historia 44 - Ruch Muzyczny

Transkrypt

historia 44 - Ruch Muzyczny
historia 44
Wokół wiosna, a wszyscy narzekają.
Cóż, nie rozumiemy się na ludziach,
a zwłaszcza na Polakach, którzy ponoć
umieją narzekać na wszystko. Że upał,
że mokro, że drogi nieodśnieżone albo
trawniki obsrane. Że nie można robić,
co się chce, tylko trzeba się dostosować do reszty. Że jeszcze kwiecień się
nie skończył, a żona już każe kupić
dzieciom buty na zimę. Że w telewizji nie ma czego oglądać, a w radiu
czego słuchać. Że ten Radom jakiś
dziwny. Ta ostatnia skarga spłynęła
z pióra Zdzisława Sierpińskiego na
szpalty numeru 8/1963, w artykule
pod smętnym tytułem Muzyka nad
rzeką Mleczną:
Dziwnie miasto i dziwni mieszkają
w nim ludzie… Na pozór nie wiele się
różni od innych, położonych między Bugiem a Odrą, a przecież jest w nim jakiś
niedobry klimat, na skutek którego bez
mała wszystkie dziejące się tam sprawy
– również muzyczne – nabierają specjalnego smaku.
Zdawałoby się, klimat jak klimat:
kontynentalny umiarkowany. Po bliższym zapoznaniu się z zagadnieniem
wyszło jednak na jaw, że z tym Radomiem istotnie coś nie tak. Niespełna
sto kilometrów od Warszawy, a leje
tam znacznie częściej i roczna suma
opadów jest wyższa o prawie dziesięć
centymetrów. Kilka lat temu radni
wpadli nawet na pomysł, żeby podreperować budżet miasta, wprowadzając podatek od deszczu. Pomysł
nie przeszedł – chyba tylko dlatego,
że klimat jeszcze bardziej by się pogorszył. Dziwne miasto nad dziwną
rzeką o dziwnej nazwie Mleczna. Nic
dziwnego, że i orkiestrę ma dziwną:
Radomska Orkiestra Symfoniczna
(ROS) rodziła się w takich samych warunkach, jak wiele podobnych zespołów
w Polsce w okresie powojennym. Jest
nie wiele młodsza od opolskiej, zielonogórskiej, białostockiej i innych. Ostatnie
dziesięciolecie ostatecznie uporządkowało losy istniejących orkiestr. Słabsze roz-
wiązano, a te które miały szanse dalszego
rozwoju upaństwowiono, stwarzając im
realne warunki osiągnięcia właściwego
poziomu artystycznego.
Powstanie w miastach wojewódzkich
średnich szkół muzycznych traktowano
jako stworzenie naturalnego zaplecza,
przygotowującego kadry muzyków do
istniejących zespołów symfonicznych.
Najzdolniejsi absolwenci klas dyrygentury
PWSM osiedli na pozycjach kierowników
artystycznych i obecnie już, bez wstydu,
możemy co roku na ciechocińskim festiwalu słuchać orkiestr wojewódzkich,
których poziom nigdy nie schodzi poniżej
dopuszczalnego w sztuce minimum.
Inaczej w Radomiu. Tu do dzisiaj istnieje amatorski zespół symfoniczny. Szkoła
średnia powstała dopiero w osiem lat po
orkiestrze. Pomoc finansowa miasta […]
pozwala ROS utrzymać się przy życiu, ale
w żadnej mierze nie jest w stanie zapewnić
stabilizacji zespołowi, ani przyczynić się do
powolnego ale stałego wzrostu poziomu.
Drobne sumy, które otrzymują muzycy
na konserwację instrumentów, nie mogą
w sposób stały związać ich z orkiestrą.
Dyrygent w tej sytuacji nigdy nie wie, ilu
członków orkiestry przyjdzie na próbę i koncert. Służbowy wyjazd na delegację z rodzimego zakładu pracy, zebrania, produkcyjne
problemy fabryk i biur radomskich wpływają
zasadniczo na przebieg prób i poziom występów. W zeszłym roku trzeba było aż
interwencji najwyższych w mieście czynników, aby wyjednać zgodę na zwolnienie
z pracy i wyjazd wszystkich muzyków na
festiwal w Ciechocinku.
Perła Kujaw słynie z niewielkich
opadów, niezbyt silnych wiatrów i niskiej wilgotności powietrza. Przebywanie w warunkach klimatu ciechocińskiego jest zalecane dla osób
wrażliwych – a któż z radomskich
muzyków pozostałby obojętny na
twarde słowa Sierpińskiego?
Orkiestra jest słaba. Bez powiększenia
jej i wyposażenia w dobre instrumenty […],
bez doangażowania nowych muzyków,
wreszcie bez właściwego dopasowania
repertuaru do możliwości wykonawczych
– dalsze istnienie ROS mogłoby budzić
wątpliwości.
Kiedy słuchałem gry radomskich muzyków na koncercie karnawałowym w dniu
18 lutego, kiedy zapoznałem się z całością
planów repertuarowych na bieżący sezon, doszedłem do wniosku, że na razie
zespół powinien ograniczyć się do utworów lżejszych, jakie zwykle spotykamy
w orkiestrach rozrywkowych. Byłoby to
najbardziej zbliżone do możliwości wykonawczych orkiestry. Natomiast wszystkie
projekty grania symfonii Z nowego świata
Dworzaka, symfonii Schuberta, uwertur
koncertowych takich jak Sen nocy letniej
Mendelssohna czy Coriolan Beethovena
– są niewłaściwe z powodu niskich możliwości wykonawczych zespołu.
Ciężar przedstawiania klasyki symfonicznej należy pozostawić Kieleckiej
Orkiestrze Symfonicznej, która raz w miesiącu (co najmniej) powinna wizytować
Radom. Zdarzające się próby bojkotowania występów KOS nie przyczynią się
na pewno do dalszego rozwoju życia muzycznego w Radomiu.
Cóż począć? Niedobry klimat.
Warunki atmosferyczne mogą jednak wpłynąć nie tylko na poziom gry
Radomskiej Orkiestry Symfonicznej,
o czym świadczą słowa Zygmunta
Mycielskiego, który entuzjastyczną
recenzję z piętnastolecia Orkiestry
i Chóru Polskiego Radia w Krakowie
zakończył takim oto spostrzeżeniem:
Przyjęcie gorące, ale czy publiczność
krakowska dowiodła przez liczne przybycie, że wie, jaką wagę posiada nie tylko
dla miasta, ale i dla całego naszego życia
muzycznego taka uroczystość? Nie bardzo. Może było za dużo śniegu, a może
za mało muzykalności i miłości do sztuki.
Pora skończyć ten mysi felieton, bo
strasznie ciśnienie spadło. Poza tym
administrator naszej nory wywiesił obwieszczenie, że przez trzy dni nie będzie
ciepłej wody. Rychłej poprawy warunków biometeorologicznych – z miłości
do sztuki – tęsknie wygląda
MUS TRITON

Podobne dokumenty