1 Ryba czy wędka? Ale się porobiło. Kryzys w pełni. Jak jest
Transkrypt
1 Ryba czy wędka? Ale się porobiło. Kryzys w pełni. Jak jest
Ryba czy wędka? Ale się porobiło. Kryzys w pełni. Jak jest rzeczywiście nie wiadomo, bo mam wraŜenie, Ŝe nawet największe tuzy świata finansów reagują bardziej emocjonalnie, aniŜeli racjonalnie. Nasze Ministerstwo Finansów wzięło na siebie rolę pocieszyciela i prognozuje, Ŝe oŜywienie gospodarcze nastąpi juŜ w trzecim kwartale przyszłego roku, a koniunktura na stolarkę wróci na wiosnę 2010. Francuski Paribas jest mniej przychylny i straszy, Ŝe na lepsze czasy przyjdzie nam poczekać co najmniej 3 lata. Nie jestem specjalistą od makroekonomii więc nie będę się dłuŜej rozwodził nad tym tematem. Tak czy siak w branŜy stolarki od września tego roku stanęło i trzeba się przygotować, Ŝe trochę to potrwa. To czas weryfikacji, lub mówiąc językiem kolokwialnym moment, który oddzieli chłopców od męŜczyzn. W literaturze zarządzania czasy kryzysu są opisane dość obszernie i na róŜne sposoby. MoŜemy znaleźć wiele tzw. złotych porad, szczególnie gdy do ręki wpadnie nam podręcznik wydany w USA (ciekawe z drugiej strony, co amerykańscy autorzy mają do powiedzenia w chwili obecnej). Problem w tym, Ŝe Ci, którzy przeŜyli dotychczasowe okresy dekoniunktury, będą prawdopodobnie chcieli powielić metody zastosowane wcześniej. W końcu przecieŜ udało im się wykaraskać. A to moŜe być prosta droga w przepaść. Wynika to z faktu, Ŝe tak jak nie ma gotowej recepty na przetrwanie, tak jest kilka potwierdzonych zaleceń, czego nie naleŜy robić w dobie kryzysu. PoniŜej ich krótka prezentacja: 1. „strategia naśladowcza” – wielu obserwuje co robią najwięksi i stara się ich naśladować, zapominając, Ŝe kaŜdy ma inne atuty i rodzaje przewag konkurencyjnych 2. „strategia walki wręcz” – panika i rozpoczęcie związanej z nią walki cenowej to najprostsza droga aby narazić się na kontrakcje i spowodować jeszcze większe kłopoty całej kategorii 3. „strategia ciosów pokazowych” - niektórzy mają tak oryginalne pomysły jak nagłe, wzmoŜone działania reklamowe i sprzedaŜowe, licząc na efekt propagandowy. Cmentarz marketingowy pełny jest takich chojraków 4. „strategia bis” – na koniec sposób, o którym wspomniałem wcześniej związana z ponawianiem programów, które kiedyś zdały egzamin, co niestety jest raczej działaniem emocjonalnym niŜ racjonalnym. Co z tego wynika? Na pewno to, Ŝe w takich sytuacjach warto dokładnie sprawdzić własne zasoby i właściwie rozeznać sytuację rynkową. W przeciwnym razie moŜemy nagle odkryć, Ŝe tym razem mieliśmy mniej szczęścia niŜ poprzednim razem. Jednym z ciekawszych obszarów do obserwacji powinna być zmiana nastawienia dostawców do producentów stolarki, ze względu na rosnące zadłuŜenie. Jakoś tak się utarło w 1 tej kategorii, Ŝe najmniej zasobów finansowych mają właśnie wytwórcy okien i drzwi. Ograniczenie dostaw, skrócenie terminów płatności, ciągłe telefony, pisma i inne groźby to znane symptomy zmiany podejścia. Z drugiej strony pojawią się deklaracje bez pokrycia, prośby o rozłoŜenie na raty, nowe formy zabezpieczeń i inne, niezbyt wydajne pomysły. Czy naprawdę musi dojść do powtórki z rozrywki? A gdyby tak dostawcy szyb, okuć, profili i innych komponentów zmienili podejście i zamiast dawać zdechłą rybę, która i tak będzie kosztowała ich sporo pieniędzy, pokusili się o coś na kształt wędki? restrukturyzacyjnego, Stawiając taką tezę mam którego celem podstawowym na myśli miałoby wsparcie być procesu dostosowanie przedsiębiorstw do nowych warunków funkcjonowania, ograniczenie kosztów i znalezienie optymalnej formy przetrwania. Czy mieliby to robić własnymi siłami? Oczywiście, Ŝe nie. W takich sytuacjach warto tworzyć szerokie zespoły wykonawcze w skład, których wejdą zarówno pracownicy firmy jak i eksperci zewnętrzni. Koszty będą niewspółmiernie niŜsze w stosunku do tych, które dostawca poniesie kredytując bezmyślnie pogrąŜającego się coraz bardziej w kłopotach odbiorcę. Zwykłe przymykanie oczu na niedotrzymane terminy zapłaty w sytuacji obecnego kryzysu równieŜ prawdopodobnie nic nie da. Tym razem prawdopodobnie nie wystarczy jedynie przeczekać do wiosny, aby odzyskać pieniądze od swoich kontrahentów. Podchodząc do sprawy od strony zarządzania organizacją jest to typowa reakcja na okoliczności zachodzące wtedy, kiedy się one pojawiają, przy czym przebiega raczej stopniowo niŜ całościowo. Zmiany dostosowawcze mogą być wprowadzane pospiesznie, co zwiększa niebezpieczeństwo zmian wadliwie pomyślanych i źle realizowanych. Tym bardziej, Ŝe są to zmiany o charakterze przymusowym, będące następstwem kryzysu. Bez zasadne równieŜ będzie, w większości przypadków, podejmowanie gwałtownych kroków takich jak zrywanie współpracy czy bezwzględne windykowanie naleŜności. W większości sytuacji prawdopodobnie doprowadzi to jedynie do upadłości klienta. Takie działania powinny być podejmowane jedynie w przypadku kontrahentów, którzy nie są lojalni wobec swoich partnerów biznesowych. W pozostałych przypadkach kontrahenci powinni wspólnie opracować program naprawczy, oparty o rzeczywiste zasoby dłuŜnika i chłodne prognozy rynku. Dobrym kierunkiem jest zlecenie opracowania programu, jaki i później kontroli nad jego realizacją wyspecjalizowanemu podmiotowi zewnętrznemu. Wszelkie programy naprawcze polegające na rozłoŜeniu w czasie płatności przeterminowanych długów sprawdzają się jednak tylko w przypadku krótkotrwałych i/lub płytkich perturbacji rynkowych. W sytuacji głębszych kryzysów wskazane są bardziej 2 niestandardowe działania. Jednym z potencjalnie ciekawszych rozwiązań jest konwersja zadłuŜenie na udziały bądź akcje dłuŜnika. Wierzyciel w efekcie takiej operacji staje się biernym inwestorem finansowym, posiadającym pełną wiedzę o standingu finansowym dłuŜnika. DłuŜnik natomiast zyskiwałby partnera zainteresowanego jego sukcesem rynkowym. Jedną z dróg wyjście wierzyciela z inwestycji moŜe być umorzenie po upływie umownego terminu posiadanych przez niego udziałów bądź akcji za z góry ustaloną kwotę. Podobną strategię wobec kryzysu rynkowego przyjęły niektóre rządy państw UE, dokapitalizowując zagroŜone banki i przejmując je w zamian w całości lub części na własność. Interesującym rozwinięciem tego scenariusza jest powołanie przez wiodących dostawców wyspecjalizowanego podmiotu quasi funduszu inwestycyjnego, który miałby za zadanie prowadzić restrukturyzację zagroŜonych podmiotów oraz zarządzać aktywami uzyskanymi w ramach konwersji długów. Podmiot ten mógłby stanowić impuls do uporządkowania całej branŜy stolarki otworowej. Na obecny kryzys moŜna spojrzeć z dwóch stron. Z pierwszej, najbardziej oczywistej, jako na samo zło, które stanowi powaŜne zagroŜenie dla bytu wielu podmiotów. Istnieje jednak druga trochę jaśniejsza strona kryzysu – kryzysu postrzeganego, jako niebywała szansa na rozwój dla najbardziej kreatywnej części podmiotów. Skąd taki wniosek? Ano, wynika on z faktu, Ŝe w dobie kryzysu znane są dwie główne drogi postępowania. Pierwsza z nich jest określana jako „gotówka to król” i wskazuje konieczność obcinania kosztów i redukcję inwestycji w trosce o zasoby gotówkowe i płynność firmy, druga zaś to „inwestujemy w oczekiwaniu na odbicie”. To zasada dla odwaŜnych, wyznających zasadę, Ŝe kto rozwinie się teraz, ten wygra w kolejnym okresie koniunktury. Szybka i wnikliwa ocena sytuacji moŜe nas bowiem doprowadzić do zaskakujących wniosków, Ŝe oto…nadszedł czas na solidne zakupy na przykład w Niemczech. Nie chodzi mi tutaj bynajmniej o jednodniowy wyskok do Kolonii celem uzupełnienia garderoby. Polska branŜa stolarki otworowej według opinii wielu ekspertów jest jedną z najwaŜniejszych na świecie. Przeszkodą w ekspansji naszych przedsiębiorstw był zawsze niewystarczający kapitał, daleko mniejszy niŜ przedsiębiorstw z Zachodniej Europy. Te róŜnice, właśnie dzięki sytuacji globalnej, zaczęły się zacierać, a wieloletnia, ogromna intensywność konkurencji na rodzimym rynku wymusiła wiele rozwiązań w zakresie zarządzania, którymi bijemy na głowę bardziej doświadczonych konkurentów z innych państw. MoŜe warto to wykorzystać i pokazać, Ŝe Polacy nie gęsi i swój sposób akwizycji mają. Jak zwykle trzymam kciuki za wszystkich śmiałków. 3