Pobierz

Transkrypt

Pobierz
OID (258) 3/2013
O niektórych problemach branży
drobiarskiej na tle dotychczasowych
dokonań i wnioskach na przyszłość
Formułując tak temat mojego artykułu, chciałem zwrócić uwagę na dotychczasowe dokonania w branży, ale również odnieść się do jej
problemów na przyszłość. Mówiąc o aktualnie kształtującej się sytuacji w drobiarstwie,
chciałbym odejść w jej charakterystyce od
mnogości liczb, a zaakcentować tylko te, które w tej ocenie mają znaczenie zasadnicze. Wychodzę bowiem z założenia, że obarczanie artykułu mnogością liczb, staje się mało przyswajalne w treści, a można je wyczytać - jeśli ktoś
jest nimi zainteresowany - w oficjalnych danych: GUS, Banku Gospodarki Żywnościowej,
czy wydawnictw FAMU/FAPA.
Odnosząc się do problemów branży, a przede
wszystkim do jej przyszłości, nie wystarczy już tylko sama ocena jej wyników w kraju, lecz trzeba mieć także na uwadze światowe
uwarunkowania, a w szczególności w krajach
Unii Europejskiej. Bowiem postępująca światowa globalizacja gospodarki i finansów niesie za sobą nowe wyzwania, których pomijać
nie można. Ponadto kierować się musimy przy
tej ocenie podstawowymi prawami rynku popytu i podaży.
Najogólniej mówiąc drobiarstwo w Polsce cechuje się dynamicznym rozwojem i znajduje się
pod tym względem w czołówce państw Unii
Europejskiej. W szczególności przyspieszenie
to i jego unowocześnienie nastąpiło po przystąpieniu Polski do UE (1.05.2004 r.).
W dobie globalizacji i rosnącej konkurencji dotyczy to również branży drobiarskiej - musimy mieć na uwadze możliwość zbytu nad66
wyżki produkcji na rynkach zewnętrznych po
względnie opłacalnych cenach, ale także mieć
na uwadze, że główny popyt odnosi się do poziomu konsumpcji wewnętrznej. Jeszcze 10 lat
temu głównym graczem na światowych rynkach drobiu były Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Dziś drugim graczem jest Brazylia która w eksporcie mięsa drobiowego wysunęła się na 1-sze miejsce. Dalej coraz większą rolę odgrywają Chiny, a także inne jeszcze państwa strefy azjatyckiej. Tak się akurat układa, że 80% mięsa drobiowego kierujemy na rynki Unii Europejskiej. Rynki te stają
się coraz ciaśniejsze, zatem poszukiwanie ich
w tak zwanych „krajach trzecich” staje się coraz
pilniejsze. Atutem Polski na rynkach UE jest
przede wszystkim dobra jakość mięsa drobiowego i jego przystępna cena. Spośród wszystkich krajów UE, polskie mięso drobiowe jest
najtańsze. Jeśli w m-cu styczniu 2013 r., średnia cena kurcząt całych (65%) kształtowała się
w UE na poziomie: 195 euro/100 kg, to w Polsce cena ta wynosiła 138 euro/100 kg. I jest to
tendencja trwała, a nie jednorazowa. W jajach
spożywczych ceny te są bardziej spłaszczone.
Bowiem cena 100 kg jaj spożywczych w Polsce
kształtowała się na poziomie 159 euro, znów
w UE: 156 euro.
Poza czynnikami cenowymi kształtującymi
popyt na mięso drobiowe, coraz większego
znaczenia nabiera jego promocja, zarówno na
rynku krajowym, jak i zagranicznym. Szczególną rolę w tej promocji odgrywa Fundusz
Promocji Mięsa Drobiowego. Jego ustanowienie było wynikiem starań zarówno resortu rolnictwa, jak i branżowych organizacji drobiar-
AKTUALNOŚCI
skich. Szczególną rolę w sfinalizowaniu Funduszu w drodze jego ustawy odegrał przede
wszystkim resort rolnictwa, - i nie chwalę się
Krajowa Rada Drobiarstwa IG. Przeszło trzyletni okres funkcjonowania dowiódł o celowości powołania go w praktyce oraz o tym, że zdaje on swój egzamin.
Jak już wspomniałem, branża drobiarska należy w kraju do najbardziej dynamicznie rozwojowych spośród innych branż mięsnych.
Żaden bowiem gatunek mięsa nie uzyskuje takiej dynamiki rozwojowej, jak mięso drobiowe.
W 2012 r. produkcja mięsa drobiowego wzrosła o 12% w porównaniu do 2011 r. Znów w całej UE wzrost ten wyniósł 2%. Eksport mięsa
drobiowego ukształtował się na poziomie około 500 tyś ton, co oznacza, że wyniósł on około 30% globalnej produkcji. Eksport w 2012 r.
był wyższy niż w 2011 r. o 16%. Import w ekwiwalencie mięsa w 2012 r. wyniósł 76 tys. ton,
przy czym znaczący był w tym udział importu piskląt. Nie stanowił on zagrożenia dla krajowej opłacalności chowu. Główną jednak siłę
sprawczą w aktywizacji popytu, przy tak wysokim poziomie produkcji - poza eksportem stanowi wewnętrzna konsumpcja mięsa drobiowego - o czy już wspomniałem. Za ubiegły
rok ukształtowała się ona na poziomie 26 kg
na osobę rocznie. Jest ono jedynym gatunkiem
mięsa o rosnącej konsumpcji.
Wspomniane pozytywne trendy rozwojowe nie
oznaczają, że branża nie ma swoich problemów,
od których to rozwiazywania zależy jej dalszy
byt i rozwój. Jednym z nich był spadek opłacalności produkcji żywca drobiowego. Spowodowane to zostało głównie wzrostem cen pasz
przemysłowych (stanowiących w kosztach chowu 60-65%). Wzrost ten nie został zrekompensowany odpowiednim wzrostem cen skupu żywca. Relacja cen kurcząt brojlerów do
cen pasz przemysłowych była najniższa (w tym
również w całej UE) od 8 lat. Mimo to ceny
mięsa drobiowego pozostały konkurencyjne
w stosunku do pozostałych gatunków mięsa
(dla porównania ceny detaliczne w 2012 r. mięsa wołowego w porównaniu do cen w 2011 r.
były wyższe o 16%, mięsa wieprzowego o 11%,
a mięsa drobiowego o 8%). Do uregulowania
przez rząd pozostaje podejście do organizmów
genetycznie zmodyfikowanych w rolnictwie,
a w szczególności figurującego w ustawie o paszach z 2006 r. zapisu o zakazie stosowania
w żywieniu zwierząt pasz genetycznie zmodyfikowanych, który zgodnie z ustawą z dnia 13
lipca 2012 r. o zmianie ustawy o paszach miałby obowiązywać od 1.01.2017 r. (najpierw miał
obowiązywać od 1.01.2013 r.) Niefortunny zapis o zakazie nie został poprzedzony analizą
kształtującego się bilansu białka paszowego
dla zwierząt i możliwości jego pokrycia - z eliminacją w paszach śruty sojowej genetycznie
zmodyfikowanej, bowiem o nią głównie tutaj
chodzi. Sprawia to, że stać będziemy- począwszy od 1.01.2017 r.- przed dylematem, co dalej
począć i czym, jeśli przepis ten miałby obowiązywać od tej daty, zbilansować potrzeby białka
paszowego dla zwierząt. Z analizy bowiem wynika, że nie uda się tego dokonać własnymi zasobami białka paszowego, bowiem pokrywamy
zaledwie 30% jego potrzeb, ani też importowaną śrutą sojową niezmodyfikowaną genetycznie, bowiem jej zasoby się kurczą i w obrotach
rynkowych nie stanowią więcej niż 10%. Musimy również mieć na uwadze, mówiąc o bilansie białka paszowego, że wciąż obowiązuje zakaz Unii Europejskiej stosowania w łańcuchu
żywieniowym zwierząt mączek mięsno-kostnych pochodzenia zwierzęcego, których udział
w tym bilansie wynosił - przed zakazem - około 30%. Ktoś może powiedzieć, że mamy przed
sobą 4 lata. Ale nasuwa się pytanie retoryczne,
a co będzie po tych 4 latach? Czy znów będziemy prolongować terminy zakazu, jak to było
w 2008 r. i 2012 r. - przy protestach obrońców
„Polska bez GMO”, czy też okres ten pozwoli na
wypracowanie stosownych rozwiązań zarów67
OID (258) 3/2013
no, co do własnych krajowych zasobów oraz
samego zapisu o zakazie i o poziomie importu śruty sojowej GMO. Przyjmując przy tym,
że w żaden inny sposób nie uda się zbilansować potrzeb białka paszowego bez jej udziału.
Wspominam o tym również dlatego, że potrzebne są w tego typu przypadkach działania
systemowe i wyprzedzające, aby uniknąć takiej
sytuacji, z jaką mieliśmy doczynienia w 2008 r.
i 2012 r. przy konieczności prolongacji terminów zakazu. Podobnie działo się po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z 27.11.2012 r.
o niezgodności rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 9.09.2004 r. o dopuszczalności uboju zwierząt w systemie rytualnym z ustawą o ochronie zwierząt z dnia
21.08.1997 r. Rozporządzenie to straciło swój
byt prawny - zgodnie z orzeczeniem Trybunału
- z dniem 31.12.2012 r. Po tym okresie wytworzyła się swoista luka prawna. Stosowny projekt ustawy regulujący legalność ubojów rytualnych, ze względów religijnych skierowany został do konsultacji społecznej dopiero po
15 stycznia 2013 r. Znając procedurę legislacyjną należy przewidywać, pisząc ten artykuł,
że może się ona zakończyć przyjęciem ustawy
nie wcześniej niż z końcem lutego 2013 r. (Jeśli
do jej przyjęcia dojdzie). Zamiast - kiedy było
już wiadome, że Prokurator Generalny wystąpił z zapytaniem do Trybunału Konstytucyjnego o zgodności tego rozporządzenia z ustawą o ochronie zwierząt - podjąć wówczas stosowne czynności prawne nad uregulowaniem
legalności tych ubojów. Kiedy już na tym etapie należało domniemywać, że innego orzeczenia ze strony Trybunału nie będzie. Czekano
z tym, aż do orzeczenia Trybunału. Sprawa jest
niebagatelna, bowiem wartość eksportu mięsa z ubitych zwierząt w tym systemie do krajów muzułmańskich wynosi wartościowo około 330 mln euro rocznie.
68
Podniesienie przeze mnie tych problemów,
a w szczególności tych dwóch ostatnich wynikających z decyzji władz rządowych mających
służyć rozwojowi branży drobiarskiej i także
innych działów gospodarki rolnej, nie wynika z uszczypliwości mojej pod adresem władz.
Bowiem potwierdziłem pozytywne dokonania
w zakresie funkcjonowania funduszów promocji artykułów rolno-spożywczych, w czym
udział strony rządowej w ich ustanowieniu był
znaczący. Ale również podniosłem te problemy, które doskwierają producentom i czynią
wiele nerwowości i obaw. A można tego uniknąć. I tym wnioskiem na przyszłość chciałem
zakończyć ten mój artykuł.
Antoni Rączka
Wiceprezes Zarządu
Krajowej Rady Drobiarstwa
Izby Gospodarczej