Olsztyna Wspaniałych i pełnych radości świąt Bożego Narodzenia
Transkrypt
Olsztyna Wspaniałych i pełnych radości świąt Bożego Narodzenia
Wspaniałych i pełnych radości świąt Bożego Narodzenia, a w Nowym Roku pasma sukcesu i spełnienia wszystkich marzeń i planów. nr 24 (147) 2014 ISSN 1734-7076 NOWE Życie życzy redakcja (15.12-12.1. 2015) BEZPŁATNY Dwutygodnik REKLAMA NAKŁAD 25 000 Olsztyna REKLAMA 2 Z olsztyna “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 REKLAMA PAN się panoszy W Olsztynie powstanie oddział Polskiej Akademii Nauk, uchwaliło Zgromadzenie Ogólne PAN. Będzie to ósmy oddział PAN w Polsce obejmujący województwa warmińsko-mazurskie i podlaskie. Pozostałe są w Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Lublinie, Poznaniu, Wrocławiu i Łodzi. To duże uznanie i wyróżnienie dla środowiska naukowego w Olsztynie, bo oznacza nowe miejsca pracy i odświeżenie naukowego życia naszego miasta i regionu. Przypomnijmy, że od 25 lat działa już Instytut Rozrodu Zwierząt i Badań Żywności PAN. I ma sporo znaczących osiągnięć, np. stworzenie banku nasienia ryb (przechowalnia genów!) oraz zwalczanie niepłodności zwierząt (ludzie też mogą na tym skorzystać). PAN się rozpanoszy, ale to dobry znak, bo Olsztyn błyśnie na naukowej mapie nie tylko Polski, ale i świata. Porozmawiajmy o kulturze Kolejne spotkanie z cyklu „Kultura. Rozwój. Olsztyn” odbyło się 15 grudnia w ratuszu. Rozmawiano na temat polityki rozwoju kultury i jej roli w życiu miasta. Pełna wersja raportu w tej spraREKLAMA wie zostanie opublikowana w połowie stycznia. Diagnoza stanu polityki kulturalnej jest pierwszym etapem procesu budowania miejskiej polityki kulturalnej Olsztyna. Działania te są prowadzone wspólnie przez władze Olsztyna, Zespół ds. Miejskich Polityk Kulturalnych Narodowego Centrum Kultury oraz Obywatelską Radę Kultury. Prace przebiegają z wykorzystaniem metody DNA Miasta przygotowanej przez Res Publikę Nową. No, wreszcie elity Olsztyna wzięły się do roboty! Kolejny Kalendarz Olsztyna A jednak kultura w Olsztynie jest i ma się dobrze. W olsztyńskim zamku zaprezentowano kolejny 17. „Kalendarz Olsztyna”, tym razem na rok 2015, Wydawnictwa Tomasza Śrutkowskiego. W kalendarzu znajdują się informacje o najważniejszych wydarzeniach 2014 roku, nawet wyniki wyborów, a także interesujące artykuły o przeszłości. Mamy nadzieję, że wydawca wytrwa do 25. wydania, jak zapowiada. Trzymamy kciuki. Będzie II festiwal Miasto Olsztyn i Agora podpisały list intencyjny w sprawie organizacji drugiej edycji Olsztyn Green Festival. Impreza odbędzie się pod koniec sierpnia przyszłego roku. Przypomnijmy, pierwsza edycja festiwalu odbyła się na początku września tego roku i cieszyła dużą popularnością. To pierwszy w Polsce festiwal muzyki i zielonego stylu życia. To chyba dobry element promocji Olsztyna i okazja do realizacji polityki kulturalnej miasta. Nagrody za promocję Pozostańmy przy kulturze. W konkursie „PRO War- W Olsztynie najbezpieczniej? mia Mazury 2014” Miejski Ośrodek Kultury zdobył pierwszą nagrodę w kategorii „kultura” za kampanię promocyjną Olsztyńskiego Lata Artystycznego 2014. Natomiast Biuro Promocji Urzędu Miasta zdobyło wyróżnienie w kategorii „gospodarka” za kampanię sprzedażową działek inwestycyjnych nad jeziorem Ukiel. Wyniki konkursu ogłoszono podczas Festiwalu Promocji Gospodarczej Warmii i Mazur, który odbył się pod koniec listopada w Działdowie. Organizatorem był urząd marszałkowski. No cóż: Kumie, chwalą nas. Wy mnie, a ja was. Wystawa w CEiIK W Centrum Edukacji i Inicjatyw Kulturalnych (Galeria parkowa) odbył się 6 grudnia wernisaż poplenerowej wystawy „Szymonowo bis”. Wystawa jest podsumowaniem pleneru odbywającego się latem w Szymonowie. Udział wzięła w nim Grupa Plastyczna CEiIK. Prace (ok. 50) można oglądać codziennie w godz. 8-18 do końca roku. Pokazano malarstwo (pastel, akwarela), rysunek i tkaniny. Galeria parkowa znajduje się oczywiście przy ulicy Parkowej. Tygodnik „Polityka” stwierdził, że Olsztyn należy do najbezpieczniejszych miast w Polsce (piąte miejsce). W rankingu „Polityki” nt. jakości życia ujęto 66 polskich miast o statusie powiatu. Jednym z kryteriów było właśnie bezpieczeństwo. Ale wśród miast wojewódzkich Olsztyn zajął pierwsze miejsce w kraju. Cieszymy się, choć rankingi swoje, a życie swoje. Rowerowe lekcje Może wpływ na wyniki rankingu „Polityki” ma przyjazność Olsztyna dla rowerzystów? Bo trzeba przyznać, że środowisko to ma ogromny wpływ na bezpieczeństwo. Dowód? Wydział Edukacji Urzędu Miasta Olsztyna oraz pełnomocnik prezydenta ds. rozwoju komunikacji rowerowej zapraszają na spotkanie poświęcone prezentacji ogól- NOWE Życie Wydawca: Agencja Reklamowo-Wydawnicza INNA PERSPEKTYWA” Paweł Lik, “ redaktor naczelny: Leszek Lik [email protected]; redaktor wydania bezpłatnego: Paweł Lik, dziennikarze: Andrzej Zb. Brzozowski, Jacek Panas, Jerzy Pantak, Mirosław Rogalski, Mariusz Wadas; korekta: Irena Robak; fot. okładka: stock.chroma.pl Biuro promocji i reklamy: tel. 505 129 273; (r) – materiał reklamowy lub powierzony, ar- archiwum redakcji. Redakcja nie odpowiada za treœæ i formê powierzonych materia³ów, zastrzega sobie prawo adiustacji powierzonych tekstów. Druk: Edytor Sp. z o.o. Olsztyna Nakład 25 000 nopolskiego programu edukacyjnego „Rowerowa szkoła – edycja 2015”. Gościem specjalnym będzie Cezary Grochowski z Wrocławskiej Inicjatywy Rowerowej, główny koordynator programu. Spotkanie jest zaplanowane na 16 grudnia (wtorek) w godz. 12-14 w sali 219 w ratuszu. „Rowerowa Szkoła” jest programem popularyzującym rower jako codzienny środek komunikacji i naukę praktycznych zasad bezpiecznej jazdy. To też dobry pomysł. Co zwierzęta robią zimą? Muzeum Przyrody organizuje warsztaty dla dzieci pod hasłem „Co zwierzęta z Warmii i Mazur robią zimą”. Spotkania zaplanowano na 16-19 grudnia. Wszystkie informacje zostaną przekazane uczestnikom warsztatów w formie bajki. Zajęcia (niestety odpłatne, 6 zł od dziecka, tylko opiekunowie bezpłatnie) rozpoczną się o godz. 11 i potrwają około 60 minut. W przypadku większych grup istnieje możliwość wyboru innego, dogodnego terminu. Informacje można uzyskać pod numerem tel. 89 533-47-80. Przy okazji zagadka – gdzie w Olsztynie znajduje się to muzeum? Kto wie, ten skorzysta. Praca za mieszkanie Zadłużeni najemcy komunalnych mieszkań lub osoby zajmujące je bez tytułu prawnego (oraz ich współlokatorzy), zadłużeni na kwotę powyżej 2 tys. zł mogą je spłacić własną pracą, np. sprzątając lub remontując mienie komunalne. Rozliczenie – 10 zł za godzinę takiej pracy. Aby odpracować zadłużenie czynszowe, należy zgłosić się do siedziby ZLIBK z dokumentem potwierdzającym tożsamość i złożyć „Wniosek o spłatę zadłużenia czynszowego w formie świadczeń niepieniężnych” – wzór wniosku stanowi załącznik nr 2 do „Zarządzenia Prezydenta Olsztyna nr 451” z 20 listopada 2014 roku. Pochwalamy, to bardzo dobry pomysł i prezent przedświąteczny dla osób w trudnej sytuacji. Wybrał i skomentował JJP olsztyn “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 3 Jak zrobić udane zakupy? Nieubłaganie nadchodzi czas świątecznych zakupów. Często zdarza się, że z powodu emocji, presji czasu lub zwykłego świątecznego roztargnienia dokonujemy w sklepach niezbyt trafnych wyborów. Co w przypadku chybionego prezentu czy wadliwego towaru kupionego w „promocyjnej cenie”? Po pierwsze, przygotuj się do zakupów! Miej w głowie chociaż zarys tego co, chcesz kupić i ile środków jesteś w stanie przeznaczyć na ten cel. Świąteczne witryny aż kipią od przesytu świątecznych propozycji. Jedna wydaje się atrakcyjniejsza od drugiej. Czy jednak nie zdarzyło nam się wrócić do do- mu i zadać sobie pytania: „Po co właściwie to kupiłem\kupiłam?”. Wniosek z tego jeden – rozsądku w sklepie nigdy za wiele. Co w przypadku, gdy dokonaliśmy już zakupu, a produkt nie okazał się jednak być tym wymarzonym? To zależy. Klienci robiący świąteczne zakupy w internecie są w o tyle dobrej sytuacji, że przepisy dają im możliwość odstąpienia od kupna. Ważne, by zgłosić to sprzedającemu nie później niż 10 dni od chwili otrzymania towaru. By zwrot towaru został przyjęty, musimy pamiętać, że nie może on nosić śladów użytkowania. Robiąc zakupy w sklepie stacjonarnym, sprawa nie jest już taka prosta. Prawo nie nakłada na sprzedającego obowiązku przyjęcia zwrotu towaru pełnowartościowego. Zależy to jedynie od jego dobrej woli. Wiele sklepów oferuje jednak taką możliwość w ramach własnych regulaminów i statutów, wychodząc niejako na przeciw oczekiwaniom klienta. Najprościej zatem przed dokonaniem zakupu zapytać ekspedienta, czy i w jaki sposób można takowego zwrotu dokonać. Paragon to twój największy przyjaciel! Pamiętaj, by zawsze zabierać proponowany przez sprzedawcę dowód zakupu (a w razie jego braku stanowczo się go domagać!). Co prawda, przy chęci reklamowania towaru nie jest on wymagany (co często wielu sprzedających chce nam wmówić), lecz bez niego dużo trudniej będzie nam udowodnić fakt zakupu. Zamiast para- gonu można użyć dowód płatności kartą, wydruk z konta potwierdzający zakup lub nawet… przyprowadzić świadka obecnego przy zakupie. Niemniej jednak dokument potwierdzający zakup: z datą, adresem sklepu i ceną będzie najlepszym rozwiązaniem. Podsumujmy zatem, czym kierować się w trakcie świątecznej gorączki. Przed wyjściem z domu ustalmy, co jest celem naszych zakupów (chociażby w formie krótkiej listy). Gdy szukamy pomysłów na prezent, upewnijmy się, czy w razie konieczności będziemy mogli towar oddać lub wymienić. Po dokonaniu transakcji zawsze zabierzmy dowód zakupu. Święta to bez wątpienia magiczny czas. Zadbajmy zawczasu o to, by żadne przyziemne problemy nie zmąciły radości chwil spędzonych w gronie najbliższych nam osób. (r) 4 “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 Nowy marszałek województwa Nowym marszałkiem naszego województwa został Gustaw Marek Brzezin. Kandydat Polskiego Stronnictwa Ludowego zastąpił Jacka Protasa, pełniącego tę funkcję przez ostatnie dwie kadencje. Nowy marszałek jest 56-letnim ostródzianinem. Ma wykształcenie wyższe, przed trzema laty uzyskał tytuł doktora nauk rolniczych na UWM. Na początku kariery zawodowej pracował szkole rolniczej w swoim rodzinnym mieście. W okresie przemian ustrojowych zaangażował się w działalność Polskiego Stronnictwa Ludowego. Po tegorocznych, niezwykle owocnych dla PSL-u wyborach samorządowych Gustaw Brzezin został doceniony przez partię i zgłoszony jako kandydat na marszałka. Były wójt gminy Ostróda będzie zatem reprezentantem Warmii i Mazur i przewodniczącym zarządu województwa przez najbliższe cztery lata. Podczas obrad sejmiku wybrano także wicemarszałków i członków zarządu województwa. Wicemarszałkami zostali Wioletta Śląska-Zyśk z PSL oraz dotychczasowy marszałek Jacek Protas z PO. Wygrała apartament w loterii „Aury” 35 tysięcy ludzi tego pragnęło, ona wygrała. Mowa o mieszkance Działdowa, która zwyciężyła mieszkanie w loterii organizowanej przez „Aura Centrum Olsztyna”. Pani Katarzyna, gdy olsztyn i okolice usłyszała swoje imię i nazwisko, była w szoku. Nie sądziła, że to jej przypadnie prawie 60-metrowe mieszkanie o wartości 300 tysięcy złotych w budynku Warmia Towers. Tak się jednak stało. Los z jej danymi wylosował chłopiec z olsztyńskiego domu dziecka. Pani Katarzyna niejednokrotnie w swoim życiu pomagała domom dziecka, można więc powiedzieć, że dobry uczynek do niej wrócił. Klienci, którzy chcieli wziąć udział w losowaniu nagród, musieli być w dniu losowania osobiście w „Aurze” lub wysłać swojego przedstawiciela. Ufundowana przez organizatora nagroda była atrakcyjna, a promocja trwała długo. W efekcie pojawiło się w galerii tak wielu uczestników loterii, że korytarze pękały w szwach, a przed budynkiem wił się korek samochodów już na godzinę przed losowaniem. Ostatecznie zjawiło się aż 35 tysięcy osób z Olsztyna, spoza Olsztyna, a nawet spoza województwa. Pani Katarzyna przyjechała na losowanie z Niemiec. Jak widać, było warto. najlepszego zawodnika zawodów z opiekunem (np. nauczycielem WF czy lokalnym animatorem, który przygotowywał zespół) do USA na mecz koszykarza Marcina Gortata! Zwycięzca zwiedzi obiekty sportowe i spotka się z zawodnikami NBA. Do turnieju mogą zgłaszać się drużyny złożone z trzech zawodników – uczniów klas gimnazjum, mieszkańców jednej gminy wiejskiej. Chcąc zakwalifikować się do rywalizacji, zespół musi nadesłać mailem film (na adres Fundacji Marcina Gortata), w którym drużyna zaprezentuje trzyminutową prezentację swoich zawodników czy całego zespołu. Spośród zgłoszonych prac zostanie wyłonionych trzydzieści grup, które zakwalifikują się do samego turnieju. Pierwszy Ogólnopolski Turniej Młodzieży Wiejskiej o Puchar Marcina Gortata odbędzie się na hali Torwar w Warszawie 29 grudnia tego roku. Dodatkowo zostanie przeprowadzony jeszcze jeden konkurs: zespół, który będzie miał największy doping w hali Torwar, wygra wizytę Marcina Gortata w swojej miejscowości latem przyszłego roku. Partnerem projektu są m.in. Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz Polski Związek Koszykówki. Pieniądze dla regionu duże i pewne W grudniu poznaliśmy kwotę, jaka do 2020 roku będzie budżetem Warmii i Mazur na dalszy rozwój. To 2 miliardy euro. Aż 1,7 miliarda euro to pomoc unijna. Z pieniędzy Regionalnego Programu Operacyjnego naszego województwa na lata 2014-2020 będą kontynuowane inwestycje na drogach wojewódzkich, termomodernizacje budynków i rozpoczną się prace przy regionalnych drogach wodnych. Wynegocjowanie od Brukseli tak dużej kwoty jest uważane za sukces regionu. Oznacza to, że przez kolejne lata Warmia i Mazury wciąż będą sporym placem budowy. Wsparcie dla przedsiębiorców na podnoszenie konkurencyjności i wprowadzenie nowych technologii zajmuje aż 19 proc. przyznanej kwoty (czyli około 320 mln euro). Ponad 16 proc. budżetu RPO wykorzystane ma być na ograniczenie emisji zanieczyszczeń powietrza, większy udział energii odnawialnej oraz większą efektywność energetyczną w naszym województwie. Szczególne miejsce w programie znajdują problemy rynku pracy. Na tworzenie nowych miejsc pracy oraz aktywizację społeczno-zawodową region otrzyma aż 310 mln euro. Wydzielone środki trafią także do największych miast w województwie: Olsztyna, Elbląga oraz Ełku, aby z sąsiednimi gminami rozwijały funkcje aglomeracyjne. Uprawiaj koszykówkę. Poznaj Marcina Gortata Pierwszy Ogólnopolski Turniej Młodzieży Wiejskiej w koszykówce 3×3 o Puchar Marcina Gortata to zabawa, której celem jest zachęcenie młodzieży wiejskiej do uprawiania koszykówki. Nagrodą główną w turnieju jest wyjazd Sześciomiesięczna Emi już wie, co to bezdomność Emi ma pół roku. To jeszcze psie dziecko, a już zaznała bezdomności. Jednak sunia – jak na szczeniaka przystało – jest radosna, szalona i wszędzie jej pełno. Uwielbia spacery, choć chodzenia na smyczy dopiero się uczy. Domaga się uwagi człowieka. Dosłownie wdrapuje się na niego, jest podekscytowana, gdy może być niesiona na rękach i w tym czasie rozdawać psie buziaki. Jest też przyjacielsko nastawiona do innych psiaków. Z chęcią je zaczepia i chce się bawić. Strasznie rozpacza, kiedy musi wrócić do boksu. Przed nią zima w budzie, w przechowalnianym kojcu, chyba że znajdzie się ktoś, kto podaruje małej suczce przedświąteczny prezent: dom i swoją miłość! Rodzice małej są nieznani, ale prawdopodobnie będzie to średniej wielkości suczka. Jest odrobaczona i zaszczepiona. Przebywa w gminnej przechowalni w okolicach Olsztyna. Więcej informacji o szczenięciu uzyskamy pod numerem telefonu 794 304 181 lub 507 106 039. kto ma rację? “Nowe Życie Olsztyna” nr 23 (146) 2014 5 6 “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 Życzenia olsztyn “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 7 Spokojny koniec roku u deweloperów? Rozmawiamy z Rafałem Załogą, dyrektorem ds. deweloperskich olsztyńskiego dewelopera MDC Sp. z o.o., posiadającego w ofercie gotowe do odbioru mieszkania na osiedlu Mroza 15-23 w Olsztynie. Redakcja: Zbliża się koniec roku. Większość deweloperów przygotowała promocje i oferty specjalne. Co w tym zakresie ma do zaproponowania MDC? MDC: Profil marketingowy MDC nie przewiduje korzystania z fajerwerków w rodzaju głośnych, kolorowych promocji czy też deklarowania wielkich upustów cenowych związanych z nadejściem końca roku, wakacji itd. Przyznaję, że jak każde przedsiębiorstwo chcemy wyróżniać się na tle konkurencji. Jednak za ten wyróżnik chciałbym widzieć uczciwe podejście do klienta, a także zapewnienie absolutnego bezpieczeństwa transakcji kupna – sprzedaży lokali z naszych zasobów. Na czym ma polegać ta uczciwość? MDC: Uczciwe podejście do klienta to wysoki stosunek ceny oferowanych przez nas lokali do jakości ich wykonania, w połączeniu z wysoką jakością całej infrastruktury osiedla. Wskazuję, że osiedle to ukończony już projekt, który stanowi przyjazną enklawą spokoju i bezpieczeństwa w samym centrum Jarot w sąsiedztwie dwóch głównych ulic: Wilczyńskiego i Witosa. Do pobliskich przedszkoli, szkół, przychodni lekarskich, sklepów, a także przystanków komunikacji miejskiej (niebawem i tramwaju) możemy dojść w kilka minut pieszo. Stąd mieszkańcy osiedla Mroza 15-23 nie muszą się obawiać swoistego odcięcia od świata, bo mieszkają w nowym centrum miasta. Lokalizacja osiedla to atut sam w sobie. A co wyróżnia osiedle pod względem jego wykonania? MDC: Nabywcy lokali otrzymują, w ramach ceny, poza dużymi balkonami i obszernymi piwnicami także pomieszczenia wspólne. Omawiane tu pomieszczenia „hobby” służą jako zapomniane już chyba wózkownie i suszarnie, a także są wykorzystywane przez mieszkańców do celów rekreacyjnych (stoły do tenisa stołowego, sprzęt do ćwiczeń siło- wych i aerobowych), co poprawia komfort użytkowania samych lokali i przyczynia się do integracji mieszkańców. Mając świadomość, jak ważne jest bezpieczeństwo inwestycji, spółka MDC współpracowała przy realizacji projektu wyłącznie z rzetelnymi i wiarygodnymi partnerami. Generalnym wykonawcą i gwarantem jakości realizowanej inwestycji jest OPISIE Sp. z o.o., które od 48 lat wypracowało renomę rzetelnego i godnego zaufania partnera. z wiarygodnymi partnerami pomagamy znaleźć najlepszy model finansowania zakupu naszych nieruchomości, oferując pełną elastyczność w ustalaniu harmonogramu wpłat czy innych warunków umowy. Dodatkowo oferujemy klientom całkowitą pewność transakcji poprzez fakt, że na naszym zasobie mieszkaniowym nie ciążą jakiekolwiek obciążenia hipoteczne. Oznacza to, że przeniesienie własności lokalu z naszego zasobu bez żadnych obciążeń nie wymaga zgody podmiotów trzecich, np. banku kredytującego inwestycję, i nie jest przez to powiązane z aktualną sytuacją rynkową czy też kondycją finansową dewelopera. W dzisiejszych czasach jakość inwestycji ma ogromne znaczenie. Zaintrygowały mnie też wspomniane przez Pana uczciwość w marketingu oraz bezpieczeństwo transakcji. MDC: Wracając do uczciwości w naszej polityce marketingowej, to wskazuję, że stawiamy na jej transparentność. Oznacza to możliwość zróżnicowania oczekiwań cenowych wobec każdego lokalu z oferty (od 3.950 zł do 4.300 zł za m2). To także jasne kryteria, które pozwolą klientowi mieć wpływ na kształt ostatecznej ceny transakcyjnej. Jakie to kryteria? MDC: Przede wszystkim takim kryterium są wybór konkretnego lokalu, ter- min wpłaty i wola (lub jej brak) do nabycia jednego z trzech typów miejsc postojowych, także w podziemnym garażu wielostanowiskowym. Podkreślam jednak, że zakup miejsca postojowego nie jest obowiązkowy. A wspominane przez Pana bezpieczeństwo transakcji? MDC: Przez bezpieczeństwo transakcji rozumiem brak „haczyków” we wszystkich naszych wzorcach umów oraz daleko idącą elastyczność w podejściu do klienta. Oznacza to, że jeśli potencjalny nabywca nie ma wystarczających środków własnych bądź pewności w kwestii uzyskania kredytu na zakup lokalu, to my nie będziemy wymagać wpłacenia nam zadatku, który w razie niedojścia transakcji do skutku przepadnie. Do każdego klienta podchodzimy indywidualnie, a we współpracy Czym zatem zachęcacie klientów do zakupu mieszkań na koniec tego roku? MDC: Jak już wspomniałem, nie prowadzimy żadnej głośnej akcji promocyjnej. Bazujemy na poleceniach klientów, którzy cenią sobie zalety osiedla Mroza 15-23 i stanowią naszą najlepszą reklamę. Poza wspominanymi wyżej atutami osiedla, zwracamy uwagę na inne jego zalety, np. minimalizm w zakresie formy architektonicznej zarówno w usytuowaniu budynków, jak i sa- mym układzie pomieszczeń w mieszkaniach, brak barier architektonicznych i dwa kolorowe place zabaw z miejscami do odpoczynku dla rodziców. Od początku roku nastąpią zmiany w zasadach przyznawania kredytów mieszkaniowych. Jak Pan się na to zapatruje? MDC: Faktem jest, że od początku przyszłego roku wszyscy kredytobiorcy zobowiązani będą do posiadania przynajmniej 10% wkładu własnego [do końca br. 5% – przyp. red.]. Nie bez znaczenia będzie zatem dla osób pragnących nabyć lokal za ok. 200 tys. zł, czy powinny mieć zabezpieczone na ten cel 10 czy 20 tys. zł wkładu własnego, szczególnie że w tle mamy również konieczność wykończenia lokalu. Niemniej uważam, że informacja o tej zmianie była szeroko rozpowszechniona i większość nabywców, którym ta zmiana mogłaby pokrzyżować plany nabycia nowego lokalu, podjęła przemyślane decyzje wcześniej. Ponadto współpracujący z nami doradcy finansowi nie pozostawią nikogo bez pomocy i jestem pewien, że znajdą rozwiązania oczekiwane przez mniej zamożnych klientów także w roku przyszłym. Podkreślić należy, że zmiany w polityce kredytowej nie dotkną bezpośrednio osób, które mogą skorzystać z dobrodziejstw programu MDM, a wszystkie lokale na osiedlu Mroza 15-23 spełniają kryteria przystąpienia do tego programu. Co istotne, różnica między ceną m2 na naszym osiedlu a wysokością dopłaty MDM sprawia, że nabywcy naszych lokali otrzymują z budżetu państwa nie 10% czy 15% wartości lokalu, a znacznie więcej. Dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi. MDC: Ja również dziękuję i życzę redakcji oraz wszystkim Czytelnikom spokojnych, rodzinnych świąt Bożego Narodzenia oraz radosnego przywitania Nowego Roku. (r) 8 “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 ślady przeszłości Jak Pawełek historię Olsztyna poznaje Długo myślałem o tym, jak namówić Jacka Panasa do opowiedzenia o świętach Bożego Narodzenia w dawnym Olsztynie. Zastanawiałem się, czy okres przedświąteczny wyglądał kiedyś podobnie i czy Nowy Rok witano na imprezach na świeżym powietrzu. Nie miałem ochoty na wysłuchiwanie jego gderania i biadolenia. Jacek jest wspaniałym gawędziarzem, kopalnią wiedzy o dawnym Olsztynie, ale bardzo nie lubi, jak mu się coś narzuca. Wtedy staje się opryskliwy i złośliwy. Na szczęście to tylko pozory, bo w gruncie rzeczy nigdy nie odmówił moim prośbom. Gdy układałem w myślach plan rozmowy z Jackiem, otrzymałem od niego e-maila! A brzmiał tak: „Drogi Pawełku! Koniec roku jest zawsze ciężki, bo kończą się fundusze, a trzeba kupować prezenty. Jest to także najbardziej radosny miesiąc. Zawsze czekałem na Boże Narodzenie, choć nie bardzo lubiłem angażować się w przedświąteczne prace. Mam nadzieję, że się nie pogniewasz, ale przygotowałem materiał o świętach w dawnym Olsztynie. Bardzo dawno temu święta Bożego Narodzenia na Warmii, czyli także w Olsztynie, nazywano godami lub godnymi świętami. Nie było zwyczaju stawiania choinki. Zamiast niej, w pierwszą niedzielę adwentu, który trwał 4 tygodnie, przygotowywano z jedliny wianek ze świeczką. Wisiał w pokoju pod sufitem. Co niedzielę dostawiano świeczkę, więc na Wigilię było ich cztery. Pierwszy raz choinka na Warmii pojawiła się około w 1910 roku. W Wigilię odprawiano jutrznię, czyli mszę przed wchodem słońca. Podczas niej śpiewano kolędy. Często odbywały się wtedy bożonarodzeniowe inscenizacje w wykonaniu dzieci. Niestety, tego typu przedstawienia zostały zakazane w latach 30. przez hitlerowskie władze. Pasterki o północy odbywały się tylko w miastach. W Olsztynie chodzono na pasterki do kościoła św. Jakuba. Na warmińskich wsiach pasterka rozpoczynała się o godzinie piątej rano. Kiedy w domach zaczęto stawiać choinki, przyjął się zwyczaj układania pod nią prezentów. Przeważały słodycze, owoce, ciastka. Prezenty rozdawał Mikołaj, u Warmiaków nazywany Nikolusem lub Pikolusem. Po II wojnie światowej, kiedy w Olsztynie autochtonów zastąpili osadnicy z różnych stron Polski, świąteczne drzewka stały w domach pod oknem. Widać je było praktycznie w każdym domu. Tam gdzie mieszkali partyjniacy, nie było drzewek i po tym można było poznać, do kogo należało mieszkanie. W powojennym Olsztynie okres przedświąteczny rozpoczynał się od chwili pojawienia się na skwerach miasta choinek ze światełkami. Miały symbolizować raczej Nowy Rok, a nie święta. Choinki stawiano między innymi koło dworca kolejowego, na placu Konsulatu Polskiego, na skwerku koło TPPR-u (skwerek między ulicami Knosały i Pieniężnego), a także na placu Karolka, tuż koło sceny. Ten plac powstał w 1948 roku na dawnym Targu Rybnym, na fundamentach domów, między Wysoką Bramą a kościołem ewangelickim. Do przedwojennej nazwy wrócono na początku lat 90. Okolicę placu zabudowano domami podobnymi do tych z lat 30. ubiegłego wieku. Do wyrównania terenu użyto gruzu ze spalonych i zniszczonych domów na starówce. Wiesz dobrze, Pawełku, że Olsztyn został zdobyty przez Armię Czerwoną prawie bez wystrzału, ale po kilkunastu dniach spalono miasto prawie w 40%. Gdy w latach 70. w Olsztynie przebywał zdobywca miasta, generał Nikołaj Oslikowski, zapytano go o ten wojenny epizod. Odpowiedział krótko: „A czy my wtedy wiedzieliśmy, że Olsztyn będzie wasz?”. Plac Karolka tak naprawdę nazywał się placem im. generała Karola Świerczewskiego. Było to najbardziej popularne w Olsztynie miejsce organizowania imprez masowych. Na placu studenci dostawali z rąk rajców klucze do miasta. Tu odbywały się festyny, między innymi pierwszomajowe czy z okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka. Urządzano tu również zabawy ludowe, a także występy zespołów. Gdy na świerku na placu zabłysły żarówki, wiadomo było, że do świąt zostało kilka dni. Sklepów było mało, a w nich tylko podstawowe produkty spożywcze i przemysłowe. Przed świętami było ich po prostu trochę więcej. Przywożono także różne eksportowe rarytasy, o pojawieniu się których media głośno informowały. W latach 50., a nawet jeszcze na początku lat 60., banany, pomarańcze czy mandarynki były w sprzedaży tylko przed świętami. Wtedy też można było kupić, ale tylko w delikatesach na starówce, suszone daktyle, figi, ananasy czy wiórki kokosowe. Przed świętami prawie w każdej restauracji rozpoczynały się kiermasze kulinarne. W sklepach rybnych na Starym Mieście, przy ul. Kościuszki i ul. Kętrzyńskiego, w hali targowej przy ul. Kopernika oraz w większych sklepach spożywczych rozpoczynała się sprzedaż karpi. Ryby były sprzedawane również z du- żych zbiorników na placu Karolka. Tu też można było kupić choinkę. Punkty sprzedaży drzewek znajdowały się także koło hali targowej, koło straży pożarnej i na targowiskach. Trzeba było mieć dowód sprzedaży, bo policjanci lubili to sprawdzać. Jeśli ktoś nie miał dowodu zakupu, to sprawa była kierowana do kolegium. Zapytałem jednego z moich przyjaciół Warmiaków, jak wyglądał przedświąteczny okres w Olsztynie. Opowiedział, że przed wojną nie było takiego radosnego nastroju jak teraz. Za to ruch w sklepach był wzmożony. Przede wszystkim kupowano wykwintne produkty i prezenty. Nie pamiętał, czy przed świętami na skwerach stały choinki. W domach tuż przy oknach stały świerki z małymi świeczkami. Natomiast Nowy Rok witano w restauracjach na zabawach ludowych, no i jak teraz w domach, w gronie rodzinnym. Było raczej spokojnie. Pamiętam, że gdy byłem młody, zabawy sylwestrowe organizowane były prawie w każdym zakładzie pracy, w restauracjach i w szkolnych salach gimnastycznych. Klubów nie było, dyskotek też. Bawiono się na zabawach szkolnych albo w domach na prywatkach. Pierwsza zabawa pod olsztyńskim ratuszem w latach 90. odbyła się bez występów zespołów. Były za to radiowe przeboje, inicjatywę wykazał naczelny redaktor olsztyńskiej rozgłośni – Ryszard Langowski. Pamiętam, że był siarczysty mróz, a ja musiałem prowadzić rozmowy z uczestnikami zabawy. Zmarzłem tak mocno, że nie mogłem oderwać palców od mikrofonu, ale mimo to zimowa impreza była wspaniała. Pawełku, pozdrawiam Cię. Życzę wesołych świąt Tobie i naszym Czytelnikom”. olsztyn “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 9 KONTYNUACJA BUDOWY CAŁOROCZNEJ INFRASTRUKTURY SPORTOWO-REKREACYJNEJ NAD JEZIOREM KRZYWYM W OLSZTYnie Słoneczna Polana To miejsce znane jest bardzo dobrze olsztyńskim żeglarzom. Od lat służyło mieszkańcom jako Baza Sportów Wodnych. Po modernizacji i rozbudowie będzie to nowoczesne ponadregionalne centrum żeglarstwa wodnego i lodowego – miejsce nauki żeglowania i treningu wyczynowego. Centrum „Słoneczna Polana" wyposażone zostanie w całoroczny hangar z warsztatem szkutniczym, slip betonowy i pływający, miniamfiteatr, pomosty, ścieżki piesze i rowerowe, boisko do siatkówki oraz tarasy widokowe. Całość została wkomponowana w piękną skarpę opadającą ku jezioru Ukiel. W tym samym projekcie zrewitalizowany zostanie teren przy obecnej Zatoce Miłej, gdzie powstanie m.in. wielofunkcyjne boisko. Chęć aktywnego włączenia się w wypracowanie optymalnego programu funkcjonowania centrum żeglarskiego „Słoneczna Polna" zadeklarowali czołowi olsztyńscy żeglarze, włącznie z Karolem Jabłońskim i Adamem Liszkiewiczem. Inauguracja działalności z początkiem sezonu żeglarskiego w 2015 roku. Warmia i Mazury regionem zjednoczonej Europy Projekt dofinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Warmia i Mazury na lata 2007-2013 10 “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 Ograniczenia w wynajmowanym mieszkaniu Lokatorzy mają prawa i obowiązki. Do nich należy terminowe uiszczanie opłat oraz dbałość o wynajmowane pomieszczenia. Przed wprowadzeniem się najlepiej uzgodnić wiele szczegółów. Choćby to, czy z lokatorami może zamieszkać pies lub kot. Bez zgody właściciela nie można malować ścian, zrywać podłóg, kłaść wykładzin, wymieniać okien i drzwi. Nie na miejscu są też żądania, by koszty takich remontów odliczać od czynszu. Wszelkie zmiany w mieszkaniu należy uzgadniać z właścicielem, a najlepiej mieć jego zgodę na piśmie. Niedomówienia mogą doprowadzić do tego, że właściciel zażąda przywrócenia poprzedniego stanu. A to dopiero wydatek! Wynajmujący mieszkanie nie powinien być za bardzo podejrzliwy. Nie wypada, by zachowywał komplet kluczy, po to by sprawdzać, czy w mieszkaniu nic złego się nie dzieje. Umowa na wynajęcie lokalu to zarazem wyzbycie się na ten czas prawa do przebywania w nim, kiedy się chce. Niezgodne z dobrymi REKLAMA porady obyczajami nachodzenie lokatorów to nic innego jak zakłócanie miru domowego. Zakończenie umowy i wyprowadzenie się także wymaga zachowania pewnych reguł. Chodzi o określenie, czy lokal oddawany jest w należytym stanie. By nie było niedomówień, najlepiej na początku sporządzić protokół określający stan pomieszczeń, urządzeń, sprzętów i mebli. Nawet dokumentacja fotograficzna jest wskazana. Wówczas właścicielowi i najemcom po rozwiązaniu umowy o wiele łatwiej rozstać się w zgodzie. Kłopoty hojnego emeryta Dla banku każdy klient jest dobry. Szczególnie taki, który deklaruje comiesięczne regularne dochody. Takimi klientami są starsze osoby, które często nie myśląc o sobie, zadłużają się z myślą o najbliższych. Rośnie zatem liczba emerytów mających kłopoty ze spłatą kredytów, choćby tych zaciągniętych na zakup świątecznych prezentów. Banki nie odpuszczają i za nieuregulowane długi grożą egzekucją komorniczą. Komornik może zająć 25% świadczenia emerytalnego netto. Może też zająć telewizor, lodówkę, samochód, a nawet mieszkanie lub dom. Lepiej dobrze przemyśleć decyzję o wzięciu kredytu. Podatek od prezentów W okresie świątecznym i noworocznym firmy często rozdają prezenty swoim klientom. Często są to wyroby firmy. Ich wartość nie jest porażająca. Najczęściej mieści się w przedziale od 100 do 300 zł. Może zdarzyć się tak, że otrzymany prezent będzie trzeba uznać za nieodpłatne świadczenie, od którego obdarowany powinien zapłacić podatek. Przed wręczeniem prezentu warto upewnić się, czy klient nie będzie miał problemów w związku z niewykazaniem wszystkich przychodów. Kosze świąteczne (co do zasady) powinny być rozliczone jako przychód podlegający opodatkowaniu. Są to bowiem nieodpłatne świadczenia. Jednak z drugiej strony ustawa o podatku dochodowym przewiduje szeroki katalog dochodów wolnych od opodatkowania. Do nich należą gadżety lub usługi otrzymane w związku z promocją i reklamą. Jednorazowa wartość takich świadczeń nie powinna przekraczać 200 zł. Ale jest haczyk! Zwolnienia nie stosuje się, jeżeli taki prezent trafia w ręce pracownika lub osoby pozostającej z obdarowującym w stosunku cywilnoprawnym. Warto przy okazji przypomnieć, że dla urzędu skarbowego każdy prezent jest darowizną. Nie należy zatem przesadzać z wartością niespodzianek przyniesionych przez świętego Mikołaja. Z podatków od darowizn zwolnieni są jedynie członkowie najbliższej rodziny. W odmiennej sytuacji są osoby dalej spokrewnione, a także przyjaciele, narzeczeni lub osoby pozostające w nieformalnych związkach. To ograniczenie dotyczy wszelkich prezentów – tych bożonarodzeniowych oraz imieninowych, urodzinowych, jubileuszowych i... ślubnych. Urząd skarbowy skrzętnie liczy nasze przychody. Dlatego prezent bywa prezentem dla fiskusa. Podejrzana choinka W dniach poprzedzających Boże Narodzenie w lasach nasilają się kradzieże świątecznych drzewek. Straż leśna skupia swą uwagę na miejscach, w których rosną choinki. Niekiedy instaluje kamery. Trwają też kontrole pojazdów wyjeżdżających z lasów oraz przeglądy targowisk. Sprzedawcy drzewek muszą posiadać asygnatę z leśnictwa lub zezwolenie na wycinkę z legalnej plantacji. Mandat na kradzież jednej choinki wynosi nawet 500 złotych. Więcej skradzionych drzewek to przestępstwo i sprawa karna (możemy zapłacić nawet 5 tysięcy złotych). Osoba, która kupuje kradzioną choinkę, także może zostać ukarana. Dlatego w przypadku wątpliwości dla własnego dobra poprośmy sprzedawcę o dokument potwierdzający pochodzenie drzewek. Ostatnio nagminnie obcinane są same gałęzie, czuby świerków lub jodły do produkcji stroików. Z tego samego powodu z lasów wywożone są w dużych ilościach krzewinki, borówki, bluszcze, mchy i widłaki. To także podlega karze. Mirosław Rogalski kto ma rację? Przedświąteczny biznes Trochę Jacku sam sobie zaprzeczasz. Z jednej strony z rozrzewnieniem wspominasz czasy swojego dzieciństwa, kiedy nie mogłeś doczekać się świątecznej atmosfery. Z drugiej strony masz pretensje, że obecnie przyjęliśmy zachodnie wzory i zaczynamy przedświąteczne szaleństwa zaraz po mikołajkach. Masz jeszcze uwagi, że różnego rodzaju przeceny i obniżki towarów nie są robione wcześniej. Chyba już zapomniałeś, jak było za komuny? Nie pamiętam, żeby były jakieś wyprzedaże. Bo niby z jakiego powodu i czego miałyby dotyczyć? Nikt też nie kupował niczego wcześniej, bo towary pojawiały się u nas kilka dni przed świętami. I to w wybranych sklepach. Tu rzucili pomarańcze i cytryny, tam rodzynki i orzechy, a jeszcze gdzieś szampany, że o piwie nie wspomnę. Miało to swój urok. Człowiek się nabiegał i był szczęśliwy, że coś dostał. Trzeba było swoje odstać za szynką, polędwicą czy baleronem. Po świeży chleb, zwłaszcza w prywatnych piekarniach, też ustawiały się kolejki. Kto tego nie przeżył, ten nie bardzo rozumie, o czym piszę. Ale Ty Jacku, z pewnością dobrze to pamiętasz. Czasy, jak sam zauważyłeś, się zmieniły, półki są pełne towarów. Czym teraz można zaskoczyć i przyciągnąć klienta? Właśnie różnego rodzaju okazjami, przecenami i wyprzedażami. Myślę, że powinniśmy być z tego zadowoleni. Okres przed świętami to dla większości handlowców znakomity biznes i w tych kategoriach trzeba to postrzegać. Teraz sprzedawcy zabiegają o konsumenta. Możemy wybierać do woli. I o to w tym wszystkim chodzi. Śpiewanie i słuchanie kolęd też musi mieć swoją oprawę i nie wszędzie pasuje, np. w sklepie monopolowym byłoby dla mnie wręcz śmieszne. Zgadzam się z Tobą, że mamy piękne kolędy. Jedyne takie na świecie. Jesteśmy w Unii Europejskiej. Niech więc inni ich też posłuchają, a my posłuchajmy kolęd z innych krajów. Chociażby po to, żeby się utwierdzić w przekonaniu, że nasze są najpiękniejsze. Co do robienia zdjęć w galerii handlowej, wystarczyło się spytać, dlaczego to jest zabronione. Wykonałem taki telefon do biura i dowiedziałem się, że wprowadzono ten zakaz od dnia otwarcia. Powodem było zamieszczanie zdjęć w różnego rodzaju reportażach, często także do celów politycznych. Już nie wnika- łem w szczegóły. Gdybyś jednak chciał zrobić kilka zdjęć na pamiątkę udanych zakupów, pani w sekretariacie poinformowała mnie, że wystarczy poprosić o taką zgodę i każdy ją otrzyma. Więc śmiało ruszaj, Jacku, na przedświąteczne sza- leństwa z siatkami i aparatem fotograficznym, bo wszystkiego przecież nie kupisz. Życzę Tobie i naszym Czytelnikom udanych zakupów, mnóstwa prezentów pod choinką, a także spokojnych i wesołych świąt Bożego Narodzenia. Andrzej Zb. Brzozowski “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 11 Gdy byłem mały, okres przedświąteczny w Olsztynie, jak również w innych polskich miastach rozpoczynał się dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem. Przed większymi urzędami zapalano światełka na choinkach, wieszano świąteczne dekoracje na ulicach i w placówkach handlowych, usługowych oraz gastronomicznych. Duże zakupy mieszkańcy zaczynali robić dopiero od handlowej niedzieli, czyli tej ostatniej przed Wigilią. Wtedy też można było usłyszeć polskie kolędy. Coś tu nie gra Teraz wzorem państw Europy Zachodniej i Ameryki Północnej okres przedświąteczny rozpoczyna się u nas zaraz po mikołajkach. Widać to wyraźnie w sklepach: obniżki, przeceny, wyprzedaże. Zastanawiam się, dlaczego handlowcy czekają z takimi posunięciami do świąt. Wystrój w sklepach jest robiony na modłę zachodnią i wszędzie słychać angielskie kolędy. Nie mamy swoich? Tegoroczne ozdoby bożonarodzeniowe nie wprowadzają mnie niestety w świąteczny nastrój. Nie są w stanie stworzyć bożonarodzeniowej, ciepłej atmosfery. Aż by się chciało posłuchać „Wśród nocnej ciszy” czy „Lulajże Jezuniu”, pięknych polskich kolęd. Niestety można liczyć tylko na wyprzedaże! Wiem. Takie czasy. Może jestem staroświecki, ale lubię chodzić po sklepach i robić świąteczne zakupy. W tym pięknym okresie byłem w jednym z domów handlowych. Siedziałem z żoną w kawiarence. Odpoczywaliśmy, a przy okazji ro- biliśmy zdjęcia ciekawym fragmentom dekoracji. Podszedł do nas pan z ochrony i grzecznie poinformował, że właściciel galerii zabronił robienia zdjęć. Oczywiście przestaliśmy. Tylko skąd ten zakaz? Przecież taki pasaż to miejsce publiczne, takie jak chodnik przed sklepami czy na starówce. Gdy widzimy coś ładnego, to chcemy to uwiecznić i mieć na pamiątkę. Jedni zapamiętują oczyma, my lubimy patrzeć na piękno zapamiętane przez aparat. Coś tu nie gra. Kiedyś na mostach, koszarach czy innych chronionych obiektach wisiały tabliczki z napisem: „Zakaz fotografowania”. Może w tej galerii dawne czasy wróciły? Idą święta, okres kiedy powinniśmy się radować, ale niestety zdarza się teraz więcej bzdurnych sytuacji. Zakaz robienia zdjęć spowodował, że straciłem ochotę na świąteczne zakupy, ale chyba na szczęście tylko w tej galerii. Jacek Panas 12 rozmaitości “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 Kino BARAN 21 III - 20 IV Napisz list do św. Mikołaja i przedstaw mu listę prezentów, które chciałbyś otrzymać. Jeżeli chcesz, by Twoje marzenia się spełniły, podaj mu również numer swojej karty kredytowej wraz z kodem. Wesołych świąt! LEW 23 VII - 23 VIII Problem, który niedługo Cię dopadnie, sam się nie rozwiąże. W tej sprawie nie możesz też chyba liczyć na pomoc znajomych. Mają podobny dylemat. Wigilijny karp nie popełni samobójstwa. Poproś teściową. STRZELEC 23 XI - 21 XII Zaproś ukochaną osobę na obiad. Możesz też pójść z nią na koncert. Oczywiście Ty za to wszystko płacisz. Zbieraj rachunki. Gdyby chciała z Tobą zerwać, wyślij jej ksero. Być może zmieni o Tobie zdanie. BYK 21 IV - 20 V Postaraj się wytrzymać kilka dni bez kłótni. Zarówno w domu, jak i w pracy. Skoro uważasz, że to niemożliwe, jest na to tylko jedna rada. Weź urlop i gdzieś wyjedź. Najlepiej na bezludną wyspę. PANNA 24 VIII - 23 IX Parę osób pragnie Cię poznać i się z Tobą spotkać. Postaraj się dowiedzieć czegoś więcej o tych ludziach. Jeżeli nie jest to prokurator, kontroler z urzędu lub anonimowy wierzyciel, to raczej wszystko w porządku. KOZIOROŻEC 22 XII - 20 I Choinka sztuczna czy prawdziwa? Każdego roku powtarza się ten problem. Przed samym sobą nie musisz udawać ekologa. Rozstrzygnięcie będzie jak zawsze bardzo proste. Wybierzesz to, co będzie tańsze. BLIŹNIĘTA 21 V - 21 VI Unikaj kontaktów z władzami, a szczególnie z urzędem podatkowym. Nie chodź do banku i nie wykonuj ważnych rozmów telefonicznych. Zaoszczędzisz czas i pieniądze. Pamiętaj o zapłaceniu podatku od zysków. WAGA 24 IX - 23 X Masz szansę na awans lub otwarcie firmy. Możesz wybić się ponad przeciętność. Daj się ponieść fali wydarzeń. Nie utoniesz. Jest tylko jeden warunek: należy pływać w miejscach dozwolonych i zgodnie z prawem. WODNIK 21 I - 19 II Doskonała aura w sprawach zawodowych i finansowych. Warto więc działać. Wkrótce będą widoczne efekty. W sprawach sercowych natomiast zupełna klapa. Nie przejmuj się. Tak to już jest. Albo miłość, albo praca. RAK 22 VI - 22 VII Wybierz się do biblioteki albo księgarni. Postaraj się zrobić dobre wrażenie. Opinia pójdzie w świat. Nie gaś światła, gdy będziesz wychodził. Podwyższony rachunek za prąd wytłumaczysz tym, że czytasz po nocach. SKORPION 24 X - 22 XI Jeśli w ostatnim czasie ugiąłeś się pod ciężarem wyznaczonych Ci zadań i zobowiązań, będziesz mógł wreszcie spokojnie odetchnąć. Ciągnąca się od wielu miesięcy sprawa znajdzie ostatecznie swój finał. W sądzie. RYBY 20 II - 20 III Rekord Guinnessa nie polega na wypiciu największej na świecie ilości piwa o tej samej nazwie. Chociaż, gdyby Ci się to udało, byłby to właśnie rekord Guinnessa. I gdyby to piwo było jeszcze za darmo! Marzenia! Redakcja zastrzega sobie prawo do unieważnienia horoskopu, bez podania przyczyn! REKLAMA AZB zaprasza My Little Pony: Equestria Girls – Rainbow Rocks Liceum Canterlot ma być gospodarzem wielkiego muzycznego wydarzenia, na którym RainbowDash, Applejack, Pinkie Pie, Rarity i Fluttershy chcą zadebiutować ze swoim nowym zespołem The Rainbooms. Niespodziewanie jednak pojawia się konkurencyjny dziewczęcy zespół, The Dazzlings, który przekonuje wszystkich w szkole, aby zamienić przyjazny koncert w pojedynek. Po odkryciu, że nowi muzycy to nie zwyczajne dziewczyny i że mają niecne zamiary, The Rainbooms proszą TwilightSparkle, aby powróciła do ich świata i pomogła im w wygraniu pojedynku, od którego zależą losy całej szkoły. Aby dostać jeden z ośmiu biletów na dowolny film 2d grany od poniedziałku do czwartku, należy wysłać SMS z uzasadnieniem, dlaczego właśnie do Ciebie ma trafić bilet, pod numer 7148 o treści „zycie1. treść uzasadnienia” Koszt SMS-a to 1,23 zł z VAT. Ella Harper Cząstka ciebie Małżeństwo doskonałe. Druzgocąca tajemnica. Wybór, którego nie sposób dokonać. Trzydziestoparoletni Lucy i Luke Harte’owie mają wszystko – wymarzoną pracę, wspaniały dom, kochającą rodzinę i wiernych przyjaciół. Brak im tylko tego, czego pragną najbardziej: dziecka. Po ośmiu poronieniach i latach rozczarowań los wreszcie się do nich uśmiecha. Lucy jest w ciąży od czterech miesięcy – najdłużej w historii ich związku. I ona, i Luke nie posiadają się ze szczęścia. Ale przeznaczenie ma wobec Lucy inne plany. W dniu piątej rocznicy ślubu dochodzi do groźnego wypadku samochodowego. Luke zapada w śpiączkę. W tym czasie Lucy, wspierana przez swoją teściową Patricię, najlepszą przyjaciółkę Dee i szwagierkę Nell, stara się nie dopuścić, by życie rozpadło się jej na kawałki. Lecz dla całej rodziny Harte’ów zmieni się ono bardziej, niż kto- kolwiek mógłby to podejrzewać, gdy nieprzytomnego Luke’a odwiedzi w szpitalu Stella – jego koleżanka z pracy… Książki pochodzą z wydawnictwa Prószyński i S-ka dom “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 13 Dom, który nie pozwala ciepłu uciec Podstawowym określeniem stosowanym do współcześnie budowanych domów stał się przymiotnik „energooszczędny”. To niezwykle atrakcyjne hasło – zarówno dla inwestora zauroczonego wizją domu taniego w eksploatacji, jak i wykonawcy, bo świadczy o stosowanych przez niego nowoczesnych rozwiązaniach. S łowo używane przy każdej okazji traci na znaczeniu. I tak „energooszczędnym” staje się dom budowany po staremu, co najwyżej z grubszą warstwą styropianu czy wełny, jak i dom prefabrykowany w zakładzie produkcyjnym albo dom z bali. Oczywiście każda z tych metod może być (i często jest) stosowana według najnowszych standardów. Mimo to wciąż słyszy się o świeżo ukończonych budynkach, których gospodarze są zimą zaskakiwani horrendalnymi rachunkami za ogrzewanie, a przyjmując większą grupę gości, odkrywają, że w połowie imprezy szyby (a nawet ściany) zaparowują, w pomieszczeniach brakuje świeżego powietrza, latem zaś poddasza zamieniają się w sauny… Ważną rolę w tym przypadku odgrywa sposób izolacji. Jak wiemy, powszechnie stosowanymi materiałami są styropian oraz wełna mineralna bądź szklana. Ciekawym sposobem izolacji budynków są za to izolacje z celulozy, nadmuchiwanej za pomocą specjalnych urządzeń. Celuloza, czyli papier. A skoro papier, to łatwo się pali. Raz złapawszy, wilgoć traci swoje parametry – takie myśli nachodzą tego, kto po raz pierwszy styka się z tym zagadnieniem. Prawda jest zgoła inna: materiał ten należy do kategorii niepalnych – w zetknięciu REKLAMA z ogniem zwęgla się, tworząc twardą skorupę. Technologia produkcji celulozy izolacyjnej eliminuje jej podatność na wilgoć czy degradację. W porównaniu do styropianu i wełny celuloza ma zbliżone parametry przewodzenia ciepła. Wydawałoby się więc, że materiał ten nie jest żadną rewolucją w technikach izolacyjnych. Jego skuteczność leży w sposobie instalacji – dokonywanej poprzez nadmuchiwanie (np. na nieużytkowy strop) czy wdmuchiwanie do izolowanej przegrody. Podawana w postaci drobnych włókien celuloza dociera w miejsca niedostępne dla tradycyjnych materiałów izolacyjnych, tworząc jednolitą, bezspoinową warstwę. Ten ostatni parametr ma ogromne znaczenie dla ochrony przed ucieczką ciepła z budynku, bo właśnie spoiny i połączenia materiałów izolacyjnych są jej główną przyczyną. Celuloza jest materiałem ekologicznym i czystym – nie tylko dlatego, że jest pozyskiwana poprzez recykling papieru gazetowego, ale przede wszystkim poprzez minimalne nakłady energii potrzebnej do jej wyprodukowania, dwudziestokrotnie niższe niż te potrzebne do produkcji styropianu czy piany poliuretanowej i kilkukrotnie niższe niż przy produkcji wełny mineralnej lub szklanej. Jest to materiał wolny od niebezpiecznych dla człowieka i środowiska zanieczyszczeń. Jego aplikacja nie wiąże się z odpadami: materiał rozsypany czy niewykorzystany można zebrać i użyć ponownie bez strat w jego parametrach. Rynek budowlany w Polsce jest wciąż nieodkryty dla nowych technologii izolacyjnych. Ponad 90 procent budynków jest zabezpieczanych przed zimnem w tradycyjny sposób. Izolacje natryskowe (piana poliuretanowa) czy nadmuchowe (celuloza, płatki wełny, granulat styropianowy) wciąż stanowią mniejszość. To dziedzina, którą interesuje się i w którą inwestuje coraz więcej firm wykonawczych. Dla inwestora oznacza to łatwiejszy dostęp do fachowców i ich kompetentnych wskazówek co do idealnego zabezpieczenia jego domu przed chłodem, upałem, hałasem i ogniem. Prowadzi też do obniżenia cen za usługę. Do niedawna koszt nadmuchu izolacji celulozowej kilkukrotnie przewyższał jej wartość, właśnie z racji niewielkiej liczby firm dysponujących sprzętem do aplikacji tego produktu. Dziś REKLAMA w każdym województwie działa kilka czy kilkanaście firm oferujących ten sposób izolacji. Wciąż daleko nam do sąsiadów zza Odry, u któ- rych jest ponad tysiąc przedsiębiorstw z branży nadmuchiwania celulozy. KK 14 “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 dom W świątecznym śnie… Święta zbliżają się wielkimi krokami, a poszukiwanie świątecznych prezentów dla naszych najbliższych to nie lada wyzwanie. Co roku dopada Cię ten sam problem – nie wiesz, co kupić bliskim na święta Bożego Narodzenia? Nie martw się! Mamy dla Ciebie kilka propozycji, które będą nie tylko praktycznym prezentem, ale zapewnią komfortowy, spokojny i przede wszystkim zdrowy sen. Przedstawiamy kilka propozycji, które mogą Państwo znaleźć w olsztyńskich salonach Selene Materace. Poduszka TEMPUR to idealny, markowy prezent dla bliskiej osoby! Zapewnia świetne dopasowanie i niezrównany komfort podparcia głowy i szyi. Wykonano ją ze stworzonego przez NASA materiału Tempur, który redukuje nacisk i staje się bardziej plastyczny pod wpływem ciepła ludzkiego ciała. Wysoka jakość sprawia, że można jej używać przez kilka lat i nadal zachowa swoje właściwości. Szeroka gama kształtów i rozmiarów pozwala dobrać odpowiedni model dla każdego. W ofercie TEMPUR znajdziesz poduszki opracowane specjalnie dla osób śpiących na brzuchu, na boku czy na plecach, a także wiele uniwersalnych, dla tych którzy często zmieniają pozycję. Obdarowana osoba będzie o Tobie pamiętać każdego wieczora, kładąc się spać na swojej wygodnej, redukującej nacisk poduszce TEMPUR – a gdy dobrze się wyśpi, rano zbudzi się zrelaksowana i pełna energii!!! Kauffmann daje gwarancję najlepszego wypoczynku. Kołdry i poduszki z metką austriackiej marki, której tradycja sięga blisko 180 lat, wypełnione są najwyższej jakości naturalnym komponentem – pu- chem i pierzem. Pochodzi on od gęsi hodowanych w warunkach życia idealnych dla tego gatunku zwierząt. Posiadając najlepszą budowę oraz najwyższą sprężystość, daje gwarancję zachowania największych właściwości izola- cyjnych przy jednoczesnym zachowaniu niespotykanej wręcz lekkości kołder. Dodatkowa zdolność znakomitej regulacji przepływu powietrza oraz odprowadzania na zewnątrz nagromadzonej wilgoci, pozwala na stworzenie przez nie najlepszego środowiska snu. A teraz słowo o hipoalergiczności produktów marki! Najlepszy, wyselekcjonowany puchowy komponent podlega procesom prania, czyszczenia oraz sterylizacji w temperaturze 120 stopni C. Staranna obróbka puchu i pierza zapewnia pozbycie się potencjalnych alergenów, a laboratoryjna kontrola jakości daje gwarancję higienicznej czystości produktów. Bezpieczeństwo użytkowania przez alergików potwierdzają znaki jakości Nomite®, Daunasan® oraz Öko–Tex® Standard 100. Wygodna poduszka i ciepła kołdra, które pomogą osiągnąć oczekiwany stan relaksu, to idealny pomysł na świąteczny prezent dla najbardziej wymagających. (r) Olsztyńskie salony Selene Materace: ul. Wyszyńskiego 1, tel. 89 5139583 ul. Wilczyńskiego 6c/30, tel. 89 5431888 motoryzacja “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 15 Kierowco, czy lubisz gadżety? Można chwycić za plastikową skrobaczkę i energicznie skuwać nią lód z szyb. Tak robimy wszyscy, co jakiś czas chuchając w skostniałe dłonie. Nic dziwnego, że na rynku pojawiło się sporo pomysłów, jak ułatwić nam życie przy pomocy gadżetów. Zimowy płyn do spryskiwaczy, skrobaczka do szyb, szczotka do odśnieżania, mata pod wycieraczki, saperka – to atrybuty niemal każdego zimowego kierowcy. Producenci tych przedmiotów starają się ułatwić nam życie. A to skrobaczka jest połączona z grubą rękawiczką, a to szczotka ma pokaźne rozmiary, byśmy jednym zamaszystym ruchem ściągnęli czapę śniegu z dachu samochodu. Dla niektórych z nas te pospolite udogodnienia to za mało. Pragniemy gadżetów. Jedną z takich nowatorskich ciekawostek jest podgrzewana skrobaczka do szyb. Wpinamy jej wtyczkę w gniazdko zapalniczki i nasza skrobaczka jest już gotowa do akcji. Wbudowana w nią grzałka topi lód z szyby. Dzięki temu pozbywamy się go dużo łatwiej niż gdybyśmy mieli plastikiem szorować po skutej szybie. Cena takiego gadżetu to 70-80 złotych. Dla kierowców z zimnymi dłońmi producenci wymyślili rękawiczki na prąd. Są to specjalne rękawiczki, któ- Paliwo oszalało i wciąż tanieje Już od dobrych kilku tygodni cieszymy oko spadkiem cen paliw. Szacuje się, że ceny nie wzrosną do końca roku, a nawet jeszcze spadną. Już tankować po korek, czy jeszcze trochę poczekać – zastanawiają się Polacy. Tak tanio za paliwo dawno nie było, a ma być jeszcze taniej. Powoli zbliżamy się do obalenia psychologicznej bariery 5 złotych za litr paliwa. W połowie grudnia w Olsztynie za bezołowiową 95 płaciliśmy średnio 5,15 zł za litr. Za olej napędowy 5,05 zł za litr, a za autogaz – 2,51 zł. Warmia i Mazury są jednym z najdroższych województw, jeśli idzie o średnią cenę benzyny i oleju napędowego. Najtaniej tankują swoje baki mieszkańcy Wielkopolski – płacą równo 5 zł za Pb 95, zaś 4,95 zł za ropę. Z kolei olsztynianie mają najtańszy autogaz w Polsce (wśród miast wojewódzkich). W połowie grudnia cena spadła do 2,51 zł. Już od końca listopada utrzymuje się tendencja spadkowa cen paliw w naszym kraju. Według obserwatorów rynku paliw, ceny będą spadały nadal. Jeśli nie wydarzy się nic, co by w znaczący spo- sób wstrząsnęło sektorem paliwowym, to pod koniec roku będziemy tankować swoje auto z największym jak dotąd uśmiechem na twarzy. Szacuje się, że ceny najpopularniejszych paliw będą kształtowały się następująco: 4,66 – 4,89 zł za litr benzyny bezołowiowej 95; 4,71 – 4,85 zł za litr oleju napędowego oraz 2,40 – 2,52 za litr autogazu. Cena oleju napędowego jest niższa niż benzyny 95-oktanowej. Co ciekawe, według prognoz przewaga oleju nad benzyną ma topnieć. W kulminacyjnym momencie właściciele benzyniaków mają zatankować taniej niż kierowcy diesli. To jedna z największych niespodzianek, jakie rzekomo czekają kierowców w najbliższych tygodniach. Piotr Grzywka re nie tylko zapobiegają wychłodzeniu dłoni, ale wręcz je nagrzewają. Wszystko dzięki kilkunastowoltowej instalacji elektrycznej lub bateriom. Takie rękawiczki są polecane motocyklistom, jak również kierowcom starszych aut, w których trzeba długo czekać na nagrzanie się kabiny. Wielu z nas używa zwykłych rękawiczek, siedząc za kółkiem. Te podgrzewane są rzekomo bezpieczniejsze, bo są bardzo cienkie, dzięki czemu dobrze czujemy kierownicę. A dodatkowo mają wbudowane małe gumki pod nasadę dłoni, byśmy wygodniej niż w zwykłych rękawicach trzymali kierownicę. Cena ogrzewanych rękawiczek powala. Za te lepsze damy od 350 do nawet 650 złotych. Kaloryfer do samochodu to kolejny pomysł na to, jak ceniącym wygodę kierowcom opróżnić kieszenie. Kosztuje około 450 złotych i służy do nagrzania wnętrza auta na życzenie. Kaloryfer stawiamy na konsoli środkowej. Programujemy go tak, by nagrzał nam kabinę i odparował szyby o wskazanej przez nas godzinie, na przykład kwadrans przed naszym wyjściem z pracy. Wychodzimy więc z bu- dynku i wsiadamy wprost do cieplutkiego auta. Ten gadżet pracuje na wyłączonym silniku, ma własne zasilanie w postaci akumulatorka. Niektórym zmarzlakom marzy się taki prezent pod choinkę. A co z gadżetami za kilka złotych, które mogą nam uratować skórę? Takim dobrze znanym jest odmrażacz do zamków. Z kolei jeśli chodzi o zamarzające uszczelki w drzwiach i bagażniku, warto nasmarować je gliceryną jeszcze przed nastaniem mrozów. Pomoże również specjalny silikon w spreju. Zapobiega sklejaniu się uszczelek i ich przymarzaniu do siebie, dzięki czemu nie naruszymy tych delikatnych, gumowych elementów, gdy pociągniemy za przymrożone drzwi. Dobry sprej do uszczelek jest bezzapachowy, wodoodporny i nie zawiera w składzie żadnych smarów czy olejów. Kosztuje kilka złotych. Piotr Grzywka Polacy przepłacają za OC! Chociaż jego zakup jest obowiązkowy i nieunikniony, to większość zmotoryzowanych nie ma czasu, by śledzić, który spośród Ubezpieczycieli oferuje najniższe stawki. Efektem jest masowe przepłacanie Polaków za polisy OC. Z danych multiagencji CUK Ubezpieczenia wynika, że ceny na ten sam samochód, ubezpieczany w tym samym mieście, mogą różnić się nawet o kilkaset złotych! Aby mieć pewność, że polisa, którą kupujemy, jest najkorzystniejsza, warto porównać ją z innymi. W CUK Ubezpieczenia bezpłatnie przeprowadzimy kalkulację cen OC i AC spośród ofert różnych Towarzystw. Może się okazać, że OC może kosztować nawet 400 zł mniej – mówi Adrian Kościuk, doradca CUK Ubezpieczenia. Większość Polaków nie ma czasu, żeby śledzić oferty różnych Towarzystw. Często Ubezpieczyciele kuszą nas promocjami, z których korzystamy pod wpływem emocji, nie wiedząc nawet, że porównując ceny OC, moglibyśmy kupić ubezpieczenie zdecydowanie taniej. Niektóre firmy działają z zaskoczenia, w oparciu o sprzedaż telefoniczną. Wiedząc, że wkrótce kończy się nam ubezpieczenie, starają się w rozmowie telefonicznej sprzedać polisę, pozbawiając nas możliwości porównania i narażając nas na przepłacanie. Kupując ubezpieczenie, powinniśmy pamiętać, że Ubezpieczyciele przewidują liczne zniżki. Często taniej wychodzi zakup pakietu. Niezależny doradca jest w stanie sprawdzić i porównać, w którym Towarzystwie otrzymamy najkorzystniejszą cenę. Decydując się na kupno polisy OC czy AC za pośrednictwem CUK Ubezpieczenia, można podzielić ją aż na 11 rat, a za pierwszą z nich zapłacić dopiero po 3 tygodniach – dodaje Kościuk. Jak nie przepłacić za OC? Jest sposób: należy zadzwonić na infolinię o numerze 22 33 00 300 lub odwiedzić placówkę CUK w swoim mieście osobiście. CUK Ubezpieczenia w Olsztynie: ul. Kętrzyńskiego 5/6a, tel. 89 513 52 46. Adresy i godziny otwarcia pozostałych placówek w regionie dostępne są na www.cuk.pl 16 “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 turystyka Gdzie na narty? Najwyższy czas, by zacząć zastanawiać się, gdzie spędzimy narciarski sezon. Włochy w tym okresie zwykle są słoneczne, a świetnie przygotowane trasy dają dużo satysfakcji podczas zjazdów. W grudniu zaczynają się free ski, czyli karnety na stoki w cenie hotelu. Niektóre z biur podróży kuszą właśnie w ten sposób. Dla niezdecydowanych przedstawiam kilka informacji na temat stoków narciarskich we Włoszech. Val di Fiemme – Obereggen Inaczej „brama do Dolomitów”, to jeden z najpiękniejszych regionów naciarskich. Obejmuje 5 ośrodków: Alpe Cermis, Ski Center Lattemar z Obereggen, Pampeago i Predazzo Cavalese, Bellamonte/Alpe Lusia, Passo Rolle oraz Lavaze/Oclini, które kuszą 100 km tras z przepięknymi krajobrazami. Wysokie góry mienią się w różnych kolorach słońca. Uderza piękno harmonii natury. Południowy Tyrol i region Trentino to mieszanka kultur. Sezon rozpoczyna się już od końca listopada i trwa do końca kwietnia. Doskonale przygotowane trasy, propozycje narciarstwa poza trasami, snowparki (Bellamonte/ Castelir, Moena, Obereggen/ Pista Toler, Rolle Railz Park/ Passo Rolle) zachęcają do pobytu. Do dyspozycji są tu dwa oświetlone stoki Obereggen (czynny od 19.00 do 22.00) oraz Nova Ponnte (od 20.00 do 22.00). Val Gardena Jest jednym z bardziej znanych ośrodków narciar- skich Europy. Wraz z pozostałymi dolinami tworzy słynną Sellarondę – trasę liczącą 42 km, prowadzącą wokół serca Dolomitów. Można ją okrążyć według wskazówek zegara i w stronę przeciwną. Została wpisana na „Listę światowego dziedzictwa kulturalnego i przyrodniczego UNESCO”. Można tam dojechać z Corvary, Arabby, Canazei i Selva de Val Gardena. Przejazd zajmuje od 5 do 6 go- dzin. Trasa oznakowana na pomarańczowo jest bardziej stroma i sportowa. Sellaronda łączy regiony Alta Badia, Val Gardena, Arabba i Val di Fassa. Całość oferuje 500 km tras. Najbardziej znane z nich to Bellunese – Marmolada, Gran Risa – Alta Badia, Val Giumella – Val di Fassa oraz Saslong – Val Gardena. Cały obszar obsługuje jeden skipass Dolomiti-Superski. Okolica raczy turystę przepięknymi krajobrazami, dziką przyrodą parków narodowych. Ponadto oferuje świetne zaplecze hotelowe oraz znakomite przysmaki regionalne. Stacje w Val Gardenie (Plose, St.Christina, Alpe di i krajobrazie. Nowoczesna infrastruktura jest gotowa na przyjęcie gości. Livigno jest położone między Engandyną a Alta Valteliną, ma 12 km długości. Jest usytuowane pomiędzy dwoma pasmami gór o wysokości od 3500 do 1800 m n.p.m. Wraz z Trepalle, najwyżej położoną osadą w Europie (od 1900 do 2250 m n.p.m.), jest jedną z najważniejszych i najlepiej wyposażonych stacji narciarskich w Alpach. Trasy zjazdowe liczą 115 km, biegowe – 40 km. Latem można korzystać ze ścieżek spacerowych i rowe- rowych oraz szlaków i tras rowerowych dla MTB – ponad 600 km dostosowanych do poszczególnych wymagań turystów. Livigno to wspaniałe trasy narciarskie, nasłonecznione i urozmaicone, mające trwałą pokrywę śnieżną. Stoki Mottolino i Carosello, na których główną atrakcją są snowparki, dają satysfakcję najbardziej wymagającym. Wiele odcinków jest poprowadzonych w głębokim śniegu. W okolicy jest dobre zaplecze hotelowe, są restauracje, puby z muzyka na żywo, pizzerie, dyskoteka. Nocny, dobrze oświetlony stok jest czynny w czwartki. Dla dzieci w ciągu dnia jest dostępny Kinder Club – szkółka narciarska. Do Trepalle kursuje darmowy skibuss Silvestri, a po całym Livigno pomarańczowe skibusy. Na przystankach dobrze oznaczono trasy przejazdu skibusów. Z Livigno można przejechać do Bormio z przystanku Ski Fondo, jeśli mamy karnet Alta Valtelina pokonamy za darmo. Na samo tylko Livigno należy wykupić bilet w cenie ok. 3 euro. Czas przejazdu 35 km zajmuje godzinę. Dodatkową atrakcję stanowi tzw. strefa wolnocłowa, a raczej bezakcyzowa, która proponuje bardzo atrakcyjne ceny na alkohole, benzynę, perfumy. Strefa jest ograniczona stanowiskiem Guardia di Financa, która pilnuje, aby wywozić dozwolone ilości produktów. Jeśli chcemy przewieźć więcej, to należy to zgłosić i zapłacić cło. Izabella Fraszczyk zdrowie “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 17 W duchu są z siebie dumni, ale czy robią przysługę swojemu zdrowiu? Ludzie kąpiący się zimą wchodzą do lodowatej wody. Serce otrzymuje potężne uderzenie. Krew odpływa z kończyn, a niosące ją naczynia gwałtownie się kurczą. Rozkurczają się chwilę później pod ciepłym sweterkiem. Czuje się ogarniającą przyjemność. To było ekstremalne. Czy zdrowe? Morsy tak twierdzą. Co na to lekarz? S Czy to jest zdrowe? pacerując nad Jeziorem Krzywym w niedzielne południe, widzi się rozentuzjazmowanych ludzi w różnym wieku. Siedzą w przeręblu i wyglądają na szczęśliwych, a liczni obserwatorzy robią im zdjęcia i strzepują sobie ciarki z pleców. Brr, jak można zimą wejść do jeziora? Jaka to niby przyjemność? Na to pytanie z perspektywy medycznej odpowiada Andrzej Strzembski, lekarz sportowy i ortopeda. – Morsy podczas pobytu w lodowatej wodzie poddają się krótkotrwałemu oddziaływaniu temperatury drastycznie niskiej dla organizmu. Jedną z reakcji obronnych mózgu może być gwałtowne wytworzenie substancji, która odpowiada za podwyższenie progu pobudliwości bólowej, a zarazem za… dobre samopoczucie. Tak było z alpinistami wracającymi ostatkiem sił z górskiej wyprawy. Przy niedotlenieniu mózgu i skrajnym zmęczeniu u alpinistów wydzielały się hormony poprawiające samopoczucie i znieczulające ból, endorfiny. Dzięki temu mieli energię, by ocalić życie – twierdzi specjalista medycyny sportowej. Dla ciała czy ducha? Na poczciwych morsach jeszcze nie robiono w Polsce podobnych badań. Pozostaje nam analogia do alpinistów i dawanie wiary samym praktykującym. Janusz Moszczyński jest morsem od kilku lat. Pod opieką kierowanego przez niego Stowarzyszenia „Kąpiący się Zimą” lodowej kąpieli zażyły setki osób. Czego szukają w zimnej wodzie? Ulgi po urazach kości i stawów, pomocy w reumatyzmie. Wzmocnienia odporności na infekcje. Lepszego Nad przerębel trzeba zabrać strój kąpielowy lub kąpielówki, czapkę, rękawiczki oraz buty, by nie stać boso na lodzie. Nie zanurzamy rąk i głowy, nie wskakujemy do wody, nie pijemy przed kąpielą gorących napojów ani alkoholu, nie nacieramy się kremami. Po wyjściu z wody natychmiast nakładamy sweterek, potem resztę ubrań. Gdy temperatura powietrza jest bliska zeru, morsy zwykle przebywają w wodzie do 5 minut. Jak jest bardzo zimno, na przykład -20, to nawet doświadczeni wchodzą na 3 minuty. Mors siedzi w wodzie tyle, ile chce tego organizm. Czujemy dyskommetabolizmu i ukrwienia organizmu. Dla niektórych taka kąpiel jest formą dbania o sylwetkę. Sądzi się bowiem, że spędzenie 3 minut w wodzie o temperaturze 3 stopni Celsjusza pochłania z organizmu energię równą biegowi na 1500 metrów sprintem. Jest też aspekt psychologiczny, o którym wspomina olsztyński mors Janusz Moszczyński. – Niektórzy ludzie stają się morsami, bo szukają wyzwań. Na co dzień żyjemy sterylnie, mamy wszystko wyczyszczone, siedzimy przy komputerku w kapciach. Jesteśmy osaczeni wygodą. Sprostanie takiemu lekko ekstremalnemu wyzwaniu daje satysfakcję, nabiera się wiary we własne siły i pewności siebie, co czasami przekłada się nawet na życie osobiste – sądzi propagator morsowania. Wśród olsztyńskich morsów są osoby młode i w średnim wieku, pracownicy biur, studenci, a także jeden pan w dojrzałym wieku. Wpierw wspólnie się rozgrzewają, by przygotować serce na wysiłek. Wcho- dzą do przerębla bezpiecznie, po drabinkach, unikając moczenia dłoni i głowy. Okrzyki „hurra!” i roześmiane buzie to znak rozpoznawczy wprawionych miłośników lodowych kąpieli. Początkujący morsują w skupieniu, wyciszają się, z obawą oczekują pierwszych reakcji swojego ciała. Wiedzą, że zanurzenie w tak zimnej wodzie będzie szokiem dla organizmu. – Następuje gwałtowne obkurczenie się wszystkich naczyń krwionośnych – wyjaśnia doktor Strzembski. – Organizm broni tak swojej temperatury. Natomiast po wyjściu z lodowatej wody naczynia krwionośne, wraz z napływem ciepła, stopniowo się rozszerzają. Trwa to stosunkowo długo i jest zdrowe. Dobre ukrwienie wspomaga wydalanie metabolitów oraz ułatwia transport tlenu, glukozy i substancji odżywczych do narządów, skóry i mięśni – dodaje specjalista. Po zanurzeniu się w zimnej wodzie następuje przyspieszona akcja serca, dlatego przeciwwskazaniem do morsowania są choroby układu krążenia. Serce, płuca i nerki muszą być zdrowe, żeby łagodnie zniosły wysiłek. Doktor przestrzega przed zimowymi kąpielami osoby z chorobami metabolicznymi (np. nieuregulowaną cukrzycą), jak również poważnymi chorobami infekcyjnymi. Jeśli ma się realne podstawy do obaw, a chciałoby się zacząć przygodę z morsami, to warto indywidualnie się poradzić lekarza. Jak tego spróbować? Morsowanie poleca się osobom prowadzącym siedzący tryb życia, a pragnącym poprawić wydolność sercowo--naczyniową, wzmocnić odporność na infekcje i zahartować się. W Olsztynie można spróbować pod okiem stowarzyszonych morsów. Nie kąpmy się na własną rękę. Lepiej zacząć z ludźmi, którzy mają przygotowanie (drabinki, prawidłowo wykrojony przerębel) i doświadczenie, a temperatura powietrza spadła nie więcej niż kilka stopni poniżej zera. fort, to wychodzimy, nawet jeśli kąpiel trwała tylko kilkanaście sekund. Chcąc zostać morsem, nie musimy się wcześniej przygotowywać. Wymagane jest tylko przeciętnie dobre zdrowie. Osoby kąpiące się zimą świadczą własnym przykładem, że ich pasja jest zdrowa. Lekarze jednak na te rewelacje wydają się patrzeć z dystansem. O skutkach zdrowotnych morsowania zgodził się wypowiedzieć do tego artykułu jeden lekarz na jedenastu poproszonych. ar 18 “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 zdrowie Dlaczego musimy się wysypiać? Dla przeciwwagi wielu uciążliwości życia niebo ofiarowało człowiekowi trzy rzeczy: nadzieję, sen i śmiech – powiedział niegdyś Immanuel Kant. Wykształcony filozof doceniał rangę snu. A czy my dbamy o to, aby się wysypiać? Sen. Jedna z największych tajemnic świata. Naukowcy od wieków próbują rozgryźć, po co właściwie człowiek śpi i jak wtedy działa jego mózg. Żyrafa potrzebuje tylko dwóch godzin snu na dobę, a nietoperz – aż dwudziestu. Czy człowiek naprawdę musi przesypiać dwadzieścia lat swojego życia, by dobrze funkcjonować? A gdybyśmy tak mogli uporać się z potrzebą snu i czas na niego przeznaczony wykorzystać bardziej produktywnie? Czy musimy spać aż osiem godzin na dobę, by czuć się dobrze? Okazuje się, że potrzeba położenia się spać wynika głównie z faktu, że za oknem robi się ciemno. Tak naprawdę moglibyśmy z powodzeniem funkcjonować jeszcze wiele godzin. Organizm jednak sam sobie wmawia, że czas wypocząć. Takie wnioski wyciągnęli naukowcy na podstawie pewnego doświadczenia. Polegało ono na zamknięciu osób badanych w specjalnej sali bez okien, zegarów, te- Nie śpisz, nie żyjesz lewizji, radia i telefonów. W pokoju uczestników eksperymentu światło przez cały czas miało to samo natężenie i sugerowało dzień. Badani sami postanawiali, kiedy będą spali, a kiedy nie. Każdy mógł o tym decydować we własnym zakresie. O jakiej porze więc chodzili spać badani, gdy nie wiedzieli, kiedy jest noc, a kiedy dzień? Dopiero po całej dobie! Większość funkcjonowała w trybie 24-godzinnym. Kiedy śpimy, odpoczywa nasze całe ciało, a zwłaszcza mózg. Tak by mogło się wydawać, ale nawet to nie jest prawdą do końca. Wykorzystanie niektórych rejonów mózgu człowieka jest znacznie większe podczas snu niż podczas czuwania. I w tym aspekcie nie różnimy się od zwierząt. Delfiny i pingwiny śpią w taki sposób, że któraś z ich półkul mózgowych jest wciąż na czatach. Foki też nigdy nie śpią na całego, bo by się potopiły – któraś z półkul mózgowych jest wciąż aktywna, by zwierzę pamiętało o wynurzeniu się z wody i nabraniu powietrza. Niektóre zwierzęta zapadają w sen zimowy, by oszczędzać energię. Inne z kolei zapadają w sen letni, aby przetrwać suszę. Skoro człowiek jest tak znakomicie rozwiniętym ssakiem, to dlaczego nie ma zdolności przesypiania złych dla siebie momentów? Dlaczego nie możemy przesypiać okresu głodu, strachu lub choroby? Nie wiadomo. Pozostaje mieć pretensje do matki natury i ciotki ewolucji o to, że tak nas ukształtowały. Noworodek potrzebuje aż osiemnastu godzin snu. Im człowiek jest starszy, tym śpi mniej. Mimo wszystko trochę jednak tego resetu potrzebujemy. Organizm pozbawiony snu zaczyna wariować. Przy 24-godzinnym braku snu spada zdolność zapamiętywania nawet o 40 procent. Zarywanie drugiej nocy z rzędu celem przyswojenia materiału do egzaminu nie jest więc dobrym pomysłem. Powiedzmy dzieciom, by lepiej wstały o świcie się pouczyć niż robiły to po wielogodzinnym czuwaniu (czyli po fazie bez snu). Całodobowe pozbawienie się snu powoduje również gwałtowny spadek odporności. Układ immunologiczny produkuje zbyt mało białych krwinek, przez co wzrasta ryzyko zachorowania. Zaczyna szwankować nasza gospodarka hormonalna – u kobiet spada poziom estrogenu, a u mężczyzn – testosteronu. U niewyspanych kochanków wieczór więc nie zostanie przyjemnie zwieńczony. Co się stanie, jeśli człowiek doświadczy braku snu przez 48 godzin? Jego reakcje na bodźce ulegną aż pięciokrotnemu spowolnieniu. To oznacza, że nie będzie już w stanie na bieżąco analizować tego, co się wokół niego dzieje. Zacznie być agresywny i skłonny do ryzyka. Będzie stopniowo tracił panowanie nad podstawowymi procesami, w tym przestanie widzieć wyraźnie. Ten człowiek reaguje już w taki sposób, jak gdyby miał półtora promila alkoholu we krwi. Można więc powiedzieć, że kierowca, który nie spał już od dwóch dób, stanowi takie samo zagrożenie jak pijany za kółkiem. A co, jeśli nie śpimy już trzy doby? W tak ekstremalnej sytuacji tracimy kontakt z rzeczywistością. Następuje u nas depersonalizacja, czyli wydaje nam się, że jesteśmy kimś innym. Mamy halucynacje. Na wysokości czoła odczuwamy uścisk wokół głowy, to tak zwane złudzenie kapelusza, typowego złudzenia przy patologicznym braku snu. Przestajemy rozróżniać kolory. Mięśnie mają takie trudności z pozyskaniem substancji odżywczych, że drętwieją nam ręce i nogi. Przy nagłym, intensywnym wysiłku mogłaby nas dotknąć zapaść. Rekordzista wytrzymał bez snu jedenaście dni. Nie wiadomo, ile dokładnie czasu ludzki organizm jest w stanie wytrzymać w stanie ciągłego czuwania. Jednak przypuszcza się, że nie dłużej niż 14 dni. Po tym czasie człowiek umiera. Zauważmy, że potrzeba snu jest trzecią najsilniejszą fizjologiczną ludzką potrzebą. Bez powietrza przeżyjemy do pięciu minut. Bez wody – do siedmiu dni. Bez snu – do czternastu. Bez jedzenia aż do bagatela sześćdziesięciu dni, więc sen jest ważniejszy niż jedzenie! Tyle poświęcamy uwagi temu, co jemy, a tak mało temu, ile i jak śpimy. Ta wiedza przyda nam się, by w niedzielę słodko poleniuchować. Zawsze możemy sobie tłumaczyć, że to dla własnego zdrowia. Aleksandra Ruda Żyjmy szczupło “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 19 Nadchodzą święta, a z nimi smakowitości, łakocie i totalny brak umiaru. Wszyscy to znamy! Paseczek wymaga już poluzowania, a na stole jeszcze tyle dań czeka na spróbowanie. Jak przygotować Wigilię, aby potrawy były smaczne, a mniej kaloryczne? Czy można tak przejść przez święta, by uniknąć dodatkowych kilogramów za pasem? By święta nie były za pasem Tak jak generał, który wypowiada wojnę wrogiemu mocarstwu, również my możemy przygotować sobie taktykę. Celem będzie uniknięcie świątecznego przejedzenia. Strategia bazuje na sprytnym podejściu i uczynieniu potraw zdrowszymi. Oszukaj łakomczucha Niemal każdy z nas ma w sobie łakomczucha. Siedząc przy wigilijnym stole, pragniemy wszystkiego spróbować. I dobrze – zróbmy to. Warto jednak nakładać sobie po troszeczku. Zacznijmy biesiadowanie od gorącej zupy oraz surówek. Są niskokaloryczne, zapełniają żołądek i sprawią, że na ciężkie posiłki zostanie w nim mniej miejsca. Następnie wybierzmy potrawy, na które mamy największą ochotę. Łatwiej nam będzie odmówić sobie mniej apetycznych dań, gdy już najemy się tymi najpyszniejszymi. Warto spróbować oszukać swoją głowę, nakładając posiłek na mały talerzyk. To nie żołądek decyduje o tym, czy się najedliśmy, ale mózg. Mając górkę jedzenia na talerzyku, utwierdzamy się w przekonaniu, że nałożyliśmy sobie tyle, że z pewnością się najemy. Nawet jeśli nie poczujemy sytości, to będzie nam niezręcznie, choćby przed samym sobą, nałożyć kolejną czubatą porcję. Unikajmy alkoholu podczas jedzenia. To najgorszy doradca. Usypia zdrowy rozsądek, również w kwestii żywieniowej. Już po niewielkiej ilości alkoholu zaczynamy odpuszczać sobie postanowienia. Staje się dla nas mało istotne, że mieliśmy nie jeść tych tłustych kotletów i tego zabójczego ciasta. Nagle mamy na wszystko apetyt. Dlatego jeżeli już naprawdę musimy poczęstować się alkoholem w trakcie rodzinnego spotkania, to lepiej wybrać lampkę lekkiego wina niż mocniejszy trunek. A co zrobić, gdy mimo dobrych chęci się objedliśmy? Odpowiedź jest prosta – nie kapitulować. Porzucenie planu może skutkować tym, że już do końca świąt będziemy objadać się bez umiaru. Sięgając po kolejny kawałek ciasta, będziemy się głupio usprawiedliwiać, że już od nowego roku zaczniemy dbać o siebie. Nie odpuszczajmy. Przekraczając granice przyzwoitości, przytyjemy z pewnością. A przecież pragniemy być szczupli i zdrowi. Święta pyszne i lekkie Na wigilijnym stole mamy sporo ryb. Są bardzo zdrowe, ale niewłaściwie przyrządzone tuczą. Przygotowując ryby na święta, unikajmy ich smażenia. Zwłaszcza jeśli są to naturalnie tłuste gatunki, jak karp, łosoś czy śledź. Lepiej je upiec w folii w piekarniku. Nadal będą bardzo soczyste. Zdrowszym od smażenia rozwiązaniem jest także przyrządzenie ryb w galarecie. Jeśli natomiast już musimy smażyć ryby, to zrezygnujmy z bomby kalorycznej, jaką jest panierka. Nasączona tłuszczem może zawierać aż do trzystu kalorii. Niektóre sałatki wymagają majonezu lub śmietany, inne – niekoniecznie. Jeśli chcemy zrobić naprawdę zdrową sałatkę, to zastąpmy majonez gęstym jogurtem naturalnym. Możemy zrobić z niego własny aromatyczny sos. Wystarczy intensywnie przyprawić jogurt ulubionymi przyprawami i dodać do niego nieco majonezu. Taka sałatka będzie znacznie lżejsza niż gdyby dodać do niej sam majonez. Szklanka majonezu to bagatela 1800 kalorii! Podczas gdy szklanka jogurtu naturalnego zawiera jedynie 150 kalorii. Majonez jest dwanaście razy bardziej tuczący! Naprawdę warto rozważyć każdą łyżkę tego dodatku. Nasze narodowe specjały, czyli pierogi i krokiety, również do najlżejszych nie należą. Chyba że przyrządzimy je sprytnie i zdrowo. Przygotowując ciasto na te pyszności, zamieńmy jedną trzecią mąki na pełnoziarnistą. Dzięki temu pierogi będą bardziej wartościowe i sycące. Nie smażmy ich – wyciągnięte z wody zapieczmy w piekarniku. Jeśli chcemy podać je z cebulką, to zeszklijmy ją na wodzie. Taka cebulka będzie prawie o trzysta kalorii lżejsza niż gdyby podać ją z pełną cholesterolu zalewą tłuszczową. Polacy przesładzają. Dodajemy cukier do barszczów, kompotów, bo wydaje nam się, że tak będzie smaczniej. Tymczasem bardzo często biały cukier można pomysłowo zastąpić lub ograniczyć, używając rozmaitych zamienników. W przypadku słodkich wypieków możemy śmiało dodać o jedną czwartą mniej cukru niż sugeruje przepis, jeśli nasze ciasto oprószymy cukrem pudrem. Dzięki temu, że jest on lekki i błyskawicznie przylega do podniebienia, ciasto będzie wydawało się gościom dużo słodsze niż jest w rzeczywistości. Zamiast dosładzać kompot, można go podać z aromatycznymi goździkami, a placuszki lub desery – z cynamonem. Ostatnim trikiem na odciążenie wigilijnych dań jest ich… odpowiednie przyprawienie. Dodanie do dań z kapustą kminku pomoże nam uchronić się przed wzdęciami. Majeranek i kolendra usprawniają trawienie. Wspomniany cynamon łagodzi uczucie przejedzenia. Wypijmy więc po Wigilii herbatkę z tym pysznym dodatkiem i wyjdźmy z ukochaną osobą na wieczorny spacer. Aleksandra Ruda 20 “Nowe Życie Olsztyna” nr 23 (146) 2014 olsztyn zdrowie “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 Miód – pszczela robota dla naszego zdrowia 21 Od zawsze nam powtarzano, że miód zawiera mnóstwo witamin. To tylko mit. Witamin to ma akurat jak na lekarstwo. Cenny jest z wielu innych powodów. Może pomóc zwalczyć przeziębienie, chorobę wrzodową, kaszel, plamy wątrobowe, trądzik, zapalenie gardła i krtani. Nie bez kozery ludowa mądrość mówi: miód łykasz, jak koń brykasz. N ietypowy to produkt, który zawiera śladowe ilości witamin, a mimo to ma korzystny wpływ na zdrowie człowieka. Dojrzały miód pszczeli składa się w 90 procentach z węglowodanów i wody. Sole mineralne, witaminy czy związki białkowe stanowią niecałe pół procenta składu miodu. Jest to więc chichot dietetyki, że produkt złożony prawie z samych cukrów może pomagać na wiele dolegliwości. Cukry stanowiące miód są proste – to głównie glukoza i fruktoza – toteż jako łatwo przyswajalne wydają się zdrowsze od złożonej sacharozy z domowej cukiernicy. Z drugiej strony miód zaostrza apetyt, więc lepiej, by małe niejadki jadły go częściej od dorosłych łasuchów. fot. Sxc.hu Ciekawostka Najbardziej popularny jest nektarowy, spadziowy i mieszany. Każdy z nich ma sporo kalorii, bo aż 320 w 100 gramach. To oznacza, że łykając łyżkę miodu dostarczamy organizmowi 45 kalorii. To jednak zdrowa energia, bo organizm szybko ją wchłania i wykorzystuje. Zastrzyk miodowych węglowodanów jest potrzebny dzieciom, rekonwalescentom po wycieńczających chorobach (choćby grypie) oraz każdemu z nas, kto prowadzi aktywny lub stresujący tryb życia i na dodatek nadużywa nikotyny, alkoholu, kawy lub herbaty. Miód okazuje się cegiełką, którą organizm wykorzystuje tam, gdzie zajdzie potrzeba. Z jednej strony podawany jest nadpobudliwym, innym fot. Sxc.hu Komu przyda się miód? razem cierpiącym na nerwicę lub depresję. Wzmacnia układ nerwowy i poprawia nastrój. Warto profilaktycznie dodawać go do herbaty, ale niezbyt gorącej, aby nie osłabić aktywności niektórych miodowych enzymów. Miodem nie powinny gardzić osoby mające problem z układem moczowym oraz trawiennym. Działa moczopędnie, zapobiega powstawaniu szkodliwych złogów w nerkach. Miód może ograniczać wzrost bakterii wywołujących bolesne wrzody. Poprawia przemianę materii i zmniejsza kurcze jelit. Najszersze zastosowanie pszczeli wytwór znalazł jednak w zapobieganiu i leczeniu przeziębień oraz jego wszelkich objawów, takich jak chrypka, kaszel, zapalenie albo suchość gardła. Kluczowe jest tu przeciwbakteryjne, przeciwzapalne, wykrztuśne i uodporniające działanie tego zawłaszczonego przez ludzi produktu. Posmaruj się miodem Słodki miód wykorzystuje się w farmaceutyce oraz ko- smetyce. Przyspiesza on gojenie ran, oparzeń i odmrożeń, a nawet zabezpiecza je przed zakażeniem groźnymi bakteriami. Niegdyś poparzenia smarowano miodem, a zaczerwienione miejsca goiły się dużo szybciej, mniej bolały i co najważniejsze – zostawiały mniejsze blizny. Dziś już mamy dobre kremy, ale niektórzy z nas borykają się z inną przykrą dolegliwością – plamami wątrobowymi. Pokrywają ręce i twarz, wpędzając w zakłopotanie coraz młodszych ludzi. Ci, którym słońce robi podobną krzywdę, miksują miód z jogurtem, by uzyskać naturalny rozjaśniacz. Wystarczy łyżka naturalnego jogurtu oraz miodu. Raz dziennie nakładamy tę masę na plamy, pozostawiamy na pół godziny i spłukujemy. Przy systematycznej kuracji plamy mogą stać się mniej widoczne. Choć wiek dojrzewania daleko za nami, to nadal borykamy się z defektami cery. Zaskórniki siedzą nawet w dojrzałej skórze twarzy, a płyn z miodu i ogórka pomoże nam się ich pozbyć. Musi- Aby wyprodukować ćwierć kilograma miodu, pszczoła musi przysiąść na kwiatach lub liściach aż milion razy. Znosi nektar do ula, gdzie robotnice gromadzą go w plastrach i wzbogacają w związki organiczne. Kiedy miód staje się dojrzały i gęsty, to sprytne owady zamykają komórki plastra cienką warstwą wosku. Trzymają miód na wyżywienie swej licznej rodziny w trudnym okresie jesienno-zimowym. Tymczasem człowiek okrada pszczelą spiżarnię, by złoty płyn wykorzystać w przemyśle piekarniczym, farmaceutycznym, kosmetycznym i cukierniczym. Nic dziwnego, że czasem nas kąsają. my rozdrobnić ogórek, zalać go wrzątkiem i odstawić pod przykryciem na cztery godziny. Następnie wycisnąć napar, dodać łyżeczkę miodu, wymieszać. W uzyskanym płynie zmoczyć wacik, przetrzeć twarz i poczekać, aż skóra wchłonie zdrowy sok. Po wszystkim przemywamy buzię wodą. Pszczele dzieło można wykorzystać też jako odżywkę na włosy. Wystarczy wymieszać 100 gramów miodu z łyżką oliwy z oliwek. Papkę wcieramy we włosy i trzymamy przez pół godziny, najlepiej pod czepkiem. Potem płuczemy głowę, myjemy ją szamponem, znów obficie spłukujemy. Włosy będą lśniące i jedwabiste. ar 22 “Nowe Życie Olsztyna” nr 24 (147) 2014 sport Udana jesień Stomilu Może być jeszcze lepiej To była dobra jesień dla piłkarzy Stomilu. Piąte miejsce w tabeli i pokaźna zdobycz punktowa napawają optymizmem przed wiosenną rundą spotkań. Przypominam, że olsztyński klub uratował się przed spadkiem z I ligi dzięki temu, że PZPN nie przedłużył licencji Kolejarzowi Stróże. Wkrótce potem wybrano nowy zarząd klubu z Robertem Kiłdanowiczem na stanowisku prezesa. Ten wyznaczył piłkarzom i sztabowi szkoleniowemu nowe cele. Przed rozpoczęciem rozgrywek prezes Kiłdanowicz oznajmił: – Zaczynamy budowę drużyny, która będzie walczyła o coś więcej niż tylko o utrzymanie się w lidze. Na razie chcemy ustabilizować skład, wprowadzić nową jakość w grze i znaleźć się w górnej połówce tabeli. Trzeba nadmienić, że nowym trenerem olsztyńskiego pierwszoligowca został znany i ceniony w kraju Mirosław Jabłoński. Rozpoczęła się przebudowa skła- du zespołu. Pożegnano się z kilkoma zawodnikami. Natomiast do kadry drużyny dołączyli m.in. Witalij Berezowski, Wołodymir Kowal, Roman Maczułenko, Igor Skoba, Irakli Meschia, Tomasz Wełnicki, Tomasz Wełna, Łukasz Jamróz. Ponadto kadrę poszerzono o kilku uzdolnionych młodych wychowanków klubu. Po letnich przygotowaniach Stomil rozpoczął kolejny sezon w I lidze. Jak zatem olsztynianie wypadli jesienią? Śmiało można powiedzieć, że dobrze. Oczywiście nie obyło się bez kłopotów, ale w sporcie tak już jest. Mimo tego że przez 19 kolejek spotkań zespół borykał się z plagą kontuzji, jego zdobycz punktowa jest dobra. Przypominam, że poważnych urazów doznali m.in. Janusz Bucholc i Tomasz Wełnicki (obaj zagrają dopiero w rundzie wiosen- Podczas meczu 18. kolejki I ligi, Stomil Olsztyn - Wigry Suwałki 2:2 (1:1), 22.11.2014 r. nej). Także paru innych zawodników ucierpiało podczas rozgrywek i opuszczało po kilka spotkań. Do tego doszły pauzy za żółte i czerwone kartki. Trener Jabłoński co mecz musiał korzystać ze swojej wiedzy i kompletować odpowiedni skład zespołu. Na szczęście potrafił na tyle zmotywować piłkarzy, że ci, poza nielicznymi sytuacjami, pokazali mocny charakter i zdobywali punkty, niekie- dy w beznadziejnych sytuacjach. Oczywiście pojawiały się mankamenty w grze, jak chociażby brak skuteczności czy błędy przy wyprowadzaniu piłki sprzed własnego pola karnego. Jednak wyniki osiągnięte przez Stomil zadowalają kibiców. Można przyczepić się do tego, że zbyt mało punktów olsztynianie zdobyli, grając na własnym boisku. Należy jednak zauważyć, że jesienią Stomil rozegrał u siebie tylko osiem spotkań (dwa zwycięstwa, cztery remisy i dwie porażki), a jedenaście na wyjazdach (pięć zwycięstw, pięć remisów i jedna porażka). U siebie musiał walczyć z rywalem myślącym głównie o obronie własnej bramki, a jak wiemy, gra pozycyjna nie jest najmocniejszą stroną nie tylko olsztynian, ale także wielu innych drużyn na krajowym podwórku. Cieszy dobra dyspozycja piłkarzy podczas meczy wyjazdowych. Pod tym względem lepszymi od Stomilu są jedynie ekipy Termalicy Nieciecza i Wisły Płock. W sezonie 2012/2013 olsztynianom wystarczyło 38 punktów, aby utrzymać się w lidze. Rok później nawet 41 punktów nie pomogło. I gdyby nie decyzja PZPN w sprawie Kolejarza Stróże, kto wie, jak potoczyłyby się dalsze losy Stomilu. Analizując jesienną statystykę, można powiedzieć, że olsztynianie są na dobrej drodze, żeby stać się jedną z czołowych ekip pierwszej ligi. – Patrząc na nasze kłopoty, uważam, że wynik osiągnięty przez drużynę jest satysfakcjonujący. Trochę szkoda straconych punktów w kilku spotkaniach, ale takie sytuacje w sporcie się zdarzają. Jest jeszcze nad czym pracować. Wiosna będzie trudna nie tylko dla nas, ale także dla innych – powiedział Mirosław Jabłoński. Jak zawsze podczas zimowej przerwy dochodzi do zmian personalnych w składzie zespołu. Jedna jest już pewna. Piotr Darmochwał, najlepszy obok Wołodymira Kowala strzelec Stomilu, opuszcza Olsztyn i przenosi się do Wisły Płock. IRON