Córka opuszcza gniazdo

Transkrypt

Córka opuszcza gniazdo
Córka opuszcza gniazdo
Iwona Kijowska
Rok: 2004
Czasopismo: Niebieska Linia
Numer: 2
Nierozwiązany dylemat separacji wpływa istotnie na jakość kontaktów międzyludzkich, w tym
przede wszystkim na nawiązywanie nowych relacji i trwałość związków małżeńskich i rodziny.
Pojawienie się dziecka w rodzinie jest dla wielu ludzi największą radością ich życia. Wiąże się
bowiem ze spełnieniem marzeń, pragnień, poczuciem dumy. Obok przyjemnych emocji wielu
rodzicom towarzyszy też niepokój. Zadają sobie pytania: kim będzie moje dziecko, jakim
człowiekiem, co osiągnie? Pojawiają się też wątpliwości dotyczące spełniania się ich jako
rodziców.
Takich i podobnych wątpliwości jest więcej. Wskazują one na złożoność procesu
wychowywania, a także na bagaż, jaki wnoszą rodzice do nowo zakładanych rodzin w formie
przekazów dotyczących roli poszczególnych osób w rodzinie. Nie bez znaczenia jest więc
świadomość czynników kształtujących relacje wewnątrzrodzinne.
"Socjalizacja dziecka przebiega zawsze w obrębie określonego świata społecznego pod
wpływem znaczących innych, których spotyka ono w tym świecie, a którzy są mu narzuceni
przez ten świat (rodzice i najbliższa rodzina). Z tego faktu wynikają poważne konsekwencje: po
pierwsze - identyfikacja dziecka z rodzicami przebiega automatycznie, po drugie - internalizacja
przez nie konkretnej rzeczywistości rodziców jest nieunikniona. Rodzice jako znaczący inni
podają dziecku swoje definicje świata jako obiektywną rzeczywistość i w sytuacji braku wyboru
uwewnętrznia ono ten świat jako jedyny istniejący i jedyny, jaki daje się pomyśleć"
(Szczepska-Pustkowska 1999). Tak więc dziecko poznaje rzeczywistość przez pryzmat
ważnych osób w swoim życiu. W rodzinie tworzą się pierwsze więzi, które potem rzutują na jego
funkcjonowanie społeczne.
Społeczne przekonania
1/6
Córka opuszcza gniazdo
Kim jest kobieta, matka, córka? Jaką rolę przypisuje się jej w rodzinie? Kulturowe wzorce
wychowania dziecka, w zależności od jego płci, a także od stereotypów ról płciowych
panujących w naszej polskiej społeczności i kulturze, opisała E. Muszyńska (1998). Stwierdziła,
że informacje o płci dziecka są wskazówką dotyczącą postępowania z nim. Inaczej według
rodziców należy wychowywać dziewczynkę, inaczej chłopca. Wyobrażenia rodziców dotyczące
kobiet zawierają się w następujących stwierdzeniach: "Kobieta jest chętna do prac domowych",
"Niekoniecznie pracuje zawodowo", "Posiada cechy typowo kobiece: uprzejmość,
opiekuńczość, wrażliwość, zdolność do poświęceń, uzdolnienia do nauk humanistycznych".
Wiele przekonań potwierdzają wyniki badań. Dziewczynki, zdaniem Muszyńskiej, doświadczają
bogatszej stymulacji słownej; mają większe przyzwolenie na emocjonalność (ich płacz jest
traktowany w normie, agresja zaś mniej prowokuje dorosłych); postrzegane są jako mniej
zdolne, a w związku z tym gorzej oceniane i mniej zachęcane do osiągnięć.
Trwałe zależności
W relacjach patologicznych matka-córka problemem jest odejście od matki i założenie rodziny
bądź rozpoczęcie samodzielnego życia na własny rachunek. Nawet jeśli dziewczęta szkołę
średnią lub studia ukończyły bez większych problemów, rozpoczęły bądź kontynuują pracę
zawodową (często z sukcesem), dla obu stron tej relacji wyprowadzenie z domu oraz
znalezienie sobie partnera życiowego jest niemożliwe. Matka bowiem powstrzymuje zdrowe
odejście, tworzy lękorodny świat, pokazuje, że życie poza jej domem jest niemożliwe. Werbalnie
i pozawerbalnie wysyła komunikaty, rzutujące na postępowanie córek, np.: trzeba się tobą
opiekować, kontrolować twoje działania; coś (niebezpieczeństwo) ci grozi; jesteś mało
samodzielna; nie mogę ci jeszcze zaufać.
Ten szczególny rodzaj manipulacji, pełen kontroli i wyrafinowanej, specyficznej inwazji
powoduje, że w córkach pojawia się szereg wątpliwości. Bardziej niż podmiotem czują się
zdalnie sterowanym przedmiotem, bez własnej woli. Wśród powodów powstrzymujących
decyzję odejścia z domu rodzinnego, usłyszeć można m.in.:
- "Skoro matka ciągle mnie upomina, a w życiu nic mi nie wychodzi, to może ona jednak ma
rację".
- "Matka wie lepiej, dłużej żyje, ma więcej doświadczenia".
- "Chociaż matka stale mnie krytykuje, rozlicza, to jednak moja matka, tylko na nią
naprawdę mogę liczyć".
- "Bardzo chcę odejść, chcę zmienić moje życie, ale chyba nie mam odwagi przestać się
bać". Dzieci wyprowadzają się z domu, kiedy zakładają rodzinę, znajdują miejsce pracy i
2/6
Córka opuszcza gniazdo
zamieszkania. Ale może okazać się, że związek małżeński jest nieudany, rozpada się lub
przysparza problemów, że mieszkanie z dala od matki (inne miasto, kraj) jest dobre, do czasu
pojawienia problemów, bo wtedy najłatwiej jest wrócić do domu. I nie chodzi tu o powrót, o
zdrowe wsparcie ze strony rodziny, ale o wejście w rolę z dzieciństwa.
Regresja. Tak, ale dlaczego? Można postawić hipotezę, że na siłę związku matka-córka ma
wpływ: nierozwiązany dylemat separacji oraz nieprzepracowany lęk przed obcymi.
Nierozwiązany dylemat separacji wpływa istotnie na jakość kontaktów międzyludzkich, w tym
przede wszystkim na nawiązywanie nowych relacji i trwałość związków małżeńskich i rodziny.
Nieprzepracowany lęk przed obcymi zaburza funkcjonowanie społeczne, chociaż bardziej
zaburza funkcjonowanie osobiste niż zawodowe.
W matni
W analizowanych przeze mnie przypadkach (kobiet-uczestniczek terapii) córki otrzymały w
dzieciństwie miłość zależną. Matka (podstawowy opiekun) miała problem z dystrybuowaniem
stymulacji. Raz było jej za dużo, innym razem za mało, w nierównym zakresie bądź
nieadekwatnie do sytuacji.
Uwzględniając trzy fazy aktywności (opisane przez Kępińskiego, a charakteryzujące lęk
sumienia), tj.: plan (marzenia, wyobrażenia), realizację i sprawdzenie (bilans), można
stwierdzić, że dla opisywanych kobiet trudna jest realizacja, czyli bycie w czasie teraźniejszym.
Zamykają się przed działaniem, uciekają, tworząc wyobrażenie, że świat jest zbyt trudny,
zadania przekraczające możliwości. A jeśli nawet zdecydują się na działanie i początkowo
bilans jest pozytywny, to w konsekwencji wypada ujemnie. Wycofują się więc z aktywnej
teraźniejszości poprzez swoją projekcję lub retrofleksję.
Zanika nadzieja, zanika swoboda, pozostaje bezruch, cierpienie, czasem beznadzieja.
Fiksacyjnie powiela się błędne rozwiązania, a odejście nadal jest trudne (rys. 1). Trzeba siły i
energii, aby ten ruch wykonać, czasem potrzeba też kogoś z zewnątrz, kto pomoże przeżyć
oderwanie się od rodziny.
Przez cały czas kobiecie towarzyszy lęk, ten pierwotny, z wczesnego dzieciństwa, który mijał,
kiedy zostawała przy matce. Życie jest trudne i mniej boli przy bliskiej osobie.
3/6
Córka opuszcza gniazdo
Czasem nawet zdaje się, że ten ból ustępuje. Klientki nie pamiętały takiego bólu, kiedy
wspominały naukę w szkole czy na studiach, szczególnie, kiedy nieźle sobie radziły. Ze strony
matki i ojca była pełna akceptacja (dziecko się dobrze uczy, więc nie ma powodu do niepokoju).
Czasem lęk wzmagał się w okresie dorastania, kiedy pojawiało się zainteresowanie płcią
przeciwną. Tu znowu pojawiała się matka ze swoimi stwierdzeniami: "Nie czas na zaloty", "On
nie jest ciebie wart". Lęk wzmaga się. Świat bez matki jest pełen zagrożeń, a ona jedyna jest w
stanie im zapobiec. Chociaż słowa te są absurdalne, jednak człowiek w nie wierzy. Tkwi w nim
przekonanie o własnych niskich kompetencjach społecznych, o małej skuteczności. Jak się z
takiej matni wydostać? Kto może wesprzeć dziewczynę? Ojciec, brat, siostra...?
Wpływ matki na córkę ogranicza dostęp ojca lub innej osoby do dziecka i odwrotnie. Matka całą
sobą zalewa dziecko, a informacje przenikają przez gęste sito cenzury matki.
Wpływy rodziców na dziecko prezentowałyby się następująco: (rys. 2).
W prezentowanym modelu dziecko nie ma szans na spotkanie z ojcem. Kontakty i informacje
są filtrowane przez matkę, ulegają zniekształceniu i jak w krzywym zwierciadle pojawia się
wypaczony obraz mężczyzny, ojca, męża.
W rodzinach moich klientek ojciec był, ale funkcjonował tak, jakby go nie było. Przynosił
pieniądze, dbał o zabezpieczenie materialne rodziny i niewiele miał do powiedzenia. Miał swoje
zainteresowania (pielęgnacja ogródka, naprawa sprzętu domowego, oglądanie programów
telewizyjnych, czytanie gazet itp.). Zdarzało się, że nadużywał alkoholu. Sprawą wychowania
córki zajmowała się żona. Bywały też takie sytuacje, kiedy podejmował próby włączenia się w
proces wychowania. Były one jednak mało skuteczne.
Moje, nie moje
Kobiety-córki uwikłane są w sieć manipulacji rozwijaną przez podstawowego opiekuna. Lękają
się samodzielności, życia na własny rachunek, a jednocześnie ogromnie pragną autonomii.
Podejmują wiele kroków, często sprzecznych z proponowanymi przez matkę. Poszukują dla
siebie innego, bardziej satysfakcjonującego życia. Z jednej strony zintrojektowane przekazy, z
drugiej realne potrzeby doprowadzają do bardzo silnych frustracji na bazie nierozwiązanego
właśnie konfliktu wewnętrznego. Przy niepowodzeniach - lęk wzmaga się, przykrywa realne
spojrzenie, zagłusza marzenia, tęsknoty, pragnienia, cele i na jakiś czas zatrzymuje energię.
4/6
Córka opuszcza gniazdo
Psychologowie zgodnie twierdzą, że cierpią te dzieci, które wychowywały się w braku poczucia
bezpieczeństwa, nie miały zaspokojonych podstawowych potrzeb psychicznych, a rodzice byli
źródłem fizycznej i psychicznej przemocy. W rodzinach omawianych kobiet była stosowana
przemoc, w białych rękawiczkach - psychiczna. Dziś można dostrzec tylko jej konsekwencje, a
wśród nich szczególnie: dążenie do perfekcjonizmu w sytuacjach zadaniowych (szkoła, praca),
małe poczucie własnej wartości, poczucie alienacji, izolacji, depresje, poczucie winy
(Kmiecik-Baran 1999).
Większość klientek ujawniała ekstrawertywną strukturę osobowości, co wskazuje, jak sądzę, że
ta część struktury mobilizuje je, aby w swych działaniach wychodziły do innych, do ludzi.
Poszukują sposobów na poradzenie sobie z tym wewnętrznym konfliktem, aby potem rozwinąć
się w działaniach zewnętrznych.
Być może dlatego znalazły się w gabinecie terapeutycznym, aby wyłuskać, nazwać, odkryć to,
co im przeszkadza i co pomaga w funkcjonowaniu społecznym. Skonfrontować swoje JA z
Nie-JA, z tym, co rzeczywiście jest moje i z tym, co nie moje, ponieważ, zgodnie ze
stwierdzeniem Beissera: "Zmiana pojawia się wtedy, gdy ktoś staje się tym, kim jest, a nie kiedy
usiłuje stać się tym, kim nie jest. Zmiana nie następuje pod wpływem stosowania przymusu, ale
ma miejsce, jeśli ktoś poświęca czas i wysiłek na to, aby być tym, kim jest - aby w pełni
zainwestować w swoją obecną pozycję".
***
Jest jednak wiele osób, które z takiej czy innej formy pomocy nie korzystają, tworząc podobny
świat swoim dzieciom i kręcą się jak w przysłowiowym błędnym kole. "Pamiętać zatem należy,
że skłonność do przemocy bierze swój początek w domu rodzinnym, ale nasilenie tej skłonności
wzrasta w miarę dorastania pod wpływem rozmaitych frustracji spowodowanych
niepowodzeniami życiowymi i wynikającymi z tego powodu obciążeniami
psychicznymi"(Sztumski 1999). Stosowanie przez rodziców, świadomie bądź nieświadomie,
różnych metod manipulacji powoduje, że dziecko ma kłopot z podejmowaniem różnorodnych
działań. Często przyjmują one formy działań pozornych, które rodzą frustracje i potęgują
agresję kierowaną do innych lub do siebie.
Warto byłoby więc częściej (niż tylko w momencie pojawienia się dziecka w rodzinie) zadać
sobie pytanie: jaki świat tworzę swoim dzieciom, najbliższym, sobie? Poszukiwanie na nie
odpowiedzi może wspomóc rozwój zdrowych relacji wewnątrzrodzinnych, a w przyszłości
5/6
Córka opuszcza gniazdo
ułatwić bezpieczne odejście z domu odzinnego.
Bibliografia
Grochocińska R. (1999) Przemoc w rodzinie zjawiskiem zagrożenia rozwoju dziecka w wieku
wczesnoszkolnym [w:] Papież J. Płukis A. (red.) Przemoc dzieci i młodzieży w perspektywie
polskiej transformacji ustrojowej, Wyd. Adam Marszałek, Toruń.
Kępiński (1977) Lęk, PZWL, Warszawa.
Kmiecik-Baran (1999) Przemoc wobec dzieci - diagnoza i interwencja [w:] Papież J. Płukis A.
(red.) Przemoc dzieci i młodzieży ...
Muszyńska E. (1998) Wychowanie chłopców, wychowanie dziewczynek, "Charaktery" Nr 1
(12).
Szczepska-Pustkowska M. (1999) Młodzież - przemoc - transformacja [w:] Papież J. Płukis A.
(red.) Przemoc dzieci i młodzieży ...
Sztumski J. (1999) Społeczne uwarunkowania przemocy; [w]: Papież J. Płukis A. (red.)
Przemoc dzieci i młodzieży ...
6/6

Podobne dokumenty