Krytyka Polityczna 21-05-13
Transkrypt
Krytyka Polityczna 21-05-13
Interregnum We współczesnym świecie jedno jest pewne – to, Ŝe nic nie jest pewne. Płynna nowoczesność. To określenie Zygmunta Baumana coraz bardziej nadaje się do opisu świata, w którym Ŝyjemy. Ja spoglądam nań przez pryzmat gospodarki i rynków finansowych, ale coraz więcej jest w literaturze i filmie pozycji, które odzwierciedlają ten punk widzenia. „Melancholia” Lars von Triera jest zdecydowanie filmem z tego nurtu. PrzecieŜ ta filozoficzna, bardzo stonowana etiuda filmowa nie naleŜy do klasycznego nurtu kina katastroficznego. Gdyby naleŜała to nie byłoby o czym mówić. O zagładzie ludzkości (w tym przypadku nie całkowitym) mówi teŜ ksiąŜka „Gwiazdozbiór psa” Petera Hellera. Do nieco innego gatunku zaliczyć moŜna film „Przelotni kochankowie” Pedro Almodovara. Miejscami niesmaczny i mało śmieszny (dla Polaków, ale podobno Hiszpanów on bardzo bawi), ale jeśli załoŜymy, Ŝe reŜyserowi chodziło o coś więcej niŜ tylko o epatowanie gejowskimi klimatami i seksem to moŜna się w nim dopatrzyć obrazu hiszpańskiego społeczeństwa, a cały film tchnie dekadencją. Z pewnością moŜna znaleźć duŜo więcej ksiąŜek czy filmów, które przesycone są atmosferą typową raczej dla fin de siècle niŜ dla początku wieku. Od dawna jednak uwaŜam, Ŝe to jest koniec, tyle, Ŝe nie wieku, a systemu i stąd to poczucie niepewności, zagubienia, końca czegoś, co dobrze znamy. Na rynkach finansowych i w ich otoczeniu teŜ panuje podobny nastrój. Nie wszyscy go dostrzegają, bo przecieŜ główny nurt twierdzi, Ŝe wszystko jest w jak największym porządku, Ŝe chwilowe zaburzenia, czy kryzysy nie zmieniają niczego. To, czego podobno nie zmieniają uformowało się około 30 lat temu – był to system nazywany wolnorynkowym, a przez przeciwników ideowych najczęściej neoliberalnym. Zwolennicy tego systemu urzeczeni zostali zapewne jego prostotą. Wystarczyło opanować klasyczne zalecenie konsensusu waszyngtońskiego (prywatyzacja wszystkiego, obniŜenie podatków, deregulacja, liberalizacja rynków finansowych i handlu itp.), Ŝeby uchodzić za wielkiego ekonomistę, guru, który wie wszystko. Według wyznawców wystarczyło zachować te kilka zasad, Ŝeby gospodarka (oczywiście „w długim terminie”) wróciła do równowagi. Nie trzeba było się niczego uczyć, wyciągać wniosków z tego, co dzieje się na świecie. Bardzo wygodna ideologia. Problem jednak w tym, Ŝe ta ideologia, której załoŜenia ochoczo wcielano w Ŝycie na całym świecie doprowadziła w ciągu ostatnich 15-20 lat do wielu kryzysów (tygrysów azjatyckich, kryzysu argentyńskiego, rosyjskiego, pęknięcia bańki dotcomów, kryzysu bankowego, kryzysu zadłuŜenia państw…). Kilka lat temu Paul Volcker, szef Rezerwy Federalnej przed Alanem Greenspanem (w latach 1979 – 1987), człowiek który zwalczył kilkunastoprocentową inflację w USA, powiedział, Ŝe jeśli system doprowadza do tak wielu kryzysów na przestrzeni niewielu lat to znaczy, Ŝe on sam (system) jest wadliwy. Rynki finansowe rozrosły się ponad miarę i zastępują demokrację doprowadzając do cyklicznych, potęŜnych kryzysów. Rynki te zresztą w coraz większym stopniu (70 procent obrotu na Wall Street) podąŜają za kierunkami wskazanymi im przez komputery. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną ksiąŜkę – „Indeks strachu” Roberta Harrisa. KsiąŜka ma słabe recenzje, ale dlatego, Ŝe krytycy literaccy rzadko znają się na giełdach. Osnuta na prawdziwym wydarzeniu (tzw. Flash Crash na Wall Street w maju 2010 roku) intryga pokazuje, co robią komputery na giełdach. Tylko niewielka jej część jest fantazją autora, ale według mnie fantazją proroczą. Tak więc mamy wszechpotęŜne rynki finansowe, zadłuŜone państwa, starzejące się społeczeństwa, rosnące bezrobocie szczególnie wśród ludzi młodych, a przed nami jest jeszcze nieunikniony kryzys w Chinach. Cięcia wydatków (zaaplikowane przede wszystkim w w Europie) rodzą potwora populizmu i nacjonalizmu (Partie Wolności, Szwedzcy Demokraci, Front Narodowy we Francji, Prawdziwi Finowie, Jobbik na Węgrzech, Złoty Świt w Grecji, M5S we Włoszech, Tea Party w USA, niemiecka AfD, angielska Partia Niepodległości, japońska Partia Odrodzenie Japonii itp.), a stare partie głównego nurtu w wielu krajach mają śladowe poparcie. Wszystko wskazuje na to, Ŝe Ŝyjemy w interregnum – jeden system na naszych oczach się kończy, a następca się rodzi. Ten nowy zapewne teŜ będzie kapitalizmem, ale jakim? Tego nikt nie wie, a zmiana wcale nie musi być zmianą na lepsze. MoŜe być zmianą w kierunku autokratycznego kapitalizmu (jakiejś oświeconej wersji kapitalizmu chińskiego). Jaki będzie ten nowy system nie wiemy, ale wiemy, Ŝe Ŝycie w interregnum, które moŜe potrwać wiele lat z pewnością jest fascynujące, ale niekoniecznie przyjemne – wystarczy przytoczyć chińskie przekleństwo: Ŝebyś Ŝył w ciekawych czasach…