Krótki przepis na dobrą pracę z koniem

Transkrypt

Krótki przepis na dobrą pracę z koniem
Sprawdź relacje ze swoim koniem.
Koń bywa naszym sportowym partnerem albo tylko pretekstem do ucieczki od miasta, pracy... Lepsze porozumienie z koniem to droga do lepszych
wyników, a także więcej frajdy i bezpieczeństwa. Jakie są z nim Twoje relacje? Jeśli na punkty a,b,c,f,g,h,i,k odpowiadasz „tak” to znaczy, że twój koń
cię szanuje i jesteś jego szefem. Jeśli chcesz odpowiedzieć „tak” na brakujące osiem punktów skontaktuj się z nami. Jeśli na większość punktów
odpowiadasz „nie”, to znaczy, że w waszym dwuosobowym stadzie szefem jest koń. Tym bardziej skontaktuj się na nami.
www.jezdziectwonaturalne.pl
Mój przyjaciel – koń.
a wita mnie na pastwisku – podchodzi i nie ucieka widząc kantar,
b w drodze do stajni nie ciągnie i nie wpycha się na mnie,
c zauważa mnie w boksie, ustępuje miejsca i na sugestię podchodzi,
d a potem opuszcza głowę, tak żeby „założyć sobie” kantar który trzymam w ręku,
e do zakładania uzdy trzyma łeb nisko więc nie muszę stawać na palcach,
f nie obwąchuje mnie, nie popycha nosem, nie sięga do kieszeni i nie wyciera o mnie potu,
g na prośbę sam trzyma w górze nogę, a potem delikatnie ją stawia,
h wychodzi z boksu krok po kroku, tak żeby mnie nie potrącić,
i a przy czyszczeniu nie podszczypuje i łatwo go przestawić,
j akceptuje spray przeciwko muchom, wąż z wodą, odkurzacz i zastrzyk,
k przy siodłaniu i wsiadaniu stoi bez wiercenia się i rusza dopiero na mój sygnał,
l łatwo zmienia chody, nie przysypia i nie pędzi jak szalony,
m nie wyrywa mi rąk ze stawów tylko z zaufaniem żuje wędzidło, albo na dotyk liny ustępuje,
n można nim powodować uzdeczką, sznurkowym kantarkiem albo samym dosiadem,
o na widok „strachu” nie wpada w panikę i ufając mi po jakimś czasie podchodzi,
p łatwo podąża do przyczepki, a po wejściu stoi - tak, że można zamknąć rurę za zadem,
q na lonży bez wahania zmienia kierunek i chód, którym porusza się do żądanej zmiany.
Mój przyjaciel – człowiek:
- to sprawdzony szef, przy którym czuję się tak bezpiecznie, że witam go z radością,
- tym bardziej, że nie zawsze przychodzi żeby mnie zabrać na męczący trening,
- czasem proponuje wspólny relaks na trawie, albo pieszą wędrówkę do lasu,
- mówi do mnie językiem, który rozumiem i słucha co ja mam do powiedzenia,
- potrafi pogodzić się z tym, że nie zawsze ma rację,
- uprzedza mnie o wchodzeniu do boksu bo szanuje moją przestrzeń,
- nie szturcha mnie, nie pokrzykuje i nie popycha tylko dlatego, że jest moim szefem,
- bierze pod uwagę moje czułe miejsca dobierając odpowiednie szczotki i szmatki,
- nie zaskakuje mnie, a przekonuje do tego czego mogę się bać,
- potrafi dobrać wygodne (dla mnie) siodło, kantarek i kiełzno,
- nie nudzi mnie powtarzaniem tego samego elementu w nieskończoność,
- rozumie, że moje zachowanie wynika z własnych doświadczeń i zapisów w genach,
- wie, że nie znam takich pojęć jak zawiść, robienie na złość, pamiętliwość, upór,
- jest pewien, że nie jestem tchórzliwy, a jedynie ostrożny i bardzo spostrzegawczy,
- gotów jest stracić wiele godzin, żebym w trajlerze odnalazł bezpieczeństwo i relaks,
- dba żebym się rozwijał, ale rozumie jak bardzo potrzebuję towarzystwa innych koni,
- pamięta, że większą frajdą jest spacer i zabawa, niż nowy czaprak w kolorze owijek,
- mój przyjaciel człowiek rozumie mnie i ma dla mnie czas.
Anna Izdebska i jej El Basim nie mogliby wędrować między straganami w
tłumie ludzi gdyby koń nie był przekonany, że w jej towarzystwie może czuć
się bezpiecznie. Fot. Joanna Skrzyniarz
Agnieszka Tucholska i Dobrawa.
Ci, dla których konie to coś więcej niż sprzęt do sprawiania przyjemności,
starają się nie tylko brać ale i dawać. Fot. Ewa Janowska
Krótki przepis na dobrą pracę z koniem
W światowym jeździectwie trwa prawdziwa rewolucja. Wywołali
ja amerykańscy kowboje, którzy obserwując dzikie konie żyjące w
rezerwatach, rozszyfrowali ich sposób porozumiewania się. Ten
swoisty „język” gestów i zachowań pozwala na osiąganie niespotykanego dotąd kontaktu z końmi, którym trener wydaje polecenia
spojrzeniem, energią, zachowaniem i mową ciała.
Nowe relacje między ludźmi i końmi ułatwiają szkolenie, poprawiają wyniki sportowe i bezpieczeństwo. Konie, które zaufały
...Jak przeżyć to spotkanie, jak się
uratować...
...Hej, a może zaprzyjaźnić się z tym
człowiekiem...
człowiekowi łatwiej będą w jego obecności pokonywały strach przed
nieznanym budując przy okazji swoją odwagę.
Pracując z końmi metodami naturalnymi staramy się zachowywać
w sposób dla nich zrozumiały – trochę tak jak inne konie, a najlepiej
jak przewodnik stada, bo koń chce i musi mieć szefa.
Jak to robić pokazał w 2011 roku trzykrotny zwycięzca konkursu
trenerów młodych koni Road To The Horse.
Pracując z klaczą Meridą po Nimroy od Megany zbrosławickiego
hodowcy Henryka Barczyka – Chris Cox, potrzebował zaledwie czterdziestu minut, żeby bez walki dosiąść jej i galopować na sznurkowym
kantarku.
Krótki przepis na dobrą pracę z koniem można ułożyć ze złotych myśli
wielkich koniarzy:
Chris Cox - Kiedy zbliżasz się do konia, który miał niewiele doświadczeń
z ludźmi, gwarantuję ci, że nie myśli: „hej, a może zaprzyjaźnić się z tym
człowiekiem”, raczej myśli „jak przeżyć to spotkanie, jak się uratować”...
Buck Brannaman - Niewiele jest w koniu chęci do walki, o ile człowiek
jej tam nie włoży.
Monty Roberts - Zamiast uganiać się za koniem, spraw żeby to on
uganiał się za tobą.
Chris Cox - Młody koń może być zielony i niedoświadczony, ale jeśli ci
ufa i uznaje twoje przywództwo połowę bitwy już wygrałeś.

Podobne dokumenty