Top100/11 - Jakub Ciećkiewicz

Transkrypt

Top100/11 - Jakub Ciećkiewicz
C14
16.09.2011
Historie z paragrafem
Zdenerwował go płacz syna
Z
niknięcie małego
Daniela odkryto
przypadkiem.
Kiedy policja zaczęła go szukać,
nie żył już od kilku miesięcy. Udusił go ojciec,
bo za głośno płakał. Matka nie
reagowała.
Poszukiwania Daniela zaczęły się po zgłoszeniu kuratora sądowego. Zaalarmowała go babcia, która nie widziała wnuka od
paru miesięcy. Jej niepokój
wzrósł, gdy syn jakby mimochodem wyznał jej, że sprzedał
chłopczyka.
– Nie wierzę w żadną sprzedaż. Boję się, że doszło do najgorszego i dziecko nie żyje. Byli
biedni jak myszy kościelne.
Gdyby dostali za dziecko jakieś
pieniądze, na pewno byłoby to
widać – prognozowali już wtedy
sąsiedzi.
Opowiadali, że nieraz dokarmiali Magdę i jej dzieci: 3–letnią
AFRYKAŃSKI DLA
POCZĄTKUJĄCYCH
Jakub
Ciećkiewicz,
Paweł Stachnik
Stu
liderów
Poniżej kontynuujemy prezentację stu
najbardziej wpływowych polityków
idziałaczy zaproponowaną przez
miesięcznik „New African”.
Mohammed VI – król, który demokratyzuje monarchię
48–letni Mohammed VI, władca Maroka, pochodzi z dynastii
Alawitów, wywodzącej się ponoć
od samego Mahometa i rządzącej
krajem od 1666 roku. Jest zwierzchnikiem 196 tysięcy żołnierzy,
744 czołgów i 30 milionów poddanych.
Zanim został monarchą, obronił z wyróżnieniem doktorat na
temat „Współpraca między UE
a Maghrebem”, był asystentem
szefa Komisji Europejskiej Jaques’a Delorsa i generałem brygady. Majątek króla szacowany
jest na 5 miliardów dolarów. Naród nazywa go „M6” i ceni za to,
że zawsze zatrzymuje samochód
na czerwonym świetle. Jego (jedyną!) żoną jest informatyczka
Salma Bennani. Mają dwoje dzieci:
następcę tronu Mulaja Hassana
i księżniczkę Lallę Chadidżę.
Mohammed VI wstąpił na tron
w lipcu 1999, po śmierci Hassana
II, który uchodził za najbardziej
autokratycznego i tradycjonalistycznego arabskiego władcę (marokańscy spiskowcy dwukrotnie
organizowali na niego zamachy)
i od razu dał się poznać jako re-
Roksanę i kilkumiesięcznego
Daniela: – Deszcz nie deszcz,
śnieg, zimno, a oni plątali się po
osiedlu. Magda była widywana
z wózkiem nawet późnym wieczorem. Czasem nocowali po
piwnicach…
Pierwsze dziecko Magda
urodziła, gdy miała 16 lat i ledwo
zaczęła zawodówkę. Musiała
przerwać naukę. – Odkąd poznała o dwa lata starszego Mariusza, zupełnie się zmieniła. Jednocześnie bała się go i trzymała
rękami i nogami. Wcześniej to
było dobre, miłe dziecko. Nie
włóczyła się, w życiu nawet na
dyskoteki nie chodziła. Dziewczyno, życie sobie zmarnowałaś,
mówiliśmy nieraz do niej
– wspomina znajoma Magdy.
Przez dwa lata dziewczyna
mieszkała wraz z córką w domu
matki i jej konkubenta. Postawili jej jednak ultimatum: albo
przestanie się zadawać z Mariuszem, albo wyprowadzka. Wytrzymała do 18. roku życia. Wtedy okazało się, że znów jest
w ciąży. Nie było dyskusji, musiała się wynieść z domu.
W czasie awantury domowej
Mariusz K. włożył dziecku jakąś
tkaninę do ust, ponieważ bardzo
płakało. Potem zawinął synka
w kołdrę. Przez kilka minut spod
kołdry dochodził płacz, ale rodzice
odwinęli chłopca dopiero
po upływie ok. 2–3 godzin.
formator. Z okazji urodzin syna
zwolnił 47 899 więźniów, powołał
komisję prawdy i pojednania,
promował prawa kobiet i doprowadził do uchwalenia nowoczesnego kodeksu rodzinnego. Od
początku zabiega o przyjęcie Maroka do Unii Europejskiej i ujawnia mistrzostwo w pozyskiwaniu
międzynarodowych funduszy (np.
na powstrzymywanie marszu afrykańskich uchodźców do Hiszpanii albo walkę z uprawami marihuany).
W lutym tego roku dynastia
Alawitów przeżywała poważne
problemy. Na fali arabskiej wiosny
100 tys. Marokańczyków, zachęconych sukcesem rewolucji w Tunezji i Egipcie, wyszło na ulice,
z żądaniem większej sprawiedliwości społecznej: powstał Ruch
20 lutego, zrzeszający islamistów
z nielegalnego, choć tolerowanego
przez władze ugrupowania Sprawiedliwość i Dobro, „niezależnych” opozycjonistów oraz działaczy skrajnej lewicy – którym
marzy się monarchia konstytucyjna w stylu europejskim.
Szukając sposobu na uspokojenie nastrojów, król zaproponował zmiany w konstytucji, zrzekając się części uprawnień. W orędziu telewizyjnym oświadczył, że
rezygnuje ze statusu „duchowego
przywódcy wszystkich Marokańczyków”, pozostanie już tylko
„przywódcą marokańskich muzułmanów”, a określający go przymiotnik „święty” zostanie zastąpiony „nietykalnym”. Zachowa,
co prawda, pod kontrolą najważniejsze resorty: bezpieczeństwo,
armię, politykę międzynarodową,
będzie miał także nadal prawo
do wydawania dekretów, ale premierem Maroka zostanie przedstawiciel partii, która wygra głosowanie do parlamentu.
Król uznał również za państwowy język mniejszości berberyjskiej.
Po ogłoszeniu orędzia na marokańskich ulicach widać było
oznaki radości: ludzie naciskali
klaksony, wymachiwali flagami.
– To poważna reforma. Jeśli wejdzie w życie, następne wybory
będą całkowicie wolne i doprowadzą do wyłonienia premiera
z takimi uprawnieniami jak we
Francji – powiedział czołowy
marokański pisarz Tahar ben
Dżellun.
Wybory parlamentarne, przyspieszone aż o 10 miesięcy, odbędą się w Maroku 25 listopada.
Mohammed VI chce jak najszybszego utworzenia nowego rządu,
który wdroży zaakceptowane
w referendum reformy, aby zapobiec groźbie kolejnych protestów. „M6” Po raz kolejny zaprezentował się jako wybitny polityk: sprzymierzeniec Zachodu,
zwolennik umiarkowanego islamu, prawdziwy władca, a nawet
demokrata.
Na jakiś czas znalazła schronienie w domu samotnej matki.
Gdy urodziła syna, Mariusz, jej
partner, wynajął mieszkanie.
Bez żadnych wygód, ogrzewania, pieca kuchennego i toalety,
za to z grzybem na ścianie.
Dzieci chorowały. W pewnym
momencie Daniel zniknął.
Ostatni raz widziano go na początku stycznia 2003 r.
Gdy po 5 miesiącach, na
wniosek kuratora sądowego,
policja zainteresowała się sprawą, Magda i Mariusz także
Trevor Ncube – Zimbabwe,
wydawca, bojownik o wolność
prasy, krytyk rządu, potentat
medialny
Kariera przyszłego afrykańskiego magnata prasowego miała
skromne początki. Trevor Vusumuzi Ncube urodził się 9 września
1962 r. w Bulawayo w Zimbabwe.
Ukończył studia licencjackie na
najstarszym w kraju uniwersytecie
w Harare, specjalizując się w historii ekonomii. Potem pracował
jako nauczyciel w szkole średniej
w Pumula. W 1989 r. udało mu
się zostać asystentem redaktora
w „The Financial Gazette”, angielskojęzycznym tygodniku finansowym wydawanym w Zimbabwe. Tam okazało się, że praca
dziennikarska to prawdziwe powołanie Ncube. W 1991 r. został
redaktorem naczelnym, a trzy
lata później przyznano mu nagrodę Redaktora Roku. Pracował
następnie w tygodniku „Zimbabwe Independent”, by z czasem
kupić na własność obie gazety,
przez które się przewinął.
W 1997 r. założył firmę Alpha
przepadli. Później okazało się,
że koczowali w lesie pod namiotem, w okolicach Sidziny.
Wpadli po kilku tygodniach i od
razu przyznali, że synek nie
żyje.
Początkowo zgodnie twierdzili, że chłopiec się zachłysnął,
gdy nie było ich w domu. Potem
Mariusz K. przyznał, że udusił
dziecko. Wkrótce wycofał się
z tej wersji, jednak potwierdziła
ją Magda.
Z ustaleń prokuratury wynikało, że w czasie awantury do-
FOT. EFE/ZACARIAS GARCIA/AGENCJA FORUM
Ewa Kopcik
Król Maroka – Mohammed VI
– w referendum
konstytucyjnym głosował za
zgłoszonym przez siebie
projektem demokratyzacji
kraju. Rabat, 1 lipca 2011
Media Holdings (AMH). Dziś posiada trzy tytuły: „Newsday”
(dziennik), „Zimbabwe Independent” (tygodnik) i „Standard”
(gazeta niedzielna). Jest także
mowej Mariusz K. włożył dziecku jakąś tkaninę do ust, ponieważ bardzo płakało. Potem zawinął synka w kołdrę. Przez kilka minut spod kołdry dochodził
płacz, ale rodzice odwinęli
chłopca dopiero po upływie ok.
2–3 godzin. Stwierdzili wtedy,
że nie żyje. Ciało zanieśli na
cmentarz i zakopali w rodzinnym grobie. Oboje zostali
oskarżeni o zabójstwo.
Podczas pierwszego procesu nie przyznali się do winy.
Mariusz wprawdzie przyznał,
że w czasie kłótni z Magdą włożył dziecku śpioszki do ust i nakrył je kołdrą, ale według niego, Daniel zadławił się wymiocinami. – Po stwierdzeniu jego
śmierci byliśmy w szoku. Chodziliśmy całą noc po mieście,
a drugiej nocy pochowaliśmy
dziecko w grobie na cmentarzu
– wyjaśniał.
Sąd potraktował ich wtedy
łagodnie: uznał, że są winni nieumyślnego spowodowania
śmierci dziecka. Mariusza K.
skazał na karę 5 lat więzienia,
jego partnerkę – na 4,5 roku.
Ten wyrok został jednak
uchylony w wyniku apelacji prokuratury. W drugim procesie K.
otrzymał wyrok za zabójstwo
– 10 lat pozbawienia wolności.
Tym razem sąd uznał, że kneblując dziecko i owijając je kołdrą, godził się na jego śmierć.
– Szans na uratowanie życia
nie dała dziecku także matka,
która bez najmniejszego wysiłku mogła je uratować, ale nie
zrobiła tego – stwierdził sąd,
wymierzając jej karę 8 lat więzienia za pomocnictwo w zabójstwie. Jako okoliczność łagodzącą przyjęto młody wiek
oskarżonych i to, że nie uzyskali
od nikogo wsparcia.
Ten tok rozumowania podzielił sąd apelacyjny, który
w uzasadnieniu wyroku stwierdził m.in., że moralny ciężar tragedii spoczywa także na otoczeniu i rodzinie, którzy nie
udzielili młodym ludziom pomocy. Dlatego zmniejszył kary
oskarżonym. Ostatecznie za
śmierć Danielka jego ojciec został skazany na 8 lat więzienia,
matka – na 5 lat.
właścicielem Marketing Munn
– firmy dystrybuującej prasę, oraz
Strand Multiprint – drukarni prasowej i komercyjnej. Ncube obecny jest także w sąsiedniej RPA.
Działają tam jego firmy i ukazuje
się jego „Mail & Guardian”, najpoważniejszy tygodnik w tym kraju. On sam przewodniczy licznym
gremiom z branży medialnej, radom i stowarzyszeniom, jest też
prezesem rady nadzorczej południowoafrykańskiej giełdy.
Ncube, zdeklarowany idealista,
wierzy w moc zmieniania przez
prasę społeczeństwa i rzeczywistości. Jego gazety wielokrotnie
krytykowały sytuację polityczną
w Zimbabwe. W odpowiedzi na
to w 2005 r. rząd Roberta Mugabe
odebrał mu paszport na podstawie
nowych przepisów prawa prasowego. Paszport zwrócono, gdy
nowe uregulowania uznane zostały za niekonstytucyjne. Władze
jednak nie zrezygnowały: rząd
próbował bezskutecznie odebrać
mu obywatelstwo na podstawie
faktu, że ojciec Ncube urodził się
w Zambii. Prawo w Zimbabwe
nie pozwala bowiem obcokrajowcom na posiadanie własnych gazet. Było to postrzegane przez
wielu jako próba uciszenia tytułów
Ncube, mocno krytycznych wobec
prezydenta Mugabe. W 2008 r.
Trevorowi Ncube przyznano prestiżową German Africa Award – za
walkę o wolność, prawa człowieka,
demokrację i niezależne dziennikarstwo w Zimbabwe i szerzej
– w Afryce. W 2010 r. branżowy
serwis Journalism.co.uk umieścił
go na liście 50 największych innowatorów w mediach.
również w języku angielskim na
blogu DigitalAfrica. Tworzy także
podsumowanie w języku angielskim tego, co dzieje się na „Jikomboe” dla projektu Harvard
Project Global Voices. Pisuje felietony dla tanzańskiej gazety
„Mwananchi” („Obywatel”).
We Wschodniej Afryce żyje
ponad 100 milionów osób mówiących w suahili. Ndesanjo
wie, że jego blogerska akcja ma
kluczowe znaczenie dla nich
wszystkich. Dlatego pracuje
z wieloma blogerami z Tanzanii
i uczy prowadzenia blogów. Popularność „Jikomboe” zachęciła
innych ludzi do wprowadzania
rdzennych afrykańskich języków do internetu.
Obecnie Macha przebywa
w Vermont w USA, gdzie jest
asystentem redaktora czasopisma
„Perspectives on Global Development and Technology” i redaktorem newslettera społecznościowego „Visions”. Wcześniej
pracował jako obrońca praw człowieka w Namibii, pomagając kongijskim uchodźcom.
Teksty Ndesanjo i jego zainteresowania badawcze oscylują
wokół dziennikarstwa obywatelskiego i on–line, spraw lokalnych
w sieci, prawa internetu oraz zagadnień leżących na przecięciu
polityki, technologii informacyjno–komunikacyjnych oraz zrównoważonego rozwoju. Przygotowuje książkę na temat blogów
w Afryce. Interesuje się także nowymi technologiami. – Technologie mobilne są tańsze, nie wymagają infrastruktury i inwestycji.
Afryka ma najszybciej rosnącą
liczbę abonentów telefonów komórkowych. – Komórki pozwalają
tworzyć treści, dzielić się nimi,
czytać, oglądać zdjęcia, a nawet
robić interesy – mówi.
Ma tytuł magistra Uniwersytetu Toledo w Ohio w USA i ukończone studia prawnicze na Uniwersytecie w Dar–es–Salaam
w Tanzanii.
Ndesanjo Macha – Tanzania,
bloger na wiele sposobów
Macha to człowiek wielu profesji. Jest dziennikarzem, prawnikiem, poetą, socjologiem i blogerem. Założył pierwszy w historii
blog wyłącznie w języku afrykańskim – „Jikomboe” (w języku
suahili „Uwolnij siebie”). Pisze