Reportaż_Żyża

Transkrypt

Reportaż_Żyża
Milena Żyża III d
Zespół Szkół Dwujęzycznych w Żmigrodzie
Nauczyciel: Elżbieta Kostecka
Anonimowi pisarze
Gdzie się podziały wszystkie dzieci?
Na każdym kroku słyszę jak dorośli mówią tylko o tym jaka to teraźniejsza młodzież
jest zepsuta. Ja jako nastolatka powinnam teraz jak najbardziej się bronić i szukać
argumentów odrzucających to twierdzenie. Nie mogę jednak tego zrobić. Prawdy o
nastolatkach nie powie ci nikt inny jak ktoś z nich, tak więc prawda jest prosta. Tak, młodzież
jest zepsuta. Wszystkich porwała fala wirtualnego świata. Na każdym kroku można ujrzeć
młodego człowieka z telefonem – jeśli nie przegląda on akurat Facebooka, to robi sobie
zdjęcie, przegląda zdjęcia innych, komentuje, lajkuje, snapuje, pisze smsy, wiadomości na
„mess” lub po prostu rozmawia normalnie, albo przez Skype.
Bez bicia przyznaję, że mnie ta fala również porwała. Nie wychodzę na dwór jak to robiłam,
gdy byłam mniejsza – bo do kogo? Wszyscy siedzą w domach. Mało kiedy nadarzy się
okazja, żeby wspólnie ze znajomymi gdzieś wyjść na jakieś ognisko albo żeby pograć. W
naszym świecie – świecie nastolatków nie ma czasu na zabawy – to przykre, ale taka jest
prawda.
A gdzie w tym wszystkim miejsce dla książek? Ha! Książki? Słyszał ktoś o nich w tych
czasach? Ja. Ja słyszałam. I tu zrobię wielki „suprajs”: my wiemy, co to książki! My je
czytamy! Nie jest nas dużo, ale jesteśmy. Nie lubimy lektur – są dla nas nudne po prostu. My
ubóstwiamy wszystko inne. Czytamy zwykłe papierowe książki, ale też wirtualnie. I czy tu
też was zdziwiłam? W tych młodych ludziach wiecznie siedzących na telefonach są osoby,
które właśnie w tej chwili czytają albo piszą swoją książkę! Przechodząc obok mnie,
pomyślisz „zepsute dziecko” – a ja w tym momencie będę wznosiła się na szczyt w
rankingach polskich, nastoletnich pisarzy.
Watt-pad? Kolejna ogłupiająca apka?
Gdzie ci wszyscy młodzi pisarze? To pytanie tkwi w twojej głowie. Niestety – a może i
stety, to co stworzą nastolatkowie zostaje między nimi. Ja zdradzę dziś nasz mały sekret.
Watt-pad. Watt-pad? Tak. To aplikacja dostępna na telefony i komputery, w większości
odwiedzana przez młodych ludzi – a w tym częściej przez dziewczynki. Najwięcej
znajdziemy tam fanfikction – czyli opowiadań stworzonych przez fanów danego aktora,
piosenkarza, bohatera literackiego lub youtubera. Każda historia różni się od siebie. Dajmy
przykład: skończyłam czytać znaną nam sagę o Harrym Potterze, ale nie podobało mi się
zakończenie – chciałabym, żeby Hermiona zakochała się w Draconie Malfoyu. Co robię?
Siadam do komputera lub biorę do ręki telefon i po prostu uruchamiam aplikację. Zaczynam
moją historię, moją książkę. Każda praca napisana na Watt-padzie nazywana jest książką.
Większość autorów jest anonimowa, a to znaczy, że nie podają swoich imion i nazwisk, lecz
nick (pseudonim). Bardzo dobrze wiem, jak to działa, ponieważ sama od około roku
korzystam z tego małego cudu. Bywał okres, kiedy tak bardzo wczytałam się w fanfikction,
że skończyłam dopiero o 3 w nocy. Bywały też dni, kiedy zapomniałam, że takie coś jak Wattpad istnieje. Ale nie czyta się tam tylko fanowskich opowiadań – są tam też dostępne zwykłe
książki, których papierowe wersje znajdujemy w bibliotekach i księgarniach. Dla mnie –
osoby, która wiecznie nie ma czasu nic wypożyczyć i którą denerwuje przewracanie stron –
jest to świetne rozwiązanie. Czasem mogę tylko pomarudzić, kiedy czytam tak długo, aż
rozładuję baterię w telefonie.
Każdy lubiący poczytać coś lekkiego nastolatek znajdzie na Watt-padzie coś dla siebie.
Liczba pisarzy wzrasta wraz z liczbą czytelników. Jest to piękne widzieć nowe
opowiadania/książki, bo nawet jeśli któraś z nich jest szczerze mówiąc beznadziejna, to każdy
z tych dzieciaków będzie uczył się na błędach. Kto wie? Może kiedyś o ich dziełach będzie
mówił cały świat? Każdemu musimy dać szansę, choć krytyków też jest wielu. Mogę również
przyznać, że należę do ich grona. Nie mam za dużych wymagań wobec tego, co czytam –
chcę tylko, żeby było napisane logicznie i bez błędów. Jeśli tak nie jest to staram się w jak
najgrzeczniejszy sposób pokazać autorowi jego błedy. Wiem, że napisanie „jesteś taki i
owaki, nie podoba mi się” – czyli tzw. hejt mógłby tak wpłynąć na psychikę autora, że ten by
się załamał i już więcej nic nie napisał. Wiem to na swoim przykładzie. Tyle, że ja
postanowiłam dać sobie drugą szansę. I jak na razie pisanie wychodzi mi chyba nie najgorzej,
bo nikt nie narzeka.
W Watt-padzie najbardziej lubię anonimowość. Nikt ze szkoły cię nie znajdzie, nikt nie
wyśmieje. Dorośli nie mają pojęcia o istnieniu tej aplikacji, więc my – młodzi możemy
bezkarnie i bezszelestnie się tam rozwijać i wylewać swoje emocje. Więc Państwo dorośli,
proszę nie oceniajcie nas po pozorach. To, że cały czas trzymamy telefon w dłoni nie oznacza,
że robimy coś głupiego. Czasami warto na chwilę się zatrzymać i pomyśleć. Warto przyjrzeć
się bardziej, bo w szczegółach leży prawda. Jeśli do mnie nie podejdziesz i bezczelnie nie
spojrzysz w mój telefon, nigdy nie dowiesz się, że może ja też jestem młodym, anonimowym
pisarzem.

Podobne dokumenty