Rodzina katolicka - Dręczące pytania

Transkrypt

Rodzina katolicka - Dręczące pytania
Rodzina katolicka - Dręczące pytania
piątek, 10 lipca 2009 13:16
Po dwudziestu latach od rozpoczęcia tzw. transformacji ustrojowej lub – jeśli kto woli wierzyć –
upadku komunizmu, tak hucznie fetowanego ostatnio w mediach, trzeba w obliczu żywych stale
upiorów marksizmu zadać pytanie o determinację i stanowczość w walce z największą zarazą
XX wieku, której skutków stale doświadczamy. Ciągle przecież nie nastąpiło wyraźne rozliczenie zarówno z barbarzyństwem ideologii, jak i
systemem, który ma na swoim koncie większe spustoszenia niż jego młodszy brat – nazizm. Ten ostatni doczekał się wyraźnego napiętnowania i ukarania wielu jego propagatorów i
zbrodniarzy, a wszelkie doń odniesienia mogące budzić choćby najmniejsze z nim skojarzenie,
są oficjalnie zwalczane przez media i europejski establishment. Tymczasem komunizm –
odpowiadający za nieporównywalnie większe zbrodnie – jest wciąż obecny na salonach.
Najbardziej prestiżowe uczelnie na całym świecie szczycą się wręcz programami, profesorami i
wykładanymi przez nich „szkołami myślenia” nawiązującymi do marksizmu. Nauczyciele,
dziennikarze i uniwersyteccy wykładowcy potrafią – także w Polsce – podczas prowadzonych
przez siebie lekcji, szkoleń i wykładów, bez cienia zażenowania zachwalać dialektykę
marksistowską.
Tzw. kultura masowa z reklamą na czele, poprzez żart i zabawę, bombarduje nas
komunistyczną symboliką. Wielu nie rażą hasła takie jak „październikowa rewolucja cenowa”,
spoty reklamowe nawiązujące do wydarzeń z tego krwawego okresu, kawiarnie, kluby i
restauracje od Paryża po Pragę i Warszawę, Kraków i Wrocław, przyozdobione symbolami
sierpa i młota, czerwonej gwiazdy oraz portretami komunistycznych zbrodniarzy. Jakby tego
było mało, młodzi bezmyślni ludzie, których dziadkowie i rodzice w czasach komunizmu być
może tracili życie, zdrowie, a z pewnością godność, dumnie paradują dziś po ulicach w
T-shirtach z gębą zbrodniarza Che Guevary, a w kinach prezentuje się filmy o jego
„bohaterskich czynach”.
Ale czyż może to dziwić, skoro w krajach zachodniej Europy nadal oficjalnie działają partie
komunistyczne, a ich zwolennicy uniemożliwiają mówienie prawdy o zbrodniach, choćby miało
się to tylko odbywać za pośrednictwem filmów takich jak Katyń, a głowy największych państw
UE z taką ochotą jeżdżą na Kreml, aby na Placu Czerwonym u boku prezydenta Rosji i
weteranów walk o rozkułaczanie Polaków, Bałtów, Finów i Ukraińców podziwiać defiladę
zwycięskiej armii maszerującej pod sztandarami z czerwoną gwiazdą, sierpem i młotem?
1/2
Rodzina katolicka - Dręczące pytania
piątek, 10 lipca 2009 13:16
Wystarczy jednak w tych wszystkich zjawiskach i wydarzeniach zastąpić w wyobraźni
odwołania, symbole i postacie komunistyczne nazistowskimi, aby doświadczyć kulturowego
szoku i pozostać z dręczącym pytaniem: jak to wszystko jest możliwe?
Odpowiedź leży – jak się wydaje – w najgłębszych pokładach duszy współczesnego człowieka
Zachodu. Duszy przesiąkniętej i ciągle nasycanej błędami humanizmu, racjonalizmu,
komunizmu i modernizmu, których wspólnym mianownikiem jest niszczący naszą cywilizację we
wszystkich aspektach egalitaryzm. W obliczu nieustannego boju o dusze tylu chrześcijańskich
niegdyś narodów trzeba zapytać: czy warto było dialogować z komunizmem, nie tylko na
gruncie politycznym i społecznym, kulturowym i cywilizacyjnym, ale – co najważniejsze –
religijnym?
Czy dostatecznie konsekwentnie wszyscy katolicy stawiali czoła owej sile łamiącej sumienia tak
świeckich, jak i duchownych i za cenę heroicznej walki do końca bronili świętych praw Kościoła i
jego nauczania? Czy też niejeden dla kultu „świętego spokoju” wybrał budowanie jakiegoś
modus vivendi, gdy czas wymagał postawy niezłomnej, na wzór prymasa Węgier ks. kard.
Józefa Midszentyego i ks. Jerzego Popiełuszki? Czy moralne kompromisy, na które
zdecydowało się tak wielu katolików – duchownych i świeckich – nie skutkują dzisiaj religijnym
zobojętnieniem i apostazją zarażonych duchem tego świata chrześcijan? Czy zgodnie z wolą
naszego Zbawiciela nasza mowa – zwłaszcza w obliczu komunizmu – była zawsze tak – tak,
nie – nie?
Sławomir Skiba
Źródło: Polonia Christiana
2/2