Ochrona marki - Mała Wielka Firma
Transkrypt
Ochrona marki - Mała Wielka Firma
Zastrzeżenie nazwy firmy – czy to się opłaca? Podcast Mała Wielka Firma – odc. 112 Podcast Mała Wielka Firma – odc. 112 Zastrzeżenie nazwy firmy – czy to się opłaca? http://malawielkafirma.pl/znaki-towarowe/ Gościem podcastu „Mała Wielka Firma” jest Mikołaj Lech, prawnik specjalizujący się w prawie własności przemysłowej, zwalczaniu nieuczciwej konkurencji oraz prawie autorskim. Mikołaj prowadzi bloga znakitowarowe-blog.pl. Ten blog wygrał w ogólnopolskim konkursie Urzędu Patentowego RP. Serdecznie gratuluję i witam w podcaście „Mała Wielka Firma”! Witam wszystkich bardzo serdecznie. Dziękuję ci, Marku, za zaproszenie. Nie ma sprawy. Zwróciłeś moją uwagę nie tylko tym, że wygrałeś w konkursie na najlepszy blog, ale też taką jedną cechą, która nie jest chyba szczególnie częsta wśród prawników, bo z tego, co kojarzę, prawnicy nie słyną ze szczególnego dystansu do siebie, a ty nie tylko przyznajesz się publicznie, że nie byłeś szczególnie urodziwym dzieckiem, ale jeszcze wrzucasz na własny blog kompromitujące zdjęcia. Widzisz, a sam chciałem o tym powiedzieć i mnie wyprzedziłeś. Tak, z okazji moich 30. urodzin, które miały miejsce praktycznie tydzień temu, wrzuciłem piękne zdjęcie z mojego dzieciństwa, którym rozbawiam zawsze moich znajomych, i postanowiłem rozbawić również czytelników bloga. Jest absolutnie rewelacyjne, więc polecam zapoznać się. Jest piękne. I naprawdę jestem pełen podziwu dla matki natury, że ona z tak, powiedzmy, oryginalnie urodziwego dziecka uczyniła takiego przystojnego młodzieńca, jakim jesteś teraz. Tak, jest nadzieja dla rodziców, którzy mają brzydkie dzieci. Tak trzeba powiedzieć. Ale do rzeczy – jesteś prawnikiem, który pomaga firmom chronić ich marki. Co to znaczy, na czym polega twoja praca? Tak, z wykształcenia jestem prawnikiem, skończyłem studia prawnicze. Natomiast aktualnie kończę już aplikację na rzecznika patentowego. To jest taki zawód mało znany, ludziom w większości kojarzy się z patentami. Tak naprawdę kojarzy się to de facto z nazwą zawodu: rzecznik patentowy. Natomiast zawsze mówię tak, że większość przedsiębiorców nie jest na tyle innowacyjnych, aby chronić swoje rozwiązania techniczne, natomiast prawie każda firma posługuje się jakąś oryginalną nazwą. No i siłą rzeczy tych spraw związanych z ochroną marki jest najwięcej, tak więc siłą rzeczy zaczęliśmy się w tej dziedzinie specjalizować. I z jednej strony po prostu rejestrujemy te znaki towarowe w odpowiednim urzędzie patentowym w Polsce bądź za granicą, a z drugiej strony chronimy czy reprezentujemy naszych klientów w sądach, bo nie wiem, MalaWielkaFirma.pl 1 Zastrzeżenie nazwy firmy – czy to się opłaca? Podcast Mała Wielka Firma – odc. 112 czy wiesz, ale rzecznik patentowy to jest taki zawód, w którym łączą się uprawnienia zarówno prawnika, jak i inżyniera. Prawnika – ponieważ, co ciekawe, mamy dokładnie takie same uprawnienia jak radca prawny i adwokat w sprawach związanych z własnością przemysłową, czyli jeżeli ktoś naruszy twój znak towarowy, możemy cię reprezentować w sądzie. Z drugiej strony musimy mieć tę wiedzę i umiejętności inżyniera, ponieważ opisy patentowe trzeba robić. Powiem ci szczerze, że jest to bardzo ciekawy zawód, o którym i prawnicy za dużo nie wiedzą, i przedsiębiorcy, tak więc myślę, że tutaj wielu osobom po prostu poszerzyliśmy nieco wiedzę. Zanim poznałem ciebie, miałem raz do czynienia z rzecznikiem patentowym i było to jakieś 10 lat temu, z tym że to była rejestracja właśnie logo firmy, więc jedyne, z czym kojarzyłem tę pracę, to jest to, o czym wspomniałeś – sporządzanie opisu znaku do urzędu patentowego. I pomyślałem sobie: wow, to najłatwiejsza robota na świecie – człowiek się nauczy, jak to robić, opisze znak, że tutaj ma – nie wiem – literę w kolorze takim i takim, wysyła do urzędu patentowego i inkasuje swoją działkę, więc naprawdę superrobota, a tu się okazuje, że jest tego dużo więcej. W związku z tymi znakami to świetnie jedna wykładowczyni na mojej aplikacji powiedziała, że sprawy proste i typowe to wypadek przy pracy. Im dłużej pracuję, tym faktycznie mogę się z tym zgodzić. My często przed zgłoszeniem znaku towarowego klientom robimy badanie, czyli sprawdzamy, czy taki znak ma w ogóle szanse na ochronę. I nie wiem, czy my to ostatnio jakoś dużo bardziej szczegółowo robimy, ale w połowie przypadków mamy taki problem po prostu, bo są jakieś znaki podobne, różniące się jedną literką. Jak nam się trafia jednoznaczna decyzja, czyli stuprocentowe naruszenie, to jesteśmy… nie chcę powiedzieć: szczęśliwi, ale jesteśmy zadowoleni z tego tytułu, że mamy jednoznaczną odpowiedź. A z drugiej strony, jeżeli faktycznie uda się tak, że nie ma żadnych kolizji, to też się cieszymy. Natomiast w większości spraw te znaki towarowe są podobne, różnią się jedną literką, dwoma literkami, i wtedy jest pytanie, czy znak narusza prawo, czy mamy szansę na uzyskanie ochrony, czy nie, więc uwierz mi, że diabeł tkwi w szczegółach oczywiście. A czy znak towarowy to jest logo firmy? Czy to jest logo umieszczone na produkcie? Co to jest tak naprawdę? Znak towarowy to jest bardzo szerokie pojęcie i faktycznie większość osób kojarzy je tak w potocznym języku – to jest firmowe logo i firmowa nazwa, ale formalnie tutaj można powiedzieć, że to jest każde oznaczenie, którym przedsiębiorca posługuje się w obrocie do oznaczania swoich towarów i usług, które ma służyć do odróżniania od podobnych towarów i usług na rynku konkurencji, czyli np. masz stu dentystów i każdy świadczy generalnie tę samą usługę, ale jak oni się odróżniają od siebie? Najczęściej się odróżniają nazwą swojego gabinetu, mogą się przy okazji posługiwać jakimś logo, ale wyobraź sobie, że kategoria znaków towarowych jest bardzo szeroka i są znaki towarowe dźwiękowe – w starych telefonach Nokia jak, że tak powiem, włączałeś, to jest ta muzyczka taka charakterystyczna – ona była zarejestrowana jako znak towarowy. Tam była też – to już wchodząc w szczegóły, to, co opisywałem na blogu – takie nawet rączki w tej Nokii się, że tak powiem, złączały – to też był znak towarowy, akurat w formie właśnie ruszania się, czyli animacji. Natomiast są przypadki – jeden przypadek znaku towarowego zapachowego, ale to jest taki wyjątek od reguły. Takich rzeczy się nie rejestruje, ale ktoś chyba spróbował i się udało. I teraz w każdych książkach to jest przytaczane. Natomiast ja jestem w trakcie kończenia artykułu na temat kolorów. Wyobraź sobie, że są takie wyjątkowe przypadki, kiedy czysty kolor może być chroniony jako znak towarowy. MalaWielkaFirma.pl 2 Zastrzeżenie nazwy firmy – czy to się opłaca? Podcast Mała Wielka Firma – odc. 112 A to wiem. Słyszałem, że np. róż, który jest używany w lalkach Barbie, jest zastrzeżony. Ten konkretny odcień różu. Wiesz co, akurat może nie dotarłem do tego, ale nie chcę tutaj zdradzać, bo artykuł jest szalenie ciekawy, o tych kolorach. Natomiast powiem ci tak – w Polsce jest chroniony kolor Orange dla usług telekomunikacyjnych. Jest chroniony kolor lila, czyli taki fioletowawy, dla czekolad Milka. Tak myślałem, bo też słyszałem. To są dwa. Reszty nie będę zdradzał. Tych znaków będących kolorami jest masa, ale wybrałem te związane z markami, które kojarzymy. I będziesz w szoku, jakie marki mają chronione kolory. Uwierz mi, że wokół ciebie one są. To ciekawe. Ale to są takie absolutne wyjątki, ciekawostki. Natomiast 95% znaków czy tam 90% – ale tak mówię z własnego doświadczenia – przedsiębiorcy chcą chronić swoją firmową nazwę i logo, bo to jest najbardziej praktyczne. Tego się w obrocie używa i to jest najcenniejsze. I teraz jakie realne korzyści daje taka ochrona? Co zmieni się w moim życiu jako przedsiębiorcy, gdy zarejestruję swój znak? Większość osób kojarzy rejestrację znaku towarowego z walką z nieuczciwą konkurencją, trochę jak patent – patentuję, żeby nikt mi tego nie zabrał. Natomiast, znów z doświadczenia ci mówię, że najważniejszą wartością z rejestracji znaku towarowego, czyli twojej marki, jest to, że stajesz się jej realnym właścicielem. Wyobraź sobie, że nie raz i nie dwa musiałem rozmawiać z klientami i przekazywać im złą informację. Po prostu po kilku latach działalności musieli zmienić markę, pod którą działali. Z jednej strony wynikało to z tego, że dostali nagle, znienacka pismo z kancelarii prawnej, która mówiła: „Reprezentujemy przedsiębiorcę, który od 10 lat ma chroniony znak towarowy, a pan używa identycznego znaku”. Najczęściej identycznego fonetycznie, bo szatę graficzną każdy ma inną. Przedsiębiorca w szoku był. Mówi: „Przez 10 lat działałem, urzędy mi porejestrowały czy tam, powiedzmy, w sądzie zarejestrowałem swoją spółkę. Nagle się okazuje, że nie mogę prowadzić działalności pod tą marką, marką, którą od 10 lat promowałem”. Z drugiej strony ja też, tak jak ci wspominałem, robię badanie zdolności rejestrowej dla klienta. Miałem taką sytuację z jednym przedsiębiorcą, który prowadził, powiedzmy, sieć restauracji. Po trzech–czterech latach miał już chyba w całej Polsce oddziałów 10 i mówi: „No to marka jest tak dobrze rozpoznawalna, czuję się silny – rejestrujemy znak”. Jak mu zrobiłem badanie, wyobraź sobie, że wyszło, że firma z Estonii, która nie wchodziła w ogóle na polski rynek, miała identyczną fonetycznie nazwę chronioną na całą Unię Europejską. Ja mu mówię, najlepsza rada: po cichu uciec, zmienić tę nazwę, nie pokazywać się, bo jak ten Estończyk to zobaczy, to przecież może zażądać opłaty tytułem niepodpisanej umowy licencyjnej – 1000 euro np. miesięcznie. Jeżeli np. taką umowę już miał z kimś podpisaną, to ma świetny przykład. Liczymy razy trzy–cztery lata i z niczego robią się ogromne koszty. Dodając do tego, że markę najczęściej trzeba po prostu zmienić. Kancelarie dają 14 dni, więc szok, to jest prawdziwy szok dla przedsiębiorcy. Masz zarejestrowany znak towarowy, przeszło to całą procedurę, masz świadectwo ochronne i masz pewność, że przez 10 lat nikt ci tego nie zabierze. No poza oczywiście takimi wyjątkowymi sytuacjami, kiedy np. zgłosiłeś w złej wierze, czyli wiedząc, że konkurent nie zarejestrował swojego znaku towarowego, ty zastrzegłeś za niego na siebie. To są takie sytuacje, kiedy koniec końców można taką ochronę unieważnić, ale generalnie jeżeli to jest MalaWielkaFirma.pl 3 Zastrzeżenie nazwy firmy – czy to się opłaca? Podcast Mała Wielka Firma – odc. 112 wszystko w dobrej wierze zrobione, przemyślane, to jesteś właścicielem swojej marki. Po 10 latach możesz przedłużyć na kolejne 10 lat. Tak właściwie w nieskończoność. Ale to jest jedna i najważniejsza rzecz moim zdaniem, czyli takie poczucie bezpieczeństwa, że to jest twoje i nikt ci tego nie zabierze. Drugie to jest to, co wspomniałem – jeżeli konkurent zacznie troszkę cię podrabiać albo za mocno się przybliży do ciebie, to ty możesz wykorzystać ten znak towarowy zarejestrowany, aby po prostu zmusić go do zmiany nazwy. Jeżeli sprawa trafia do sądu, to nikt się nie pyta, kto ma prawa do danej marki, tylko legitymujesz się świadectwem rejestracji, tam jest numer rejestrowy tego znaku towarowego. I sąd tak naprawdę sprawdza, czy oznaczenie, którym posługuje się twój konkurent, narusza twoje prawa, a nie kto ma tutaj prawo wyłączne. OK, to załóżmy, że mam zastrzeżoną nazwę malawielkafirma.pl, a ktoś inny zakłada stronę malawielkafirma.com. Czy ja mając tę nazwę zarejestrowaną, mogę mu zabronić posługiwania się tą samą nazwą z inną domeną? Ja ci mogę wszystko bardzo chętnie wytłumaczyć, natomiast temat domen internetowych jest dość obszerny. Ja to ci tutaj w tym naszym e-booku, który obiecałem, zawrę, bo tych artykułów napisałem trzy. One są dość obszerne. Natomiast zakładając, że udało ci się zarejestrować faktycznie ten znak towarowy malawielkafirma.pl, to tak naprawdę masz wyłączność na to określenie, ale pamiętaj – w zakresie towarów i usług, które świadczysz. Rejestrując znak towarowy, nie uzyskujesz monopolu absolutnego na nazwę. Ten monopol jest ograniczony do towarów i usług, które wskazujesz, czyli pytanie jest podstawowe: jakie usługi świadczysz pod tym określeniem? Bo jeżeli nagle ktoś by chciał założyć np. piekarnię pod taką nazwą, to nie możesz nic tutaj przeciwdziałać. To jest legalne. Klienci nie są wprowadzani w błąd, ale już jeżeli ktoś, bazując na tym, że stworzyłeś markę, będzie chciał np. oferować podobne usługi jak ty, robić podobne rzeczy pod tą stroną, pod warunkiem że wskazałeś to w wykazie towarów i usług, to jesteś w stanie z nim skutecznie walczyć. Są tutaj specjalne sądy polubowne do spraw domen internetowych w kraju i za granicą i, powiedzmy, możesz przynajmniej pozbawić go dostępu do tej domeny, czyli NASK rozwiąże z nim w Polsce umowę abonencką. Domena zostanie zwolniona. Za granicą jest możliwość po prostu odebrania takiej domeny, ale to jest naprawdę długi i ciekawy temat, myślę, nawet na osobny wywiad. Pytałeś, co może dać taka ochrona. Ja takich atutów więcej tutaj mogę wskazać. To, o czym niewiele osób wie, że rejestracja znaku towarowego może przedsiębiorstwu pomóc w przypadku bankructwa. Jeżeli znak towarowy jest obecny na rynku 10 lat, ty go promujesz, on jest rozpoznawalny na rynku, to ma to realną wartość. Wyobraź sobie, że znaki towarowe, szczególnie firm produkcyjnych, które mają duże obroty miesięczne, bardzo często jest wart miliony. I teraz najlepszy przykład z ostatnich tygodni – w upadłości jest firma Atlantic. Każdemu się generalnie bardzo pozytywnie kojarzy, ale z racji zawirowań na Ukrainie, wojny mają poważne problemy i właściwie ta firma powoli tutaj już jest kwestia sprzedaży jej majątku i ona ma zarejestrowane naprawdę kilkanaście znaków towarowych, w tym Atlantic. I teraz pytanie: ktoś chce wejść w markę odzieżową, może od początku wymyślić nową markę, zarejestrować jako znak towarowy i budować świadomość wśród konsumentów swoich – uda się albo się nie uda. Fajnym przykładem jest, myślę też, Frugo, które wróciło po latach. I też byłby to kolejny napój, gdyby nie to, że ta marka właśnie była bardzo mocno kojarzona. Ja sam pamiętam, że jak wróciło, mi się z latami 90. kojarzyło, to pierwsze co, to kupiłem od razu z czystej ciekawości. Później ta marka u nas została, ale chodzi o to, że w przypadku upadłości firmy to tak naprawdę syndyk może sprzedać znaki towarowe i one mają ogromną wartość. Uwierz mi, że wiele osób zapłaci ogromne pieniądze za to, żeby kupić te znaki towarowe Atlantic, a przynajmniej ten charakterystyczny, MalaWielkaFirma.pl 4 Zastrzeżenie nazwy firmy – czy to się opłaca? Podcast Mała Wielka Firma – odc. 112 w sensie znaku słownego, bo dzięki temu wchodząc na rynek, już jest rozpoznawalny, już z zupełnie innego pułapu startuje, a firma, która miała tutaj zobowiązania do uiszczenia, tak naprawdę pomniejszy ten swój dług o wysokość pieniędzy, które dostanie za ten sprzedany znak towarowy. Ile mniej więcej ochrona kosztuje? Niedużo tak naprawdę w kontekście tego, że ten znak może być po jakimś czasie wart kilkaset tysięcy złotych czy nawet kilka milionów. I na koniec chciałem ci jeszcze powiedzieć o tym, co raczej dotyczy dużych firm, czyli znak towarowy pomaga w optymalizacji podatkowej. Tutaj też głośno było o tej sprawie Reserved, która miała swoje spółki córki za granicą i te licencjonowały jej znaki towarowe, natomiast – nie wiem, w mediach się o tym nie mówiło – wszystko jest legalne. Tam nie ma kwestii – no można z punktu widzenia moralności do tego podchodzić – czy płacić podatki w Polsce, czy nie, natomiast gdzieś spotkałem się z opinią, że w ogóle 30% przedsiębiorców rejestruje właśnie te znaki towarowe w celu podatkowym, czyli można tak wszystko ładnie ustawić sobie, że w oparciu o te znaki towarowe płaci się po prostu niższe podatki. I to jest wszystko całkowicie legalne. Ja pamiętam, że tak było z Telekomunikacją Polską, kiedy ona jeszcze miała to logo TP, które należało do France Télécom. Też niektórzy krytykowali to jako sposób na wyprowadzenie pieniędzy właśnie do Francji. No wiesz, różne są sposoby, lepsze bądź gorsze, ale trzeba powiedzieć w ten sposób: co nie jest zakazane, jest dozwolone, tak więc są pewne narzędzia prawne do tego, aby to wszystko sobie tak ładnie poustawiać, żeby te podatki płacić mniejsze. Nie będę tego oceniał z punktu widzenia moralności, ale takie narzędzia istnieją. To są rzeczywiście dość ciekawe rzeczy, ale one pewnie dotyczą większych firm. Natomiast właśnie czy taka ochrona to jest coś, co tylko przy dużej skali ma sens, czy małe firmy też tutaj mogą dużo skorzystać? Kto może mieć problemy, jeżeli nie zarejestruje tego swojego znaku? Jest taki mit, że znaki towarowe rejestrują firmy tylko duże albo bardzo duże, że jest to strasznie drogie. To nie jest prawda. I patrząc na naszych klientów, mogę ci powiedzieć, że to jest taki wachlarz, jak wygląda polska gospodarka, czyli trzy czwarte to mali i średni przedsiębiorcy. Oczywiście są firmy duże, ale w większości ten mały przedsiębiorca tak naprawdę rejestruje swój znak towarowy, przez 10 lat z nim nic nie robi, i jak mu przypominamy, że warto go przedłużyć, to go przedłuża, czyli ten najważniejszy punkt, który wspominałem, czyli bezpieczeństwo. Skupia się na swoim biznesie, rozwija go, a przy okazji ma pewność, że marka jest jego własnością, i tyle. Natomiast duże firmy dużo mocniej wykorzystują znaki towarowe i właściwie wszystkie możliwości, o których ci powiedziałem, w zakresie optymalizacji, licencjonowania tych znaków, sprzedaży niektórych marek. Bo musisz pamiętać też o tym, że znak towarowy, choć często wiąże się z nazwą bądź logo firmy, to tak naprawdę może być sytuacja, że posiadasz w swoim portfolio pięć różnych marek. Prowadzisz sklep, prowadzisz tę piekarnię – każda pod innym znakiem towarowym. Wszystko jest legalne. Później możesz swobodnie dysponować tymi znakami towarowymi. Możesz sprzedać markę. Może być nawet sytuacja taka, że sprzedasz markę, a samą piekarnię zostawiasz, bo marka dobrze się kojarzy, i otwierasz ją pod nową marką, budujesz to od nowa. Tak często jest w Stanach Zjednoczonych, że jak firma osiąga sukces, to się tę firmę sprzedaje. Tutaj można sprzedać znak towarowy, który się świetnie kojarzy, a u nas zostaje ten knowhow, wiedza, jak to wszystko poukładać, i budujesz od nowa, więc możliwości jest naprawdę wiele. MalaWielkaFirma.pl 5 Zastrzeżenie nazwy firmy – czy to się opłaca? Podcast Mała Wielka Firma – odc. 112 I faktycznie mała firma zastrzega i sobie po prostu robi swoje małe biznesy, a duża firma już naprawdę chyba w stu procentach, można powiedzieć, wykorzystuje możliwości, które dają znaki towarowe. Tylko właśnie czy małe firmy na to stać? Wspominałeś o tym, że tutaj koszty mogą być jakąś barierą. Ile to kosztuje i ile trwa cała taka procedura zastrzeżenia znaku? Ja na swoim blogu zrobiłem kiedyś wyliczenie, walcząc trochę z tym mitem, że to jest strasznie drogie. I wyobraź sobie tak – co prawda ochrona jest 10-letnia i właściwie wszelkie koszty trzeba ponieść już na początku procedury zgłoszeniowej, to koniec końców, jak rozłożysz te opłaty na 10 lat czy na miesiące, to wyobraź sobie, że łącznie z opłatami dla rzecznika patentowego, z których usług w ogóle nie trzeba korzystać, nie ma takiego obowiązku, to mi wyszło, że ochrona standardowego zgłoszenia znaku towarowego to jest 25 zł na miesiąc w skali firmy, jeżeli my mówimy o Polsce. Jeżeli mówimy o Unii Europejskiej, to mi wyszło 45 zł na miesiąc. A jakbyśmy się bawili jeszcze, ile wynosi ochrona w każdym z 28 krajów, to wyszło mi 1,60 zł. Tak to wygląda. To jest piękne. To wygląda świetnie, jakie to jest tanie, każdego na to stać. Tyle tylko że wszystkie opłaty trzeba uiścić już na początku. Jeżeli chodzi o ochronę w Polsce, to tak – na początku trzeba zapłacić 500 zł opłaty zgłoszeniowej, później po około 12 miesiącach, bo w tej chwili procedura się zmienia, ale na tę chwilę mniej więcej tyle ona trwa, za każdą wskazaną klasę towarową trzeba zapłacić 400 zł i 90 zł opłaty za publikację. Te klasy towarowe to są, jak zawsze mówię, branże, w których się działa, czyli, powiedzmy, większość klientów mieści się w tych trzech klasach, więc można powiedzieć, że 10-letnia ochrona kosztuje 1790 zł. I to jest wszystko. Ale trzy klasy to jest minimum? Nie, możesz wskazać jedną klasę, możesz wskazać 10 klas. W każdej klasie mieszczą się takie grupy towarów podobnego rodzaju, np. klasa 25. to jest odzież, obuwie i nakrycia głowy. No to wszystkie sweterki i inne takie rzeczy mieszczą się w tej klasie. Możesz powymieniać wszystko po kolei. Tam naprawdę bardzo dużo rzeczy się zmieści. Są klasy towarowe i usługowe. Tak jak ci mówię, od jednej do trzech klas. Tak mogę powiedzieć, że trzy czwarte przedsiębiorców się w tym mieści. Mało który wychodzi ponad to, bo to są dość szeroko zaznaczone te klasy. Natomiast jeżeli chodzi o ochronę na terytorium całej Unii Europejskiej, to wynosi ona 900 euro – i też 28 krajów na 10 lat. I to jest wszystko. Tak więc to nie są małe opłaty na początek i może ludzi troszkę przestraszyć, ale wiesz, jeżeliby się dało je rozłożyć na miesięczne raty – za telefon chyba płaci się więcej niż tutaj. A tu mówimy o realnej ochronie marki, która staje się rozpoznawalna, która staje się… nie chcę powiedzieć: flagowym produktem, ale tym elementem identyfikującym ciebie, twoją jakość, twoje dobre imię, więc to jest szalenie cenne moim zdaniem. I trwa to około roku w Polsce? W Polsce trwa to około roku. W Unii Europejskiej trwa to tak z pół roku, pięć–sześć miesięcy. Jak to jest możliwe, że w Polsce trwa to dwa razy dłużej niż w 28 krajach? Znów musisz mieć punkt odniesienia – w latach 90., kiedy był boom na te znaki towarowe, wiele firm powstawało, to nawet się zdarzało i pięć lat się czekało, więc ten rok w kontekście pięciu lat to jest po prostu marzenie. Z tym że my mamy inną procedurę niż przy zgłaszaniu znaków wspólnotowych. Obecnie jest to jeszcze procedura badawcza, gdzie ekspert musi wszystko szczegółowo przebadać. I nie wchodząc MalaWielkaFirma.pl 6 Zastrzeżenie nazwy firmy – czy to się opłaca? Podcast Mała Wielka Firma – odc. 112 w szczegóły, sprawia to, że około 12 miesięcy się czeka. Teraz mamy mieć ujednolicone prawo, dokładnie od 15 kwietnia 2016, gdzie przechodzimy w taką samą procedurę, jak rejestrowane są znaki wspólnotowe, czyli po prostu ochronę dostanie każdy znak towarowy, chyba że się ktoś temu sprzeciwi. Dzięki temu również mamy ten czas procedury skrócić do około pół roku, ale minus jest taki, że jeżeli nie wyłapiesz tego, że konkurent zgłosił malawielkafirma.com, to on ochronę dostanie i później będziesz musiał próbować to unieważniać, jest dużo większy problem. No ale dzięki temu będzie dużo szybciej. Ma to swoje plusy i minusy. Wspomniałeś, że nie trzeba koniecznie mieć rzecznika patentowego, że można zaoszczędzić i zarejestrować sobie znak samodzielnie. To w takim razie za co płaci się rzecznikowi? Domyślam się, że skoro jednak żyjesz, jesteś w tej chwili na dobrej drodze do zostania samodzielnym rzecznikiem, a nie bezrobotnym, to jednak rzecznicy mają wciąż ręce pełne roboty. Ja to zawsze porównuję do adwokata bądź radcy prawnego w sporze, tzn. masz spór w sądzie i możesz bronić się samodzielnie albo możesz skorzystać z profesjonalnego pełnomocnika. Już też pewne tutaj doświadczenie życiowe mam i zrozumiałem np. w przypadku tworzenia strony internetowej, gdzie początkowo dałem do zrobienia mojemu koledze informatykowi i trwało to pół roku, wyglądało po prostu bardzo słabo. Mam nadzieję, że tego nie będzie słuchał. Natomiast uznałem, że taniej i lepiej będzie, jeżeli ja to zlecę profesjonalnej jakiejś agencji interaktywnej. Wyszło świetnie, bo my im zapłaciliśmy i jak były jakiekolwiek poprawki, mogłem żądać od nich po prostu skorygowania tego wszystkiego. Tutaj przedsiębiorca wynajmuje tego rzecznika patentowego, aby profesjonalnie poprowadził całą procedurę, żeby tam nie było żadnych błędów, żeby nie było sytuacji takiej, gdzie np., jeżeli robimy wcześniej badanie, to ja jestem w stanie wykryć, które znaki w ogóle nie mogą być chronione, a jeżeli znajdę znaki kolizyjne, to ja takiego przedsiębiorcę poinformuję, że to nie jest tylko kwestia tego, że on nie dostanie „R” w kółeczku przy logo. To jest kwestia tego, że on narusza w tym momencie cudzy znak towarowy i może mieć naprawdę duże problemy z tego tytułu. Ale powiem ci też historię jednego przedsiębiorcy, który się do mnie zgłosił, jak już był w bardzo złej sytuacji. To jest troszkę typowe dla niektórych ludzi, że tak skomplikują sobie życie, przed taką sytuacją się postawią, a dopiero na końcu, jak już sami nic nie mogą zrobić, to wtedy proszą o pomoc. Nie zawsze da się coś zrobić. Wyobraź sobie, że w procedurze wspólnotowej ten przedsiębiorca sam zgłosił swój znak towarowy. Nie wiem, czy nie zrobił badania, czy to badanie zrobił słabe, ale generalnie tamten urząd, widząc jego zgłoszenie, poinformował właściciela znaku wcześniejszego, również wspólnotowego, o tym, że został zgłoszony nowy znak towarowy, i wyznaczył trzy miesiące na sprzeciw. Tamta firma, de facto całkiem duża, zobaczyła to zgłoszenie, odezwała się do tego naszego przedsiębiorcy i poprosiła grzecznie, acz stanowczo, żeby wycofał swoje zgłoszenie, a on już zapłacił 900 euro. On przestraszony wycofał, po czym powiedziała do niego: „Dobrze, a teraz masz 14 dni, aby zejść z rynku w Polsce z tą marką i oddać swoją domenę internetową”. Na całej linii. I w tym momencie on mówi: „No to chyba potrzebuję rzecznika patentowego”. Już nic się nie dało zrobić. Negocjowaliśmy tylko, żeby go tak mocno tutaj nie męczyli, ale to jest sytuacja taka, że w sytuacji, kiedy zgłosi się właśnie znak wspólnotowy, to tamtejszy urząd informuje o twoim zgłoszeniu właścicieli wcześniejszych znaków, ale wspólnotowych, nie krajowych, i czasami dojdzie do takiej sytuacji. Ja napisałem na ten temat artykuł, który zatytułowałem: Jak za 900 euro donieść samemu na siebie konkurencji, bo koniec końców tak to było. Jak ja ci tutaj wspominałem, że marka może być warta miliony, ty ją promujesz od kilku lat, to to jest coś tak cennego mimo wszystko – i to trzeba sobie uświadomić – to jest bardzo cenny element przedsiębiorstwa. Jeżeli nagle – i tutaj mówię do słuchaczy – ktoś zmusiłby cię MalaWielkaFirma.pl 7 Zastrzeżenie nazwy firmy – czy to się opłaca? Podcast Mała Wielka Firma – odc. 112 do zejścia z twojej marki, to ciebie nie ma na rynku, nikt cię nie kojarzy. Po prostu telefon nie dzwoni, chyba że są stali klienci, którzy ten telefon sobie zapisali, więc to jest szalenie ważna sprawa. No i wydaje mi się, że trzeba z należytą ostrożnością do tego podchodzić, żeby tak jak tutaj ten przedsiębiorca, o którym powiedziałem, samemu sobie krzywdy nie zrobić. Aczkolwiek oficjalnie trzeba powiedzieć, że nie ma takiego obowiązku. Wydaje mi się, że przynajmniej część informacji, które umieszczam na blogu, się tutaj przydadzą, ale jeżeli ktoś chce to zrobić szybko i porządnie, bez błędów, zająć się swoim biznesem, a zlecić to komuś z zewnątrz, to rzecznik patentowy jest specjalistą od znaków towarowych. OK, to teraz załóżmy, że jestem słuchaczem podcastu. Pomyślałem: „Rzeczywiście powinienem to moje logo, ten mój znak towarowy zastrzec”. Robię to czy samodzielnie, czy z rzecznikiem patentowym, i urząd patentowy odmawia mi rejestracji, bo ktoś inny wcześniej zastrzegł znak podobny do mojego. Co ja mam wtedy zrobić? Czy mam to swoje logo zmienić, czy walczyć, czy udawać, że w ogóle nic się nie stało, schować się i działać dalej? To jest trudna sytuacja. Ja czasami, czy po badaniu, czy nawet, jeżeli jest taka decyzja, że urząd patentowy odmawia ochrony, to temu klientowi, w zależności od sytuacji, najczęściej trzeba powiedzieć tak, że albo ten swój znak towarowy zmieni, generalnie musi zmienić – ta odmowa rejestracji może być z wielu powodów, chociażby tego, że nie są rejestrowane znaki towarowe, które mają w sobie taki czerwony krzyż, ponieważ to właśnie jest związane z tym Czerwonym Krzyżem, i nawet w ustawie jest zapisane, że tego typu symbole nie mogą się znajdować w znaku towarowym, więc już chociażby z tego powodu znak może nie dostać ochrony. Ale zakładając ten klasyczny przykład, bo ten jest najistotniejszy, że jest wcześniej zarejestrowany znak towarowy, nawet nie identyczny, ale podobny, różniący się tą jedną literką, to informacja z urzędu patentowego, że nie może przyznać ochrony, jest również informacją, że naruszamy cudze prawa wyłączne. Ja zawsze doradzam – to nie jest proste – aby po prostu ten swój znak albo zeszli całkowicie z tej nazwy, albo go zmodyfikowali. Wyobraź sobie, że miałem też taką historię jednego przedsiębiorcy, też może nie chcę mówić, jaka to branża była, ale szczęśliwie to była firma rodzinna i działali około 10 lat. Zrobiłem im badanie i wyszło niestety, że z tej marki musieli zejść. Inny przedsiębiorca w innym mieście już od 15 lat chronił ten znak towarowy, ale jako że działał sobie, powiedzmy, w Poznaniu, a nie w Bydgoszczy, to nie robi im problemów, ale mówię: „Jesteście na jego łasce bądź niełasce. Prawo ochrony jest ograniczone do terytorium i on ma wyłączność na Polskę, tak więc w każdej chwili może tutaj egzekwować swoje prawa”. I tamten młody człowiek szczęśliwe powiedział, że tak działać nie można. Jeżeli myślą perspektywicznie, to muszą mieć własną markę. Zmienili to, wcześniej sprawdziliśmy, która jest wolna. Udało się to zarejestrować i dzisiaj, de facto od dwóch–trzech lat, od nowa de facto, budują swój wizerunek, ale mieli ten okres przejścia. Klientów informowali, jakąś kampanię reklamową zrobili. Dziś są właścicielami swojej marki. Natomiast musicie tutaj być świadomi tego, że to nie jest kwestia tego, że nie zarejestrujemy znaku towarowego i nadal działamy. W każdej chwili może się odezwać przedsiębiorca, który de facto ten urząd patentowy wskazał, który dziś być może jeszcze nie wchodzi na polski rynek, bo ma ten znak wspólnotowy, np. jest przedsiębiorcą w Portugalii, ale w którymś momencie może wejść, a nie daj Boże, że wasza firma się tak dobrze rozwinie, że sami mu się nasuniecie na oczy, i w tym momencie on po prostu będzie reagował. I konsekwencje są bardzo poważne tego, więc jeżeli mamy informacje o kolizji, to to jest świetna okazja, żeby po cichutku coś zmienić. MalaWielkaFirma.pl 8 Zastrzeżenie nazwy firmy – czy to się opłaca? Podcast Mała Wielka Firma – odc. 112 Czyli inaczej mówiąc, to jest tak, jakbyśmy znaleźli sobie genialne miejsce na grilla nad rzeką. Stawiamy tam tego grilla, rozpalamy, a nagle przyjeżdża ktoś i mówi: „Sorry, ale to jest moja działka. Wynocha!”. I my musimy tego grilla zabrać i stamtąd pójść po prostu. I to jest mimo wszystko bolesna kwestia, czyli konieczność zmiany nazwy, to i tak nie jest najbardziej bolesna, to znaczy jest bolesna, ale jeżeli zobaczysz, ile możesz odszkodowania również zapłacić, tak jak wspominałem, że ktoś może sobie wycenić to – jego kontrahenci płacą 1000 euro miesięcznie za możliwość posługiwania się ich znakiem towarowym, ty działałeś trzy lata – 36 tysięcy euro. I uwierz mi, jak naruszenie jest ewidentne, a ten człowiek ma możliwość powołania się, że jego partnerzy tyle mu płacą, to to jest prosta sprawa w sądzie. I nagle działasz sobie, działasz, i masz 100 tysięcy złotych do zapłacenia. Horror po prostu. Już nie mówiąc o tym, że musisz zejść z tego znaku towarowego z dnia na dzień praktycznie. No to teraz odwróćmy sytuację. Załóżmy, że to ja mam zarejestrowany znak. Trzymajmy się już tego przykładu – niech to będzie Mała Wielka Firma. I widzę, że ktoś używa nie takiego samego, ale podobnego, powiedzmy: Wielka Mała Firma. Co powinienem zrobić, żeby go powstrzymać? W pierwszej kolejności trzeba się zastanowić, czy w ogóle do naruszenia doszło. Należy ocenić, czy – w pierwszej kolejności – taka osoba czy taki przedsiębiorca oferuje takie same bądź podobne towary bądź usługi co ty, bo tak jak ci powiedziałem, to może być Wielka Mała Firma, ale ma piekarnię i nie ma problemu. Przedsiębiorcy czy tam jego klienci nie zostaną wprowadzeni w błąd, więc naruszenia nie ma, choć nazwa jest łudząco podobna albo wręcz identyczna. Mogą istnieć na rynku firmy posługujące się dokładnie taką samą nazwą, ale innym logo, bo tutaj prawa autorskie wchodzą, pod warunkiem że działają w innej branży. Ale zakładając, że to są te same usługi, to patrzymy później, czy same znaki towarowe są do siebie podobne: Wielka Mała Firma, Mała Wielka Firma – to jest dla mnie bardzo podobne, chociaż nie wchodząc w szczegóły, to jest taka trochę nazwa, bym powiedział, wskazująca na pewne właściwości, nie chcę powiedzieć może: ogólnoinformacyjna, ale ja bym lepiej do oznaczenia swojego przedsiębiorstwa używał naprawdę fantazyjnej nazwy. Przy okazji jednego z wywiadów podałem przykład: znak towarowy np. na odzież Lila, a ktoś posługuje się Lula. I w reklamie radiowej te określenia są bardzo podobne do siebie i moim zdaniem można by było tutaj powiedzieć o naruszeniu. I co w takiej sytuacji się dzieje? Jeżeli widzimy, że przedsiębiorca posługuje się podobnym znakiem towarowym, zlokalizowaliśmy, że jest to naruszenie, to w pierwszej kolejności wysyła się do niego takie pismo ostrzegawcze, bo być może on jest jednym z tych nieszczęśników, którzy, że tak powiem, bezrefleksyjnie wszedł w jakąś nazwę, i jak mu się zwróci grzecznie, acz stanowczo uwagę, to on z tego zejdzie. Natomiast jeżeli jest hardy i mówi: „Nie zrobię tego. Nie, bo nie”, to już niestety musimy iść na drogę sądową. No ale mamy to zabezpieczenie w postaci tego znaku towarowego, w postaci jakiejś historii działalności tego naszego przedsiębiorstwa, bo jednak mam wrażenie, że większość przedsiębiorców dopiero po paru latach decyduje się na rejestrowanie znaku towarowego, aczkolwiek widzę też troszkę po lekturze mojego bloga wiele osób już na etapie zakładania firmy czy tego przedsiębiorstwa pyta się o możliwość wykorzystania jakiejś nazwy, tak więc dobra tendencja jest. I w tym momencie, jak idziemy do tego sądu, to mamy szereg roszczeń. Najważniejsze to jest takie roszczenie o zaprzestanie naruszania tego znaku towarowego, czyli żeby ten człowiek przestał posługiwać się tym określeniem. I to de facto jest najłatwiej uzyskać, bo w sądzie jest po prostu porównywane, czy to określenie narusza prawo do znaku towarowego, czy nie narusza. Jeżeli uzna się, że narusza, to faktycznie taki przedsiębiorca dostaje zakaz czy nakaz zmiany tego określenia, którym się posługuje, ale drugim etapem to jest dochodzenie roszczeń pieniężnych, więc można od takiego przedsiębiorcy zażądać wydania MalaWielkaFirma.pl 9 Zastrzeżenie nazwy firmy – czy to się opłaca? Podcast Mała Wielka Firma – odc. 112 bezpodstawnie uzyskanych korzyści, czyli np. sprzedawał rowery przez rok – niech wykaże teraz, ile na tym zarobił, odejmie od tego swoje koszty wytworzenia tego wszystkiego, i to wszystko, co zarobił przez ten rok, musi oddać. Można też się powoływać na tę właśnie wspomnianą przeze mnie niepodpisaną umowę licencyjną. Z tymi umowami znów to nie jest taka oczywista sprawa, to nie jest trochę taka sytuacja jak w Stanach Zjednoczonych, że możemy jakieś milionowe odszkodowania żądać od kogoś. Natomiast są określone zasady, dzięki którym możemy pewne roszczenia pieniężne wyliczyć. I nagle się okazuje, że to nie jest tylko kwestia tego, że ktoś posługuje się podobną nazwą, tylko wpada w duże problemy, naprawdę duże problemy, bo przy firmach takich większych to mogą być już ogromne kwoty. Wspominałeś o tym, że masz prezent dla słuchaczy podcastu. Co to takiego będzie? To będzie specjalnie na tę okazję stworzony e-book, który będzie zestawieniem artykułów. To są artykuły, które szczegółowo opisują te tematy, rozszerzą waszą wiedzę. Jestem pewien, że będą bardzo pomocne. Super, wielkie dzięki w takim razie! Wszystkie szczegóły podamy za chwilę. Tymczasem dziękuję ci bardzo! Myślę, że każdy, kto ma potrzebę albo teraz poczuł właśnie potrzebę zarejestrowania znaku towarowego, chętnie zajrzy na blog znakitowarowe-blog.pl – to jest właśnie blog twój, czyli Mikołaja Lecha – i będzie miał okazję tam nie tylko zobaczyć twoje kompromitujące zdjęcie z dzieciństwa, ale też dowiedzieć się wiele bardzo ciekawych rzeczy na temat tego, jak to się robi, żeby tę swoją wartość w postaci znaku towarowego zastrzec. Bardzo ci dziękuję! Oczywiście bardzo ci dziękuję! Pozdrawiam! E-book Mikołaja Lecha Co musisz wiedzieć o prawnej ochronie marki znajdziesz na stronie: http://malawielkafirma.pl/znaki-towarowe/ MalaWielkaFirma.pl 10