Agnieszka Kukla 1A „Magiczne spotkanie”
Transkrypt
Agnieszka Kukla 1A „Magiczne spotkanie”
Autor: Agnieszka Kukla III miejsce w powiatowym konkursie literackim na bajkę „Zdrowie po cieszyńsku”, edycja 2013 Magiczne spotkanie Było wczesne wiosenne popołudnie. Mała dziewczynka o imieniu Hania spacerowała uliczkami Cieszyna. Mijała różne budynki, różnych ludzi, pojazdy. Wszystko wydawało się jej takie ogromne. A ona taka malutka. Czuła, że nikt nie zwraca na nią uwagi. Powoli udała się w stronę parku. Gdy dotarła na miejsce, usiadła na ławce i zamknęła oczy. - Śpisz?- usłyszała. Szybko otworzyła oczka i zobaczyła przed sobą kolorową postać, z dużym czerwonym nosem. - Kim jesteś? Jak się nazywasz?- spytała. - Jestem Józek- odpowiedział. Był to bardzo gruby klaun. Na głowie miał śmieszną, kolorową czapkę. W ręku trzymał mnóstwo balonów, we wszystkich kolorach tęczy. - Co tutaj robisz?- zapytała zdziwiona Hania. - Pocieszam takie smutne dzieci, jak ty- powiedział i wręczył dziewczynce zielony balonik. - Zielony- to kolor nadziei- dodał i zapytał - Dlaczego siedzisz taka samotna? - Bo wiesz...- kontynuowała ze smutkiem - jestem chora i często muszę leżeć w szpitalu. - Czy to oznacza, że nie możesz się cieszyć i bawić?- zadał pytanie i nie czekając na odpowiedź, powiedział - Chodź ze mną! Pokażę ci pewne miejsce. Józek podał Hani rękę, a drugą, w której trzymał balony, uniósł do góry. Wtedy balony poniosły ich wysoko, wysoko i lecieli, lecieli wprost do słońca. Dziewczynka była zachwycona. - Jakie to wszystko teraz wydaje się małe! Domy, ulice, ludzie jak kropeczki - stwierdziła. Po chwili wylądowali przed dziwną, okrągłą budowlą. - Co to takiego?- zdziwiła się. - To Rotunda św. Mikołaja- powiedział. - Tego samego, co rozdaje dzieciom prezenty?- zapytała. - Tak. Dokładnie tego samego- odpowiedział i mówił dalej- Ja też mam dziś dla ciebie prezent. Włożył rękę do kieszeni i wyciągnął klucze. - Weź je- poprosił. Hania zabrała klucze i zapytała: - Co mam teraz zrobić? Ten największy, srebrny klucz otworzy rotundę. Otwórz! - mówił klaun. Hania czuła ogromną radość i ciekawość. Włożyła klucz i przekręciła. - Wejdź dalej, nie bój się. - A ty nie wchodzisz?- spytała zdziwiona. - Nie. Klucze były przeznaczone dla ciebie. To jest tylko twój prezent- ten, o którym wcześniej ci wspomniałem- odrzekł. We wnętrzu było bardzo ciemno. Hania była jednak tak bardzo ciekawa tego, co znajduje się w głębi rotundy, że zrobiła jeszcze trzy kroki. Nagle ujrzała krasnala. Był bardzo stary. Siedział na krzesełku. W ręce trzymał piękną zdobioną księgę, która była większa od niego, a zza jej stronic, wyglądała tylko jego siwa głowa. Miał długą brodę i wąsy, a na nosie ogromne okulary. - Podejdź bliżej- powiedział - Czy ty jesteś Hania? - Tak, to ja- odpowiedziała po krótkiej chwili. - Witam w naszym Królestwie! Wówczas zrobiło się bardzo jasno. Dziewczynka rozglądała się wokół z wielką radością w oczach. W oddali otworzyły się drzwi, z których wyszły krasnoludki różnej wielkości. Każdy z nich w ręce trzymał inną zabawkę. - Chcesz tutaj zostać i pobawić się z nami?- zapytał jeden z nich. Hania była tak zachwycona, że nie mogła wypowiedzieć żadnego słowa. Po chwili jednak odrzekła: - Oczywiście. Wraz z nowymi przyjaciółmi zaczęła zaraz się bawić, skakać i śpiewać. W prezencie od jednego krasnala dostała piękny magiczny łańcuszek. - Schowaj go- powiedział- a gdy będzie ci smutno, on cię rozweseli i spełni twoje marzenie. Hania wrzuciła go do kieszeni i kontynuowała zabawę. Czas płynął bardzo szybko na wspaniałej zabawie. Kilka godzin minęło błyskawicznie. I Hania nawet nie przypuszczała, że w Cieszynie przed murami rotundy zbliżał się już wieczór. I właśnie w tym samym momencie, gdy zegar ratuszowy oznajmiał 19.00 - rozległo się pukanie do drzwi. - Ja otworzę- zawołała, zabrała klucze i pobiegła w stronę drzwi. - Witaj!- odezwał się klaun- Jak się bawiłaś? - Świetnie, jak nigdy dotąd !- odparła. - Czas jednak wracać do domu! Ale nie martw się, mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankęrzekł klaun Józek. Obok rotundy stała duża, brązowa skrzynia zamknięta na kłódkę. - Masz jeszcze te klucze- zapytał Józek. Hania pokiwała głową i wyciągnęła je. - Otwórz skrzynię tym drugim malutkim kluczykiem- poprosił klaun i dodał- Najpierw pomyśl jednak życzenie. Wtedy Hania przypomniała sobie o łańcuszku, który w prezencie otrzymała od krasnoludka. Chwyciła go mocno w dłoń, zamknęła oczy i pomyślała życzenie. Podeszła do skrzyni i włożyła klucz. Słychać było skrzypienie, gdyż była to bardzo, bardzo stara skrzynia, która nie była jeszcze nigdy otwierana. Po otwarciu zaczął wydobywać się z niej srebrno-złoty pyłek. Hania dziwnie się poczuła. Pył zaczął otaczać ją z każdej strony. - Jestem zdrowa!!! Zdrowa!!!- zawołała nagle na cały głos. - Widzisz- powiedział klaun- od teraz zaczynasz nowe życie. Gdy ma się przyjaciół wszystko wydaje się lepsze i łatwiejsze. Wyzdrowiałaś i nie będziesz już leżała w szpitalu. Tylko pamiętaj- dodał- trzeba mieć marzenia i zawsze wierzyć w to, że się spełnią. Zwłaszcza te marzenia, o których tylko my wiemy, i które leżą na dnie naszych serduszek. Jesteś bardzo silna i dzielna.! Po tych słowach klaun Józek zniknął i została po nim tylko czapka, którą do dnia spotkania z Hanią zawsze miał na głowie. Hania ubrała ją teraz na swoją głowę, potem uniosła wysoko do góry rękę, w której trzymała swój zielony balonik i …..nie uwierzycie! W jednej chwili znalazła się w domu, w swoim łóżku, w jej własnym pokoju. Tęczową czapkę postawiła na półce obok łóżka, wśród ulubionych przedmiotów, żeby zawsze przypominała jej Józia. Dzisiaj była jednak tak bardzo zmęczona, że od razu zasnęła. Przed snem powtórzyła tylko: - Trzeba mieć marzenia! Od tej pory jej życie bardzo się zmieniło. Szybko zapomniała o chorobie, znalazła wielu przyjaciół, z którymi bawiła się całymi dniami, a uśmiech nigdy nie opuszczał jej drobnej twarzyczki, nawet w trudnych chwilach. - Trzeba mieć marzenia! – powtarzała wszystkim przyjaciołom i napotkanym osobom. Marzenia – to magiczna siła, która może pokonać chorobę. Pamiętajcie!