Wybrane problemy ekonomii kultury u schyłku XX wieku

Transkrypt

Wybrane problemy ekonomii kultury u schyłku XX wieku
Anna Wieczorek
Wybrane problemy ekonomii kultury u schyłku XX wieku
Współcześnie różne sfery aktywności ludzkiej stały się przedmiotem analiz ekonomicznych, które próbują odpowiedzieć na pytania o koszty i efekty (korzyści)
podejmowanych działań. W swej Ekonomicznej teorii zachowań ludzkich Gary S.
Becker zanalizował i sformalizował, na przykład, korzystając z założeń i metod
ekonomicznych, problemy związane z małżeństwem, miłością, altruizmem, zbrodnią i karą.
Nie budzi więc zdziwienia fakt, iż analizom ekonomicznym poddaje się również
działalność kulturalną. Jest to zrozumiałe tym bardziej, że kultura - uważana przez
długi czas za działalność nieprodukcyjną i zarezerwowaną dla elity - stała się,
zwłaszcza po drugiej wojnie światowej, przedmiotem konsumpcji masowej, a przy
tym kreatorem miejsc pracy i wartości dodatkowej. Rozwinęły się przemysły kulturalne bazujące na masowym powielaniu wytworów twórców kultury. Z drugiej,
strony znacznie wzrosło również zaangażowanie władz publicznych wielu krajów
w finansowanie działalności kulturalnej.
Jednak ekonomiczna analiza działalności kulturalnej nastręcza wiele problemów.
O ile bowiem koszty ponoszone dla prowadzenia takiej działalności są w kategoriach ekonomicznych mierzalne i policzalne, o tyle uzyskiwane efekty takiej mierze
poddają się tylko w ograniczonym zakresie. Najczęściej też nie cechy mierzalne
produktu kulturalnego decydują o jego wartości. Specyficzne problemy wynikające
z tego faktu, spowodowały, że z nauk ekonomicznych wyodrębniła się ekonomika
kultury jako pełnoprawna dyscyplina naukowa. Nastąpiło to w latach 60-tych, a
pierwsze teksty naukowe z tej dziedziny dotyczyły ekonomicznego uzasadnienia
przyznawania subwencji publicznych dla sztuki. Do rozwoju dyscypliny, w latach
70-tych i zwłaszcza 80-tych, przyczyniło się, paradoksalnie, nasilenie tendencji l i beralnych w gospodarce i polityce.
Problematyka badawcza ekonomiki kultury koncentruje się przede wszystkim
wokół następujących grup zagadnień:
- kto jest z ekonomicznego punktu widzenia, najwłaściwszym mecenasem kultury oraz jakie formy tej pomocy są najefektywniejsze;
94
Anna Wieczorek
- jaki sposób organizacji działalności kulturalnej najlepiej sprzyja optymalizacji
nad odpowiedzią na te pytania, na gruncie polskim, koncentrują się prace Zakładu
Ekonomiki Kultury Instytutu Kultury.
Czy władze publiczne powinny finansować rozwój kultury?
Klasyczni ekonomiści, którzy uznają rynek za zasadniczy mechanizm alokacji
środków, uważają, że to siła popytu rynkowego, podobnie jak w innych dziedzinach produkcji, powinna decydować o tym, czy i jakie dobra i usługi kulturalne
będą wytwarzane.
Jednak doświadczenie uczy, że rynek jest mechanizmem zawodnym w kulturze.
Nie wszystkie dziedziny kultury mogą się na rynku prawidłowo rozwijać. Jedną z
takich dziedzin jest np. teatr, który już przed wiekami "uciekł z rynku". Zawodność
rynku w kulturze znajduje również uzasadnienie na gruncie nauk ekonomicznych.
Wynika ona z wielu powodów, z których wymieńmy tylko najczęściej podawane:
1. Wiele dóbr kultury ma cechy dóbr publicznych, a więc takich, które mogą
być konsumowane kolektywnie, gdzie jeden konsument nie wyklucza drugiego i
trudno jest zapobiec zjawisku tzw. pasażerów na gapę, którzy korzystają z danego
dobra nie płacąc za nie. W kulturze "czystymi" dobrami publicznymi, w sensie tej
definicji, były przez długi czas radio i telewizja. Oglądanie telewizji przez jednego
widza nie wyklucza innych widzów. Z drugiej strony, przez długi czas tylko metodami administracyjnymi można było zapobiec temu, aby telewizji nie oglądali c i ,
którzy za to nie zapłacili; przy czym fakt iż korzystają oni z programów telewizyjnych nie pociągał za sobą dodatkowych kosztów produkcji. Radio i telewizje
komercyjne rozwiązały ten problem w ten sposób, że zamiast sprzedawać swój
program widzom sprzedają audytorium telewizyjne reklamodawcom. Ponadto, rozwój techniki, pojawienie się telewizji kablowej i kodowanej sprawił, że możliwe
stało się wykluczenie pasażerów na gapę.
Dobrem publicznym jest niewątpliwie architektura. Trudno ograniczyć dostęp do
oglądania pomników czy budynków konsumentom, którzy nie zapłacili za ich powstanie, przy tym ich występowanie nie ogranicza dostępu do tych dóbr innym
konsumentom.
2. Innym argumentem na rzecz finansowania kultury ze środków publicznych
jest istnienie tzw. pozytywnych efektów zewnętrznych. Konsumenci, którzy z tych
pozytywnych efektów korzystają, nie ujawniają swoich preferencji na rynku, nie
uczestniczą w produkcji, konsumpcji czy wymianie dóbr, o których tu mowa. Jeśli
więc rynek byłby pozostawiony sam sobie, produkowałby zbyt mało, ze społecznego punktu widzenia, danego dobra. W 1989 wykazano - korzystając z rezultatów
referendum, w jednym z kantonów Szwajcarii, poświęconego wydatkom na kulturę
- że procent populacji przychylny takim wydatkom jest dużo wyższy niz procent
populacji odwiedzającej instytucje kulturalne. Jest faktem, iż istnienie teatru bądź
Wybrane problemy ekonomii kultury u schyłku XX wieku
95
kina w jakimś punkcie miasta podnosi prestiż danego miejsca. Powoduje również,
że dodatkowe dochody uzyskują właściciele okolicznych lokali czy sklepów, którzy
nie ponoszą bezpośrednio kosztów utrzymania takiego obiektu. Zabytki kultury
przyciągają turystów, którzy zostawiają w mieście swoje pieniądze, przyczyniają się
do rozwoju sieci gastronomicznej, hotelowej, a tym samym do stworzenia nowych
miejsc pracy. Z tego tez powodu władze lokalne często wspierają rozwój kultury
na swoim terenie i nie pozostawiają go tylko wolnej grze rynkowej.
3. Innym powodem, dla którego władze publiczne również powinny angażować
się w finansowanie kultury, jest fakt, iż wiele działań w tej dziedzinie podejmuje
się z myślą o przyszłości. Dotyczy to, na przykład konserwacji i ochrony dziedzictwa narodowego po to, aby zachować je dla przyszłych pokoleń. Trudno wymagać,
aby tylko bezpośredni użytkownicy tych obiektów, z powodów altuistycznych, ponosili koszty zachowania ich dla przyszłości, tym bardziej, że bardzo często koszty
te znacznie przekraczają możliwości obecnych konsumentów. Dlatego też uważa
się, że w kosztach zachowania dziedzictwa narodowego powinno partycypować
całe społeczeństwo.
4. W swej klasycznej pracy Performing arts: the economic dilemma, Baumon
i Bowen w inny sposób uzasadnili konieczność publicznego wspierania kultury, a
w szczególności teatru. Wydzielili oni z całości gospodarki kulturę jako sektor
"archaiczny", w którym kolejne innowacje techniczne powodują jedynie wzrost
kosztów, nie przyczyniają się natomiast do wzrostu wydajności pracy, co ma miejsce w innych sektorach. Dla zilustrowania swojej tezy, autorzy porównali pracę
zegarmistrza i orkiestry. Zegarmistrz szwajcarski w wieku X V I I produkował 12
zegarków rocznie - teraz produkuje ich 1200 (nie chodzi tu o zegarki kwarcowe).
Tymczasem utwór muzyczny Scarlattiego musi trwać tak samo długo jak w wieku
X V I I i musi go wykonywać taka sama liczba muzyków. Wzrost cen biletów teatralnych nie rekompensuje i, w tej sytuacji, nie może rekompensować wzrostu
kosztów. Konieczność zachowania walorów artystycznych dzieła i niemożność
zwiększenia wydajności pracy artystów powoduje, zdaniem autorów, że sztuki w i dowiskowe nie są w stanie przetrwać bez pomocy publicznej. Możliwość wykorzystania techniki dla utrwalenia i powielenia danego dzieła sprawia jedynie, że
sprzedawany jest już inny produkt, pewien substytut dzieła pierwotnego.
5. Inwestycje w przedsięwzięcia kulturalne są obarczone dużym ryzykiem i często trudno przewidzieć ich ostateczne efekty. Na rynku dobrze sprzedają się dzieła
twórców już uznanych i zaakceptowanych przez konsumentów o konserwatywnych
gustach. Dlatego też władze publiczne często angażują się we wspieranie debiutów,
awangardy, czy w kształcenie artystów.
6. Zwraca się również uwagę na rolę kultury w kształtowaniu twórczego i innowacyjnego stosunku do rzeczywistości - z czego korzystają pracodawcy tak
ukształtowanych ludzi, a pośrednio całe społeczeństwo.
Przytoczona powyżej lista argumentów na rzecz publicznego wspierania kultury
nie wyczerpuje wszystkich aspektów tego zagadnienia podnoszonych przez ekonomistów. Nie zapominajmy również o tym, że publiczne wspieranie kultury ma
96
Anna Wieczorek
najczęściej motywację inną niż ekonomiczna, a argumenty dostarczane przez ekonomistów mają jedynie charakter pomocniczy. Władze publiczne wspierają kulturę,
aby zachować niezależność kultury narodowej w konkurencji z zagranicą, zapewnić
rozwój demokracji kulturalnej, chronić różnorodność w kulturze, zapewnić równy
dostęp do kultury wszystkim członkom społeczeństwa, czy usatysfakcjonować pewne grupy nacisku.
Regulacja państwowa w kulturze jest jednak w wielu przypadkach zawodna.
Nieprawidłowości mogą powstawać przede wszystkim na etapie podziału środków,
zawsze bowiem istnieje niebezpieczeństwo, że politycy i administracja będą popierać tych twórców czy konsumentów, którzy im - z różnych względów, nie tylko
artystycznych - odpowiadają. Mogą też próbować wpływać na treści przekazu artystycznego.
Zawodność rynku i państwa jako organizatorów działalności kulturalnej powoduje, że często dla kultury wskazuje się, jako najwłaściwszą, tzw. trzecią drogę
między państwem a rynkiem. Wybór tej- drogi oznacza, że kultura rozwija się w
oparciu o niezależne od państwa organizacje o charakterze dobrowolnym i niedochodowym zwane też organizacjami "nonprofit". Najbardziej reprezentatywną instytucją tego typu jest fundacja, instytucja prawna pozwalająca na realizację idei
dobrowolnego przekazywania prywatnych dóbr, praw i zasobów na realizację celów
społecznych.
Dyskusje ekonomistów na temat źródeł finansowania kultury prowadzą do
wniosku, że źródła te powinny być zróżnicowane. Każde z nich ma swoje wady i
zalety. Pamiętając o tym, że tylko niektóre dziedziny kultury mogą się efektywnie
rozwijać w oparciu o regulacje rynkowe, inne zaś powinny korzystać z pomocy
państwa (co nie oznacza, że mają się rozwijać w ramach instytucji państwowych),
ekonomika kultury sugeruje pewne rozwiązania. Politycy kulturalni powinni natomiast tworzyć takie regulacje prawne, które sprzyjać będą rozwojowi i partnerstwu
sektora publicznego, prywatnego i nonprofit.
Jakie formy finansowania kultury są najefektywniejsze?
W ramach ekonomiki kultury rozważane są nie tylko kwestie, kto byłby, z
ekonomicznego punktu widzenia najwłaściwszym mecenasem kultury, ale także jakie formy tej pomocy są najefektywniejsze. Pierwszy problem jaki się tu pojawia
dotyczy adresata działań wspierających. Komu pomagać: producentowi dóbr kultury - aby jego działalność nie przynosiła mu strat finansowych czy konsumentowi
- by zachęcać go do uczestnictwa w kulturze? Na to pytanie nie ma jednoznacznej
odpowiedzi.
Tradycyjnie drogą subwencji wspierany jest producent. Tworzy się w ten sposób
swoisty rynek, na którym zakupów dokonują władze publiczne. W zależności od
zasad, na jakich przyznawane sa subwencje, mogą one generować pożądane zacho-
Wybrane problemy ekonomii kultury u schyłku XX wieku
97
wania ich beneficjentów. Władze publiczne mogą, na przykład stawiać warunek
dotyczący zwiększenia produkcji, obniżenia cen produkowanych dóbr, czy powodować podejmowanie przez artystów pewnych tematów. Instytucje korzystające z
subwencji starają się w swej działalności, zaspokoić raczej oczekiwania władz publicznych, a nie korzystających z ich usług konsumentów. W mniejszym stopniu są
zainteresowane zdobywaniem dochodów własnych. Z drugiej strony, znaczne ograniczenie subwencji, np. dla teatrów, powoduje, że w pogoni za widzem wiele z
nich obniża drastycznie jakość swojej produkcji i kształtuje repertuar w oparciu o
kryteria ekonomiczne, a nie artystyczne. Podobne zjawisko obserwujemy obecnie
w polskiej telewizji publicznej.
Ekonomika kultury nie może dać odpowiedzi na pytanie, jak przyciągnąć publiczność do dobrej jakościowo kultury. Rozważa się natomiast zagadnienie efektywności różnych sposobów przyznawania subwencji. Porównywane są, między
innymi, efekty bezpośredniego subwencjonowania producentów przez władze publiczne z subwencjonowaniem pośrednim - drogą ulg podatkowych. Bada się również skuteczność metod polegających na takim przyznawaniu subwencji
publicznych, aby korzystające z nich instytucje były zainteresowane poszukiwaniem
prywatnych źródeł finansowania - mecenasów i sponsorów.
Niektórzy ekonomiści są skłonni adresować pomoc publiczną bezpośrednio do
wybranych grup konsumentów. Proponują oni wprowadzenie bonów "kulturalnych"
rozprowadzanych wśród mieszkańców określonej jednostki administracyjnej, w której funkcjonują instytucje kultury. Przy rozprowadzaniu bonów mogą być stosowane różnego typu kryteria socjalne czy demograficzne. Uczestnicy imprez
kulturalnych opłacają wstęp przyznanymi bonami. Producent przekazuje bony administracji lokalnej i na tej podstawie uzyskuje subwencję. W tym systemie przyznanie producentowi dotacji zależy od popytu na produkowane przez niego dobra.
Łączy się tu indywidualne preferencje konsumenta ze wspieraniem kultury ze
źródeł publicznych. Efektem takiego rozwiązania może być jednak wspieranie ze
źródeł publicznych niskiej jakościowo kultury. Jak rozwiązać ten dylemat - na to
ekonomika kultury nie daje odpowiedzi.
Przedstawiona tu lista problemów badawczych ekonomiki kultury jest z konieczności niekompletna. Pominięto w niej takie zagadnienia, jak problemy związane
z ekonomiczną oceną projektów inwestycyjnych w kulturze, popyt na dobra i usługi kulturalne, czy zasady funkcjonowania producentów dóbr kultury. Celem było
jedynie zarysowanie, w największym skrócie, problematyki badawczej podejmowanej przez ekonomistów zajmujących się kulturą. Prace prowadzone w Zakładzie
Ekonomiki Kultury mieszczą się w tak zarysowanym obszarze badawczym. Ich
celem jest przede wszystkim analiza procesów i zjawisk zachodzących na gruncie
polskim w dziedzinie finansowania i organizacji działalności kulturalnej.
Ekonomiczna analiza kultury stanowi jedynie uzupełnienie analiz innego typu socjologicznych, estetycznych itp. Uzyskiwane w jej efekcie rezultaty mogą być
pomocne dla polityków podejmujących decyzje dotyczące alokacji środków czy
98
Anna Wieczorek
wyboru form i metod organizacyjnych. Powinny też służyć ocenie efektywności
już podjętych w tym zakresie decyzji.
Wykorzystana literatura
1. W poszukiwaniu nowych źródeł i form finansowania kultury. Studia z krajów o gospodarce
rynkowej, Oprać. S. Golinowska z udziałem zespołu w składzie: M. Chełmińska, J. Gajewska, D. Ilczuk, S. Lechowska, A. Wieczorek, Instytut Kultury, Warszawa, 1991.
2. Komercjalizacja w kulturze. Szanse i zagrożenia, praca zbiorowa pod redakcją St. Golinowskiej, Instytut Kultury 1993.
3. Rynek w kulturze, praca zbiorowa pod redakcją St. Golinowskiej, Instytut Kultury, Warszawa
1993.
4. Podział środków publicznych na kulturę przez organa administracji państwowej. Zasady,
formy, kryteria, praca zbiorowa pod red. St. Golinowskiej, Instytut Kultury, Warszawa 1994.
5. D. Ilczuk, Sektor nonprofit w kulturze. Analiza instytucjonalno-finansowa fundacji i stowarzyszeń, Instytut Kultury 1995.
6. J. Farchy, D. Sagot-Duvauroux, Economie des politiques culturelles, Presses Universitäres
de France, Economie, 1994.