Pobierz PDF - Fundacja Otwartego Muzeum Techniki
Transkrypt
Pobierz PDF - Fundacja Otwartego Muzeum Techniki
H/P "Nadbór" Wroc³aw Bractwo Mokrego Pokladu Biuletyn Nr 40 Biuletyn do pobrania na stronie www.nadbor.pwr.wroc.pl Rok IV Grudzieñ 2006 r. Radoci w wiêta i Szczêcia w Nowym Roku 2007 wszystkim Czytelnikom i Sympatykom oraz Konfratrom Kofratrom Bractwa oraz BractwaMokrego MokregoPok³adu Pok³adu ¿yczy Redakcja Biulrtynu "Prosto z pok³adu" COMIESIÊCZNE SPOTKANIA BRACTWA MOKREGO POK£ADU W KA¯DY PIERWSZY CZWARTEK KA¯DEGO MIESI¥CA godz. 17.00 (bez wzglêdu na pogodê) 1 Transport, któremu cz³owiek nie jest przyjazny Z zainteresowaniem i nadziej¹ witamy pierwszy periodyk powiêcony humanistycznym aspektom komunikacji i jej infrastruktury. Tym bardziej, ¿e w dobie zapowiadanej rozbudowy i modernizacji sieci komunikacyjnych, trzeba zwróciæ uwagê i ku humanistycznym aspektom tych programów i wi¹¿¹cej siê z nimi infrastruktury. Chcielibymy te¿ by mocno akcentowa³y rolê rzek, zw³aszcza Odry, by zwróci³y siê ku problematyce ¿eglugi ródl¹dowej, w Polsce od lat niechcianej. Zaskakuj¹ce to nie tylko o tyle, ¿e p³acimy za to degradacj¹ powsta³ej na Odrze w XIX i XX stuleciu infrastruktury technicznej, s³u¿¹cej niegdy nie tylko ¿egludze, ale i szeroko pojêtej gospodarce wodnej, co te¿ skutkuje obni¿aniem siê jakoci ¿ycia nadodrzañskich spo³ecznoci. To tak jakbymy nie znali wspó³czesnych teorii kulturowo-ekologicznych, w których rzeka jawi siê jako wa¿ny sk³adnik rodowiska cz³owieka, wp³ywaj¹cy na dynamikê rozwoju cywilizacyjnego lub sprzyjaj¹cy regresowi i upadkowi kultury. Doæ spojrzeæ na dzieje kolonizacji Ameryki Pó³nocnej czy terytorialnej ekspansji osadnictwa europejskiego i roli rzek w tych procesach, a nie omija³y one równie¿ Odry, Warty, Noteci czy Wis³y. Gdy stajemy wobec zadañ formu³owania nowych programów aktywizacji gospodarczej, spo³ecznej, kulturowej regionów, nierzadko definiowanych w skalach dorzeczy, tak jak mog³oby to te¿ mieæ miejsce nad Odr¹, od¿ywa stary dylemat w jakich to kontekstach zwi¹zki cz³owieka z rzek¹ w czasie i przestrzeni winnimy postrzegaæ? Czy mamy kroczyæ drog¹ walki z rzek¹ jako gronym ¿ywio³em tak jak na plan pierwszy wybija to Program dla Odry 2006, czy te¿ walki o rzekê oznaczaj¹cej w³¹czenie jej do s³u¿by na rzecz jakoci ¿ycia cz³owieka, z czym wi¹¿e siê równie¿ utrzymanie i ochrona jej walorów przyrodniczych. My optujemy za drog¹ drug¹ nazwijmy j¹ Inicjatyw¹ Wroc³awsk¹. A jeli tak to programy gospodarowania zasobami wodnymi czy nowego kszta³towania sieci transeuropejskich dróg wodnych pozostawaæ winny w cis³ych zwi¹zkach i sprzyjaæ programom budowy nowego ³adu przestrzennego miast i osad Nadodrza, kszta³towaniu ich struktury zawodowej, uk³adów transportowych i komunikacyjnych, rytmom i cyklom ¿ycia codziennego, a zatem losom jednostkowym i zbiorowym spo³ecznoci lokalnych. W tych te¿ kontekstach definiuj¹c warunki jakie spe³niaæ winny programy o¿ywienia Odrzañskiej Drogi Wodnej wska¿my, ¿e na plan pierw2 szy zdecydowanie wysuwaæ winny problematykê ¿eglugi, cile ³¹czon¹ z programami optymalizacji gospodarki wodnej, ochrony rodowiska przyrodniczego i kulturowego. Problemów z tym zwi¹zanych nie sposób ogarn¹æ o ile nie doprowadzimy do umiêdzynarodowienia problematyki odrzañskiej, a w ich realizacjê nie w³¹cz¹ siê i Niemcy i Czesi. Docelowo za gospodarowanie zasobami wodnymi prowadziæ mo¿emy jedynie w uk³adzie zlewniowym, w skali dorzecza, stale poszukuj¹c rozwi¹zañ ³¹cz¹cych problematykê ¿eglugi, energetyki, rolnictwa, ochrony przeciwpowodziowej, poprawy jakoci wód, gospodarki komunalnej etc. Priorytety posiadaæ winny zagadnienia wi¹¿¹ce siê z ochron¹ zasobów naturalnych i walorów przyrodniczych, tak¿e kulturowych, tych siêgaj¹cych sfery dziedzictwa cywilizacyjnego. Tylko skok do przodu, w tym wykszta³canie wzajemnych powi¹zañ ró¿nych systemów komunikacyjnych, wodnych, l¹dowych, powietrznych, stworzyæ mo¿e trwa³e podstawy rozwoju ekonomicznego, spo³ecznego, kulturowego Nadodrza. Odra jest rzek¹ miêdzynarodow¹ i tworzy z jej dop³ywami komplementarny system, na który powinny mieæ wp³yw i korzystaæ z niego wszystkie pañstwa le¿¹ce w obszarze Nadodrza, i nie tylko. Po naszym wst¹pieniu do Unii Europejskiej powsta³y warunki do tworzenia wspólnej miêdzynarodowej polityki wodnej w ramach dorzecza Odry, której podstawy ju¿ dzisiaj wytycza Ramowa Dyrektywa Wodna. W procesie jej realizacji sami moglibymy weryfikowaæ w³asne traktowanie rzeki. Dzisiaj wdra¿amy oderwane od siebie, niespójne cele resortowe, nie za komplementarn¹ dla Odry i Nadodrza politykê, jakiej spodziewalimy siê po Programie dla Odry 2006. Wyobrani staje Europejczykom. Odpowiedzialni za politykê transportow¹ Unii Europejskiej krel¹ sieæ dróg wodnych, na której jedn¹ z wa¿niejszych jest droga wodna oznaczona symbolem E-30, ³¹cz¹ca Morze Ba³tyckie z Dunajem. Elementami tej drogi s¹ Zalew Szczeciñski, Odrzañska Droga Wodna oraz kana³ Odra Dunaj. Podstawowym wymogiem dla po³¹czenia Ba³tyku z Morzem Czarnym jest zyskanie dla drogi E-30 parametrów w³aciwych przynajmniej IV klasie ¿eglownoci. Realizacja tego planu, którego rodowód siêga XVI stulecia, mo¿e staæ siê szans¹ dla Nadodrza i Polski. Trwale zespoli zró¿nicowane ekonomicznie regiony, a now¹ drog¹ wodn¹ mog³yby pop³yn¹æ ogromne iloci ³adunków, co znakomicie o¿ywi³oby obszary z nowym szlakiem wodnym zwi¹zane. Dzisiaj Odra nie ³¹czy ¿adnych okrêgów przemys³owych, ale mimo, ¿e w skali Europy znaczenie gospodarcze Nadodrza jest niewielkie, w o¿ywieniu ¿eglugi odrzañskiej upatruje swe szanse General Motors, który usadowi³ siê nad Kana³em Gliwickim, rozwijaj¹cy siê pod Wroc³awiem przemys³ elektroniczny, lubiñsko-g³ogowski kompleks górniczo-hutniczy, krocz¹ce ladami Tomasza Baty, który pod Krapkowicami sytuowa³ w latach 30. XX w. swe centrum obuwnicze, licz¹c na modernizacjê szlaku i jego po³¹czenie z Dunajem. Budowa kana³u OdraDunaj£aba jest jednym z europejskich priorytetów, który znalaz³ miejsce w realizowanej do 2013 r. idei rozbudowy szlaków komunikacyjnych TEN-T (Trans-Europen Network Transport). We wrzeniu 2006 r. o rozwoju sieci TEN-T i transportu rzecznego mówi³ unijny komisarz ds. tansportu Jacques Barrot, podnosz¹c, ¿e mobilnoæ musi byæ postrzegana na szczeblu kontynentu i ¿e Unia Europejska jest zdesperowana by na szerok¹ skalê realizowaæ program odci¹¿aj¹cy infrastrukturê drogow¹, drog¹ wiêkszego wykorzystania infrastruktury rzecznej i morskiej oraz kolejowej do transportu towarów. J. Barrot akcentowa³, ¿e Komisja siêgnie ku ró¿nym mechanizmom by sk³oniæ europejskie firmy i administracjê do korzystania z kolei oraz dróg wodnych. Byæ mo¿e trzeba bêdzie podwy¿szyæ op³aty za korzystanie z infrastruktury drogowej tym, którzy najwiêcej z niej czerpi¹, a wprowadziæ preferencyjne zasady w przypadku korzystania z kolei czy transportu rzecznego i morskiego. Jednym ze znaków na drodze przywrócenia ¿eglugi na Odrze i budowy kana³u OdraDunaj jest podpisane 6 kwietnia 2004 r. miêdzyregionalne porozumienie na rzecz utworzenia rodkowopomorskiego Korytarza Transportowego (CETC The Central Europen Transport Corridor), którego elementami maj¹ byæ: droga miêdzynarodowa E 65 (w Polsce droga krajowa nr 3 i S3) magistrala kolejowa CE 59 i E 59 po³¹czenia ródl¹dowe wodne sieci AGN E 30. Celem tego przedsiêwziêcia ma byæ dzia³anie na rzecz stworzenia korytarza ³¹cz¹cego pó³nocn¹ i po³udniow¹ Europê od Skanii w Szwecji, przez województwa zachodniopomorskie, lubuskie i dolnol¹skie w Polsce, region Hradec Kralove w Czechach, po Bratys³awê w S³owacji. Z przykroci¹ odnotujmy, ¿e w inicjatywie tej nie uczestnicz¹ niektóre wa¿ne regiony le¿¹ce po zachodniej stronie Odry: Pomorze Przednie, Brandenburgia i Saksonia. W okresie ostatnich 60 lat rzeka Odra tylko raz jeden doczeka³a siê w miarê szerokiego progra- mu, wyj¹tkowego te¿ tym, ¿e zapisanego 6 lipca 2001 r. ustaw¹ Sejmu RP. Mowa o wieloletnim Programie dla Odry 2006, który deklaruje modernizacjê Odrzañskiego Systemu Wodnego, ale w odró¿nieniu od kszta³towanego od wieków prawodawstwa odrzañskiego, marginalizuje problematykê ¿eglugow¹. Program ten zyska³ bardzo s³ab¹ ocenê ekspertów Unii Europejskiej gdzie postrzegany bywa czasami jedynie w kategoriach defensywnego i ma³o kreatywnego programu ochrony przeciwpowodziowej terenów nadodrzañskich. Jego g³ównym mankamentem jest to, ¿e w trakcie jego opracowywania zrezygnowano z konsultacji innych pañstw zainteresowanych problematyk¹ odrzañsk¹, póniej za nie uczyniono niczego by dla programu tego zyskaæ akceptacjê Niemiec czy Czech. Nic przeto dziwnego, ¿e Program dla Odry 2006 nie zyskuje takiego wsparcia ze strony Unii jakiego siê spodziewalimy a dzisiaj, z ka¿dym niemal dniem, rosn¹ trudnoci w jego realizacji. Przywrócenie ¿eglugi na Odrze czy uruchomienie drogi wodnej E-30 winno byæ oparte na prostych regu³ach rynkowych. Dzia³alnoæ gospodarcz¹ prowadzon¹ na i bezporednio przy rzece mo¿na by oprzeæ na podobnych zasadach jak te wdro¿one w skali makro w odniesieniu do korzystaj¹cych ze rodowiska naturalnego. Powinnimy byæ zainteresowani zwrotem kosztów inwestycji odrzañskich. Niezbêdne jest zatem zdecydowane zwiêkszenie koszyka wiadczonych us³ug, takich jak us³ugi portowe, ¿eglugowe, promowe, nadzór nad obiektami, mo¿liwoæ korzystania z mediów, usuwanie nieczystoci, akcje ratunkowe, uruchamianie komunikacji poprawiaj¹cej transport osobowy w miastach, rozbudowa sieci przystani dla ¿eglugi turystyczno-sportowej i rekreacyjnej. Przychody winny kompensowaæ nak³ady zwi¹zane z rozbudow¹ odrzañskiej infrastruktury. Droga wodna winna byæ coraz bardziej bezpieczna, przyjazna cz³owiekowi i rozbudowywana w myl konstytucyjnej zasady zrównowa¿onego rozwoju. Istnieje wiele sposobów zwiêkszenia wp³ywów. W odniesieniu do ¿eglugi wska¿my, ¿e: realizacja idei wolnej ¿eglugi doprowadzi do zniesienia barier administracyjnych ograniczaj¹cych dostêp do rzeki podmiotom miêdzynarodowym, co zwiêkszy zainteresowanie i dochody z tytu³u korzystania z rzeki, modernizacja i budowa kolejnych po³¹czeñ Odry z innymi drogami wodnymi i budowa portów z infrastruktur¹ umo¿liwiaj¹c¹ prze³adunek towarów z i na ró¿ne rodki transportu zwiêkszy atrakcyjnoæ rzeki, podobnie jak rozwój przemys³u stoczniowego czy stwarzanie nowo powstaj¹cym okrêgom przemys³owym mo¿liwoci 3 dostarczania zarówno surowców czy pó³fabrykatów jak i zbytu wyrobów. Optymalizowaæ to bêdzie równie¿ koszty eksploatacji taboru ródl¹dowego, podobnie jak przygotowanie Odry dla obiektów p³ywaj¹cych o znacznej nonoci co doprowadzi do zwiêkszenia op³at obieranych od statków. Gdy mowa o rezerwach wzrostu to przybli¿my problematykê komunikacji miejskiej na rzece, zw³aszcza w takich aglomeracjach, które jak Wroc³aw czy Szczecin dysponuj¹ akwenami sprzyjaj¹cymi jej rozwojowi. Ale akwen to nie wszystko, nie zawsze wystarczaj¹cym jest równie¿ program, a wystarczy przywo³aæ Wroc³aw, od 2005 r. dysponuj¹cy Studium i koncepcj¹ funkcjonalno-przestrzenn¹ sieci komunikacji wodnej (tramwaju wodnego) na rzece Odrze we Wroc³awiu. Na manowce sprowadzi³yby nas zapewne i dywagacje odnosz¹ce do wielkoci niezbêdnych dla komunikacji tej nak³adów, tym bardziej, ¿e nadodrzañska stolica nie szczêdzi rodków dla odbudowy nabrze¿y i murów oporowych Odry ródmiejskiej, co okaza³o siê zbawienne w czasie powodzi 1997 r. Z drugiej jednak strony nie starcza determinacji dla udostêpnienia luz Piaskowej i Mieszczañskiej, które otworzy³y by ¿egludze pasa¿erskiej najatrakcyjniejszy szlak wodny miasta ródmiejski Wêze³ Wodny. Niekonsekwencji tu wiêcej, ale rzecz nie tyle w mno¿eniu przykladów co w poszukiwaniu róde³ tego nie zawsze spójnego dzia³ania. Byæ mo¿e odnajdziemy je w poziomie, a raczej braku kultury akwatycznej lokalnych spo³ecznoci, skutkuj¹- 4 cym systematycznym od dziesi¹tek lat, planowym oszczêdzaniem na gospodarce wodnej, odwracaniem siê miast nadodrzañskich od rzeki. Byæ mo¿e w tym w³anie upatrywaæ nale¿y te¿ fenomenu pozbycia siê w ostatnich latach znacznej czêci flotylli odrzañskiej, której los dokona³ siê w hutniczych piecach. Czêæ ocala³a porzucaj¹c niechcian¹ Odrê i kana³ Bydgoski na rzecz obs³ugi ruchu towarowego na drogach wodnych Europy od Niemiec po Holandiê, Francjê i Szwajcariê. To cieszy ale i martwi zarazem. Poziom techniczny budowli odrzañskiej drogi wodnej i stan zapaci odrzañskiego przemys³u stoczniowego okazaæ siê mog¹ bowiem skuteczniejsz¹ barier¹ odgradzaj¹c¹ nas od Europy ani¿eli ¿elazna kurtyna. Oto jeszcze jedno wyzwanie, któremu musimy sprostaæ. Szans o¿ywienia Odry upatrywaæ mo¿na równie¿ w realizacji deklaratywnie formu³owanych od lat postulatów zwrotu miast nadodrzañskich ku rzece. A czerpaæ mo¿na w tym zakresie równie¿ z bogactwa dziedzictwa technicznego Odry, kreuj¹c i nowy produkt turystyczny, wyj¹tkow¹ w aspektach swych walorów edukacyjnych i wychowawczych ofertê turystyki industrialnej, tak modnej w Europie doby dezindustrializacji. Od wielu lat z powodzeniem dzia³a na tym polu Fundacja Otwartego Muzeum Techniki. Stworzy³a jedyne na polskiej Odrze muzeum rzeki. Na zabytkowych statkach, na holowniku parowym Nadbór, na dwigu p³ywaj¹cym Wróblin, na barce towarowej ¯-2107 rozwija bogat¹ dzia³alnoæ naukow¹, dydaktyczn¹, z powodzeniem promuje ideê ochrony dzie³ kultury technicznej Odry, skupia coraz liczniejszy wolontariat. Szczecin wykreowa³ z kolei ideê Flisu Odrzañskiego. A inicjatywy to godne uwagi, jeli zwa¿ymy potencja³ atrakcji turystycznych Odrzañskiej Drogi Wodnej. Przywo³aæ mo¿na ich wiele, od zabytkowych stopni wodnych Kana³u Gliwickiego i Kola, przez Opole, O³awê, Wroc³aw po stopieñ wodny Brzeg Dolny, od dzie³ budownictwa portowego Kola, Opola, Wroc³awia po szczeciñsk¹ £asztowniê. To równie¿ bogaty katalog zabytków prowadz¹cych ku tradycjom przemys³u stocznio- wego, odrzañskim przeprawom i mostom, zwi¹zkom rzeki z przemys³em, energetyk¹ i gospodark¹ komunaln¹. Eksponujemy tê kwestiê w g³êbokim przewiadczeniu, ¿e nasze wspó³czesne mylenie o rzece wymaga równie¿ podjêcia szerokiej pracy owiatowo-wychowawczej, a dobro kultury stanowiæ mo¿e naturalne jej oparcie, kreuj¹c i ruch spo³eczny na rzecz rzeki, i nowe spojrzenia na problematykê gospodarki wodnej i ¿eglugi. Bez nich polskie rzeki i kana³y ska¿emy po prostu na socjologiczn¹ degradacjê. Nadodrze siêga dzisiaj stanu krytycznego. dr Jan Py, prawnik, dyrektor Urzêdu ¯eglugi ródl¹dowej we Wroc³awiu dr hab. prof. nadzw. Stanis³aw Januszewski, historyk, Politechnika Wroc³awska, prezes zarz¹du Fundacji Otwartego Muzeum Techniki mgr in¿. Ryszard Majewicz, hydrotechnik, Rada Gospodarki Wodnej Regionu Wodnego rodkowej Odry Kronika Bractwa W cieniu góry lê¿y funkcjonuje szko³a z szerokimi horyzontami. Jest to Zespó³ Szkó³ Nr 3 w Sobótce, znany ze wspó³pracy dydaktyczno-wychowaczej ze szko³ami w Europie Zachodniej. Dwie profesorki z tej szko³y szczególnie nam s¹ mi³e: Monika Szima-Efimowicz i Jolanta Grocholska, któe nawi¹za³y kontakt z Bractwem Mokrego Pok³adu, sta³y siê czynnymi cz³onkiniami-siostrami w Bractwie. Publikuj¹, pisz¹ referaty, uczestnicz¹ w konferencjach. Dziêki nim uczniowie szko³y przybyli na nasz pok³ad i uczestniczyli w naszych spotkaniach. Ten opis jest znany wszystkim konfratrom. Jest jeszcze jedna sprawa, któr¹ tu chcemy przedstawiæ czytelnikom. Otó¿ w ubieg³ym miesi¹cu Monika Szima-Efimowicz urodzi³a syna, który otrzyma³ imiê Mateusz. W ten sposób Bractwo Mokrego Pok³adu powiêkszy³o siê o jeszcze jednego wspania³ego cz³onka. Moniczko, gratulujemy Mateuszka. Redakcja Z dawnych dziejów Organizacja sp³awu Zadziwiaj¹ce, ale pierwsze historyczne wzmianki o uprawianiu ¿eglugi na wodach obecnego terytorium Polski pochodz¹ z zapisów nadañ przywilejów. Obejmowa³y one zwalnianie od c³a za przewóz towarów drog¹ wodn¹. Dokonuj¹ tego udzielni w³adcy, jak wynika z zachowanych dokumentów, na rzecz klasztorów. I tak w 1065 r. Boles³aw mia³y nadaje przywilej klasztorowi w Mogilnie k/Inowroc³awia; w 1211 ksi¹¿ê Henryk Brodaty cystersom z Lubi¹¿a; w 1214 r. ksi¹¿êta zachodniopomorscy Boles³aw II i Kazimierz II na rzecz cystersek w Trzebnicy; 1226 r. ksi¹¿ê Henryk Brodaty dla szpitala w. Ducha we Wroc³awiu na swobodny sp³aw drewna opa³owego. Póniej podobne przywileje otrzymuj¹ miasta: w 1253 r. Bochnia, w 1264 r. Po³aniec i w 1286 r. Sandomierz. Sprowadzenie do Polski cystersów w XII w. mia³o znaczenie gospodarcze, które trudno przeceniæ. Nowoczesna kultura rolna (w tym stawy hodowlane ryb) i przemys³ (m³yny i tartaki wodne) oto celuj¹ce cenzurki, które sobie wystawili. Produkcja nadwy¿ek sprzyja³a obrotowi handlowemu. W owym czasie transport wodny by³ najdogodniejszy ze wzglêdu na powszechne zaleganie lasów pierwotnych i zabagnieñ w naj- mniej spodziewanych miejscach obni¿eñ dolinowych oraz braku l¹dowych traktów komunikacyjnych. Tylko droga wodna stanowi³a najtañszy i najbezpieczniejszy trakt. Przypuszczaæ mo¿na, ¿e ju¿ wspólnoty plemienne uczestnicz¹c w obrotach nadwy¿ek towarowych, wykorzystywa³y transport wodny. Ruch statków musia³ byæ znaczny, skoro powstaj¹ komory celne, przynosz¹ce nie ma³e dochody w³adcom. St¹d bior¹ siê starania o przywilej zwolnienia od op³at celnych. Musia³y byæ one znacz¹ce, je¿eli np. w XIII w. cystersów lubi¹skich satysfakcjonowa³o zwolnienie od op³at dla dwóch statków, orientacyjnie dziesiêciotonowych rocznie. A wiêc wykorzystanie rzek do znacz¹cego wodnego transportu to nawet nie XII, ani XI wiek. Musia³ on ju¿ byæ dawno utrwalony w wiadomoci, rozwiniêty i znacz¹cy gospodarczo du¿o wczeniej. O samej organizacji transportu wodnego mo¿na mówiæ dopiero w czasach nam niezbyt odleg³ych. Jak zakony organizowa³y przewozy nie wiemy. Przekazy pisane mówi¹ o organizacji latyfundiów magnackich, czy kluczy szlacheckich. Dochodz¹ do tego prê¿ni kupcy miejscy i wreszcie bractwa (konfraternie) szyperskie czy flisackie. Najpe³niejsze opisy sp³awu spotyka siê g³ów5 nie o zwyk³ych szlachciurach, którzy opisywali swoje perygrynacje, b¹d wiatli ludzie epoki dawali im zalecenia o handlu i organizacji przewozów. Z punktu widzenia techniczno-organizacyjnego ju¿ w XVI w. rozró¿niano rozwiniête centra prze³adunkowe, czyli w pe³ni wyposa¿one porty rzeczne, przystanie redniego stopnia, poziomem wyposa¿enia mog¹ce s³u¿yæ wielu u¿ytkownikom, oraz prymitywne przystanie tzw. pale, utworzone w danym kluczu dóbr lub latyfundium dla w³asnego tylko u¿ytku. Statki i ³odzie obs³ugiwali ludzie o ró¿nym stopniu przygotowania zawodowego. Szyprowie w³aciciele statków kupieckich, bêd¹cy mieszkañcami miast, organizowali siê w cechy (bractwa). Skupia³y one szyprów, bêd¹cych równie¿ w³acicielami statków i przedsiêbiorcami transportowymi, prowadz¹cymi handel na w³asny rachunek. W ró¿nych miastach powstawa³y bractwa wodne skupiaj¹ce szyprów, retmanów, szkutników, rybaków i flisaków. Cechy szyprowskie, czy retmañsko-sternicze, by³y szko³¹ daj¹c¹ kwalifikacje zawodowe, pozwala³y na uzyskiwanie kolejnych stanowisk w zawodzie wodniackim. Szyper na statkach feuda³ów nie by³ w³acicielem statku, lecz tylko pe³nomocnikiem pana w³aciciela statku i towaru, czyli dworskim oficjalist¹. By³ on kierownikiem ca³oci spraw zwi¹zanych z organizowaniem do sp³awu i jego przebiegiem. Anga¿owany na sta³e, b¹d tylko na jeden sp³aw, ju¿ zim¹ organizowa³ za³ogê i dowóz do pala i za³adunek towaru, prowadzi³ rejestr ³adunku i kosztów sp³awu. Pod jego nadzorem wy³adowywano towar, on musia³ znaleæ kupca najlepiej p³ac¹cego. Najemnikiem kontraktowym, zarówno na statkach mieszczañskich, jak i ziemiañskich, by³ Powrót do tradycji Flis Odrzañski 2006 6 sternik i retman (rotman). Stanowisko tego ostatniego by³o w pewnym sensie równe szyperskiemu. By³ to kierownik nawigacyjny, prowadz¹cy zespó³ statków przy pomocy tzw. retmañczyka, odpowiedzialny za bezpieczeñstwo rejsu, czyli jak bymy dzi powiedzieli pilot. Retman p³yn¹³ przed flotyll¹ na ³ódce, oznacza³ tor wodny i sternikowi sygnalizowa³ mielizny. Bywa³o te¿, ¿e na szczególnie trudnych odcinkach wynajmowano dodatkowych retmanów, dobrze znaj¹cych wyznaczon¹ trasê. Liczba ich i ich pomocników zale¿a³a od iloci statków, a tak¿e od zwyczajów i postanowieñ lokalnych. Statut cechu szyprów w Toruniu z 1569 r. okrela³: ¿aden retman nie ma za sob¹ prowadziæ wiêcej ni¿ 2 ³odzie na ma³ej i redniej wodzie, i nie wiêcej ni¿ 3 ³odzie na wielkiej wodzie. Podobnie jak retman, tak i sternik by³ kontraktowym najemnikiem. Poszukiwani oni byli w specjalistycznych cechach miejskich. Sternik w rejestrze komory w³oc³awskiej z 1572 r. zwany rektor scapharum, oraz jego pomocnicy od rudla zwani pomagrami kierowali poszczególnymi statkami. Wed³ug pouczeñ dla w³acicieli dóbr, organizatorów sp³awu sternik ma byæ pewny i umiejêtny, bo to ostatnia kiedy go flis uczy rozumu, a nie sternik czem twardem nie dogl¹da flisa. Organizacja sp³awu by³a kosztowana. Im wczeniejsze dojcie z towarem do portu przeznaczenia tym wiêkszy zysk ze sprzeda¿y. Bez w¹tpienia, po przejciu ostatniego statku z konwoju oznakowanie by³o zdejmowane. Przecie nie mo¿na wspomagaæ konkurenta. Znane s¹ opowieci z Wis³y z okresu sprzed II Wojny wiatowej, ¿e po wyznaczeniu trasy przez stra¿ników wodnych s³u¿by pañstwowej, barka id¹ca samosp³awem zrzuca³a oznakowanie nurtu dla utrudnienia innemu w³acicielowi statku. Daj se radê. Wróæmy do funkcji retmana z Wis³y, który oznacza³ tor wodny. W odniesieniu do Odry bardzo czêsto jest powtarzany opis: przed ³odziami mnichów z Lubi¹¿a... jechali na koniach w rzece pacho³kowie, którzy mieli trudne zadanie wytyczania nurtu wiechami. Koñ z przyrodzenia umie p³ywaæ, wiêc wyobrania podsuwa do dzi obraz koni p³yn¹cych rzek¹. Obraz taki jest wrêcz absurdalny. Bior¹c pod uwagê koszt przewozu towarów i zyski z jego sprzeda¿y, mnisi najpewniej wysy³ali na trasê sp³ywu daleki zwiad konny. Kierownikiem zwiadu musia³ byæ kto znaj¹cy rzekê, aby podj¹æ decyzjê o miejscu i sposobie oznakowania odpowiednik retmana na Wile. Z wysokiego brzegu, czy nawet penetracji bezporednio przy brzegu, ³atwo by³o zaobserwowaæ charakterystyczne za³amywanie siê wody na przemiale, nazywanym równie¿ brodem. Tu zwiad wchodzi³ do wody i wytycza³ bezpieczn¹ trasê. By³o to znacznie wczeniejsze rozpoznanie przeszkód ni¿ wyprzedzenie ³odzi¹ pilota. Czy to by³o trudne zadanie? Na pewno tak. Ale nale¿y braæ pod uwagê, ¿e przez te brody przeprawiali siê kupcy z wozami konnymi. Dla ówczesnych statków g³êbokoæ 0,8 m by³a g³êbokoci¹ bardzo dobr¹, a g³êbokoæ ta pozwala³a na przeprawê l¹dow¹. Plan pierwszej regulacji Odry z XVIII zak³ada³ uzyskanie g³êbokoci tranzytowej 1,1 m! Wytyczenie trasy na przemiale rzeki nieuregulowanej nie stanowi³o zbytnich trudnoci. Tylko jak konni pacho³kowie mogli wykonywaæ swe zadanie pod pr¹d rzeki? Daleki zwiad konny mia³ wiêc jeszcze inne, wa¿niejsze zadanie. Rzeka nieuregulowana w okresie przep³ywu wielkich wód ma naturaln¹ tendencjê podmywania brzegów wklês³ych. W wyniku podmycia do koryta wal¹ siê drzewa porastaj¹ce tereny nadrzeczne. Z powodu powsta³ych zatorów koryto dzieli siê na kilka ramion, trzeba wiêc by³o wyszukaæ g³ówne koryto, zapewniaj¹ce dogodny sp³aw. To musia³ byæ g³ówny cel zwiadu, nawet je¿eli mnisi tylko raz w roku sp³awiali dwa statki. Mo¿liwe, ¿e te dwa statki by³y wolne od c³a, a kursowa³o ich wiêcej. A wiêc warto by³o mieæ rozeznanie o kszta³cie koryta, aby bezpiecznie dop³yn¹æ do celu. Ale o tym kroniki milcz¹. Przeczyta³ i komentarzem opatrzy³ Marian Kosicki Literatura: 1. Jan W. Gan, Z dziejów ¿eglugi ródl¹dowej w Polsce, Ksi¹¿ka i Wiedza. Warszawa, 1978. 2. Stanis³aw Gierszewski, Wis³a w dziejach Polski, Wydawnictwo Morskie. Gdañsk, 1982. Zakoñczy³ siê remont w Sowiogórskim Muzeum Techniki Dwa kolejne pomieszczenia zaadaptowano na pokoje mieszkalne i wyremontowano ³azienkê. Powsta³a kuchnia oraz toalety dla zwiedzaj¹cych Parowozowniê w Dzier¿oniowie. Wiêkszoæ prowadzonych dotychczas prac remontowych mia³a za cel stworzenie zaplecza socjalnego, które poprawi warunki ¿ycia goci przyje¿d¿aj¹cych do Sowiogórskiego Muzeum oraz wolontariuszy pomagaj¹cych przy organizowaniu imprez i konserwacji zabytków. Oczekuje siê równie¿ poprawy jakoci obs³ugi zwiedzaj¹cych. W najbli¿szej przysz³oci planuje siê wykonanie centralnego ogrzewania. Grzegorz Hada-Jasikowski Sowiogórskie Muzeum Techniki FOMT W gazetach (lub czasopismach) napisali Pierwszy kwietnia dniem lania wody we Wroc³awiu MPWiK obchodzi³o 135-lecie donosi w Krótko MAC (Gazeta Wyborcza Wydarzenia Wroc³aw z pi¹tku 1 wrzenia 2006 r). A dalej: Za datê powstania wodoci¹gów [wroc³awskich] przyjmuje siê 1 sierpnia 1871, kiedy to rozpocz¹³ dzia³alnoæ Zak³ad Uzdatniania Wody na Grobli. Wnioskujê o zmianê liczby w obchodach rocznicowych. Gdyby niniejszy wniosek zosta³ przyjêty wtedy mo¿na by przyj¹æ (w zale¿noci od przyjêtego wariantu) nastêpuj¹c¹ treæ notatki prasowej: Wariant I : 735-lecie MPWiK. Za datê powstania wodoci¹gów (wroc³awskich) przyjmuje siê 1272 rok, kiedy to Henryk IV Probus nada³ miastu prawo korzystania z wodoci¹gu. Wariant II : 620-lecie MPWiK. Za datê powstania wodoci¹gów (wroc³awskich) przyjmuje siê 1386 rok, kiedy to rozpoczê³a dzia³alnoæ czerpalnia wody nad Odr¹ pierwszy zak³ad wodoci¹gowy w miecie. Wariant III : 54-lecie MPWiK. Za datê powstania wodoci¹gów (wroc³awskich) przyjmuje siê 1952 rok, kiedy to powsta³o MPWiK we Wroc³awiu. Wariant IV : 30 lecie MPWiK. Za datê powstania wodoci¹gów (wroc³awskich) przyjmuje siê 1976 rok, kiedy to rozpocz¹³ dzia³alnoæ ostatni Zak³ad Produkcji Wody na Mokrym Dworze. Wariant V : 13-lecie MPWiK. Za datê powstania wodoci¹gów (wroc³awskich) przyjmuje siê 1 kwietnia 1993 roku, kiedy to MPWiK rozpoczê³o dzia³alnoæ jako jednoosobowa spó³ka z ograniczon¹ odpowiedzialnoci¹ gminy Wroc³aw. Oczywicie ka¿dy mo¿e przyj¹æ dowolny wariant lub inny wg w³asnego uznania. Wnioskodawca: Kapitan NEMO przyjmuje ten ostatni ten pi¹ty, trzynastoletni z pierwszego kwietnia. 7 Odrzañska Droga Wodna europejskie dziedzictwo Projekty i umowy polsko-radzieckie Wkrótce po zakoñczeniu wojny, 7 lipca 1945 r. Polska podpisa³a umowê ze Zwi¹zkiem Radzieckim, która regulowa³a kwestie dotycz¹ce dzia³alnoci w Polsce radzieckich osób prawnych. W tym czasie po Odrze p³ywa³y przynajmniej dwa przedsiêbiorstwa armatorskie zorganizowane w formie spó³ek prawa handlowego. By³y to: Sowietskoje Parachodnoje Obszczestwo (SPO) oraz Sowietskoje Akcjonarnoje Parachodnoje Obszczestwo na rjekie Oderje (SAPO n. O). Obie firmy by³y zobowi¹zane do przestrzegania zasad prowadzenia dzia³alnoci handlowej, jednak spó³ki te nie przestrzega³y ani norm handlowych, ani zasad dobrej praktyki handlowej. Inn¹ miêdzynarodow¹ regulacj¹, wa¿n¹ dla prowadzenia transportu wodnego na Odrze, by³a umowa podpisana w Moskwie 16 sierpnia 1945 r. w sprawie przejêcia na w³asnoæ Rzeczpospolitej mienia poniemieckiego. W memorandum nr 2564 z 19 marca 1946 r. rz¹d ZSRR wyjania³ tê czêæ umowy, która dotyczy³a Odry. Przypomniano, ¿e zdaniem strony radzieckiej zobowi¹zania w sprawie rzeki zosta³y wype³nione. Memorandum wskazywa³o, ¿e tylko górny i rodkowy odcinek rzeki nale¿y wy³¹cznie do Polski, natomiast znaczna czêæ rodkowego biegu rzeki jest odcinkiem granicznym miêdzy Polsk¹ a radzieck¹ stref¹ okupacyjn¹ Niemiec. Z tego wzglêdu wynikaj¹ okrelone konsekwencje co do prawa w³asnoci do statków zatopionych na odcinku Odry granicznej. Rz¹d radziecki przypomina³, ¿e Armia Czerwona przyby³a na tereny Nadodrza przed podpisaniem przedmiotowej umowy i w zwi¹zku z tym poniemiecki tabor statków odrzañskich traktowany jest jako zdobycz wojenna i w³adze polskie nie mog¹ aspirowaæ do otrzymania jednostek odrzañskich. Wyj¹tek stanowi¹ jedynie statki, które nale¿a³y do obywateli pochodzenia polskiego, b¹d do polskich firm. Rosjanie podkrelali, ¿e pomimo prawa Rosjan do ca³oci floty odrzañskiej, strona polska otrzyma³a kilkadziesi¹t statków oraz wyposa¿enie portowe w postaci kilku dwigów i wywrotnic. Przypominano te¿, ¿e Polsce zosta³y przekazane porty w Gliwicach, Opolu, O³awie, Brzegu, przystanie w Kolu oraz stocznie w Kolu, Opolu i we Wroc³awiu. Przekazany sprzêt, porty i stocznie, wed³ug strony radzieckiej, w zupe³noci powinny wystarczyæ do uruchomienia ¿eglugi na w³asne potrzeby. Rz¹d ZSRR owiadczy³, ¿e jest gotów przekazaæ stronie polskiej administracjê nad odcinkami rzeki przep³y8 waj¹cymi wy³¹cznie po terytorium Polski oraz, ¿e jest gotów przekazaæ Polsce zatopione w rzece jednostki w ramach 15% udzia³u w reparacjach wojennych. ZSRR postanowi³ nadal samodzielnie zarz¹dzaæ odcinkiem rzeki granicznej, gdy¿ by³o to niezbêdne dla sterowania potokiem ³adunków przep³ywaj¹cych têdy z Niemiec do ZSRR. Rz¹d ZSRR godzi³ siê na powo³anie w przysz³oci komisji mieszanej, której zadaniem bêdzie przekazanie odrzañskiej gospodarki oraz opracowanie warunków nawigacyjnych i eksploatacyjnych na rzece. Oprócz zapisów dotycz¹cych przejêcia na w³asnoæ Polski mienia poniemieckiego umowa z 16 sierpnia 1945 r. zawiera³a dyskryminuj¹ce nasz kraj przez wiele lat zapisy zobowi¹zuj¹ce stronê polsk¹ do odst¹pienia ZSRR rocznie 12 mln ton l¹skiego wêgla. W roku 1946 powo³ano polsko-radzieck¹ komisjê ds. Odry, której celem by³o wypracowanie wspólnej umowy w sprawie administrowania rzek¹ po likwidacji administracji radzieckiej. Niebawem strona radziecka opracowa³a projekt. Zwi¹zek Radziecki nie zezwala³ stronie polskiej na korzystanie z kana³ów zwi¹zanych z Odr¹, a le¿¹cych w radzieckiej strefie okupacyjnej. Zakaz dotyczy³ zwyk³ych kontaktów handlowych, a tak¿e potrzeb nawigacyjnych w sytuacjach, gdy na Odrze brakowa³o wody, a objazd by³ mo¿liwy wy³¹cznie kana³ami OdraSzprewa i Odra Hawela. Projekt zawiera³ przepisy dyskryminuj¹ce stronê polsk¹. Art. 5 mówi³ o prawach strony radzieckiej w nastêpuj¹cy sposób: (...) udziela siê prawa dokonania na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej wszelkiego rodzaju czynnoci, zwi¹zanych z eksploatacj¹ stanowi¹cych jego w³asnoæ statków oraz transportem towarów i pasa¿erów na rzece Odrze, jej dop³ywach i bocznych kana³ach oraz w szczególnoci wydzier¿awiæ tereny, otwieraæ kantory i agencje, anga¿owaæ robotników, nabywaæ materia³y, opa³ i produkty ¿ywnociowe, budowaæ, nabywaæ oraz dzier¿awiæ portowe, sk³adowe, mieszkalne i inne budowle, jak równie¿ zak³adaæ i eksploatowaæ linie telefonicznej, telegraficznej, i radiowej ³¹cznoci. Kolejny artyku³ stanowi³ o tym, ¿e armator radziecki otrzyma w bezp³atne u¿ytkowanie na dziesiêcioletni czas trwania umowy, z mo¿liwoci¹ jej przed³u¿ania, stocznie, budynki i sk³ady wraz z przyleg³ymi do nich terenami w portach Kole, Wroc³aw, Nowa Sól, Malczyce, Kostrzyn, Szczecin. Przepis zwalnia³ tak¿e wszystkie statki p³ywaj¹ce pod radzieck¹ bander¹ z op³at kana³owych, luzowych, portowych, okrêtowych itp. 2 wrzenia 1946 r. strona radziecka zaprezentowa³a projekt umowy. Zosta³ on odrzucony przez stronê polsk¹. Taka reakcja by³a równie¿ po myli strony radzieckiej, gdy¿ oznacza³o, ¿e ¿egluga po Odrze bêdzie odbywa³a siê nadal na dotychczasowych zasadach, czyli bez jakichkolwiek regu³ dwustronnych. Kolejna umowa polsko-radziecka zosta³a zawarta 17 wrzenia 1947 r. Strony by³y reprezentowane przez radzieckiego armatora odrzañskiego Sowietskoje Akcjonarnoje Parachodnoje Obszczestwo na rjekie Oderje oraz polsk¹ administracjê rz¹dow¹ urz¹d morski w Szczecinie. Jej przedmiotem by³y warunki prowadzenia ¿eglugi ródl¹dowej w rejonie portu szczeciñskiego oraz przekazanie portu w Szczecinie. Na jej mocy strona radziecka przekaza³a Polsce znaczn¹ czêæ portu, zatrzymuj¹c sobie najbardziej atrakcyjne nabrze¿e portowe wraz ze stoczni¹ w rejonie Parnicy. Armator radziecki uzyska³ tak¿e prawo do bezp³atnej dzier¿awy terenu przez okres 99 lat oraz prawo w³asnoci do znajduj¹cych siê tam nieruchomoci budowlanych. W zamian za przekazanie stronie polskiej portu szczeciñskiego, statki ródl¹dowe radzieckiego towarzystwa uzyska³y na Odrze i w jej portach takie same prawne warunki uprawiania ¿eglugi jak statki polskie. Armator radziecki uzyska³ tak¿e nieograniczone prawo do prowadzenia dzia³alnoci przewozowej na terenie ca³ego kraju. Kwestie dzia³alnoci handlowej armatorów stron regulowa³a umowa z 25 padziernika 1947 r. zawarta w Warszawie miêdzy armatorem radzieckim Sowietskoje Parachodnoje Obszczestwo, a armatorem polskim ¯egluga na Odrze Spó³ka z o.o. Na jej podstawie armator radziecki, posiadaj¹cy znacznie wiêkszy od polskiego potencja³ przewozowy, mia³ pomóc armatorowi polskiemu w przewiezieniu 100 tys. ton wêgla i 100 ton rudy na zlecenie w³adz polskich. Pomoc, o której mówi³a umowa, dotyczy³a wy³¹cznie transportu ³adunków. Natomiast za³adunek i wy³adunek towarów mia³ byæ przeprowadzany przez armatora polskiego, b¹d przez stronê rosyjsk¹ na koszt armatora polskiego. Armator polski nie posiada³ odpowiedniego sprzêtu do dokonania prze³adunku w takim rozmiarze, znaczna czêæ urz¹dzeñ prze³adunkowych znajdowa³a siê w rêkach radzieckich. Realizacja umowy przynios³a znaczne straty pañstwu polskiemu, które wystêpowa³o w roli zleceniodawcy oraz armatorowi, który p³aci³ Rosjanom za us³ugi prze³adunkowe. Dalsza umowa miêdzy armatorami zosta³a podpisana w 1948 r. Zak³ada³a ona przewiezienie dla Zwi¹zku Radzieckiego ³¹cznie 500 tys. ton wêgla, w tym 300 tys. ton na trasie porty górno- l¹skie Szczecin oraz 200 tys. ton na trasie porty górnol¹skie Krosno Odrzañskie. Podobnie jak wczeniej g³ównym przewonikiem mia³ byæ armator radziecki. Podczas negocjacji dotycz¹cych wysokoci frachtu za przewóz ³adunku zwyciê¿y³a strona radziecka, która zaproponowa³a korzystniejsz¹ dla siebie cenê. W sprawie zysków z umowy w³adze pañstwowe, reprezentowane przez Ministerstwo Komunikacji, twierdzi³y, ¿e by³a ona korzystna dla Polski, natomiast polski armator stwierdzi³, ¿e poniós³ wielomilionowe straty. W umowie przewozowej z 31 marca 1949 r., podobnie jak w poprzednich, zawarto korzystne dla przewonika stawki frachtowe, co oczywicie zadawala³o armatora radzieckiego. Rosjanie umiecili w umowie tak¿e zapisy o niestosowaniu wobec za³óg, ich jednostek i ³adunku polskich przepisów administracyjnych ograniczaj¹cych ich dzia³alnoæ. W latach 1950 i 1951 armatorzy podpisali kolejne umowy przewozowe. Umowa z roku 1950 gwarantowa³a armatorowi radzieckiemu przewiezienie do ZSRR i radzieckiej strefy okupacyjnej Niemiec 100 tys. ton wêgla. Zak³ada³a tak¿e mo¿liwoæ zwielokrotnienia tych przewozów przez dodatkowe umowy. Umowa z 1951 r. zak³ada³a natomiast przewiezienie 200 tys. ton wêgla z mo¿liwoci¹ zwiêkszenia przewozów o kolejne 300 tys. ton. W tym¿e roku miêdzy armatorami zosta³a podpisana ostatnia umowa przewozowa, na podstawie której g³ównie radziecki armator na zlecenie pañstwa polskiego przewozi³ wêgiel kamienny ze l¹ska na potrzeby ZSRR. Port miejski w 1945 r. (ze zbiorów autora) 9 Wszystkie wymienione umowy wp³ywa³y niekorzystnie na bud¿et pañstwa oraz polskiego armatora. Ich skutkiem by³a wysuniêta w latach 50. propozycja likwidacji transportu wodnego na Odrze z powodu jego nieop³acalnoci. Umowy przewozowe podpisane miêdzy armatorami obu pañstw by³y umowami handlowymi zawieranymi na gruncie prawa cywilnego. Oprócz warunków handlowych umowy rozstrzyga³y tak¿e o zasadach prowadzenia przez armatora radzieckiego ¿eglugi na Odrze. Wobec zawarcia w ka¿dej z umów regulacji dotycz¹cych zasad korzystania z rzeki, ZSRR uwa¿a³, ¿e nie jest konieczne podpisanie odpowiedniej ogólnej umowy miêdzypañstwowej. Po zakoñczeniu prowadzenia interesów w tej czêci Europy i zwi¹zanej z nimi dzia³alnoci przewozowej przez armatora radzieckiego na Odrze strona radziecka zabezpieczy³a siê na ewentualnoæ mog¹cych zdarzyæ siê przewozów tranzytowych. Stosowny akt zosta³ podpisany w 1960 r. i dotyczy³ wolnoci tranzytu na Odrzañskiej Drodze Wodnej. Strona radziecka otrzyma³a to uprawnienie na podstawie trójstronnego porozumienia zawartego w Kaliningradzie miêdzy Polsk¹, NRD i ZSRR. Jednak porozumienie nie mia³o wiêkszego znaczenia, gdy¿ ródl¹dowe drogi wodne ³¹cz¹ce naszego wschodniego s¹siada z Odr¹: Muchawiec i Zalew Wilany z powodu dzia³añ ZSRR nie nadawa³y siê do transportu ródl¹dowego. Zwi¹zek Radziecki w celu obejcia terytorium Polski korzysta³ z du¿o korzystniejszego transportu wodnego prowadzonego Ba³tykiem, b¹d Morzem ródziemnym. Jan Py Przeminê³o z fal¹ odrzañsk¹ Credo Ludzie, jak ludzie. Zawsze byli i lepsi, i gorsi, albo nijacy. W epoce parowców praca by³a ciê¿ka na statkach, na barkach i równie na luzach. Obs³uga szlaku ¿eglownego odbywa³a siê przy pomocy ³odzi wios³owych, bez wzglêdu na warunki pogodowe. Przy stosunkowo niewielkich zarobkach ludzie jednak byli bardzo ¿yczliwi sobie i z¿yci. Wiêkszoæ mia³a za sob¹ trudne prze¿ycia wojenne, a wielu równie¿ s³u¿bê frontow¹. Na stopniu Ratowice dwóch luzowych odchodzi³o na emeryturê. Oprócz kolegów, zaprosili na spotkanie po¿egnalne kilka osób z Zarz¹du. Przyjêcie by³o niemal jak weselne. Czego tam nie by³o?... piewy starych pieni rozk³ada³y siê na harmonijne g³osy. Miêdzy wznoszonymi toastami wspominano czas miniony i prze¿ycia, niejednokrotnie niesamowite. Wypada³o teraz co powiedzieæ od kierownictwa. Zastanawia³em siê jak zacz¹æ i o czym mówiæ. Nagle zauwa¿y³em, ¿e po drugiej stronie sto³u Tadeusz bierze szklaneczkê do rêki i wstaje. Bracia chrzecijanie! przemówi³ z patosem Musimy ¿yæ w zgodzie z sumieniem, nie szkodziæ drugiemu... Mówi³ piêknie, doæ d³ugo, a wszyscy s³uchali wpatrzeni w niego. Brakowa³o tylko dos³ownie kochajmy siê. Bij¹c brawa ochoczo te¿ spe³niono toast. Wówczas uwiadomi³em sobie, ¿e mia³ za sob¹ parê lat studiów teologicznych. Po latach z kilkoma kolegami mielimy spotkanie okazjonalne. Wódeczka p³ynê³a wolno. Zaczêlimy wspominaæ ludzi, z którymi siê pracowa³o i jacy to przewinêli siê przez pok³ady naszych statków. Rzecz szczególna, zaczêlimy ich wspominaæ pod wzglêdem wyznania. W zdecydowanej wiêkszoci byli to katolicy. Ale naliczylimy wielu ewangelików, kilku prawos³awnych i wyznania moj¿eszowego, a nawet Tatara wyznawcê Islamu. By³y to raczej przypuszczenia, bo temat religii nie by³ w³aciwie nigdy poruszany w pracy. Ka¿dy mia³ swoje ¿ycie prywatne. Liczy³a siê tak naprawdê tylko praca i uczciwoæ. Reszta nie mia³a znaczenia. Tylko dlaczego dzi ma to tak wielkie znaczenie? Korespondencje prosimy kierowaæ na adres: Marian Kosicki, tel. kom. 506 814 245 H/P Nadbór, Górny awanport luzy Szczytniki, 50-370 Wroc³aw, ul. Wybrze¿e Wyspiañskiego 27 e-mail [email protected]; http: //www.nadbor.pwr.wroc.pl. Bractwo Mokrego Pok³adu red. techn. Marek Battek Mecenasi Biuletynu: Browary Dolnol¹skie PIAST; ODRATRANS S.A.; NAVICENTRUM Sp. z o.o.; Regionalny Zarz¹d Gospodarki Wodnej Wroc³aw 10 myk