wodzenie się na pokuszenie

Transkrypt

wodzenie się na pokuszenie
WODZENIE SIĘ NA POKUSZENIE
Maria Król – Fijewska
Pokusy są znakiem naszych czasów. W różnych miejscach i momentach, gdy
oglądamy coś w telewizji, żeglujemy w Internecie, wyciągamy ulotkę zza wycieraczki
samochodu, otwieramy gazetę lub pocztę – możemy być wodzeni na pokuszenie. Istotą
pokusy jest to, że dzieli nas na dwie części. Jedna część pragnie ulec pokusie, druga
absolutnie tego nie chce. W wyniku pojawienia się pokusy dochodzi do wewnętrznej
polaryzacji, pojawiają się dwa sposoby działania i dwa sposoby myślenia. Sęk w tym, że
po obu stronach jestem ja. Każdego kusi coś innego. Dobrze odnieść się do wewnętrznego
doświadczenia. Aby poznać pięć swoich pokus, sprawdź, co jako pierwsze przychodzi
ci do głowy w odpowiedzi na następujące pytania:- Co jest „ładne, ale drogie”?- Co jest
„pyszne, ale niezdrowe”?- Co jest „podniecające, ale niebezpieczne”?- Co jest „przyjemne,
ale nierozsądne”?- Co jest „zyskowne, ale nieetyczne”?
Najczęściej pokusę wywołują obiekty, z którymi kontakt na krótko może być bardzo
przyjemny, a w dłuższej perspektywie czasowej prowadzi do niekorzystnych dla nas
skutków. Teraz mam ochotę na kolejną porcję lodów, ale potem – być może – będzie mnie
bolał brzuch. Co wybrać?
Dla niektórych osób przyzwalanie sobie na rzeczy bardziej przyjemne niż rozsądne
jest generalnie zagrożone silnymi karami wewnętrznymi (wstydem, poczuciem winy). Jeśli
w grę wchodzi tylko przyjemność (ich przyjemność) – cofają się z nieufnością. Pozwalają
sobie tylko na to, co nosi znamiona obowiązku. Z punktu widzenia profilaktyki pokus jest to
postawa bardzo niebezpieczna. Stwarza grunt dla ulegnięcia jakiejś pokusie większego
kalibru.
Wyobraź sobie, że jak kangur masz torbę, w której razem z tobą żyje ktoś dużo od
ciebie młodszy – twoje dziecko. Budzisz się z nim rano (jak myślisz, czy się
wysypia?). Dajesz mu na śniadanie to samo, co sobie (czy lubi to?). Niesiesz je ze sobą
do pracy lub do szkoły. Towarzyszy ci przez cały dzień. Zastanów się, co może
przeżywać. Często czy rzadko dostaje to, co lubi? Co je cieszy, a czego mu w twoim
codziennym życiu brakuje?
W każdym z nas przechowała się z lat dziecinnych istota, która chętniej podążyłaby
za przyjemnością niż za obowiązkiem. To jest ten ktoś wesoły, lekkomyślny, pełen energii
i łatwo ulegający pokusom. Nie możemy co prawda pozwolić mu kierować naszym
życiem, ale nie możemy też trzymać go w zamknięciu pozbawionego nadziei – choćby
dlatego, że może się zbuntować, wymknąć spod kontroli i zacząć zaspokajać swoje
pragnienia w sposób, który jest dla nas nie do zaakceptowania.
Taki bywa nierzadko los pracoholika, który całkowicie poświęca się
pracy, zapominając o sobie, a przy okazji także o swojej rodzinie. Po czym nagle traci
kontrolę nad uczuciami i nawiązuje romans z koleżanką z pracy. Nie można bowiem
bezkarnie pozwalać sobie bez końca na ignorowanie swoich potrzeb. Tym, którzy
nie chcą, aby ich życie nieoczekiwanie wymknęło się im z rąk poprzez uległość wobec jakiejś
niebezpiecznej pokusy, zalecam, by byli dla siebie łagodni i starali się sobie
dogadzać, ulegając od czasu do czasu pokusom mniej niebezpiecznym.
Rozróżnienie pokus na bezpieczne i niebezpieczne jest sprawą subiektywną, ale
proponuję następujące kryterium. Pokusa bezpieczna zagraża przede wszystkim naszym
1
osobistym planom. Oto przykład: chciałam wstać o szóstej, żeby skończyć artykuł, ale
skusiło mnie ciepłe łóżko i spałam do ósmej; teraz muszę pisać w pośpiechu. Pokusa
niebezpieczna zagraża przede wszystkim ważnym wartościom. Na przykład
dając łapówkę, dostałam coś, co należało się komuś innemu, ale było mi bardzo
potrzebne. Dzięki temu moje życie będzie łatwiejsze, przyjemniejsze, ale mój postępek jest
niezgodny z moim sumieniem. Profilaktyka pokus zaleca więc, aby ulegać pokusom
pierwszego rodzaju, chroniąc się przed pokusami rodzaju drugiego.
Jeśli zaś nie chcemy ulec pokusom, warto nie wodzić się na pokuszenie. Wiele osób
chętnie flirtuje z pokusami. Nie chcemy zapalić papierosa, ale wyciągamy go
z paczki, trzymamy w ręce, wąchamy. W takich sytuacjach proponuję być wobec siebie
stanowczym. Ulegnięcie pokusie decyduje się na długo przed rzeczywistymi
wydarzeniami. Zwiększamy kontakt z kuszącymi sytuacjami, pozwalamy innym, aby nas
namawiali i przekonywali, podświadomie, ale precyzyjnie przygotowując sobie scenariusz
ulegnięcia.
Jeśli naprawdę nie chcesz kupować drogiego samochodu, nie organizuj sobie
próbnej jazdy. Pokusa to nic innego jak nieakceptowana potrzeba. Jeżeli nie chcesz jej
spełnić, powiedz sobie stanowczo: nie. Warto jednak być jej świadomym.
Tekst został opublikowany w miesięczniku „Charaktery”, nr 4, 2003 r.
2