Tomasz Meliński Cóż to jest prawda? Mimo że każdy z nas wyczuwa
Transkrypt
Tomasz Meliński Cóż to jest prawda? Mimo że każdy z nas wyczuwa
Tomasz Meliński Cóż to jest prawda? „Igranie z prawdą jest zawsze igraniem z życiem”. Franz Kafka Mimo że każdy z nas wyczuwa, czym jest prawda, a przede wszystkim, że prawda ma ogromne znaczenie w życiu, to jednak nie wszyscy wiedzą, czym prawda jest sama w sobie, w swojej istocie. Ten problem spróbujemy rozwiązać w niniejszym artykule. Powtórzmy raz jeszcze tytułowe pytanie: „Cóż to jest prawda?” W takim brzmieniu zostało ono zadane przez Piłata podczas przesłuchania Jezusa (J18,38). Trudno powiedzieć, czy Piłat zadał je dlatego, że prawda miała dla niego jakieś znaczenie, czy może dlatego, że z góry zakładał on, iż prawdy nie można określić. Tak czy inaczej zadać pytanie o prawdę może każdy, ale rzetelnie odpowiedzieć na nie może tylko ten, kto wyczuwa jej doniosłość. Prawda posiada wymiar egzystencjalny, czyli jest ściśle związana z życiem człowieka. „Nie masz prawdy, gdzie nie ma człowieka, który ją objawia”, jak zauważył Adam Mickiewicz. Tylko człowiek doświadcza prawdy, chce ją poznać i żyć nią i w niej. Wiemy, że dla właściwego rozwoju osobowości konieczne jest, aby człowiek był autentyczny, czyli prawdziwy. Musi on postrzegać siebie takim, jaki jest naprawdę ze swoimi zaletami i wadami, znać swe możliwości i ograniczenia. „Bez prawdy – podkreśla Antoni Siemianowski, wybitny współczesny filozof – człowiek nie może być sobą w sposób właściwy”. Nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby być okłamywany ani kłamać. Kłamstwo jest przecież oznaką wielkiej słabości człowieka, jego życiowej porażki. Kto pozwala sobie na kłamstwo, nigdy nie zdobędzie trwałego zaufania. Wystarczy, że ktoś raz nas okłamał, a nigdy już mu nie uwierzymy, tym bardziej, kiedy kłamstwo dotyczyło ważnej sprawy. Rzecz jednak znamienna, że zarówno człowiek godny zaufania, jak i przebiegły kłamca odnoszą się do prawdy, która stanowi dla nich punkt wyjścia do działania. Z tą jednak różnicą, że ten pierwszy chce żyć z nią w zgodzie, drugi zaś za nic w świecie nie odda jej pokłonu. Do tych spraw jeszcze powrócimy. Tymczasem spróbujmy odpowiedzieć na owo Piłatowe pytanie, które mniej lub bardziej świadomie zadaje każdy z nas. Kiedy spostrzegamy jakiś przedmiot, to pojawia się w naszej świadomości myśl o nim. Takie spostrzeżenie nazywamy intencjonalnym, ponieważ naszą uwagę kierujemy właśnie na dany przedmiot, który chcemy poznać. Widząc jego właściwości, szukamy odpowiednich słów, które opisują to, co widzimy. Naszymi myślami i słowami ogarniamy rzeczywistość poznawaną. To my dostosowujemy się w myśli i słowach do przedmiotu, a nie przedmiot dostosowujemy do nas, tzn. chcemy poznać go takim, jaki jest, a nie takim, jakim chcielibyśmy, żeby był. Poznając osobę, chcemy poznać ją taką, jaka jest naprawdę. Chcemy dowiedzieć się, czy jej sposób bycia nie jest grą. Chcemy doświadczyć możliwie całej prawdy o niej. Chcemy, aby w naszej myśli zarysował się obraz rzeczywistości, którą poznajemy. Nasza myśl ma być zgodna z rzeczywistością, bo nie chcemy żyć złudzeniem. To jest właśnie prawda. Ten sposób rozumienia prawdy wywodzi się z filozofii Arystotelesa (384-322 przed Chr.), ale dopiero św. Tomasz z Akwinu (ur. ok. 1225, zm. 1274) zdefiniował prawdę jako zgodność między myślą a rzeczywistością. Dosłownie tłumacząc brzmienie łacińskie, należy powiedzieć, że prawda jest zrównaniem rzeczy i umysłu (veritas est adaequatio rei et intellectus). Jeśli więc ujmujemy coś myślą, to posiadamy prawdę o tym czymś wtedy, gdy to coś jest rzeczywiście takie, jak to się przedstawia w naszej myśli. Kiedy poznawana osoba jawi się nam jako godna zaufania, to jeszcze nie wystarczy, żeby powiedzieć o niej, że taka właśnie jest. Załóżmy, że nie jesteśmy w błędzie, a więc osoba ta szanuje prawdę w swoim życiu. Znaczy to, że poznaliśmy prawdę o niej, oczywiście nie całą prawdę o tej osobie, ale bez wątpienia jakąś ważną jej część. Wróćmy jeszcze do związku prawdy z naszym życiem. Właściwe odniesienie do prawdy jest podstawą zdrowia psychicznego, a jej poszanowanie warunkiem koniecznym bycia człowiekiem moralnie dobrym. Postawa, w której uwzględniamy prawdę nie tylko wobec faktów intelektualnych (naukowych), ale także, i to przede wszystkim, wobec drugiego człowieka, nazywamy uczciwością. Człowiek uczciwy brzydzi się kłamstwem, oszustwem i udawaniem, ponieważ rozumie doniosłość prawdy i dostrzega bezsens fałszu. Wie, że na kłamstwo, oszustwo i udawanie pozwalają sobie jedynie tchórze, którzy boją się przyjąć rzeczywistość taką, jaka jest. Nie trzeba chyba przekonywać, że poszanowanie prawdy jest warunkiem nie tylko rozwoju osobowości, ale także miłości. Miłość bez prawdy nie ma możliwości zaistnienia. Z kolei bez miłości człowiek ginie w swoim człowieczeństwie. W związku z tym nasuwa się pytanie: czy są takie sytuacje, w których wolno skłamać? Powszechnie przyjmuje się zasadę, która zezwala na kłamstwo w pewnych wyjątkowych sytuacjach. Jest to jednak zła zasada, ponieważ nigdy nie wolno kłamać. Zbyt często usprawiedliwiamy nasze kłamstewka różnymi wyrafinowanymi racjami, które mają sugerować, że liczymy się z drugim człowiekiem, np.: „Nie mogłam mu odpowiedzieć, że go zdradziłam, bo zostawiłby mnie, a ja chcę z nim być”, „Nie mogłem powiedzieć tej kobiecie o jej chorobie, bo to by ją zabiło”, lub też po prostu boimy się: „Nie mogłem przyznać się do wagarów, bo miałbym «przechlapane» u ojca”. Trzeba jednak podkreślić, że są wyjątkowe sytuacje, w których nie należy mówić prawdy, ale nie znaczy to, że wolno skłamać. „Prawda prawdzie nierówna” – jak mawiał Józef Tischner, słynny polski filozof. Czasami trzeba po prostu wykorzystać swą inteligencję i zmylić kogoś co do faktycznego stanu rzeczy poprzez dwuznaczne odpowiedzi, zachowanie czy milczenie, ale nigdy przez kłamstwo, ponieważ – jak pisze Dietrich von Hildebrand, wielki niemiecki filozof-etyk – „zaprzeczenie wartości, jakie tkwi w kłamstwie, jest tak wielkie, że żadna sytuacja na świecie nie pozwala na jego popełnienie”. Nie zdradzimy przecież powierzonej nam tajemnicy, nie wygarniemy komuś „całej prawdy w oczy”, nie opowiemy nikomu o naszym życiu intymnym. Są więc takie prawdy, o których nie można mówić, bo nie są przeznaczone dla wszystkich, są też takie prawdy, które mogą kogoś bardzo zranić. Prawdę, zwłaszcza trudną, należy przekazywać umiejętnie, tak, aby nie skrzywdzić drugiego człowieka. Lekarz, znając słabą psychikę swojej pacjentki, u której zdiagnozował nowotwór, musi tak dawkować informacje i tak je przekazywać, żeby pacjentka nie załamała się. Musi on uczynić wszystko, aby przygotować pacjentkę na tą okrutną wiadomość. „Umiłowanie prawdy – pisze Józef Tischner – pociąga za sobą wrażliwość na inne wartości, które są ściśle związane z prawdą”. W tym wypadku do tych innych wartości należy osoba ze swoją delikatną psychiką i jej życie, które lekarz koniecznie musi uwzględnić. Dla lekarza to dramatyczny dylemat, dlatego zdarzają się wśród lekarzy kłamstwa. Dziewczyna, która chce zerwać ze swym chłopcem, bo uświadomiła sobie, że go nie kocha, musi mu o tym powiedzieć w taki sposób, aby zaoszczędzić mu niepotrzebnych dodatkowych cierpień. Musi uwzględnić jego dojrzałość psychiczną i uzasadnić swoją decyzję, kierując się najwyższym szacunkiem dla chłopaka. Zrywanie nie jest aktem krótkim, może trwać nawet kilka miesięcy (ale to już jest temat na osobne opracowanie). I choć są takie kłamstwa, które łatwiej wybaczamy, to jednak trzeba pamiętać o zasadzie, że cel nie uświęca środków. Korzyść uzyskana z kłamstwa nie usprawiedliwia kłamania. Autor biblijnej „Mądrości Syracha” kwituje krótko: „Nie mów żadnego kłamstwa, albowiem trwanie w nim wcale nie prowadzi do dobrego” (Syr 7,13). Oczywiście powyższa zasada nie jest obecnie popularna i z pewnością wielu z nią będzie polemizować. Prawda niejednokrotnie jest bardziej wymagająca niż się wydaje. Być może dlatego właśnie wielu ludzi nie rozumie, na czym polega dostojeństwo prawdy. Nic dziwnego, skoro współczesny człowiek detronizuje wszystko, co wielkie, absolutyzując małość. Brak poszanowania prawdy, przede wszystkim w kłamstwie, zawsze obraca się przeciwko samemu człowiekowi, a w konsekwencji przeciwko ludzkości, gdyż jednym z podstawowych praw człowieka jest prawo do poznania prawdy. Wyraźnie podkreślił to Jezus, mówiąc do Piłata: „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mego głosu” (J18,37). A w innym miejscu Mistrz z Nazaretu podkreślił: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem” (J14,6), a kwintesencję całej nauki o prawdzie zawarł w krótkim stwierdzeniu, które Jan Paweł II uważał za najbardziej do niego przemawiający werset Biblii: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J8,32).