Katarzyna Szewczyk „Nie ma dzieci – są ludzie”

Transkrypt

Katarzyna Szewczyk „Nie ma dzieci – są ludzie”
Katarzyna Szewczyk
„Nie ma dzieci – są ludzie”
Pewnego słonecznego popołudnia Maja siedziała przed domem na tarasie, czytając swoja
ulubioną książkę. Maja była wysoką, szczupłą dziewczyną o długich, brązowych włosach
i brzoskwiniowej karnacji. Jej duże oczy miały jasnoniebieski kolor. Starała się zawsze wyglądać
schludnie i modnie, gdyż była przewodniczącą samorządu szkolnego.
Z charakteru była bardzo pomocną, uprzejmą, wesołą i inteligentną osobą. W wolnym czasie
uwielbiała spotykać się ze znajomymi oraz grać na gitarze.
Dzisiejszego dnia Maję pochłonęła lektura. Była tak zaciekawiona tym, co czyta,
że nie zauważyła, jak jej przyjaciółka Marta próbuje się do niej dodzwonić. Za trzecim razem
jednak odebrała:
- Słucham.
- Cześć, to ja Marta. Mam dla ciebie super wiadomość!
- Tak? A jaką? – zapytała podekscytowana Maja.
- Pamiętasz, jak nasza wychowawczyni powiedziała nam, że za miesiąc dojdzie do naszej
klasy nowa dziewczyna? – odpowiedziała Marta.
- No, pamiętam.
- Już jutro do nas przychodzi! Nie mogę się doczekać, żeby ją poznać. Może dołączy
do naszej paczki.
- Też jestem ciekawa, jaka ona będzie. Jutro się okaże.
Następnego dnia Maja, idąc do szkoły, zauważyła nieznajomą dziewczynę, która
kłóciła się i szarpała z grupką chłopaków. Maja chciała pomóc nieznajomej, ale bała się,
że skieruje na siebie ich agresję, więc szybko pobiegła po swoich przyjaciół Bena i Adama.
Kiedy zjawili się na miejscu, dziewczyna leżała pobita na ziemi. Natychmiast podeszli
do niej, aby jej pomóc.
- Halo! Nic ci nie jest?! - krzyczała przerażona Maja.
- Musimy zabrać ją do szpitala! – wtrącił Ben.
Nagle dziewczyna szybko się podniosła i odparła:
- Nic mi nie jest! Dam sobie radę…
- Musisz iść zgłosić to na policję! – wykrzyknęła Maja.
- Policja, policja… oni i tak mi nie pomogą! Zresztą… to moja sprawa, nic wam do tego!
Zapłakana dziewczyna pobiegła w stronę parku.
- Adam! Ben! Przecież my musimy jej pomóc, pójść z tym na policję. Niech ukarzą tych,
którzy jej to zrobili! – dodała stanowczo Maja.
- Przestań! My nawet nie wiemy, jak ona ma na imię. Chodźmy już do szkoły, bo się
spóźnimy - odrzekł Adam.
Przez resztę dnia Maja nie mogła przestać myśleć o tym, co się stało. „Co jeśli tej
dziewczynie zagraża duże niebezpieczeństwo? A ja jej nie pomogłam”. Rozmyślania
przerwała jej mama. Znowu miała pretensje o zostawioną na stole szklankę, o kolejną
czwórkę ze sprawdzianu z matmy, bo „czemu nie postarałaś się o piątkę?”. „Mam już tego
dosyć. Czemu mama nie stara się mnie zrozumieć? Czemu mnie nie docenia?” - pomyślała
zasmucona Maja.
Po nieprzespanej nocy Maja postanowiła, że zawiadomi policję o całym tym
zdarzeniu.
Godzinę później, podczas zajęć wychowawczych nauczycielka wprowadziła do klasy „nową”
uczennicę. Dziewczyna była niska, szczupła i miała krótkie, czarne włosy.
Maja dokładnie się jej przyjrzała i ze zdumieniem przyznała sobie w myślach „Tak!
To ona! To ta dziewczyna, której wczoraj próbowaliśmy pomóc!”. Natychmiast zwróciła się
z tym do Bena i Adama, którzy przyznali jej rację.
- To jest Ania, od dziś będzie chodziła z wami do klasy. Przywitajcie ją, proszę – oznajmiła
wychowawczyni.
Cała klasa zaczęła witać się z nową koleżanką. Byli dla niej bardzo mili, lecz gdy tylko Ania
wyszła z klasy, niektórzy zaczęli się śmiać, a inni obgadywać ją tylko dlatego, że nie miała
na sobie najlepszych ciuchów. Maja była oburzona i nie mogła zrozumieć ich zachowania.
Dziewczyna, chcąc dowiedzieć się więcej o Ani, postanowiła porozmawiać
z wychowawczynią. Próbując wejść do jej pokoju, usłyszała, jak kłóci się z pewną kobietą.
- Proszę pani! Ania to tylko dziecko! Ona nie ma żadnych praw, bo to ja, jej matka za nią
decyduję! – stanowczo powiedziała kobieta.
- Myli się pani. Dzieci również mają prawa – odpowiedziała jej wychowawczyni.
- W takim razie zabieram moje dziecko z tej szkoły!
Zdenerwowana kobieta, wychodząc z pokoju, trzasnęła drzwiami. W tym czasie Maja
uświadomiła sobie, że w wielu przypadkach dorośli traktują dziecko jak jakiś przedmiot,
o którym tylko oni mogą decydować…
Po skończonych lekcjach Maja udała się do komisariatu policji, aby zawiadomić
o pobiciu Ani. Wchodząc tam, dziewczyna czuła, że wszyscy patrzą na nią, jakby była
kryminalistką. Kiedy zakończyła składać zeznania, policjant przez chwilę patrzył się na nią
i parsknął śmiechem. Dziewczyna nie wiedziała jak ma się zachować. Po czym policjant
zapytał:
- Ty dziecko myślisz, że na podstawie tych informacji mam znaleźć tego, kto pobił
tę dziewczynę?
- Myślę, że tak… - nieśmiało odparła Maja.
- Lepiej już idź, bo mam wiele ważniejszych spraw na głowie. Wróć, jak zbierzesz dowody
i przyjdź koniecznie z kimś dorosłym, bo jesteś jeszcze dzieckiem.
Zapłakana Maja wybiegła z komisariatu. „Jak tak można. To, że jestem dzieckiem, nie
znaczy, że nie jestem człowiekiem. Przecież dzieci też mają swoje prawa” – pomyślała
dziewczyna.
Po powrocie do domu postanowiła porozmawiać o tym z mamą.
- Mamo, dzieci też mają swoje prawa, prawda? – zapytała Maja.
- Hm… jakieś tam mają… - niechętnie odpowiedziała mama.
- Czemu wy dorośli traktujecie nas, jakbyśmy nie byli wam równymi? My dzieci różnimy się
od was jedynie wzrostem!
Nazajutrz Maja w drodze do szkoły przechodziła obok pewnego domu, gdy usłyszała
krzyki:
- Nienawidzę cię! Matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej, a ty zamiast dbać o mnie,
wolisz wydawać pieniądze na niepotrzebne rzeczy! – krzyczała zapłakana dziewczyna.
- Nie masz prawa tak do mnie mówić! Przecież masz w co się ubrać, masz co jeść i gdzie
mieszkać! Czego jeszcze chcesz?! – odpowiedziała jej zdenerwowana kobieta.
- Nic nie rozumiesz!
Załamana dziewczyna pobiegła w stronę Mai. Wtedy Maja rozpoznała ją. Była
to Ania.
Maja uświadomiła sobie, że musi pomóc nowej koleżance. Postanowiła więc porozmawiać
z nią w szkole.
Kiedy dotarła do szkoły na korytarzu spotkała Anię. Bez chwili zawahania podeszła
do niej i zagadała:
- Cześć. Jestem Maja. Chodzę z tobą do jednej klasy.
- Cześć – odparła niechętnie Ania.
- Jeżeli masz jakiś problem, to wiedz, że możesz zawsze na mnie liczyć – rzekła Maja.
- Dzięki, ale u mnie jest wszystko dobrze.
- Nie musisz przede mną kłamać. Widziałam dziś rano, jak kłóciłaś się z mamą. Ja też nie
mam dobrych stosunków z rodzicami, bo oni nie potrafią zrozumieć, że ja też mam swoje
prawa.
- Nie chcę o tym rozmawiać.
Zasmucona Maja odeszła od Ani.
- Maju, zaczekaj! Przepraszam, że tak się zachowałam, gdyż nie jest to mój ulubiony temat
do rozmów, ale zrobię dla ciebie wyjątek. Jeśli chcesz, opowiem ci, co się dzieje.
- Dobrze. To dziś po szkole – odpowiedziała jej Maja.
Kiedy dziewczyny wchodziły razem do klasy, ich rówieśnicy spojrzeli z pogardą na Anię.
-Ej, patrzcie! To ta co codziennie chodzi w tych samych, starych ciuchach! – krzyknął jeden
z chłopaków.
Cała klasa na słowa swojego kolegi wpadła w śmiech. Ta sytuacja bardzo zmartwiła Maję.
Natomiast Ania wyglądała, jakby w ogóle się tym nie przejęła.
Po ciężkim dniu w szkole, Maja wracając do domu, myślała, w jaki sposób mogłaby
pomóc swojej koleżance. Nagle wpadł jej do głowy pomysł: „Już wiem! Gdybym pożyczyła
pieniądze od rodziców, mogłybyśmy stąd uciec i zacząć nowe życie! Nikt by nas nie poniżał
i nie decydował za nas.”
Kiedy dziewczyna dotarła do domu, zaczęła przeszukiwać wszystkie miejsca w domu,
w celu znalezienia pieniędzy. Bardzo się spieszyła, gdyż wiedziała, że niebawem wróci jej
mama. W tym momencie w jednej z szuflad w komodzie Maja znalazła dużą sumę pieniędzy
i postanowiła wziąć jej połowę. Nagle do pokoju weszła mama. Dziewczyna ze strachu
schowała za plecami kopertę z pieniędzmi.
- Co tam chowasz? – spytała zaciekawiona mama.
- Nic. Nieważne – odparła Maja.
- Mam nadzieję, że posprzątałaś cały dom – szorstko powiedziała mama.
- Dopiero wróciłam ze szkoły, jeszcze nie zdążyłam.
- Dobrze. To bierz się do pracy.
Chwilę później Maja wymknęła się niezauważalnie z domu, aby zobaczyć się z Anią.
Kiedy dziewczyny spotkały się w wyznaczonym miejscu, Maja przedstawiła Ani swój plan:
- Dzięki tym pieniądzom możemy zacząć nowe, lepsze życie! Uciekniemy z dala od tych
wszystkich problemów.
- Ja rozumiem, że chcesz mi pomóc, ale nie myślałam, że w taki sposób – odpowiedziała
zawiedziona Ania.
- Chyba masz rację. Nie jest to dobre rozwiązanie. Powinnam była spróbować porozmawiać
z twoją mamą i z moimi rodzicami – wyznała Maja.
Godzinę później, kiedy dziewczyny wróciły do swoich domów, Maja postanowiła
porozmawiać z rodzicami.
- Bardzo was przepraszam – wyznała Maja.
- Ale za co? – zapytała zdziwiona mama.
- Ukradłam pieniądze z komody. Miałam już dosyć tego, w jaki sposób mnie traktujecie.
W tej chwili rodzicom Mai zrobiło się bardzo przykro.
- Przepraszamy. Źle cię traktowaliśmy. Nie przestrzegaliśmy twoich praw – z żalem odparła
mama.
- Rozumiem mamo i jeszcze raz was przepraszam.
Te wydarzenia sprawiły, że rodzice Mai zrozumieli, iż popełnili wiele błędów wobec
swojej córki. Także mama Ani po szczerej rozmowie z nią doszła do wniosku, że źle
traktowała swoją córkę i nie opiekowała się nią tak jak powinna.