Całkiem obcy człowiek.

Transkrypt

Całkiem obcy człowiek.
Rebirthing
Całkiem obcy człowiek.
Autor: Anonim
Mam swoje rozważania, swoje myśli, wyrażam je w słowach na papierze - także na papierze. W tych
rozważaniach zawarte są moje przemyślenia na wielkie i małe tematy.
Moje osobiste myśli.
Dzielę się nimi z innymi - tymi co umieją czytać i pisać a nawet myśleć i lubią dowiedzieć się jakie mam
teraz myśli - na różne tematy.
Co jakiś czas spod moich palców wychodzą słowa - myśli, bardzo osobiste. Trafiają one do ludzi.
Zdarza się ze ludzie się zmieniają pod wpływem moich myśli. Swoje poglądy - może nie - aż odrzucają,
ale czynią je bardziej elastycznymi, co jest powodem do dumy.
Niektórzy poruszeni piszą do mnie. Dobrze gdy piszą: jaki jestem wspaniały i mądry lub gdy piszą: jak
nie lubią tego o czym piszę.
Ale jeśli napisze całkiem obcy człowiek i opowie: o czym myśli, jakie ma doświadczenia wynikające z tych
myśli? Opowie o sobie, to czy zrobi to, wbrew mojej woli, naruszając moją prywatność, którą i tak
przecież podałem do publicznej wiadomości?
Jak odpowiem? Co odpowiem, całkiem obcemu człowiekowi, na taką bezczelność, na takie wchodzenie nie
zaproszonym będąc w mój własny świat. Własny?
Jeśli dzielę się swoimi myślami, osobistymi rozważaniami, przedstawiam je publicznie czyż nie obnażam
się przed czytającymi?
Oni wchłaniając moje słowa - przez długi, długi czas, poznali mnie, mój sposób widzenia, myślenia,
uchwycili i zatrzymali mój obraz taki, jaki pragnę się im wydawać - myślący człowiek.
Nie mam ochoty czytać całkiem obcego człowieka ani nawiązywać z nim jakiś dialogów. Nie interesują
mnie historie i opowieści - całkiem obcych ludzi.
Owszem interesują mnie historie, ale tych, którzy stali się znani, których świat uznał. Ich historie chcę
poznać, może się czegoś dowiem, coś do swoich rozważań dołączę. Albo utwierdzą mnie w moich
przekonaniach. Ale całkiem obcy człowiek?
A co on mnie obchodzi?
Kimże jest, że pragnie wejść w ścisłe grono zamkniętej mojej grupy, kilku/kilkunastu przyjaciół
wzajemnie się wspierających?
Ale czym się różnią takie grupy ściśle określone - złożone z ludzi o podobnym sposobie myślenia,
wykształcenia i zdobytych przestrzeniach i zapamiętanych słowach, nauczonych na pamięć słowach kluczach, mądrych słowach i mądrych określeniach - od np. kółka różańcowego?
Ciekawe to pytanie, pozostaje do następnych rozważań.
Snobizm takich grup - czy zamyka serca? Ogranicza?
To ostatnie pewnie tak, każda zamknięta grupa, każda społeczność w której są tylko podobni sobie,
zamyka na nowe odmienne doznania, sposoby myślenia, zamyka umysły. Obracają się one w kółko
dookoła tych samych lekcji - powtarzających się słów.
Serca, czy ten snobizm zamyka serca?
http://cyo.pl
Powered by Joomla!
Wygenerowano: 2 March, 2017, 06:59
Rebirthing
Zamyka serca. Robię dobroć, tak jak uważam że dobroć wyglądać powinna.
Dobry człowiek - z serca dobry, wygoni przekupniów ze świątyni.
Są takie twarze - dobre twarze, na których nie ma ciepła i nie ma miłości. Ale to są - dobre twarze. Jak to
powiedzieć inaczej - bardziej obrazowo?
Miłość to emocja, to wchodzenie w reakcje to impuls. Miłość jest akcją. Bez tego twarze ludzi robiących
dobro są nieruchome, jasne czyste gładkie i.... puste.
Robienie dobra jest myśleniem że oto jest właśnie dobro, zrobiłem je.
Na twarzach widać że jestem dobry/dobra. Ale... mam zamknięty umysł przed obcym - całkiem,
człowiekiem z nie mojej sfery.
Nie podobnego wykształcenia, nie z mojego kręgu.
A ten śmieciarz, ten taksówkarz, ten robotnik, co mnie może obchodzić oprócz rozważań na
niesprawiedliwość jaka ich dotknęła, na dziejową niesprawiedliwość, na polityczną niesprawiedliwość?
Mogę napisać, wyrazić swoje oburzenie, swoje zdanie a nawet zabawić się w obrońcę uciśnionych, stanąć
po ich stronie przeciwko władzy, (bez przesady jednak wielkiej) a nawet mogę w specjalnych chwilach,
wysłuchać ich historii, ale gdyby jakiś całkiem obcy człowiek, gdy nie mam nastroju, chciał opowiedzieć
co myśli, co czuje, co robi i jak robi - o to już wielka przesada.
Mam prawo do prywatności mam prawo gdy już wyrażę swoje myśli do zamknięcia się na klucz w swoim
umyśle bez prawa wstępu - dla całkiem obcych ludzi.
Obchodzą mnie oni - czasem w słowach, nie w czynach.
Jeśli od kogoś mogę się dowiedzieć czegoś nowego, jeśli dzięki temu co ten człowiek pojął, mogę się
zmienić, to nawet prosty człowiek nie jest dla mnie całkiem obcym człowiekiem. Ale to dla mnie.
http://cyo.pl
Powered by Joomla!
Wygenerowano: 2 March, 2017, 06:59