List od premiera Jana Olszewskiego skierowany do uczestnikow
Transkrypt
List od premiera Jana Olszewskiego skierowany do uczestnikow
List premiera Jana Olszewskiego Warszawa, dn. 11 marca 2016 r. Szanowni Panowie Marszałkowie, Ministrowie, Ekscelencje, Oficerowie, Szanowni Państwo, 17 rocznica wstąpienia do NATO w naturalny sposób skłania do refleksji nad przebiegiem tego procesu i włączania Polski w ten największy, najbardziej efektywny sojusz wojskowo – polityczny, jaki w XX wieku powstał i do dzisiaj funkcjonuje. Była to droga bardzo wyboista, choć już w roku 1979 z inicjatywy Antoniego Macierewicza i Piotra Naimskiego napisaliśmy list do ówczesnego Prezydenta USA J. Cartera, gdzie wyraźnie zaznaczyliśmy, że Polska powinna znaleźć się w NATO, wtedy wydawało się to niemożliwym marzeniem. Realny początek wejścia Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego wiąże się z działalnością pierwszego rządu, który powstał po pierwszych, wolnych wyborach parlamentarnych. Miałem zaszczyt być premierem tego rządu. Wówczas jako jeden z pierwszych, naturalnych celów działania rządu postawiliśmy sobie sprawę wprowadzenia Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Wówczas była to idea, która spotkała się z mało pozytywnym odzewem w ówczesnej prasie i świecie politycznym. Koncepcja ta przedstawiana była opinii publicznej, w najlepszym razie jako nieodpowiedzialne marzycielstwo polityczne, ale także –przez najbardziej zdecydowanych przeciwników – jako szkodnictwo polityczne. Był to jednak kierunek działań, który przez rząd był konsekwentnie realizowany. Sądzę, że gdyby ten proces był kontynuowany w następnych latach z równą intensywnością, to dzisiaj obchodzilibyśmy nie 17, ale może 20 lub nawet dalej sięgającą rocznicę naszego wejścia do NATO. Nasze stanowisko spotkało się z pozytywnym, nawet nieoczekiwanie bardzo pozytywnym odzewem w strukturach kierowniczych Paktu, a przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych. Na nasze zaproszenie przybył wówczas do Warszawy Sekretarz Generalny Sojuszu. Prowadziliśmy bardzo interesujące i otwierające realną perspektywę nawiązania bliskich stosunków, z perspektywą trwałego 1 wejścia do Sojuszu, rozmowy. Następnym etapem było zaproszenie, które otrzymałem jako premier rządu do Stanów Zjednoczonych. Przeprowadziliśmy rozmowy z Prezydentem USA, jak i w Departamencie Stanu oraz w Pentagonie. Nie były to łatwe działania. Od samego początku spotkały się z bardzo zdecydowaną próbą zablokowania naszych wysiłków. Z przeprowadzonych rozmów było wiadomo, że warunkiem realnych działań w tym kierunku było przede wszystkim wyzbycie się z terenu Polski stacjonujących wówczas garnizonów rosyjskich. Ta sprawa była przedmiotem szczególnej troski rządu. Jednak od samego początku trudności rodziło stanowisko strony rosyjskiej. Rosjanie wycofali się wówczas zarówno z Węgier, jak i Czechosłowacji, ale nie przejawiali takiego zamiaru jeśli chodzi o Polskę. Przeciwnie, w toku prowadzonych na ten temat rozmów, nieustannie pojawiały się różne przeszkody. W pewnym momencie strona rosyjska poinformowała, że wycofanie wojsk nastąpi pod warunkiem, że tereny na których wówczas znajdowały się bazy rosyjskie, zostaną uznane za siedziby ponadpaństwowych, spółek polsko – rosyjskich, o szczególnym statusie, z zagwarantowaną eksterytorialnością. Była to propozycja absolutnie niewchodząca w grę. Oznaczałoby to praktycznie trwałe związanie Polski jako państwa podporządkowanego Rosji. Taka propozycja, w formie protokołu pojawiła się z projekcie umowy o wzajemnych stosunkach Polski z Rosją, która miała być podpisana podczas wizyty Lecha Wałęsy w Moskwie. Jak się dowiedziałem protokół nie tylko miał być załącznikiem przedstawianym przez stronę rosyjską do przygotowanej umowy, ale został także przez przedstawicieli MSZ parafowany, a więc zasygnalizowano polską zgodę na jego przyjęcie. Zwróciłem się natychmiast o wyjaśnienia do ministra spraw zagranicznych i do prezydenta Lecha Wałęsy. Obydwaj byli wówczas w podróży zagranicznej, a kiedy wrócili oświadczyli, że nie mogą w tej sprawie udzielić wyjaśnień, ponieważ stało się to bez ich wiedzy. W związku z tym zarządziłem natychmiastowe zbadanie sprawy i przekazałem Prezydentowi kategoryczne stanowisko rządu, mające poparcie obu izb parlamentu, wykluczające możliwość podpisania protokołu i umowy. Powstała bardzo dramatyczna 2 sytuacja, osiągnęliśmy jednak swój cel zasadniczy - w ostatecznym tekście protokołu te kategoryczne żądanie strony rosyjskiej się nie znalazło. Zostało zastąpione bardzo enigmatycznym stwierdzeniem, że Polska w jakiejś mierze przyczyni się do pokrycia kosztów wycofywania oddziałów rosyjskich z Polski, ale to oczywiście nigdy nie znalazło żadnych konkretnych konsekwencji. Dzisiaj uważam, że sprawa lustracyjna, która wybuchła parę dni później i która była powodem odwołania rządu była właściwie pewną okazją, która została wykorzystana do odwołania rządu. Faktyczną przyczyną do tego posunięcia Lecha Wałęsy, jak zresztą wskazuje chronologia działań, było nasze nieustępliwe stanowisko w spraw baz rosyjskich. Po odwołaniu mojego rządu nikt później nie wyjaśnił tej sprawy, która nosiła znamiona oczywistego przestępstwa zdrady stanu. Myślę, że te wszystkie zdarzenia o których mówię zdecydowanie opóźniły nasze wejście do Paktu Północnoatlantyckiego. Na szczęcie okazało się jednak, że mogliśmy się w Sojuszu znaleźć. Mam tylko do dzisiaj takie poczucie, że być może gdyby ten akt udało się przeprowadzić kilka lat wcześniej, to nasza pozycja w Pakcie byłaby niewątpliwie dużo mocniejsza. Przez te 17 lat, niezależnie od tego jakie w tym okresie działały rządy, Polska była niesłychanie lojalnym i nieuchylającym się od ponoszenia kosztów partnerem w Sojuszu. Sytuacja geopolityczna od kilka lat uległa dość zasadniczej zmianie. Konflikt ukraiński i aktualna polityka rosyjska stawia nas i całą flankę wschodnioeuropejską Paktu w zupełnie w nowej sytuacji i wymaga nowych rozwiązań. Tegoroczny szczyt Paktu Północnoatlantyckiego w Warszawie stoi niewątpliwie wobec tego wyzwania i musi na to wyzwanie odpowiedzieć. I w moim przekonaniu jedyna odpowiedź, która rzeczywiście z punktu widzenia efektywności i trwałości Paktu Północnoatlantyckiego jest możliwa, musi 3 zmierzać do wyrównania statusu państw środkowoeuropejskich w NATO ze statusem reszty państw zjednoczonej Europy. W tym zakresie stopień zaangażowania i zagwarantowania naszego bezpieczeństwa musi być doprowadzony do tego samego pułapu, jeżeli nie formalnie to faktycznie, w jakim Pakt Północnoatlantycki, zwłaszcza Stany Zjednoczone są i byli zaangażowani w obronę krajów Europy Zachodniej. Wyrównanie statusu tych dwóch stref europejskich, jako uczestników i partnerów Sojuszu jest dziś głównym zadaniem jakie stoi zarówno przed naszą dyplomacją, jak i naszymi amerykańskimi partnerami. Uchylenie się od tego wyzwania, które dzisiaj stanęło przed nami, ale i właściwie przed całym Paktem, będzie w moim przekonaniu w jakimś stopniu decydowało praktycznie o efektywności NATO w nadchodzących, mogących nieść nowe, bardzo poważne zagrożenia, czasach. I to będzie w pewien sposób miernikiem tego, jak daleko utworzenie i funkcjonowanie Paktu Północnoatlantyckiego było i jest jednym z najważniejszych wydarzeń drugiej połowy XX wieku i pierwszej połowy wieku XXI. Z wyrazami szacunku Jan Olszewski Prezes Rady Ministrów w latach 1991-92 4