Kronika węgiersko-polska. Z dziejów polsko
Transkrypt
Kronika węgiersko-polska. Z dziejów polsko
Ryszard Grzesik Kronika węgiersko-polska. Z dziejów polsko-węgierskich kontaktów kulturalnych w średniowieczu Praca poświęcona jest analizie Kroniki węgiersko-polskiej, budzącej kontrowersje w historiografii od chwili jej publikacji przez Hipolita Kownackiego w 1823 r. Poświęcono w niej miejsce wartościom źródłowym Kroniki, przekazując świadomość historyczną dworu Arpadów z początków XIII w. Odpowiedziano przy tym na pytania, co w tym czasie sądzono o własnej historii i o dziejach sąsiednich państw, zwłaszcza Polski. Wskazano na cenne, zawarte w niej podania, osnute wokół rzeczywistych, choć nie zawsze dobrze zinterpretowanych wydarzeń. Jak twierdzi autor studium, można ją zatem spokojnie wykorzystywać w badaniach nad faktografią z XI w., pod warunkiem, że rozumie się prawidła rządzące tradycją utrzymującą się na dworze. Dla polskich badaczy szczególnie ważne są fakty poselstwa, istnienia czy też nieistnienia Adelajdy (po odrzuceniu całej otoczki słownej), granic, zjazdu ostrzyhomskiego monarchów czy pobytu książąt węgierskich w Polsce. Z wielkim zainteresowaniem winno się spotkać samo wyobrażenie kontaktów węgierskopolskich gdyż Kronika stanowi niewykorzystany skarbiec do badań nad dziejami idei i stereotypów. W kontekście przeprowadzonych eksploracji istotna stała się refleksja nad rolą Kroniki węgiersko-polskiej w dziejach i jej szeroka recepcja w Polsce średniowiecznej. Dzięki Długoszowi zaszczepiła ona węgierski ogląd dziejów naszemu dziejopisarstwu, który był najprawdopodobniej przyczyną jej popularności, wzbogacając polską świadomość historyczną, i stanowiąc swoisty most spinający Węgry i Polskę. Punktem wyjścia analizy był ponowny przegląd rękopisów (s. 21-26), oparty na szczegółowym, a chyba w Polsce niezbyt popularnym opracowaniu Béli Karácsonyiego. Wykazał on, że większą popularnością cieszyła się w Polsce redakcja dłuższa, zachowana w znacznej liczbie manuskryptów. Ich zawartość dowodzi, że była ona traktowana jako dzieło historyczne, a czytelników interesowały zwłaszcza postacie Attyli i Adelajdy. Redakcja krótsza, zachowana w polskiej wersji Złotej Legendy, a więc w zbiorze typowo hagiograficznym, może być traktowana jako polska wersja legendy o św. Stefanie. W pracy dokonano też analizy zależności Kroniki od źródeł węgierskich (s. 27-91). Badanie śladów wykorzystania innych pisanych tekstów węgierskich, prowadziło do konstatacji, że u podstaw znanego dziejopisarstwa węgierskiego leżą zaginione Gesta Ungarorum. Nie podejmując polemik odnoszących się do czasu ich powstania, autor zbadał miejsca wspólne Kroniki i innych dokumentów odwołujących się do Gesta. Zakładając, że może ona bez wątpienia być zaliczona do kręgu źródłowego tego zaginionego dzieła, wykazał, iż przejęła ona od nich właśnie wyobrażenia zarówno o szlakach przemarszu Węgrów, przeświadczenie o Attyli jako ich władcy, jak i pewne szczegóły dotyczące ceremoniału dworskiego, fakty o poststefanowych dziejach Węgier, zwłaszcza negatywny obraz wdowy po św. Stefanie i szczerą niechęć do Niemców. Równie ważne stało się zagadnienie recepcji Kroniki w Polsce (s. 93-129). Refleksji nad czerpaniem z niej wiadomości towarzyszyła próba prześledzenia dyskusji nad niektórymi jej informacjami, jaka toczy się w historiografii krytycznej (s. 131163). Stąd też nieodzowne była analiza światopoglądu kronikarza, jaki wyłaniał się z kart jego dzieła (s. 165-212) oraz ustalenie celów napisania Kroniki.