"Boże, policz te mogiły i te płaczące matki..."
Transkrypt
"Boże, policz te mogiły i te płaczące matki..."
Przebraże "Boże, policz te mogiły i te płaczące matki..." Taki napis widniał na szarfie wieńca złożonego pod krzyżem na cmentarzu w Przebrażu, gdy nasza pielgrzymka przybyła tam ze swoim wieńcem z białych i czerwonych róż. Przebraże - wieś, licząca przed wojną 1150 mieszkańców, wyłącznie Polaków, stała się w czasie wojny symbolem walki Polaków na kresach wschodnich z bandami U.P.A. Wodzowie nacjonalistów ukraińskich spod znaku O.U.N.-U.P.A., jak: Bandera, Melnyk i Bulba, liczyli na pomoc hitlerowskiej Rzeszy w utworzeniu "samostijnej" Ukrainy i unicestwieniu mieszkającej tam, na kresach, polskiej ludności. Próbowali "zasłużyć" się niemieckim okupantom mordując Polaków pod pozorem, że przechowują Żydów, współpracują z radziecką partyzantką, lub przechowują broń. Rychło i te preteksty okazały się niepotrzebne. Rzezie Polaków na Wołyniu zaczęły się już w listopadzie 1942 roku wymordowaniem 55 mieszkańców kolonii Obórki, zaś w lutym 1943 roku wymordowaniem 143 mieszkańców kolonii Parośle, w tym 43 dzieci w wieku do czternastu lat. Potem coraz więcej polskich rodzin i wsi padało ofiarą tzw. powstańców U.P.A. przychodzili znienacka pod osłoną nocy, by spalić zabudowania, a bezbronnych mieszkańców bez względu na wiek i płeć po uprzednich torturach bestialsko zamordować. Dobytek ofiar zabierali dla siebie i swoich rodzin. Tak w tamtym czasie U.P.A. walczyła o wolną Ukrainę. Blady strach padł na polskie miejscowości i wsie. Przebraże - polska wieś była zdeterminowana. Będziemy się bronić! Armia Krajowa postanowiła pomóc w zorganizowaniu obrony. Wiele okolicznych wsi również zorganizowało samoobronę. Do Przebraża zaczęli ściągać wraz z rodzinami i dobytkiem Polacy, którzy ocaleli z rzezi w innych wsiach. Z okolicznych bagien ściągnięto rodziny żydowskie, które tam uciekły przed niechybną śmiercią z rąk Niemców i U.P.A. Wszystkie chaty i zabudowania pękały w szwach od uciekinierów, którzy z braku dachu nad głową budowali szałasy i ziemianki, aby tylko tam zostać i przetrwać. W szczytowym okresie mordów i napadów w trójkącie wsi Przebraże, Wydranka i Rafałówka zgromadziło się 25 tysięcy ludzi, wokół zasieki i stanowiska strzeleckie, a broniło tej twierdzy 500 uzbrojonych mężczyzn. Przy takiej liczbie ludzi, konieczna się stała organizacja administracji i wszelkich służb, które zapewniały tak wielkiej masie ludzi wyżywienie i leczenie chorych i rannych. Osobnym problemem stało się zdobywanie broni i amunicji. Przebraże odparło wiele ataków bulbowców i melnikowców, których największe nasilenie przypadło na letnie miesiące 1943 roku. Wtedy też padła samoobrona Huty Stepańskiej okupiona pięciuset ofiarami wśród ludności cywilnej, której część ostatkiem sił dotarła do Przebraża. W walkach z bandami U.P.A. robiono także wypady zbrojne na wsie będące bazami banderowców, jak Trościaniec czy Omelno. Robiono też wypady dla zdobycia broni czy żywności. Komendant obrony Przebraża Henryk Cybulski i komendant obrony wsi Rafałówka Apolinary Oliwa utrzymywali łączność dla wzajemnego ostrzegania i obronnego wsparcia. Współpracowali też z oddziałem partyzantki sowieckiej pod dowództwem Prokopiuka i innymi oddziałami. Przebraże i Rafałówka przetrwały do czasu wkroczenia na Wołyń Czerwonej Armii. Obrońcy wstąpili do 27-mej Wołyńskiej Dywizji Piechoty A.K. lub zasilili szeregi Wojska Polskiego utworzonego przez gen. Berlinga. Ludność cywilną w 1945 roku ewakuowano do Polski pojałtańskiej. Obaj komendanci spisali po wojnie swoje przeżycia. Wydawnictwo M.O.N. w 1966 roku wydało książkę Henryka Cybulskiego p.t.: "Czerwone noce", zaś Opolskie Towarzystwo Kulturalno-Oświatowe w 1973 roku książkę Apolinarego Oliwy p.t.: "Gdy poświęcano noże". Książki te, wydane w czasach PRL-u nie mogły przekazać całej prawdy o tamtych czasach. Zadekretowana miłość do Związku Radzieckiego nie pozwalała np. wyjaśnić tajemnicy śmierci trzech członków oddziału partyzanckiego "Łuna": dowódcy Jana Rerutki ps. "Drzazga", lekarza Sławomira Steciuka ps. "Piąty" i woźnicy Jana Linika ps. "Słoń", którzy zginęli zamordowani podstępnie przez sowiecki oddział partyzancki Prokopiuka. Wszyscy trzej pochowani zostali z honorami wojskowymi na cmentarzu w Przebrażu, gdzie spoczęli polegli w walkach obrońcy, ofiary zbrodni U.P.A. przewiezione z okolicznych wsi i inni, którzy zmarli z tyfusu, chorób lub ran. Niepełna lista pochowanych na tym cmentarzu zawiera 90 osób, (kilka oznaczonych N.N.), w tym: 71 osób zamordowanych przez U.P.A, 13 poległych w obronie Przebraża, 6 osób zmarłych z tyfusu i innych chorób. Dziś Przebraże nosi nazwę Hajowe, zaś Rafałówka i cały szereg kolonii: Dobra, Zofiówka, Józefin, Hermanówka, Marianówka, Wincentówka i inne już nie istnieją. Po tamtych strasznych, ale pełnych chwały i podłości czasach został ten mały, cichy cmentarzyk w polu. Tuż za bramą po lewej i prawej stronie stoi rząd czternastu betonowych krzyży, na których w metalu są wyryte nazwy miejscowości i wsi, które tworzyły punkty samoobrony Polaków. W głębi, w centralnym punkcie cmentarza stoi wielki, metalowy krzyż, bez żadnych napisów, pod którym Polacy z Łucka i ci, którym uda się tam dotrzeć, składają wieńce i wiązanki kwiatów, zapalają znicze na znak pamięci. Z tyłu i po bokach w trawie odarniowane mogiły, niektóre z drewnianymi krzyżami, na których nie ma już napisów. I to wszystko, co pozostało po bohaterskiej 14 -miesięcznej obronie Przebraża. Cmentarz został odtworzony z inicjatywy zarządu okręgu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Projekt odtworzeniowy jest dziełem arch. Zbigniewa Starzyńskiego i art. rzeźbiarza Kazimierza Danilewicza - członków 27-mej Wołyńskiej Dywizji Piechoty A.K. Ten skromny cmentarz jest solą w oku miejscowych władz. Nie pozwalają one na organizowanie uroczystości AK-owskich, zaś od czasu do czasu jakaś "niewidzialna" ręka coś zrywa, lub niszczy. Jest on świadectwem walki Polaków o życie, przetrwanie, godność i wiarę. Wszak: "Zabliźniają się groby i rany i szyderczy Historii śmiech. Przyszło uznać jej tryumf przegranych i pomnikiem odkupić swój grzech". Alicja Zbyryt