19Martin-Wierzenia_i_przesady_gornicze
Transkrypt
19Martin-Wierzenia_i_przesady_gornicze
Prace Naukowe Instytutu Górnictwa Politechniki Wrocławskiej Nr 111 Konferencje Nr 111 Nr 43 2005 wierzenia i przesądy górnicze, duchy kopalń, Skarbnik Karol MARTIN* WIERZENIA I PRZESĄDY GÓRNICZE JAKO NIEFORMALNY KODEKS PRACY Strach przed nieznanym nie raz tworzył w umyśle ludzkim postacie demonów, potworów, duchów, tłumaczył nieznane w sposób w jaki najłatwiej było ludziom uwierzyć. Także górnictwa nie ominęły demony. Nie ma się czemu dziwić końcu schodząc pod ziemię górnicy byli coraz bliżej piekła. Jednakże nawet demony mogą zostać wykorzystane do pomocy ludziom, może nie koniecznie pomocy fizycznej, ale równie potrzebnej i przydatnej. Otacza Cię mrok, powoli, krok za krokiem posuwasz się wzdłuż wąskiego chodnika. Nikłe światło łojowej lampki muska ociosy. Każdy załom, każda nierówność rzuca drgający cień. Stawiasz kolejny krok, coraz bardziej zanurzając się w smolistą czerń. Nikły płomień kaganka drga niespokojnie. Ręką opierasz się o ocios by nie poślizgnąć się na śliskim spągu. KAP KAP KAP Krople wody dudnią w niesamowitej ciszy. Oddech świszczy niczym podmuch wiatru. Oglądasz się za siebie, ale poza nikłym kręgiem światła panuje nieprzenikniona ciemność. Jesteś sam, całkowicie sam w obcym sobie świecie podziemi. Powoli ruszasz dalej. Ostrza żelazka brzęczą u pasa, a ich dźwięk dudni po podziemnych korytarzach niknąc w oddali. Zatykasz je za pas aby nie hałasowały. Każdy dźwięk zaburzający odwieczną ciszę wydaje się nie na miejscu. CHLUP CHLUP CHLUP Odgłos własnych kroków po mokrym spągu. chlup chlup chlup Szybkie chlupoty za Tobą. Odruchowo obracasz się ze zlodowaciałym sercem. Nikogo nie ma. Pusto. Żadnego ruchu. Słyszałeś kroki? Może to jakieś okruchy spadły do kałuży? Ruszasz dalej. Nagle! po prawej, błysk, dwa blade świetliki łypią na Ciebie z ciemności. Zbliżasz się o krok. Blask lampki leniwie omiata drgającym światłem ociosy. Świetliki gasną, w ich miejscu widzisz dwa kryształki. Czyli to tylko złudzenie... ale czy na pewno? Za Tobą coś skrzypnęło. Jęk obudowy, czy może coś innego? Znowu jakiś chlupot, jakiś chrobot, coś dudni... Nie jesteś u siebie... To obcy świat, a Ty jesteś tu po to by wykraść jego skarby... Zaczynasz to rozumieć coraz lepiej, jesteś tu tylko gościem, kimś kto zakłóca wieczny porządek, wieczną ciszę, wieczny spokój... __________ * Politechnika Wrocławska, Wydział Geoinżynierii, Górnictwa i Geologii, 50-051 Wrocław, pl. Teatralny 2. 184 Strach jest motorem wszelkich działań człowieka. Całe nasze życie i wszelkie nasze zachowania podporządkowane są strachowi. Boimy się śmierci, boimy się o bliskich, boimy się siebie, ale to co przeraża nas najbardziej to nieznane. Lęk przed nie poznanym, przed tym co nie pojęte, nie nazwane od zawsze powodował ludzkim dążeniem do wiedzy i poznania. Biorąc to pod uwagę nie ma się co dziwić, że taki zawód jak górnictwo wytworzył różne wierzenia i przesądy. Świat podziemi, szczególnie w dawnych wiekach, nie dość, że był obcy dla ludzi to także kojarzył się z siłami nieczystymi. Przecież księża z ambony nauczali, że pod ziemią jest piekło, w którym żyją diabły i gotują smołę w kotłach. Być może dzisiaj wydaje się to śmieszne, ale w średniowieczu wiara była dla ludzi wyznacznikiem życia, a nauka nie stała na tak zaawansowanym poziomie by upowszechnić budowę Ziemi. Właśnie dlatego ludzie schodzący pod ziemie, włamujący się w krainę ciemności i złych sił, zdający się co dzień na łaskę Boga i patrzący w oczy śmierci musieli jakoś obronić własne umysły przed strachem. W taki sposób powstały postacie skarbników, koboldów i gnomów. W większości krajów i rejonów górniczych duchy te były górnikom przychylne. Stanowiły jakby przewodników i obrońców przed siłami nieczystymi. W różnych miejscach różnie ich nazywano i różnie przedstawiano, jednak można doszukać się u nich cech wspólnych. Duchy świata podziemnego ewoluowały tak jak ewoluował człowiek. W czasach gdy profesja górnika dopiero przybierała kształt zawodu duchów kopalnianych było wiele. Poprzez siły nadprzyrodzone tłumaczono sobie wiele zjawisk, o których nie mieli wtedy ludzie pojęcia. W miarę ujednolicania się zawodu tak i nierealni mieszkańcy kopalń zaczęli przyjmować podobny kształt. W ten właśnie sposób powstał sławny Skarbnik [2]. Był on duchem kopalń, znano go na całym Śląsku. Jedynym wyjątkiem była kopalnia w Wieliczce i Bochni gdzie rolę skarbnika przejął On, bezimienny duch kopalni, natomiast była tam też inna zjawa zwana Białą Damą . Zjawie tej przypisywano najgorsze cechy kobiece. Była przewrotna, złośliwa, chytra, a jej jedyną działalnością było prowadzenie górników na zatracenie [3]. Wracając jednak do Skarbnika. Pochodzenie tego imienia wyprowadza się od prasłowiańskiego słowa skarb oznaczającego troskę, tak więc Skarbnik był duchem opiekuńczym kopalń [2]. Występował on pod różnymi postaciami. Mógł pokazać się jako człowiek, wtedy cechował go strój sztygara, długa, siwa broda, przenikliwe spojrzenie świecących na zielono lub czerwono oczu, złota lampa o niewiarygodnie silnym świetle, a także złoty kilof. Mógł też ukazać się jako kolega, staruszek, czy dziecko, jednak najpopularniejsza była postać sztygara. Demon ten pojawiał się także pod postaciami zwierzęcymi, przybierał formę myszy lub szczurów, żaby czy konia [1, 2]. Uosabiał on wszystkie siły natury jakie rządziły światem podziemnym. Jeśli coś stało się w kopalni, zarówno złego jak i dobrego, było to zasługą Skarbnika. Jednakże duch jeśli już zaistniał musiał się czymś kierować przy swojej działalności. Były duchy złośliwe, które szkodziły ludziom dla zabawy i uciechy, były też dobre, które pomagały bo taką miały naturę. Były to jednak istoty stworzone by właśnie tak postę- 185 pować. Skarbnik był inny, był to duch zbyt zpersonifikowany by mógł postępować bezmyślnie czy kierując się tylko własną naturą. Najprawdopodobniej z takiego założenia wyszli też ludzi tworzący jego postać i tak właśnie Skarbnik stał się kimś w rodzaju sędziego pracy górniczej, który dobrych górników nagradza, a złych karze. Duchy, widziadła, klątwy i inne przesądy były dla ludzi wyznacznikami moralności i tego, w jaki sposób powinno się żyć. Wykorzystywano je także jako środki wychowawcze. Dzieci straszono utopcami, by nie chodziły same nad wodę, duchem zmarłej matki straszono wdowca, który źle opiekował się dziećmi itp., itd. [2]. Dla górników właśnie takim kodeksem moralnym, a nawet można pokusić się o nazwanie go kodeksem pracy, był właśnie Skarbnik. W swoich działaniach kierował się on kodeksem moralnym. Jeśli górnik pracował źle, był leniwy, nie dbał o innych, był skąpy, nie pomagał kolegom, którzy ulegli wypadkowi i zostali kalekami lub rodzinom tych, którzy zginęli, ten niechybnie odczuł na sobie gniew Skarbnika. Jednak jeżeli górnik wykazywał się pracowitością, był uczciwy, dbał o swoich towarzyszy, tego Skarbnik nagradzał szczodrze. Opowiadana jest historia o pewnym górniku, który był tak skąpy że nie dawał pieniędzy nawet na sieroty po swoich towarzyszach. Pewnego razu gdy po szychcie odmówił datku na sieroty tak zdenerwował Skarbnika, że następnego dnia ów wielkim kamieniem go przywalił. Skarbnik nie tolerował też krzywoprzysięstwa. Mówi o tym historia pewnego chłopca, który został zatrudniony jako ładowacz. Spodobał się on duchowi, a więc ten pojawił się przy nim jako sztygar i zabrał go by pokazać mu kopalnie. Szli długo, a sztygar pokazywał mu gdzie jaki węgiel jest, gdzie woda, gdzie niebezpieczeństwo. Gdy się żegnali Skarbnik kazał przysiąc chłopcowi, że już nigdy nie wróci do kopalni, chłopak przysiągł, a Skarbnik dał mu poręczenie by mu należne pieniądze wypłacili. Gdy chłopiec poszedł po wypłatę okazało się, że na powierzchni nie było go cały rok. Nikt mu wierzyć nie chciał, ale gdy ten pokazał im papier od Skarbnika i opowiedział co widział wtedy pieniądze za cały ten czas wypłacili. Jednak po jakimś czasie chłopak nie wytrzymał i postanowił zjechać do kopalni. Gdy zjeżdżał w dół Skarbnik mu na głowę kamień zrzucił i zabił na miejscu. [1] Jak widać Skarbnik za wykroczenia karał srogo. Jednak gdy ktoś był prawy i pracował jak należy to Skarbnik mu sprzyjał. Pomagał mu odnaleźć bogate żyły, czy przebić się przez twardą skałę. Często także pojawiał się osobiście by ostrzec przed niebezpieczeństwem. Znana jest historia gdy górnicy idący na przodek zobaczyli przed sobą jasne światło. Chcąc je ominąć skręcili w boczny chodnik, lecz światło nadal im drogę zagradzało. Wtedy jeden z nich powiedział żeby dzisiaj nie szli do pracy bo coś złego się stanie. Nie poszli. Tego dnia w przodku gdzie mieli pracować nastąpił zawał, zabiło kilku ludzi i konia. Często też Skarbnik ostrzegał górników będąc pod postacią myszy lub szczurów i uciekając. Od zawsze uważano, że ucieczka tych zwierząt z jakiegoś miejsca zwiastuje rychłe niebezpieczeństwo. Jednak Skarbnik nie tylko zwracał uwagę na pracowitość i uczciwość górników. Miał on też pewne zasady, których nie wolno było łamać. W kopalniach obowiązywał 186 całkowity zakaz gwizdania, przeklinania i spania na dole. Nie tolerował on także kiedy ktoś znęcał się nad końmi i innymi zwierzętami wykorzystywanymi w pracy [1–3]. Dodatkowo zakazane było rzucanie kamieni do szybów, a także praca między godziną dwunastą, a pierwszą, zarówno w dzień jak i w nocy. Łamanie tych zakazów wiązało się nie tylko z niebezpieczeństwem wypadku, ale także z tym, że rozzłoszczony Skarbnik mógł się pojawić i „naprać po pysku”. Istnieje historia o chłopcu który bawił się wrzucając kamienie do szybu, w pewnym momencie z szybu wyskoczył Skarbnik w mundurze górniczym. Gdy chłopiec go zobaczył zaczął uciekać, jednak demon dogonił go, wyciął pręt z jałowca i po obiciu chłopakowi skóry spuścił się do szybu [1]. Jak wytłumaczyć te przesądy? Można je uznać za pierwszy system BHP. Gwizdanie w kopalni, tak jak i hałasowanie, które niechybnie towarzyszyło przeklinaniu, powodowało ruch powietrza, a ten groził zerwaniem się stropu. Poza tym gwizdy i krzyki mogły być pomylone z wołaniem lub jękiem rannych górników, a także być mylnie interpretowane jako znaki jakie dawał górotwór. Spanie na dole mogło zaowocować śmiercią górnika poprzez uduszenie w warstwie dwutlenku węgla. Poza tym zarówno spanie jak i hałasy rozpraszały górników, a ci, z uwagi na własne bezpieczeństwo, powinni być wciąż czujni. Innym wytłumaczeniem zakazu przeklinania jest przesąd mówiący, że jeśli człowiek znajdzie skarb, nie może przy wydobywaniu go, czy zabieraniu, zakląć, bo skarb zniknie. Zakaz znęcania się nad zwierzętami był próbą ochrony tych stworzeń przed brutalnym traktowaniem. Postać Skarbnika, który był demonem kopalni, pełniła funkcję ezoterycznego strażnika praw pracy i bezpieczeństwa. Postać ta, poprzez strach czy też świadomość opieki czy bycia obserwowanym, zwiększała bezpieczeństwo pracy i jej efektywność. Wierzenia te zostały stworzone przez górników, możemy więc pokusić się o stwierdzenie, iż był to nieformalny kodeks wedle jakiego pracowano i chciano pracować. Zawierał w sobie zarówno zasady moralne, przepisy bezpieczeństwa, a także pewne zabezpieczenia socjalne. Pytanie, które narzuca się przy takich rozważaniach brzmi: „czy tamten system, oparty na postaci ducha Skarbnika, nie był czasem skuteczniejszy niż dzisiejsze przepisy, normy i regulacje?”. LITERATURA [1] ZIEMBA J., Stromą na dół drabiną, z tradycji polskiego górnictwa, Śląski Instytut Naukowy, Katowice 1983. [2] SIMONIDES D. (red.), Folklor Górnego Śląska, Wyd. „Śląsk”, Katowice 1989. [3] HANIKA M., Wieliczka, siedem wieków polskiej soli, Wyd. Interpress, Warszawa 1988. MINING BELIEFS AND SUPERSTITIONS AS INFORMAL CODE OF WORK It's not uncommon for fear of unknown to create figures of demons, monsters and ghosts in human mind. In this way explained unknown in a most believable way for simple man. In this instance mining is no exception. This should not be in any way surprising: after all miners going down into the mines came closer to hell. Nevertheless even demons can be used to help people not necessary in physical sense, but equally needful and useful.