Informacje - PTTK Tarnów

Transkrypt

Informacje - PTTK Tarnów
Już w jutro – w sobotę 22 października – odbędzie się trzecia edycja gry miejskiej: „Tarnów’46”.
Osią gry są prawdziwe wydarzenia. Prawdziwi są również jej główni bohaterowie: bracia Wodzińscy, rodowici Tarnowianie. Marian Wodziński, młodszy z nich, to
postać szczególna. Świetny lekarz, który swoją karierę związał z Krakowem, należąc do AK podczas okupacji hitlerowskiej. Będąc specjalistą z zakresu medycyny
sądowej został włączony w kwietniu 1943 roku przez Polski Czerwony Krzyż do komisji, której celem było zbadanie miejsca zbrodni w Katyniu. Przebywał tam
kilka tygodni. Ze swojej pracy sporządził dokładny raport, będący dziś nieocenionym źródłem. W ten sposób Marian Wodziński stał się posiadaczem wiedzy, która
pod koniec wojny stała się źródłem jego kłopotów. Był cenną osobą dla gestapo i ogólnie propagandy hitlerowskiej, walczącej na arenie międzynarodowej z tzw.
kłamstwem katyńskim, lansowanym przez Związek Radziecki. Z kolei NKWD, w coraz większym stopniu obejmujące swoimi mackami „wyzwalaną” Polskę,
stawiało sobie wyraźny cel: schwytanie „lekarza z Katynia”.
Stanisław Wodziński, brat Mariana, nauczyciel z zawodu, również należał podczas wojny do AK. Był zastępcą Powiatowego Delegata Rządu i Kierownikiem Walki
Cywilnej na powiat pod pseudonimem „Zadora”. W jego mieszkaniu ukrywali się w 1944 roku emisariusze rządu londyńskiego: dr Józef Retinger i Tadeusz Chciuk,
co było związane z operacją „Most III”, polegającej na wywiezieniu do Anglii części niemieckiej rakiety balistycznej V-2. Kiedy wojna zaczęła dobiegać końca drogi
obu braci zaczęły się rozchodzić. Będą zmuszeni podejmować trudne decyzje. Odmiennie też potoczą się ich biografie. To wszystko ma ogromny wpływ na
przebieg tegorocznej gry pod szyldem „Tarnów 46”.
Gra „Tarnów’46” to swoisty teatr z otwartym scenariuszem. Wiele zależy od decyzji gracza, który wciela się w rolę bądź to głównego bohatera, bądź to działacza
UB czy też bojownika niepodległościowego. Od uczestników wymagana jest znajomość historii pierwszych lat powojennych oraz realiów tarnowskich. I w tym
tkwi najważniejszy wymiar edukacyjny oraz promocyjny naszego miasta, które w swojej historii ma piękną kartę opozycji antykomunistycznej.
Przypomnijmy, rok temu kanwą gry były poszukiwania sprawcy zamachu na kapitana Lwa Sobolewa, doradcę NKWD przy Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa
w Tarnowie. Tegoroczna odsłona, zatytułowana „Polowanie na Wodzińskiego” będzie swoistym prologiem do poprzednich edycji.
Po grze, przy grobowcu rodzinnym Wodzińskich, na Starym Cmentarzu, planowane jest krótkie spotkanie, upamiętniające tarnowskich bohaterów. Więcej
informacji o grze na stronie: http://tma.org.pl/tarnow46/ oraz na portalu Facebook.
Organizacją gry zajęła się grupa pasjonatów, skupionych wokół stowarzyszenia Instytut Tradycji, nauczycieli z tarnowskich szkół średnich (Szkoła Szczepanika i
ZSME w Tarnowie) oraz działacze PTTK. Nasze miasto ponownie stanie się wielką planszą gry, w której udział zamierzają wziąć młodzi pasjonaci tej formy edukacji
historycznej z różnych miejsc Polski. Początek godz. 15, 22. października, siedziba PTTK na ulicy Żydowskiej.
Wprowadzenie do gry
Osią gry są prawdziwe wydarzenia. Prawdziwi są również jej główni bohaterowie: bracia Wodzińscy, rodowici
Tarnowianie. Marian Wodziński, młodszy z nich, to postać szczególna. Świetny lekarz, który swoją karierę związał z Krakowem,
należąc do AK podczas okupacji hitlerowskiej. Będąc specjalistą z zakresu medycyny sądowej został włączony w kwietniu 1943
roku przez Polski Czerwony Krzyż do komisji, której celem było zbadanie miejsca zbrodni w Katyniu. Przebywał tam kilka tygodni.
Ze swojej pracy sporządził dokładny raport, będący dziś nieocenionym źródłem. Pobyt w Katyniu zmienił jego życie. Bezpośredni
kontakt z ofiarami mordu oraz skala zbrodni odcisnęły niezatarte piętno na psychice 32-letniego lekarza. Przede wszystkim
jednak Wodziński był posiadaczem wiedzy, która pod koniec wojny stała się źródłem jego kłopotów. Był cenną osobą dla gestapo
i ogólnie propagandy hitlerowskiej, walczącej na arenie międzynarodowej z tzw. kłamstwem katyńskim, lansowanym przez
Związek Radziecki. Z kolei NKWD, w coraz większym stopniu obejmujące swoimi mackami „wyzwalaną” Polskę, stawiało sobie
wyraźny cel: schwytanie „lekarza z Katynia”. Z prostego powodu: sporządził oparty na rzetelnych badaniach, ale sprzeczny z
lansowaną wersją raport, poza tym znał całą prawdę o stalinowskiej zbrodni z 1940 roku. Niewykluczone, że w ocaleniu życia
próbował mu pomagać wywiad angielski. Na pewno mógł liczyć na wsparcie podziemia niepodległościowego, działaczy i żołnierzy
AK, w większości tworzącymi od 1945 roku struktury WiN w całym kraju. Oto skomplikowane i wielowymiarowe tło tegorocznej
gry historycznej. Jak potoczą się dalsze losy Mariana Wodzińskiego w 1945 roku? Zależy to od wielu czynników, od mniej lub
bardziej trafnych wyborów, od zaangażowania samych uczestników.
Marian Wodziński mógł liczyć na pomoc swojej najbliższej rodziny: matki Rozalii oraz starszego brata. Stanisław, bo i nim
mowa, nauczyciel z zawodu, również należał podczas wojny do AK. Był zastępcą Powiatowego Delegata Rządu i Kierownikiem
Walki Cywilnej na powiat pod pseudonimem „Zadora”. W jego mieszkaniu ukrywali się w 1944 roku emisariusze rządu
londyńskiego: dr Józef Retinger i Tadeusz Chciuk, co było związane z operacją „Most III”, polegającej na wywiezieniu do Anglii
części niemieckiej rakiety balistycznej V-2. Kiedy wojna zaczęła dobiegać końca drogi obu braci zaczęły się rozchodzić. Będą
zmuszeni podjąć inne decyzje. Odmiennie też potoczą się ich biografie. To wszystko ma ogromny wpływ na przebieg gry.
PROLOG
Jest koniec października 1945 roku. Tarnów, pogrążony w powojennym chaosie, kiedy działania ‘nowej władzy’ nie są
jeszcze odpowiednio skoordynowane, jest przestrzenią z jednej strony niebezpieczną, ze względu na samowolę pepeerowców i
enkawudzistów oraz ich starcia z powstałym niedawno WiN-em, z drugiej zaś: miejscem, gdzie można się ukryć, zgubić w tłumie
nieznajomych nikomu przechodniów. Poszukiwany listem gończym Marian przyjeżdża pociągiem do rodzinnego miasta ze
świadomością ciążącego na nim wyroku śmierci za rzekomą ‘zdradę Narodu Polskiego’. W poczuciu osaczenia, permanentnego
strachu, postanowił jednak odwiedzić z okazji Święta Zmarłych grobowiec rodzinny i tu, w znanym od dzieciństwa mieście
zastanowić się, co robić dalej. Po cichu ma także nadzieję na zobaczenie się z bliskimi, szczególnie z matką i bratem –
nauczycielem, o którym słyszał, że podobnie, jak on, działał w AK. Ostrożnie jednak podchodzi do tej informacji. Zdaje sobie
sprawę z niebezpieczeństwa (w marcu ledwie wyrwał się ze szpon NKWD), dlatego stara się być totalnie anonimowy. Wie, że
mogą czyhać na niego różne grupy, za którymi stoją potężne siły.