Sąsiedzkie wojny o psa
Transkrypt
Sąsiedzkie wojny o psa
niezależnie czy są członkiem związku rewizyjnego czy nie wybrać powinny swoich przedstawicieli na zjazd przedkongresowy, który wybierze delegatów na Kongres, uzgodni wnioski branżowe a także przyjmie zasady reprezentowania danej branży we władzach Krajowej Rady Spółdzielczej. Ważną sprawą jest włączenie do przedkongresowej debaty jak najszerszego grona członków i działaczy poszczególnych spółdzielni. Kongres nie może być przedmiotem zainteresowania tylko wąskiej grupy menadżerów i działaczy gdyż nie pozwoli to na zwrócenie uwagi na problemy spółdzielczości ani opinii społecznej ani polityków. Bez tego zaś nie osiągniemy celów jakich oczekujemy od Kongresu. Zachęcam wszystkich spółdzielców a nade wszystko spółdzielczych działaczy do włączenia się aktywnie w proces przygotowania IV Kongresu Spółdzielczości. Najciekawsze inicjatywy i pomysły znajdą miejsce na łamach „Tęczy Polskiej”, która otwiera „trybunę kongresową”. Alfred Domagalski Prezes Zarządu Krajowej Rady Spółdzielczej Sąsiedzkie wojny o psa Dzieląc przestrzeń z innymi mieszkańcami blokowiska, musimy być świadomi faktu, że nie każdy lubi psy i nie każdy będzie je akceptował. Powody tej postawy są różne. Czasem jest to silna alergia, która doskwiera sąsiadom przy wyjściu na klatkę, czasem bardzo nieprzyjemny zapach (zwłaszcza w sytuacji, gdy w niewielkim mieszkaniu żyje kilka psów), który może irytować nawet najbardziej tolerancyjną osobę. Często ludzi denerwuje głośne szczekanie czy nawet wycie psa. Głośny czworonóg może skutecznie zepsuć sąsiedzkie przyjaźnie. Dlatego jeśli nasz pies mocno hałasuje i nie umiemy sobie z tym problemem poradzić, warto zwrócić się o pomoc do szkoleniowca. Takie wycie czy szczekanie najczęściej jest wynikiem lęku separacyjnego, a to jest problem, z którym należy walczyć. Bunt sąsiadów pojawia się również, gdy leniwy właściciel psa, zamiast wyjść z nim na spacer, po prostu otwiera mu drzwi i wypuszcza go na klatkę schodową. Zdezorientowane zwierzę zaczyna wtedy szczekać i wyć, co niesie się głośnym echem po wszystkich piętrach, a nie mogąc wyjść z klatki na dwór, załatwia swoje naturalne potrzeby na schodach. Nietrudno wyobrazić sobie rozchodzący się zapach, a przecież klatka schodowa jest pewną wizytówką mieszkańców. kwiecień – sierpień 2008 r. Powodem, dla którego wielu ludzi nie akceptuje psów na osiedlach, jest nie sprzątanie przez właścicieli kup ich podopiecznych (niekoniecznie na samej klatce, także w pobliżu bloku). Wdepnięcie w psie nieczystości może budzić jak najbardziej zrozumiałą irytację. To, co w tej kwestii na Zachodzie jest standardem, u nas dopiero zaczyna być wdrażane. Mowa tutaj nie tylko o psich toaletach, nie tylko o koszach na nieczystości, ale przede wszystkim o kulturze sprzątania po swoim zwierzęciu. Na szczęście powoli to się zmienia. Wielu właścicieli zabiera na spacer foliowe torebki, często razem z łopatką. Nie zajmuje to dużo miejsca, a zdecydowanie może nie tylko poprawić stosunki sąsiedzkie, ale przede wszystkim wizerunek psów na wielkich osiedlach. To właściciel bowiem odpowiada za kulturę swojego czworonoga. Na smyczy i w kagańcu Problemem, z jakim muszą zmierzyć się posiadacze psów w blokach, jest prawo. Zostało ono stworzone dla wspólnego dobra wszystkich mieszkańców osiedli, niemniej opiekunom psów często trudno jest się z nim pogodzić. Chodzi tu oczywiście o obowiązek wyprowadzania czworonogów na smyczy i w kagańcu. Dzięki kagańcowi pupil nie tylko nie pogryzie innych zwierząt czy ludzi, ale także nie zje odpadków znalezionych np. przed śmietnikiem. Wystraszone hukiem petardy czy nagłym samochodow ym klaksonem zwierzę nie ucieknie w popłochu w nieznane, jeśli będziemy trzymać je na smyczy. Warto o tym pamiętać, zamiast toczyć wojnę z niezadowolonymi sąsiadami, którzy (i słusznie) często boją się chodzących luzem psów. Wojna właścicieli psów z rodzicami małych dzieci trwa właściwie od początku ery blokowisk. Dzieci zaczepiają psy, sprowokowane zwierzęta denerwują się, czasem gryzą. Dla wspólnego dobra trzymaj czwo- ronoga na smyczy! Najlepiej jednak w czasie spacerów w ogóle omijać miejsca, w których przebywają dzieci. W zewsząd przytłaczającym czworonoga betonie nietrudno o sytuację, gdy swoje potrzeby fizjologiczne postanowi załatwić np. w piaskownicy. Uwiązany przed sklepem Nieodłącznym pejzażem osiedli są supermarkety. Niejeden pies doskonale kojarzy takie miejsce - przywiązany do drzewa lub stojaka na rowery, otoczony zupełnie obcymi ludźmi, uchylając się od atakujących go zewsząd metalowych wózków, zestresowany, czasem nawet godzinę czeka na swojego właściciela. Warto wykazać się odrobiną wyobraźni i nie robić zakupów w czasie spaceru z psem. Chcąc upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, skazujemy pupila na niepotrzebne nerwy. W sytuacjach skrajnych może zdarzyć się, że pies kogoś pogryzie lub zostanie ukradziony. Ludzie często nie myślą o tak poważnych konsekwencjach, ale trzeba pamiętać, że nie są to przypadki odosobnione. (źródło: Przyjaciel pies) 13