Tajemnice Gion

Transkrypt

Tajemnice Gion
Tajemnice Gion
Rozdział 2
„Chwila słabości”
Kolejny dzień rozpoczął się jak zawsze z samego rana, poranna toaleta, ubrać kimono szkolne
i zjeść śniadanie ze wszystkimi domownikami. Nic niezwykłego. Sonami jednak zawsze lubiła
wstawać wcześniej gdy wszyscy jeszcze śpią, przyzwyczaiła się do porządku więc lubiła gdy było
czysto. Każdego dnia, wychodziła na dach okiya by podziwiać wschód słońca, wszyscy tak naprawdę
jeszcze spali, nawet mała Chu, która niegdyś zostanie gejszą. Przyglądała się jak promienie słońca
powoli rozświetlają niebo, barwy zaczynały się zmieniać, z zimnych na coraz cieplejsze, a wraz z
każdą kolejną smugą światła znikał chłód poranka. Jednak nadszedł w końcu czas aby się zbierać.
Zeszła na dół przygotowując śniadanie, robiła to zanim zaczęła chodzić do szkoły, a później już tak
zostało, jednak zawsze lubiła to zajęcie, zawsze było tak cicho gdy wszyscy spali. Ta cisza była
niezwykle kojąca. Ale to również szybko się skończyło, kiedy wstała okaasan, nakryła stół i poczekała
aż wszyscy się zbiorą, Zjedli w ciszy, gdyż rano nikt nie miał ochoty na rozmowy, Sayu nie pojawiła
się na śniadaniu, za dużo wypiła i nie miała siły podnieść się z łóżka. W końcu po śniadaniu nadszedł
czas na szkołę, wyszła więc z okiya, żegnając się z matką i pomachała Chu, lubiła tą dziewczynkę,
czuła że w jakimś stopniu dzielą tą samą historie, czego nie mogła powiedzieć o Sayu, która zawsze
wyglądała na szczęśliwą i rozbawioną, szczególnie w towarzystwie Pana Isoruki. Jakby nie było
lepszego rozmówcy na świecie, ona przekonana była, że każdy jest lepszy od niego, ale miał pieniądze
i nie mogła się z tym nie zgodzić. Na pewno będzie w stanie finansować wszystkie wydatki i jej i
okiya. Ekubo które mu podarowała też pewnie wiele dla niego znaczyło, we wszystkim uwielbiał być
pierwszy i pewnie, i tutaj by tego dokonać zapłaci każdą stawkę. Idąc ulicą zatrzymała się chwilę przy
cukierni, nie było zbyt wiele widać na wystawie jednak miała ochotę na coś słodkiego, albo i nie.
Znowu przypomniało jej się to nieszczęsne ciastko, westchnęła. Co miała zrobić? Rozdała dużo
ciasteczek wielu wpływowym mężczyzną w Kioto, z tych wszystkich osób najgorszy mógłby się
wydawać pan Tetsuyo, był już bardzo stary i pomarszczony, kiedy z nim rozmawiała na jego ustach
zbierało się coś białego i okropnie rozciągało przy każdym słowie, w dodatku okropnie cuchnął
papierosami, odrzucał ją ten zapach. Jeśli to pan Tetsuyo wykupiłby jej mizuage, wtedy byłaby to
katastrofa. Nigdy nie patrzyła w ten sposób na ludzi, zawsze nawet kiedy ktoś nie okazywał jej
przyjaźni starała się go zrozumieć, ale starsza siostra opowiadała jej nieco o mizuage i jak to wygląda,
dlatego też wolałaby kogoś z kim można miło spędzić czas. Niby pan Tetsuyo był miły, ale czuła się
w jego towarzystwie bardzo niekomfortowo. Ciągle na nią patrzył i świdrował na wylot małymi
czarnymi oczkami, jak tylko mógł i była ku temu sposobność próbował ją dotknąć najczęściej w
kolano, oraz… był już stary. Miała takiego pecha, że jej zdanie nie było brane pod uwagę. Przyglądała
się jak piekarz układał pyszne ciasta na wystawie, które miały zachęcić do wejścia i zakupu jednego z
nich, wtedy jej wzrok przeniósł się na zegar, czas było się ruszyć. Tak też zrobiła kierując się w stronę
szkoły. Nie trzeba było daleko szukać żeby znaleźć kolejną zagubioną duszę tego dnia. Kazza
wędrował uliczkami Kioto, jak gdyby miało to wyleczyć jego kaca. Kito natomiast poddawał się
właśnie zabiegom, które miały go uzdrowić z tego paskudnego samopoczucia w jednej z pobliskich
łaźni. Ciemnoskóry ruszył w stronę targu przyglądając się tamtejszym stoiskom, zaciekawiony
postanowił zrobić sobie wycieczkę, by lepiej poznać panującą tu kulturę. Oczywiście po wojnie w
Japonii pojawiło się więcej amerykanów i nie był on jedyny, ale i tak ludzie zwracali na niego większą
uwagę. Zatrzymał się przy straganach od których czuć było zapachy przypraw i mięs. Wszystko co
dostrzegł zapisywał skrzętnie w swoim notesie, najbardziej interesowała go architektura, szczególnie
wielopiętrowe pagody, strzeliste dachy, a wszystko to wydawało się niezwykle proste. Nagle jego
oczom ukazały się te same szare tęczówki, które dostrzegł wczoraj, zatrzymał się i spojrzał na idącą w
oddali dziewczynę, ta również szybko go dostrzegła. Przystanęła, patrząc na niego w końcu podeszła
bliżej.
- Pan Stafford-san. – Lekko się ukłoniła, od razu zauważył zupełną zmianę w jej wyglądzie, nie
chowała twarzy za białą maską z czerwonymi wargami, nie przywdziała bogato zdobionego kimona,
zamiast tego miała bawełniane, ze powtarzającym się wzorem. Patrzył na nią mocno zaskoczony i
również się jej skłonił, nie potrafił uwierzyć, że to ta sama dziewczyna, którą wczoraj oglądał w
herbaciarni. – Miło pana widzieć~. – Uśmiechnęła się do niego lekko.
- Mnie również miło cię widzieć Sonami~. Śpieszysz się na zajęcia?
- Tak, choć...mam jeszcze chwilę czasu. – Rozejrzała się i teraz dostrzegł że jedynie fryzurę miała taką
samą jak poprzedniego dnia. – Wybrał się pan na spacer?
- Tak. Oglądam miasto bez zbędnej obecności mojego przyjaciela. – Zaśmiał się cicho, gdyż Kito nie
był dla niego żadnym przyjacielem tak naprawdę. – Odprowadzić cię Sonami?
- Oh, Isoruka-san był zajęty? – Ponownie się rozejrzała i przygładziła kimono dłońmi. – Lepiej jak
pójdę sama, przepraszam Stafford-san, śpieszę się nieco na zajęcia, zapewne szkoła gejsz to miejsce
przeznaczone głownie dla kobiet. Miło byłoby spotkać pana i Isoruke-san dzisiaj w herbaciarni
Ichiriki~. A teraz przepraszam. – Znów się skłoniła, posyłając przy okazji bardzo miły uśmiech. – Do
widzenia. – Rzuciła po angielsku i pognała w kierunku szkoły.
- Rozumiem więc do zobaczenia~. – Sam też się skłonił i zanotował miejsce w notatniku. Wydawała
mu się bardzo intrygująca.
Spacerował jeszcze dłuższy czas rozglądając się po budynkach i ludziach, aż w końcu
postanowił wrócić do posiadłości Kito. Budynek był ogromny, znajdował się na obrzeżach Kioto, miał
wielki ogród i wszystko w nim było idealne. Trawa, drzewa, rabatki z kwiatami, staw, dosłownie
każdy szczegół wyglądał perfekcyjnie, jak sam właściciel przybytku, oraz był równie bogato
ozdobiony. To samo tyczyło się samego domu, ogromna przestrzeń w każdym z pomieszczeń,
wygodne maty tatami, nie byle jakie obszywane złotymi lamówkami, na ścianach było tak wiele
przepychu, którego nigdzie indziej nie można było dostrzec. Na każdym kroku była również służba,
gotowa pomóc ci w każdym problemie. Poczekał na swego „przyjaciela” chwilę czasu popijając
herbatę na jednym z tarasów, gdy w końcu się zjawił udało mu się namówić go do wyjścia na miasto,
oczywiście pod pretekstem poznawania kultury. W trakcie jazdy rikszą zaproponował odwiedzić
ponownie tak jak wczoraj herbaciarnie Ichiriki, w końcu tyle znanych tam osób, wypada się pokazać i
to jaką ma się klasę. Wysiedli z rikszy gdy byli już na miejscu, Kazza uśmiechnął się bo dopiął swego.
- Miły wieczór~. – Zauważył gaijin.
- Nawet bardzo~! W blasku lamp moja twarz jest niesamowicie zjawiskowa~! – Nie musiał się
oczywiście przeglądać w lustrze by to wiedzieć, to było oczywistym faktem.
Po wejściu do herbaciarni służki zdjęły im buty, aby natychmiast zaprowadzić ich do
ogromnego pokoju który dnia wczorajszego ominęli, dziś było tu równie wielu ludzi, a wśród nich
sporo gejsz. Niektóre z nich miały kimona drogie inne zupełnie nie, leczy standardy plasowały się tu
wysoko. Doprowadzono ich do stołu. W całym pomieszczeniu było ciepło, a w powietrzu unosił się
zapach kadzidła, prócz ich stołu było jeszcze wiele innych, niektóre były długie i oblegane przez
większe zgromadzenie mężczyzn, zapewne wypad w interesach. W herbaciarniach bardzo często
przygotowywano się do interesów, poznając się nawzajem łatwiej było podjąć decyzje w sprawie
biznesu, przynajmniej w Japonii. Mimo tego stół wskazany przez służkę nie przypad Kito o gustu i
postanowił sam sobie wybrać inny.
- Stafford-san usiądziemy przy moim stoliku~. – Skinął na służącą i się podniósł, po czym dodając, nie
musiał ale oczywiście to zrobił. – Jest tam idealne oświetlenie i nie wiruje powietrze dzięki czemu
moje włosy zachowują idealny kształt a twarz wygada idealnie~.
- Dobrze Isoruka-san. – Skinął głową i również wstał. - Oddaje się w twoje ręce. – Służka podeszła
bardzo szybko i zaprowadziła ich do stolika jaki sobie upatrzył Kito.
- Prawda ze pięknie~? A skąd wiedziałeś żeby tu przyjść? – Zapytał poprawiając włosy, na jego
szczęście jak zawsze leżały idealnie.
- Powiedzmy, że dobra dusza poleciła mi dziś te miejsce gdy spacerowałem po targu. – Rozejrzał się
dyskretnie po pomieszczeniu w poszukiwaniu kogoś konkretnego. Czuł w środku młodzieńczą
ciekawość i fascynacje, jednak zaintrygował go znany mu głos.
- Panie generale, jakże pan jest kochany i taki miły, bardzo mnie cieszą pana słowa, dziękuje~. –
Słychać było jej śmiech, dzisiaj miała fioletowe kimono równie bogato wyszywane, również w
kwiaty, w końcu było lato, złote nici błyszczały w świetle, wyglądała idealnie.
Widząc ją Kazza dostrzegł kątem oka, kogoś kogo szukał. Siedziała nalewając herbatę
jakiemuś naburmuszonemu starszemu mężczyźnie, patrzył przed siebie i nie wyglądał jakby
cokolwiek go ucieszyło, mimo to usilnie starała się zainteresować go rozmową, ale wyglądał jakby nic
a nic go to nie interesowało, tylko kiwał głową. Jej kimono było jasnożółte wyszywane
pomarańczowymi i zielnymi nićmi, przedstawiały motyle i kwiaty, obi było czerwone również
zdobione, ale nie tak jak sam materiał kimona, jak zawsze pełen makijaż na maiko. Maska z
czerwonymi wargami, z wypisanym na nich uśmiechem. Wpatrywał się w dziewczę, w jej duże, szare
oczy, nie słyszał już Sayu, ani Kito, nie słyszał nic. Tylko on i jej piękne oczy, uśmiech, szczególnie
gdy w jego głowie wciąż był obraz z dzisiejszego ranka, kiedy nie chowała się za warstwą pudru. Kito
wciąż ciągnął swój monolog, tak bardzo zaabsorbowany sobą, w końcu na niego spojrzał.
- No i wtedy mu powiedziałem, że tak ścinać włosy to może na wsi... Stafford-san słuchasz mnie?
- Tak cały czas bardzo uważnie. – Rzucił pośpiesznie wyrwany z zamyślenia. – Po prostu te zapachy
mnie trochę otumaniły. – Posłał jej ostatnie spojrzenie by znowu spojrzeć w jej oczy, które teraz
patrzyły na niego. Uśmiechnęła się do niego ciepło i podniosła, skłaniając lekko oraz przepraszając
starszego pana. Jej twarz promieniała, bo w końcu udało jej się wyrwać z tej okropnej rozmowy…
jednostronnej w sumie. Podeszła do nich, ukłoniła się. Sayu wciąż była mocno zajęta generałem, nic
innego do niej nie docierało.
- Isoruka-san, Stafford-san miło mi panów widzieć~.
- Witaj Sonami. – Ciemnoskóry uśmiechnął się szczerze do dziewczyny. – Miło cię znowu widzieć.
- Ah Sonami, a gdzie jest twoja starsza siostra~? – Zapytał książę z bajki rozglądając się ukradkiem
po pomieszczeniu.
- Sayu-san była umówiona dzisiaj z Generałem Fazzu~. Na pewno za chwilę przyjdzie się przywitać,
Generał to bardzo miły i odważny człowiek~. – Zapewniała dziewczyna z uśmiechem.
- Na pewno. – Kazza wciąż się uśmiechał, rad że podeszła do nich. - Więc nie popełnię gafy jeśli
zaproszę cię do stolika?
- Fazzu-sama tu jest? – Kito wziął oddech i się rozejrzał dookoła.
- Jeśli Isoruka-san ma ochotę na moje towarzystwo chętnie napije się z panami herbaty~. –
Uśmiechnęła się zerkając w stronę Sayu, która nachyliła się do Generała właśnie coś szepcząc mu na
ucho i podśmiechując. – Tak zgadza się.
- Jasne siadaj Sonami. Czym byłby wieczór bez towarzystwa kobiety i niezwykle przystojnego
mężczyzny jakim jestem. Stafford-san zostanie dziś rozpieszczony. – Przekonany prawdziwości
swoich słów.
- Zaiste. – Przytaknął cudzoziemiec uśmiechając się do młodej maiko.
- A co tu robi Fazzu-sama?
- Niestety nie wiem Isoruka -san. – Tak naprawdę wiedziała jednak nie chciała powiedzieć, Sayu jej
zabroniła – Najlepiej jeśli zapyta pan mojej starszej siostry~. – Wzięła od służącej imbryk i zaczęła
parzyć w nim herbatę, prawdziwą i najlepszą taką jak zawsze pije pan Kito z imbirem, za to Kazza
przyglądał jej się z zainteresowaniem.
- Macie nawet oddzielna ceremonie do robienia herbaty?
- Oczywiście Stafford-san. U was ciągle wszystko jest w pośpiechu, a u nas wszystko skłania do
przemyśleń na zaglądaniu wgłęb siebie nawet nie wiesz ile czasu tracę na szykowanie się do wyjścia.
Mam wtedy czas na przemyślenia o tym jaki jestem doskonały~. – Zaświergolił książę z bajki, a
Kazzie zrobiło się niedobrze już słuchając tych głupot.
- To dobrze Isoruka -san. – I znowu patrzył na Sonami co ona wyczynia, uśmiechała się i po chwili
rozlewała wszystkim herbatę do czarek, nie chciała już tłumaczyć, że ceremonia przebiega inaczej i
gdzieindziej.
- Jaśminowa, mam nadzieje, że przypadnie panom do gustu, jedna z moich ulubionych~. Proszę
spróbować, ale zgodzę się z panem Isoruka -san~.
- Na pewno będzie. Jasmin jest niesamowita roślina~. Przepięknie wygląda w mojej butonierce. I ma
niezwykle delikatny zapach. Często kapie się w wodzie z płatkami jaśminu. – Kazzie nie chciało się
już komentować paplaniny przyjaciela, wziął więc czarkę i napił się. Smakowała zupełnie inaczej niż
herbata do jakiej przywykł.
- Jest...interesująca nie piłem jeszcze czegoś takiego, ale jest pyszna – Patrząc znad herbaty gaijin
spojrzał na maiko dodając jeszcze. – i wyjątkowa.
- W naszych herbaciarniach można spróbować wielu odmian herbaty, jeśli panowie będą mieli
życzenie podam inną~. – Ciągle się ciepło do nich uśmiechała, zupełnie inaczej niż wczorajszego dnia.
– Jaśmin podobno jest doskonały na cerę Isoruka-san~. – Kazza przyglądał się jej dyskretnie, nie mógł
się oprzeć pokusie by spojrzeć. Czuł dreszcze gdy na nią patrzył, bardzo przyjemne z resztą. W końcu
zapytał.
- A jaka jeszcze polecasz?
- Na cerę i nie tylko~! Jego zapach pozwala się zrelaksować przed snem. – Rozważał mężczyzna o
idealnej fryzurze, aż nagle do niego dotarło. – Uważasz, że moja cera potrzebuje pielęgnacji? –
Natychmiast wyciągnął lusterko i się w nim dokładnie przegląda, szukając nawet najmniejszej
niedoskonałości. Dziewczyna spanikowała nieco, gdyż nie chciała urazić swojego rozmówcy.
- Nie..nie w żadnym wypadku, nie miałam na myśli nic złego Isoruka-san, przepraszam jeśli moje
słowa sprawiły ci przykrość. – Skłoniła się lekko przepraszając, zerknęła na niego, oglądał się jeszcze
w zwierciadełku. Jeden kosmyk totalnie psuł kompozycję całej fryzury, więc natychmiast go poprawił.
Dziewczę znów spojrzało na Kazzę odpowiadając na jego pytanie. – Lubię jeszcze zieloną z
posmakiem migdałów.
- Nie sprawiły. Przecież wiem, że jestem ideałem, a ty podziwiasz mój blask~. – Rzucił pełen podziwu
dla samego siebie, ciemnoskóry popatrzył na niego i miał ochotę strzelić mu w łeb by w końcu
skończył tę bezsensowną paplaninę pełną uwielbienia. Robiło mu się od niej niedobrze.
- To chętnie bym jej spróbował skoro tak urocza dziewczyna ją proponuje. – Uśmiechnął się do
Sonami pijąc jaśminową herbatę, książę oczywiście bardziej niż smakiem samego naparu cieszył się
własnym odbiciem w nim.
- A swoja droga niespodzianka, że się dziś spotkaliśmy. Nie wiedziałem, że tu będziesz Sonami.
Widać los nas łączy byś mogła wychwalać każdy dzień w mojej obecności.
- Tak Stafford-san, koleje losu są nie odgadnione i nie wiadomo kogo i gdzie można spotkać. –
Cudzoziemiec dyskretnie uśmiechnął się do młodej maiko, szybko o zauważyła również obdarowując
go tym samym, jednak szybko spuściła wzrok jakby zawstydzona, choć przez makijaż ciężko było to
stwierdzić.
- Widać tak chciało przeznaczenie, mam nadzieje, że nie są panowie rozczarowani naszym
spotkaniem, ja uważam, że to szczęście~. – Kiedy dostrzegła, że ich czarki zaczynają być puste dolała
herbaty.
- Spotkać tak miła dziewczynę nigdy nie jest rozczarowaniem. – Zauważył Kazza z przyjemnością
popijając herbatę, wciąż patrząc na dziewczynę.
- Ponad to masz możliwość rozmowy ze mną a to zaszczyt sam w sobie~. – Wszyscy prócz Kito mieli
już dość, on jednak dalej się wielbił i oczekiwał tego samego od swojej gejszy.
- Dziękuje Stafford-san. – Ponownie uciekła wzrokiem i spojrzała na księcia z bajki, słowa które
zamierzała powiedzieć nigdy nie będą prawdą choć zabrzmiały prawdopodobnie. – Oczywiście
zawsze jestem bardzo rada gdy los pozwoli nam się spotkać Isoruka-san.
- A może trochę dopomożemy losowi? – Zaczął nagle Japończyk, Amerykanin za to rozglądał się po
Sali, popijając herbatę. Niby inna kultura, a uciechy mieli takie same. Dziewczyna za to patrzyła na
swojego rozmówcę, nieco zaciekawiona, chodź po części bała się odpowiedzi.
- Co ma pan na myśli Isoruka-san~?
- Może uda nam się zobaczyć jeszcze przed waszym występem. Może przyjdę do waszej Okaasan. –
Uśmiechał się lisio do dziewczyny, Kazza zaczął przysłuchiwać się rozmowie, udając że tak naprawdę
nie ma ona dla niego żadnego znaczenia. Sonami nie udało się ukryć zaskoczenia na twarzy.
- A tak...rozumiem – Jednak szybko zrekompensowała to uśmiechem i lekkim ukłonem. – Dziękuję za
pana uwagę Isoruka-san. – Na te słowa mężczyzna się uśmiechnął i po raz kolejny spojrzał na
lustereczko, które wciąż trzymał w dłoni. Jednak jego twarz wciąż była idealna, tak jak idealny
uśmiech, pełen białych zębów, aż w końcu je schował, nic nie uszło jego uwadze.
- Czemu się zdziwiłaś? Chociaż…shhhh wiem~. Nie spodziewałaś się, że ktoś tak wspaniały może
zaszczycić próg waszego domu.
- Tak zgadza się, to wielki zaszczyt jeśli przyjdzie pan osobiście Isoruka-san, będę niezmiernie
wdzięczna. – Ponownie się skłoniła delikatnie, ale uśmiechała się do niego. Ciemnoskóry nie rozumiał
ani krzty z ich wymiany zdań, ani czemu dziewczyna tak bardzo się cieszy.
- Zadzwonię do niej. – Poinformował książę. - A teraz przepraszam na chwile. – Wstał i udał się tam
gdzie niestety nawet taka genialna jednostka jak on musi chodzić sam, pozostawiając przy tym saoją
maiko z obcokrajowcem, który patrzył to na nią to na herbatę.
- Czemu tak cię cieszą jego odwiedziny? – Zapytał w końcu zaciekawiony Kazza, nurtowało go to jak
można wytrzymać z takim człowiekiem. Dziewczyna mocno się skrępowała, na myśl przyszła jej
tylko prawda, której nie mogła wyznać, nie pomyślała by zamydlić mu oczy jakąś bajeczką.
- Najlepiej... jeśli zapyta pan o to samego Isoruka-san...
- Dobrze. Przepraszam znowu popełniłem jakieś głupstwo?
- Nie skądże Stafford-san... – Zapewniała go dziewczyna. – Po prostu o niektórych rzeczach w Japonii
nie mówi się wprost. – Wyszeptała lekko się nachylając w jego stronę. Tak naprawdę ona nie chciała o
tym rozmawiać. – Szczególnie w herbaciarni, a skoro mówimy o herbacie za chwilę pójdę po nową tą
którą miał pan ochotę spróbować Stafford-san~.
- A możesz pójść za chwile. Nie chce zostać tu sam. – Uśmiechnął się do niej czarująco. – Czy
pozostanie w obecności kogoś obcego jest źle widziane?
- Poczekam oczywiście, że tak Stafford-san~. Nie zostawiłabym pana samego~. – Sama się do niego
uśmiechała w głębi dusz ciesząc się, odejściem Kito, chociaż trwało to zaledwie chwilę. – Podoba się
panu tutaj?
- Nawet bardzo zwłaszcza, że prawdziwy kwiat umila mi wieczór. – Nie potrafił oderwać od niej
wzroku, a gdy patrzył nie potrafił przestać się uśmiechać. - I nie mowie tu o moim drogim przyjacielu.
– Na te słowa dziewczę się zaśmiało, nie umiała ukrywać zawstydzenia.
- Stafford-san~ Bardzo...bardzo mi miło...słysząc tak miłe słowa. – Język jej się zaplątał przez, unikała
jego wzroku wciąż patrząc na imbryk.
- Cieszę się. Jeśli w tym towarzystwie było by trzeba kogoś wychwalać to ciebie. – Nie zdążyła mu
już odpowiedzieć, choć nawet gdyby chciała nie wiedziała by co, gdyż wrócił Kito, wyperfumowany
tak mocno, że aż dusiło w jego towarzystwie.
- Już jestem~. To jaka herbatę teraz pijemy?
- Zielona z migdałami?
- A tak jeśli to nie problem, Kazza-san chciałby spróbować zielonej z migdałowym posmakiem~.
- Może być, w sumie niech poznaje nowe smaki~. Bedzie miał o czym opowiadać~. – Rzekł
zadowolony Japończyk.
- Liczę na to, że się nie rozczaruje.
- Na pewno nie~. – Zapewniła młoda gejsza, wstała z gracją i idąc dosłownie płynęła, odebrała
czajniczek z herbatą od służki znikając im z horyzontu.
- Naprawdę twoja obecność uświetnia każdą imprezę. – Zauważył z delikatnym przekąsem Kazza.
- Przecież to oczywiste~. Ale spokojnie przyjacielu pokaże ci wszystko co i jak w Kioto~. Pokochasz
te miasto.
- Można powiedzieć, że w jakimś sensie już je pokochałem. – Cudzoziemiec mówiąc to patrzył w
stronę drzwi za którymi zniknęła dziewczyna z lekkim uśmiechem. W końcu wróciła i nalała im innej
herbaty oczywiście do nowych czarek, brudne oddała służkom.
- Mam nadzieje, że i ta przypadnie panom do gustu, chociaż Isoruka-san zapewne pił ją już tutaj nie
raz~.
- Stafford-san jesteś dobrze wychowany jak na Amerykanina. – Zauważył książę.
- Po prostu jestem dobrym uczniem i mam dobrego nauczyciela. – Dosłodził swemu przyjacielowi
cudzoziemiec.
- Mówi o mnie~. – Rzekł piękniś patrząc na maiko by ją zapewnić. – Ty też po kilku dniach przy mnie
będziesz odmieniona.
- Nie wątpię Isoruka-san, wspaniały z pana człowiek, pewnie dlatego przyciąga pan takich ludzi jak
Stafford-san~. – Zauważyła Sonami i po chwili podeszła Sayu, za to Amerykanin uśmiechnął się na
komplement, chodź ukryty.
- Oooo, a kogo dziś przyszło mi zobaczyć~! Isoruka-san~, Stafford-san~. Co za szczęście~. –
Zachichotała i usiadła koło Sonami.
- Witaj Sayu-san. Niesamowita niespodzianka prawda? Milo mi cię widzieć. – Pozdrowił ją
obcokrajowiec, a Japończyk od razu wiedział co należy uczynić.
- Witaj~! Trzeba uczcić tak wspaniale spotkanie prawda?
- Chyba już dość tej herbaty~. Napijmy się sake~. – Zielonooka zawołała służkę, by ta przyniosła
jedno z lepszych sake jakie mieli. Kito w końcu wydaje tu sporo pieniędzy, należało mu się to co
najlepsze. – Sonami-chan moja kochana dzisiaj napijesz się z nami twoja wspaniałomyślna starsza
siostra ci pozwala~. – Rzuciła zadowolona ze swego pomysłu, dziewczę skłoniło się wdzięcznie
chociaż picie alkoholu nie bardzo przypadło jej do gustu, pachniał okropnie więc i smak pewnie nie
był dobry.
- Nie dziękuje, pozostanę przy herbacie. – Starała się wyplątać z nie wygodniej sytuacji, jednak było
już za późno, sake zostało polane, a mogłaby się narazić siostrze nie ruszając kieliszka. Kazza
przyglądał się sytuacji, chciał jakoś pomoc dziewczynie, tak by Sayu się nie wściekała.
- Jestem pewny, że jeśli gość poprosi by młoda Maiko dotrzymała mu towarzystwa przy herbacie, jej
starsza siostra nie będzie miała nic przeciwko. – Zauważył zgrabnie i czarująco się uśmiechnął.
- Stafford-san czyżbyś miał ból głowy po wczorajszym? Mówiłem, że nasz alkohol jest lepszy niż
wasze wszystkie koniaki, ale ja się Sayu chętnie z tobą napije~. W końcu alkohol dobrze wpływa na
cerę, dzięki czemu zawsze będę piękny i młody, a ty Sayu razem ze mną. – Rzekł Kito zadowolony w
końcu jego słowa są jak encyklopedia, nic tylko czerpać z nich mądrość. Natomiast gejsza spojrzała na
Kazzę z uśmiechem, ale w jej oczach czaiło się coś co mogło go zaniepokoić.
- Oh Stafford-san jeden jej nie zaszkodzi ani tobie a potem możecie pić herbaty ile chcecie pasuje~? –
Nie odpuszczała kobieta, zawsze lubiła stawiać na swoim chociaż jej ton głosu był przymilny i nie
sugerował w żadne sposób narzucania swego zdania innym. – Za co więc pijemy? Może za wieczną
młodość Isoruka-san~!
- Skoro prosi tak piękna kobieta. – Uległ ciemnoskóry, a na plecach czuł dreszcze, wcale nie były
przyjemne, dodał szybko. – Jednak później napije się herbaty Kito ma racje. Nie przywykłem do
waszego alkoholu.
- Wieczna młodość~. Prestiż i aby Japonia dalej się tak prężnie rozwijała. – Co będzie oczywiście jego
zasługą, ale Japończyk już sobie to darował, w końcu każdy wiedział, że on robi dla kraju najwięcej.
- Oczywiście Stafford-san, Isoruka-san~. – Przymilała się wciąż Sayu, wszyscy unieśli czarki. –
Kampai~! – A następnie wypili ich zawartość. Sonami okropnie się skrzywiła czując smak alkoholu,
natychmiast sięgając po herbatę i wypijając całą bez zastanowienia, jednak ani na chwilę nie straciła
na uroku. Szybko się zreflektowała odstawiając pustą czarkę, ale było już za późno, Sayu widziała i
czuła, że obcokrajowiec też jej się przyglądał. Co było oczywiście prawdą, patrzył na nią dyskretnie
aby ponownie spojrzeć na gejsze.
- Sadze, że tak urocza kobieta będzie wiecznie piękna i młoda.
- Tak tak… A właśnie Sayu, czemu nie podeszłaś wcześniej? – Zapytał zaciekawiony Kito
zapominając na chwilę o sobie.
- Zajmowałam się Generałem ale już się upił i go odwiozłam do domu~. – Zaświergotała zadowolona.
– Znaczy riksza odwiozła, ale to nawet dobrze, bo mam teraz czas dla panów~. – Zachichotała
zakrywając usta dłonią.
- Generał ma chyba dość słaba głowę prawda~? – Nie schodził z tematu Japończyk, było mu ciągle
mało, a on lubił wiedzieć wszystko. – Z nami możesz pic ile tylko chcesz. Chcesz najlepszego
alkoholu? – Zawołał natychmiast służkę do siebie. – Dla ciebie wszystko moja droga~. – Zapewnił z
lisim uśmiechem na ustach. Kazza obserował wciąż rozmówców, to przyglądał się Sonami, w końcu
postanowił się do niej odezwać.
- Herbata jest bardzo dobra.
- A więc smakuje panu Stafford-san? Bardzo się cieszę. – Posłała mu ciepły uśmiech, wdzięczna po
części, że wykazał nieco zainteresowania jej osobą, skrycie bardzo jej na tym zależało.
- Tak smakuje. Masz bardzo dobry gust i wiesz co możesz polecić.
- Może chciałbyś się pan jeszcze napić Stafford-san~? – Ujęła dzbanek w dłonie, wciąż na niego
patrząc, po części ciesząc się, że ma na twarzy tyle pudru i że Sayu tak bardzo zajęta jest rozmową z
Kito.
- Oh jaki pan jest dobry Isoruka-san~. No tak generał ma słabą głowę, ale dostałam od niego dzisiaj
piękne kimono, założę je na kolejne spotkanie z nim, by zrobić mu przyjemność. – Gejsza miała
bardzo dobry humor, wstawiona już nieco, bo w końcu piła wcześniej z Generałem. Jednak jej
rozmówca nie do końca się z nią zgadzał.
- Kimono? A jak piękne? Pfff ja ci mogę dać dużo piękniejsze.
- Oh Isoruka-san to już zależy od pana~. Chociaż to ciężko przebić~. – Zauważyła, że jej młodsza
siostra nalewa herbaty gaijinowi. – I nam sake nalej Sonami. – Natychmiast młoda Maiko wykonała
jej polecenie, nalewając herbaty Kazzie, a następnie sake, liczyła że do końca dzisiejszego wieczoru
będzie mogła zabawiać Amerykanina, ciekawiła ją niezwykle ta postać.
- Proszę~. Opowie mi pan coś jeszcze o Ameryce Stafford-san?
- Bardzo chętnie, Ameryka do kraj dużo większy niż Japonia dlatego bardziej zróżnicowany, sa tam
stepy gdzie deszcz potrafi nie padać wiele lat, albo góry pokryte śniegiem i piętrzące się ku niebu.
- Doprawdy? U nas też są góry i stepy, jednak nigdy ich nie widziałam, zawsze chciała zwiedzić
trochę świata~. – Napiła się herbaty chcąc wciąż zabić uciążliwy smak alkoholu, nie odrywała od
niego wzroku, chociaż to było w dużym nietakcie.
- Może kiedyś pojedziesz tam ze swoim danna. – Uśmiechnął się do niej czarująco wciąż na nią
patrząc.
- Ah...tak… - Zaskoczona jego wypowiedzą odpowiedziała mu uśmiechem, ale bardzo bladym w głębi
serca wiedziała, że u boku Kito, zamiast podziwiać świat będzie zmuszona podziwiać jego, nie umiała
ukryć tego smutku do końca wewnątrz siebie, skłamała jednak. – Byłoby to wielkie szczęście.
- W sumie zagłębiając się w wasza kulturę zastanawiam się sam czy nie zostać danna. – Rzucił nagle
widząc jak bardzo pozostała dwójka zajęta jest sobą, wciąż przyglądał się dziewczęciu.
- Stafford-san? – Zamrugała nie potrafiąc ukryć zdziwienia. – Więc...poznał pan gejsze która wywarła
na panu, aż takie wrażenie? – Starała się ukryć smutek w swoich słowach jednak nie szło jej to
najlepiej.
- Poznałem. Aczkolwiek nie znam jej tak dobrze jakbym chciał. – Uśmiechnął się do niej.
- Pewnie jest bardzo szczęśliwa, że mogła pana poznać oraz w związku z tymi planami~. – Nalała mu
ponownie herbaty, a pochłoniętym rozmową Sayu i Kito polała sake, jednak nie zauważyli nawet tego
gestu.
- Pfff ja przebijam wszystkie rankingi. – zapewniał Japończyk z ogromną pewnością siebie. – Jestem
nie tylko utalentowany i przystojny, ale i moje prezenty są zawsze najlepszej jakości, a wzory są
niepowtarzalne. Nie szczędzę grosza~. – W szczególności, że miał przebić samego Generała Fazzu.
- Isoruka-san, ja nie wierze zbyt słowom, ale sądzę, że może uda ci się mnie przekonać sam
zdecydujesz jak~. – Uśmiech nie schodził Sayu z twarzy. – W końcu Generał był u naszej mamy
prosząc o pozycję mojego danna~. Z tego co wiem ciebie interesuje kto inny prawda? – Mężczyzna
pokiwał głową, a ona nachyliła się w jego stronę i wyszeptała. – Nie zrobiłabym tego mojej młodszej
siostrze~.
- Tak tak~. – Co oczywiście w jego oczach nie zmieniało faktu, iż powinien być lepszy niż byle jaki
wojskowy. – A General nie był dziś na służbowym spotkaniu piękna Sayu?
- Oj Isoruka-san~. – Przysunęła się bliżej niego jakby to zbliżenie miało odwrócić jego uwagę od
zadanego pytania. – To co robi generał musi zostać między nami, zależy mi na jego względach, sam
powinien pan to rozumieć~..
- Tak, tak~. Wiec wypijmy zdrowie generała~. – Rzucił chcąc wpoić w gejsze jeszcze więcej alkoholu
by w końcu zaczęła mówić dokładnie to co go ciekawiło.
- Kampai~! – Wychyliła czarkę z wiecznym uśmiechem. – A pan Isoruka-san...tam między nami… Wyszeptała. – Dostał pan jeszcze ebuko, od innej maiko~? – Słysząc jej pytanie natychmiast się
uśmiechnął z wyższością, miał kartę przetargową.
- Wiesz moja piękna. To musi zostać miedzy mną i maiko. Powinnaś to rozumieć~. – Choć jego mina
była wyczekująca, nie oddaje się żadnych informacji za darmo.
- Może i bym mogła coś wspomnieć o dzisiejszym spotkani generała, więc jak z tym ebuko?
- To zależy jak dużo wspomnisz~.
- No cóż, dobrze, że Sonami-chan rozdała dużo ebuko. – Westchnęła, zawsze dostawała to czego
chciała, bez wyjątku. - Bardzo wpływowym i bogatym mężczyzną Japonii~. – Kito wyraźnie nie był
zadowolony z takiego przebiegu rozmowy, co świadczyła dłuższa pauza, jednak Sayu nic sobie z tego
nie robiła, patrząc na niego z uśmiechem. Aż w końcu wydusił.
- To tak jak ja. Dostałem ebuko od 8 dziewcząt~. Mam nawet 2 faworyty. – Słysząc to gejsza
wykrzywiła swoją białą twarz w niezadowoleniu, jednak na krótko. Nie mogła dać po sobie poznać
jednak słysząc że ma AŻ dwie faworyty nie była zadowolona, powinien mieć jedną, jej młodszą
siostrę, w końcu była najlepsza, gdyż uczyła się od niej.
- Była narada w związku z armią, w końcu możemy mieć ją tylko do obrony. – Rzuciła krótko, więcej
wiedzieć nie musiał. Chociaż tyle mu i tak wystarczyło, w końcu miał szerokie grono „przyjaciół”.
Odpowiedział jej uśmiechem i napił się jeszcze sake.
- Ah rozumiem. Wiec mogę powiedzieć, że twoja siostra jest jedna z faworytek. Nie musisz się bać o
jej przyszłość. Kto wie może kiedyś będzie miała własne okiya~. Zależy czy będzie dla mnie mila.
- Sonami-chan jest idealna, będzie dla pana bardzo dobra. Isoruka-san, ale na najlepsze gejsze trzeba
przygotować niemałe kwoty~. Nie będzie pan zawiedziony Isoruka-san~. Jest niewinna jak lilja~. –
Zapewniała go wciąż Sayu.
- Cieszę się. Staram się inwestować swoje pieniądze w dobry sposób, a jeżeli będzie tak jak mówisz,
to okaże jej swoje względy bardzo, ale to bardzo bogato~. W Waszym okiya przydałoby się chyba
uszczelnić dach przed jesienią prawda?
- No cóż byłoby to wielkim szczęściem móc spać na suchych matach tatami, raz zmoczone nie są już
tak samo miłe~. – Westchneła jakby zasmucona, wewnętrznie jednak triumfowała, choć tym czasie
nie była świadoma co zgotował jej obcokrajowiec, może całkowicie nieświadomie…a może nie?
- Nie wiem jakie ma do tego podejście. Na razie wiem ze umie polecić dobra herbatę. – Kontynuował
Kazza wpatrzony w swoja rozmówczynie.
- Oh, więc był pan z nią też w herbaciarni Stafford-san? Chyba nie powinien pan tak wiele zdradzać. –
W rzeczywistości jednak nie była pewna czy chce tego słuchać. Wolała żyć w błogiej nieświadomości.
- Sądzę, że nie zdradzam zbyt wiele. Zwłaszcza jeśli mój rozmówca jest w tym temacie.
- W tym temacie? – Patrzyła na niego wciąż zdezorientowana i zamrugała kilka razy.
- Przecież właśnie rozmawiamy prawda? – Uśmiechnął się do niej czarująco, a ona nie odrywała od
niego wzroku przez chwilę starając się pojąć sens jego słów. Kiedy się udało spojrzała w kolana,
wyraźnie zawstydzona.
- Dziękuje panu Stafford-san... to bardzo miłe… - To jednak nie uszło uwadze jej starszej siostry,
szybko wyczuła co się dzieje, zmrużyła oczy i natychmiast zareagowała.
- Sonami-chan moja słodka, nalej proszę panu Isoruce-san jeszcze sake~. – Zwolniła jej miejsce obok
mężczyzny by tak właśnie usiadła.
- Tak oczywiście Sayu-san, Isoruka-san. – Zasiadła obok Japończyka jak kazała jej geiko,
przepraszając Kazzę skinieniem głowy
- Dobrze. – Kazza posłał uśmiech Sayu. – Nie miałem okazji porozmawiać z najbardziej utalentowana
gejsza tego wieczoru~. Sayu moja droga dobrze się bawisz?
- Ah przyszłaś posłuchać moich opowieści? – Kito nie był zachwycony tą zamianą, w końcu nie upił
geiko do tego stopnia aby rozwiązał jej się język, nie tylko na temat generała, ale także w innych
dziedzinach, w końcu spotykała wysoko postawione osoby.
- Tak z wielką chęcią Kito-san~. – Przytaknęła, jej słowa mijały się z prawdą, mimo to pan Isoruka był
bardzo ważnym klientem.
- To wybornie. Opowiadałem ci już o jaśminie. ale musze ci opowiedzieć o pielęgnacji włosów~. Jest
ona naprawdę czasochłonna, najpierw myje je w letniej wodzie z dodatkiem rumianku, ale ważne żeby
nie przesadzać z ziołami. – Ciągnął zachwycony, przy okazji podziwiając swoją idealną fryzurę w
czarce sake.
- Pewnie nadmiar ziół jest szkodliwy, albo wywołuje niepożądane skutki uboczne. – Rzuciła do
Japończyka zerkając jednak wciąż w stronę Kazzy, tak aby Kito nie spostrzegł, w końcu był zbyt
zajęty samym sobą.
- Dokładnie. – Przytaknął jej również kiwając głową i miała racje jego skupienie ogarniało jedynie
jego odbicie. – A byłaś może w gorących źródłach niedaleko góry Fuji? Tam maja dopiero
niesamowite zioła~! Człowiek od razu wie, że żyję!
- Nie, niestety nie miałam jeszcze okazji, może kiedyś się uda tam dostać. - Uśmiechnęła się do niego i
polała wszystkim sake gdyż tak poleciła wzrokiem jej siostra również Kazzie, który wydawał dobrze
się bawić w rozmowie z geiko.
- Stafford-san~. Bawię się jak zawsze genialnie w tak dobrym towarzystwie, mam nadzieje, że i ty się
dobrze bawisz~. – Zaświergotała Sayu.
- To zależy od ciebie Sayu-san~. Może opowiesz mi coś o swoim pięknym kraju w końcu najlepiej
poznać go od utalentowanej osoby. – Był bardziej miły, a nie szczery, ale nie dało się odróżnić na jrgo
szczęście.
- Hmmm zależy która część naszej kultury pana interesuje Stafford-san~. Zwiedził pan już całe Gion?
Był pan w teatrze Kabuki~?
- Nie jeszcze nie. Niestety mało widziałem, a wasza kultura jest niezwykle ciekawa i skłania do
refleksji. –Napił się herbaty. – Liczę na to, że odwiedzę teatr. Bywałem w kilku na świecie. Widziałaś
kiedyś Paryski teatr Sayu-san? Kobiety maja tam przepiękne stroje. Obwieszone są najdroższą
biżuterią. Mam nawet kilka pocztówek w swoim notesie jeśli chciałabyś zobaczyć je kolejnym razem.
– Powiedziawszy nie mógł się oprzeć i zerknął w stronę Sonami, która musiała słuchać o jego
wszystkich zabiegach łazienkowych. Udawał, że to właśnie na niego patrzy. Szepnął po chwili do
Sayu. – Pan Isoruka to zacny człowiek prawda?
- Z chęcią zobaczę jak wygląda to w Paryżu, my geiko rzadko kiedy mamy okazje wyjechać poza
granice naszego kraju, wiele tu obowiązków. – Słysząc jego ostatnie słowa spojrzała na niego później
na księcia z bajki. – Oczywiście, że tak, zgadza się~. Dlatego należy mu się wszystko co najlepsze, w
dodatku go na to stać~. – Rzuciła nie dość grzecznie jak na Japonkę, jednak Kazza nie był dla niej
Japończykiem więc uważała, iż nie należy mu się aż taki szacunek jak szanownemu Kito. Wiedziała
również, że nawet tego nie spostrzeże, a może zrozumie że powinien ustąpić, czuła że coś się święci. –
Napijemy się sake Kazza-san~?
- Isoruka-san jest fascynującym człowiekiem, nie wiem w jaki sposób osiągnął swoja pozycje. Jeśli się
pięknie do mnie uśmiechniesz to nie odmowie~. – Czarował wciąż gaijin, ale geiko nie była podatna
na jego wdzięki. W tym czasie Kito kontynuował.
- Kto wie~. Po wojnie wszystko się zmienia na lepsze. Otwierają się granice ważne jest aby się uczyć.
- Dlatego ja bardzo chce się uczyć panie Isoruka-san~. – Zapewniała wciąż Sonami.
- Mądra z ciebie dziewczyna Sonami~. Myślę, że dużo możesz osiągnąć przy boku kogoś tak
utalentowanego jak ja~. – Słychać było po Kito nadmiar wypitego alkoholu. - Dlatego nie będziesz
musiała się bać o przyszłość.
- Jest pan tego tak pewny Isoruka-san? To byłoby dla mnie wielkie szczęście i dla okiya, i dla mojej
okasa-san. – Jej uwagę oderwała na chwilę Sayu.
- Nalej panu Staffordowi, Sonami-chan~. – Wskazała na jego pustą czarkę i ciągnęła dalej. –
Dokładnie tak fascynującym i wpływowym, taki danna to skarb~.
- Dziękuję. – Napił się i spojrzał na gejsze. – A twój danna Sayu dba o ciebie~?
- Jeszcze go nie mam, ale jest kilku chętnych Generał był jednym z nich, prezenty dużo znaczą dla
gejszy, mężczyzna pokazuje swoją majętność. W końcu utrzymanie kobiety sztuki jest nie lada
wyzwaniem. – Zadowolona wciąż jakby nie chcący dawała znać obcemu, że nie stać go na taki
wydatek, w końcu co może byle nauczyciel języka angielskiego?
- Hmmmm więc nasze kultury nie są tak różne. U nas tez mężczyzn okazuje względy poprzez
podarunki.
- Jestem pewny… - Rzucił nagle Kito niepewnie. - Kazza-san.. Wracamy... – Tym bardziej nie
wyglądał najlepiej i zdecydowanie wypił za wiele, przez co na jego szczęście nie widział już tak
dobrze swojej nieco potarganej już fryzury.
- Ale gejsza to nie żona panie Stafford-san. – Zauważyła grzecznie Sayu i spojrzała na Japończyka. Oh panie Isoruka-san tak szybko?
- Oczywiście Isoruka-san, odprowadzę pana. – Podniosła się jak zawsze z gracją i pomogła mu się
podnieść.
- Już? – Zdziwił się obcokrajowiec. - Nawet się nie nagadałem z tobą Sayu..szkoda. – Uśmiechnął się
przepraszająco do kobiety. – Może następnym razem? – Wstał zapinając garnitur. – Isoruka-san pójdę
przodem i zamówię nam riksze. – Skłonił się obu gejszom i poszedł co bardzo ucieszyło Sayu, czuła
kłopoty w obecności ciemnoskórego. Kito natomiast wspierał się na młodej dziewczynie, coś
bełkocząc pod nosem, jak wstał mocniej go ścieło.
- Tak wiec... Jutro, przyjdę do okiya. tak przyjdę na pewno
- Oczywiście Isoruka-san~. Byłabym szczęśliwa. – Z pomocą siostry doprowadziła mężczyznę do
wyjścia gdzie ta założyła mu buty.
- Zawiadomię okasa-san, że pan przybędzie Isoruka-san~. Wynajmie pokój w herbaciarni.
- Tak.. powiadom... – Mocno już podpity nie zwracał uwagi na nic wciąż rzucając trzy po trzy. –
Przyjdę… i dach…i w ogóle… - Kazza już czekał i gdy przyjechała riksza pomógł zapakować
swojego przyjaciela do niej
- Do zobaczenia zatem Isoruka-san, Stafford-san~. – Skłoniła się geiko a za nią jej młodsza siostra,
która przez dłuższą chwilę zawiesiła wzrok na obcokrajowcu, nie uszło to jej uwadze oczywiście.
- Mam nadzieje, że kiedyś się jeszcze zobaczymy~. – Kazza obdarował panie miłym uśmiechem,
poprawił księcia z bajki, który gadał dalej od rzeczy i w końcu ruszyli.
Kiedy już nikt nie patrzył Sayu dzieliła siarczyście Sonami po tyłku wachlarzem, nie była
zadowolona, jednak nic nie powiedziała w drodze powrotnej. Szły w ciszy. Przez cały ten ambaras z
jej kochaną siostrą i tym okropnym obcokrajowcem ode chciało jej się zabaw. A musiała przyznać, że
życie gejszy bardzo jej odpowiadało. Droga do okiya była prosta, mijały inne herbaciarnie, bary,
okiya, a także mężczyzn, którzy podziwiali je niczym chodzące dzieła sztuki, w końcu nimi były.
Sonami czuła, że źle zrobiła, obwiniała się za złość swojej starszej siostry… i słusznie. Nie potrafiła
jednak się opanować w niektórych chwilach, żaden mężczyzna jakiego do tej pory spotkała nie
wywarł na niej takiego wrażenia jak Kazza, pan Stafford. Za każdym razem gdy go widziała czuła
przyjemny dreszcz, chociaż nie dawała tego po sobie poznać. Każde zamienione z nim słowo było dla
niej bezcenne, a wiedziała że Sayu nie zrozumie tego co się w niej rodziło. Gejsze nie miały do tego
prawa. Choć jeszcze w tej chwili była to fascynacja, zauroczenie, niby niewinne… za to bardzo
niebezpieczne. Na pewno w oczach jej starszej siostry. Wiatr gnał powoli uliczkami Gion, a im udało
się dotrzeć do Nataka okiya. Przy wejściu jak zawsze czekała na nich Chu, pomagając przy samym
wejściu kiedy nie były w stanie i zdejmując ich zori lub oboko w przypadku maiko. Wtedy Sayu
zaczęła, gdy zostały już same bez zbędnych świadków.
- Co ty sobie wyobrażasz głupia dziewucho? – Wycedziła przez zęby wściekle, ale tak by nie obudzić
mamy. – Ja się staram w pocie czoła zapewnić nam przyszłość, a ty się wdzięczysz to tego nic
niewartego mężczyzny! Na głowę upadłaś? A może fryzjer za mocno cię ciągnął za tą twoją pustą
głowę! Wiesz co by było gdyby Isoruka-san zorientował się co wyrabiasz? – Mówiąc to złapała ją za
kimono i przyciągnęła do siebie. Dziewczyna nie ukrywała przerażenia, nie chciała denerwować
starszej siostry i nie wiedziała co ma powiedzieć, była przekonana że to nic takiego… a tak naprawdę
wmawiała to sobie, chcąc uparcie wierzyć w każde swoje słowo.
- Sa…Sayu-san…proszę…to nie tak… starałam się…żeby…żeby pan Stafford czuł…czuł się
dobrze…ja…ja nie chciałam, przysięgam… ja nic takiego nie chciałam… Isoruka-san jest dla mnie
najważniejszy… - Zapewniała ją wciąż ze spuszczoną głową, okropnie się bała. Wiedziała, że Sayu
miała racje, że nie powinna robić tego co robiła, chociaż o większości i tak jej starsza siostra nie
wiedziała. Nie mogła widzieć wszystkiego kiedy tak wytrwale zabawiała pana Isorukę.
- Ah tak? – Popatrzyła na nią i puściła kimono odpychając od siebie tak, że dziewczyna upadła na
barierkę od schodów. – Mam nadziej, żeby to był ostatni raz. Masz się zajmować jedynie Isoruką-san
kiedy będzie w pobliżu. On jest twoim najważniejszym klientem i na nim masz skupić całą swoją
uwagę i wysiłek. Wiem że nie jesteś głupia, związek z tym… z tym gaijinem – Rzuciła z
obrzydzeniem. – nic by ci nie dał. To biedy nauczyciel, a okaasan na pewno się na to nie zgodzi. Jeśli
to się powtórzy uwierz, więcej go nie zobaczysz. – Powiedziała mijając ją i wchodząc po schodach do
swojego pokoju.
Sonami została na dole podpierając się wciąż na barierce osunęła się na schody. Czuła się
okropnie. W końcu nie wytrzymała i schowała twarz w dłoniach płacząc cicho, nie wiedziała do końca
dlaczego było jej przykro i czemu miała fatalne samopoczucie. Czy to ze względu na jej siostrę? Na to
jak bardzo ją zawiodła, jak ją zezłościła swoim bezmyślnym zachowaniem? Czy może ze względu na
słowa…na groźbę jaką jej złożyła? Nie wiedziała. Rozmazała tusz i puder na dłoniach, wciąż jednak
uważając na drogie kimono jakie miała na sobie, mama nie odpuściła by jej gdyby je ubrudziła.
Popatrzyła zapłakana na ścianę wiedziała, że zaraz będzie musiała iść się rozebrać, widziała to tyle
razy że potrafiła zrobić to sama, nie miała ochoty by pan Netsu ją teraz oglądał, nie chciała by
ktokolwiek ją teraz oglądał. Chciała być sama, pragnęła tego z całego swojego serca. Nie wiedziała ile
czasu spędziła na schodach wypłakując łzy, ale było jej to obojętne. Zawsze akceptowała wszystko co
zgotował jej los. Śmierć rodziców, głodowanie wraz z bratem, a także w końcu to że postanowił ją
sprzedać. Potrafiła go zrozumieć, w końcu razem i tak by prędzej czy później umarli z głodu. Tak
przynajmniej ona miała zapewniony byt i była bezpieczna, Shao za to na pewno za pieniądze które
dostał potrafił się jakoś utrzymać. Nie była już ciężarem i mógł pójść do pracy, też zapewne przeżył.
Rozumiała to wszystko, wypełniała też każde polecenie mamy czy Sayu, była bardzo grzecznym
dzieckiem. Posłuszna nawet gdy nie podobały się jej decyzje starszej siostry, nigdy nie mówiła co
myśli, przytakiwała jedynie. Nie było jej źle, wręcz przeciwnie, była w jakimś stopniu szczęśliwa.
Teraz jednak czuła, że nie może… że robi to wbrew sobie. Irosuka-san tak poważany przez mamę i
przez Sayu odrzucał ją, nie chodziło o aspekty fizyczne jak w przypadku pana Tetsuyo, ale o jego
zachowanie, ciągłe zachwycanie się własną osobą. Było uciążliwe, wiele razy nie wiedziała co ma
powiedzieć, czuła się zakłopotana i zagubiona, a Sayu kazała jej z nim rozmawiać. Z panem Stafforem
było inaczej. Rozmowa z nim była przyjemnością, nie wymuszał na niej ciągłego zachwytu własną
osobą…a i tak się zachwycała. Nie mogła już dłużej o tym myśleć, bo i dłużej to trwało, odczuwała
tym większe cierpienie i ból. Podniosła się w końcu i spostrzegła Chu, stojącą za papierową ścianę i
przyglądającą się jej ze strachem, Sonami jednak uśmiechnęła się do niej i skinęła na nią dłonią by
podeszła. Ta zrobiła to bardzo powoli.
- Nic się nie stało~. – Zapewniła ją i pogłaskała po związanych w dwa koczki włosach. – Nie
powinnaś się tym przejmować, ale nie mów mamie, ani Sayu-san o tym co zobaczyłaś dobrze? –
Dziewczynka patrzyła na nią dłuższą chwile i w końcu pokiwała głową, nie potrafiła tego określić, ale
zawsze lubiła Sonami, nigdy nie była dla niej niemiła czy wredna, jak zdażało się Sayu. – Dziękuje~.
Zamknij wejście do okiya i idź spać dobrze? Już późno, powinnaś się wyspać~. – Powiedziawszy
lekko musnęła palcem jej nosek, na co dziewczynka cicho się zaśmiała i poszła wykonać zadanie
starszej koleżanki.
Sonami weszła po schodach, Sayu już spała, w jej pokoju było ciemno. Ona weszła do
swojego, dużo mniejszego niż pokój jej starszej siostry, ale lubiła go, był przytulny, a zimą było w
nim cieplej niż w pozostałych pomieszczeniach. Poszła do łazienki zmyć tusz i puder z dłoni
dokładnie by nie pobrudzić kimona, w końcu rozebrała się i zawiesiła je na wieszaku, jutro je złoży do
pudełka. Usłyszała małe stópki Chu pędzącej do swojego pokoju na strychu. Zmyła makijaż i położyła
się spać, mimo że ciężko było jej zasnąć w końcu się udało. Uśmiechnęła się lekko na spotkanie jakie
zgotował jej los we śnie całkiem nieświadomie. Spotkanie z pewnym intrygującym mężczyzną z
Ameryki.

Podobne dokumenty