Wiedza w ujeciu Kartezjusza

Transkrypt

Wiedza w ujeciu Kartezjusza
Miłowit Kuniński
Wiedza w ujęciu Kartezjusza: system dedukcyjny,
hipotezy (kontrfaktyczne) i doświadczenie
Podstawowa koncepcja wiedzy w filozofii Kartezjusza nawiązywała do matematyki
jako wzorca metodologicznego. Wiedza łącząca filozofię i nauki maiła mieć strukturę
dedukcyjną: podstawą była filozofia pierwsza (metafizyka), zawierająca tak zwane prawdy
wieczne ustanowione przez Boga i odkrywane przez ludzki umysł jako niezmienne
aksjomaty, z niej miały wynikać logicznie twierdzenia fizyki, medycyny, mechaniki i etyki.
By zilustrować dedukcyjny charakter wiedzy Kartezjusz posłużył się metaforą drzewa w
liście do ks. Picot, traktowanym jako przedmowa do Zasad filozofii. Jego „korzenie – pisał tworzy metafizyka, pień - fizyka, konarami zaś, które wyrastają z tego pnia, są wszystkie inne
nauki, sprowadzające się do trzech podstawowych, mianowicie medycyny, mechaniki i etyki”
Kartezjusz podkreśla dalej, iż poznanie wszystkich rzeczy, a więc filozofia, musi być oparta
na badaniu pierwszych przyczyn, czyli zasad, które „powinny tak jasne i oczywiste, żeby
umysł ludzki nie mógł wątpić o ich prawdziwości” i od nich musi zależeć „poznanie innych
rzeczy tak, iż one same mogą być znane bez znajomości tych rzeczy, podczas, gdy na odwrót
tamte bez nich poznane być nie mogą. ”
Drugie kryterium wyraźnie mówi o zależności jednokierunkowej tworzenia wiedzy: od
wiedzy mającej charakter twierdzeń pierwotnych, których prawdziwość jest oparta na
kryterium oczywistości, do wiedzy pochodnej, wywiedzionej z twierdzeń pierwotnych.
Kryterium to wskazuje także na możliwość redukcji wiedzy do twierdzeń pierwotnych.
O dedukcyjnej strukturze wiedzy, czyli filozofii jako całości wiedzy mówi wprost kolejne
zdanie: „Potem zaś trzeba się starać w ten sposób wywieść z tych zasad poznanie rzeczy,
które od nich zależą, by cały łańcuch dedukcji, które się przeprowadzi, był całkowicie
oczywisty (podkr. - MK). ” Podobnie w samym tekście Zasad filozofii mówi o
wyprowadzaniu z „najoczywiściej poznanych zasad”, tylko tego, „co wynika na drodze
matematycznych konsekwencji. ” Zaś stwierdzenie, iż „naprawdę tylko sam Bóg jest
doskonale mądry, tzn. On sam tylko posiada całkowite poznanie prawdziwości
wszechrzeczy”, nie jest tylko powtórzeniem przekonania o przysługującej Bogu
wszechwiedzy, lecz w tym kontekście oznacza, iż w umyśle Boga znajduje się pełna,
nieskończona wiedza analityczna o wszelkiej rzeczywistości, stanowiąca niedościgły ideał
dla poznania człowieka, który dysponuje cząstkową wiedzą aprioryczną/analityczną i wiedzą
aposterioryczną/syntetyczną jedynie w pewnym zakresie możliwą do przekształcenia w
wiedzę aprioryczną/analityczną.
Obok tego, w Zasadach filozofii, znajdujemy wywód na temat możliwości
formułowania hipotez, które mogą być nawet fałszywe, a jeżeli zachodzi potrzeba, zasadne
jest posługiwanie się nimi jako fikcjami teoretycznymi.
Hipotezy fałszywe, czyli kontrfaktyczne.
Hipotezy formułowane przez Kartezjusza odnoszą się bardziej do poziomu
fizycznego, niż metafizycznego. Charakterystyczny jest pod tym względem fragment r. 45,
cz. III Zasad, w którym Kartezjusz pozostawia na boku bliższe wyjaśnianie aktu stworzenia
świata przyrody przez Boga i formułuje hipotezę lub teoretyczną fikcję wyjaśniającą w
sposób ewolucyjny powstanie wszechświata z prostych zasad (istnienia podzielnej na części
materii i ich ruchu): „/…/ ponieważ zaś dla zrozumienia natury roślin czy istot ludzkich o
wiele lepiej jest rozpatrywać, w jaki sposób stopniowo mogły się one rodzić z nasion,
aniżeli w jaki sposób Bóg je w początkach świata stworzył, przeto, jeśli potrafilibyśmy
wymyślić jakieś zasady bardzo proste i łatwe do pojęcia i udowodnić, że z nich jakby z nasion
jakichś mogły powstać i gwiazdy, i Ziemia, i wreszcie wszystko, co poznajemy w tym świecie
widzialnym, to chociaż wiemy dobrze, że one nigdy w ten sposób nie powstały, jednak tym
sposobem lepiej przedstawimy ich naturę, aniżeli gdybyśmy opisywali tylko, jakie one są
teraz (podkr. - MK). ”
Hipoteza, głosi drugi warunek, musi dokładnie odpowiadać wszystkim zjawiskom
przyrody. Albo warunek ten oznacza, że hipotezy są po prostu sądami pewnymi (zgodność
wszystkich zjawisk przyrody z wszystkimi następstwami hipotezy), albo warunek ten
sprowadza się do warunku pierwszego, jeśli przyjmiemy, że hipotezy są zgodne z wszystkimi
danymi w doświadczeniu zjawiskami .
W Rozprawie o metodzie Kartezjusz formułuje swą myśl w sposób bardziej jednoznaczny,
stwierdzając, iż wiedza o prawach przyrody ustanowionych przez Boga jest ludziom
wrodzona, a dostateczna refleksja nad nimi doprowadziłaby ich do wniosku, iż to, co jest i co
dzieje się na świecie ściśle do nich się stosuje, a z praw tych wynikają inne prawdy .
„Dostateczna refleksja” oznacza, że Kartezjusz z góry przyjmuje, iż świat jest zgodny z
wrodzoną wiedzą (struktura świata jest uporządkowana (spójna) i wiedza dzięki swej
logicznej strukturze zdaje sprawę z tego porządku; świat jest inteligibilny (racjonalnie
uporządkowany i poznawalny)) i jej możliwymi konsekwencjami, ale uzyskanie takiej
refleksji wymaga wysiłku badawczego, w tym formułowania hipotez, które konfrontowane są
z doświadczeniem, i w zależności od tego jak wnikliwie zostały wyprowadzone z praw
przyrody są zgodne ze zjawiskami przyrody, częściowo zgodne lub całkowicie z nimi
sprzeczne. A więc hipotezy nie są sądami pewnymi.
Kartezjusz przyjmuje optymistyczne założenie, podyktowane jego dedukcyjną
koncepcją wiedzy, iż skoro przyjęte hipotezy co do przyczyn pewnych zjawisk, pozwalają
wyjaśnić jakiś ich zakres (wykazać ich zgodność w wnioskami z hipotez), to wyjaśniają
również wszystkie inne zjawiska. Tak sformułowane stanowisko może budzić wątpliwości,
ale przy wspomnianym założeniu spójności świata materialnego i aprioryczno-dedukcyjnym
charakterze wiedzy taka ekstrapolacja jest zgodna z przyjętymi przez Kartezjusza ogólnymi
założeniami metodologicznymi.
Kolejny warunek to zastosowanie hipotezy w praktyce np. w medycynie, a więc
traktowanie hipotez jako przesłanek wiedzy, mającej przynieść korzyści praktyczne
poszczególnym ludziom i całej ludzkości. Wiedza nie służy tylko uzyskaniu poznania, które
jest wartością samą dla siebie, ale ma przynieść panowanie nad światem materialnym. Jak to
ujął wcześniej w Rozprawie o metodzie: „znając moc i sposób działania ognia, wody,
powietrza, gwiazd, niebios i wszelkich otaczających nas ciał równie wyraźnie, jak znamy
różne sposoby w pracy naszych rzemieślników, moglibyśmy w taki sam sposób stosować je
do wszystkiego, do czego się nadają i stać się jak gdyby panami i posiadaczami przyrody
(podkr. – MK). ”
I wreszcie hipoteza ma być możliwie jasna i prosta. Prostota hipotezy oznacza, że nie
może ona wychodzić poza aparaturę pojęciową geometrii i mechaniki, bez dodatkowych
założeń.
Rozważania metodologiczne Kartezjusza, łączą w sobie podejście dedukcyjno-aprioryczne z
hipotetyczno-empirycznym.
Czy można zbudować taką teorię, która byłaby zdolna uzgodnić Kartezjuszowe
podejście do metody hipotetyczno-empirycznej z jego twardą, racjonalistyczną
metafizyką. Jest to ciekawy problem, który jeśli uwzględnić pewną wskazówkę w tekście
Zasad filozofii, mógłby zostać rozwiązany, i tym samym nie być sprowadzanym jedynie do
konstatacji niespójności, której nie można usunąć. Otóż w cz. IV, w §§ 203-204 Zasad
filozofii, mowa jest o tym, że można odwoływać się do pewnych kształtów, wielkości i
ruchów niedostrzegalnych ciał, po to, by wyjaśnić to, co jest postrzegane, czyli obserwowane
skutki rozmaitych połączeń: „/…/ rozważyłem najpierw ogólnie na podstawie najprostszych i
najlepiej nam znanych zasad, których poznanie umysłom naszym z natury jest dane, jakie
mogą być główne różnice w wielkościach, kształtach i położeniu ciał niedostrzegalnych
skutkiem samej ich małości i jakie dostrzegalne skutki mogłyby wynikać z ich rozmaitych
połączeń. A następnie, gdy zauważyłem jakieś podobne skutki w rzeczach zmysłowo
dostrzegalnych, doszedłem do wniosku, że one powstały z podobnego połączenia takich ciał,
zwłaszcza, gdy się wydawało, ze nie można wymyślić żadnego innego sposobu ich
wyjaśnienia. Niemało też pomocne mi tu były przedmioty sztucznie wykonane. /…/ skutki
naturalne prawie zawsze zależą od działania jakichś narządów tak małych, że żadnym
zmysłem uchwycić ich nie można. /…./ tak jak wprawni mechanicy, którzy znając
zastosowanie jednej maszyny i widząc pewne jej części, łatwo wnioskują, jaka jest
konstrukcja innych niewidocznych jej części, tak samo i ja starałem się na podstawie
zmysłowo postrzegalnych skutków i części ciał naturalnych zbadać, jakie są ich przyczyny i
jakie są ich niedostrzegalne cząstki. ”
Stanowisko to nawet dziś wydaje się dość nowoczesne: według niego można przyjąć
pewne założenia, być może nieweryfikowalne, lecz za to dobrze wyjaśniające obserwowalne
zjawiska. W następnym rozdziale Kartezjusz rozwija swoją koncepcję wyjaśnień, których
przesłanki mogą być nieweryfikowalne, podkreślając, iż przyjęcie pewnych wyjaśnień nie
oznacza, że stany lub procesy opisane w ich poprzednikach rzeczywiście wystąpiły i
posługuje się przykładem dwóch zegarów o różnych mechanizmach, które zostały
skonstruowane przez rzemieślnika
„Jakkolwiek bowiem ten sam rzemieślnik [który konstruował części ciał naturalnych]
może konstruować dwa zegary równie dokładnie wskazujące godziny i na zewnątrz do siebie
podobne, to jednak wewnątrz wiązanie ich kółek całkowicie może być różne. Tak samo bez
wątpienia i najdoskonalszy twórca wszechrzeczy mógł to wszystko, co widzimy w wiele
różnych sprawić sposobów (podkr. - MK). ”
Wydaje się, że Kartezjusz ma tu na myśli następujący sposób wyjaśniania. Mamy do
czynienia z pewnego rodzaju własnościami, które obserwujemy, a nawet możemy je mierzyć.
Powstaje pytanie, jakiego rodzaju model teoretyczny wyjaśnia to, co jest obserwowane i
mierzone. W odpowiedzi Kartezjusz postuluje sformułowanie hipotezy, która może, choć nie
musi, być fałszywa. Kwestii tej nie rozstrzyga się z braku odpowiednich przesłanek. Oznacza
to jednak, że istnieje pewien zakres możliwych zestawień hipotez czy poszczególnych
hipotez, które wyjaśniają te same zjawiska.
Używając innego języka można powiedzieć, że istnieje szereg możliwych do
skonstruowania modeli wyjaśniających to, co stwierdza się na poziomie obserwowalnym.
Mając zaś na uwadze poziom metafizyczny można byłoby przyjąć, iż dana hipoteza (lub ich
zespół), skonstruowana dla wyjaśnienia pewnej klasy obserwowanych zjawisk, nie jest dobrze
potwierdzona albo jest zgoła fałszywa, lecz mieści się w pewnej puli możliwości, które
logicznie są możliwe do przyjęcia, czyli niesprzeczne z podstawowymi założeniami
metafizycznymi. Można by więc przyjąć, że Kartezjusz ma na myśli pewne światy możliwe,
pojmowane jako zespoły zmiennych opisanych przez tezy modeli teoretycznych, odnoszących
się do czegoś, co nie jest bezpośrednio obserwowalne, a które na różne sposoby wyjaśniają to
samo.
Rodzi się pytanie, czy można znaleźć sposób, by rozstrzygnąć, który z tych modeli jest
najwłaściwszy, skoro według Kartezjusza wyjaśniają one zjawiska obserwowalne, czyli, jak
sam powiada, są zgodne z doświadczeniem. Być może w dłuższej perspektywie, w świetle
nowych obserwacji, możliwe będzie korygowanie tych modeli lub zastępowanie ich innymi.
Niewątpliwie jednak Kartezjuszowi idzie bardziej o to, by konstruowane modele teoretyczne
opisujące światy możliwe, alternatywne wobec modeli tradycyjnych, bez naruszania
podstawowych zasad metafizycznych odnoszących się do istnienia Boga, jego własności, aktu
stworzenia itp., spełniały funkcje eksplanacyjne. Natomiast owe modele teoretyczne można
by uznać za należące do zbioru możliwości (zbioru światów możliwych), które jako
możliwości logiczne - używając języka Kartezjusza - znajdują się w umyśle Boga.
Na zasadność przypisania Kartezjuszowi koncepcji światów możliwych w mocnym
sensie wskazują np. jego wypowiedzi w Rozprawie o metodzie (op. cit., cz. V, s.51): „Aby
jednak trochę osłonić wszystkie te sprawy i móc wyrażać swobodniej, co o nich sądziłem, nie
będąc zmuszonym trzymać się poglądów przyjętych wśród uczonych, ani też ich odpierać,
postanowiłem pozostawić im jako przedmiot dyskusji cały ten świat tu obecny, a mówić tylko
o tym, co działoby się w jakimś nowym świecie, o ile by Bóg stworzył teraz gdzieś, w
jakichś przestworzach urojonych ilość materii dostateczną do jego powstania i gdyby
wprawił różne jej części w ruch bezładny i różnorodny tak, iżby wytworzył z niej chaos tak
mętny, jaki tylko mogliby wymyślić poeci, a w dalszym ciągu współdziałałby z przyrodą na
zwykły jedynie sposób, pozwalając jej działać wedle praw, które ustanowił.”
Koncepcja światów możliwych w słabym sensie pojawia się w Zasadach filozofii
(cz. III, s.96): „A nie możemy samym rozumem określić, jak wielkie są te części materii, jak
szybko się poruszają i jakie opisują koła {idzie o ruchy koliste części materii}, bo mógł je
Bóg uformować w niezliczone sposoby i samo tylko doświadczenie powinno pouczać, jaką
[ich postać] wybrał przed innymi. I już dla tego samego wolno nam na ich temat czynić
dowolne założenia, byle tylko wszystko, co stąd wynika, było zgodne z doświadczeniem.
(podkr. - MK)”

Podobne dokumenty