniczna. Jeśli istniejące dowództwa wyposażymy nawet w najdoskonalsze środki komunikacji, to wcale nie znaczy, że nasz system dowodzenia będzie już odpowiadał
wymaganiom „połączoności”.
Aby taki był, jakościowo inne po prostu muszą być same dowództwa, zwłaszcza na szczeblu centralnym. Powinny one
być właśnie integrowane, łączone w jedną całość organizacyjną i kompetencyjną
według innego klucza niż dzisiejsze dowództwa odpowiedzialne za wojska jednego rodzaju sił zbrojnych. Chodzi tu
o integrację wynikającą z trzech podstanr 42/2008
Cały spór i moja niezgoda na planowaną redyslokację z tego właśnie wynika. Powinniśmy łączyć dowództwa w jakościowo nowe, zintegrowane, połączone struktury i dopiero wtedy planować ich rozmieszczenie, a nie rozrzucać obecnie istniejące dowództwa po całej Polsce bez jakiejkolwiek zmiany ich funkcji. Chodzi tu
zwłaszcza o połączenie w jedno wspólne
dowództwo dotychczasowych dowództw
rodzajów sił zbrojnych i przejęcie przez nie
od Sztabu Generalnego codziennego dowodzenia całością sił zbrojnych.
I – niestety – tego właśnie najbardziej
nie chce Sztab Generalny. A wielka szkoda, bo wtedy mógłby skoncentrować się
na planowaniu strategicznym, nadzorowaniu (monitorowaniu) praktycznej działalności wojska i strategicznym doradzaniu
decydentom politycznym, z oczywistym
pożytkiem dla jakości tych, typowych dla
każdego sztabu, funkcji, a przez to z pożytkiem dla całych sił zbrojnych.
Dodajmy przy tym, że uprzednie w stosunku do planów redyslokacyjnych przeprowadzenie reformy całego systemu kierowania siłami zbrojnymi na szczeblu centralnym zgodnie z ideą „połączoności” pozwoliłoby istotnie zmniejszyć liczbę organów dowodzenia na tym szczeblu. Jeśli tego nie zrobimy, jeśli takiej reformy zaniechamy (a to właśnie się dzieje), to – w obliczu profesjonalizacji i związanego z tym
nieuchronnego zmniejszania liczebności
sił zbrojnych – coraz bardziej niepokojąco
aktualne stawać się będzie w naszym wojsku przysłowie, że mamy „zbyt wielu wodzów, za mało Indian”.

[email protected]
Profesor Stanisław Koziej, generał brygady
w stanie spoczynku, były wiceminister obrony
narodowej i były pracownik SGWP
FLESZ
DANIA. 6 października poznańskie Jastrzębie po raz pierwszy wyleciały poza Polskę. W Danii wykonują
wspólne loty z duńskimi F-16
w ramach programu wymiany
eskadr (Squadron Exchange).
Na tydzień poleciało tam w sumie
40 osób personelu, wśród których
są także specjaliści od systemu
Link-16.
KRZESINY. Ze względu na prace
remontowe, takie jak wycięcie kawałków pasa betonowego i położenie
w jego miejsce specjalnego
sztucznego tworzywa, lotnicy
i 16 Jastrzębi z Krzesin „zamieszkają”
na dwa miesiące w Łasku.
Zakończenie remontu planowane jest
na koniec listopada.
ŁASK. 32 Baza Lotnicza
w Łasku przyjęła 3 października
pierwsze 9 z 16 samolotów F-16.
Nad płytą lotniska pojawiła się
pierwsza piątka Jastrzębi prowadzona przez dowódcę 10 Eskadry
PIOTR LASKOWSKI
wowych funkcji: planowania, dowodzenia bieżącego (całościowego) i dowodzenia operacyjnego, czyli planowanie jednocześnie wszystkich rodzajów sił
zbrojnych – jeden organ dowodzePowinniśmy łączyć
nia („planner” – Sztab Generaldowództwa w jakościowo
ny); codzienne, bieżące dowonowe, zintegrowane, połączone
dzenie wszystkimi rodzajami
struktury i dopiero wtedy
sił zbrojnych i przygotowywaplanować ich dyslokację, a nie
nie ich do działań – drugi orrozrzucać obecnie istniejące
gan dowodzenia („provider”
dowództwa po całej Polsce
– Wspólne Dowództwo Rodzabez jakiejkolwiek zmiany
jów Sił Zbrojnych); użycie w czaich funkcji
sie kryzysu lub wojny – kolejny połączony organ dowodzenia („user”
– Naczelne Dowództwo Operacyjne).
Wszystkie te centralne organy dowodzenia powinny podlegać bezpośrednio ministrowi obrony narodowej.
Lotnictwa Taktycznego ppłk. pil.
Dariusza Malinowskiego. Kolejne
cztery „efy” przyprowadził z Krzesin
zastępca dowódcy 10 elt mjr pil.
Jacek Pszczoła. W oficjalnej ceremonii powitania pilotów z Łasku uczestniczyli między innymi: podsekretarz
stanu ds. uzbrojenia i modernizacji
MON Zenon Kosiniak-Kamysz, dowódca Sił Powietrznych gen. broni
pil. Andrzej Błasik, dowódca
2 Brygady Lotnictwa Taktycznego
gen. bryg. pil. Włodzimierz Usarek.
NOWY GLINNIK. Na lotnisku
7 Dywizjonu Lotniczego szef Zespołu
Lotniczo-Ewakuacyjnego Powietrznej
Jednostki Ewakuacji Medycznej
mjr pil. Piotr Modliński wykonał pożegnalny lot. W ten oto sposób, zgodnie
z tradycją lotniczą, pożegnał się
z mundurem. Uroczystość odbyła się
w obecności dowódcy 25 Brygady
Kawalerii Powietrznej gen. bryg.
pil. Dariusza Wrońskiego oraz
dowódcy Powietrznej Jednostki
Ewakuacji Medycznej ppłk. Zbigniewa
Musiała.
Oprac. PG
Polska Zbrojna 37