Aleksandra Sulczewska Protokół z zajęć „Zagadnienia egzystencji i
Transkrypt
Aleksandra Sulczewska Protokół z zajęć „Zagadnienia egzystencji i
Aleksandra Sulczewska Protokół z zajęć „Zagadnienia egzystencji i dylematu moralnego w kinie” (22.05. 2013) Temat: Andriej Tarkowski, „Zwierciadło” Film Andrieja Tarkowskiego "Zwierciadło" jest dla mnie filmem niezwykłym. Niezwykłość jego polega przede wszystkim na tym, że nie umiem streścić go bez jednoczesnej interpretacji. Nie umiem opisać przebiegu zdarzeń, wymienić suche fakty, które reżyser, w pewnej sekwencji, przekazał za pomocą obrazu i dialogów. Na pytanie, o czym jest ten film, umiem odpowiedzieć tylko jedno : jest to film o wędrówce wewnątrz własnych wspomnień, obrazów, którymi nie zawsze i nie do końca jesteśmy w stanie podzielić się z innymi. Tarkowski doskonale uchwycił z pozoru zwyczajne, nic nie znaczące zdarzenia, które nie wiedzieć czemu, na zawsze wbijają się w naszą psychikę, które jako pierwsze widzimy, zamykając oczy i myśląc przeszłość, dzieciństwo. Taką migawką z lat dziecięcych, jest choćby moment, gdy na stole leżą dwa ziemniaki, a obok kot spija rozlane mleko. Czy takie zdarzenie cokolwiek może wnieść w późniejsze życie kogokolwiek? Z pewnością nie, a jednak jest obrazem z przeszłości, na tyle wyraźnym, by móc go bez trudu przywołać, chcąc przypomnieć sobie dawne lata. Kilkukrotnie podejmowałam próby streszczenia „Zwierciadła”, lecz za każdym razem, widząc marność i beznadzieję efektów, zadawałam sobie pytanie: jak można streścić coś, co chciałoby się nazwać, wyświechtanym już, ale chyba trafnym w tym przypadku określeniem „strumienia świadomości”? Tarkowski w swoim autobiograficznym filmie przedstawia bowiem obrazy, które swobodnie przepływają, mieszają się ze sobą. Podwójne role aktorów (np. jedna aktorka grająca zarówno matkę, jak i Natalię), dodają obrazowi niezwykłości – wrażenia, że czas zatacza krąg. Jakieś małe wydarzenie, czyjaś twarz, gest czy drobny przedmiot, wywołać mogą lawinę wspomnień, skojarzeń, niekontrolowanej introspekcji. Wykład Podczas wykładu, mowa była o „Zwierciadle”, jako próbie odzyskania głosu, uwolnienia od pewnej niemocy, czego symbolem jest jąkanie się chłopca na początku opowieści Tarkowskiego. Sam tytuł filmu jest bardzo sugestywny, na myśl przychodzi lustro, które odbija światło – symbol iluminacji, zrozumienia. Odbicie w lustrze jest próbą wejścia w życie innych, ich emocje , motywacje . Dom, którego wspomnienie odmieniane jest w „Zwierciadle” przez wszystkie przypadki, na myśl przywodzi szereg różnych skojarzeń. Jednym z nich jest Lévinasowska kategoria „domostwa” , jako miejsce zdystansowania jednostki od świata , zdystansowania, dzięki któremu można wejść w relację przedmiotpodmiot z owym światem. Etap „domostwa” jest dla jednostki czymś w rodzaju ćwiczenia, przygotowania się przed spotkaniem z Innym. W związku z tym, „domostwo” i to, jakie piętno ono na jednostce wywarło, ma wpływ na resztę życia. Bohaterowi „Zwierciadła” wyraźnie potrzeba wejścia we wnętrze tegoż domostwa, w jego relacje z matką. Tarkowski pokazuje odbiorcy, że wina, krzywda czy wola, są wpisane w nasze życie. Najgorszym jest jednak tzw. skażenie krzywdą, w przypadku „Zwierciadła”, jest to krzywda zachodząca w relacjach międzyludzkich, między matką o synem. Także ojciec ma miejsce w tym autobiograficznym filmie, uobecniony jest poprzez wiersze ojca Tarkowskiego. W „Zwierciadle” nie brak także scen surrealistycznych, ulokowanych gdzieś między jawą a snem. Jedną z nich jest scena, gdy kobieta w czerni każe Ignatowi czytać list Puszkina. Nie wiadomo, kim ona właściwie jest. Może zjawą? Kobieta pokazuje, że należy pamiętać o kulturze, historii, być związanym nicią czasu z przeszłością. Aktualność tego przekazu jest szczególnie widoczna w fakcie, iż scena ta kręcona jest w kolorze, co dodaje domniemanej zjawie realizmu. Tym, co zostało podkreślone w podczas wykładu, jest fakt, że Tarkowski ukazuje archetypiczność pewnych postaw, zjawisk, wraz z ich jednoczesną kruchością. Tym, co jednocześnie zwraca uwagę na zmysłowość , jak i na kruchość, jest u Tarkowskiego wiatr. Również czas jest czymś niezwykle ważnym w „Zwierciadle”. Reżyser mówi widzowi, że czas przez nas przeżyty ma miejsce w nas samych, w naszych duszach. Wytrącenie z czasu jest krzywdą, którą można wyrządzić samemu sobie – powoduje ono, że nie posuwamy się dalej, jesteśmy pozbawieni świadomości, a tym samym, znów skazani na milczenie. Dyskusja Podczas dyskusji, zwrócono uwagę na charakterystyczny sposób nakręcenia „Zwierciadła” . Jednym z tematów filmu jest przyroda, żywioły, zupełnie tak, jakby reżyser chciał zwrócić uwagę, że powinniśmy zwolnić, przystanąć tak, jak stoją drzewa. Zauważono także nutę nostalgii, jaka obecna jest w „Zwierciadle” ( przeglądanie książki, wśród której kart znajdowały się uschnięte liście). Odebrano film jako swego rodzaju psychoterapię, a sceny surrealistyczne jako efekt fascynacji dziecka poezją ojca. W głosie przeciwważnym do powyższego zdania podkreślono, że Tarkowski jest artystą, który nie chciał zrobić filmu z przekazem, aby ludzie „zatrzymali się”. Chciał raczej zwrócić się do grupy, która już posiada pewną kondycję intelektualną. Scena z liśćmi i książką nie jest obrazem nostalgii. Jest natomiast kontynuacją wcześniejszej sceny z lecącymi balonami, ukazanymi bardzo eterycznie: oba ujęcia ukazują tę samą delikatność, subtelność. Delikatne są zarówno balony, jak i rysunki w przeglądanej książce, do której włożony został uschnięty liść. Obie te sceny są po prostu sprzężone ze sobą swoją subtelnością. Są bliźniacze w swojej delikatności. Podsumowanie Dla mnie, „Zwierciadło” jest nie tylko autobiograficznym filmem Tarkowskiego lecz także lustrem, w którym każdy może odbić swoje własne wspomnienia. Myślę, że wszyscy ludzie wracają myślami do przeszłości, tworząc jej obraz niczym puzzle, z pozornie nic nie znaczących, jednak dobrze zapamiętanych momentów. „Zwierciadło”, w moim odczuciu, jest filmem zarówno o wspomnieniach, jak i o rozliczeniu się z przeszłością, bez którego ciążyłaby ona na przyszłości niczym złowieszcze fatum. Tarkowski genialnie ukazuje kruchość bytu oraz istotę życia, którą są być może zlepki z pozoru nic nie znaczących momentów. Bo to właśnie takie momenty tworzą naszą historię, nas samych, to one odciskają piętno na dziecku, to one tworzą dorosłość. W życiu każdego z nas zdarzają się oczywiście chwile ważne, szczególne, przełomowe, czyż jednak nie wyrastają one ze wcześniejszych, „zwyczajnych” wydarzeń? Czyż nie są efektem „szarej codzienności”, na którą z pozoru nie zwracamy uwagi, uznając ją za nic nie znaczącą, a która to właśnie codzienność tworzy niezwykłość jednostkowej egzystencji? Według mnie, „Zwierciadło” jest nie tylko autobiograficznym obrazem ukazującym potęgę czasu, kruchość bytu, powiązania zdarzeń dawnych z tym, jacy jesteśmy obecnie, ale także swego rodzaju hołdem złożonym codzienności. Hołdem dla tęsknoty za minionymi latami i chęci naprawienia dawnych krzywd. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że jest to jeden z niewielu obejrzanych przeze mnie filmów, które odbieram bardzo osobiście, zupełnie, jakby reżyser chciał otworzyć drogę do mojej duszy i skłonić mnie do zatopienia się w niej.