Pęcherz nadreaktywny - I Katedra i Klinika Położnictwa i Ginekologii

Transkrypt

Pęcherz nadreaktywny - I Katedra i Klinika Położnictwa i Ginekologii
10 DIALOG DLA ZDROWIA
www.pulsmedycyny.pl
PULS MEDYCYNY NR 1 (294) 21 STYCZNIA 2015
Pęcherz nadreaktywny —
Nawet 4-5 mln Polaków może cierpieć z powodu zespołu pęcherza nadreaktywnego (ang. overactive bladder,
OAB). Tylko jedna trzecia z nich ma odwagę powiedzieć o swoim problemie lekarzowi. Wstyd i brak pomocy
prowadzą do wykluczenia wielu tych osób z życia społecznego, a nawet do depresji.
Na świecie w terapii zespołu pęcherza
nadreaktywnego refundowanych jest
co najmniej osiem leków. W Polsce
tylko dwa i to pod warunkiem, że
pacjent podda się inwazyjnemu, grożącemu infekcją, bardzo niekomfortowemu badaniu urodynamicznemu.
Jak twierdzą specjaliści, taki wymóg
— obowiązujący tylko w naszym kraju
— jest kompletnie nieuzasadniony
z medycznego punktu widzenia.
Aby zwrócić uwagę na problemy
osób z OAB, „Puls Medycyny” zorganizował debatę redakcyjną w ramach
platformy „Dialog dla zdrowia” pt.
„Pęcherz nadreaktywny — diagnostyczny absurd”. W spotkaniu uczestniczyli:
Elżbieta Żukowska i Teresa Bodzak ze
Stowarzyszenia UroConti; prof. dr hab.
n. med. Ewa Barcz z Katedry i Kliniki
Ginekologii i Położnictwa WUM;
prof. dr hab. n. med. Włodzimierz
Baranowski, przewodniczący Sekcji
Uroginekologicznej Polskiego
Towarzystwa Ginekologicznego;
prof. dr hab. n. med. Marek
Sosnowski, kierownik Kliniki Urologii
Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego
Wojskowej Akademii Medycznej
w Łodzi; prof. dr hab. n. med. Zbigniew
Wolski, prezes Polskiego Towarzystwa
Urologicznego; Tomasz Michałek,
członek zarządu World Federation of
Incontinent Patients; lek. Krzysztof
Łanda, prezes Fundacji Watch Health
Care; dr n. med. Wojciech Matusewicz,
prezes AOTMiT; dr n. med. Maciej
Piróg, doradca prezydenta RP ds.
ochrony zdrowia.
Prof. Zbigniew Wolski
Na zespół pęcherza nadreaktywnego
składają się takie objawy, jak parcia
naglące niezależne od wypełnienia
pęcherza, niemożliwe do opanowania,
częstomocz powyżej ośmiu razy na
dobę oraz nokturia. Czasem występuje
nietrzymanie moczu. A więc jest to
choroba, która znacząco wpływa na
jakość życia.
Statystyki z krajów zachodnich
pokazują, że jest to dość częsta
przypadłość, dotykająca 16-20 proc.
populacji Europy Zachodniej i Stanów
Zjednoczonych. Najczęściej dotyczy
kobiet po 40. r.ż., a w następnej kolej-
ności mężczyzn po 60. r.ż. W Polsce,
niestety, nie mamy dokładnych badań
epidemiologicznych, ale szacuje się,
że nawet 4-5 mln osób może cierpieć
z powodu pęcherza nadreaktywnego.
Do rozpoznania OAB nie jest
w ogóle konieczne badanie urodynamiczne, podobnie jak do rozpoczęcia
leczenia lekami podstawowymi, czyli
antymuskarynowymi. Chociaż taki
wymóg stawia Narodowy Fundusz
Zdrowia. Zespół ekspertów Polskiego
Towarzystwa Urologicznego wydał
opinię, w której wyraźnie podkreśla,
że wystarczy dzienniczek mikcji lub
test trzech pytań, które jednoznacznie
pozwalają rozpoznać zespół pęcherza nadreaktywnego.
Prof. Włodzimierz Baranowski
Mamy dowody naukowe na to, że test
trzech pytań pozwala ustalić rodzaj
nietrzymania moczu, przyczyny zaburzeń mikcji u 90-95 proc. chorych.
Wykazuje on, czy jest to OAB, wysiłkowa lub mieszana postać nietrzymania
moczu, czy może inna, związana np.
z uszkodzeniami neurologicznymi.
Test trzech pytań jest wystarczającym
badaniem przesiewowym.
Aby potwierdzić, że pacjent ma
prawo do częściowej refundacji leków,
warto zastosować dzienniczek mikcji,
który — można powiedzieć — jest
w 95 proc. równoważnikiem badania
urodynamicznego. Tę nieuciążliwą,
kompletnie nieinwazyjną obserwację
przeprowadza sam pacjent przez
trzy dni. Na podstawie dzienniczka
potrafimy postawić diagnozę z ponad
90-procentową dokładnością. To jest
naprawdę precyzyjne narzędzie, a do
tego darmowe.
Prof. Ewa Barcz
Warto podkreślić, że badanie urodynamiczne nie jest w 100 proc. czułe
i specyficzne. Trwa 20-40 minut,
natomiast niekontrolowane skurcze
wypieracza pojawiają się raz dziennie,
czasem pięć, ale nie ma gwarancji,
że to się zdarzy podczas diagnostyki.
I dochodzimy do absurdalnej sytuacji,
w której pacjent ma ewidentne objawy
nadreaktywności pęcherza moczowego, cierpi od lat, ale nie jesteśmy w sta-
nie wykazać tego w trakcie badania
urodynamicznego! W związku z tym
nie mamy podstaw, żeby wystawić
recepty refundowane.
To trudna sytuacja dla lekarza, który
ma głębokie przekonanie, że badanie
urodynamiczne nie jest niezbędne,
mimo to musi na nie narazić pacjentkę, żeby miała szansę na odpowiednie
leczenie.
Teresa Bodzak
Badanie urodynamiczne jest bardzo
krępujące dla pacjentki, ponieważ jest
obnażona od pasa w dół. Potrzebne
są do niego sondy, cewniki, co sprzyja
infekcjom. Przeszłam trzykrotnie
to badanie i więcej tego nie zrobię.
Wolałam przerwać leczenie.
Dr Wojciech Matusewicz
Słuchając państwa wypowiedzi na
temat badania urodynamicznego,
bardzo przykrego i obciążającego, do
tego kosztownego, zaczynam się zastanawiać, czy w ogóle jest ono potrzebne
w koszyku świadczeń gwarantowanych. Z wypowiedzi wynika, że nonsensem jest uzależnienie refundacji
leków od tego badania.
Prof. Włodzimierz Baranowski
Najczęstszym wskazaniem do tej pory
była kwalifikacja pacjentki do leczenia
operacyjnego w przypadku wysiłkowej
lub mieszanej postaci nietrzymania
moczu. Pęcherz nadreaktywny leczymy albo fizykoterpią, albo farmakologicznie. Są jeszcze pewne próby leczenia zabiegowego, kombinowanego.
Jak mówiłem, u 90-95 proc. pacjentów
można rozpoznać OAB na podstawie
narzędzi mniej inwazyjnych, a więc
zaledwie 5-10 proc. wymaga badania
urodynamicznego. Dotyczy to również tych pacjentek, u których można
rozpatrywać operację np. z powodu
zaburzeń statyki dna miednicy. Tak
więc w sytuacjach powikłanych, skomplikowanych badanie urodynamiczne
powinno być wykonywane. Jeśli je
wykreślimy z koszyka świadczeń
gwarantowanych, pojawi się inny problem — kiedy zaistnieją trudności diagnostyczne, za badanie pacjentka czy
pacjent będą musieli zapłacić sami.
Prof. Ewa Barcz
Przy kwalifikacji pacjentki do leczenia
operacyjnego z powodu wysiłkowej
formy nietrzymania moczu oczekuje
się od nas badania urodynamicznego,
które ma w pewnym sensie zabezpieczać lekarza przed ewentualnymi
powikłaniami, np. w postaci pęcherza
nadreaktywnego. Jednak praktyka
pokazuje, że wykonanie badania
urodynamicznego przed pierwotnym
leczeniem operacyjnym nie poprawia
wyników tego leczenia, nie zmienia
kwalifikacji wstępnej, która powstaje
na podstawie wywiadu, dzienniczka
mikcji, prostych prób kaszlowych.
Prof. Włodzimierz Baranowski
Zapis o konieczności potwierdzenia
diagnozy OAB badaniem urodynamicznym może wynikać z nienadążania naszej wiedzy za postępem
medycyny. Uroginekologia jest
dyscypliną młodą. Kilkanaście lat
temu, na forum Międzynarodowego
Towarzystwa Kontynencji padł
postulat, żeby to badanie było wykonywane w każdym przypadku. Ale
ewolucja wiedzy spowodowała, że
zawężono to do kilkunastu przypadków. W Polsce uznaliśmy tę wiedzę
sprzed kilkunastu lat za schemat
postępowania i pokutuje on do dziś,
mimo że żadne dane nie wskazują na
korzyści z tego badania.
Dr Wojciech Matusewicz
Jako prezes AOTM nie wydałem
rekomendacji, która warunkowałaby
refundację leków od badania urodynamicznego. Nie wydała jej także
Rada Przejrzystości. Mamy trzy leki
refundowane: najstarszą oksybutyninę, głównie dla chorych na SM, tolterodynę i mnóstwo jej generyków oraz
solifenacynę. Chciałbym zacytować
fragment pisma, które skierowałem do
pani prezes Stowarzyszenia UroConti
Anny Sarbak. „Konieczność wykonania badania urodynamicznego jako
warunku uzyskania refundacji nie
była dotychczas przedmiotem zlecenia
MZ, a tym samym nie była przedmiotem rozważań Rady Konsultacyjnej
ani Rady Przejrzystości. AOTM nie
posiada w ramach swych zadań usta-
wowych uprawnień do inicjowania
procesu zakwalifikowania świadczenia
opieki zdrowotnej jako świadczenia
gwarantowanego. Zgodnie z wymienioną wyżej ustawą, inicjatywy w podmiotowych kwestiach posiada minister właściwy do spraw zdrowia”.
Nigdzie nie jest napisane, że AOTM
warunkuje refundację leków od badania urodynamicznego. To jakieś nieporozumienie! Przepraszam, ale zarówno
ja, jak i Rada Przejrzystości, żeby
pisać o warunku wykonania badania
urodynamicznego przy refundacji ww.
leków, musielibyśmy mieć dowody
naukowe i czytelną opinię ekspertów,
głównie konsultanta krajowego, a nic
takiego nie miało miejsca.
Tomasz Michałek
Prezes Matusewicz podał tu bardzo
ważne informacje. Mieliśmy z prof.
Baranowskim okazję uczestniczyć
w Sejmie w debacie zorganizowanej
przez Parlamentarną Grupę Kobiet,
na której były też przedstawicielki
Ministerstwa Zdrowia. W dyskusji
wypłynął temat badania urodynamicznego, który zawsze się pojawia,
bo od kilku lat problem ten nie jest
rozwiązany. Dowiedzieliśmy się wtedy,
że jedyną możliwością zmiany zapisu
o warunku wykonania badania jest
zwrócenie się do podmiotu odpowiedzialnego, który jest jedynym władnym, by to zrobić.
Lek. Krzysztof Łanda
To nie jest prawda! Przecież mówimy o technologiach nielekowych.
Dr Wojciech Matusewicz
Dokładnie. Tylko w przypadku leków
podmioty odpowiedzialne muszą
występować o refundację, natomiast
wyroby nielekowe podlegają innemu
zapisowi ustawy.
Lek. Krzysztof Łanda
Pracując w NFZ obserwowałem różne
sytuacje i sądzę, że to mogło być tak,
że jakiś urzędnik, prawdopodobnie
niższego bądź średniego szczebla,
wpadł na pomysł, że ograniczy
wydatki NFZ na leki refundowane,
wprowadzając wymóg bolesnego dla
Zdaniem ministra zdrowia
Na debatę redakcja „Pulsu Medycyny” zapraszała również
przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia. Niestety, nikt nie
mógł uczestniczyć w spotkaniu. W związku z tym skierowaliśmy pytanie o opinię ministra zdrowia w kwestii dostępności
do leczenia chorych na zespół pęcherza nadreaktywnego.
Otrzymaliśmy następującą odpowiedź:
„Minister zdrowia, mając na względzie wzrastającą potrzebę refundacji leków stosowanych w zespole pęcherza nadreaktywnego
(OAB), rozszerzył w 2010 r. wykaz chorób przewlekłych o nową
jednostkę chorobową „Zespół pęcherza nadreaktywnego potwierdzony badaniem urodynamicznym”. Powyższe miało gwarantować
dostęp do świadczenia tym pacjentom, którzy odniosą najwyższe
korzyści ze stosowania przedmiotowych technologii lekowych.
W kwestii usunięcia obowiązku wykonania badania urodynamicznego jako warunku uzyskania refundacji na leki na stan kliniczny:
zespół pęcherza nadreaktywnego uprzejmie informuję, że zgodnie
z zapisami art. 24 ust. 5 ustawy o refundacji leków, środków spo-
żywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów
medycznych (Dz. U. Nr 122, poz. 696 z póź. zm.) w przypadku wnioskowania o objęcie refundacją dodatkowego wskazania dla leku,
środka spożywczego specjalnego przeznaczenia żywieniowego albo
dodatkowego zastosowania wyrobu medycznego wnioskodawca
składa wniosek, o którym mowa w ust. 1 pkt. 1 tj. wniosek o objęcie
refundacją i ustalenie urzędowej ceny zbytu leku, środka spożywczego specjalnego przeznaczenia żywieniowego, wyrobu medycznego.
przyjęta w odniesieniu do wszystkich podmiotów działających
w obrębie rynku leków refundowanych oraz wszystkich wniosków
dotyczących opisywanego powyżej zakresu zmian.
W przedmiotowym przypadku obowiązują te same regulacje
dotyczące procedury rozpatrywania wniosku i kryteriów, które
są brane pod uwagę przy obejmowaniu refundacją, jak w przypadku produktu leczniczego dotychczas nierefundowanego ze
środków publicznych.
W związku z powyższym minister zdrowia, wszystkie wnioski dotyczące sytuacji, kiedy zmieniane są jakiekolwiek aspekty wpływające
na opis stanu klinicznego, kiedy produkt leczniczy jest refundowany i w związku z tym na wielkość populacji objętej refundacją
lub wydatki płatnika publicznego, rozumiane jest jako dodatkowe
wskazanie (dodatkowe w odniesieniu do pierwotnego kształtu
wskazania refundacyjnego), rozpatruje wyłącznie w oparciu o wniosek przedłożony przez podmiot odpowiedzialny, jego przedstawiciela lub podmiot uprawniony do importu. Powyższa zasada została
Jednocześnie informuję, że wniosek od podmiotu odpowiedzialnego
(firmy farmaceutycznej) w zakresie zmiany wskazania refundacyjnego poprzez zniesienie konieczności wykonania badania urodynamicznego nie wpłynął do Ministerstwa Zdrowia.
Należy podkreślić, że minister zdrowia nie może w tym zakresie
działać z urzędu, jednakże wykazuje głębokie zaniepokojenie, że
pomimo wieloletniej już korespondencji w przedmiotowym zakresie
Wnioskodawca (firma farmaceutyczna) nadal nie złożył wniosku”.
Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy ministra zdrowia