Fragment - AlmaPress

Transkrypt

Fragment - AlmaPress
72
Polska flota podwodna w latach 1926–1939
ORP Kuna – okręt podwodny, którego nie było
1.5. ORP Kuna – okręt podwodny, którego nie było
Pozostawała więc sprawa trudniejsza – ostateczna decyzja Warszawy w sprawie załatwienia sprawy finansowej transakcji.
Po powrocie do Cherbourga kmdr ppor. Szystowski nawet zastanawiał się, czy po odebraniu Kuny od Hiszpanów nie podjąć się doprowadzenia jej do Gdyni.
Niestety, z bliżej nie znanych powodów sprawa przyszłej Kuny utknęła w Warszawie na
dobre. Mało kto wiedział o tej „politycznie” delikatnej propozycji spoza Pirenejów. [...]
Dalszych instrukcji Komisja Nadzorcza nie otrzymała.
Znacznie później, krótko przed rozpoczęciem II w.ś., zapytywani w tej sprawie wyżsi
oficerowie sztabu KMW zbywali ciekawych krótkim wyjaśnieniem: „Przecież miała całkiem obce uzbrojenie, trzeba byłoby wszystko zmieniać. Poza tym ci, co sprzedawali, nie
byli do tego uprawnieni”.
Wyjaśnienie to było dość dziwne, tym bardziej że jeszcze przed wysłaniem delegacji do
Walencji, KMW, jak zresztą każda komórka PMW, dobrze wiedziała, że Hiszpania nie
zaopatruje się w uzbrojenie ani we Francji, ani u dzierżawcy Gibraltaru, tylko w niemieckich wytwórniach broni na własnym terenie lub we Włoszech.
Wydaje się, że KMW zbyt późno dostrzegło tę odmienność w uzbrojeniu. Należy sądzić, że to meldunek pseudomorskiego attaché w Paryżu do MSWojsk. zrobił swoje. Nie
darmo wspominał z przekąsem o „politycznych tumanach”.80
Po odrzuceniu atrakcyjnej propozycji włoskiej stoczni okrętowej około lutego
bądź marca 1931 roku ofertę nabycia przez Polskę gotowego do eksploatacji
okrętu podwodnego przedstawił rząd Republiki Hiszpańskiej. Według projektu
oferowany Polsce okręt był zdecydowanie mniejszy od zamówionych we Francji
typu „Wilk”. Była to zatem jednostka odpowiadająca warunkom Morza Bałtyckiego. Propozycja była bardzo kusząca. Tak o tym wydarzeniu wiele lat później
pisał kontradmirał Włodzimierz Steyer:
W okresie wymiany kotłów odrzuconych przez arbitraż na niszczycielu Burza i początkowych prób na okrętach podwodnych typu „Wilk” nadeszła z Hiszpanii (wtedy już
Republiki Hiszpańskiej) interesująca dla PMW oferta sprzedaży okrętu podwodnego
niewielkiej wyporności (około 320/410 ton). Taki okręt podwodny doskonale nadawałby
się na akweny M. Bałtyckiego, nie tylko do celów ćwiczebnych i szkolenia załóg.
Propozycja zawierała jednocześnie zaproszenie hiszpańskiej MW na przyjazd reflektantów do Walencji, w celu zapoznania się z omawianym obiektem. KMW początkowo
chętnie ustosunkowało się do propozycji. Okręt podwodny w razie zmiany właściciela
mógłby od razu udać się z Walencji do Gdyni, a podwodnicy rozpocząć rzetelne przygotowanie załóg jednostek podwodnego pływania. Byłoby to niespodziewanym a pomyślnym
rozwiązaniem zagadnienia szkolenia uzupełnień w nowych, a dotychczas nie posiadanych specjalnościach morskich.
Nasz attaché morski w Paryżu otrzymał zarządzenie załatwienia dokumentów podróży
dla dwóch oficerów marynarki, udających się do Hiszpanii, co wykonał z należytym
byłemu legioniście ociąganiem się, utyskując, że marynarze – „to polityczne tumany”.
Do prowadzenia pertraktacji wyznaczeni zostali z Komisji Odbiorczej przyszły dowódca
ORP Ryś kmdr ppor. [kpt. mar.] Edward Szystowski oraz z Komisji Nadzorczej jej delegat w Cherbourgu kmdr ppor. inż. Stanisław Kamieński.79 [...]
Tym razem posiadali niezbędną wiadomość, że w razie pomyślnego zawarcia transakcji,
świeżo nabyty okręt ma być nazwany Kuna, i jeśli się zgodzą dostawcy, doprowadzony przez
ich załogę do portu Cherbourg, przy czym koszty za powrotną podróż załogi, po zdaniu okrętu,
pokryje polska MW. Było to całkiem realne wyliczenie, dogodne dla obu stron. Z Cherbourga
do Gdyni okręt podwodny udałby się pod polską banderą, czyli z własną załogą.
Przyjęci bardzo przychylnie w porcie wojennym pod Walencją, po dokładnym zapoznaniu się z obiektem na postoju i w ruchu, delegaci powrócili do Paryża, gdzie w Komisji Nadzorczej, a następnie w biurze attaché przy ambasadzie zdali wyczerpującą
relację, z dodatnią na ogół oceną.
Kmdr ppor. inż. S. Kamieński również wchodził w skład Komisji Odbiorczej Okrętów
Podwodnych we Francji.
79
73
A Jerzy Pertek tak pisał do Stanisława Rymszewicza, w latach 30. oficera
PMW, który na początku lipca 1927 roku wyjechał do Francji jako zastępca przewodniczącego Komisji Nadzoru Budowy Okrętów, w liście z 7 lipca 1964 roku:
Natrafiłem na sprawę wiążącą się, jak mi się wydaje, z rozważanym przez Kier. Mar.
Wojennej projektem zakupu 1 okrętu podwodnego w Hiszpanii. Pisał o tym w swych
wspomnieniach w WPH admirał Steyer. [...] Ponoć była już przewidziana nazwa
Kuna dla okrętu, który jednak nie został kupiony. Admirał Steyer pisał o małym okręcie
podwodnym 320/410 ton, ale to było pisane z pamięci i coś tam poplątał. Pamiętam
z rozmowy, jaką miałem z nim krótko po wojnie, kiedy mówił o tym po raz pierwszy
i wspomniał o większym okręcie ok. 700-tonowym.81
Historia niedoszłego polskiego okrętu podwodnego ORP Kuna należy do
tych wątków o tematyce morskiej, które zostały mało poznane w dziejach polskiej
floty podwodnej w latach II Rzeczypospolitej. Przez dziesiątki lat wiele narosło
legend, niedomówień i przekłamań. Panowało przekonanie, iż niezakupienie
W. Steyer, Z dziejów Polskiej Marynarki Wojennej w latach 1919–1939, „Wojskowy Przegląd Historyczny”, 1960, nr 4, s. 245–247.
80
Korespondencja J. Pertka do S. Rymszewicza z 7 lipca 1964 r., odpis w zbiorach prywatnych autora.
81

Podobne dokumenty