Wywiad z Panią Urszulą Mróz przeprowadzony przez uczniów
Transkrypt
Wywiad z Panią Urszulą Mróz przeprowadzony przez uczniów
Wywiad z Panią Urszulą Mróz przeprowadzony przez uczniów Szkoły Podstawowej im. A. Fiedlera w Raszkowie 24.03.2014 roku 1. Co udało się pani zrealizować w ostatnim czasie ? Dotarłam do XVIII w. w moich poszukiwaniach genealogicznych. Noszę się z zamiarem napisania historii rodziny. Jeszcze brakuje mi paru elementów, muszę je uzupełnić. Będzie to wymagało czasu i pracy. Opisanie rodziny jest moim marzeniem od wielu lat. Od dawna szukałam po archiwach swojej historii, śledziłam historie moich przodków. Muszę wam powiedzieć, że to jest bardzo ciekawe. Dzisiaj mamy ogromne możliwości, są w Internecie zeskanowane stare księgi. Nie ruszając się z domu, można szukać interesujących informacji. Deszcz pada, a ja sobie siedzę i przekładam karty starych ksiąg na ekranie komputera. To mrówcza praca, ale przyjemna . 2. Skąd czerpie pani pomysły na scenariusze ? Pomysły czerpię z różnych baśni i bajek. Kanał Puls jest dobrym źródłem pomysłów na scenariusze. Ostatnio obejrzałam bajkę „Żabi król”, która mnie zainspirowała. Treść bajki rozbudowuję tak, by mogło zagrać w niej jak najwięcej aktorów. W „Złotej rybce” występują tylko trzy postacie, a ja dodałam sąsiadki rybakowej, kucharzy, damy dworu i tak w sztuce zagrało dwadzieścia osób. Scenariusze dostosowuję do potrzeb i możliwości moich aktorów. 3. W jaki sposób dobiera pani aktorów do swoich sztuk ? Dzieci często czekają kilka lat, by dostać się do zespołu, bowiem chętnych jest bardzo wielu. Przyjmuję wszystkich, nawet z wadami wymowy. Nie ma u nas barier. Jeśli ktoś się jąka czy sepleni, to nie ma większego znaczenia. Jeśli chce grać, to może grać. Liczą się chęci. Jedynym ograniczeniem jest ilość miejsc. Ostatnio mój zespół liczył 23 osoby. Trudno jest ogarnąć tak dużą grupę. 4. Które przedstawienie lubi pani najbardziej i dlaczego ? Mam ulubione przedstawienie: „Nowe szaty króla”. Jak byłam w szkole podstawowej, to w amatorskim teatrzyku grałam przekupkę w tym spektaklu. I to było dla mnie bardzo wielkie przeżycie. Okazało się, że ta bajka jest ze mną cały czas, bo jak rozpoczęłam pracę w Szkole w Raszkowie, to również postanowiłam wyreżyserować „Nowe szaty Króla”. Aktorzy, którzy wówczas grali, dzisiaj mają prawie 60 lat. Na 10lecie teatrzyku Igraszka poprosiłam niektórych z dawnych lat, by zagrali ponownie. 5. Co skłoniło Panią do napisania książeczki dla dzieci ? Książeczka jest dla dzieci i nie tylko. Widzę również duże zainteresowanie wśród dorosłych czytelników. Pani Aneta Franc, mieszkanka naszej gminy, jest z zawodu historykiem i archiwistką. Pracując nad swoją książką o historii parafii skrzebowskiej, długo przeglądała różne źródła w archiwach. Grzebiąc w tych starych księgach, znalazła wiele wzmianek o cudach mających miejsce w Skrzebowej. Ponieważ ja się urodziłam w parafii skrzebowskiej, więc zależało mi, by te niezwykłe historie nie poszły w zapomnienie. To proboszczowie skrzebowscy zapisywali w swych księgach ważne wydarzenia. Opowieści w mojej książeczce nie są wyssane z palca, tylko zaczerpnięte ze starych zapisów. Ludzie przychodzili do księdza na probostwo i opowiadali o swoim życiu: o uzdrowieniu, niezwykłych zdarzeniach. Było to bardzo ciekawe, więc to wszystko postanowiłam zebrać i książkę wydrukować. 6. Jakie są Pani plany na przyszłość ? Lubię robić to, co robię, więc nadal dwa razy w roku wystawiać będę bajki w teatrze. 7. Proszę dokończyć zdania : - Gdybym dostała drugie życie … nauczyłabym się grać na jakimś instrumencie. Mój tata grał na różnych instrumentach, był samoukiem. Zawsze go za to podziwiałam. Do tego rzeźbił, malował. Pewnie coś z genów mego ojca odziedziczyłam. Chciałabym być też bliżej Krakowa, bo tym miastem jestem zauroczona. Uważam, że jest kolebką kultury w naszym kraju. Gdybym urodziła się drugi raz, to zamieszkałabym w tym mieście. - Najtrudniejszy dzień mojego życia … Trudno powiedzieć, żeby to był jeden dzień. Życie składa się radości i smutków. Najtrudniejsze momenty są wtedy, kiedy odchodzi ktoś bliski, gdy ktoś umiera. Jest to nieodwracalne. Z tym się trzeba pogodzić. Najtrudniejsze było dla mnie odejście moich bliskich: babci, rodziców, męża. Niestety, każdy człowiek odczuje to prędzej czy później na własnej skórze. - Najszczęśliwszy dzień mojego życia … Nie można powiedzieć, że jeden dzień w życiu jest szczęśliwy, a reszta do niczego. Co by to było za życie?!! Życie składa się z wielu chwil, minut, sekund szczęśliwych i tragicznych. Cieszę się każdą chwilą, dostrzegam piękno życia. Jak słyszę ludzi, którzy ciągle narzekają, to mówię im: „Nie trzeba płakać, że minęło, trzeba się cieszyć, że było!” I każdy tak powinien postępować, by czuć się szczęśliwym mimo burz. Narzekaczom nigdy dobrze nie będzie. Jest mi ich żal… „Głowa mnie boli, pieniędzy nie mam, jutro będę się źle czuł”- tacy ludzie nigdy nie będą szczęśliwi. A przecież jest tyle wspaniałych momentów. Ja się ucieszyłam, że została wydana moja książeczka. Cieszyłam się, że mam pracę. Byłam szczęśliwa, że skończyłam studia – a studiowałam w trzech uczelniach. Pierwsza to było Studium Nauczycielskie w Kaliszu. Zawsze marzyłam o tym, by być nauczycielką. Nie bawiłam się w sklep, tylko w szkołę. Byłam panią a moje koleżanki uczennicami. Nie jest to łatwy zawód. Trzeba dużo z siebie dawać, przeżywać to, że ktoś się nie nauczył, a mógł… Potem rozpoczęłam pracę w Raszkowie. Od 1968 roku zamieszkałam w Raszkowie i rozpoczęłam studia w Lublinie na Uniwersytecie Marii Curie - Skłodowskiej. Po dwóch latach znalazłam się w Toruniu, by zrobić magisterium. Poznałam więc kilka uniwersytetów. W raszkowskiej szkole przepracowałam trzydzieści lat. Po zakończeniu pracy pedagogicznej rozpoczęłam swą działalność w Domu Kultury w Raszkowie. - Prywatnie jestem dumna … gdy mi się coś uda. Wtedy sama sobie gratuluję. Dumna jestem ze swojej Cieszy mnie to, że projekt znaczka Zdrowej Szkoły wygrał w konkursie ogólnopolskim symbolem dla Szkół Promujących Zdrowie. Jestem też dumna sztandaru Szkoły Podstawowej im. Arkadego Fiedlera w Raszkowie oraz skrzebowskiego kółka historycznego. - Plan na jutro … książeczki. i stał się z projektu sztandaru Jutro jest wtorek, więc będę odpoczywać, bo nie mam żadnego spotkania. Ale w środę będę już na spotkaniu Towarzystwa Miłośników Ziemi Raszkowskiej. Każdy tydzień mam dokładnie zaplanowany, kalendarz jest zapełniony po brzegi. - Uśmiałam się , gdy na swój temat usłyszałam … Uśmiałam się raz u fotografa. Lato, upał straszny. Pojechałam do Ostrowa, do zakładu Pana Maleszki, odebrać zdjęcia. Stałam w kolejce, bo było sporo osób. Za mną czekał mężczyzna. Bardzo spocony ocierał twarz chusteczką. Kiedy nadeszła moja kolej, podałam swoje nazwisko: Mróz. A mężczyzna za mną powiedział: ,,Ojej, ale pani ma klimatyzowane nazwisko! - W trudnych chwilach pomaga mi … poczucie humoru. Bez tego ani rusz! 8. Wiemy, że ma pani ogromne poczucie humoru. Prosimy opowiedzieć jakąś zabawną anegdotkę z pani życia. Anegdota dotyczy studiów w Lublinie. Przyjechałyśmy na uczelnię dzień wcześniej, a zabrakło miejsc noclegowych w szkole, więc trzeba było udać się do hotelu. Był to hotel bardzo ekskluzywny, dość drogi. Pierwszy raz w życiu nocowałam z koleżankami w takim miejscu. Chciałam włączyć światło, więc nacisnęłam wystający ze ściany przycisk. Okazało się, że było to przywołanie obsługi hotelowej. Przyszła kelnerka i zapytała, czego nam potrzeba. Nie wyjaśniając pomyłki, podziękowałyśmy. Kobieta odrzekła, że skasuje. Ja zapytałam ze strachem, ile płacimy. Pani z obsługi uśmiechnęła się i odrzekła, że musi skasować, tzn. wyłączyć przycisk, którego tak nieuważnie użyłam… 9. Co jest pani mocną stroną? Systematyczność i punktualność. Nienawidzę, jak ktoś się ze mną umawia i mówi: ,,Wpadnę do Ciebie”. ,, No dobrze, ale o której? ‘’ – pytam. Nie lubię siedzieć w domu i czekać, być więźniem domowym. Najgorsze, co może być – to czekanie! Punktualność jest grzecznością królów! I tego się trzeba trzymać. Pamiętam także, by nie robić innym zbędnej nadziei. Zdarzyło się, że chciałam komuś pomóc, naobiecywałam, bo byłam na 100% pewna , że uda się coś załatwić, ale się nie udało… Nie wolno obiecywać w ciemno. Czasem okazuje się, że nasze obiecanki są funta kłaków warte… Trzeba także realizować wyznaczone sobie cele: jak sobie coś postanowię, muszę to zrealizować. 10. Jakie jest pani największe marzenie? Największe moje marzenie w tej chwili, to być zdrową, ponieważ z wiekiem czepiają się ludzi różne choroby…Dzisiaj dowiedziałam się o chorobie mojej koleżanki, która leży w szpitalu … Zdrowie jest najważniejsze. 11. Tego Pani życzymy! Zdrowia i spełnienia wszystkich marzeń. Wszystkiego najlepszego… Dziękuję.