Olsztyna Wspaniałych i pełnych radości świąt Bożego Narodzenia

Transkrypt

Olsztyna Wspaniałych i pełnych radości świąt Bożego Narodzenia
Wspaniałych i pełnych radości świąt Bożego Narodzenia,
a w Nowym Roku pasma sukcesu i spełnienia wszystkich marzeń i planów.
nr 24 (147) 2014 ISSN 1734-7076
NOWE
Życie
życzy redakcja
(15.12-12.1. 2015)
BEZPŁATNY Dwutygodnik
REKLAMA
NAKŁAD 25 000
Olsztyna
REKLAMA
2
Z olsztyna
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
REKLAMA
PAN się
panoszy
W Olsztynie powstanie oddział Polskiej Akademii Nauk, uchwaliło Zgromadzenie Ogólne PAN. Będzie
to ósmy oddział PAN w Polsce obejmujący województwa
warmińsko-mazurskie i podlaskie. Pozostałe są w Gdańsku, Katowicach, Krakowie,
Lublinie, Poznaniu, Wrocławiu i Łodzi. To duże uznanie
i wyróżnienie dla środowiska
naukowego w Olsztynie, bo
oznacza nowe miejsca pracy
i odświeżenie naukowego życia naszego miasta i regionu.
Przypomnijmy, że od 25 lat
działa już Instytut Rozrodu
Zwierząt i Badań Żywności
PAN. I ma sporo znaczących
osiągnięć, np. stworzenie banku nasienia ryb (przechowalnia genów!) oraz zwalczanie
niepłodności zwierząt (ludzie
też mogą na tym skorzystać).
PAN się rozpanoszy, ale to dobry znak, bo Olsztyn błyśnie
na naukowej mapie nie tylko
Polski, ale i świata.
Porozmawiajmy
o kulturze
Kolejne spotkanie z cyklu „Kultura. Rozwój. Olsztyn” odbyło się 15 grudnia
w ratuszu. Rozmawiano na temat polityki rozwoju kultury
i jej roli w życiu miasta. Pełna wersja raportu w tej spraREKLAMA
wie zostanie opublikowana
w połowie stycznia. Diagnoza stanu polityki kulturalnej
jest pierwszym etapem procesu budowania miejskiej polityki kulturalnej Olsztyna.
Działania te są prowadzone
wspólnie przez władze Olsztyna, Zespół ds. Miejskich Polityk Kulturalnych Narodowego Centrum Kultury oraz
Obywatelską Radę Kultury.
Prace przebiegają z wykorzystaniem metody DNA Miasta
przygotowanej przez Res Publikę Nową. No, wreszcie elity
Olsztyna wzięły się do roboty!
Kolejny
Kalendarz
Olsztyna
A jednak kultura w Olsztynie jest i ma się dobrze.
W olsztyńskim zamku zaprezentowano kolejny 17. „Kalendarz Olsztyna”, tym razem
na rok 2015,
Wydawnictwa Tomasza Śrutkowskiego.
W kalendarzu znajdują się informacje o najważniejszych
wydarzeniach 2014 roku, nawet wyniki wyborów, a także
interesujące artykuły o przeszłości. Mamy nadzieję, że
wydawca wytrwa do 25. wydania, jak zapowiada. Trzymamy kciuki.
Będzie II
festiwal
Miasto Olsztyn i Agora podpisały list intencyjny
w sprawie organizacji drugiej
edycji Olsztyn Green Festival.
Impreza odbędzie się pod koniec sierpnia przyszłego roku. Przypomnijmy, pierwsza
edycja festiwalu odbyła się na
początku września tego roku
i cieszyła dużą popularnością.
To pierwszy w Polsce festiwal
muzyki i zielonego stylu życia. To chyba dobry element
promocji Olsztyna i okazja do
realizacji polityki kulturalnej
miasta.
Nagrody za
promocję
Pozostańmy przy kulturze. W konkursie „PRO War-
W Olsztynie
najbezpieczniej?
mia Mazury 2014” Miejski Ośrodek Kultury zdobył
pierwszą nagrodę w kategorii
„kultura” za kampanię promocyjną Olsztyńskiego Lata Artystycznego 2014. Natomiast Biuro Promocji Urzędu
Miasta zdobyło wyróżnienie
w kategorii „gospodarka” za
kampanię sprzedażową działek inwestycyjnych nad jeziorem Ukiel. Wyniki konkursu
ogłoszono podczas Festiwalu
Promocji Gospodarczej Warmii i Mazur, który odbył się
pod koniec listopada w Działdowie. Organizatorem był
urząd marszałkowski. No cóż:
Kumie, chwalą nas. Wy mnie,
a ja was.
Wystawa
w CEiIK
W Centrum Edukacji
i Inicjatyw Kulturalnych
(Galeria parkowa) odbył się
6 grudnia wernisaż poplenerowej wystawy „Szymonowo
bis”. Wystawa jest podsumowaniem pleneru odbywającego się latem w Szymonowie.
Udział wzięła w nim Grupa
Plastyczna CEiIK. Prace (ok.
50) można oglądać codziennie w godz. 8-18 do końca
roku. Pokazano malarstwo
(pastel, akwarela), rysunek
i tkaniny. Galeria parkowa
znajduje się oczywiście przy
ulicy Parkowej.
Tygodnik
„Polityka”
stwierdził, że Olsztyn należy do najbezpieczniejszych
miast w Polsce (piąte miejsce).
W rankingu „Polityki” nt. jakości życia ujęto 66 polskich
miast o statusie powiatu. Jednym z kryteriów było właśnie
bezpieczeństwo. Ale wśród
miast wojewódzkich Olsztyn
zajął pierwsze miejsce w kraju. Cieszymy się, choć rankingi swoje, a życie swoje.
Rowerowe
lekcje
Może wpływ na wyniki
rankingu „Polityki” ma przyjazność Olsztyna dla rowerzystów? Bo trzeba przyznać,
że środowisko to ma ogromny wpływ na bezpieczeństwo.
Dowód? Wydział Edukacji
Urzędu Miasta Olsztyna oraz
pełnomocnik prezydenta ds.
rozwoju komunikacji rowerowej zapraszają na spotkanie
poświęcone prezentacji ogól-
NOWE
Życie
Wydawca: Agencja Reklamowo-Wydawnicza
INNA PERSPEKTYWA” Paweł Lik,
“
redaktor naczelny: Leszek Lik [email protected];
redaktor wydania bezpłatnego: Paweł Lik,
dziennikarze: Andrzej Zb. Brzozowski, Jacek Panas, Jerzy Pantak, Mirosław Rogalski,
Mariusz Wadas; korekta: Irena Robak;
fot. okładka: stock.chroma.pl
Biuro promocji i reklamy: tel. 505 129 273;
(r) – materiał reklamowy lub powierzony, ar- archiwum redakcji.
Redakcja nie odpowiada za treœæ i formê powierzonych materia³ów, zastrzega sobie
prawo adiustacji powierzonych tekstów. Druk: Edytor Sp. z o.o.
Olsztyna
Nakład 25 000
nopolskiego programu edukacyjnego „Rowerowa szkoła
– edycja 2015”. Gościem specjalnym będzie Cezary Grochowski z Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej, główny
koordynator programu.
Spotkanie jest zaplanowane na 16 grudnia (wtorek)
w godz. 12-14 w sali 219
w ratuszu.
„Rowerowa Szkoła” jest
programem popularyzującym
rower jako codzienny środek
komunikacji i naukę praktycznych zasad bezpiecznej jazdy.
To też dobry pomysł.
Co zwierzęta
robią zimą?
Muzeum Przyrody organizuje warsztaty dla dzieci pod hasłem „Co zwierzęta
z Warmii i Mazur robią zimą”. Spotkania zaplanowano
na 16-19 grudnia. Wszystkie
informacje zostaną przekazane uczestnikom warsztatów
w formie bajki. Zajęcia (niestety odpłatne, 6 zł od dziecka, tylko opiekunowie bezpłatnie) rozpoczną się o godz.
11 i potrwają około 60 minut.
W przypadku większych grup
istnieje możliwość wyboru innego, dogodnego terminu. Informacje można uzyskać pod
numerem tel. 89 533-47-80.
Przy okazji zagadka – gdzie
w Olsztynie znajduje się to muzeum? Kto wie, ten skorzysta.
Praca za
mieszkanie
Zadłużeni najemcy komunalnych mieszkań lub osoby
zajmujące je bez tytułu prawnego (oraz ich współlokatorzy), zadłużeni na kwotę powyżej 2 tys. zł mogą je spłacić
własną pracą, np. sprzątając
lub remontując mienie komunalne. Rozliczenie – 10 zł za
godzinę takiej pracy.
Aby odpracować zadłużenie czynszowe, należy zgłosić
się do siedziby ZLIBK z dokumentem potwierdzającym
tożsamość i złożyć „Wniosek
o spłatę zadłużenia czynszowego w formie świadczeń niepieniężnych” – wzór wniosku
stanowi załącznik nr 2 do „Zarządzenia Prezydenta Olsztyna nr 451” z 20 listopada 2014
roku. Pochwalamy, to bardzo
dobry pomysł i prezent przedświąteczny dla osób w trudnej
sytuacji.
Wybrał
i skomentował
JJP
olsztyn
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
3
Jak zrobić udane zakupy?
Nieubłaganie nadchodzi czas świątecznych zakupów. Często zdarza się, że z powodu emocji, presji czasu lub zwykłego świątecznego roztargnienia dokonujemy w sklepach niezbyt trafnych
wyborów. Co w przypadku chybionego prezentu czy wadliwego towaru kupionego w „promocyjnej cenie”?
Po pierwsze, przygotuj
się do zakupów! Miej w głowie chociaż zarys tego co,
chcesz kupić i ile środków jesteś w stanie przeznaczyć na
ten cel. Świąteczne witryny aż
kipią od przesytu świątecznych propozycji. Jedna wydaje się atrakcyjniejsza od
drugiej. Czy jednak
nie zdarzyło nam
się wrócić do do-
mu i zadać sobie pytania: „Po
co właściwie to kupiłem\kupiłam?”. Wniosek z tego jeden
– rozsądku w sklepie nigdy
za wiele.
Co w przypadku, gdy dokonaliśmy już zakupu,
a produkt nie okazał się
jednak być tym wymarzonym?
To zależy. Klienci
robiący świąteczne
zakupy w internecie
są w o tyle dobrej
sytuacji, że przepisy dają im możliwość
odstąpienia od kupna. Ważne, by zgłosić
to sprzedającemu nie później
niż 10 dni od
chwili otrzymania towaru. By
zwrot
towaru
został przyjęty,
musimy pamiętać, że nie może
on nosić śladów
użytkowania.
Robiąc zakupy w sklepie
stacjonarnym, sprawa nie jest
już taka prosta. Prawo nie nakłada na sprzedającego obowiązku przyjęcia zwrotu towaru
pełnowartościowego.
Zależy to jedynie od jego dobrej woli. Wiele sklepów oferuje jednak taką możliwość
w ramach własnych regulaminów i statutów, wychodząc
niejako na przeciw oczekiwaniom klienta. Najprościej zatem przed dokonaniem zakupu zapytać ekspedienta, czy
i w jaki sposób można takowego zwrotu dokonać.
Paragon to twój największy przyjaciel! Pamiętaj,
by zawsze zabierać proponowany przez sprzedawcę dowód zakupu
(a w razie jego braku stanowczo się go domagać!).
Co prawda, przy chęci reklamowania towaru nie jest
on wymagany (co często wielu sprzedających chce nam
wmówić), lecz bez niego dużo
trudniej będzie nam udowodnić fakt zakupu. Zamiast para-
gonu można użyć dowód płatności kartą, wydruk z konta
potwierdzający zakup lub nawet… przyprowadzić świadka obecnego przy zakupie.
Niemniej jednak dokument
potwierdzający zakup: z datą,
adresem sklepu i ceną będzie
najlepszym rozwiązaniem.
Podsumujmy zatem, czym
kierować się w trakcie świątecznej gorączki. Przed wyjściem z domu ustalmy, co jest
celem naszych zakupów (chociażby w formie krótkiej listy).
Gdy szukamy pomysłów na
prezent, upewnijmy się, czy
w razie konieczności będziemy mogli towar oddać lub
wymienić. Po dokonaniu
transakcji zawsze zabierzmy
dowód zakupu.
Święta to bez wątpienia
magiczny czas. Zadbajmy zawczasu o to, by żadne przyziemne problemy nie zmąciły radości chwil spędzonych
w gronie najbliższych nam osób.
(r)
4
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
Nowy marszałek
województwa
Nowym marszałkiem naszego województwa został Gustaw
Marek Brzezin. Kandydat Polskiego Stronnictwa Ludowego zastąpił Jacka Protasa, pełniącego tę funkcję przez ostatnie dwie
kadencje.
Nowy marszałek jest 56-letnim ostródzianinem. Ma wykształcenie wyższe, przed trzema laty uzyskał tytuł doktora nauk rolniczych na UWM. Na początku kariery zawodowej pracował szkole rolniczej w swoim rodzinnym mieście. W okresie przemian ustrojowych zaangażował się w działalność Polskiego Stronnictwa Ludowego. Po tegorocznych, niezwykle owocnych dla PSL-u wyborach samorządowych Gustaw Brzezin został doceniony przez partię i zgłoszony jako
kandydat na marszałka. Były wójt gminy Ostróda będzie zatem reprezentantem Warmii i Mazur i przewodniczącym zarządu województwa przez najbliższe cztery lata.
Podczas obrad sejmiku wybrano także wicemarszałków
i członków zarządu województwa. Wicemarszałkami zostali
Wioletta Śląska-Zyśk z PSL oraz dotychczasowy marszałek Jacek Protas z PO.
Wygrała apartament
w loterii „Aury”
35 tysięcy ludzi tego pragnęło, ona wygrała. Mowa o mieszkance Działdowa, która zwyciężyła mieszkanie w loterii organizowanej przez „Aura Centrum Olsztyna”. Pani Katarzyna, gdy
olsztyn i okolice
usłyszała swoje imię i nazwisko, była w szoku. Nie sądziła, że
to jej przypadnie prawie 60-metrowe mieszkanie o wartości 300
tysięcy złotych w budynku Warmia Towers. Tak się jednak stało. Los z jej danymi wylosował chłopiec z olsztyńskiego domu
dziecka. Pani Katarzyna niejednokrotnie w swoim życiu pomagała domom dziecka, można więc powiedzieć, że dobry uczynek do niej wrócił.
Klienci, którzy chcieli wziąć udział w losowaniu nagród,
musieli być w dniu losowania osobiście w „Aurze” lub wysłać
swojego przedstawiciela. Ufundowana przez organizatora nagroda była atrakcyjna, a promocja trwała długo. W efekcie pojawiło się w galerii tak wielu uczestników loterii, że korytarze
pękały w szwach, a przed budynkiem wił się korek samochodów już na godzinę przed losowaniem. Ostatecznie zjawiło się
aż 35 tysięcy osób z Olsztyna, spoza Olsztyna, a nawet spoza
województwa. Pani Katarzyna przyjechała na losowanie z Niemiec. Jak widać, było warto.
najlepszego zawodnika zawodów z opiekunem (np. nauczycielem WF czy lokalnym animatorem, który przygotowywał zespół) do USA na mecz koszykarza Marcina Gortata! Zwycięzca zwiedzi obiekty sportowe i spotka się z zawodnikami NBA.
Do turnieju mogą zgłaszać się drużyny złożone z trzech
zawodników – uczniów klas gimnazjum, mieszkańców jednej gminy wiejskiej. Chcąc zakwalifikować się do rywalizacji,
zespół musi nadesłać mailem film (na adres Fundacji Marcina
Gortata), w którym drużyna zaprezentuje trzyminutową prezentację swoich zawodników czy całego zespołu. Spośród zgłoszonych prac zostanie wyłonionych trzydzieści grup, które zakwalifikują się do samego turnieju.
Pierwszy Ogólnopolski Turniej Młodzieży Wiejskiej o Puchar Marcina Gortata odbędzie się na hali Torwar w Warszawie
29 grudnia tego roku. Dodatkowo zostanie przeprowadzony
jeszcze jeden konkurs: zespół, który będzie miał największy doping w hali Torwar, wygra wizytę Marcina Gortata w swojej miejscowości latem przyszłego roku. Partnerem projektu są m.in. Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz Polski Związek Koszykówki.
Pieniądze dla regionu
duże i pewne
W grudniu poznaliśmy kwotę, jaka do 2020 roku będzie budżetem Warmii i Mazur na dalszy rozwój. To 2 miliardy euro.
Aż 1,7 miliarda euro to pomoc unijna.
Z pieniędzy Regionalnego Programu Operacyjnego naszego
województwa na lata 2014-2020 będą kontynuowane inwestycje na drogach wojewódzkich, termomodernizacje budynków
i rozpoczną się prace przy regionalnych drogach wodnych. Wynegocjowanie od Brukseli tak dużej kwoty jest uważane za sukces regionu. Oznacza to, że przez kolejne lata Warmia i Mazury
wciąż będą sporym placem budowy.
Wsparcie dla przedsiębiorców na podnoszenie konkurencyjności i wprowadzenie nowych technologii
zajmuje aż 19 proc. przyznanej kwoty (czyli około 320 mln
euro). Ponad 16 proc. budżetu RPO wykorzystane ma być
na ograniczenie emisji zanieczyszczeń powietrza, większy udział energii odnawialnej oraz większą efektywność
energetyczną w naszym województwie. Szczególne miejsce
w programie znajdują problemy rynku pracy. Na tworzenie nowych miejsc pracy oraz
aktywizację społeczno-zawodową region otrzyma aż 310
mln euro. Wydzielone środki
trafią także do największych
miast w województwie: Olsztyna, Elbląga oraz Ełku, aby
z sąsiednimi gminami rozwijały funkcje aglomeracyjne.
Uprawiaj
koszykówkę.
Poznaj
Marcina
Gortata
Pierwszy
Ogólnopolski
Turniej Młodzieży Wiejskiej
w koszykówce 3×3 o Puchar
Marcina Gortata to zabawa,
której celem jest zachęcenie
młodzieży wiejskiej do uprawiania koszykówki. Nagrodą
główną w turnieju jest wyjazd
Sześciomiesięczna
Emi już wie, co to
bezdomność
Emi ma pół roku. To jeszcze psie dziecko, a już zaznała bezdomności. Jednak sunia – jak na szczeniaka przystało – jest radosna, szalona i wszędzie jej pełno. Uwielbia spacery, choć
chodzenia na smyczy dopiero się uczy. Domaga się uwagi człowieka. Dosłownie wdrapuje się na niego, jest podekscytowana,
gdy może być niesiona na rękach i w tym czasie rozdawać psie
buziaki. Jest też przyjacielsko nastawiona do innych psiaków.
Z chęcią je zaczepia i chce się bawić. Strasznie rozpacza, kiedy musi wrócić do boksu. Przed nią zima w budzie, w przechowalnianym kojcu, chyba że znajdzie się ktoś, kto podaruje
małej suczce przedświąteczny prezent: dom i swoją miłość! Rodzice małej są nieznani, ale prawdopodobnie będzie to średniej
wielkości suczka. Jest odrobaczona i zaszczepiona. Przebywa
w gminnej przechowalni w okolicach Olsztyna. Więcej informacji o szczenięciu uzyskamy pod numerem telefonu 794 304 181
lub 507 106 039.
kto ma rację?
“Nowe Życie Olsztyna” nr 23 (146) 2014
5
6
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
Życzenia
olsztyn
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
7
Spokojny koniec roku u deweloperów?
Rozmawiamy z Rafałem Załogą, dyrektorem ds. deweloperskich olsztyńskiego dewelopera MDC Sp. z o.o., posiadającego w ofercie gotowe do odbioru mieszkania na osiedlu Mroza 15-23
w Olsztynie.
Redakcja: Zbliża się koniec roku. Większość deweloperów przygotowała
promocje i oferty specjalne. Co w tym zakresie ma do zaproponowania MDC?
MDC: Profil marketingowy MDC nie przewiduje korzystania z fajerwerków w rodzaju głośnych, kolorowych
promocji czy też deklarowania
wielkich upustów cenowych
związanych z nadejściem końca roku, wakacji itd. Przyznaję, że jak każde przedsiębiorstwo chcemy wyróżniać się na
tle konkurencji. Jednak za ten
wyróżnik chciałbym widzieć
uczciwe podejście do klienta,
a także zapewnienie absolutnego bezpieczeństwa transakcji kupna – sprzedaży lokali
z naszych zasobów.
Na czym ma polegać
ta uczciwość?
MDC: Uczciwe podejście
do klienta to wysoki stosunek
ceny oferowanych przez nas
lokali do jakości ich wykonania, w połączeniu z wysoką
jakością całej infrastruktury
osiedla. Wskazuję, że osiedle
to ukończony już projekt, który stanowi przyjazną enklawą spokoju i bezpieczeństwa
w samym centrum Jarot w sąsiedztwie dwóch głównych
ulic: Wilczyńskiego i Witosa. Do pobliskich przedszkoli, szkół, przychodni lekarskich, sklepów, a także
przystanków komunikacji miejskiej (niebawem i tramwaju) możemy dojść w kilka minut
pieszo. Stąd mieszkańcy
osiedla Mroza 15-23 nie
muszą się obawiać swoistego odcięcia od świata, bo mieszkają w nowym centrum miasta.
Lokalizacja osiedla
to atut sam w sobie. A co wyróżnia
osiedle pod względem jego
wykonania?
MDC:
Nabywcy lokali otrzymują, w ramach ceny, poza dużymi balkonami
i obszernymi piwnicami także pomieszczenia
wspólne. Omawiane tu
pomieszczenia „hobby”
służą jako zapomniane
już chyba wózkownie
i suszarnie, a także są
wykorzystywane przez
mieszkańców do celów rekreacyjnych (stoły do tenisa stołowego,
sprzęt do ćwiczeń siło-
wych i aerobowych), co poprawia komfort użytkowania
samych lokali i przyczynia się
do integracji mieszkańców.
Mając świadomość, jak ważne
jest bezpieczeństwo inwestycji, spółka MDC współpracowała przy realizacji projektu wyłącznie z rzetelnymi
i wiarygodnymi partnerami. Generalnym wykonawcą
i gwarantem jakości realizowanej inwestycji jest OPISIE
Sp. z o.o., które od 48 lat wypracowało renomę rzetelnego
i godnego zaufania partnera.
z wiarygodnymi partnerami
pomagamy znaleźć najlepszy
model finansowania zakupu naszych nieruchomości,
oferując pełną elastyczność
w ustalaniu harmonogramu
wpłat czy innych warunków
umowy. Dodatkowo oferujemy klientom całkowitą pewność transakcji poprzez fakt,
że na naszym zasobie mieszkaniowym nie ciążą jakiekolwiek obciążenia hipoteczne.
Oznacza to, że przeniesienie własności lokalu z naszego zasobu bez żadnych obciążeń nie wymaga zgody
podmiotów trzecich, np. banku kredytującego inwestycję,
i nie jest przez to powiązane
z aktualną sytuacją rynkową
czy też kondycją finansową
dewelopera.
W dzisiejszych czasach
jakość inwestycji ma
ogromne znaczenie. Zaintrygowały mnie też
wspomniane przez Pana
uczciwość w marketingu oraz bezpieczeństwo
transakcji.
MDC: Wracając do uczciwości w naszej polityce marketingowej, to wskazuję, że
stawiamy na jej transparentność. Oznacza to możliwość
zróżnicowania oczekiwań cenowych wobec każdego lokalu z oferty (od 3.950 zł do 4.300
zł za m2). To także jasne kryteria, które pozwolą klientowi
mieć wpływ na kształt ostatecznej ceny transakcyjnej.
Jakie to kryteria?
MDC: Przede wszystkim takim kryterium są wybór konkretnego lokalu, ter-
min wpłaty i wola (lub jej
brak) do nabycia jednego
z trzech typów miejsc postojowych, także w podziemnym
garażu wielostanowiskowym.
Podkreślam jednak, że zakup
miejsca postojowego nie jest
obowiązkowy.
A wspominane przez
Pana bezpieczeństwo
transakcji?
MDC:
Przez
bezpieczeństwo transakcji rozumiem brak „haczyków” we
wszystkich naszych wzorcach umów oraz daleko idącą elastyczność w podejściu
do klienta. Oznacza to, że jeśli potencjalny nabywca nie
ma wystarczających środków własnych bądź pewności
w kwestii uzyskania kredytu
na zakup lokalu, to my nie będziemy wymagać wpłacenia
nam zadatku, który w razie
niedojścia transakcji do skutku przepadnie. Do każdego
klienta podchodzimy indywidualnie, a we współpracy
Czym zatem zachęcacie klientów do zakupu
mieszkań na koniec
tego roku?
MDC: Jak już wspomniałem, nie prowadzimy żadnej głośnej akcji promocyjnej. Bazujemy na poleceniach
klientów, którzy cenią sobie
zalety osiedla Mroza 15-23
i stanowią naszą najlepszą reklamę. Poza wspominanymi wyżej atutami osiedla,
zwracamy uwagę na inne jego zalety, np. minimalizm
w zakresie formy architektonicznej zarówno w usytuowaniu budynków, jak i sa-
mym układzie pomieszczeń
w mieszkaniach, brak barier
architektonicznych i dwa kolorowe place zabaw z miejscami do odpoczynku dla
rodziców.
Od początku roku nastąpią zmiany w zasadach
przyznawania kredytów
mieszkaniowych. Jak
Pan się na to zapatruje?
MDC: Faktem jest, że od
początku przyszłego roku
wszyscy kredytobiorcy zobowiązani będą do posiadania przynajmniej 10% wkładu własnego [do końca br. 5%
– przyp. red.]. Nie bez znaczenia będzie zatem dla osób
pragnących nabyć lokal za ok.
200 tys. zł, czy powinny mieć
zabezpieczone na ten cel 10
czy 20 tys. zł wkładu własnego, szczególnie że w tle mamy również konieczność wykończenia lokalu. Niemniej
uważam, że informacja o tej
zmianie była szeroko rozpowszechniona i większość nabywców, którym ta zmiana
mogłaby pokrzyżować plany nabycia nowego lokalu,
podjęła przemyślane decyzje
wcześniej. Ponadto współpracujący z nami doradcy finansowi nie pozostawią nikogo
bez pomocy i jestem pewien,
że znajdą rozwiązania oczekiwane przez mniej zamożnych
klientów także w roku przyszłym. Podkreślić należy, że
zmiany w polityce kredytowej nie dotkną bezpośrednio osób, które
mogą skorzystać z dobrodziejstw programu
MDM, a wszystkie lokale na osiedlu Mroza
15-23 spełniają kryteria przystąpienia do tego programu. Co istotne, różnica między ceną
m2 na naszym osiedlu
a wysokością dopłaty
MDM sprawia, że nabywcy naszych lokali otrzymują z budżetu państwa nie 10% czy
15% wartości lokalu,
a znacznie więcej.
Dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi.
MDC: Ja również
dziękuję i życzę redakcji
oraz wszystkim Czytelnikom spokojnych, rodzinnych świąt Bożego
Narodzenia oraz radosnego przywitania Nowego Roku.
(r)
8
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
ślady przeszłości
Jak Pawełek historię Olsztyna poznaje
Długo myślałem o tym, jak namówić Jacka Panasa do opowiedzenia o świętach Bożego Narodzenia w dawnym Olsztynie. Zastanawiałem się, czy okres przedświąteczny wyglądał kiedyś podobnie i czy Nowy Rok witano na imprezach na świeżym powietrzu. Nie miałem ochoty na wysłuchiwanie jego gderania i biadolenia. Jacek jest wspaniałym gawędziarzem, kopalnią wiedzy
o dawnym Olsztynie, ale bardzo nie lubi, jak mu się coś narzuca. Wtedy staje się opryskliwy i złośliwy. Na szczęście to tylko pozory, bo w gruncie rzeczy nigdy nie odmówił moim prośbom.
Gdy układałem w myślach plan rozmowy z Jackiem,
otrzymałem od niego e-maila!
A brzmiał tak:
„Drogi Pawełku! Koniec
roku jest zawsze ciężki, bo
kończą się fundusze, a trzeba kupować prezenty. Jest to
także najbardziej radosny miesiąc. Zawsze czekałem na Boże Narodzenie, choć nie bardzo lubiłem angażować się
w przedświąteczne prace.
Mam nadzieję, że się nie pogniewasz, ale przygotowałem
materiał o świętach w dawnym
Olsztynie.
Bardzo dawno temu święta Bożego Narodzenia na Warmii, czyli także w Olsztynie,
nazywano godami lub godnymi świętami. Nie było zwyczaju stawiania choinki. Zamiast
niej, w pierwszą niedzielę adwentu, który trwał 4 tygodnie, przygotowywano z jedliny wianek ze świeczką. Wisiał
w pokoju pod sufitem. Co niedzielę dostawiano świeczkę,
więc na Wigilię było ich cztery.
Pierwszy raz choinka na Warmii pojawiła się około w 1910
roku. W Wigilię odprawiano jutrznię, czyli mszę przed
wchodem słońca. Podczas niej
śpiewano kolędy. Często odbywały się wtedy bożonarodzeniowe inscenizacje w wykonaniu dzieci. Niestety, tego
typu przedstawienia zostały
zakazane w latach 30. przez
hitlerowskie władze. Pasterki
o północy odbywały się tylko
w miastach. W Olsztynie chodzono na pasterki do kościoła
św. Jakuba. Na warmińskich
wsiach pasterka rozpoczynała
się o godzinie piątej rano. Kiedy w domach zaczęto stawiać
choinki, przyjął się zwyczaj
układania pod nią prezentów.
Przeważały słodycze, owoce,
ciastka. Prezenty rozdawał Mikołaj, u Warmiaków nazywany
Nikolusem lub Pikolusem.
Po II wojnie światowej,
kiedy w Olsztynie autochtonów zastąpili osadnicy z różnych stron Polski, świąteczne drzewka stały w domach
pod oknem. Widać je było
praktycznie w każdym domu.
Tam gdzie mieszkali partyjniacy, nie było drzewek i po tym
można było poznać, do kogo
należało mieszkanie.
W powojennym Olsztynie
okres przedświąteczny rozpoczynał się od chwili pojawienia się na skwerach miasta choinek ze światełkami.
Miały symbolizować raczej
Nowy Rok, a nie święta. Choinki stawiano między innymi koło dworca kolejowego,
na placu Konsulatu Polskiego, na skwerku koło TPPR-u (skwerek między ulicami
Knosały i Pieniężnego), a także na placu Karolka, tuż koło sceny.
Ten plac powstał w 1948 roku na dawnym Targu Rybnym,
na fundamentach domów, między Wysoką Bramą a kościołem ewangelickim. Do przedwojennej nazwy wrócono na
początku lat 90. Okolicę placu
zabudowano domami podobnymi do tych z lat 30. ubiegłego wieku. Do wyrównania terenu użyto gruzu ze spalonych
i zniszczonych domów na starówce. Wiesz dobrze, Pawełku, że Olsztyn został zdobyty
przez Armię Czerwoną prawie
bez wystrzału, ale po kilkunastu dniach spalono miasto prawie w 40%. Gdy w latach 70.
w Olsztynie przebywał zdobywca miasta, generał Nikołaj Oslikowski, zapytano go
o ten wojenny epizod. Odpowiedział krótko: „A czy my wtedy wiedzieliśmy, że Olsztyn
będzie wasz?”.
Plac Karolka tak naprawdę
nazywał się placem im. generała Karola Świerczewskiego.
Było to najbardziej popularne w Olsztynie miejsce organizowania imprez masowych.
Na placu studenci dostawali
z rąk rajców klucze do miasta.
Tu odbywały się festyny, między innymi pierwszomajowe
czy z okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka. Urządzano tu
również zabawy ludowe, a także występy zespołów. Gdy na
świerku na placu zabłysły żarówki, wiadomo było, że do
świąt zostało kilka dni.
Sklepów
było
mało,
a w nich tylko podstawowe
produkty spożywcze i przemysłowe. Przed świętami było ich po prostu trochę więcej. Przywożono także różne
eksportowe rarytasy, o pojawieniu się których media głośno informowały. W latach 50.,
a nawet jeszcze na początku lat 60., banany, pomarańcze czy mandarynki były
w sprzedaży tylko przed świętami. Wtedy też można było
kupić, ale tylko w delikatesach
na starówce, suszone daktyle,
figi, ananasy czy wiórki kokosowe. Przed świętami prawie
w każdej restauracji rozpoczynały się kiermasze kulinarne.
W sklepach rybnych na Starym
Mieście, przy ul. Kościuszki
i ul. Kętrzyńskiego, w hali targowej przy ul. Kopernika oraz
w większych sklepach spożywczych rozpoczynała się
sprzedaż karpi. Ryby były
sprzedawane również z du-
żych zbiorników na placu Karolka. Tu też można było kupić choinkę. Punkty sprzedaży
drzewek znajdowały się także koło hali targowej, koło
straży pożarnej i na targowiskach. Trzeba było mieć dowód sprzedaży, bo policjanci lubili to sprawdzać. Jeśli
ktoś nie miał dowodu zakupu,
to sprawa była kierowana do
kolegium.
Zapytałem jednego z moich przyjaciół Warmiaków,
jak wyglądał przedświąteczny okres w Olsztynie. Opowiedział, że przed wojną nie było
takiego radosnego nastroju jak
teraz. Za to ruch w sklepach był
wzmożony. Przede wszystkim
kupowano wykwintne produkty i prezenty. Nie pamiętał,
czy przed świętami na skwerach stały choinki. W domach
tuż przy oknach stały świerki
z małymi świeczkami. Natomiast Nowy Rok witano w restauracjach na zabawach ludowych, no i jak teraz w domach,
w gronie rodzinnym. Było raczej spokojnie.
Pamiętam, że gdy byłem młody, zabawy sylwestrowe organizowane były prawie
w każdym zakładzie pracy,
w restauracjach i w szkolnych
salach gimnastycznych. Klubów
nie było, dyskotek też. Bawiono
się na zabawach szkolnych albo
w domach na prywatkach.
Pierwsza zabawa pod olsztyńskim ratuszem w latach 90.
odbyła się bez występów zespołów. Były za to radiowe
przeboje, inicjatywę wykazał
naczelny redaktor olsztyńskiej
rozgłośni – Ryszard Langowski. Pamiętam, że był siarczysty mróz, a ja musiałem prowadzić rozmowy z uczestnikami
zabawy. Zmarzłem tak mocno,
że nie mogłem oderwać palców
od mikrofonu, ale mimo to zimowa impreza była wspaniała.
Pawełku, pozdrawiam Cię.
Życzę wesołych świąt Tobie
i naszym Czytelnikom”.
olsztyn
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
9
KONTYNUACJA BUDOWY CAŁOROCZNEJ INFRASTRUKTURY SPORTOWO-REKREACYJNEJ NAD JEZIOREM KRZYWYM W OLSZTYnie
Słoneczna Polana
To miejsce znane jest bardzo dobrze olsztyńskim żeglarzom. Od lat służyło mieszkańcom jako Baza Sportów Wodnych. Po modernizacji
i rozbudowie będzie to nowoczesne ponadregionalne centrum żeglarstwa wodnego i lodowego
– miejsce nauki żeglowania i treningu wyczynowego. Centrum „Słoneczna Polana" wyposażone zostanie w całoroczny hangar z warsztatem
szkutniczym, slip betonowy i pływający, miniamfiteatr, pomosty, ścieżki piesze i rowerowe, boisko do siatkówki oraz tarasy widokowe.
Całość została wkomponowana w piękną
skarpę opadającą ku jezioru Ukiel. W tym samym projekcie zrewitalizowany zostanie teren przy obecnej Zatoce Miłej, gdzie powstanie
m.in. wielofunkcyjne boisko. Chęć aktywnego włączenia się w wypracowanie optymalnego programu funkcjonowania centrum żeglarskiego „Słoneczna Polna" zadeklarowali czołowi
olsztyńscy żeglarze, włącznie z Karolem Jabłońskim i Adamem Liszkiewiczem.
Inauguracja działalności z początkiem sezonu żeglarskiego w 2015 roku.
Warmia i Mazury regionem zjednoczonej Europy
Projekt dofinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007-2013
10
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
Ograniczenia
w wynajmowanym mieszkaniu
Lokatorzy mają prawa i obowiązki. Do nich należy terminowe uiszczanie opłat oraz dbałość o wynajmowane pomieszczenia. Przed wprowadzeniem się najlepiej uzgodnić wiele szczegółów. Choćby to, czy z lokatorami może zamieszkać pies lub kot.
Bez zgody właściciela nie można malować ścian, zrywać
podłóg, kłaść wykładzin, wymieniać okien i drzwi. Nie na miejscu są też żądania, by koszty takich remontów odliczać od czynszu. Wszelkie zmiany w mieszkaniu należy uzgadniać z właścicielem, a najlepiej mieć jego zgodę na piśmie. Niedomówienia
mogą doprowadzić do tego, że właściciel zażąda przywrócenia
poprzedniego stanu. A to dopiero wydatek!
Wynajmujący mieszkanie nie powinien być za bardzo podejrzliwy. Nie wypada, by zachowywał komplet kluczy, po to
by sprawdzać, czy w mieszkaniu nic złego się nie dzieje. Umowa na wynajęcie lokalu to zarazem wyzbycie się na ten czas prawa do przebywania w nim, kiedy się chce. Niezgodne z dobrymi
REKLAMA
porady
obyczajami nachodzenie lokatorów to nic innego jak zakłócanie
miru domowego.
Zakończenie umowy i wyprowadzenie się także wymaga zachowania pewnych reguł. Chodzi o określenie, czy lokal oddawany jest w należytym stanie. By nie było niedomówień, najlepiej na początku sporządzić protokół określający
stan pomieszczeń, urządzeń, sprzętów i mebli. Nawet dokumentacja fotograficzna jest wskazana. Wówczas właścicielowi i najemcom po rozwiązaniu umowy o wiele łatwiej rozstać się w zgodzie.
Kłopoty hojnego
emeryta
Dla banku każdy klient jest dobry. Szczególnie taki, który deklaruje comiesięczne regularne dochody. Takimi klientami są starsze osoby, które często nie myśląc o sobie, zadłużają
się z myślą o najbliższych. Rośnie zatem liczba emerytów mających kłopoty ze spłatą kredytów, choćby tych zaciągniętych
na zakup świątecznych prezentów. Banki nie odpuszczają i za
nieuregulowane długi grożą egzekucją komorniczą. Komornik
może zająć 25% świadczenia emerytalnego netto. Może też zająć telewizor, lodówkę, samochód, a nawet mieszkanie lub dom.
Lepiej dobrze przemyśleć decyzję o wzięciu kredytu.
Podatek od prezentów
W okresie świątecznym i noworocznym firmy często rozdają prezenty swoim klientom. Często są to wyroby firmy. Ich
wartość nie jest porażająca. Najczęściej mieści się w przedziale
od 100 do 300 zł. Może zdarzyć się tak, że otrzymany prezent
będzie trzeba uznać za nieodpłatne świadczenie, od którego obdarowany powinien zapłacić podatek. Przed wręczeniem prezentu warto upewnić się, czy klient nie będzie miał problemów
w związku z niewykazaniem wszystkich przychodów.
Kosze świąteczne (co do zasady) powinny być rozliczone jako przychód podlegający opodatkowaniu. Są to bowiem nieodpłatne świadczenia. Jednak z drugiej strony ustawa o podatku
dochodowym przewiduje szeroki katalog dochodów wolnych
od opodatkowania. Do nich należą gadżety lub usługi otrzymane w związku z promocją i reklamą. Jednorazowa wartość takich świadczeń nie powinna przekraczać 200 zł. Ale jest haczyk!
Zwolnienia nie stosuje się, jeżeli taki prezent trafia w ręce pracownika lub osoby pozostającej z obdarowującym w stosunku
cywilnoprawnym.
Warto przy okazji przypomnieć, że dla urzędu skarbowego każdy prezent jest darowizną. Nie należy zatem przesadzać
z wartością niespodzianek przyniesionych przez świętego Mikołaja. Z podatków od darowizn zwolnieni są jedynie członkowie najbliższej rodziny. W odmiennej sytuacji są osoby dalej
spokrewnione, a także przyjaciele, narzeczeni lub osoby pozostające w nieformalnych związkach. To ograniczenie dotyczy
wszelkich prezentów – tych bożonarodzeniowych oraz imieninowych, urodzinowych, jubileuszowych i... ślubnych. Urząd
skarbowy skrzętnie liczy nasze przychody. Dlatego prezent bywa prezentem dla fiskusa.
Podejrzana choinka
W dniach poprzedzających Boże Narodzenie w lasach nasilają się kradzieże świątecznych drzewek. Straż leśna skupia
swą uwagę na miejscach, w których rosną choinki. Niekiedy instaluje kamery. Trwają też kontrole pojazdów wyjeżdżających
z lasów oraz przeglądy targowisk. Sprzedawcy drzewek muszą
posiadać asygnatę z leśnictwa lub zezwolenie na wycinkę z legalnej plantacji. Mandat na kradzież jednej choinki wynosi nawet 500 złotych. Więcej skradzionych drzewek to przestępstwo
i sprawa karna (możemy zapłacić nawet 5 tysięcy złotych). Osoba, która kupuje kradzioną choinkę, także może zostać ukarana. Dlatego w przypadku wątpliwości dla własnego dobra poprośmy sprzedawcę o dokument potwierdzający pochodzenie
drzewek.
Ostatnio nagminnie obcinane są same gałęzie, czuby świerków lub jodły do produkcji stroików. Z tego samego powodu
z lasów wywożone są w dużych ilościach krzewinki, borówki,
bluszcze, mchy i widłaki. To także podlega karze.
Mirosław Rogalski
kto ma rację?
Przedświąteczny
biznes
Trochę Jacku sam sobie zaprzeczasz. Z jednej strony z rozrzewnieniem wspominasz czasy
swojego dzieciństwa, kiedy nie mogłeś doczekać się świątecznej atmosfery. Z drugiej strony
masz pretensje, że obecnie przyjęliśmy zachodnie wzory i zaczynamy przedświąteczne szaleństwa zaraz po mikołajkach. Masz jeszcze uwagi, że różnego rodzaju przeceny i obniżki
towarów nie są robione wcześniej.
Chyba już zapomniałeś, jak było za komuny? Nie pamiętam, żeby
były jakieś wyprzedaże.
Bo niby z jakiego powodu i czego miałyby dotyczyć? Nikt też nie kupował niczego wcześniej,
bo towary pojawiały się
u nas kilka dni przed
świętami. I to w wybranych sklepach. Tu rzucili pomarańcze i cytryny,
tam rodzynki i orzechy, a
jeszcze gdzieś szampany,
że o piwie nie wspomnę.
Miało to swój urok. Człowiek się nabiegał i był
szczęśliwy, że coś dostał.
Trzeba było swoje odstać
za szynką, polędwicą czy
baleronem. Po świeży
chleb, zwłaszcza w prywatnych
piekarniach,
też ustawiały się kolejki. Kto tego nie przeżył,
ten nie bardzo rozumie,
o czym piszę. Ale Ty Jacku, z pewnością dobrze
to pamiętasz.
Czasy, jak sam zauważyłeś, się zmieniły, półki są pełne towarów. Czym teraz można
zaskoczyć i przyciągnąć
klienta? Właśnie różnego
rodzaju okazjami, przecenami i wyprzedażami.
Myślę, że powinniśmy
być z tego zadowoleni.
Okres przed świętami to
dla większości handlowców
znakomity biznes i w tych kategoriach trzeba to postrzegać. Teraz sprzedawcy zabiegają o konsumenta. Możemy
wybierać do woli. I o to w tym
wszystkim chodzi.
Śpiewanie i słuchanie kolęd też musi mieć swoją oprawę i nie wszędzie pasuje, np.
w sklepie monopolowym byłoby dla mnie wręcz śmieszne.
Zgadzam się z Tobą, że mamy
piękne kolędy. Jedyne takie
na świecie. Jesteśmy w Unii
Europejskiej. Niech więc inni ich też posłuchają, a my posłuchajmy kolęd z innych krajów. Chociażby po to, żeby się
utwierdzić w przekonaniu, że
nasze są najpiękniejsze.
Co do robienia zdjęć w galerii handlowej, wystarczyło
się spytać, dlaczego to jest zabronione. Wykonałem taki telefon do biura i dowiedziałem
się, że wprowadzono ten zakaz od dnia otwarcia. Powodem było zamieszczanie zdjęć
w różnego rodzaju reportażach, często także do celów
politycznych. Już nie wnika-
łem w szczegóły. Gdybyś jednak chciał zrobić kilka zdjęć
na pamiątkę udanych zakupów, pani w sekretariacie poinformowała mnie, że wystarczy poprosić o taką zgodę
i każdy ją otrzyma.
Więc śmiało ruszaj, Jacku, na przedświąteczne sza-
leństwa z siatkami i aparatem
fotograficznym, bo wszystkiego przecież nie kupisz. Życzę
Tobie i naszym Czytelnikom
udanych zakupów, mnóstwa prezentów pod choinką,
a także spokojnych i wesołych
świąt Bożego Narodzenia.
Andrzej Zb. Brzozowski
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
11
Gdy byłem mały, okres przedświąteczny w Olsztynie, jak również w innych polskich miastach
rozpoczynał się dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem. Przed większymi urzędami zapalano światełka na choinkach, wieszano świąteczne dekoracje na ulicach i w placówkach handlowych, usługowych oraz gastronomicznych. Duże zakupy mieszkańcy zaczynali robić dopiero od handlowej niedzieli, czyli tej ostatniej przed Wigilią. Wtedy też można było usłyszeć
polskie kolędy.
Coś tu nie gra
Teraz wzorem państw Europy
Zachodniej
i Ameryki Północnej okres przedświąteczny
rozpoczyna się u nas
zaraz po mikołajkach. Widać to wyraźnie w sklepach:
obniżki, przeceny,
wyprzedaże. Zastanawiam się, dlaczego
handlowcy czekają z takimi
posunięciami do
świąt.
Wystrój
w sklepach jest robiony na modłę zachodnią i wszędzie
słychać angielskie
kolędy. Nie mamy
swoich? Tegoroczne ozdoby bożonarodzeniowe nie
wprowadzają mnie
niestety w świąteczny nastrój. Nie
są w stanie stworzyć bożonarodzeniowej, ciepłej atmosfery. Aż by się
chciało posłuchać
„Wśród nocnej ciszy” czy „Lulajże
Jezuniu”, pięknych
polskich
kolęd.
Niestety można liczyć tylko na wyprzedaże! Wiem.
Takie czasy.
Może jestem staroświecki, ale lubię chodzić po sklepach i robić świąteczne zakupy. W tym pięknym okresie
byłem w jednym z domów
handlowych.
Siedziałem
z żoną w kawiarence. Odpoczywaliśmy, a przy okazji ro-
biliśmy zdjęcia ciekawym
fragmentom dekoracji. Podszedł do nas pan z ochrony
i grzecznie poinformował, że
właściciel galerii zabronił robienia zdjęć. Oczywiście przestaliśmy. Tylko skąd ten zakaz? Przecież taki pasaż to
miejsce publiczne, takie jak
chodnik przed sklepami czy
na starówce. Gdy widzimy coś
ładnego, to chcemy to uwiecznić i mieć na pamiątkę. Jedni
zapamiętują oczyma, my lubimy patrzeć na piękno zapamiętane przez aparat. Coś tu
nie gra. Kiedyś na mostach,
koszarach czy innych chronionych obiektach wisiały tabliczki z napisem: „Zakaz fotografowania”. Może w tej
galerii dawne czasy wróciły?
Idą święta, okres kiedy
powinniśmy się radować, ale
niestety zdarza się teraz więcej bzdurnych sytuacji. Zakaz
robienia zdjęć spowodował,
że straciłem ochotę na świąteczne zakupy, ale chyba na
szczęście tylko w tej galerii.
Jacek Panas
12
rozmaitości
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
Kino
BARAN 21 III - 20 IV
Napisz list do św. Mikołaja i przedstaw mu listę prezentów, które chciałbyś otrzymać. Jeżeli chcesz, by Twoje
marzenia się spełniły, podaj
mu również numer swojej karty kredytowej wraz z kodem.
Wesołych świąt!
LEW 23 VII - 23 VIII
Problem, który niedługo Cię
dopadnie, sam się nie rozwiąże. W tej sprawie nie możesz też
chyba liczyć na pomoc znajomych. Mają podobny dylemat.
Wigilijny karp nie popełni samobójstwa. Poproś teściową.
STRZELEC 23 XI - 21 XII
Zaproś ukochaną osobę na
obiad. Możesz też pójść z nią
na koncert. Oczywiście Ty za
to wszystko płacisz. Zbieraj
rachunki. Gdyby chciała z Tobą zerwać, wyślij jej ksero. Być
może zmieni o Tobie zdanie.
BYK 21 IV - 20 V
Postaraj się wytrzymać
kilka dni bez kłótni. Zarówno
w domu, jak i w pracy. Skoro uważasz, że to niemożliwe,
jest na to tylko jedna rada. Weź
urlop i gdzieś wyjedź. Najlepiej na bezludną wyspę.
PANNA 24 VIII - 23 IX
Parę osób pragnie Cię poznać i się z Tobą spotkać. Postaraj się dowiedzieć czegoś
więcej o tych ludziach. Jeżeli
nie jest to prokurator, kontroler z urzędu lub anonimowy
wierzyciel, to raczej wszystko
w porządku.
KOZIOROŻEC 22 XII - 20 I
Choinka sztuczna czy
prawdziwa? Każdego roku powtarza się ten problem.
Przed samym sobą nie musisz
udawać ekologa. Rozstrzygnięcie będzie jak zawsze bardzo proste. Wybierzesz to, co
będzie tańsze.
BLIŹNIĘTA 21 V - 21 VI
Unikaj kontaktów z władzami, a szczególnie z urzędem podatkowym. Nie chodź
do banku i nie wykonuj ważnych rozmów telefonicznych.
Zaoszczędzisz czas i pieniądze. Pamiętaj o zapłaceniu podatku od zysków.
WAGA 24 IX - 23 X
Masz szansę na awans lub
otwarcie firmy. Możesz wybić
się ponad przeciętność. Daj
się ponieść fali wydarzeń. Nie
utoniesz. Jest tylko jeden warunek: należy pływać w miejscach dozwolonych i zgodnie
z prawem.
WODNIK 21 I - 19 II
Doskonała aura w sprawach zawodowych i finansowych. Warto więc działać.
Wkrótce będą widoczne efekty. W sprawach sercowych
natomiast zupełna klapa. Nie
przejmuj się. Tak to już jest. Albo miłość, albo praca.
RAK 22 VI - 22 VII
Wybierz się do biblioteki albo księgarni. Postaraj się
zrobić dobre wrażenie. Opinia pójdzie w świat. Nie gaś
światła, gdy będziesz wychodził. Podwyższony rachunek
za prąd wytłumaczysz tym,
że czytasz po nocach.
SKORPION 24 X - 22 XI
Jeśli w ostatnim czasie
ugiąłeś się pod ciężarem wyznaczonych Ci zadań i zobowiązań, będziesz mógł wreszcie spokojnie odetchnąć.
Ciągnąca się od wielu miesięcy sprawa znajdzie ostatecznie swój finał. W sądzie.
RYBY 20 II - 20 III
Rekord Guinnessa nie polega na wypiciu największej
na świecie ilości piwa o tej samej nazwie. Chociaż, gdyby
Ci się to udało, byłby to właśnie rekord Guinnessa. I gdyby to piwo było jeszcze za darmo! Marzenia!
Redakcja zastrzega sobie prawo do unieważnienia horoskopu, bez podania przyczyn!
REKLAMA
AZB
zaprasza
My Little Pony: Equestria Girls – Rainbow Rocks
Liceum Canterlot ma być
gospodarzem wielkiego muzycznego wydarzenia, na
którym RainbowDash, Applejack, Pinkie Pie, Rarity
i Fluttershy chcą zadebiutować ze swoim nowym zespołem The Rainbooms. Niespodziewanie jednak pojawia
się konkurencyjny dziewczęcy zespół, The Dazzlings,
który przekonuje wszystkich
w szkole, aby zamienić przyjazny koncert w pojedynek.
Po odkryciu, że nowi muzycy to nie zwyczajne dziewczyny i że mają niecne zamiary, The Rainbooms proszą
TwilightSparkle, aby powróciła do ich świata i pomogła
im w wygraniu pojedynku,
od którego zależą losy całej
szkoły.
Aby dostać jeden z ośmiu biletów na dowolny film 2d grany od poniedziałku do czwartku,
należy wysłać SMS z uzasadnieniem, dlaczego właśnie do Ciebie ma trafić bilet, pod numer
7148 o treści „zycie1. treść uzasadnienia” Koszt SMS-a to 1,23 zł z VAT.
Ella Harper
Cząstka ciebie
Małżeństwo doskonałe. Druzgocąca tajemnica. Wybór, którego nie sposób dokonać.
Trzydziestoparoletni Lucy
i Luke Harte’owie mają wszystko – wymarzoną pracę, wspaniały dom, kochającą rodzinę
i wiernych przyjaciół. Brak im
tylko tego, czego pragną najbardziej: dziecka. Po ośmiu poronieniach i latach rozczarowań los wreszcie się do nich
uśmiecha. Lucy jest w ciąży od
czterech miesięcy – najdłużej
w historii ich związku. I ona,
i Luke nie posiadają się ze
szczęścia. Ale przeznaczenie
ma wobec Lucy inne plany.
W dniu piątej rocznicy ślubu dochodzi do groźnego wypadku
samochodowego. Luke zapada
w śpiączkę. W tym czasie Lucy, wspierana przez swoją teściową Patricię, najlepszą przyjaciółkę Dee i szwagierkę Nell,
stara się nie dopuścić, by życie rozpadło się jej na kawałki.
Lecz dla całej rodziny Harte’ów
zmieni się ono bardziej, niż kto-
kolwiek mógłby to podejrzewać, gdy nieprzytomnego Luke’a odwiedzi w szpitalu Stella
– jego koleżanka z pracy…
Książki pochodzą z wydawnictwa Prószyński i S-ka
dom
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
13
Dom, który nie pozwala
ciepłu uciec
Podstawowym określeniem stosowanym do współcześnie budowanych domów stał się przymiotnik „energooszczędny”. To niezwykle atrakcyjne hasło – zarówno dla inwestora zauroczonego wizją domu taniego w eksploatacji, jak i wykonawcy, bo świadczy o stosowanych przez niego nowoczesnych rozwiązaniach.
S
łowo używane przy
każdej okazji traci na znaczeniu.
I tak „energooszczędnym” staje się dom budowany po staremu, co najwyżej z grubszą
warstwą styropianu czy wełny, jak i dom prefabrykowany
w zakładzie produkcyjnym
albo dom z bali. Oczywiście
każda z tych metod może być
(i często jest) stosowana według najnowszych standardów. Mimo to wciąż słyszy się
o świeżo ukończonych budynkach, których gospodarze są
zimą zaskakiwani horrendalnymi rachunkami za ogrzewanie, a przyjmując większą grupę gości, odkrywają,
że w połowie imprezy szyby
(a nawet ściany) zaparowują, w pomieszczeniach brakuje świeżego powietrza, latem
zaś poddasza zamieniają się
w sauny…
Ważną rolę w tym przypadku odgrywa sposób izolacji. Jak wiemy, powszechnie stosowanymi materiałami
są styropian oraz wełna mineralna bądź szklana.
Ciekawym sposobem
izolacji budynków są
za to izolacje z celulozy, nadmuchiwanej
za pomocą specjalnych urządzeń.
Celuloza, czyli papier.
A skoro papier, to łatwo się
pali. Raz złapawszy, wilgoć traci swoje parametry
– takie myśli nachodzą tego, kto po raz pierwszy styka się z tym zagadnieniem.
Prawda jest zgoła inna: materiał ten należy do kategorii niepalnych – w zetknięciu
REKLAMA
z ogniem zwęgla się, tworząc
twardą skorupę. Technologia produkcji celulozy izolacyjnej eliminuje jej podatność
na wilgoć czy degradację.
W porównaniu do styropianu i wełny celuloza ma
zbliżone parametry przewodzenia ciepła. Wydawałoby się więc, że materiał
ten nie jest żadną rewolucją
w technikach izolacyjnych. Jego skuteczność
leży w sposobie instalacji – dokonywanej poprzez
nadmuchiwanie
(np. na nieużytkowy strop) czy
wdmuchiwanie
do izolowanej
przegrody. Podawana w postaci drobnych włókien celuloza dociera w miejsca
niedostępne dla tradycyjnych
materiałów
izolacyjnych,
tworząc jednolitą, bezspoinową warstwę. Ten ostatni
parametr ma ogromne znaczenie dla ochrony przed
ucieczką ciepła z budynku,
bo właśnie spoiny i połączenia materiałów izolacyjnych
są jej główną przyczyną.
Celuloza jest materiałem
ekologicznym i czystym – nie
tylko dlatego, że jest pozyskiwana poprzez recykling papieru gazetowego, ale przede
wszystkim poprzez minimalne nakłady energii potrzebnej do jej wyprodukowania,
dwudziestokrotnie
niższe
niż te potrzebne do produkcji styropianu czy piany poliuretanowej i kilkukrotnie
niższe niż przy produkcji
wełny mineralnej lub szklanej. Jest to materiał wolny od
niebezpiecznych dla człowieka i środowiska zanieczyszczeń. Jego aplikacja nie wiąże się z odpadami: materiał
rozsypany czy niewykorzystany można zebrać i użyć
ponownie bez strat w jego
parametrach.
Rynek budowlany
w Polsce jest wciąż
nieodkryty dla nowych technologii izolacyjnych. Ponad 90
procent budynków
jest zabezpieczanych
przed zimnem w tradycyjny sposób.
Izolacje natryskowe (piana poliuretanowa) czy nadmuchowe (celuloza, płatki
wełny, granulat styropianowy) wciąż stanowią mniejszość. To dziedzina,
którą interesuje się
i w którą inwestuje coraz
więcej firm wykonawczych. Dla inwestora oznacza to łatwiejszy dostęp do fachowców
i ich kompetentnych wskazówek co do idealnego zabezpieczenia jego domu
przed chłodem, upałem,
hałasem i ogniem. Prowadzi
też do obniżenia cen za usługę. Do niedawna koszt nadmuchu izolacji celulozowej
kilkukrotnie przewyższał jej
wartość, właśnie z racji niewielkiej liczby firm dysponujących sprzętem do aplikacji tego produktu. Dziś
REKLAMA
w każdym województwie
działa kilka czy kilkanaście
firm oferujących ten sposób
izolacji. Wciąż daleko nam
do sąsiadów zza Odry, u któ-
rych jest ponad tysiąc przedsiębiorstw z branży nadmuchiwania celulozy.
KK
14
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
dom
W świątecznym śnie…
Święta zbliżają się wielkimi krokami, a poszukiwanie świątecznych prezentów dla naszych najbliższych to nie lada wyzwanie. Co roku dopada Cię ten sam problem – nie wiesz, co kupić
bliskim na święta Bożego Narodzenia? Nie martw się! Mamy dla Ciebie kilka propozycji, które będą nie tylko praktycznym prezentem, ale zapewnią komfortowy, spokojny i przede wszystkim
zdrowy sen. Przedstawiamy kilka propozycji, które mogą Państwo znaleźć w olsztyńskich salonach Selene Materace.
Poduszka TEMPUR to
idealny, markowy prezent
dla bliskiej osoby! Zapewnia
świetne dopasowanie i niezrównany komfort podparcia głowy i szyi. Wykonano ją
ze stworzonego przez NASA
materiału Tempur, który redukuje nacisk i staje się bardziej plastyczny pod wpływem ciepła ludzkiego ciała.
Wysoka jakość sprawia, że
można jej używać przez kilka lat i nadal zachowa swoje właściwości. Szeroka gama kształtów i rozmiarów
pozwala dobrać odpowiedni
model dla każdego. W ofercie
TEMPUR znajdziesz poduszki opracowane specjalnie dla
osób śpiących na brzuchu, na
boku czy na plecach, a także
wiele uniwersalnych, dla tych
którzy często zmieniają pozycję. Obdarowana osoba będzie o Tobie pamiętać każdego wieczora, kładąc się spać
na swojej wygodnej, redukującej nacisk poduszce TEMPUR – a gdy dobrze się wyśpi,
rano zbudzi się zrelaksowana
i pełna energii!!!
Kauffmann daje gwarancję najlepszego wypoczynku.
Kołdry i poduszki z metką austriackiej marki, której tradycja
sięga blisko 180 lat, wypełnione są najwyższej jakości naturalnym komponentem – pu-
chem i pierzem. Pochodzi on
od gęsi hodowanych w warunkach życia idealnych dla
tego gatunku zwierząt. Posiadając najlepszą budowę oraz
najwyższą sprężystość, daje gwarancję zachowania największych właściwości izola-
cyjnych przy jednoczesnym
zachowaniu
niespotykanej
wręcz lekkości kołder. Dodatkowa zdolność znakomitej regulacji przepływu powietrza oraz odprowadzania
na zewnątrz nagromadzonej wilgoci, pozwala na stworzenie przez nie najlepszego
środowiska snu. A teraz słowo
o hipoalergiczności produktów marki! Najlepszy, wyselekcjonowany puchowy komponent podlega procesom prania,
czyszczenia oraz sterylizacji
w temperaturze 120 stopni C.
Staranna obróbka puchu
i pierza zapewnia pozbycie
się potencjalnych alergenów,
a laboratoryjna kontrola jakości daje gwarancję higienicznej czystości produktów.
Bezpieczeństwo
użytkowania przez alergików potwierdzają znaki jakości Nomite®,
Daunasan® oraz Öko–Tex®
Standard 100.
Wygodna poduszka i ciepła kołdra, które pomogą
osiągnąć oczekiwany stan relaksu, to idealny pomysł na
świąteczny prezent dla najbardziej wymagających.
(r)
Olsztyńskie salony Selene Materace:
ul. Wyszyńskiego 1, tel. 89 5139583
ul. Wilczyńskiego 6c/30, tel. 89 5431888
motoryzacja
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
15
Kierowco, czy lubisz gadżety?
Można chwycić za plastikową skrobaczkę i energicznie skuwać nią lód z szyb. Tak robimy wszyscy, co jakiś czas chuchając w skostniałe dłonie. Nic dziwnego, że na rynku pojawiło się sporo
pomysłów, jak ułatwić nam życie przy pomocy gadżetów.
Zimowy płyn do spryskiwaczy, skrobaczka do szyb,
szczotka do odśnieżania, mata pod wycieraczki, saperka
– to atrybuty niemal każdego zimowego kierowcy. Producenci tych przedmiotów
starają się ułatwić nam życie.
A to skrobaczka jest połączona z grubą rękawiczką, a to
szczotka ma pokaźne rozmiary, byśmy jednym zamaszystym ruchem ściągnęli czapę
śniegu z dachu samochodu.
Dla niektórych z nas te pospolite udogodnienia to za mało.
Pragniemy gadżetów.
Jedną z takich nowatorskich ciekawostek jest podgrzewana skrobaczka do
szyb. Wpinamy jej wtyczkę
w gniazdko zapalniczki i nasza skrobaczka jest już gotowa do akcji. Wbudowana
w nią grzałka topi lód z szyby. Dzięki temu pozbywamy
się go dużo łatwiej niż gdybyśmy mieli plastikiem szorować
po skutej szybie. Cena takiego
gadżetu to 70-80 złotych.
Dla kierowców z zimnymi dłońmi producenci wymyślili rękawiczki na prąd. Są
to specjalne rękawiczki, któ-
Paliwo oszalało
i wciąż tanieje
Już od dobrych kilku tygodni cieszymy oko spadkiem cen paliw. Szacuje się, że ceny nie
wzrosną do końca roku, a nawet jeszcze spadną.
Już tankować po korek,
czy jeszcze trochę poczekać
– zastanawiają się Polacy. Tak
tanio za paliwo dawno nie było, a ma być jeszcze taniej. Powoli zbliżamy się do obalenia
psychologicznej bariery 5 złotych za litr paliwa. W połowie
grudnia w Olsztynie za bezołowiową 95 płaciliśmy średnio 5,15 zł za litr. Za olej napędowy 5,05 zł za litr, a za
autogaz – 2,51 zł.
Warmia i Mazury są jednym z najdroższych województw, jeśli idzie o średnią
cenę benzyny i oleju napędowego. Najtaniej tankują swoje
baki mieszkańcy Wielkopolski
– płacą równo 5 zł za Pb 95, zaś
4,95 zł za ropę. Z kolei olsztynianie mają najtańszy autogaz
w Polsce (wśród miast wojewódzkich). W połowie grudnia cena spadła do 2,51 zł.
Już od końca listopada
utrzymuje się tendencja spadkowa cen paliw w naszym
kraju. Według obserwatorów
rynku paliw, ceny będą spadały nadal. Jeśli nie wydarzy
się nic, co by w znaczący spo-
sób wstrząsnęło sektorem paliwowym, to pod koniec roku będziemy tankować swoje
auto z największym jak dotąd
uśmiechem na twarzy. Szacuje się, że ceny najpopularniejszych paliw będą kształtowały się następująco: 4,66 – 4,89
zł za litr benzyny bezołowiowej 95; 4,71 – 4,85 zł za litr
oleju napędowego oraz 2,40
– 2,52 za litr autogazu.
Cena oleju napędowego jest
niższa niż benzyny 95-oktanowej. Co ciekawe, według prognoz
przewaga oleju nad benzyną ma
topnieć. W kulminacyjnym momencie właściciele benzyniaków mają zatankować taniej niż
kierowcy diesli. To jedna z największych niespodzianek, jakie rzekomo czekają kierowców
w najbliższych tygodniach.
Piotr Grzywka
re nie tylko zapobiegają wychłodzeniu dłoni, ale wręcz
je nagrzewają. Wszystko dzięki kilkunastowoltowej instalacji elektrycznej lub bateriom.
Takie rękawiczki są polecane motocyklistom, jak również kierowcom starszych aut,
w których trzeba długo czekać na nagrzanie się kabiny.
Wielu z nas używa zwykłych
rękawiczek, siedząc za kółkiem. Te podgrzewane są rzekomo bezpieczniejsze, bo są
bardzo cienkie, dzięki czemu
dobrze czujemy kierownicę.
A dodatkowo mają wbudowane małe gumki pod nasadę
dłoni, byśmy wygodniej niż
w zwykłych rękawicach trzymali kierownicę. Cena ogrzewanych rękawiczek powala.
Za te lepsze damy od 350 do
nawet 650 złotych.
Kaloryfer do samochodu to kolejny pomysł na to,
jak ceniącym wygodę kierowcom opróżnić kieszenie. Kosztuje około 450 złotych i służy
do nagrzania wnętrza auta na
życzenie. Kaloryfer stawiamy
na konsoli środkowej. Programujemy go tak, by nagrzał
nam kabinę i odparował szyby o wskazanej przez nas godzinie, na przykład kwadrans
przed naszym wyjściem z pracy. Wychodzimy więc z bu-
dynku i wsiadamy wprost do
cieplutkiego auta. Ten gadżet
pracuje na wyłączonym silniku, ma własne zasilanie w postaci akumulatorka. Niektórym zmarzlakom marzy się
taki prezent pod choinkę.
A co z gadżetami za kilka złotych, które mogą nam
uratować skórę? Takim dobrze znanym jest odmrażacz
do zamków. Z kolei jeśli chodzi o zamarzające uszczelki
w drzwiach i bagażniku, warto nasmarować je gliceryną
jeszcze przed nastaniem mrozów. Pomoże również specjalny silikon w spreju. Zapobiega sklejaniu się uszczelek i ich
przymarzaniu do siebie, dzięki czemu nie naruszymy tych
delikatnych, gumowych elementów, gdy pociągniemy za
przymrożone drzwi. Dobry
sprej do uszczelek jest bezzapachowy, wodoodporny i nie
zawiera w składzie żadnych
smarów czy olejów. Kosztuje
kilka złotych.
Piotr Grzywka
Polacy przepłacają
za OC!
Chociaż jego zakup jest obowiązkowy i nieunikniony, to większość zmotoryzowanych nie ma
czasu, by śledzić, który spośród Ubezpieczycieli oferuje najniższe stawki. Efektem jest masowe przepłacanie Polaków za polisy OC. Z danych multiagencji CUK Ubezpieczenia wynika, że
ceny na ten sam samochód, ubezpieczany w tym samym mieście, mogą różnić się nawet
o kilkaset złotych!
Aby mieć pewność, że polisa, którą kupujemy, jest najkorzystniejsza, warto porównać
ją z innymi. W CUK Ubezpieczenia bezpłatnie przeprowadzimy kalkulację cen OC
i AC spośród ofert różnych Towarzystw. Może się okazać,
że OC może kosztować nawet 400 zł mniej – mówi Adrian Kościuk, doradca CUK
Ubezpieczenia.
Większość Polaków nie
ma czasu, żeby śledzić oferty różnych Towarzystw. Często Ubezpieczyciele kuszą nas
promocjami, z których korzystamy pod wpływem emocji,
nie wiedząc nawet, że porównując ceny OC, moglibyśmy
kupić ubezpieczenie zdecydowanie taniej.
Niektóre firmy działają z zaskoczenia, w oparciu
o sprzedaż telefoniczną. Wiedząc, że wkrótce kończy się
nam ubezpieczenie, starają się w rozmowie telefonicznej sprzedać polisę, pozbawiając nas możliwości porównania
i narażając nas na przepłacanie.
Kupując ubezpieczenie,
powinniśmy pamiętać, że
Ubezpieczyciele przewidują liczne zniżki. Często taniej
wychodzi zakup pakietu. Niezależny doradca jest w stanie
sprawdzić i porównać, w którym Towarzystwie otrzymamy najkorzystniejszą cenę.
Decydując się na kupno polisy OC czy AC za pośrednictwem
CUK Ubezpieczenia, można podzielić ją aż na 11 rat, a za pierwszą z nich zapłacić dopiero po
3 tygodniach – dodaje Kościuk.
Jak nie przepłacić za OC?
Jest sposób: należy zadzwonić na infolinię o numerze 22
33 00 300 lub odwiedzić placówkę CUK w swoim mieście
osobiście.
CUK Ubezpieczenia
w Olsztynie:
ul. Kętrzyńskiego 5/6a,
tel. 89 513 52 46.
Adresy i godziny otwarcia
pozostałych placówek w regionie dostępne są na www.cuk.pl
16
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
turystyka
Gdzie na narty?
Najwyższy czas, by zacząć zastanawiać się, gdzie spędzimy narciarski sezon. Włochy w tym okresie zwykle są słoneczne, a świetnie przygotowane trasy dają dużo satysfakcji podczas zjazdów. W grudniu zaczynają się free ski, czyli karnety na stoki w cenie hotelu. Niektóre z biur podróży kuszą właśnie w ten sposób. Dla niezdecydowanych przedstawiam kilka informacji na
temat stoków narciarskich we Włoszech.
Val di Fiemme
– Obereggen
Inaczej „brama do Dolomitów”, to jeden z najpiękniejszych regionów naciarskich. Obejmuje 5 ośrodków:
Alpe Cermis, Ski Center Lattemar z Obereggen, Pampeago i Predazzo Cavalese, Bellamonte/Alpe Lusia, Passo
Rolle oraz Lavaze/Oclini, które kuszą 100 km tras z przepięknymi krajobrazami.
Wysokie góry mienią się
w różnych kolorach słońca.
Uderza piękno harmonii natury. Południowy Tyrol i region
Trentino to mieszanka kultur.
Sezon rozpoczyna się już
od końca listopada i trwa do
końca kwietnia. Doskonale
przygotowane trasy, propozycje narciarstwa poza trasami, snowparki (Bellamonte/
Castelir, Moena, Obereggen/
Pista Toler, Rolle Railz Park/
Passo Rolle) zachęcają do pobytu.
Do dyspozycji są tu dwa
oświetlone stoki Obereggen
(czynny od 19.00 do 22.00)
oraz Nova Ponnte (od 20.00
do 22.00).
Val Gardena
Jest jednym z bardziej
znanych ośrodków narciar-
skich Europy. Wraz z pozostałymi dolinami tworzy
słynną
Sellarondę
– trasę liczącą 42 km, prowadzącą wokół serca Dolomitów. Można ją okrążyć
według wskazówek zegara
i w stronę przeciwną. Została
wpisana na „Listę światowego dziedzictwa kulturalnego
i przyrodniczego UNESCO”.
Można tam dojechać
z Corvary, Arabby, Canazei
i Selva de Val Gardena. Przejazd zajmuje od 5 do 6 go-
dzin. Trasa oznakowana na
pomarańczowo jest bardziej
stroma i sportowa.
Sellaronda łączy regiony Alta Badia, Val Gardena, Arabba i Val di Fassa. Całość oferuje 500 km
tras. Najbardziej znane
z nich to Bellunese – Marmolada, Gran Risa – Alta Badia, Val Giumella
– Val di Fassa oraz Saslong
– Val Gardena. Cały obszar
obsługuje jeden skipass
Dolomiti-Superski.
Okolica raczy turystę
przepięknymi krajobrazami,
dziką przyrodą parków narodowych. Ponadto oferuje świetne zaplecze hotelowe
oraz znakomite przysmaki
regionalne.
Stacje w Val Gardenie (Plose, St.Christina, Alpe di i krajobrazie. Nowoczesna infrastruktura jest gotowa na
przyjęcie gości. Livigno jest
położone między Engandyną a Alta Valteliną, ma 12 km
długości. Jest usytuowane pomiędzy dwoma pasmami gór
o wysokości od 3500 do 1800
m n.p.m. Wraz z Trepalle, najwyżej położoną osadą w Europie (od 1900 do 2250 m n.p.m.),
jest jedną z najważniejszych
i najlepiej wyposażonych
stacji narciarskich w Alpach. Trasy zjazdowe liczą
115 km, biegowe – 40 km. Latem można korzystać ze ścieżek spacerowych i rowe-
rowych oraz szlaków i tras
rowerowych dla MTB – ponad 600 km dostosowanych
do poszczególnych wymagań
turystów.
Livigno to wspaniałe trasy
narciarskie, nasłonecznione
i urozmaicone, mające trwałą
pokrywę śnieżną. Stoki Mottolino i Carosello, na których
główną atrakcją są snowparki, dają satysfakcję najbardziej
wymagającym. Wiele odcinków jest poprowadzonych
w głębokim śniegu.
W okolicy jest dobre zaplecze hotelowe, są restauracje, puby z muzyka na żywo, pizzerie, dyskoteka.
Nocny, dobrze oświetlony
stok jest czynny w czwartki. Dla dzieci w ciągu dnia
jest dostępny Kinder Club
– szkółka narciarska.
Do Trepalle kursuje darmowy skibuss Silvestri, a po
całym Livigno pomarańczowe skibusy. Na przystankach
dobrze oznaczono trasy przejazdu skibusów. Z Livigno
można przejechać do Bormio
z przystanku Ski Fondo, jeśli
mamy karnet Alta Valtelina
pokonamy za darmo. Na samo tylko Livigno należy wykupić bilet w cenie ok. 3 euro.
Czas przejazdu 35 km zajmuje godzinę.
Dodatkową atrakcję stanowi tzw. strefa wolnocłowa,
a raczej bezakcyzowa, która
proponuje bardzo atrakcyjne ceny na alkohole, benzynę,
perfumy. Strefa jest ograniczona stanowiskiem Guardia
di Financa, która pilnuje, aby
wywozić dozwolone ilości
produktów. Jeśli chcemy przewieźć więcej, to należy to zgłosić i zapłacić cło.
Izabella Fraszczyk
zdrowie
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
17
W duchu są z siebie dumni, ale czy robią przysługę swojemu zdrowiu? Ludzie kąpiący się zimą wchodzą do lodowatej wody. Serce otrzymuje potężne uderzenie. Krew odpływa z kończyn,
a niosące ją naczynia gwałtownie się kurczą. Rozkurczają się chwilę później pod ciepłym sweterkiem. Czuje się ogarniającą przyjemność. To było ekstremalne. Czy zdrowe? Morsy tak
twierdzą. Co na to lekarz?
S
Czy to jest zdrowe?
pacerując nad Jeziorem Krzywym
w niedzielne południe, widzi się
rozentuzjazmowanych
ludzi w różnym wieku. Siedzą w przeręblu i wyglądają na szczęśliwych, a liczni
obserwatorzy robią im zdjęcia i strzepują sobie ciarki
z pleców. Brr, jak można zimą
wejść do jeziora? Jaka to niby
przyjemność? Na to pytanie
z perspektywy medycznej odpowiada Andrzej Strzembski,
lekarz sportowy i ortopeda.
– Morsy podczas pobytu
w lodowatej wodzie poddają
się krótkotrwałemu oddziaływaniu temperatury drastycznie niskiej dla organizmu.
Jedną z reakcji obronnych
mózgu może być gwałtowne
wytworzenie substancji, która odpowiada za podwyższenie progu pobudliwości bólowej, a zarazem za… dobre
samopoczucie. Tak było z alpinistami wracającymi ostatkiem sił z górskiej wyprawy.
Przy niedotlenieniu mózgu
i skrajnym zmęczeniu u alpinistów wydzielały się hormony
poprawiające samopoczucie
i znieczulające ból, endorfiny.
Dzięki temu mieli energię, by
ocalić życie – twierdzi specjalista medycyny sportowej.
Dla ciała czy ducha?
Na poczciwych morsach
jeszcze nie robiono w Polsce podobnych badań. Pozostaje nam analogia do alpinistów i dawanie wiary samym
praktykującym. Janusz Moszczyński jest morsem od kilku
lat. Pod opieką kierowanego
przez niego Stowarzyszenia
„Kąpiący się Zimą” lodowej
kąpieli zażyły setki osób. Czego szukają w zimnej wodzie? Ulgi po urazach kości
i stawów, pomocy w reumatyzmie. Wzmocnienia odporności na infekcje. Lepszego
Nad przerębel trzeba zabrać strój kąpielowy lub kąpielówki, czapkę, rękawiczki oraz buty, by nie stać boso
na lodzie. Nie zanurzamy rąk
i głowy, nie wskakujemy do
wody, nie pijemy przed kąpielą gorących napojów ani
alkoholu, nie nacieramy się
kremami. Po wyjściu z wody
natychmiast nakładamy sweterek, potem resztę ubrań.
Gdy temperatura powietrza jest bliska zeru, morsy
zwykle przebywają w wodzie
do 5 minut. Jak jest bardzo
zimno, na przykład -20, to
nawet doświadczeni wchodzą na 3 minuty. Mors siedzi
w wodzie tyle, ile chce tego
organizm. Czujemy dyskommetabolizmu i ukrwienia organizmu. Dla niektórych taka kąpiel jest formą dbania
o sylwetkę. Sądzi się bowiem,
że spędzenie 3 minut w wodzie o temperaturze 3 stopni
Celsjusza pochłania z organizmu energię równą biegowi
na 1500 metrów sprintem.
Jest też aspekt psychologiczny, o którym wspomina
olsztyński mors Janusz Moszczyński. – Niektórzy ludzie
stają się morsami, bo szukają wyzwań. Na co dzień żyjemy sterylnie, mamy wszystko wyczyszczone, siedzimy
przy komputerku w kapciach.
Jesteśmy osaczeni wygodą.
Sprostanie takiemu lekko ekstremalnemu wyzwaniu daje
satysfakcję, nabiera się wiary
we własne siły i pewności siebie, co czasami przekłada się
nawet na życie osobiste – sądzi propagator morsowania.
Wśród olsztyńskich morsów są osoby młode i w średnim
wieku, pracownicy biur, studenci, a także jeden pan w dojrzałym wieku. Wpierw wspólnie
się rozgrzewają, by przygotować serce na wysiłek. Wcho-
dzą do przerębla bezpiecznie,
po drabinkach, unikając moczenia dłoni i głowy. Okrzyki „hurra!” i roześmiane buzie
to znak rozpoznawczy wprawionych miłośników lodowych
kąpieli. Początkujący morsują w skupieniu, wyciszają się,
z obawą oczekują pierwszych
reakcji swojego ciała. Wiedzą, że
zanurzenie w tak zimnej wodzie
będzie szokiem dla organizmu.
– Następuje gwałtowne obkurczenie się wszystkich naczyń krwionośnych
– wyjaśnia doktor Strzembski.
– Organizm broni tak swojej temperatury. Natomiast
po wyjściu z lodowatej wody
naczynia krwionośne, wraz
z napływem ciepła, stopniowo
się rozszerzają. Trwa to stosunkowo długo i jest zdrowe.
Dobre ukrwienie wspomaga
wydalanie metabolitów oraz
ułatwia transport tlenu, glukozy i substancji odżywczych
do narządów, skóry i mięśni
– dodaje specjalista.
Po zanurzeniu się w zimnej
wodzie następuje przyspieszona akcja serca, dlatego przeciwwskazaniem do morsowania są
choroby układu krążenia. Serce,
płuca i nerki muszą być zdrowe, żeby łagodnie zniosły wysiłek. Doktor przestrzega przed
zimowymi kąpielami osoby
z chorobami metabolicznymi
(np. nieuregulowaną cukrzycą),
jak również poważnymi chorobami infekcyjnymi. Jeśli ma
się realne podstawy do obaw,
a chciałoby się zacząć przygodę
z morsami, to warto indywidualnie się poradzić lekarza.
Jak tego
spróbować?
Morsowanie poleca się
osobom prowadzącym siedzący tryb życia, a pragnącym
poprawić wydolność sercowo--naczyniową, wzmocnić
odporność na infekcje i zahartować się. W Olsztynie można
spróbować pod okiem stowarzyszonych morsów. Nie kąpmy się na własną rękę. Lepiej
zacząć z ludźmi, którzy mają przygotowanie (drabinki,
prawidłowo wykrojony przerębel) i doświadczenie, a temperatura powietrza spadła nie
więcej niż kilka stopni poniżej zera.
fort, to wychodzimy, nawet
jeśli kąpiel trwała tylko kilkanaście sekund.
Chcąc zostać morsem, nie
musimy się wcześniej przygotowywać. Wymagane jest
tylko przeciętnie dobre zdrowie. Osoby kąpiące się zimą
świadczą własnym przykładem, że ich pasja jest zdrowa. Lekarze jednak na te rewelacje wydają się patrzeć
z dystansem. O skutkach
zdrowotnych
morsowania
zgodził się wypowiedzieć do
tego artykułu jeden lekarz na
jedenastu poproszonych.
ar
18
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
zdrowie
Dlaczego musimy się wysypiać?
Dla przeciwwagi wielu uciążliwości życia niebo ofiarowało człowiekowi trzy rzeczy: nadzieję, sen i śmiech – powiedział niegdyś Immanuel Kant. Wykształcony filozof doceniał rangę snu.
A czy my dbamy o to, aby się wysypiać?
Sen. Jedna z największych
tajemnic świata. Naukowcy od wieków próbują rozgryźć, po co właściwie człowiek śpi i jak wtedy działa
jego mózg. Żyrafa potrzebuje tylko dwóch godzin snu
na dobę, a nietoperz – aż
dwudziestu. Czy człowiek
naprawdę musi przesypiać dwadzieścia lat swojego życia, by dobrze funkcjonować? A gdybyśmy tak
mogli uporać się z potrzebą
snu i czas na niego przeznaczony wykorzystać bardziej
produktywnie? Czy musimy
spać aż osiem godzin na dobę, by czuć się dobrze?
Okazuje się, że potrzeba położenia się spać wynika
głównie z faktu, że za oknem
robi się ciemno. Tak naprawdę
moglibyśmy z powodzeniem
funkcjonować jeszcze wiele godzin. Organizm jednak
sam sobie wmawia, że czas
wypocząć. Takie wnioski wyciągnęli naukowcy na podstawie pewnego doświadczenia.
Polegało ono na zamknięciu
osób badanych w specjalnej
sali bez okien, zegarów, te-
Nie śpisz, nie żyjesz
lewizji, radia i telefonów.
W pokoju uczestników eksperymentu światło przez cały
czas miało to samo natężenie
i sugerowało dzień. Badani sami postanawiali, kiedy będą
spali, a kiedy nie. Każdy mógł
o tym decydować we własnym zakresie. O jakiej porze
więc chodzili spać badani, gdy
nie wiedzieli, kiedy jest noc,
a kiedy dzień? Dopiero po całej
dobie! Większość funkcjonowała w trybie 24-godzinnym.
Kiedy śpimy, odpoczywa
nasze całe ciało, a zwłaszcza
mózg. Tak by mogło się wydawać, ale nawet to nie jest
prawdą do końca. Wykorzystanie niektórych rejonów mózgu człowieka jest znacznie
większe podczas snu niż podczas czuwania. I w tym aspekcie nie różnimy się od zwierząt. Delfiny i pingwiny śpią
w taki sposób, że któraś z ich
półkul mózgowych jest wciąż
na czatach. Foki też nigdy nie
śpią na całego, bo by się potopiły – któraś z półkul mózgowych jest wciąż aktywna, by
zwierzę pamiętało o wynurzeniu się z wody i nabraniu
powietrza. Niektóre zwierzęta zapadają w sen zimowy, by
oszczędzać energię. Inne z kolei zapadają w sen letni, aby
przetrwać suszę.
Skoro człowiek jest tak
znakomicie rozwiniętym ssakiem, to dlaczego nie ma zdolności przesypiania złych dla
siebie momentów? Dlaczego
nie możemy przesypiać okresu głodu, strachu lub choroby? Nie wiadomo. Pozostaje
mieć pretensje do matki natury i ciotki ewolucji o to, że tak
nas ukształtowały.
Noworodek potrzebuje aż osiemnastu godzin snu. Im
człowiek jest starszy, tym śpi mniej.
Mimo wszystko trochę jednak tego resetu
potrzebujemy. Organizm
pozbawiony snu zaczyna
wariować.
Przy 24-godzinnym braku
snu spada zdolność zapamiętywania nawet o 40 procent.
Zarywanie drugiej nocy z rzędu celem przyswojenia materiału do egzaminu nie jest
więc dobrym pomysłem. Powiedzmy dzieciom, by lepiej
wstały o świcie się pouczyć
niż robiły to po wielogodzinnym czuwaniu (czyli
po fazie bez snu).
Całodobowe pozbawienie się snu powoduje
również gwałtowny spadek
odporności. Układ immunologiczny produkuje zbyt mało białych krwinek, przez co
wzrasta ryzyko zachorowania. Zaczyna szwankować nasza gospodarka hormonalna – u kobiet spada poziom
estrogenu, a u mężczyzn
– testosteronu. U niewyspanych kochanków wieczór
więc nie zostanie przyjemnie
zwieńczony.
Co się stanie, jeśli człowiek doświadczy braku snu
przez 48 godzin?
Jego reakcje na bodźce ulegną aż pięciokrotnemu spowolnieniu. To oznacza, że nie
będzie już w stanie na bieżąco analizować tego, co się wokół niego dzieje. Zacznie być
agresywny i skłonny do ryzyka. Będzie stopniowo tracił
panowanie nad podstawowymi procesami, w tym przestanie widzieć wyraźnie. Ten
człowiek reaguje już w taki
sposób, jak gdyby miał półtora promila alkoholu we krwi.
Można więc powiedzieć, że
kierowca, który nie spał już
od dwóch dób, stanowi takie
samo zagrożenie jak pijany za
kółkiem.
A co, jeśli nie śpimy już
trzy doby? W tak ekstremalnej
sytuacji tracimy kontakt z rzeczywistością. Następuje u nas
depersonalizacja, czyli wydaje nam się, że jesteśmy kimś
innym. Mamy halucynacje.
Na wysokości czoła odczuwamy uścisk wokół głowy, to tak
zwane złudzenie kapelusza,
typowego złudzenia przy patologicznym braku snu. Przestajemy rozróżniać kolory.
Mięśnie mają takie trudności
z pozyskaniem substancji odżywczych, że drętwieją nam
ręce i nogi. Przy nagłym, intensywnym wysiłku mogłaby
nas dotknąć zapaść.
Rekordzista
wytrzymał bez snu jedenaście dni.
Nie wiadomo, ile dokładnie
czasu ludzki organizm jest
w stanie wytrzymać w stanie ciągłego czuwania. Jednak przypuszcza się, że nie
dłużej niż 14 dni. Po tym
czasie człowiek umiera. Zauważmy, że potrzeba snu
jest trzecią najsilniejszą fizjologiczną ludzką potrzebą. Bez powietrza przeżyjemy do pięciu minut. Bez
wody – do siedmiu dni. Bez
snu – do czternastu. Bez jedzenia aż do bagatela sześćdziesięciu dni, więc sen jest
ważniejszy niż jedzenie! Tyle poświęcamy uwagi temu,
co jemy, a tak mało temu, ile
i jak śpimy. Ta wiedza przyda nam się, by w niedzielę słodko poleniuchować.
Zawsze możemy sobie tłumaczyć, że to dla własnego
zdrowia.
Aleksandra Ruda
Żyjmy szczupło
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
19
Nadchodzą święta, a z nimi smakowitości, łakocie i totalny brak umiaru. Wszyscy to znamy! Paseczek wymaga już poluzowania, a na stole jeszcze tyle dań czeka na spróbowanie. Jak przygotować Wigilię, aby potrawy były smaczne, a mniej kaloryczne? Czy można tak przejść przez święta, by uniknąć dodatkowych kilogramów za pasem?
By święta nie były za pasem
Tak jak generał, który wypowiada wojnę wrogiemu
mocarstwu, również my możemy przygotować sobie taktykę. Celem będzie uniknięcie
świątecznego przejedzenia.
Strategia bazuje na sprytnym
podejściu i uczynieniu potraw
zdrowszymi.
Oszukaj łakomczucha
Niemal każdy z nas ma
w sobie łakomczucha. Siedząc przy wigilijnym stole, pragniemy wszystkiego
spróbować. I dobrze – zróbmy to. Warto jednak nakładać sobie po troszeczku. Zacznijmy biesiadowanie od
gorącej zupy oraz surówek.
Są niskokaloryczne, zapełniają żołądek i sprawią, że
na ciężkie posiłki zostanie
w nim mniej miejsca. Następnie wybierzmy potrawy, na
które mamy największą ochotę. Łatwiej nam będzie odmówić sobie mniej apetycznych
dań, gdy już najemy się tymi
najpyszniejszymi.
Warto
spróbować
oszukać swoją głowę, nakładając posiłek na mały talerzyk. To nie żołądek decyduje o tym, czy się
najedliśmy, ale mózg. Mając
górkę jedzenia na talerzyku,
utwierdzamy się w przekonaniu, że nałożyliśmy sobie tyle, że z pewnością się najemy.
Nawet jeśli nie poczujemy sytości, to będzie nam niezręcznie, choćby przed samym sobą, nałożyć kolejną czubatą
porcję.
Unikajmy alkoholu podczas jedzenia. To najgorszy
doradca. Usypia zdrowy rozsądek, również w kwestii żywieniowej. Już po niewielkiej
ilości alkoholu zaczynamy
odpuszczać sobie postanowienia. Staje się dla nas mało istotne, że mieliśmy nie
jeść tych tłustych kotletów i
tego zabójczego ciasta. Nagle mamy na wszystko apetyt. Dlatego jeżeli już naprawdę musimy poczęstować się
alkoholem w trakcie rodzinnego spotkania, to lepiej wybrać lampkę lekkiego wina niż
mocniejszy trunek.
A co zrobić, gdy mimo dobrych chęci się objedliśmy?
Odpowiedź jest prosta – nie
kapitulować. Porzucenie planu może skutkować tym, że
już do końca świąt będziemy objadać się bez umiaru. Sięgając po kolejny kawałek ciasta, będziemy się
głupio usprawiedliwiać, że
już od nowego roku
zaczniemy dbać o siebie. Nie
odpuszczajmy. Przekraczając
granice przyzwoitości, przytyjemy z pewnością. A przecież pragniemy być szczupli
i zdrowi.
Święta pyszne i lekkie
Na wigilijnym stole mamy
sporo ryb. Są bardzo zdrowe,
ale niewłaściwie przyrządzone tuczą. Przygotowując ryby
na święta, unikajmy ich smażenia. Zwłaszcza jeśli są to
naturalnie tłuste gatunki, jak
karp, łosoś czy śledź. Lepiej
je upiec w folii w piekarniku.
Nadal będą bardzo soczyste. Zdrowszym od smażenia rozwiązaniem jest także
przyrządzenie
ryb
w galarecie. Jeśli natomiast
już musimy
smażyć ryby, to zrezygnujmy
z bomby kalorycznej, jaką jest
panierka. Nasączona tłuszczem może zawierać aż do
trzystu kalorii.
Niektóre sałatki wymagają majonezu lub śmietany, inne – niekoniecznie. Jeśli chcemy zrobić naprawdę zdrową
sałatkę, to zastąpmy majonez
gęstym jogurtem naturalnym.
Możemy zrobić z niego własny aromatyczny sos. Wystarczy intensywnie przyprawić
jogurt ulubionymi przyprawami i dodać do niego nieco
majonezu. Taka sałatka będzie
znacznie lżejsza niż gdyby
dodać do niej sam majonez.
Szklanka majonezu to bagatela 1800 kalorii! Podczas gdy
szklanka jogurtu naturalnego
zawiera jedynie 150 kalorii.
Majonez jest dwanaście razy
bardziej tuczący! Naprawdę
warto rozważyć każdą łyżkę
tego dodatku.
Nasze narodowe specjały, czyli pierogi i krokiety, również do najlżejszych
nie należą. Chyba że przyrządzimy je sprytnie i zdrowo. Przygotowując ciasto
na te pyszności, zamieńmy jedną trzecią
mąki na pełnoziarnistą.
Dzięki temu
pierogi
będą bardziej wartościowe i sycące. Nie smażmy
ich – wyciągnięte z wody zapieczmy w piekarniku. Jeśli
chcemy podać je z cebulką,
to zeszklijmy ją na wodzie.
Taka cebulka będzie prawie
o trzysta kalorii lżejsza niż
gdyby podać ją z pełną cholesterolu zalewą tłuszczową.
Polacy przesładzają. Dodajemy cukier do barszczów,
kompotów, bo wydaje nam
się, że tak będzie smaczniej.
Tymczasem bardzo często
biały cukier można pomysłowo zastąpić lub ograniczyć, używając rozmaitych
zamienników. W przypadku
słodkich wypieków możemy
śmiało dodać o jedną czwartą mniej cukru niż sugeruje przepis, jeśli nasze ciasto
oprószymy cukrem pudrem.
Dzięki temu, że jest on lekki
i błyskawicznie przylega do
podniebienia, ciasto będzie
wydawało się gościom dużo słodsze niż jest w rzeczywistości. Zamiast dosładzać
kompot, można go podać
z aromatycznymi goździkami, a placuszki lub desery
– z cynamonem.
Ostatnim trikiem na odciążenie wigilijnych dań jest
ich… odpowiednie przyprawienie. Dodanie do dań z kapustą kminku pomoże nam
uchronić się przed wzdęciami. Majeranek i kolendra usprawniają trawienie.
Wspomniany cynamon łagodzi uczucie przejedzenia. Wypijmy więc po Wigilii herbatkę z tym pysznym dodatkiem
i wyjdźmy z ukochaną osobą
na wieczorny spacer.
Aleksandra Ruda
20
“Nowe Życie Olsztyna” nr 23 (146) 2014
olsztyn
zdrowie
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
Miód – pszczela robota
dla naszego zdrowia
21
Od zawsze nam powtarzano, że miód zawiera mnóstwo witamin. To tylko mit. Witamin to ma akurat jak na lekarstwo. Cenny jest z wielu innych powodów. Może pomóc zwalczyć przeziębienie, chorobę wrzodową, kaszel, plamy wątrobowe, trądzik, zapalenie gardła i krtani. Nie bez kozery ludowa mądrość mówi: miód łykasz, jak koń brykasz.
N
ietypowy to produkt, który zawiera
śladowe
ilości witamin, a mimo to ma
korzystny wpływ na zdrowie człowieka. Dojrzały miód
pszczeli składa się w 90 procentach z węglowodanów
i wody. Sole mineralne, witaminy czy związki białkowe
stanowią niecałe pół procenta składu miodu. Jest to więc
chichot dietetyki, że produkt
złożony prawie z samych cukrów może pomagać na wiele dolegliwości. Cukry stanowiące miód są proste – to
głównie glukoza i fruktoza
– toteż jako łatwo przyswajalne wydają się zdrowsze od złożonej sacharozy z domowej cukiernicy. Z drugiej strony miód
zaostrza apetyt, więc lepiej, by
małe niejadki jadły go częściej
od dorosłych łasuchów.
fot. Sxc.hu
Ciekawostka
Najbardziej
popularny
jest nektarowy, spadziowy
i mieszany. Każdy z nich ma
sporo kalorii, bo aż 320 w 100
gramach. To oznacza, że łykając łyżkę miodu dostarczamy organizmowi 45 kalorii.
To jednak zdrowa energia, bo
organizm szybko ją wchłania
i wykorzystuje. Zastrzyk miodowych węglowodanów jest
potrzebny dzieciom, rekonwalescentom po wycieńczających chorobach (choćby grypie) oraz każdemu z nas, kto
prowadzi aktywny lub stresujący tryb życia i na dodatek
nadużywa nikotyny, alkoholu, kawy lub herbaty.
Miód okazuje się cegiełką,
którą organizm wykorzystuje tam, gdzie zajdzie potrzeba. Z jednej strony podawany
jest nadpobudliwym, innym
fot. Sxc.hu
Komu przyda się miód?
razem cierpiącym na nerwicę lub depresję. Wzmacnia
układ nerwowy i poprawia
nastrój. Warto profilaktycznie
dodawać go do herbaty, ale
niezbyt gorącej, aby nie osłabić aktywności niektórych
miodowych enzymów.
Miodem nie powinny gardzić osoby mające problem
z układem moczowym oraz
trawiennym. Działa moczopędnie, zapobiega powstawaniu szkodliwych złogów
w nerkach. Miód może ograniczać wzrost bakterii wywołujących bolesne wrzody.
Poprawia przemianę materii
i zmniejsza kurcze jelit.
Najszersze
zastosowanie pszczeli wytwór znalazł
jednak w zapobieganiu i leczeniu przeziębień oraz jego
wszelkich objawów, takich jak
chrypka, kaszel, zapalenie albo
suchość gardła. Kluczowe jest
tu przeciwbakteryjne, przeciwzapalne, wykrztuśne i uodporniające działanie tego zawłaszczonego przez ludzi produktu.
Posmaruj się miodem
Słodki miód wykorzystuje się w farmaceutyce oraz ko-
smetyce. Przyspiesza on gojenie ran, oparzeń i odmrożeń,
a nawet zabezpiecza je przed
zakażeniem groźnymi bakteriami. Niegdyś poparzenia
smarowano miodem, a zaczerwienione miejsca goiły
się dużo szybciej, mniej bolały i co najważniejsze – zostawiały mniejsze blizny.
Dziś już mamy dobre kremy,
ale niektórzy z nas borykają się z
inną przykrą dolegliwością – plamami wątrobowymi. Pokrywają
ręce i twarz, wpędzając w zakłopotanie coraz młodszych ludzi.
Ci, którym słońce robi podobną
krzywdę, miksują miód z jogurtem, by uzyskać naturalny rozjaśniacz. Wystarczy łyżka naturalnego jogurtu oraz miodu. Raz
dziennie nakładamy tę masę na
plamy, pozostawiamy na pół godziny i spłukujemy. Przy systematycznej kuracji plamy mogą
stać się mniej widoczne.
Choć wiek dojrzewania
daleko za nami, to nadal borykamy się z defektami cery. Zaskórniki siedzą nawet w
dojrzałej skórze twarzy, a płyn
z miodu i ogórka pomoże nam się ich pozbyć. Musi-
Aby wyprodukować ćwierć kilograma miodu,
pszczoła musi przysiąść na kwiatach lub liściach aż milion razy. Znosi nektar do ula,
gdzie robotnice gromadzą go w plastrach
i wzbogacają w związki organiczne. Kiedy
miód staje się dojrzały i gęsty, to sprytne owady zamykają komórki plastra cienką warstwą
wosku. Trzymają miód na wyżywienie swej
licznej rodziny w trudnym okresie jesienno-zimowym. Tymczasem człowiek okrada pszczelą spiżarnię, by złoty płyn wykorzystać w przemyśle piekarniczym, farmaceutycznym,
kosmetycznym i cukierniczym. Nic dziwnego,
że czasem nas kąsają.
my rozdrobnić ogórek, zalać
go wrzątkiem i odstawić pod
przykryciem na cztery godziny. Następnie wycisnąć napar, dodać łyżeczkę miodu,
wymieszać. W uzyskanym
płynie zmoczyć wacik, przetrzeć twarz i poczekać, aż skóra wchłonie zdrowy sok. Po
wszystkim przemywamy buzię wodą.
Pszczele dzieło można wykorzystać też jako odżywkę na
włosy. Wystarczy wymieszać
100 gramów miodu z łyżką oliwy z oliwek. Papkę wcieramy
we włosy i trzymamy przez
pół godziny, najlepiej pod czepkiem. Potem płuczemy głowę,
myjemy ją szamponem, znów
obficie spłukujemy. Włosy będą lśniące i jedwabiste.
ar
22
“Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014
sport
Udana jesień Stomilu
Może być jeszcze lepiej
To była dobra jesień dla piłkarzy Stomilu. Piąte miejsce w tabeli i pokaźna zdobycz punktowa napawają optymizmem przed wiosenną rundą spotkań.
Przypominam, że olsztyński klub uratował się
przed spadkiem z I ligi dzięki temu, że PZPN nie przedłużył licencji Kolejarzowi
Stróże. Wkrótce potem wybrano nowy zarząd klubu
z Robertem Kiłdanowiczem
na stanowisku prezesa. Ten
wyznaczył piłkarzom i sztabowi szkoleniowemu nowe cele. Przed rozpoczęciem
rozgrywek prezes Kiłdanowicz oznajmił: – Zaczynamy budowę drużyny, która
będzie walczyła o coś więcej niż tylko o utrzymanie
się w lidze. Na razie chcemy
ustabilizować skład, wprowadzić nową jakość w grze
i znaleźć się w górnej połówce
tabeli.
Trzeba nadmienić, że nowym trenerem olsztyńskiego pierwszoligowca został
znany i ceniony w kraju Mirosław Jabłoński. Rozpoczęła się przebudowa skła-
du zespołu. Pożegnano się
z kilkoma zawodnikami. Natomiast do kadry drużyny
dołączyli m.in. Witalij Berezowski, Wołodymir Kowal,
Roman Maczułenko, Igor
Skoba, Irakli Meschia, Tomasz Wełnicki, Tomasz Wełna, Łukasz Jamróz. Ponadto kadrę poszerzono o kilku
uzdolnionych młodych wychowanków klubu.
Po letnich przygotowaniach Stomil rozpoczął kolejny sezon w I lidze. Jak zatem
olsztynianie wypadli jesienią?
Śmiało można powiedzieć, że
dobrze. Oczywiście nie obyło
się bez kłopotów, ale w sporcie tak już jest. Mimo tego że
przez 19 kolejek spotkań zespół borykał się z plagą kontuzji, jego zdobycz punktowa
jest dobra. Przypominam, że
poważnych urazów doznali m.in. Janusz Bucholc i Tomasz Wełnicki (obaj zagrają
dopiero w rundzie wiosen-
Podczas meczu 18. kolejki I ligi, Stomil Olsztyn - Wigry Suwałki 2:2 (1:1), 22.11.2014 r.
nej). Także paru innych zawodników ucierpiało podczas rozgrywek i opuszczało
po kilka spotkań. Do tego doszły pauzy za żółte i czerwone kartki. Trener Jabłoński
co mecz musiał korzystać ze
swojej wiedzy i kompletować
odpowiedni skład zespołu.
Na szczęście potrafił na tyle zmotywować piłkarzy, że
ci, poza nielicznymi sytuacjami, pokazali mocny charakter
i zdobywali punkty, niekie-
dy w beznadziejnych sytuacjach. Oczywiście pojawiały
się mankamenty w grze, jak
chociażby brak skuteczności czy błędy przy wyprowadzaniu piłki sprzed własnego
pola karnego. Jednak wyniki
osiągnięte przez Stomil zadowalają kibiców.
Można przyczepić się do
tego, że zbyt mało punktów
olsztynianie zdobyli, grając
na własnym boisku. Należy
jednak zauważyć, że jesienią
Stomil rozegrał u siebie tylko osiem spotkań (dwa zwycięstwa, cztery remisy i dwie
porażki), a jedenaście na wyjazdach (pięć zwycięstw, pięć
remisów i jedna porażka).
U siebie musiał walczyć z rywalem myślącym głównie
o obronie własnej bramki,
a jak wiemy, gra pozycyjna
nie jest najmocniejszą stroną
nie tylko olsztynian, ale także
wielu innych drużyn na krajowym podwórku. Cieszy dobra dyspozycja piłkarzy podczas meczy wyjazdowych.
Pod tym względem lepszymi od Stomilu są jedynie ekipy Termalicy Nieciecza i Wisły Płock.
W sezonie 2012/2013 olsztynianom wystarczyło 38
punktów, aby utrzymać się
w lidze. Rok później nawet 41
punktów nie pomogło. I gdyby nie decyzja PZPN w sprawie Kolejarza Stróże, kto wie,
jak potoczyłyby się dalsze
losy Stomilu. Analizując jesienną statystykę, można powiedzieć, że olsztynianie są
na dobrej drodze, żeby stać
się jedną z czołowych ekip
pierwszej ligi.
– Patrząc na nasze kłopoty, uważam, że wynik osiągnięty przez drużynę jest
satysfakcjonujący.
Trochę
szkoda straconych punktów
w kilku spotkaniach, ale takie
sytuacje w sporcie się zdarzają. Jest jeszcze nad czym pracować. Wiosna będzie trudna nie tylko dla nas, ale także
dla innych – powiedział Mirosław Jabłoński.
Jak zawsze podczas zimowej przerwy dochodzi do
zmian personalnych w składzie zespołu. Jedna jest już
pewna. Piotr Darmochwał,
najlepszy obok Wołodymira Kowala strzelec Stomilu,
opuszcza Olsztyn i przenosi
się do Wisły Płock.
IRON

Podobne dokumenty