Azrael – zwykłe pisanie
Transkrypt
Azrael – zwykłe pisanie
Azrael – zwykłe pisanie Tomistyczny realizm jest walką przeciw wszelkiej samodzielności umysłowej – Kołakowski Tomasz Węcławski – nie skandal, tylko znak Polski Kościół Katolicki pozostawił, dokonując akty apostazji, jeden z najwybitniejszych jego umysłów – Tomasz Węcławski. JuŜ w styczniu ubiegłego roku mówiło się o jego odejściu – a zrzucenie sutanny nastąpiło w marcu. Choć jestem ateistą, to ludzie Kościoła, ci duŜego formatu bardzo mnie interesują. Zawsze stałem na stanowisku, Ŝe to właśnie człowiek, wybitna osobowość, niesie w sobie idee. Jest ona osadzona w pewnym środowisku, w pewnej ekosferze, lecz tylko naprawdę wybitne osobowości kształtują rzeczywistość je otaczającą. Nie inaczej jest w Kościele. Węcławski w marcu ubiegłego roku nie zostawił jeszcze za sobą nauki Kościoła. Wtedy wyszedł z kościoła instytucjonalnego – przestał być księdzem, ale nie przestał być kapłanem. To Ŝe opuścił wtedy kościół polski – nie osłabiało go – lecz wprost przeciwnie. Była to zapewne jego poraŜka, bo jako ksiądz walczący z wyjątkową determinacją o czystość stanu duchownego – przegrał. Ale jako myśliciel – nic nie stracił – lecz zapewne otworzył nowe horyzonty – jak wtedy sądziłem – dla Kościoła. Sądziłem, Ŝe odcina się tylko od brudu kościoła instytucjonalnego – lecz zostanie na jego łonie, jako wierny katolik. Decyzja Węcławskiego świadczy o tym, Ŝe Kościół takŜe powoli traci autorytet nawet wśród swoich pasterzy, ma ona jednak głębszy wymiar, niŜ tylko związany z kościołem instytucjonalnym. Przypomnijmy – był on twórcą i pierwszym dziekanem wydziału teologicznego na poznańskim Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Później stworzył, i kierują nią nadal Pracownię Pytań Granicznych, zakład międzywydziałowy. Spektakularnych odejść z Kościoła Katolickiego było w ostatnich latach wiele, Ŝe wspomnijmy tylko Stanisława Obirka, Tadeusza Bartosia czy profesora Tadeusza Gadacza. śaden jednak z nich, jeŜeli się nie mylę – nie dokonał aktu apostazji. Wszyscy wymienieni sprzeniewierzyli się sakramentowi kapłaństwa – lecz w Kościele pozostali. Symptomatyczna jest gwałtowna reakcja Kurii poznańskiej na decyzje Tomasza Węcławskiego – oraz naukowców i studentów wydziału teologicznego UAM. OtóŜ dziekan wydziału – ksiądz profesor Paweł Bortkiewicz juŜ zapowiedział, Ŝe prace i materiały Węcławskiego będą podlegały weryfikacji i ocenie – a studenci i doktoranci odeszli z seminariów magisterskich i doktoranckich. Bortkiewicz wprawdzie nie sugerował usuwania pozycji Węcławskiego z bibliotek i czytelni – ale zabrzmiało to groźnie. Biorą pod uwagę atmosferę, jaką się roztacza wokół Tomasza Węcławskiego – naleŜy się spodziewać, Ŝe równieŜ jego autorska pracownia będzie pod obstrzałem. Bo w Kościele Katolickim jest tak, Ŝe słowa o przebaczeniu i miłosierdziu – rzadko idą w parze z praktyką, wobec „zdrajców”. Apostazja traktowana jest jako jedno z najgorszych przewinień – i karana ekskomuniką. Ale jeŜeli będzie moŜna Węcławskiemu zaszkodzić… Wydawałoby się, Ŝe wyjście z Kościoła Węcławskiego ma tylko wymiar duchowy i teologiczny. Jednak nie wydaje się, Ŝeby tylko to było tego przyczyną. Niewątpliwie miała na jego postawę sprawa arcybiskupa Paetza, oskarŜanego o molestowanie kleryków, jak i sprawa Stanisława Wielgusa, w której to Tomasz Węcławski, jeszcze jako ksiądz – badał przekazane mu dokumenty, z których niedwuznacznie wynikała świadoma i słuŜalcza współpraca z organami SB. Niektórzy snują domysły, Ŝe wyjście z Kościoła (i wcześniejsze porzucenie stanu kapłańskiego) mogło nastąpić w wyniku zaangaŜowania się uczonego w prace komisji badających sprawy arcybiskupów Paetza i Wielgusa. Po obejrzeniu dokumentów i wysłuchaniu świadków miał on bowiem uznać winę obu hierarchów, a potem głośno wyraŜać swój sprzeciw wobec sposobu załatwienia tych kwestii przez Kościół. Zresztą Paetz, jak się okazało – teŜ był agentem bezpieki. Sprawa skłonności homoseksualnych Paetza, niepohamowanych, była w Poznaniu (a wcześniej w Olsztynie) znana – i skrzętnie ukrywana. Dopiero gwałtowna reakcja i głośne sformułowanie oskarŜeń właśnie przez Tomasza Węcławskiego, kazało Watykanowi zająć się tą sprawą powaŜnie. Biskup został odwołany z funkcji metropolity poznańskiego w roku 2002. Ale z widoku publicznego nie zszedł. Co jakiś czas jego wyniosła postać pojawia niespodziewanie w róŜnych miejscach, a to przy Benedykcie XVI właśnie, a to w czasie obchodów rocznicy poznańskiego czerwca. Dodatkowo, kilkanaście miesięcy temu wścibscy dziennikarze odkryli w Rzymie prywatny apartament arcybiskupa, o wartości – bagatela – okrągłego miliona euro. Iście ksiąŜęcy apartament! W znanej ksiąŜce „KsięŜa wobec bezpieki – na przykładzie archidiecezji krakowskiej” księdza Tadeusza Isakowicz – Zaleskiego, pojawia się jego nazwisko, w kontekście bardzo groźnym. Jest wielce prawdopodobne, Ŝe jego pobyt w Rzymie w latach 70 był wykorzystywany przez wywiad – być moŜe nie tylko polski. Nosił pseudonim “Fermo”. Ciekawe – ale wewnętrzna komisja historyczna krakowskiej kurii doszła na podstawie tych samych dokumentów, które były podstawą pracy Isakowicz – Zaleskiego, do innych konkluzji – Ŝe ksiądz jest czysty. Jednak nie tylko czynnik duchowy i Paetz z Wielgusem są w tej sprawie waŜne Istnieje jeszcze coś innego, co musiało wpłynąć na jego decyzję. Tym czymś, według mnie jest to, Ŝe Kościół Katolicki w Polsce nie ma pasterza i nie ma drogowskazu moralnego. Jest totalnie pogubiony w tym, co robi, jego wpływy i autorytet maleje gwałtownie. Jest wstrząsany aferami seksualnymi, pedofilskimi, finansowymi, czy lustracyjnymi. Podziały wewnątrz KEP są olbrzymie i na róŜnych płaszczyznach. Po śmierci Karola Wojtyły – duch kardynała Stefana Wyszyńskiego przestał juŜ krąŜyć nad polskim kościołem. Kościół dzieli się głównie na „modernistów” i konserwatystów, którzy walczą poprzez swoje medialne tuby, takie jak „Gość Niedzielny”, „Niedziela”, „TP”, czy „Christianitas” o wpływy i synekury. A z boku mamy jeszcze do tego polityka w sutannie, Tadeusza Rydzyka, prowadzącego wspólnotę, która ma wszystkie znamiona sekty – ale ma teŜ pieniądze i wpływy – więc się liczy… Hierarchów katolickich bardziej od przemyśliwań duchowych interesuje Ŝycie doczesne – i to, jakie Kościół będzie miał wpływy na państwo i Ŝycie społeczne, obywateli. Biskupi widzą, jak ich wpływ na społeczeństwo maleje, z miesiąca na miesiąc, z roku, na rok, jak pokolenie, zwane pokoleniem JPII powoli się odsuwa od Kościoła, widać w słowach i zachowaniu brak koncepcji ewangelizacyjnej i bezradność wobec wyzwań współczesnego świata. Kościół traci nie tylko wśród ludzi młodych – traci teŜ wśród tych, którzy są najwaŜniejsi dla rozwoju państwa – czyli wśród inteligencji. KsięŜa powoli tracą zdolność sterowania Kościołem, oddając go coraz częściej w ręce religijnych hochsztaplerów, pod postacią takich, jak Tadeusz Rydzyk. Małe, ksenofobiczne i wrzaskliwe środowisko, którego władza formalna w Kościele jest praktycznie Ŝadna – doprowadziło do wyraźnie widocznego kryzysu w Kościele. TakŜe nie załatwione sprawy lustracyjne – a właściwie – zamiecenie ich pod dywan – nie wzmacniają pozycji Kościoła. W dziedzinie lustracji, odkrycia prawdy, odegrał wielką rolę ksiądz Tadeusz Isakowicz – Zaleski. Publikując swoją ksiąŜkę, oddzielił prawdę historyczną od wiernopoddańczych stosunków w Kościele Katolickim. Jak pisałem wcześniej – słabością polskiego Kościoła jest brak autorytetów. Wskazują na podziały. Jedni mówią o „kościele toruńskim” i „stronnictwie łagiewnickim”. Inni jeszcze widzą podziały pomiędzy „modernistami” czyli zwolennikami II Soboru Watykańskiego – i integrystami. A jeszcze inni mówią o tych, którzy są za lustracją i przeciw niej – i Ŝe to dzieli niepotrzebnie i hierarchów i wiernych. Ja jednak sądzę, Ŝe to, co naprawdę polski Kościół niszczy – to jest pycha, łakomstwo, nieczystość, gniew, zazdrość… i te jeszcze dwa pozostałe elementy… wierni będą wiedzieli jakie. Wielu z wierzących – teŜ to nie wzrusza. Oni mają swoją wiarę, domową, bez pośredników. Ale jest wielu których to boli. Ich głosem mówili takŜe publicyści katoliccy, jak chocby przy sprawie Stanisława Wielgusa. Ale częściej zajmują się oni wzajemnym okładaniem… Rak toczący polski Kościół nie wynika tylko z tego, Ŝe brak w nim autorytetów, Ŝe Jan Paweł II go osierocił. Jest on duŜo głębszy – i wbrew pozorom – nie tkwi tylko wewnątrz samego Kościoła – ale jest związany z jego pozycją w państwie. Za duŜą pozycją. Jest rzeczą niespotykaną w demokracji, aby związki pomiędzy Kościołem i państwem, pomimo tak jednoznacznych zapisów konstytucji i konkordatu – były tak ścisłe. WaŜną sprawą jest, aby przez ostatnie dwa lata sojusz ołtarza kościelnego i fotela premiera rządu i prezydenta – został zlikwidowany. Kościół wie, Ŝe pole jego działania zawęŜa się, i mimo to posuwa się do działań, które nie są zgodne z przesłaniem miłości i dobra. Jak to się skończy – i kiedy? MoŜe Polacy pójdą drogą amerykańską, gdzie wiara, pozainstytucjonalna, odgrywa znaczącą rolę. A moŜe skończy się to głębokim kryzysem i laicyzacją państwa – jak jest to w Hiszpanii. Ksiądz Józef Tischner, juŜ na łoŜu śmierci, zapytany przez jednego ze swoich przyjaciół, co sądzi o polskim Kościele – odpowiedział, Ŝe to, czego się obawia najbardziej – to schizma… Jak podał „Tygodnik Powszechny”, na podstawie badań Gallup International Association, zaufanie do władzy religijnej w Polsce wynosi… 9%. Komentuje się to samo… Pytanie oczywiście – gdzie w tym wszystkim Tomasz Węcławski? CóŜ – aby wierzyć w Absolut – nie trzeba mieć do tego takich pośredników jak Kościół Katolicki… Dla człowieka rozumu, światłego, potrafiącego samemu zbudować sobie przestrzeń ducha – istnieje wiele dróg, które dopiero się teraz otwierają… Azrael