Protestantyzm a krytyka filozoficzna w poglądach Wolfharta
Transkrypt
Protestantyzm a krytyka filozoficzna w poglądach Wolfharta
Sławomir Springer Instytut Filozofii UAM Protestantyzm a krytyka filozoficzna w poglądach Wolfharta Pannenberga W 1968 roku na konferencji pt. Reformacja pomiędzy dniem wczorajszym a jutrem, wybitny teolog i filozof protestancki Wolfhart Pannenberg sformułował następujący problem : Jak być zarazem chrześcijaninem i człowiekiem współczesnym ? Odpowiadając mówił o odwadze porzucenia wiary opartej na samym tylko autotytecie i tradycji, o zdolności poddawania prawdy religijnej pod osąd rozumu krytycznego, o zgodzie na autonomię nauki, polityki i kultury wobec Kościołów, słowem, o umiejętności chrześcijańskiej asymilacji dziedzictwa oświecenia. Szczególnie w pismach z końca lat sześćdziesiątych odrzucił tezę o przeciwieństwie sekularyzacji i chrześcijaństwa. "Źródłem nowoŜytności nie była negacja wiary jako takiej, ale zainicjowane juŜ w późnym średniowieczu tendencje do odrzucenia porządku zbawczego opartego na autorytecie i pośrednictwie, pragnienie bezpośredniego obcowania z Bogiem i dąŜność - z mniej lub bardziej szlachetnych pobudek - do emancypacji Ŝycia społeczno-politycznego, nauki i sztuki spod kurateli Kościoła."1 W burzliwych latach sześćdziesiątych Pannenberg upatrywał korzeni procesów sekularyzacyjnych w ideach reformacji. Jego zdaniem, to właśnie protestantyzm uprawomocnił dąŜność do wyzwolenia spod jarzma tradycji i Magisterium Kościoła przez podniesienie wartości bezpośredniego kontaktu z Bogiem. Tak jak sekularyzacja dóbr kościelnych dokonała się jako następstwo zasad reformacyjnych, tak równieŜ sekularyzacja kulturowa da się rozumieć jako konsekwencja reformacji, a mianowicie - zniesienia przywilejów kleru i podniesienia roli ludu chrześcijańskiego. Pozwala to mówić o chrześcijańskim uprawomocnieniu nowoŜytności w jej emancypacji od tradycji i autorytetu Kościoła katolickiego.2 W późniejszych studiach nad sekularyzacją Pannenberg przekroczył poziom historii idei i apologii protestantyzmu. Stwierdził, Ŝe skutkiem reformacji był takŜe podział Kościoła i wojny religijne. Do tego bowiem czasu Ewangelia i obyczaj chrześcijański stanowiły fundament jedności cywilizacyjnej Europy. "Idee wolności religijnej i tolerancji nie pojawiły się w średniowieczu, co więcej, nie odgrywały waŜniejszej roli ani po stronie rodzącego się protestantyzmu, ani po stronie katolickiej. Zostały one sformulowane dopiero w Deklaracji Niepodleglości Niderlandów (1581) i w Anglii podczas Rewolucji Chwalebnej (1688-1689) w celu zahamowania walk, u podłoŜa których znajdowały się podziały religijne. To takŜe wojny religijne >>doprowadziły<< do tego, Ŝe Hugo Grotius, jeden z twórców teorii praw natury, i Herbert z Cherbury, prekursor deizmu, zaczęli poszukiwać podstaw nowego porządku społecznego w naturze ludzkiej, w wynikających z niej prawach i w religii naturalnej. Jak przed podzialem na wyznania i okrucieństwem wojen konfesyjnych duchową jedność społeczeństwa zapewniała religia chrześcijańska (katolicka), tak teraz - od XVII wieku podstawą Ŝycia społecznego stała się koncepcja człowieka, ludzkości, praw człowieka.3 1 W. Pannenberg, Człowiek, wolność, Bóg, s. 10, Kraków 1995. TamŜe, ss. 10-11. 3 TamŜe, s. 11. 2 Odtąd natura ludzka traktowana była jako kryterium organizacji Ŝycia społecznego, zaś religia zaczęła być traktowana jako prywatna sprawa obywatela. Stąd pietyzm doszedł do tak duŜego znaczenia w nowoŜytnym chrześcijaństwie, zwłaszcza w protestanckim. Pietystyczna "poboŜność serca", cnotą uczyniła prywatność relacji człowieka z Bogiem. To właśnie zepchnięcie chrześcijaństwa w sferę prywatnej poboŜności człowieka uwaŜana jest przez wielu teologów protestanckich za jeden z groźniejszych skutków sekularyzacji. Dostosował się do tego główny nurt teologii protestanckiej XX wieku, reprezentowany przez takich teologów jak, Karol Barth czy Rudolf Bultmann. Pierwszy z nich uwaŜał, Ŝe cała dziewiętnastowieczna teologia protestancka, podąŜając śladami Fryderyka Schleiermachera, opierała się na antropologicznej teorii doświadczenia religijnego, drugi twierdził, Ŝe naleŜy oderwać dzieje zbawienia od historii powszechnej i oprzeć samą wiarę na indywidualnej, arbitralnej decyzji jednostki. W ten sposób teologia protestancka naraziła się na zarzut L. Feuerbacha i całej późniejszej generacji ateistów europejskich (K. Marks, F. Nietzsche, Z. Freud, J.P. Sartre), Ŝe to nie Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, lecz człowiek lepi bogów na podobieństwo wlasnych pojęć, lęków i tęsknot. Barth twierdził, Ŝe aby uniknąć tego zarzutu, trzeba zerwać z wszelką teologią naturalną, a zatem z odwoływaniem się się do moŜliwości poznawczych człowieka, ogólnoludzkiego doświadczenia religijnego i analogii bytu. Totum Aliud, Całkiem Inny - oto barthowskie imię Boga. Wolno uprawiać jedynie teologię objawienia, mówić o Bogu tylko to, co On sam o sobie powiedział w Jezusie Chrystusie.4 Pannenberg uwaŜa, iŜ takie myślenie religijne jakie reprezentują teologowie nawiązujący do myślenia Bartha i Bultmanna moŜe prowadzić do skrajnego subiektywizmu. Polega on na tym, Ŝe miejsce uzasadnienia zajmuje czysta decyzja wiary, Ŝe jedynym prawdziwym objawieniem jest objawienie chrześcijańskie a dialog z bogactwem doświadczenia religijnego innych religii zajmuje ich krytyka. Aby nie dopuścić, by chrześcijaństwo uległo totalnej izolacji naleŜy - zdaniem Pannenberga - podjąć dialog z mentalnością współczesną, a przede wszystkim podjąć wyzwania krytyki ateistycznej. Refleksja chrześcijańska powinna poruszać się po terenie prawdy powszechnej i podporządkowywać się regułom racjonalności. W eseju Chrześcijaństwo w filozofii Hegla teolog monachijski pisze, Ŝe "... to pod presją oświeceniowej krytyki teologia wycofała się w sferę subiektywności uczucia. JuŜ Hegel ubolewa nad ateizmem świata etycznego, który stanowił w jego oczach synonim zawęŜenia religii do sfery subiektywności. Rezygnując z debaty na polu prawdy obiektywnej, religijność wewnętrzna wywołuje laicyzację sfery społecznej. Stąd zapewne Ŝaden z wielkich myślicieli nowoŜytności nie uczynił tak wiele jak Hegel, aby przywrócić znaczenie chrześcijaństwa, i to nie za przyzwoleniem pozareligijnej instancji rozumu praktycznego, jak u Kanta, lecz na mocy samego objawienia chrześcijańskiego."5 Swój program filozoficzny i teologiczny Pannenberg pragnie oprzeć na antropologii. Stara się on nawiązywać do tego nurtu intelektualistycznego, który charakteryzuje przekonanie, Ŝe idea Boga jest niezbędna dla samozrozumienia człowieka w jego relacji ze światem. Ten nurt Pannenberg określa mianem antropologizacji idei Boga - przebiega on od Kuzańczyka, przez Kartezjusza, Kanta, aŜ po Hegla i współczesnych filozofów religii. Właśnie na polu antropologii cała argumentacja ateistyczna szukała swojego uzasadnienia Dla myśliciela monachijskiego nie ulega wątpliwości, Ŝe antropologia jest tą płaszcyzną rozwaŜań, na której refleksja chrześcijańska moŜe człowiekowi uzasadnić wiarygodność przekazu religii w ogóle, a objawienia Boga w Chrystusie w szczególności. Nie uczyni tego 4 5 TamŜe, s. 12. TamŜe, s. 13. 2 jednak sama antropologia biblijna. "JuŜ w okresie wuppertalskim (1958-1961) - pisze Pannenberg - uświadomiłem sobie, Ŝe teologowie nie mogą uprawiać własnej antropologii, np. opartej na tekstach biblijnych, nie troszcząc się o to, co nauki humanistyczne czy empiryczne mówią o człowieku i jaką antropologię rozwijają. Z tą świadomością łączy się jednak i druga trudność : czy istnieje neutralna antropologia, która mogłaby wejść w związek z teologią? I jakiego rodzaju miałby to być związek?'6 Pannenberg odpowiada, Ŝe nie ma takiej antropologii. W epoce oświecenia, w której rodziły się nauki szczegółowe, takie jak : psychologia, socjologia czy biologia humanistyczna, zmieniało się równieŜ spojrzenie na człowieka - zaczęto go ujmować nie na sposób metafizyczny czy teologiczny, ale empiryczny w jego związku z całą naturą. Tendencja ta współcześnie ulega wzmocnieniu w związku uświadomieniem sobie charakteru eksperymentalnego antropologii szczegółowych. Nastąpiło zjawisko wykluczania odpowiedzi religijnych z kręgu pytań psychologii czy nauk o kulturze, co świadczy o procesie wyemancypowania antropologii z orientacji metafizycznej i teologicznej. Współcześnie człowiek traktowany jest jako pewna "struktura świecka", tj. takim, jakim go widzą i badają nauki szczegółowe. Ten wyraźnie a-religijny charakter nauk nie przeszkadza Pannenbergowi w postulowaniu modelu współpracy filozofii i teologii chrześcijańskiej właśnie z tymi naukami. Model ten określa jako metodę krytycznego przyswojenia. "Punktem wyjściowym modelu jest stwierdzenie, Ŝe kontekst ideologiczny, w którym powstały antropologie eksperymentalne, pozwala w pewnych ich wynikach doszukiwać się wziętego w nawias, zinterpretowanego naturalistycznie lub zredukowanego do wymiarów świeckich - pierwiastka religijnego. Pierwszy etap zastosowania metody polega zatem na odzyskaniu tego pierwiastka."7 SłuŜyć temu ma antropologia filozoficzna, uogólniająca i syntetyzująca wyniki badań biologii, psychologii, medycyny, socjologii, politologii itd. Zwrócił na to uwagę juŜ Max Scheler, a zanim O.F. Bollnow, E. Cassirer, A. Gehlen, H. Plessner, A. Portmann, P. Ricoeur, H.J. Schoeps i H. Thomas. Następnie, na drugim etapie, przedstawia się korelacje pomiędzy "przyswojonymi krytycznie" fenomenami a biblijnymi tematami godności człowieka jako obrazu BoŜego, grzeszności, zmartwychwstania itp. "Bliski kontakt z naukami eksperymentalnymi o człowieku oraz ich uogólnieniami filozoficznymi nadaje krytycznemu przyswojeniu znaczną wiarygodność, jakkolwiek skutkiem wielości i róŜnorodności metod model ów nie jest w pełni spójny."8 Stosunek protestantyzmu do filozofii nigdy nie przestał być problemem i przedmiotem sporów. Dlatego nie moŜna mówić o jednej, charakterystycznej dla całego protestantyzmu postawie wobec myślenia filozoficznego i jego duchowego dziedzictwa, lecz o mnogości często radykalnie przeciwstawnych odniesień. W kręgach protestanckich opozycja wobec oświeceniowych dąŜeń do emancypacji intelektualnej zwykle przejawiała się dualistycznym pojmowaniem stosunku teologii do filozofii a swój radykalny wyraz znalazło w przeciwieństwie supranaturalizmu i racjonalizmu. Obok tych dwu - uwarunkowanych przez stanowisko wobec problematyki oświecenia sposobów ujmowania relacji pomiędzy teologią i filozofią, występuje w protestantyzmie jeszcze jeden nurt, który często uznaje się za specyficznie protestancki i którego konsekwencje są dalekosięŜne. W nurcie tym nie dochodzi do przeciwstawienia teologii myśleniu filozoficznemu, a takŜe sam teolog w swoich wypowiedziach nie rezygnuje z filozoficznej formy pojęć. Kierunek ten jedynie ogranicza teologiczną doniosłość zagadnień 6 TamŜe, ss. 14-15. TamŜe, s.15. 8 TamŜe, s.16. 7 3 filozoficznych do kręgu teologii praktycznej, a więc do zagadnień przeznaczenia etycznego ludzi. Koncentracja religii na tematyce etycznej moŜe zostać uznana za swoistość protestanckiej tradycji teologicznej w ogóle. Kwestie etyczne interesowały juŜ ojców Reformacji w staroprotestanckim pojmowaniu teologii jako nauki praktycznej, a potem w oświeceniu i w pietyzmie. Problemy etyczne były rozpatrywane zarówno w nurcie racjonalistycznym - zwłaszcza dzięki Kantowi - jak i w nurcie supranaturalistycznym. Supranaturalizm, w odróŜnieniu od racjonalizmu, nie redukował teologii do etyki, lecz postulował uzupełnienie etyki filozoficznej objawieniem "świętej i przebaczającej miłości BoŜej w Jezusie, gdyŜ etyka filozoficzna nie jest w stanie uporać się sama z etycznym rozdarciem człowieka, a zatem z problematyką winy."9 Dziedzictwo supranaturalizmu opartego na fundamentach etycznych reprezentowane jest przede wszystkim w egzystencjalnej interpretacji szkoły bultmannowskiej. W odróŜnieniu od "neoortodoksji" w wydaniu barthowskim, która sprzeciwia się wszelkim próbom filozoficznego uprawomocnienia wypowiedzi teologicznych, czy wręcz łączenia ich z problematyką filozoficzną, interpretacja egzystencjalna w etyce swój fundament uznaje wspólny z filozofią. Teologia ma do czynienia z objawieniem a zatem nie moŜna jej zredukować do wiedzy uzyskanej poza dziedziną historycznie konkretnych zjawisk (objawień) boskiej rzeczywistości. Poświadczone przez pisma biblijne objawienie Boga moŜna odizolować od innych religii, które takŜe opierają się na objawieniu, jedynie na mocy irracjonalnej i arbitralnej decyzji. "Dopiero porównanie z innymi religiami, nie zaś Ŝaden z góry przyjęty postulat, moŜe wykazać specyficzny charakter izraelickiej i prachrześcijańskiej wiary w objawienie - specyficzny dla całości izraelsko-chrześcijańskich dziejów tradycji czy jej literackiego przejawu w Starym i Nowym Testamencie."10 Po takim wstępnym porównaniu moŜna postwić pytanie, czy mamy tu do czynienia jedynie z ludzką religią, czy teŜ, zgodnie z jej własnymi aspiracjami, z automanifestacją boskiej rzeczywistości. Prowadzone badania porównawcze z którymi związany jest sąd o prawdzie wiary w objawienie, nie są w ogóle moŜliwe bez filozoficznej teorii religii. Na czym miało by polegać oparcie się teologii objawienia na filozofii religii? Pannenberg odpowiada, iŜ nie chodzi tutaj o to, by teolog miał tę czy inną filozofię przyjąć, z uwagi na jej autorytet. Powinien on stale sprawdzać adekwatność dostępnych mu kategorii i sądów filozoficznych, kaŜdorazowo konfrontując je z ich przedmiotem, i w miarę moŜliwości samemu starać się o alternatywne ujęcia. Samokrytyczne myślenie teologiczne musi jednoznacznie wniknąć w problematykę filozoficzną. Kolejnym powodem dla którego teologii objawienia nie wolno izolować się od myśli filozoficznej jest to, Ŝe powołując się na objawienie teologia występuje z określonymi twierdzeniami na temat człowieka i jego sytuacji, na temat świata i historii - wszystko to jest przecieŜ przedmiotem wypowiedzi naukowych i filozoficznych. "Przekonanie o prawdziwości takich twierdzeń teologicznych jest moŜliwe - jeśli przyjąć, Ŝe w odniesieniu do jednej i tej samej kwestii moŜe być tylko jedna prawda - wyłącznie przy załoŜeniu, Ŝe twierdzenia teologiczne zgadzają się z pozateologicznymi twiedzeniami o człowieku, świecie i dziejach."11 ZałoŜenie to musi się stać przedmiotem refleksji teologicznej, by wypowiedzi teologiczne były prawdziwe, a to wymaga przede wszystkim uczestnictwa teologii w dyskusjach filozoficznych, nawiązujących do wyników badań nauk szczegółowych. 9 TamŜe, s.67. TamŜe, s.68. 11 TamŜe, s.69. 10 4 Bardzo istotną kwestią tych rozwaŜań jest fakt, iŜ sama teologia objawienia musi być zdolna do informowania o sensie swych tez i swej praktyki językowej. Skoro tezy teologiczne mają - przynajmniej po części - charakter twierdzeń, to podlegają one równieŜ kryteriom, które obowiązują w odniesieniu do tez o charakterze twierdzeń; chodzi tu w szczególności o moŜliwość podania kryteriów prawdziwości tez teologicznych. Staje się coraz bardziej widoczne, Ŝe motywy niezbędności filozofii dla teologii wykraczają poza tematykę etyczną. Dla teologii staje się niezbędne rozumienie rzeczywistości w ogóle. Pannenberga interesuje jednak w czym tkwi - mocno akcentowny w tradycji teologicznej - sens ograniczania teologicznej przydatności filozofii do dziedziny etyki. WiąŜe się to z faktem, Ŝe reformacja odnawiając wczesnochrześcijańskie motywy, skoncentrowała się na człowieku i problematyce jego egzystencji. Zarówno w teologii protestanckiej, jak i nowoŜytnej filozofii dostrzec moŜna zwrot ku subiektywności jako siedzibie prawdy. Jednak teologia, w odróŜnieniu od nowoŜytnej filozofii subiektywności, swym skupieniem się na problematyce ludzkiego grzechu, usprawiedliwienia i zbawienia, odchodziła od problemu rozumienia świata, a tym samym ulegało zanikowi teleologiczne pojmowanie natury. Zamknięcie się teologii w etyce doprowadziło do separacji rozumienia świata i rozumienia człowieka. Klasyczny przykład takiej separacji odnajdziemy w teologii Rudolfa Bultmanna, który uwaŜał, Ŝe "...wczesnochrześcijańskie rozumienie świata jest dla nas juŜ czymś przestarzałym, natomiast wczesnochrześcijańskie rozumienie człowieka otwiera - pod warunkiem, Ŝe na drodze demitologizacji uwolni się je od związków z owym przestarzałym, mitologicznym obrazem świata - takŜe przed dzisiejszymi ludźmi moŜliwość ich rozumienia siebie."12 Oczywiście ta bultmannowska teza nie daje się utrzymać, poniewaŜ rozumienie świata i rozumienie człowieka wzajemnie się ze sobą łączą. JeŜeli odrzuca się pierwsze jako przestarzałe, a drugie za moŜliwe do przyjęcia, postępuje się ahistorycznie. Spór o zrozumienie człowieka łączy się ściśle ze sporem jaki toczy się wokół jego stosunku do świata, a ze zmianą stosunku czlowieka do świata zmienia się takŜe stosunek człowieka do samego siebie. Przekształcanie świata przez człowieka zapośrednicza przemianę samego człowieka.13 Koncentracja teologii protestanckiej na etycznych problemach winy i przebaczenia zepchnęła na dalszy plan nie tylko problemy rozumienia świata, ale takŜe społeczny charakter rzeczywistości ludzkiego istnienia.Teologowie swą uwagę skupiali na problematyce indywidualnego istnienia, którą rozpatrywali w oderwaniu od relacji człowieka do świata natury i - zwłaszcza w tradycji luterańskiej - w izolacji od społeczeństwa. "Utrwalony w późniejszej tradycji wizerunek problematyki indywidualnego istnienia musiał wyrodzić się w abstrakcję, poniewaŜ bez odniesienia do świata i bez relacji społecznych istnienie jednostki jest pozbawione historycznego konkretu."14 Pannenberg zwraca uwagę na fakt, Ŝe nawrót nie tylko teologii, ale takŜe protestanckiej poboŜności, odnowionej i ukształtowanej przez ruchy przebudzenia, do problematyki etycznej istnienia jednostki, porzucenie zagadnień rozumienia świata coraz wyraźniej okazuje się ślepą uliczką myśli teologicznej. W warunkach izolacji problematyki etycznej same treści powinności etycznej stają się wątpliwe i jawią się jako z zewnątrz narzucone normy. W świecie, w którym, zgodnie z przenikliwą diagnozą Paula Tillicha, ludzie cierpią nie tyle z poczucia winy, ile z poczucia bezsensu istnienia, nastąpiła relatywizacja norm, które niegdyś obowiązywały jako absolutne. Ten pewien relatywizm etyczny wiąŜe się właśnie z ową redukcją problematyki etycznej do zagadnień winy indywidualnej i przebaczenia, jak równieŜ 12 TamŜe, s.70. TamŜe, s.71. 14 TamŜe, s.71. 13 5 izolowaniem etyki od problemów teoretycznego rozumienia rzeczywistości, w tym rzeczywistości społecznej : pytanie o przeznaczenie człowieka musi się stać cząstką szerszego pytania o sens istnienia w ogóle. Teologia, aby przezwycięŜyć ową redukcję, musi w pełnym zakresie wniknąć w problematykę filozoficzną. Jak pokazuje tradycja filozoficzna, filozofii, tak samo jak teologii chrześcijańskiej, chodzi o jedną jedyną i całą prawdę. Dlatego próba wykorzystania myśli filozoficznej jako propedeutyki do niedostępnych dla rozumu prawd objawienia musiała doprowadzić do uwolnienia się myśli filozoficznej spod teologicznej kurateli. Spór pomiędzy teologią i filozofią nie daje się załagodzić nawet wówczas, gdy przyznamy im odrębne kompetencje. "Tradycyjny podział na poznanie naturalne i poznanie nadnaturalne musi zawieść, poniewaŜ od swego zarania pytanie o naturę rzeczy uwaŜa siebie - i musi uwaŜać - za definitywne i ekskluzywne pytanie, które nie potrzebuje Ŝadnego uzupełnienia czy poszerzenia."15 Filozofia i teologia nie mogą równieŜ uznać siebie wzajemnie za dwie odmienne perspektywy jednej jedynej prawdy, poniewaŜ nie sposób uniknąć pytania o relację pomiędzy takimi odmiennymi perspektywami w horyzoncie jednej jedynej prawdy - pytania, którego dotyczy właściwe zainteresowanie filozofii. "Nie moŜe więc być >>filozofii chrześcijańskiej" jako szczególnej, równoprawnej z innymi formy filozofii : filozofia chrześcijańska przez filozoficzną refleksję nad jednością prawdy jest klasyfikowana jako podrzędna forma poznania prawdy, natomiast sama ze swej strony stara się utwierdzić własną pozycję jako >>prawdziwa<< filozofia."16 Dlatego spór między teologią i filozofią jest nieuchronny, dopóki filozofia sama nie nabierze teologicznego oblicza czy dopóki teologia nie potrafi przekonać jako prawdziwa filozofia. Spór ów się nasila, gdyŜ zarówno filozofia, jak i teologia, chcąc sobie zapewnić powagę, stara się zagarnąć całą, niepodzielną prawdę. Niektórzy filozofowie i teologowie próbują zwrócić uwagę, Ŝe prawda filozoficzna i teologiczna, jest jedna i ta sama dla obu, a zamiast sporu obie strony powinny uznać argumenty kaŜdej z nich za przydatne w dochodzeniu do prawdy. W czym zatem tkwi trudność w dojściu do porozumienia pomiędzy teologią i filozofią ? W tradycji metafizycznej jedność prawdy jest łączona z jednością bytu. Coraz bardziej popularne staje się odchodzenie od tematyki metafizycznej. RóŜne orientacje filozoficzne (Comte, Dilthey, Heidegger), proklamują tezę o końcu metafizyki, stanowiącą tło ich własnych autointerpretacji. Ta niejasność współczesnej filozofii co do problemów tradycji metafizycznej stanowi dodatkowe utrudnienie w prezentacji stosunku filozofii do teologii. Teologia podejmując próbę myślowego ujęcia rzeczywistości Boga musi wniknąć w problemy metafizyczne. Dochodzimy więc do istoty sporu pomiędzy teologią i filozofią : "...rozwaŜając bycie bytu - wspólnotę wszelkich szczególnych postaci rzeczywistości - filozofia zajmuje się juŜ pytaniem o jednoczącą jedność wszelkiego bytu, a tym samym konkuruje z teologicznym rozprawianiem o Bogu; i odwrotnie : jeśli tz czy inna teologia z całą powagą wdaje się w myślenie Boga - co oznacza, Ŝe myśli go jako jednoczącą jedność wszelkiego bytu - to wikła się juŜ w pytanie o stosunek jedności i odrębności w strukturze kaŜdej konkretnej rzeczywistości."17 Obserwując dzieje zachodniej filozofii, które niejednokrotnie opierały się na krytyce stanowisk religijnych, moŜna dojść do wniosku, Ŝe teologia i filozofia opracowując z przeciwstawnych kierunków tę samą problematykę nie mogą dojść do takich samych rezultatów. Metafizyka dąŜyła do ujmowania całości rzeczywistości jako całości aktualnej. Formą takiego myślenia był zamknięty w sobie system. "System jednak, który głosi, Ŝe jest totalną i ostateczną wiedzą, musi być nieprawdziwy, poniewaŜ rzeczywistość nie spełniła się jeszcze i 15 TamŜe, s.76. TamŜe, s.76. 17 TamŜe, ss. 77-78. 16 6 ciągle pozostaje procesem."18 Koncepcje teologiczne i religijne, które odwołują się do zamkniętych, ostatecznych i totalnych systemów, stanowią przeciwieństwo nie spełnionego, fragmentarycznego świata aktualnego. Przeciwko tym koncepcjom występowała od samego początku filozofia. Z czasem racjonalistyczne filozofie odrzucają twierdzenia religijne, jako niezgodne z naturą boskiego fundamentu, a zatem nie oddające jego funkcji i projektują koncepcje alternatywne do rozwiązań, zaproponowanych przez tradycję religijną. "O ile filozofom staroŜytnym chodziło przede wszystkim - stosownie do starogreckiego rozumienia natury boskiej rzeczywistości - o prawdziwą postać boskiego źródła, uprawomocniającą wszelki byt aktualny jako jej skutek, o tyle nowsza krytyka filozoficzna religii, usunąwszy abstrakcyjną ideę boskiego źródła, którą uznała za zbędną, sprzeczną wewnętrznie i stanowiącą wytwór ludzkich projekcji, coraz wyraźniej zmierza - stosownie do chrześcijańskiego rozumienia Boga, które dopiero w zbawieniu i pogodzeniu świata znajduje objawienie prawdziwego źródła wszechrzeczy - do pytania o prawdziwe pogodzenie, które ma przezwycięŜyć obecne cierpienie i zło."19 Pojawiła się nowoŜytna filozoficzna krytyka chrześcijaństwa, która odegrała doniosłą rolę. W wyniku tej krytyki nastąpiło filozoficzne wypracowanie logiki konkretu. Wczesnochrześcijańska teologia włączyła do swego myślenia opisywane przez filozofię fenomeny, tym samym ugruntowując swą pozycję jako tzw. "prawdziwa filozofia". Logika fenomenów stała się płaszczyzną na której zaczął rozgrywać się spór pomiędzy teologią i filozofią. Filozoficzna krytyka chrześcijaństwa opiera się na logice fenomenów, czyli na : - niezaleŜności natury od boskich ingerencji, - na rewizji chrześcijańskiego obrazu dziejów, wypływającego z nowego poznania natury, - na opisie fenomenów religijnych jako projekcji ludzkiej subiektywności, - na antropologii, która uwaŜa postawę religijną za nieistotną dla człowieka jako człowieka, - na ateizmie jako warunku ludzkiej wolności, - na ocenie historycznej chrześcijaństwa, która jego podstawowe idee przedstawia jako oderwane od Ŝycia i juŜ od zarania zdradzane przez samo chrześcijaństwo.20 Teologia chrześcijańska będzie mogła wystąpić przeciw takiej krytyce filozoficznej, jeŜeli podejmie dyskusję nad owymi fenomenami, na które powołuje się ta krytyka. A są to dyskusje nad zjawiskami natury, nad ludzkimi postawami (zwłaszcza nad postawą religijną) i przejawiającą się w nich subiektywnością, a wreszcie nad przebiegiem dziejów ludzkości i miejscem w nich religii chrześcijańskiej. Wiele zarzutów formułowanych pod adresem teologii przez filozoficzną krytykę, musiała teologia uznać za usprawiedliwione, ale wiele z nich całkowicie odrzucała np. niektóre tendencje do uniezaleŜnienia opisywanych przez filozofię fenomenów od wszelkiej problematyki religijnej. Pannenberg stwierdza, iŜ integracja teologiczna krytyki filozoficznej będzie moŜliwa tylko jako metakrytyka filozofii. Wówczas taka metakrytyka będzie mogła sprostać wymaganiom argumentacji filozoficznej, gdy sama przyjmie formę refleksji filozoficznej. Odwrócenie filozoficznej krytyki tradycji religijnych będzie mozliwe tylko tam, gdzie myślenie broniące tradycji religijnej samo stanie się myśleniem filozoficznym i zrezygnuje z odwoływania się do wszelkich autorytatywnych instancji.21 W czasach nowoŜytnych spór między teologami i filozofami bardzo rzadko miał postać otwartej krytyki, w której chodziłoby o sens fenomenów. Wiązało się to z obustronnymi obiekcjami i uprzedzeniami. Teologia często uwaŜała krytykę filozoficzną jedynie za wyraz 18 TamŜe, s.80. TamŜe, s.81. 20 TamŜe, s.83. 21 TamŜe, s.84. 19 7 niewiary, natomiast filozofowie uwaŜali teologię za myślenie oparte na autorytecie, a w związku z tym zamknięte na racjonalną argumentację. Konsekwencją takiej postawy obu stron, było uwaŜanie za zbyteczną wszelką analizę zarzutów i koncepcji, z którymi występowała strona przeciwna. Uprzedzenia obu stron nie były całkowicie bezpodstawne. W początkowym okresie, nowoŜytność przedstawiała chrześcijaństwo odrębnych wyznań raczej jako doktrynę objawienia, zamkniętą na pozytywną argumentację racjonalistycznego sądu, niŜ jako "pozytywną filozofię". Jeszcze w średniowieczu chrześcijaństwo w pewien sposób aprobowało pęd do wiedzy filozoficznej, ale w momencie gdy ze strony filozofii pojawiła się krytyka, która zaczęła kwestionować fundamenty chrześcijaństwa, teologia chrześcijańska zaczęła wycofywać się na pewniejsze, jej zdaniem, pozycje autorytetu objawienia opartego na doświadczeniu wiary, które przebiega poza dziedziną refleksji filozoficznej. Stanowisko to było podtrzymywane takŜe w epoce oświecenia i w XIX wieku, jako stanowisko Kościołów wobec nowoŜytności. Pojawił się takŜe swoisty teologiczny dogmatyzm, któremu przeciwstawiał się dogmatyzm racjonalistyczny, który za wyłączne źródło wszelkich dopuszczalnych twierdzeń uwaŜał albo spostrzeganie zmysłowe, albo pierwsze zasady rozumu, lub obie te władze razem.22 Aby mógł zaistnieć krytyczny dialog pomiędzy teologią i filozofią, muszą zostać przełamane uprzedzenia i obiekcje obydwu stron, a takŜe musi nastąpić wzajemna otwartość w dyskusji nad znaczeniem poszczególnych fenomenów i ich wagą dla całości znaczeniowej ludzkiego istnienia. Krytyka filozoficzna moŜe dopomóc teologii osiągnąć pełniejsze - bardziej wnikliwe i lepiej dostosowane do empirycznej wiedzy człowieka o sobie samym i swym świecie rozumienie warunków wiarygodnego rozprawiania o Bogu, a takŜe większą bezstronność w badaniach nad doniosłością dziejów Jezusa z Nazaretu dla ludzkości i całej rzeczywistości. Twierdzenia teologiczne wykraczają - tak jak wszelkie inne wypowiedzi, które mają na celu totalność znaczeniową istnienia - poza antagonizmy i nonsensy świata aktualnego, poza fragmentaryczną postać rzeczywistości, ale jednocześnie są one zdolne uwzględnić fakt, iŜ w tych fragmentarycznych cząstkach ujawnia sie pewna całość pod postacią odczuwanego w nich braku. Zbawienia, w którym dzieje Boga dojdą do swego celu i w którym ma się ostatecznie objawić jego rzeczywistość, nie moŜna uznać za stan aktualny. Mówiąc o zbawieniu teologia nie tylko przeciwstawia pewien obraz - w sensie nadziei na lepszy tamten świat - światu aktualnemu, lecz takŜe wskazuje na przeznaczoną temu światu przyszłość. Właśnie ten związek obiecanego, a dzięki Jezusowi juŜ obecnego zbawienia ze światem aktualnym i jego zjawiskami, uzasadnia zainteresowanie, które teologia chrześcijańska musi okazać spotykającej ją krytyce filozoficznej.23 Podobnie filozofia, która jest świadoma zarówno warunków swego myślenia, jak i zagroŜeń samouzasadniającej się refleksji, nie moŜe uznać dialogu z religią i teologią za nieistotny dla niej samej. Z zachwianiem instytucji i tradycji religijnych w nowoczesnym społeczeństwie, wiąŜe się równieŜ pewien zanik potrzeby i zdolności tworzenia wszechogarniających projektów filozoficznych. W początkowych wiekach epoki nowoŜytnej, wydawało się, Ŝe naczelnym powołaniem filozofów jest zastąpienie teologii w zadaniu wszechobejmującej interpretacji sensu rzeczywistości. Obecnie filozofia zaczęła coraz głębiej wchodzić w problemy subiektywności. Okazuje się ona być związana z dziejowością i skończonością duchowej subiektywności, która była głównym tematem nowoŜytnej myśli filozoficznej. W starciu z religią i teologią chrześcijańską, filozofii udało się wydostać spod 22 23 TamŜe, s.85. TamŜe, s.86. 8 zwierzchnictwa tradycyjnych autorytetów.24 Podkreślając autonomię podmiotu, nowoczesna filozofia starała się nie dopuścić do postawienia pytania o rzeczywistość konstytuującą samą wolność subiektywną. Do tego zaproponowanego przez idealizm transcendentalny kierunku poszukiwań stosowała się jeszcze filozofia egzystencjalna w podejmowanych próbach rozwiązania problemów subiektywności. "Z perspektywy autonomii subiektywności osiągalna wydaje się wszakŜe jedynie pusta, formalna wolność, swoiście spokrewniona z formalną wolnością, którą politycznie urzeczywistniły demokracje obywatelskie."25 Na drodze tej nie udało się osiągnąć konkretnej, treściowej wolności. Formalna zasada subiektywności z jednej strony pozostaje czymś beztreściowym a z drugiej skazana jest na wypełnienie jej całkowicie dowolną treścią. Konstytuowanie się subiektywizacji myślenia filozoficznego i jej urzeczywistnienie w sensie treściowej wolności nadal pozostają nie rozwiązanym problemem nowoczesnego myślenia. Pannenberg wskazuje, Ŝe podjęcie próby zrozumienia, iŜ zasada autonomii sama w sobie prowadzi jedynie do formalnej wolności, Ŝe łączenie wolności z naukami szczegółowymi musi za sobą pociągać utratę wolności, skieruje uwagę współczesnego człowieka na tematykę religijną.26 Religia chrześcijańska moŜe odzyskać swe znaczenie dla problematyki subiektywności dopiero wówczas, gdy Kościół i teologia wyzbędą się swej autorytarnej postaci, od której udało się wyzwolić nowoŜytnej subiektywności i otworzą się na moŜliwości transformacji samego chrześcijaństwa. Niniejsze rozwaŜania niczego nie rozstrzygnęły o prawdzie chrześcijaństwa, podjęta w nich została jedynie próba wskazania warunków, w których moŜe się ono stać istotne dla filozofii i jej głównej problematyki - subiektywności. "Źródłowe ujęcie jedności znaczeniowej istnienia nie jest, moŜliwością filozofii. Stanowi ono fundamentalny akt religijnego postrzegania >>uniwersum<<, jak mówił młody Schleiermacher."27 Takie religijne postrzeganie jest punktem wyjścia nie tylko teologii, ale takŜe filozofii, która doniosłość religijnego doświadczenia sensu sprawdza pod kątem jego zdolności integrowania świata zjawisk, a takŜe sama poddaje doświadczenie religijne korekcie. Refleksja filozoficzna czyniąc w świadomości myślowy ruch, odnosi się do czegoś wcześniejszego niŜ myśl filozoficzna - czegoś, czym filozofia zapewne moŜe zachwiać, ale czego sama nie jest w stanie wyłonić.28 Niektórzy myśliciele byli przekonani, Ŝe filozofia była początkowo zdana na doświadczenie religijne i tradycję religijną, ale w wyniku jej krytycznego do nich stosunku , który wydaje się leŜeć w istocie myślenia filozoficznego, udało się usunąć autorytarną strukturę tradycji religijnej. Krytyka filozoficzna zmusza teologię chrześcijańską do pewnych transformacji ,szczególnie tam, gdzie stała się ona niezdolna do ujmowania obecnej rzeczywistości Ŝycia. Owa krytyka filozoficzna stanowi wyzwanie dla religii i teologii, które daje im szansę jaśniejszego kształtowania własnej istoty. Realizując własny program filozoficzny i teologiczny, Wolfhart Pannenberg stwierdza potrzebę oparcia wiarygodnej argumentacji chrześcijaństwa na antropologii. Wskazuje, iŜ myśl nowoŜytna coraz częściej wyraŜa swoje przekonanie, Ŝe idea Boga jest wręcz niezbędna dla samozrozumienia człowieka w jego relacji ze światem. Pojawia się nurt intelektualny, określany przez Pannenberga mianem antropologizacji idei Boga, który przebiega od Kuzańczyka, przez Kartezjusza, Kanta, aŜ po współczesnych filozofów religii. Dla myśliciela monachijskiego, to właśnie antropologia staje się dzisiaj terenem, na którym refleksja 24 TamŜe, ss. 86-87. TamŜe, s.87. 26 TamŜe, s.88. 27 TamŜe, s.89. 28 TamŜe, ss.89-90. 25 9 chrześcijańska moŜe uzasadnić warygodność przekazu obajwienia Boga w Chrystusie, dla człowieka i jego egzystencji. Nie dokona jednak tego ani antropologia biblijna, ani antropologie reprezentowane przez poszczególne nauki humanistyczne czy empiryczne. Dokonać tego moŜe antropologia filozoficzna, uogólniająca lub syntetyzująca wyniki badań nauk szczegółowych (np.,biologii, psychologii, medycyny, socjologii, politologii itd). Pannenberg wskazuje na główny problem filozoficzny konstytuowania się subiektywności, jej urzeczywistnienie w sensie treściowej wolności, jako nadal nie rozwiązany. Wskazuje, Ŝe podstawowym błędem dotychczasowej metafizyki stało się ujmowanie rzeczywistości jako całości aktualnej. "System, który głosi, Ŝe jest wiedzą ostateczną, musi być nieprawdziwy, poniewaŜ rzeczywistość nie spełniła się jeszcze i pozostaje procesem."(W. Pannenberg, Człowiek, wolność, Bóg, s.21). Teologia, która opiera się na takim totalnym systemie stanowi przeciwieństwo nie spełnionego fragmentarycznego świata aktualnego. Takie właśnie koncepce teologiczne od samego początku zniechęcały filozofię. Dlatego musiało dojść do starcia pomiędzy filozofami i teologami. Nastąpił krytyczny dialog pomiędzy teologią i filozofią. Krytyka filozoficzna moŜe dopomóc teologii osiągnąć pełniejsze zrozumienie człowieka, świata i Boga, a takŜe większą bezstronność w badaniach nad doniosłością dziejów Jezusa z Nazaretu dla ludzkości i całej rzeczywistości. RównieŜ filozofia nie moŜe uznać dialogu z religią i teologią za nieistotny. To właśnie emancypacja filozofii spod zwierzchnictwa tradycyjnych autorytetów stanowi zapewne najwaŜniejszą jej zdobycz, wywalczoną w starciu z religią i teologią protestancką. 10 Sławomir Springer Archetypiczne symbole świata w interpretacji protestanckiego filozofa religii Jürgena Moltmanna Według Moltmanna symbole przybierają formę obrazów, przypowieści i przenośni. KaŜde doświadczenie, jakie jest udziałem człowieka, wiąŜe się z horyzontem sensu, bez którego nie byłoby w ogóle moŜliwe. Ten horyzont otwiera się w doświadczeniu indywidualnym, nie pokrywa sie jednak z nim w całości, lecz jest on elementem transcendującym. Symbole reprezentują właśnie to wewnętrzne napięcie, obecne w kaŜdym doświadczeniu, napięcie między określonością a nieokreślonością, między (po)szczególnością a totalnością, między teraźniejszością a przyszłością. Symbole nie stwierdzają faktow - one wyzwalają doświadczenie. "Symbole nie definiują, ale >>dają do myślenia<< i zapraszają do dokonywania nowych odkryć. Winny być zatem rozumiane jako zapraszające do postrzegania i interpretacji."29 Symbole nie mogą być "zrobione". MoŜna je jedynie odkryć. Obrazy, które w sposób istotny zaznaczają się w duszy, nazywane są "archetypami". "KaŜdy archetyp posiada swój własny świat symboli, swój własny skarbiec obrazów i moŜliwych przenośni. Archetyp jest predyspozycją duszy, która wytwarza i porządkuje pojęcia, przyjmuje doświadczenia i nadaje im wyraz."30 Moltmann stara się przedstawić archetypiczne symbole świata i porównać je między sobą. Koncentruje się głównie na porównywaniu biblijnych symboli świata jako BoŜego stworzenia z innymi symbolami świata oraz na krytycznym zestawieniu ich ze sobą. Pragnie on takŜe porównywać owe symbole w perspektywie mesjańskiej, a nie tylko w kontekście historii religii. Efektem tego porównywania ma być pokazanie, gdzie chrześcijański świat symboli przyjął inne symbole świata i jak je w pewien określony sposób przetworzył. 1. Symbol Wielkiej Matki Świata 29 J. Moltmann, Bóg w stworzeniu, s. 489, Kraków 1995. Moltmann próbuje w tym miejscu uŜywać pojęcia symbolu rozwiniętego przez P. Ricoeura. 30 TamŜe, s.489. 11 Moltamnn wskazuje, iŜ najwcześniejsze świadectwa ludzkiej kultury i religii posiadają wyraźnie charakter matriarchalny. Sfera boska i misterium Ŝycia były czczone w Wielkiej Matce. Przedstawienia matki odnajdujemy juŜ w najstarszych figurkach o pochodzeniu kultowym z okresu paleolitu. "Wczesne cywilizacje, które przez imigrujące plemiona indogermańskie w Grecji, Persji i północnych Indiach zostały przyjęte za podstawę ich własnych patriarchalnych form Ŝycia, były najwidoczniej kulturami matriarchalnymi".31 W czasach historycznych Wielka Matka, Królowa Nieba i Matka Ziemia była czczona pod wieloma róŜnymi nazwami na całym obszarze śródziemnomorskim. RównieŜ w opisach Starego Testamentu odnajdziemy polemikę z kananejskimi kultami matriarchalnymi, której celem było zastąpienie ich patriarchalną wiarą w Jahwe. Pojawiają się archetypiczne symbole świata uasabiające wczesne kulty matki. Symbol Wielkiej Matki jest wyobraŜeniem świata jako wielkiej istoty ludzkiej (świat to makroantropos) i wyobraŜeniem człowieka jako małego świata (człowiek to mikrokosmos). śycie człowieka pochodzi od matki przez którą takŜe był karmiony i chowany. "Świat jako całość ma postać matki. Wielka Matka zrodziła i wykarmiła wszystkie Ŝywe istoty. Ona jest kosmicznym prawzorem człowieka. Sięgający czasów sprzed Ariów, indyjscy dŜainiści postrzegali wszechświat jako kolosalnego człowieka - Wielką Matkę."32 Ten kosmiczny człowiek był zaludniony przez niezliczone Ŝywe istoty. W głowie mieściły się niebiosa, ziemia znajdowała się w korpusie ciała - przestrzeń Ŝycia człowieka znajdowała się więc w środku, piekła trzeba było szukać w strefie brzucha. Niebo, sklepiające ziemię, było czaszką. Wejściem do piekła był anus mundi, odbyt świata. W zaleŜności od tego, czy ludzie czynili dobro lub zło, wznosili się do nieba lub spadali do regionów piekielnych. W nauce dŜainistów człowiek kosmiczny był androgyniczny (choć ich mistycy utrzymywali, Ŝe posiada płeć męską). Zdaniem Moltmanna w tej kosmicznej istocie moŜna całkowicie wyraźnie rozpoznać figurkę Wielkiej Matki. Ukazuje ona równieŜ pierwsze doświadczenie ludzkiego dziecka doświadczenie schronienia w łonie matki. Genezę symbolu matki odnajdujemy wszędzie : matka = ciało = naczynie = miejsce. Człowiek czuje się w świecie jak w domu, tak dobrze jak embrion czuje się w łonie matki. Świat otacza go niczym łono, chroni i karmi. Początkowo "symbol Wielkiej Matki nie jest jeszcze płciowo spolaryzowany. Wszystkie formy Ŝycia są dzieworodne lub, mówiąc ściślej, narodziny istot Ŝywych nie posiadają Ŝadnego związku przyczynowego z aktem płciowym. Pozostałości Wielkiej Matki jako symbolu świata znajdujemy w róŜnych przenośnych zwrotach językowych, jak : >>pępek świata<<, >>serce wszechrzeczy<<, >>łono ziemi<<, >>odbytnica świata<<."33 Symbol praczłowieka został takŜe podjęty i przetworzony przez chrześcijaństwo. Istnieje tu wyraźne powiązanie z kosmologią stoików, która postrzegała świat jako widzialne ciało niweidzialnego bóstwa, a bóstwo jako niewidzialną duszę widzialnego świata. Moltmann dostrzega ideę kosmicznego człowieka nie w symbolice stworzenia związanej z początkiem świata, ale w chrześcijańskiej koncepcji odkupienia mówiącej o ostatecznym celu świata. W listach do Efezjan i Kolosan, zawarta jest chrystologia, która przenosi obraz Chrystusa, Głowy Kościoła, i Kościoła jako Ciała Chrystusa na odkupienie kosmosu. Chrystus stanie się głową wszechświata, a wszechświat stanie się Jego ciałem. "On przedstawia zjednoczone stworzenie Bogu, wstawiając się za nim przed Ojcem, całą swą Osobą. Zbierając cały kosmos w sobie ukazuje, Ŝe jedność tego wszechświata jest jednością 31 TamŜe, s.490. TamŜe, ss. 490-491. 33 TamŜe, s.491. 32 12 jednego, niepowtarzalnego człowieka, kosmicznego Adama."34 Związek jaki zachodzi pomiędzy Chrystusem a Kościołem jest teŜ porównywany do relacji istniejącej między męŜem i Ŝoną (Ef 5). Dlatego Kościół jako Ciało Chrystusa był równieŜ pojmowany jako "matka wierzących". "JeŜeli w swym odkupiającym dziele Chrystus staje się >>głową wszechświata<<, to Kościół jest tu początkiem i sakramentem tego wszechświata, i w sakramentalnym sensie jest matką kosmosu juŜ tu i teraz. Maryja, dziewicza "Matka BoŜa", staje się jego symbolem."35 Symbolika głowa-ciało jest tutaj oddawana metaforami męsko-Ŝeńskimi. Jeśli kosmos odkupiony przez Chrystusa określany jest pojęciem "kosmicznego Adama", to następuje tutaj wyraźne odniesienie do praczłowieka, który nie był zróŜnicowany w sensie płciowym. Pierwotny symbol Wielkiej Matki jako kosmicznego człowieka został w ujęciu chrześcijańskim wyraźnie zdematriarchalizowany, gdyŜ symbolika głowa-ciało jest patriarchalna. Jednak pojawienie się idei Chrystusa jako kosmicznego człowieka, który odkupi świat, ponownie wychodzi poza to zróŜnicowanie płciowe i rozwiązuje je. Moltmannowska interpretacja świata, jaka wyłania się na końcu linii prowadzącej od symbolu Wielkiej Matki do symbolu odkupiającego kosmicznego człowieka, Chrystusa, jest panenteistycznym rozumieniem świata jako dającego schronienie i Ŝywiącego BoŜego środowiska dla wszystkich Ŝywych istot : "Bo w Nim Ŝyjemy, poruszamy się i jesteśmy" (Dz 17.28). Nawiązując do powyŜszych rozwaŜań, obserwujemy dzisiaj, iŜ staroŜytny symbol świata przybrał formę hipotezy "Gaja" : "wszystkie wyŜsze formy Ŝycia na ziemi rozwijają się w wielopoziomowy system środowisk. Podobnie jak inne Ŝywe istoty na ziemi ludzie naleŜą do ekosystemów, które ich otaczają i obejmują : biosfera, atmosfera i wielopoziomowy ekosystem całej ziemi."36 Moltmann przywouje tutaj takŜe poglądy Jamesa Lovelocka i Lynn Margulis, którzy sugerują - jako interpretację wszystkich kosmicznych powiązań i warunków ludzkiego Ŝycia - Ŝe sama planeta powinna być postrzegana jako jeden Ŝywy organizm, w którym Ŝyją ludzie i którego sami są fragmentami i członkami. Uzasadniając powyŜszą tezę uczeni ci sięgnęli do pewnych elementów prawdy tkwiących w staroŜytnych symbolach świata, takich właśnie jak : Gaja, Wielka Matka, Matka Ziemia. 2. Symbol Matki Ziemi Idea Matki Ziemi jest ściśle związana z symbolem Wielkiej Matki. Pojęcie Matki Ziemi odnajdujemy u M. Eliadego.37 Matak Ziemia często bywa ujmowana jako "matka uniwersalna", a czasami bywa przeciwstawiana "Ojcu Niebios". Gdy jeden świat podzielony jest na niebo i ziemię i są one opisywane za pomocą męskich i Ŝeńskich metafor, to sugeruje zdaniem Moltmanna - przejście od kultury matriarchalnej do patriarchalnej. Cześć oddawana Uniwersalnej Matce Ziemi znajduje swoje odbicie w wielu rytuałach, sięgających aŜ do czasów współczesnych. Nowo narodzone dzieci były kładzione na ziemi i z niej podnoszone. Akuszerki były nazywane "matkami ziemi". Gdy zbliŜała się śmierć, umierający byli wyjmowani z łóŜka i kładzeni na ziemi. Człowiek miał umrzeć na ziemi, z której wyszedł. Miejsce zmarłych było pod ziemią. Pogrzeb, "grzebanie" zmarłych oznacza, 34 TamŜe, s.492. TamŜe, s.492. 36 TamŜe, s.493. 37 M. Eliade, Historia wierzeń i idei religijnych, t. I, ss, 29nn : Kobieta i roślinność, Warszawa 1988. 35 13 Ŝe powracają oni do łona ziemi. Pochowanie w zgiętej lub embrionalnej pozycji wskazywało na retransformację w embrion, jakim się było w łonie matki. Narodzenie się z Matki Ziemi i powrót do niej po śmierci przynaleŜą do religijnej koncepcji reinkarnacji. "Ziemia jest matką wszystkich ludzi, którzy z niej wyłaniają się i którzy do niej wracają, po to by na nowo się narodzić do nowego Ŝycia z tego samego łona."38 Cykl umierania i narodzin polega na przyjmowaniu do siebie i ponownym zradzaniu przez Uniwersalną Matkę Ziemię. MoŜna zasadnie przypuszczać, Ŝe platońska filozoficzna doktryna wędrówki dusz równieŜ odzwierciedla kult Matki Ziemi. Bardzo rozpowszechnione były na całej ziemi kulty Matki Ziemi. Gaja, Uniwersalna Matka Ziemia, matka wszystkiego była czczona w Olimpii, Delfach, Dodonie, Atenach i wielu innych miejscach, zanim te ośrodki kultowe zostały przejęte przez religię Apollina i Zeusa.39 W Azji Mniejszej nazywano ją Isztar, Asztarte lub Dianą; w Egipcie znajdujemy ją jako najwyŜszą boginię Izis. Nawet w Rzymie czczenie ziemskiej Matki nie ustępowało pod wpływem supremacji męŜczyzn a rzymskie inskrypcje grobowe dostarczają kolejnych dowodów na to, Ŝe kult Matki Ziemi wciąŜ był Ŝywy. Podobnie idea pępka, znana w świecie śródziemnomorskim, a takŜe w Mezopotamii i w Indiach, wydaje się opierać na centralistycznym załoŜeniu : z jednego pochodzi wszystko. "Wszystko, co Ŝyje, zrodziło się z jednego łona i wyrasta z jednego pępka, jak embrion. Takie jest teŜ znaczenie symbolu kwiatu lotosu."40 Kiedy Matce Ziemi przeciwstawiony zostaje Ojciec niebieski, wtedy rozpoznaje się i podkreśla związek między aktem płciowym a narodzinami zycia. Matce Ziemi przypisana jest rola w poczęciu i zrodzeniu. "W europejskich, indyjskich i amerykańskich kultach polaryzacja ta moŜe być opisana podobnie jako : "słońce mój ojciec - ziemia moja matka."41 Mozliwa jest teŜ sytuacja odwrotna - w kulcie niebiańskiej bogini Nut w Egipcie znadujemy : "niebo moja matka - ziemia mój ojciec". W wielu kultach płodności Matki Ziemi polaryzacja ta została przedstawiona w świętej kopulacji. Bliski związek człowieka i ziemi jest teŜ obecny w tradycjach biblijnych. Adam jest wzięty z ziemi. On jest archetypem ziemskiego stworzenia, zanim został ukształtowany na męŜczyznę czy kobietę (Rdz 2,7). Biblijny Adam miał pierwotnie bardziej znaczenie człowieka nie zróŜnicowanego pod względem płciowym niŜ męŜczyzny; stworzona z jego Ŝebra Ewa nie jest niczym innym, jak usamodzielnionym Ŝeńskim komponentem pierwszego człowieka. Jakob Böhme wysunął pogląd, Ŝe Adam pierwotnie nie był ani męŜczyzną, ani kobietą, "tylko jednym i drugim z tynkturami obydwu zmieszanymi we właściwym stosunku." Ziemia w akcie stworzenia człowieka nie jest jego matką. Jest jedynie surowcem dla dzieł Stwórcy. Patriarchalny monoteizm religii Jahwe rozbił matriarchalny panteizm ziemi poprzez męską koncepcję stworzenia. Główna idea narodzin, śmierci i ponownych narodzin została zachowana, ale podmiot procesu został zmieniony. Dlatego, aŜ po dzień dzisiejszy, chrześcijańskie naboŜeństwa pogrzebowe zawierają słowa : "Z ziemi (prochu) zostałeś wzięty, do ziemi powrócisz (w proch się obrócisz); z tej ziemi Chrystus wskrzesi cię w Dniu Ostatecznym." Symbol ziarna pszenicznego, który pojawia się u Pawła i Jana, równieŜ posiada swoje odniesienie do staroŜytnego kultu ziemi : "Zasiewa się zniszczalne, powstaje zaś niezniszczalne..." (1 Kor 15,35nn). Narodziny Jezusa w grocie ukazują, Ŝe Zbawiciel narodził się w łonie ziemi. Symbole związane z Matką Ziemią zostały przetworzone w symbol - Kościoła Matki. "Z matczynego łona Kościoła, poza którym nie ma zbawienia, 38 J. Moltmann, Bóg w stworzeniu, s.494, Kraków 1995. TamŜe, s.495. 40 TamŜe, s.495. 41 TamŜe. s.496. 39 14 wierzący są zradzani do nowego Ŝycia, w partenogenezie, >>z dziewicy<<."42 Chrzcielnice kościelne posiadają kształt łona, i w taki sposób są rozumiane. "Nie moŜemy mieć Boga za Ojca nie posiadając Kościoła jako matki - mówił Cyprian w słynnej wypowiedzi - z jej łona jesteśmy zrodzeni, jej mlekiem wykarmieni, jej duchem oŜywiani."43 Moltmann zadaje sobie w tym miejscu pytanie, czy są to wciąŜ matriarchalne symbole kobiety, czy teŜ są to juŜ patriarchalne obrazy materii ? 3. Symbole świąt Nieba i Ziemi "Trzeba być bardzo topornym, aby nie odczuć obecności chrześcijan i chrześcijańskich wartości jako ucisku, pod którym wszystkie autentyczne uczucia świąteczne idą do diabła [...] święto jest pogaństwem par excellence", pisał Nietzsche w swym dziele Wola mocy. Moltmann wypowiedzi Nietzschego przyznaje rację o tyle, Ŝe "pogaństwo" było, i wciąŜ jest, zasadniczo religią świętą, przerwaniem codziennego Ŝycia, ekstazą w tym przemijającym świecie, zabawą będącą powaŜną alternatywą wobec zwykłego Ŝycia. Ale czy chrześcijaństwo musi zniszczyć tę religijną "świąteczność" Ŝycia ?"44 Święte miejsca i święte czasy naleŜą do zewnętrznych cech religijnego święta.45 W świątyni zostaje uświęcone miejsce, w którym obecni są bogowie. W świątyni świat otwiera się "do góry". Dlatego kaŜda świątynia stoi w centrum świata. W święcie obchodzonym w świątyni ludzie stają się współmieszkańcami bogów. W porze świąt czas jest uświęcony. "KaŜdy czas zostaje wykorzystany i przemija, ale czas święta przerywa przemijanie czasu i odnawia go. KaŜdy czas świąteczny jest powrotem do początków czasu, stąd do czasu samego początku. W sakralnym czasie święta męŜczyźni i kobiety stają się nie tylko współmieszkańcami bogów, ale takŜe współczesnymi im."46 Do wewnętrznych cech pogańskich religii naleŜy powtórzenie i uobecnienie pierwotnych wydarzeń świata kosmogonii. W święcie celebruje się odnowienie Ŝycia. Czas jest odnawiany, przestrzeń jest uświęcona, ludzie rodzą się na nowo z pierwotnego Ŝycia. To właśnie w święcie wieczność doświadczana jest w formie wiecznej teraźniejszości : "Czas bez celu" (jak mówił Nietzsche) i radość bez końca. Święto jest z samej swej istoty ekstatyczne. "KaŜdorazowy mit kultowy mówi o korzeniach Ŝycia i aktualizuje kosmogonię w świętej historii. Kultowy rytuał naśladuje pierwotne wydarzenia z dziejów świata. >>Musimy czynić to, co czynili Bogowie na początku<<."47 "Święto nieba i ziemi" ukazuje pierwotne narodziny Ŝycia z małŜeństwa nieba i ziemi, słońca i ziemi. Płodność ziemi wywodzi się z tej hierogamii, świętego małŜeństwa. Jeśli ziemia jest matką, a niebo ojcem, to kaŜda forma Ŝycia pochodzi z zapłodnienia ziemi światłem i deszczem. "Tak zwane kulty płodności aktualizują i wywołują prokreacyjną potencję nieba i plodność ziemi."48 To, co rygorystyczni zwolennicy wiary w Jahwe w Starym Testamencie potępiali i zwalczali jako "prostytucję świątynną", było rytuałami płodnej Matki Ziemi kananejskich religii. Miały one niewiele wspólnego z tym, co później zostało określone prostytucją przez moralność chrześcijańską. "Jeśli święto celebruje i wielokrotnie powtarza 42 TamŜe, s.496. TamŜe, s.496. 44 TamŜe, s.497. 45 M. Eliade, Historia wierzeń i idei religijnych, t.I ss.45nn, Warszawa 1988. 46 J. Moltmann, Bóg w stworzeniu, s. 497, Kraków 1995. 47 TamŜe, s.498. 48 TamŜe, s.498. 43 15 płodność ziemi, to ludzka płodność ze swej strony równieŜ partycypuje w tym pierwotnym misterium Ŝycia. KaŜde ludzkie zjednoczenie partycypuje w hierogamii niebiańskiego boga i ziemskiej boginii i imituje je. KaŜde ludzkie zjednoczenie zyskuje znaczenie kosmiczne, jeśli ludzie łączą doświadczenie swojej własnej jedności z jednością z całym wszechświatem. W tradycjach biblijnych >>święto nieba i ziemi<< zostaje przejęte i przetworzone w szabat."49 Moltmann wskazuje, iŜ chrześcijańskie święto jest rdzennie świętem zmartwychwstania. I dltatego to eschatologiczne święto nowego stworzenia świata przejmuje róŜne elementy pogańskich świat nieba i ziemi, jak równieŜ elementy Ŝydowskiego szabatu; kieruje je jednak ku mesjańskiej nadziei. Królestwo BoŜe będzie obchodzone jako radość święta zaślubin (Mt 22,2nn;25,1nn). Chrystus który przychodzi będzie przyjęty jak nowoŜeniec; na Jego spotkanie wychodzi Kościół jako "panna młoda przystrojona dla swego męŜa"; oczekująca wiara spełnia rolę szaty ślubnej, a Wieczerza Pańska staje się mesjańską ucztą radości, a wieczne Ŝycie w królestwie BoŜym jest świętem zaślubin nie mającym końca. W taki oto sposób Biblia przejmuje - a nie niszczy - "pogańskie święto", opatrując je mesjańską wymową, która wskazuje na eschatologiczną przyszłość. 4. Taniec symbolem Świata Świat jako taniec i taniec jako symbol świata stanowi misterium wielu afrykańskich i azjatyckich rytuałów. Moltamnn przywołuje w tym miejscu obraz tańczącego Sziwy NataradŜy, czczonego w południowoindyjskim hinduizmie jako Pan Tancerzy, stwórca i niszczyciel świata. Taniec jego jest magiczny i prowadzi tańczącego do ekstazy, w której otrzymuje on boską energię i sam staje sie jednym z bóstw. A zatem taniec przemienia tancerza w boga, którego tańczący ukazuje. W tańcu Sziwy NataradŜy tańczący staje się tancerzem kosmicznym. Koncentruje w sobie energię boskości i "wypowiada" ją z siebie w rytmie tańca. Jego wirujące ruchy manifestują moce stworzenia świata, podtrzymywania go w istnieniu, zniszczenia i rozpadu. Kosmiczny taniec Sziwy ukazuje pięć boskich działań : stworzenie, utrzymanie w istnieniu, zniszczenie, uspokojenie i wyzwolenie. Według tej koncepcji Sziwa jest obecny wszędzie tam, gdzie Ŝyje się prawdziwym Ŝyciem, poniewaŜ jest to Ŝycie przezywane w rytmie - w bijącym pulsie krwi, w oddychaniu płuc, w następowaniu po sobie dnia i nocy, w przypływach i odpływach morza, w wibrowaniu dźwięku i ruchu fal. "Taniec Sziwy posiada trojakie znaczenie. 1 - Jego rytmiczna gra jest źródłem wszelkiego ruchu w kosmosie. 2 - Celem tego tańca jest wyzwolenie dusz z oszustwa iluzji. 3 - Miejscem tego tańca jest centrum kosmosu - serce kaŜdego człowieka. Sziwa >>wytańcza <<świat z rozkoszy, z radości samego tańca, z nadmiaru swej energii i pełni swej doskonałości. <<On jest tancerzem, on jest tańcem i tym, co taniec wytańcza<<."50 Tym co jest tak szczególne w tym obrazie tańca to połącznie przestrzeni i czasu przez rytm. W rytmicznych wibracjach i ruchach kroków tańca przestrzeń jest mierzona kategoriami 49 50 TamŜe, s.499. TamŜe, s.501. 16 czasowymi, a czas kategoriami przestrzennymi. "W ruchach tańca antytezy są połączone, a jedność podzielona. Zjednoczenie i rozdzielenie przechodzą w siebie i są przez to jednym. W rytmie tańca dokonuje się pojednanie przeciwieństw."51 Tak więc w tańcu niebo i ziemia, wieczność i czas, Ŝycie i śmierć stają się jednym. A "Jedno" ulega ponownie podziałowi na wieczność i czas, ziemię i niebo, na Ŝycie i śmierć. "Kosmiczny taniec jako symbol świata przypomina nam, Ŝe misterium struktur materii, jak i misterium systemów Ŝycia jest rytmem, uporządkowanym pulsem czasu. NowoŜytne bioenergetyczne koncepcje przynaleŜą do tej tradycji."52 Chrześcijańskie tradycje staroŜytnego Kościoła przejęły obraz świata jako tańca z antycznych kosmologii i skojarzyły je z eschatologicznym pojęciem "niebieskiej gry, zabawy tanecznej." "Wszystkie gry posiadają gdzieś głęboko w sobie element tańca; jest rodzaj tańca dokoła prawdy."53 To właśnie w rytmie tańca człowiek ukazuje się w całej swojej pełni. Z ciała, które jest zniewolone w tańcu wydobywa się cielesność wyzwolona. Wolna od cięŜaru ziemskiego Ŝycia, kołysze się w niebieskim kręgu. Jest to jednak moŜliwe wówczas, gdy człowiek moŜe przedstawić siebie samemu bogu. Wyjawienie niewypowiedzianych tajemnic jest w grece określane jako - "wytańczenie ich z siebie". Na ziemi i w przemijającym czasie jest to jedynie moŜliwe w kulcie. "Tylko w wiecznej, błogiej kontemplacji Boga znika to co ukryte, człowiek wychodzi ze swego misterium i staje się w pełni otwart przed Bogiem, a w swoim tańcu zaczyna się Mu objawiać. W neoplatońskich ideach i obrazach Logos, który od początku jest z Bogiem i w wieczności jest Jego rozkoszą, jest "świętym przywódcą niebiańskiego kręgu" odkupionych. Plotyn nazywał tańczącego "odbiciem Ŝycia". Swoją kosmologię rozwinął w obrazie wielkiego teatru świata : geneza i ukształtowanie kosmosu z Jedni ma być niczym dramat, w którym przeciwieństwa dostępują pojednania, a róŜne elementy zaczynają tworzyć symetryczne i rytmiczne proporcje. Święty taniec jest cielesną imitacją wibracji, które bóstwo przekazuje kosmosowi, a wszystko, co Ŝyje. partycypuje w tych wibracjach. "Wieczna harmonia tego co boskie i kosmiczne współgra z harmonią człowieka z naturą oraz ciała z duszą w tańcu. Gwiazdy, jak mawiali pitagorejczycy, są tanecznymi chórami kosmosu, a dusza, która znajduje w gwiazdach siedzibę swego błogosławieństwa, będzie w wieczności tańczyła w gwiezdnym korowodzie."54 Grzegorz z Nyssy takŜe odwoływał się do tego typu obrazów opisując stan pierwotny i odkupienie w metaforze tańca. W kościele św. Marka we Florencji Fra Angelico namalował taniec aniołów z odkupionymi w raju na drodze ku ekstazie wizji uszczęśliwiającej. Wieczna perychoreza Trójcy moŜe być równieŜ opisywana jako wieczny taniec w koło Trójjedynego Boga, taniec, z którego rytmy stworzonych bytów, przenikających się wzajemnie, wznoszą się jak echo. Istotne jest to, iŜ Moltmann zauwaŜa, Ŝe w porównaniu z Sziwą NataradŜą stwórczy taniec, z którego świat powstaje, nie posiada Ŝadnych sił destruktywnych. Co więcej, naleŜy pamiętać, Ŝe wśród chrześcijańskich tradycji "świat jako taniec" jest przetworzony w obraz odkupienia i przyszłej chwały. Przerwany jest tu element cykliczności obecny w koncepcji indyjskiej, poniewaŜ zaczął się juŜ nieodwracalny koniec. A to nadaje symbolowi nowe znaczenie. Kosmiczne koło narodzin i śmierci staje się mesjańskim tańcem wiecznego Ŝycia.55 51 TamŜe, s.501. TamŜe, ss.501-502. 53 TamŜe, s.502. 54 TamŜe, ss.502-503. 55 TamŜe, s.504. 52 17 5. Symbol Wielkiego Teatru Świata Metafora widowiska jest równieŜ bardzo stara. W tym obrazie świat, Ŝycie i historia są interpretowane jako teatr bogów. "Platon pisał, Ŝe człowiek jest >>kukiełką w ręku Boga, i prawdę mówiąc jest to najlepsza rzecz, jaka go spotkała<<. Świat jest sceną, na której ludzie kierowani przez Boga odgrywają swoje z góry wyznaczone role, bez względu na to czy wiedzą o tym, czy nie; w bólu i w radości Ŝycie jest >>tragedią i komedia zarazem<<."56 W świecie antycznym teatr stanowił forum publicznego Ŝycia, teatr był miejscem, w którym rozgrywały sie waŜne rzeczy - nie tylko gry i triumfy, ale takŜe i egzekucje. Dlatego teŜ Paweł nazwał męczeństwo apostołów "widowiskiem dla świata" (1 Kor 4,9). Klemens Aleksadryjski mówił o tym, jak chrześcijańscy męczennicy "otrzymują wieńce laurowe w teatrze świata". To właśnie od tamtych czasów metafora theatrum mundi była wspólnym dobrem europejskiej tradycji. Od Calderona do Hugo von Hofmannsthala, wielki teatr świata był stałym dramatycznym toposem. WyraŜenie to jest teŜ uŜywane w interpretacji samego świata. Odnajdujemy to w dziele Shakespeare'a Jak wam się podoba : "Cały świat jest sceną..." MęŜczyźni, kobiety i dzieci, starzy i młodzi - wszyscy odgrywają swoje role, ale jak dotąd nie wiedząc, kim są. Gdy sztuka się skończy, wszyscy staną się podobni w śmierci.57 Zatem theatrum mundi moŜe oznaczać, Ŝe ludzie są aktorami i uczą sie swoich zmieniających się ról, Ŝe bogini Fortuna lub jakieś inne bóstwo jest tu reŜyserem, a niebo jest oglądającą spektakl publicznością. Theatrum mundi moŜe teŜ ukazywać wszechświat jako teatr, kosmos jako scenę, istoty Ŝyjące jako aktorów, a ludzi jako widzów. Wreszcie theatrum mundi moŜe teŜ oznaczać, Ŝe świat jest tym, co Kalwin nazwał theatrum gloriae Dei. Bóg wystawia dramat swojej chwały, a ludzie przypatrują sie i zarazem w nim uczestniczą. Historia świata ze wszystkimi jej aktorami jest - jak określił to Luter - "BoŜą maskaradą". Niczym karnawałowi przebierańcy, w ludowych przedstawieniach. Bóg jest ukryty i działa za wieloma maskami. Ludzkie "persony" nie są niczym innym jak niezliczonymi rolami, które odgrywa sam Bóg.58 Moltmann w swoich rozwaŜaniach stawia kolejne pytanie na które stara się dać odpowiedź, co metafora świata jako teatru oznacza dla ludzkiego rozumienia świata i siebie samego ? Ludzie są przymuszani do kształtowania świata, w którym Ŝyją. Ale w pracy, przez którą, między innymi kształtują swój świat, jednocześnie przedstawiają samych siebie. Rzeczy, jakimi otacza się dana osoba, mają dla niej nie tylko wartość uŜytkową. Posiadają wartość portretu, który ją przedstawia. Człowiek we wszystkim, w pracy, w tym co wytwarza, odkrywa zarazem siebie, interpretuje i wystawia na widok zewnętrzny. KaŜda relacja do świata w sensie społecznym implikuje relację do siebie samego, i na odwrót. KaŜde więc ludzkie Ŝycie, zarówno osobowe jak i społeczne, jest Ŝyciem przedstawianym. Takie stwierdzenia pociąga za sobą szereg pytań : kto stanowi publiczność, przed ktorą ludzie próbują przedstawiać samych siebie ? Czy ktoś na nich patrzy ? Czy moŜe patrzą sami na siebie ? Sugeruje więc Moltmann, iŜ musi istnieć jakaś instancja, ktora zachęca i prowokuje ludzi do przedstawiania siebie, która zawsze transcenduje konkretną sferę osobowego Ŝycia i jego środowiska, gdyŜ sfera, w której Ŝyje osoba i otaczający ją świat, jest przeciez takŜe 56 TamŜe, s.504. TamŜe, s.505. 58 TamŜe, s.505. 57 18 częścią przedstawienia. Bez tego transcendującego wymiaru sztuka przestałaby być sztuką, a portret Ŝycia, jaki przedstawia, nie byłby juŜ przedstawieniem zreflektowanym.59 Często ludzie czują, Ŝe w ich własnej podmiotowości zostały im przypisane tylko mniejsze role w wielkiej sztuce, której w dodatku jeszcze nie rozumieją. "W tym wyobraŜeniu to nie audytorium transcenduje scenę, to reŜyser transcenduje swych aktorów. W kategoriach świata oznacza to, Ŝe Bóg jest autorem i reŜyserem całego dramatu. Ludzie są Jego głównymi aktorami. Ale jeszcze nie znają do końca swoich kwestii, ani teŜ nie wiedzą, jak sztuka się skończy."60 Jeśli więc świat jest sceną boskiego dramatu, a historia jest samą sztuką, to ten światowy teatr nie posiada Ŝadnej publiczności. KaŜdy przyglądający sie staje się jednym z aktorów. "Czy jednak aktorem, czy moŜe >>Ŝywą zabawką<<, jak mówił Plotyn ? Jeśli >>cały świat jest sceną<<, to czy człowiek odgrywa swoje Ŝycie, czy teŜ to boskie Ŝycie gra z nim w grę miłości ? Czy moŜe w ogóle nie moŜna tego rozróŜnić ?"61 Moltmann przedstawia równieŜ pewną interpretację teologiczną w której Bóg wystawia swą sztukę na scenie świata, sztukę swej niewyczerpanej, pełnej inwencji miłości. W historii świata wystawia dramat swej łaski, która według Jego pragnienia pewnego dnia będzie w pełni objawiona w wolności stworzeń. JeŜeli rzeczywiście Bóg przedstawia siebie na scenie świata, to Jego sztuka jest BoŜym samo-objawieniem. We wszystkich i poprzez wszystkie stworzenia odgrywa On swoje role, pragnąc jednocześnie przedstawić samego siebie. Ludzie są Jego obrazem, Jego odzwierciedleniem, Jego rolą, Jego maską, a takŜe Jego dramatis personae w tym wielkim teatrze świata. Jego ukazanie się w ludzkiej postaci jest odkryciem swej zasłony w objawieniu się takim, jakim jest. Jego pojawienie się odsłania ukryty sens całości i ukryty sens kaŜdej indywidualnej ludzkiej roli. Gdy on wkracza na scenę, cel i koniec wielkiego teatru świata moŜe takŜe zostać przewidziany - gdy królestwo chwały objawi się, natura równieŜ zostanie objęta wolnością wiecznego Ŝycia.62 6. Gra jako Symbol Świata To co do tej pory zostało powiedziane w metaforze symbolu świata jako teatru, jako tańca i muzyki sfer, moŜna ując ogólnie w metaforze symbolu gry, zabawy. Symbol gry jest tak samo stary, jak sama ludzka cywilizacja. Przyjrzyjmy się interpretacji świata zawartej w symbolu gry. "Czas (Eon) jest bawiącym się, w warcaby grającym dzieckiem; dziecko jest królem" mówił niegdyś Heraklit. Geneza świata i porządek wszystkiego w tym świecie ma charakter gry. W grze bogowie i ludzie dają siebie samych światu w całości. W grze świat odgrywa swe piękno. Jako gra świat unosi się nad otchłanią. To dlatego królestwo naleŜy do dziecka.63 59 TamŜe, s.506. TamŜe, s.506. 61 TamŜe, ss.506-507. 62 TamŜe, s.507. 63 TamŜe, s.508. 60 19 Tylko w grze człowiek ukazuje i podtrzymuje swą wolność. Królestwo wolności jest królestwem gry. TakŜe w tradycjach Starego Testamentu gra jest stosowana jako symbol świata. Bóg stworzył wszystko przez swą córkę Mądrość. Mądrość istniała, zanim cokolwiek zostało stworzone. Ona jest odwieczna. Gdy Bóg stworzył niebo i ziemię, autor Ks. Przysłów wkłada w usta Mądrości takie slowa : "Ja byłam przy Nim mistrzynią, rozkoszą Jego dzień po dniu, cały czas igrając przed Nim, igrając na okręgu ziemi, znajdując radość przy synach ludzkich" (Prz 8,30n). Według tej tradycji stworzenie świata miało charakter gry, zabawy, która dawała Bogu rozkosz, a ludziom radość. Oznacza to, Ŝe świat nie istnieje z konieczności. Istnieje on, poniewaŜ Bóg stworzył go w swej wolności. Stworzył go w sposób wolny, ale nie arbitralny. Nie jest więc świat rzeczą przypadku. Bóg stworzył to, co dało Mu zadowolenie, a to, co daje Mu zadowolenie, jest zgodne z Jego wewnętrzną naturą. I dlatego BoŜe stworzenie jest dobrym stworzeniem.64 Moltmann wskazuje, Ŝe jedność wolnego stworzenia i przyjemności odpowiadającej BoŜej naturze najlepiej moŜe oddać pojęcie zabawy : "Gdy więc mówimy o Bogu Stwórcy >>bawiącym się<<, to tkwi w tym stwierdzeniu ukryta metafizyczna prawda o tym, Ŝe stworzenie świata i człowieka jest aktem o Boskim wprawdzie sensie, ale niekoniecznym dla Boga."65 Pełna sensu, ale niekonieczna - oto co cechuje zabawę w porównaniu z celowym, uŜytecznym działaniem. Stwórczy Bóg gra, bawi się swymi moŜliwościami i stwarza z niczego to, co się Jemu podoba, poniewaŜ Mu to odpowiada. Gra jest symbolem świata, który moŜna odnieść takŜe do odkupienia świata. Teologowie mistycy szczególnie chętnie korzystali z tej kategorii w swych koncepcjach dotyczących Boskiej "gry łaski". Odkupiciel gra w cudowną grę miłości z ukochaną duszą, po to by ją odkupić w wolności. W grze odkupienia dopełnia się specyfika stwórczej gry człowieka ze światem, gdyŜ ludzka gra ze światem jest jednocześnie grą świata z człowiekiem. W sztukach pięknych człowiek stwarza i jednocześnie przyjmuje; impresja i ekspresja występują naprzemiennie. Ta prawda o grach w Ŝyciu odnosi się jeszcze bardziej do samej gry Ŝycia.66 "Gra jako symbol świata ujmuje twórczą rolę >>przypadku<<, gdyŜ pojmuje go jako wydarzenie czegoś nowego, do czego Ŝywa istota adaptuje się w grze i co przyjmuje przez wolna grę swych energii. Przypadkowe wydarzenie nie jest czymś >>draŜniącym<<, poniewaŜ jest nie do przewidzenia według znanych praw. Przeciwnie, >>konieczność<< narzucona prawem jest tylko otwartą siatką do nakładania róŜnych form, które wyrosły z doświadczenia przeszłości jako sposób pojmowania i postrzegania przyszłości. RóŜne formy gry obejmują zarówno konieczność jak i przypadek, prawo i wolność, to co aktualne i to co moŜliwe, przeszłość i przyszłość - jako drogę budowania coraz to bardziej złoŜonych systemów Ŝycia."67 7. Symbol Świata jako Dzieło i Maszyna 64 TamŜe, ss.508-509. TamŜe, s.509. 66 TamŜe, s.510. 67 TamŜe, ss.510-511. 65 20 Gdy spojrzymy na symbol świata jako BoŜe dzieło, to ukaŜą się nam między innymi monoteistyczne formy teologii biblijnej, według których świat nie jest ani boski, ani nie jest emanacją Boga. Jako BoŜe stworzenie jest "dziełem Jego rąk". Nie został zrodzony przez Boga, lecz "uczyniony". Podkreślana jest jednocześnie róŜnica między Bogiem a światem z połoŜonym naciskiem na transcendencję Stwórcy wobec swego stworzenia. Do wyraŜenia tego pomocny był patriarchalistyczny obraz stworzenia człowieka i koncepcja stworzenia jako "dzieła jego rąk". W języku niemieckim słowo rzeczywisty - wirklich, oznacza bycie aktywnym w działaniu, istnienie i trwanie przez działanie. Z tego rozumienia mistyka niemiecka wypracowała słowo Wirklichkeit ("rzeczywistość"), które pierwotnie znaczyło "działanie przez pracę". Zgodnie z tym świat powinien być rozumiany jako "rzeczywistość Boga". Świat jest procesem i rezultatem czynnej BoŜej pracy. Analogia do rękodzielnictwa jest tu oczywista. W efekcie Bóg sam pojmowany jest jako działający i akt czysty (actus purus). Obrazowy świat tego symbolu obejmuje świat skuteczny, efektywny - świat pracy i wytworzonych dzieł. Taki świat jest przede wszystkim światem męŜczyzny. "MęŜczyzna pracuje nad czymś bardziej zewnętrznym, stwarzając świat będący na zewnątrz niego samego. Jest świadom dystansu między nim samym a >>dziełem jego rąk<<. Jego dzieło nie wywodzi się z wewnętrznej istoty, i nigdy nie będzie jemu równe, mimo całej swej odpowiedzialności wobec niego. Świat jako >>dzieło Boga<< odzwierciedla - mimo całego niepodobieństwa wizję świata, którą przejął męŜczyzna-pracujący."68 Tam, gdzie taka wizja świata przewaŜa, wiara w stworzenie wypiera uniwersalne mity o Wielkiej Matce, Matce Ziemi i święcie nieba i ziemi. "Symbol świata jako BoŜej pracy obdziera go z licznych jego bóstw, demonów i czyni go świeckim - światem człowieka, do którego zostało skierowane trzecie przykazanie, człowieka odpowiadającego swemu Stwórcy w sześciu dniach pracy."69 W okresie Oświecenia symbol świata jako BoŜego dzieła rozwinął się w nowoŜytnych symbolach świata - świata jako maszyny, świata jako warsztatu pracy i świata jako eksperymentu. UŜyte tu metafory mają związek z ostatnim etapem rozwoju ludzkiej techniki w danym czasie i celem ich jest zrekonstruowanie i przemodelowanie natury na świat człowieka, przemienienie jej w zegar, maszynę lub komputer.70 Pojęcie "maszyny świata" (machina mundi), uczony Christian Wolff uczynił podstawą swej oświeconej teologii natury, po tym jak stary organiczny obraz świata, rozwinięty z koncepcji anima mundi, duszy świata, został wyparty przez Newtona, Kartezjusza, Gassendiego i innych na rzecz mechanistycznej wizji świata, opierającej się na przesłance o mądrym, boskim Panu świata. Dokładnie Wolff opisuje ten problem w swej ksiąŜce z roku 1719 pt. Vernunftige Gedanken von Gott, der Welt und der Seele des Menschen (Rozs¹dne myœli o Bogu, œwiecie i ludzkiej duszy). Gdy potraktujemy maszynę jako model świata, to przesłanką stanowiącą podstawę tego wyboru będzie nieprzerwany łańcuch przyczynowo-skutkowy, który określa kaŜde wydarzenie w świecie. Prawa natury są wiecznymi prawami regulującymi wszystko, co się wydarza. Jeśli udałoby się kiedykolwiek poznać wszystkie prawa istniejące w świecie, to wówczas byłoby moŜliwe zrekonstruowanie przeszłości i przepowiedzenie przyszłości z całkowitą pewnością. A zatem to, co określamy jako wydarzenia przypadkowe, są jedynie subiektywnymi wraŜeniami opartymi na prawach, które nie zostały jeszcze poznane. W rzeczywistości nie istnieje nic takiego jak przypadek. Dlatego nie ustają poszukiwania jednej formuły dla świata, która mogłaby wyjaśnić wszystkie wydarzenia w jednolity sposób. "Formuła ta powinna być 68 TamŜe, s.512. TamŜe, ss. 512-513. 70 TamŜe, s.513. 69 21 zgodna z załoŜonym >>centralnym porządkiem wszystkich rzeczy<< : Nawet jeśli spróbujemy zapuścić się w królestwo tego, co subiektywne, to nie moŜemy ignorować porządku centralnego lub przyglądać się formom zaludniającym to królestwo jako zwykłym fantomom lub przypadko. GdyŜ w ostatecznej analizie centralny porządek lub ten >>Jeden<< (>>najgłębsze źródło wszelkiego rozumienia<<; >>jednolita zasada regulująca bieg świata<<), jak zwykliśmy go nazywać i z którym komunikujemy się w języku religijnym, musi przewaŜyc."71 To co Heisenberg mówi na temat filozofii nauki ukazuje, Ŝe deistyczny model światamechanizmu, który wszedł w modę w okresie Oświecenia, równieŜ i dzisiaj wywiera określony wpływ. W swej filozofii nadziei Ernst Bloch mówi o idei świata jako eksperymencie. Experimentum mundi moŜna odróŜnić od świata jako maszyny poprzez jego otwarcie się na przyszłość, które postuluje. Świat charakteryzowany jest nie jako zamknięty system, ani jako całość, ani w swych indywidualnych częściach. Jest on "otwartym systemem", którego przyszłość nie jest jeszcze rozstrzygnięta. "Światowy proces otwarty do przodu stanowi niepowtarzalny eksperyment - experimentum possibilis salutis, eksperyment, który oczywiście moŜe się takŜe nie powieść. Świat jest pełen skłonności ku czemuś, zmierzania ku czemuś, pełen utajenia czegoś, a zamierzane coś jest wypełnieniem zmierzania, jest światem bardziej dla nas odpowiednim, bez niegodnego bólu, niepokoju, samoalienacji, nicości".72 W człowieku ów "światowy eksperyment" sięgnął, zdaniem Moltmanna, swojej najwyŜszej, decydującej, i stąd krytycznej, fazy. Człowiek moŜe go dopełnić, ale teŜ moŜe go obrócić wniwecz. Światowy eksperyment" jest "brzemienny" przyszłością, która w mediacji między człowiekiem i światem zostanie zrealizowana lub zniweczona. Dla Christiana Wolffa wielkość kosmosu, całkowicie determinowanego, była lustrem, w kórym odbija się BoŜa mądrość. Dla Ernsta Blocha lustro przesunęło się w przyszłość, której jeszcze nie znaleziono. Świat jest obecnie eksperymentem, jest on "jeszcze nie" dokończony, ale powinien zostać dokończony w przyszłości. Dopóki "otwarty system" świata będzie postrzegany tylko jako eksperyment, poprzez który moŜna dojść do idealnego "systemu zamkniętego", tak teŜ długo ten model świata będzie zbliŜony do oświeceniowego modelu świata-maszyny. "Tylko w przypadku, gdy otwarty system świata przestanie być pojmowany jako coś negatywnego - jako >>jeszcze nie<< dokończony światowy system - a zacznie się go rozumieć w sensie pozytywnym jako "Ŝywy" światowy system, osiągnie się prawdziwy postęp."73 Dokonując pewnego podsumowania, moŜna wyraźnie rozróŜnić pewne stadia rozwojowe współczesnej techniki. Świat jako BoŜe dzieło koresponduje z ludzkim rękodzielnictwem. Podmiot jest tutaj nieustannie sam aktywny. Taka jest koncepcja teistyczna. Świat jako maszyna koresponduje ze wczesnoprzemysłowym przedsiębiorstwem, w którym podmiot przerzuca swoją własną działalność fizyczną na maszynę. To jest koncepcja deistyczna. Świat jako eksperyment koresponduje ze światem nowoczesnych laboratoriów, w których dokonuje się odkryć i wynalazków, które następnie przetwarzane są na cybernetycznie kontrolowaną i zautomatyzowaną produkcję masową. Tu podmiot rezygnuje na rzecz komputera z wszelkiej umysłowej aktywności, która moŜe być regulowana, sterowana.74 71 W. Heisenberg, Część i całość, s. 270, Warszawa 1975. J. Motmann, Bóg w stworzeniu, s. 515, Kraków 1995. 73 TamŜe, s.516. 74 TamŜe, s.516. 72 22 Moltmann formułuje pytanie czy to wystarczy, gdy człowiek próbujący znaleźć orientację w świecie, którego w pełni nie ogarnia, zwróci się ku symbolom i obrazom zaczerpniętym po prostu z dziedzin Ŝycia, nad którymi sam dominuje i które kontroluje oraz które przemawiają do niego jako do pracownika, wynalazcy, eksperymentatora ? "Przy końcu długiej duchowej i kulturowej historii, ta wizja świata jako entente secrete - metafizyka harmonizujących ze sobą i kłócących się sił Ŝyciowych - została zniszczona. Została zniszczona z jednej strony przez monoteizm, a z drugiej przez naukowy i technologiczny mechanicyzm, dla którego monoteizm utorował drogę przez oddemonizowanie i odbóstwienie natury. Bóg i maszyna przeŜyli archaiczny świat, a teraz stoją wobec siebie całkiem sami."75 Niemiecki religoznawca stwierdza, iŜ skoro taki miałby być cel rozwoju, to z powodu zniszczenia natury znaczy on zarazem koniec samego człowieka. 8. Chrześcijańska recepcja i integracja symboli świata W duchu wcześniejszych uwag o chrześcijańskiej recepcji róŜnych symboli świata, naleŜy równieŜ wskazać na ich chrześcijańską integrację. "Chrześcijańska" nie oznacza : "prezentowana przez Kościół". Chodzi przede wszystkim o interpretację historii religii dokonaną w świetle mesjańskim.76 Taka interpretacja pozwala starotestamentowe tradycje dotyczące stworzenia zrelatywizować i dalej zintegrować w nowym, całościowym obrazie. Chrześcijańska wiara w stworzenie jest mesjańską wiarą w stworzenie. Ta wiara powinna być rozumiana jako poznanie ludzkiego świata w mesjańskim świetle odkupiającej przyszłości. W symbolu Wielkiej Matki człowiek doświadcza siebie jako będącego na matce, juŜ nie w niej. Dualizm Ojca niebiańskiego i Matki Ziemi wyzwala człowieka spod wszechobejmującego schronienia uniwersalnej Matki i daje mu przez róŜnice i podziały moŜliwość indywidualizacji. Matka Ziemia jest domem, z którego się wychodzi i do którego się wraca. Lecz to niebo (Ojciec) decyduje nieustannie o narodzinach i umieraniu. Związany z tym świat pojęciowy jest wypracowany w oparciu o róŜnicę między trascsndencją a immanencją. "PoniewaŜ jednak w dualizmie nieba i ziemi, męŜczyzny i kobiety, duszy i ciała, Jedno jest rozdzielone, dlatego róŜnica nie moŜe być wyraŜana dualistycznie; w gruncie rzeczy jest ona tu dialektycznym ruchem jednego. MoŜliwe jest więc na poziomie tego symbolu rozwinięcie pojęciowego świata dialektycznie poruszanego panenteizmu."77 Święto, taniec, teatr, muzyka i gra są symbolami świata, które wyraŜają przestrzeń, czas i zabawę. Święto jednoczy, a ze świątecznego zjednoczenia wypływa nowe Ŝycie. Taniec jednoczy róŜnice przez rytm. Muzyka jednoczy poprzez czas uporządkowany metrycznie w taktach. Gra daje wolność kształtowania jedności pośród bogactwa moŜliwości przez postrzeganie przypadku. W rytmie, melodii, teatrze, grze świat jest określany przez trascendentną immanencję i immanentną transcendencję.78 Natomiast praca i maszyna jako symbole świata czynią Boga tak transcendentnym, Ŝe immanencja nie ma równowaŜnego znaczenia, gdyŜ nie uczestniczy dłuŜej w Jego naturze.. 75 TamŜe, s.517. O tym mówi Bloch, który wbrew Feuerbachowi zaŜądał "nowej eschatologii religii" zamiast "antropologii religiii" i dostrzegał w chrześcijaństwie objawienie się "istoty religii". To jest, nie tyle jako apologetycznej, a tym samym statycznej, mitycznej, ale jako wewnętrznie, ludzko-eschatologicznego i stąd dynamicznego mesjanizmu. 77 J. Moltmann, Bóg w stworzeniu, s.519, Kraków 1995. 78 TamŜe, s.519. 76 23 Monoteizm transcendentnego Boga i mechanizacja świata kładą kres idei BoŜej immanencji. Ten rozwój był początkiem oddzielenia tego, co boskie, od świata ludzi. Deizm uczynił Boga odległym, a wtedy ateizm był juŜ nieuniknionym rezultatem tego procesu, gdyŜ światmaszyna musi funkcjonować sam z siebie, nawet bez Boga.79 Symbole świata, podobnie jak obrazy są nie tylko impresjami zewnętrznej rzeczywistości, które w danym okresie obowiązują, lecz stanowią takŜe ekspresję danej ludzkiej społeczności. Dlatego śledząc historię tych symboli moŜna rozpoznać przechodzenie od matriarchalnego charakteru kultur pierwotnych do patriarchatu cywilizacji historycznych. Symbole Wielkiej Matki i Matki Ziemi przypisywały kobiecie boskość i bliskość wobec tajemnicy świata - boska tajemnica świata przemawia przez kobietę. Tym tłumaczy się fakt, iŜ w kultach Matki kapłankami były kobiety (na przykład w Delfach, zanim przyszli kapłani Apollina). Symbol Wielkiej Matki determinował takŜe matriarchalną sukcesję córki po matce, legitymującą posiadanie dóbr i przejęcie przez kobietę władzy.80 Przechwycenie władzy i dóbr przez męŜczyzn jest z kolei związane z pojawieniem się patriarchalnych symboli świata. Męskie bóstwa przemawiają przez męskich kapłanów, a przed bogami męŜczyzna staje się glową kobiety i jej posiadaczem. Patriarchalne symbole determinują takŜe dziedziczenie - z ojca na najstarszego syna. Aby prawa ojcowskie i synowskie były chronione, muszą panować w rodzinie stosunki patriarchalne. Monoteizm współczesnego świata jest z pewnością tymczasowym szczytowym punktem w rozwoju tej tendencji patriarchalnej.81 Męska dominacja usunęła ślady kobieco zorientowanych kultur z symboliki początku świata. Fakt ten słuŜy Moltmannowi do wyprowadzenia wniosku, iŜ prawdopodobnie dzięki wpływom zepchniętych na margines tradycji matriarchalnych powstał mesjanizm, i to mesjanizm dziecka : "Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego" (Mt 18,3). W mesjańskich i eschatologicznych symbolach zawartych w Biblii nie znajdujemy juŜ elementów patriarchalnych i matriarchalnych. Królestwo jest królestwem dziecka i jest to symboliczny sposób wyraŜenia ludzkiej sytuacji sprzed zróŜnicowania płciowego. JeŜeli w królestwie BoŜym ludzie nie Ŝenią się i za mąŜ nie wychodzą (Łk 29,34nn), to nie moŜe być mowy o jakiejkolwiek męskiej czy Ŝeńskiej dominacji. RównieŜ obrazy ukazujące związek z Jezusem, Dzieckiem BoŜym, nie są juŜ obrazami ojcostwa czy macierzyństwa - są to obrazy wspólnoty braci i sióstr, obrazy przyjaźni.82 W chrześcijaństwie mesjańskie obdarowanie Duchem, znoszące religijną dominację męŜczyzn czy kobiet, jest symbolizowane przez chrzest dotyczący obu płci. Sakrament ten zastępuje Ŝydowskie obrzezanie - obrzęd czysto męski. Chrzest tworzy w zasadzie stan równouprawnienia męŜczyzny i kobiety. KaŜdy wierzący, bez względu na płeć, otrzymuje w mesjańskim związku z Chrystusem to samo eschatologiczne prawo do uczestnictwa w królestwie, stając się dziedzicem nowego Ŝycia i współdziedzicem z Chrystusem (Rz 8,17; Ga 3,29; Ef 1,14.2.8; Hbr 6,17). Eschatologiczne prawo dziedzictwa przychodzi na miejsce zorientowanych męsko lub Ŝeńsko sukcesji. Oznacza to, Ŝe właśnie z historii, z jej ciągłą walką pomiędzy męską a Ŝeńską dominacją, wyłania sie nić mesjanizmu kładącego kres patriarchatowi.83 Jaka jest zatem końcowa konkluzja Moltmanna dotycząca symbolu świata ? UwaŜa on, Ŝe naleŜy szukać zmiany nowoŜytnego mechanistycznego obrazu świata, poniewaŜ jest to w istocie wizja jednostronnie patriarchalna. Proponuje on przejście do 79 TamŜe, s.519. TamŜe, s.520. 81 TamŜe, s.520. 82 TamŜe, s.521. 83 TamŜe, s.521. 80 24 ekologicznej wizji świata, która to wizja bardziej koresponduje nie tylko z rzeczywistością środowiska naturalnego świata, ale takŜe z naturalnym charakterem samego świata specyficznie ludzkiego, świata kobiet i męŜczyzn. Dlatego ekologiczny obraz świata łączy się z nowymi, egalitarnymi formami społeczeństwa, w których kończy się dominacja męŜczyzn, a tworzą się współpracujące ze sobą wspólnoty. "Skoncentrowanie na mechanistycznym obrazie świata znosi współdziałanie w sieci wzajemnych relacji. Na tej drodze od mechanistycznej dominacji nad światem ku ekologicznej światowej wspólnocie wcześniejsze matriarchalne symbole świata stają się brzemienne przyszłością, poniewaŜ raz jeszcze >>dają do myślenia<<"84 S³awomir Springer Instytut Filozofii UAM Zakład Historii i Filozofii Religii 84 TamŜe, s.522. 25 Przestrzeń religijna a "zagubiony wymiar głębi" w poglądach Paula Tillicha Problem przed którym staje współczesny człowiek Zachodu, to zagubienie wymiaru głębi. Paul Tillich w swych licznych pracach porusza ów problem, jednocześnie wyjaśniając co on sam rozumie pod pojęciem wymiaru głębi. "Wymiar głębi" stanowi dla niego określoną metaforę przestrzenną. Metafora ta, jeśli stosuje się ją do Ŝycia duchowego człowieka, oznacza, Ŝe: "człowiek zagubił odpowiedź na pytanie o sens swego Ŝycia, na pytanie o to, skąd przychodzi, dokąd zmierza, co ma robić i co ma z siebie uczynić w krótkim przedziale czasu między narodzinami a śmiercią".85 Te bardzo istotne dla Ŝycia człowieka pytania często nie są juŜ w ogóle stawiane. W tym miejscu dochodzimy do wyjaśnienia złozonego problemu wymiaru głębi w człowieku, który to wymiar Tillich określa jako "wymiar religijny". A zatem człowiek religijny to człowiek, który ma odwagę stawiać te bardzo trudne, ale jakŜe istotne dla całego jego Ŝycia, pytania o sens jego Ŝycia, ma odwagę być otwartym na odpowiedzi, które mogą całkowicie przeobrazić jego całe Ŝycie. Często te odpowiedzi mogą wstrząsnąć fundamentami jego bytu. Kiedy więc wymiar głębi jest rozumiany jako wymiar religijny, pojawia się swoisty religijny uniwersalizm. Jeśli religia jest rozumiana jako wymiar głębi, to poszerza się tym samym przestrzeń religijna człowieka, która objawia się tym, iŜ religia nie jest wyłącznie wiarą w istnienie bóstw, czy wiarą w istnienie jedynego Boga a staje się ona byciem człowieka w takim stopniu, w jakim mu chodzi o sens jego Ŝycia i istnienia w ogóle. Tym samym takie rozumienie religii dalekie jest od historycznego znaczenia religii. MoŜna zatem być nie związanym z Ŝadną konkretną, z punktu widzenia historycznego, religią, a jednocześnie być człowiekiem prawdziwie religijnym w tym uniwersalistycznym rozumieniu religii. Zdarza się bowiem, iŜ to co stanowi przedmiot najgłębszego zainteresowania współczesnego człowieka, jest trudne a czasami wręcz niemoŜliwe do odnalezienia w istniejących religiach. To na co zwrócił szczególną uwagę Tillich, to fakt rozróŜniania między "religią jako Ŝyciem w wymiarze głębi a konkretnymi religiami, w których symbolach i instytucjach znalazły swój kształt religijne zainteresowania ludzi. Jeśli chcemy zrozumieć sytuację dzisiejszego człowieka, musimy wychodzić od pojęcia religii wyraŜającego jej istotę, a nie od jakiejś specyficznej religii - takŜe nie od chrześcijaństwa."86 Co spowodowało zatem utratę wymiaru głębi ? Odpowiedź nie jest prosta, gdyŜ przyczyn jest wiele a nie jest nią jedna najczęściej wymieniana przyczyna, mianowicie proces laicyzacji tak bardzo rozpowszechniony zwłaszcza we współczesnej Europie. Na utratę wymiaru głębi składa się między innymi zmiana stosunku człowieka do świata i siebie samego. 85 86 P. Tillich, Pytanie o Nieuwarunkowane, s. 223, Kraków 1994. TamŜe, s.224. 26 Dlatego moŜna w pełni zgodzić się z diagnozą wybitnego angielskiego historyka kultury Christophera Dawsona : "Ludzie dzisiejsi dzielą się na tych, którzy zachowali duchowe korzenie, lecz stracili kontakt z rytmem Ŝycia społecznego, i na tych, którzy zachowali kontakt z rytmem Ŝycia, lecz stracili duchowe korzenie". Utrata duchowych korzeni ujawnia sie obecnie przede wszystkim jako utrata głębi w Ŝyciu współczesnego człowieka. Rytm Ŝycia, konieczność stałej aktywności, aby sprostać coraz to nowym próbom i wymaganiom, stała konieczność rywalizacji - wyprowadzają człowieka na zewnątrz, odbierają mu poczucie głębokiego wymiaru doniosłości spraw Ŝycia. Głównym problemem dzisiejszego człowieka nie jest nic innego, jak tylko brak sensu, a sens Ŝycia moŜe być odnaleziony tylko wraz z ponownym odkryciem wymiaru głębi, który to wymiar jest w pełni wymiarem religijnym. Tillich sprzeciwia się temu, iŜ "religia jest zjawiskiem historycznym, mającym lub nie mającym przyszłości, z perspektywą dłuŜszego lub krótszego Ŝycia i z moŜliwością zaniku lub wchłonięcia przez inne zjawiska. Taka koncepcja religii jest teoretycznie moŜliwa podobnie jak moŜliwe jest pojmowanie człowieka jako mechanizmu, który reaguje automatycznie na bodźce, i odpowiednie traktowanie go. Ale człowiek broni się przed taką negacją swojej istoty i swojej godności. Tak samo religia musi się bronić przed zatraceniem swojej istoty. Istota religii bowiem polega właśnie na tym, Ŝe przekracza ona czasowe formy przeszłości, teraźniejszości i przyszłości".87 Religii jako Ŝywemu doświadczeniu nie chodzi o jej własną przyszłość, lecz o jej treść (i o nasz stosunek do niej); treścia tą zaś jest to co wieczne. Filozofowie religii bardzo często podkreślają fakt, iŜ w obrębie historii niewyobraŜalna jest taka przeszłość lub przyszłość, w której człowiek nie pytałby o sens swego Ŝycia, to znaczy w której Ŝyłby bez religii; w pytaniu tym bowiem wyraŜa sie się jego istota. Człowiek nie musi tego pytania stawiać świadomie; moŜe je nawet w sobie tłumić i omijać je - z obawy przed wstrząsem, jaki wywołuje pochwycenie przez Nieuwarunkowane (Boga). MoŜe to Nieuwarunkowane być wyraŜane w mistycznych, symbolicznych lub poetyckich obrazach albo w teologicznych, filozoficznych czy politycznych pojęciach. MoŜe Ono równieŜ unikać symbolów religijnych, ale nie moŜe egzystować bez religii w jej głębszym, uniwersalnym znaczeniu. Religia w tym znaczeniu Ŝyje tak długo jak Ŝyje człowiek; nie moŜe zniknąć z ludzkiej historii, bowiem historia bez religii nie byłaby juŜ historią ludzką. Stosunek między wiecznością a doczesnością moŜna i bardzo często się to czyni, wyrazić za pomocą dwóch metafor przestrzennych : linii pionowej i poziomej. Obie one występują w kaŜdej religii i jest sprawą zasadniczej wagi, który wymiar w danej religii dominuje. Wertykalizm i horyzontalizm są metaforami przestrzennymi dla określenia doświadczeń religijnych. W tym, co określamy wertykalnym kierunkiem religijnym, człowiek przeŜywa to, 87 TamŜe, s. 315. 27 co wieczne, jako nieustannie obecną podstawę bycia i sensu swego Ŝycia. Doświadcza tego, co wieczne, przez to, Ŝe jest duchowo zdolny wznieść się ponad lęk w obliczu doczesności i rozpacz z powodu winy - zarówno w egzystencji osobistej, jak i w Ŝyciu wspólnotowym. Wyrazem tego religijnego przeŜycia są kult religijny, modlitwa i medytacja, intuicja artystyczna i eros filozoficzny, mistyczne zatopienie i refleksyjny spokój w obliczu niestałości wszystkiego, co istnieje. Natomiast kierunek horyzontalny oznacza, Ŝe to, co wieczne przeŜywa się jako moc przemieniającą wszystko, co jest nią objęte. W płaszczyźnie horyzontalnej mieści się na przykład profetyczna walka o sprawiedliwość społeczną i osobistą samorealizację, walka przeciwko strukturom zła w nas samych i w naszej społeczności. Wyrazem elementu horyzontalnego w ludzkiej egzystencji są etyka, wychowanie, polityka, medycyna, technika. W momencie gdy człowiek ukierunkowuje się w swoim Ŝyciu na Nieuwarunkowane, zaczynają w nim działać oba elementy : wertykalny i horyzontalny, poniewaŜ to, co jest, i to, co być powinno, są w podstawie bycia jednym i tym samym. Religia, która przypisuje bezwarunkowość tylko temu, co jest, staje się statyczną, wyobcowaną wobec świata mistyką, pozbawioną etycznej dynamiki oraz woli i mocy przeobraŜania tego świata. Natomiast religia, która stara się pojmować Nieuwarunkowane tylko jako to, co być powinno, staje się aktywizmem, który dąŜy do moralnego udoskonalenia w sferze społecznej i osobistej, nie posiada jednak owej duchowej mocy, pozwalającej mu wyjść poza doczesność. Kultura zachodnia, którą od blisko 500 lat zwykliśmy nazywać "nowoŜytnością", charakteryzuje się u schyłku XX wieku skutecznymi na ogół usiłowaniami człowieka Zachodu, skierowanymi na opanowanie przyrody i społeczeństwa za pomocą metod rozumowych. Im bardziej człowiek poświęcał się temu celowi i im bardziej starał się ujarzmiać rzeczywistość, tym bardziej zatracał w wizji sensu swego Ŝycia element wertykalny. PodąŜał naprzód, nie zatrzymując się dla zagłębienia w siebie. NajwaŜniejszą sprawą były dla niego naukowy i techniczny postęp, ideały moralne, cele wychowawcze i społeczne. Bóg w tej sytuacji został zdegradowany do roli "pojęcia granicznego" i wyrugowany ze sfery rzeczywistej egzystencji. Nieuwarukowane, ujmowane jako, to, co nadaje Ŝyciu sens, było postrzegane jako leŜące p r z e d człowiekiem, nie zaś jako stojące p o n a d nim. Ta postawa miała w sobie coś imponującego i wymagała odwagi, szczególnie w swojej fazie rewolucyjnej. "W oskarŜeniach, kierowanych przez Woltera i Marksa pod adresem istniejących Kościołów, daje się słyszeć profetyczny patos. Zarzucali oni Kościołom, Ŝe naduŜywały wertykalnego elementu religii dla utrzymywania niesprawiedliwości społecznej i tyrańskiej władzy, Ŝe posługiwały się tym, co wieczne, jako bastionem przeciwko postępowi w czasie i utoŜsamiały wertykalny element religii z konserwatyzmem i reakcją. W tej sytuacji protest myśli ukierunkowanej naprzód był nie tylko usprawiedliwiony, ale wręcz konieczny dla samej religii; był to bowiem protest o charakterze religijnym, jakkolwiek często 28 wyraŜał się w formach wrogich religii. Był on profetyczny, nawet jeśli atakował wiarę kościelną."88 Ale duch profetyczny zanikł z chwilą osiągnięcia zwycięstwa. Jego miejsce zajęło zadowolone z siebie skoncentrowanie na doczesności, które wytwarzało niezliczone rzeczy i interesowało się niezliczonymi sprawami. Usunięcie elementu wertykalnego - chociaŜ historycznie wytłumaczalne - pozbawiło element horyzontalny jego głębi i jego duchowej substancji. Następstwem tego był nieokreślony lęk, uczucie pustki i braku sensu Ŝycia, cyniczna pogarda wobec zasad i ideałów oraz zwątpienie w wypełnioną sensem przyszłość. Stan ten był do pewnego stopnia przesłonięty pozorem przeciętnie normalnego i uporządkowanego Ŝycia, wypełnionego rutynową pracą i rutynową rozrywką. Co pewien czas powracały dawne optymistyczne oczekiwania. Lecz i one nie były w stanie trwale przesłonić uczucia pustki, której władza nad jednostkami i masami ciągle jeszcze rosła.W przeciwieństwie do wielkich oczekiwań, Ŝywionych po pierwszej wojnie światowej, zjawiskiem powszechnym po drugiej wojnie stała się świadomość tragicznej ograniczoności naszej mocy duchowej - stanowiącej kontrast naszej nieomal nieograniczonej potęgi technicznej. Nawet totalne zwycięstwo aliantów w drugiej wojnie światowej i odkrycie energii atomowej nie wbudziły nowej nadziei. To pokazuje, jak bardzo ulegała zmianie sytuacja duchowa człowieka. Sprawą ostatecznej wagi nie jest juŜ dla nas przemiana rzeczywistości, lecz refleksja nad podstawą bycia i sensu naszego Ŝycia. Wahadło zaczęło z wolna powracać ku wertykalnemu kierunkowi religii. Wiele przyczyn składa się na ten proces. Jedni wskazują na to, iŜ na przykład masowy proces umierania podczas wojny kierował zainteresowanie tych, którzy byli jego świadkami, ku temu, co wieczne. Samo to jednak nie oznacza jeszcze zmiany w zasadniczej postawie religijnej i kulturowej. Istotniejszy jest rosnący wpływ Kościołów chrześcijańskich na Ŝycie społeczne i polityczne narodów, przejawiający się ich udziałem w ruchach oporu w Europie, rolą katolicyzmu w Stanach Zjednoczonych oraz restytucją Kościoła prawosławnego w Rosji. Ale wydarzenia te moŜna tłumaczyć równieŜ naturalną reakcją na kataklizmy rewolucyjne albo widzieć w nich doraźne posunięcia polityczne.Podobnie jak mistyczne zainteresowania niewielkich grup, nowych ruchów religijnych, nie są jeszcze dowodem religijnego zwrotu w kierunku wertykalnym. W czasach wielkiej wewnętrznej niepewności i głębokiego lęku ruchy takie zawsze moŜna było spotkać. Istnieją jednakŜe autentyczne symptomy, świadczące o powszechnym zwrocie ku wymiarowi wertykalnemu w religii. NajwaŜniejsze z nich to, iŜ sens wiary jako zasadniczej postawy religijnej został na nowo zrozumiany zarówno od strony mistycznej, jak i personalistycznej. DostrzeŜono, Ŝe wiara nie jest uznaniem za prawdziwe stwierdzeń pozbawionych dostatecznej mocy dowodowej, lecz Ŝe jest ona pochwyceniem przez to, co wieczne, co wkracza w doczesność i przemienia ją. Dotyczy to wszystkich form doświadczenia religijnego i wszystkie one reprezentują element wertykalny w religii. 88 TamŜe, ss. 320-321. 29 WiąŜą się z tym nowe osiągnięcia w dziedzinie poznania istoty człowieka. Wejrzenie w głębinową warstwę człowieka przez psychologię głębi i socjologię - bardziej jeszcze niŜ przez teologię - pokazało, Ŝe człowiek stanowi pole zmagań niejednoznacznych, nieświadomych mocy - zarówno indywidualnych, jak i zbiorowych - i Ŝe jego świadome zachowanie jest zaleŜne od uniwersalnych struktur dobra i zła. Poznanie tragicznej sytuacji człowieka czyni niemoŜliwy wszelki utopizm, zarówno natury ewolucyjnej, jak rewolucyjnej. Ten sam kierunek wskazuje nowe wyobraŜenie o funkcji Kościoła. OtóŜ znaczenie Kościoła upatrywane jest nie tylko w jego celu - a więc w jego funkcji horyzontalnej - co w jego fundamencie, a zatem w jego funkcji wertykalnej. Zaczęto uświadamiać sobie, Ŝe zanim Kościół będzie mógł ingerować w dzieje i przemieniać je, musi przyjąć w siebie to, co wieczne, tzn. Ŝe ruch horyzontalny musi zostać poprzedzony ruchem wertykalnym. Na tym gruncie wyrosły zarówno w liturgii protestanckiej, jak i katolickiej reformy, pragnące czerpać siły z kierunku wertykalnego. Problem przyszłości religii nie jest takŜe problemem stosunku między religią a nauką. Autonomia badań krytycznohistorycznych, przyrodoznawstwa i psychologii jest obecnie uznawana, zarówno przez teologię protestancką jak i katolicką. TakŜe nauka nauczyła się odróŜniać swoje przednaukowe załoŜenia i swoje filozoficzne podstawy od swych wypowiedzi czysto naukowych. Obie strony uznały, Ŝe symbole, w jakich wyraŜa swoją prawdę religia, leŜą w innej płaszczyźnie niŜ stwierdzenia naukowe na temat na przykład istnienia lub nieistnienia przedmiotów naturalnych. Prognozy niektórych filozofów religii, stwierdzają, Ŝe "religia przyszłości będzie wolna od konfliktu między wiarą a wiedzą, który utracił juŜ wszelki sens."5 Powrót wahadła ku wertykalnemu kierunkowi religii, kryje w sobie równieŜ pewne niebezpieczeństwo, Ŝe wychyli się za daleko. Humaniści i społecznie zaangaŜowani chrześcijanie słusznie się obawiają, Ŝe jednostronne podkreślanie linii wertykalnej pozbawi religię mocy oddziaływania społecznego. Jest to moŜliwe i naleŜy temu przeciwdziałać. Przyszłość religii wymaga połączenia jej elementu wertykalnego z horyzontalnym. Połączeniu temu słuŜyć moŜe uświadomienie sobie faktu, iŜ religia jest funkcją ludzkiego ducha. Religia jako funkcja ludzkiego ducha przestaje być głębią ludzkiego Ŝycia w momencie, gdy człowiek wypełnia kaŜdą chwilę swego Ŝycia tym wszystkim, co musi być zrobione, powiedziane, zobaczone czy zaplanowane tu i teraz. Nie starcza mu juŜ czasu na to, by zastanowić się nad samym sobą, a tym samym nie dopuszcza on do pojawienia się pytania o sens jego Ŝycia. Tak jak długo będzie trwała jego troska o to wszystko, co tymczasowe i przemijające, tak długo nie zostanie dopuszczona troska o to, co wieczne. To właśnie zdaniem 5 P. Tillich, O głębi w : Jednota, nr 9, s. 11, Warszawa 1967. 30 Tillicha jest "najgłębsza przyczyna zagubienia wymiaru głębi w naszych czasach, zagubienia religii w jej właściwym i uniwersalnym znaczeniu."6 PoniewaŜ religia jest owym wymiarem głębi w człowieku, to wraz z utratą tej głębi tracimy symbole będące wyrazem tej głębi. Są to symbole wielkich religii, takich na przykład jak judaizm i chrześcijaństwo. Winą za ich utratę obarczyć naleŜy nie tylko krytykę naukową, ale głównie samych teologów i świeckich, którzy w pewnym momencie zaczęli traktować symbole religijne dosłownie, jako relacje o rzeczywistych wydarzeniach. Nie naleŜy się więc dziwić, iŜ sama teologia dostarczyła argumentów krytyce naukowej, która przypuściła atak na symboliczny język religijny. Symboliczny język religijny jest wówczas prawdziwie Ŝywy, gdy rozumiany jest jako wyraz Ŝycia w wymiarze głębi. JeŜeli religijny język symboliczny zostaje przeniesiony w wymiar horyzontalny, to wówczas treści symboli religijnych zostają potraktowane na równi z innymi przedmiotami i faktami skończonymi, tracąc jednocześnie swoją moc i znaczenie a przez to stają się bezbronne wobec ataku ze strony nauk biologicznych i historycznych. Kiedy takie symbole jak : symbol stworzenia, symbol pierwszego upadku w grzech, symbol Zbawiciela i zbawienia, przenosi się na płaszczyznę horyzontalną, to wówczas stają się one jedynie opowieściami o wydarzeniach z odległej przeszłości, co do których nie ma Ŝadnych dowodów i które są sprzeczne z wszelkim naukowym poznaniem stają się one czymś absurdalnym, czymś co przestaje mieć jakikolwiek sens dla ludzi, których obraz świata jest ukształtowany przez nauki przyrodnicze. "Idea Boga i symbole słuŜące do jego opisu są wyrazem tego, na czym człowiekowi najgłębiej zaleŜy. Przenosząc je na płaszczyznę horyzontalną, czyni się z Boga isotę obok innych istot, której istnienie lub nieistnienie ma zostać dowiedzione. Chyba nic nie jest tak symptomatyczne dla utraty wymiaru głębi , jak spór o to, czy Bóg istnieje, czy nie - spór, w którym Ŝadna ze stron nie ma racji, bowiem samo pytanie jest fałszywie postawione i w ogóle mogło się pojawić dopiero z chwilą utraty wymiaru głębi."7 W momencie gdy człowiek utraci wymiar głębi, pozbawiając się jednocześnie symboli to staje się on sam częścią płaszczyzny horyzontalnej, tracąc swoją toŜsamość i stając się rzeczą obok innych rzeczy. Staje się on takŜe bardzo podatny na wszelkiego rodzaju manipulacje ze strony innych osób. Jednak tak uprzedmiotowiony człowiek nie przestał być człowiekiem. Nadal zadaje sobie pytanie o sens swojego Ŝycia, gdyŜ boleśnie odczuwa pustkę i bezsens dotychczasowego Ŝycia, które skupia się na nieustannym zabieganiu i wytwarzaniu środków dla celów, które same z kolei stają się środkami itd. W takiej sytuacji problem religijny staje się szczególnie wyraźny. Odnajduje on swój wyraz w sztuce - zarówno w sztukach plastycznych, jak i w literaturze a takŜe częsciowo w filozofii. Pojawia się w poglądach Tillicha stwierdzenie, Ŝe "... jeśli zatem chcemy zrozumieć 6 7 TamŜe, s.12. TamŜe, s. 13. 31 postawę religijną dzisiejszego człowieka, musimy zwrócić się ku tym dziedzinom. W stylu sztuki współczesnej oraz w jej przedmiotach wyraŜa się Ŝarliwe i często tragiczne poszukiwanie sensu Ŝycia w czasach, w których wymiar głębi jest przesłonięty. Współczesna sztuka i filozofia nie są religijne w ściślejszym znaczeniu tego słowa, ale problem religijny występuje w nich bardziej radykalnie i dobitnie niŜ w tak zwanej literaturze religijnej."8 Filozofia egzystencjalistyczna zjmuje się problemem ludzkiej egzystencji. MoŜna powiedzieć, Ŝe jeśli pisarze i poeci, malarze i architekci nadają swoim dziełom pewien kształt artystyczny, tak filozofia egzystencjalna przekłada te dzieła na język pojęć filozoficznych. Filozofia, podobnie jak sztuka, mówi o sytuacji człowieka w dzisiejszym świecie targanym często rozpaczom z powodu bezsensu Ŝycia. Począwszy od Pascala w XII wieku aŜ po Heideggera i Sartre'a filozofowie podkreślali ową sprzeczność między wielkością, godnością a nędzą człowieka, tym samym podejmowali oni problem religijny. Zadawali znane, stare pytania dotyczące egzystencji człowieka, nie dając Ŝadnych nowych odpowiedzi na te pytania. Czy zatem odpowiedzi na te pytania w ogóle istnieją ? Zapewne jakaś odpowiedź istnieje, ale czy współczesny człowiek uwikłany w róŜnego rodzaju sytuacje, jest w stanie ją usłyszeć? Paradoksalnie juŜ sam fakt uświadomienia sobie trudności wiąŜących się ze sformułowaniem odpowiedzi na stawiane pytania dotyczące utraty wymiaru głębi jest juŜ pewną próbą odpowiedzi. "Kto rozumie, Ŝe jest odgrodzony od podstawy sensu swego Ŝycia, ten juŜ przez to zrozumienie jest w pewnym znaczeniu z nią połączony. Dlatego potrzebne nam jest przede wszystkim radykalne poznanie naszej sytuacji, bez prób przesłaniania jej jakąkolwiek świecką czy religijną ideologią. OŜywienie religii moŜe się okazać siłą twórczą, jeśli stanie się dla nas bodźcem do poszukiwania utraconego wymiaru głębi, której z pewnością nie odnajdziemy w częstszej obecności w kościele, w nawróceniach i uzdrowieniach."9 Na drodze tych poszukiwań przydadzą się człowiekowi tradycyjne symbole religijne, które nadal nie utraciły zdolności odpowiedzi na pytania zawarte w ludzkiej egzystencji. Właśnie religia rozumiana uniwersalistycznie, tak jak pragnie ją ukazać Tillich, moŜe pomóc w zrozumieniu na nowo dawnych, tradycyjnych symboli i ich znaczenia dla obecnej sytuacji człowieka, a przez to mogła by się ona stać twórczym elementem naszej kultury i siłą nadającą sens ludzkiemu Ŝyciu. "Siła głębi działa nawet wtedy, kiedy zanika, najmocniej zaś tam, gdzie jej utrata jest najgłębiej odczuwana."10 Bibliografia : 1. P. Tillich, Pytanie o Nieuwarunkowane, Kraków 1994. 2. P. Tillich, Męstwo bycia, Editions Du Dialogue, Paris 1983. 3. P. Tillich, Dynamika wiary, Poznań 1987. 8 TamŜe, s. 14. 9 P. Tillich, Religia 10 TamŜe, s. 10. a kultura, w: Posłannictwo, nr 9, s.8, Warszawa 1968. 32 4. P. Tillich, O głębi, w : Jednota nr 9, Warszawa 1967. 5. P. Tillich, Religia a kultura, w : Posłannictwo nr 9, Warszawa 1968. 6. P. Tillich, Analiza egzystencjalna a symbole religijne, W drodze nr 8, Poznań 1975. 7. K. Karski, Teologia protestancka XX wieku, Warszawa 1971. 8. K. Karski, Paul Tillich - Ŝycie i dzieło, w: Jednota nr 1, Warszawa 1968. 9. J. Jakubowska, Pawła Tillicha sakralizacja rzeczywistości, Warszawa 1975. Sławomir Springer Zakład Historii i Filozofii Religii Demitologizacja Rudolfa Bultmanna jako hermeneutyka egzystencjalna problemu "Jezus historii a Chrystus wiary" Rudolf Bultmann (1884-1977) jako jeden z twórców metody historii form i załoŜyciel szkoły historii form (Formgeschichte), wskazuje na dwie strony tej metody : filologicznoliteracką i socjologiczno-teologiczną. Pierwsza filologiczno-literacka strona metody historii form podejmuje próby zrekonstruowania tradycji, która poprzedziła Ewangelie spisane. W pierwotnej tradycji ustnej, przekazywano sobie krótkie opowiadania (formy literackie) lub słowa Jezusa. Owe formy literackie Ewangelii dzieli Bultmann na : a) przekaz słów Jezusa zawierających treści doktrynalne jak np. pewne powiedzenia Jezusa, zawarte w kontekście narracyjnym i pewne wypowiedzi Jezusa przekazywane niezaleŜnie od kontekstu narracyjnego i b) przekaz faktów w formie opowiadań do których Bultmann zalicza opisy cudów, opisy historyczne i legendy. Te ostatnie mogą mieć charakter biograficzny lub kultyczny. Zastanawiając się nad wartością historyczną tych form literackich, Bultmann utrzymuje, Ŝe wszystkie te formy przeszły przez twórczą pracę anonimowej wspólnoty, która je tak przetworzyła, Ŝe trudno obecnie odnaleźć wątki autentycznie historyczne. Ogromnym trudem jest oddzielenie poprzez analizę literacką tego wszystkiego, co jest później dodane przez redaktorów Ewangeli do tego np. co powiedział sam Jezus. Druga socjologiczno-teologiczna strona tej metody, w której Bultmann nawiązuje do poglądów teŜ protestanckiego twórcy metody historii form Martina Dibeliusa (1883-1947), opiera się na stwierdzeniu, iŜ jeŜeli pierwotna wspólnota chrześcijańska była twórcza, to początku tradycji ewangelicznych naleŜy szukać nie w samym Ŝyciu Jezusa czy Apostołów, lecz we wspólnocie, w anonimowej masie. Zwolennicy tej teorii nie twierdzą stanowczo, iŜ w owej tradycji ewangelicznej nie zostały zachowane jakieś słowa i fakty z Ŝycia Jezusa, ale ta sama tradycja mogła je tak przetworzyć, Ŝe trudno je teraz wydzielić i zweryfikować. To co 33 funkcjonowało w przekazie ustnym, ewangeliści złączyli w sposób luźny w swoich dziełach. Dlatego początków tradycji ewangelicznej naleŜy poszukiwać właśnie w owej wspólnocie a nie w Ŝyciu Jezusa.89 Wśród twórców i zwolenników metody historii form zrodził się skrajny sceptycyzm historyczny, który zaczął traktować Ewangelie wyłącznie jako świadectwa wiary, a nie świadectwa historyczne.Ewangelie traktowne jako świadectwa wiary niewiele mówią nam o samym Ŝyciu i osobowości Jezusa z Nazaretu. To natomiast co do tej pory napisano o Jezusie, zdaniem Bultmanna, ma niewiele wspólnego z krytycznymi badaniami a ma jedynie charakter fantastyczny i romantyczny.90 Z takiego podejścia do postaci Jezusa z Nazaretu nie wynika fakt negacji jego historycznego istnienia. Kerygmat91 apostolski przekazany w Ewangeliach potwierdza fakt samego istnienia Jezusa, nie objawia nam natomiast Jego osobowości. Konkluzją takiego rozumowania jest stwierdzenie faktu braku istnienia identyczności i pewnej kontynuacji między Jezusem historycznym a Chrystusem kerygmatu i wiary gminy pierwotnej. Kiedy w prowadzonych przez Bultmanna badaniach pojawił się jego postulat demitologizacji, nastąpiło zanegowanie moŜliwości dotarcia do słów i czynów historycznego Jezusa. Uzasadnia to Bultmann przez przyjęcie załoŜenia, Ŝe transcendentny Bóg nie moŜe wkroczyć w świat ludzi. JeŜeli ewangeliści tak piszą to jest to wyłącznie mitologia. Posługują się oni językiem mitycznym, ukazując mityczny obraz świata : w górze Bóg, na ziemi człowiek, w podziemiach szatan. Człowiek takŜe ukazany jest jako pewien mitologiczny obraz. To mityczne obrazowanie jest zdaniem Bultmanna sprzeczne ze współczesnym naukowym spojrzeniem na człowieka i świat i zatem nie mogą być przyjęte przez współczesnego człowieka. Stara się on nam wyjaśnić, iŜ z mitycznym sposobem mówienia mamy do czynienia wówczas, gdy to co boskie, przedstawia się jako światowe i ludzkie, a to, co wieczne jako doczesne. Przy takim rozumieniu mitu całe Ŝycie Jezusa ma charakter mitologiczny. Stąd teŜ dziewicze poczęcie i narodzenie Jezusa, tytuły, które wyraŜają Jego godność i posłannictwo (np. Syn BoŜy, Syn Człowieczy, Mesjasz, Pan) są wytworem 89 R. Bultmann, Die Geschichte der synoptischen Tradition, s.40-51, 101n., Gottingen 1921. R. Bultmann, Jesus, s.11, Tubingen 1958. 91 Pojęcie "kerygmatu" jest właściwie kwintesencją myśli teologicznej Bultmanna. Znaczy ono tyle co "poselstwo", "proklamacja", "świadectwo", "kazanie". Słowo to ma wyrazić, Ŝe zwiastowanie Nowego Testamentu staje się przez teraźniejsze kazanie osobistym przemówieniem Boga do człowieka, które tu i teraz trafia w jego sumienie jako wezwanie do podjęcia decyzji. Bultmann wyklucza wszelkie spekulacje na temat zmartwychwstania Chrystusa. Chrystus jest obecny w kerygmacie. "Wierzyć w Chrystusa obecnego w kerygmacie - oto sens wiary wielkanocnej. Oznacza to, Ŝe wszystkie wydarzenia objawienia koncentrują się u Bultmanna w kerygmacie. To, co w Biblii tworzy łańcuch wydarzeń, długą linię złoŜoną z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, od stworzenia świata, przez wybranie Izraela, aŜ do narodzin, Ŝycia , śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, a dlaej przez wniebowstąpienie, zesłanie Ducha św. aŜ do sądu ostatecznego wszystko to jest stłoczone u Bultmanna w jednym punkcie. Punktem tym jest teraźniejszość, to znaczy rozbrzmiewające w tym momencie słowo kazania Kazanie naleŜy nie tylko do zbawczego wydarzenia, ono jest samo zbawczym wydarzeniem. Poza kazaniem nie ma Ŝadnej drogi, która by wiodła bądź do tzw. "historycznego Jezusa", bądź teŜ do apokaliptycznego dramatu świata. Teologia Bultmanna jest teologią słowa. Nazywa się ją takŜe teologią kerygmatyczną. 90 34 pierwotnej gminy chrześcijańskiej mającymi swą genezę w apokaliptyce Ŝydowskiej i w gnostyckim micie o zbawieniu.92 Bultmann jako luteranin i egzystencjalista ukazuje nam swoiście rozumiane pojęcie wiary : " Z Chrystusem ukrzyŜowanym i zmartwychwstałym spotykamy się tylko w słowie przepowiadania, a nie gdzie indziej. Wiara w to słowo jest naprawdę wiarą paschalną. I byłoby błędem, gdyby się chciało pytać o historyczne podstawy przepowiadania, które mogłyby udowodnić jej słuszność. Oznaczałoby to chęć uzasadnienia wiary w słowo BoŜe za pomocą historycznego badania. Słowo przepowiadania spotyka człowieka jako słowo BoŜe, wobec którego nie moŜna stawiać pytań uzasadniających; to tylko ono pyta, czy chcemy w nie wierzyć, czy nie".93 Wiara zatem to silna ufność w Jezusa Zbawiciela i dlatego Bultmann twierdzi, iŜ wiara pierwotnej gminy nie interesowała się historią i Ŝyciem Jezusa ziemskiego. Postbultmanizm - czyli ponowne odkrycie historycznego Jezusa Owo "ponowne odkrycie historycznego Jezusa" wiąŜe się z nazwiskami ludzi, z których większość była uczniami Bultmanna. Jeden z jego uczniów Ernst Käsemann na dorocznym posiedzeniu uczniów Bultmanna wygłosił wykład pt. Problem historycznego Jezusa (Das Problem des historischen Jesus). Wykład ten zwiastował początek "epoki pobultmannowskiej". Dziesięć lat później Käsemann opisuje motywy, którymi się kierował wygłaszając swój wykład : "Moja rozprawa o historycznym Jezusie miała na celu oŜywienie na nowo dialogu w kręgu uczniów Bultmanna i spowodowanie ewentualnie pewnej samokorektury nauczyciela, którego sceptycyzm historycznt wydawał mi się w tym miejscu przesadzony, a następstwa teologiczne z tego sceptycyzmu wynikające - niebezpieczne".94 Kasemann przyjmuje za Bultmannem, Ŝe wydarzenie wielkanocne jest fundamentem tak kerygmatu, jak i wiary, lecz wiara paschalna zawiera równieŜ w swym przepowiadaniu ziemską historię Jezusa. A zatem badania zajmujące się historycznym Jezusem mają swoje teologiczne uzasadnienie a nawet są moŜliwe do przeprowadzenia za pomocą metody historii form, poniewaŜ tradycja synoptyczna, która jest przedmiotem tych badań, zawiera liczne elementy autentycznie historyczne. Elementem charakterystycznym w działalności Jezusa było - zdaniem Käsemanna - jego kazanie. Jezus nie tylko głosił, ale >>przyniósł i Ŝył wolnością dzieci BoŜych<<. W jego poselstwie Bóg zbliŜa się do człowieka. Dla Käsemanna w poselstwie Jezusa chodzi nie tylko o naukę religijno-moralną, lecz o wydarzenie eschatologiczne : przez jego słowo Królestwo 92 W. Hładowski, Demitologizacja, Encyklopedia katolicka T.3. ss. 1146-1148, Lublin 1979. TamŜe, ss. 24-25. 94 K. Karski, Teologia protestancka XX wieku, ss. 66-67, Warszawa 1971. 93 35 BoŜe toruje sobie drogę na ziemi i stawia ludzi przed decyzją - czy chcą je przyjąć, czy nie. W przypadku osoby Jezusa waŜne jest nie tylko jego zwiastowanie, lecz i postępowanie."95 W ksiąŜce innego ucznia Bultmanna, Guntera Bornkamma noszącej tytuł Jezus z Nazaretu (Jesus von Nazareth - wydana w Stuttgarcie w 1956r.)), ukazana jest moŜliwość dotarcia do Jezusa historycznego i jego orędzia, bez porzucenia rygorów ściśle naukowych, a opierając się na historycznych badaniach Ewangelii. Jest to, według niego, moŜliwe poniewaŜ tradycja ewangeliczna ma mocne oparcie w przedpaschalnej historii Jezusa. Ewangelie bowiem ukazują nam historyczną postać Jezusa, ale nie w formie kroniki czy teŜ opisów historycznych, lecz przekazują historię Jezusa jako fakt i wydarzenie. Fakty te nie są przesłonięte wiarą paschalną, gdyŜ poprzedzały wiarę i wydarzenie paschalne. Jeszcze większą niŜ Käsemann wagę do "postępowania" Jezusa przywiązuje Ernst Fuchs jeden z reprezentantów nowej hermeneutyki. To właśnie postępowanie samego Jezusa jest kluczem do jego poselstwa. Nie jest ono postępowaniem proroka, ani nauczyciela mądrości, lecz postępowaniem człowieka, który ośmiela się działać na miejscu Boga. Postępowanie i słowa Jezusa są przepełnione miłością. "Jeśli dawniej tłumaczyło się Jezusa historycznego za pomocą pierwotnego kerygmatu chrześcijańskiego, teraz tłumaczy się ten kerygmat przy pomocy Jezusa historycznego; oba kierunki interpretacji uzupełniają się."96 U Fuchsa w obrazie historycznego Jezusa centralne miejsce zajmuje miłość, natomiast u kolejnego przedstawiciela nowej hermeneutyki, Gerharda Ebelinga, to miejsce zajmuje wiara. Ebeling uwaŜa, Ŝe wszystko co Jezus mówił i czynił zawarte jest w tym, Ŝe był on "świadkiem wiary", tzn., Ŝe wiara Jezusa budzi i wywołuje wiarę u innych. KaŜdy wierzący, obcuje z historycznym Jezusem, a zatem historyczny Jezus jest Jezusem wiary. Podkreśla Ebeling równieŜ, iŜ fakt zmartwychwstania Jezusa nie obdarza go jakimiś nowymi przymiotami, stąd wiara w historycznego Jezusa i zmartwychwstałego Chrystusa pokrywają się ze sobą, istnieje między nimi swoista kontynuacja."Jezus przez zmartwychwstanie staje się nie >>przedmiotem << wiary, lecz - jako >>świadek wiary<< >>podstawą wiary<<. Wierzyć w Jezusa znaczy : poprzez niego wierzyć w Boga."97 Konkludując, moŜna powiedzieć, Ŝe uczniowie Bultmanna zachowując pewną wartość metody historii form, wprowadzają do niej takŜe pewne zmiany. Niewątpliwie rezygnują oni z kolektywistycznej koncepcji i genezy Ewangelii. Bornkamm podkreśla, Ŝe przecieŜ naleŜy zwrócić uwagę na fakt, iŜ Ewangelie nie są tworzone przez anonimowych przekazicieli Tradycji - zbieraczy i kompilatorów, lecz przez prawdziwych, konkretnych, indywidualnych pisarzy. Uczniami Bultmanna kieruje chęć wykazania, Ŝe między historycznym Jezusem a kerygmatycznym Chrystusem istnieje kontynuacja, Ŝe ziemski Jezus i wywyŜszony Chrystus są identyczni. Wiara w Chrystusa ma swoje oparcie w samym Jezusie. Źródem chrześcijaństwa nie jest jakiś mit, idea lub symbol, lecz konkretna postać historyczna. 95 Tam¿e, s. 63. E. Fuchs, Zur Frage nach dem historischen Jesus, s.7, Tubingen 1965. 97 K. Karski, Teologia protestancka XX wieku, ss. 69-70, Warszawa 1971. 96 36 Kerygmat zaczyna się od Jezusa z Nazaretu. W tym miejscu uczniowie Bultmanna starają się przezwycięŜyć skrajny sceptycyzm historyczny swego mistrza. "Uczeni ci starają się odkryć nie tylko to, jak pierwotny Kościół rozumiał Jezusa, lecz równieŜ jak Jezus rozumiał samego siebie. Nowe poszukiwania bronią tezy, Ŝe kerygmat w formie przedstawionej przez Kościół w Ewangeliach jest wierną kontynuacją samoświadomości Jezusa. Nie zakłada to Ŝadnej próby zrekonstruowania zwyczajnej biografii Jezusa, lecz spotkanie całej osoby Jezusa za pośrednictwem poszczególnych Jego słów i czynów, w których kryją się zamierzenia Jezusa i Jego samoświadomość."98 Przedstawicielami nowej hermeneutyki, obok wspomnianego wyŜej E. Fuchsa i G. Ebelinga, był równieŜ John Robinson. Szkoła nowej hermeneutyki w opozycji do Bultmanna łączy historię z kerygmatem i to pozwala uzasadnić naukowe badania nad Jezusem historycznym. Celem tych badań jest sprawdzenie, czy rozumienie egzystencji Jezusa zawarte w kerygmacie koresponduje ze zrozumieniem jego egzystencji zawartej niewyraźnie w historii Jezusa. Wówczas moŜliwe staje się zrekonstruowanie egzystencji Jezusa za pomocą metod współczesnej historiografii. Robinson porównując ze sobą przypowieści Jezusa z kerygmatem Pawłowym, stwierdza, Ŝe między nimi istnieje ta sama dialektyka, to samo zrozumienie siebie : Ŝycie przez śmierć, chwała w krzyŜu, wywyŜszenie przez uniŜenie."99 Według poglądów tej szkoły, nic nie moŜna orzekać o Jezusie, co nie opierałoby się na Jezusie historycznym. Zrozumienie autentycznej egzystencji ludzkiej jest moŜliwe dzięki objawionemu słowu Jezusa. Nowa hermeneutyka, mimo, iŜ generalnie przeciwstawia się poglądom Bultmanna, to jednak akceptuje przyjętą przez niego filozofię egzystencjalną Heideggera, przyjmuje skrajnie rozumianą demitologizację np. cudów i zmartwychwstania, oraz dewaluuje historię zbawienia."100 Trzecią grupę antybultmannowską stanowią współcześni teologowie niemieccy, którzy starają się w swoich poglądach zwrócić szczególną uwagę na historię zbawienia. Do tej grupy naleŜy Wolfhart Pannenberg i Jürgen Moltmann. Bultmannowskie oddzielenie wydarzeń od ich znaczeń, które właśnie zaowocowało w hermeneutyce protestanckiej rozróŜnieniem Jezusa historii i Chrystusa wiary, było powodem tego, Ŝe Bultmann sądził, iŜ radykalny historyzm teologiczny moŜna przezwycięŜyć przez proklamację zbawienia w spotkaniu człowieka ze Słowem BoŜym, głoszonym "tu i teraz" w Kościele. Dlatego w całej jego teologii objawienie odsunięte zostało od historii. Polemizując z Bultmannem, Pannenberg podkreśla, Ŝe nośnikiem objawienia biblijnego są konkretne wydarzenia w ich związku z innymi wydarzeniami. Dokonuje się ono w obiektywnej historii i pod postacią historii. Prorok, psalmista, mędrzec, natchniony redaktor wydobywa tylko sens wydarzeń, interpretuje i zwiastuje w słowie. W tym znaczeniu historia jako całość jest 98 F.V. Manning, Biblia - dogmat, mit czy tajemnica, s.131, Warszawa 1973. J. Robinson, Uczciwie wobec Boga, w : Spór o uczciwość wobec Boga, ss. 29-166, Biblioteka "Więzi", Warszawa 1966. 100 J. Kudasiewicz, Jezus historii a Chrystus wiary s. 46, Lublin 1987. 99 37 nośnikiem historii świętej i z niej czerpie sens i światło. Biblijne pojęcie dziejów jako "miejsca", w którym i przez które dokonuje się objawienie Boga, w sposób decydujący przyczyniło się, zdaniem Pannenberga, do narodzin historycznej samoświadomości człowieka i jego odpowiedzialności za świat. Pannenberg dostrzega, Ŝe takŜe sam Chrystus jest hermeneutycznym kluczem historii jako objawienia BoŜego. To znaczy, Ŝe Jezus, który Ŝył i działał w Palestynie, jest dzisiaj głoszony w Kościele. Koniecznością staje się dotarcie poza kerygmat apostolski aŜ do historycznego Jezusa. Pannenberg głosi postulat przezwycięŜenia bultmannowskiego sceptycyzmu historycznego przez odrzucenie jego twierdzenia, iŜ Jezus nie jest prawdziwym autorem orędzia przekazywanego przez Ewangelie oraz odrywanie samej wiary chrześcijańskiej od osoby Jezusa. Wychodząc od tego kim był Jezus, moŜemy dowiedzieć się, kim On jest dla nas współczesnych i jak dzisiaj moŜemy Go głosić.101 Przeciw skrajnemu sceptycyzmowi historycznemu Bultmanna występuje równieŜ J. Moltmann. Opierając się na współczesnych badaniach nad historią Jezusa, wskazuje na główne zadania jakie stoją przed dzisiejszą chrystologią. Pierwszą grupą tych zadań jest krytyczna weryfikacja wiary chrześcijańskiej tkwiącej w Jezusie i Jego historii. Wskazanie na istnienie określonej relacji między historycznym Jezusem a orędziem pierwotnego chrześcijaństwa. Kolejnym zadaniem jest wykazanie, Ŝe Jezus Chrystus jest zakorzeniony w historii Jezusa. "Wiara w Chrystusa pochodzi, z wewnętrzną koniecznością, od osoby i historii Jezusa [...], a nie jest owocem dowolności lub subiektywnych sądów."102 Te wymienione zadania jakie stawia Moltmann przed współczesną chrystologią, określa jako tzw. hermeneutykę początków. Drugą grupą zadań stawianych chrystologii jest takŜe krytyczna weryfikacja wiary chrześcijańskiej, ale w relacji do teraźniejszości i przyszłości. To znaczy chodzi tutaj o pokazanie, Ŝe to co głosi Jezus pomaga ludziom zrozumieć rzeczywistość dzisiejszą i tą przyszłą w odniesieniu do Boga, człowieka i świata. Te zadania Moltmann określa jako hermeneutykę skutków lub konsekwencji. Bardzo wyraźnie moŜemy zauwaŜyć w poglądach obu teologów podkreślanie nierozerwalnego związku między wiarą a historią, między Jezusem a Chrystusem. Jezus i Chrystus to jedna i ta sama osoba, lecz w nowym stanie : z jednej strony Jezus, który umiera na krzyŜu, z drugiej strony Jezus Chrystus zmartwychwstały. Pannenberg podkreśla na pierwszym miejscu rzeczywistość historyczną Jezusa z Nazaretu, na drugim miejscu dopiero interpretację, która się z niej wywodzi. Natomiast Moltmann w sposób nierozerwalny łączy Jezusa jako wydarzenie historyczne ze znaczeniem, jakie je przenika. Problem demitologizacji 101 102 W. Pannenberg, Człowiek, wolność, Bóg, s.19, Kraków 1995. J. Moltmann, Der gekreuzigte Gott, s. 102-137, Tubingen 1972. 38 Krytykując skrajnie ujęty postulat socjologiczny Rudolfa Bultmanna, w świetle którego obraz Jezusa Ewangelii i Jego orędzie są po prostu wytworem pierwszej gminy wierzących, ostrze krytyki skierowano takŜe przeciwko jego koncepcji demitologizacji. Bultmann zgadza się co do tego, iŜ Jezus istniał i jego istnienie uzasadniają Ewangelie, lecz nie mówią one nam nic o tym jaki Jezus był, jaką miał świadomość i czego naprawdę nauczał. Dlaczego nic na ten temat nie wiemy ? Dlatego, twierdzi Bultmann, Ŝe osoba Jezusa, Jego dzieło i orędzie, a takŜe tytuły wyraŜające Jego godność mesjańską zostały przedstawione językiem mitycznym, zaczerpniętym z hellenizmu, apokaliptyki Ŝydowskiej i gnozy.103 Proponuje zatem Bultmann demitologizację104 Nowego Testamentu. Według Bultmanna zbawcze orędzie czyli kerygmat zostało sformułowane w Nowym Testamencie w języku mitycznym, opartym na prymitywnych wyobraŜeniach o kosmosie i człowieku, współcześnie przezwycięŜonych przez nauki przyrodnicze. Z punktu widzenia nauki świat stanowi pewną zamkniętą całość, która nie dopuszcza jakiejkolwiek ingerencji Boga lub demonów. Natomiast autorzy Nowego Testamentu, ukazują nam archaiczny obraz świata pochodzący z tradycji Ŝydowskiej, a takŜe przedstawiają obraz Boga, który istnieje poza światem i czasami wkracza w jego bieg. Całe dzieło zbawienia ukazane jest w sposób mitologiczny - Syn BoŜy jako preegzystująca istota BoŜa, która pojawia się na ziemi w postaci człowieka, wypędza demony, za grzechy ludzkie umiera na krzyŜu, trzeciego dnia zmartwychwstaje, powraca do świata niebiańskiego i wkrótce pojawi się, aby przez wskrzeszenie umarłych i sąd ustanowić nowe niebo i nową ziemię i jego śmierć. Bultmann twierdzi, iŜ nie wszystko co jest zawarte w Nowym Testamencie jest mitologią. Wskazuje na Listy Pawła Apostoła i Ewangelię Janową w których moŜna juŜ zaobserwować proces stopniowego uwalniania się od myślenia mitycznego. W Ewangelii Janowej treść przepowiadania wyraŜona w pojęciach mitycznych otrzymuje pewien sens historyczny i egzystencjalny w miejsce kosmicznego. Demitologizacja ma pomóc przede wszystkim współczesnemu człowiekowi, tłumacząc na język dla niego zrozumiały, wyraŜenia, symbole i obrazy, jakimi posługuje się Nowy Testament. Demitologizacja w ujęciu Bultmanna ma polegać na egzystencjalnej interpretacji. "Mit nie wymaga interpretacji kosmologicznej, tylko antropologicznej lub egzystencjalnej. To nie obiektywną treść pojęć zakładanych w Nowym Testamencie naleŜy badać w nowotestamentalnej mitologii, lecz rozumienie egzystencji, które się poprzez te pojęcia wyraŜa."105 Decydującym zatem kryterium pozwalającym odróŜnić treść zbawczego orędzia od mitycznej szaty językowej jest moŜność odniesienia danej treści do ludzkiej egzystencji (czego nie da się do niej odnieść, tego nie moŜna uznać za objawione słowo BoŜe). 103 W. Hładowski, Demitologizacja, Encyklopedia katolicka, T. 3. ss. 1146-1148, Lublin 1979. Demitologizacja to pewien proces hermeneutyczny polegający na krytycznej interpretacji tekstów Nowego Testamentu w celu odróŜnienia zawartej w nich treści objawionego słowa BoŜego od mitycznej szaty językowej. 104 105 R. Bultmann, Neues Testament und Mythologie, w: Kerygma und Mythos II, s.22, Hamburg 1951. 39 Według Bultmanna interpretacja pism biblijnych podlega tym samym kryterium co kaŜda inna literatura. Skoro Biblię moŜna uznać za dokument historyczny, to naleŜy ją takŜe wykładać metodami badania historycznego. Ale przecieŜ Biblia jest nie tylko określonym źródłem historycznym, ale równieŜ, jak wcześniej wspomniałem, jej treść wyraŜa się takŜe w określonych obrazach mitycznych. Dlatego demitologizacja ma być metodą hermeneutyczną poszukującą właściwego zespołu pojęć, terminologii dla wypowiadania się o Bogu, a przez to o ludzkiej egzystencji - bo "pytania o Boga i o mnie są identyczne" - dlatego muszą to być takie pojęcia, które w sposób zrozumiały i metodyczny będą mówić o ludzkiej egzystencji. Ale tej terminologii ma dostarczyć nie teologia, lecz filozofia. Dla Bultmanna, taką filozofią współczesną, która daje moŜliwość zrozumienia ludzkiej egzystencji wskazując jednocześnie człowiekowi "co właściwie znaczy egzystować", jest filozofia egzystencjalna Martina Heideggera. Bultmann poszukuje w Biblii obrazu ukazującego ludzką egzystencję. Odnajduje ów obraz w dwóch róŜnych sposobach egzystencji człowieka : egzystencji niewierzącej, niezbawionej i egzystencji wierzącej zbawionej. W obu rodzajach egzystencji człowiek ukierunkowany jest na przyszłość w której chce osiągnąć to, czym prawdziwie jest. Tak więc zatem człowiek niewierzący, niezbawiony, Ŝyje tym co istnieje, jest widzialne i czym moŜe dysponować. Swoją przyszłość próbuje on sam wykreować i posiąść, sądząc, iŜ w ten sposób osiągnie swą prawdziwość. Opierając się na rzeczach przemijających człowiek taki skazuje swoje Ŝycie na nietrwałość i śmierć. Sytuacja człowieka wierzącego, zbawionego jest całkowicie odmienna od poprzedniej, gdyŜ człowiek wierzący rozumie siebie jako stworzenie BoŜe i uwalnia się jednocześnie od samego siebie, zdając się całkowicie na Boga. Otwiera się przed nim prawdziwe Ŝycie w wolności dzięki otrzymanej łasce BoŜej. Rzeczy niewidzialne otwierają takiemu człowiekowi przyszłość, która nie oznacza juŜ śmierci, lecz Ŝycie. Oto prawdziwa egzystencja człowieka.106 Bultmannowski postulat demitologizacji spotkał się z powaŜną krytyką. Zarzucono mu, Ŝe ma przestarzałe pojęcie mitu, które tkwi całkowicie w dziewiętnastowiecznej koncepcji mitu w której wszelkie mówienie o Bogu w sposób ziemski i ludzki określane jest jako język mityczny. Wreszcie hermeneutyka proponowana przez Bultmanna nie moŜe ze względu na pewne uwarunkowania historyczne, ustalić takich pojęć, które nie moŜna byłoby poddać dalszej demitologizacji. Program bultmannowskiej demitologizacji opiera się z jednej strony na współczesnym, naukowym obrazie świata, a z drugiej na filozofii egzystencjalistycznej swoiście przez Bultmanna rozumianej. Opierając się na wynikach badań współczesnej nauki, zanegował on wiele myśli ewangelicznych jako niezgodnych ze współczesnym, naukowym obrazem świata i nazwał je mitycznymi. Wezwał do ich demitologizacji. I w tym miejscu pojawia się istotny 106 R. Bultmann, Gesichichte und Eschatologie, w:Kerygma und Mythos I, s. 28, Tubingen 1958. 40 problem, gdyŜ ten współczesny, naukowy obraz świata i człowieka podlega zmianie, w ciągłym, ewolucyjnym rozwoju, dlatego ciągle na nowo naleŜałoby dokonywać dmitologizacji, wychodząc z nowego obrazu świata. Nawet wówczas gdybyśmy przyjęli, iŜ Bultamnnowi o to chodzi, to rodzi się kolejny problem o którym mówi W. Hładowski iŜ : " nie da się teŜ definitywnie odmitologizować przekazów objawienia biblijnego według kanonów jakiegokolwiek obrazu świata, gdyŜ dokonano by wówczas nowej mitologizacji".107 Krytyka myśli bultmannowskiej wskazuje na to, Ŝe obraz świata ukazany w Nowym Testamencie jest uwarunkowany ówczesną kosmologią i mogą w nim być elementy mityczne. Natomiast wydarzenie zbawcze nie jest jednak przedstawione językiem mitycznym, lecz historycznym. MoŜna w nim dostrzec wyraźne tendencje antymityczne. Jak juŜ wcześniej wspomniałem, demitologizacja w ujęciu Bultmanna polega na interpretacji egzystencjalnej. "Mit nie wymaga interpretacji kosmologicznej, tylko antropologicznej lub egzystencjalnej. To nie obiektywną treść pojęc zakładanych w Nowym Testamencie naleŜy badać w nowotestamentalnej mitologii, lecz rozumienie egzystencji, które się poprzez te pojęcia wyraŜa".108 Dla Bultmanna w Nowym Testamencie tylko to zachowało swoją wartość, co mówi nam człowieku, o jego Ŝyciu i moŜliwościach. Jest to jego celowo i świadomie zamierzony skrajny antropocentryzm. Tu krytycy jego myśli zarzucają mu "zawęŜoną koncepcję egzystencji". Twierdzą, iŜ Bultmann dostrzega w micie elementy pozytywne i daleki jest od ich eliminacji, to jednak ma on przestarzałe pojęcie mitu. Nie podkreśla on faktu, iŜ mity odkrywają strukturę rzeczywistości niedostępną empiryczno-racjonalnej zdolności pojmowania, wyraŜają w sposób plastyczny i dramatyczny to, co metafizyka i teologia określają dialektycznie, objawiają samą strukturę bóstwa. "Moc i misja obrazów polegają natym, by pokazywać to, co umyka pojęciom".109 Oznacza to, Ŝe mit przez swoje obrazy i symbole wyraŜa i przybliŜa człowiekowi rzeczywistość transcendentną, jest pewną formą opisu rzeczywistości sakralnej. "Z filozofii Heideggera, na którą się Bultmann powołuje, wziął tylko pewne ostro zarysowane rozróŜnienia, a zignorował wszystko, co onadaje jako >>poetycki<< zmysł tajemnicy. Aby to zjawisko wywołać, Heidegger, pozostając filozofem, musiał posługiwać się coraz częściej językiem symbolicznym i wydaje się, Ŝe byłby chyba ostatnim myślicielem, który odczuwałby potrzebę >>demitologizowania<< w celu ścisłości".110 Marlé zwraca takŜe uwagę na fakt, iŜ obchodzenie się bez tych obrazów i symboli prowadzi do zawęŜonej koncepcji egzystencji. JeŜeli zbawienie dokonało się rzeczywiście w świecie, to musi być ono podawane człowiekowi w świecie obrazów, które są samą rzeczywistością, a takiego ujęcia brakuje w poglądach Bultmanna. Kolejny zarzut stawiany Bultmannowi to ten, iŜ w swej zawęŜonej 107 W. Hładowski, Demitologizacja, Encyklopedia katolicka, T. 3. ss. 1147, Lublin 1979. R. Bultmann, Neues Testament und Mythologie, w: Kerygma und Mythos II, s.22, Hamburg 1951. 109 P. Riceuer, Egzystencja i hermeneutyka. Rozprawy o metodzie. Wybór S. Cichowicz, s. 49, Warszawa 1975. 110 R. Marlé, Bultmann a wiara chrześcijańska. Ewangelia a mitologizacja, w: Biblia dzisiaj, ss.188-222, Kraków 1969. 108 41 koncepcji egzystencji odbiera istotne znaczenie ciału. W teologii bultamnnowskiej, rzeczywistości w których ciało wyraźnie daje o sobie znać, np. praca, gest sakramentalny, nie mają Ŝadnej wartości. Samą naukę o "Ciele Chrystusa" uwaŜa za podejrzaną.111 Przed bultmannizmem przestrzega J. Jeremias : "A jednak widzę w tym stanowisku teologicznym bardzo wielkie niebezpieczeństwo. Jesteśmy w nim o krok od rezygnacji ze zdania >>Słowo ciałem się stało<< (J 1, 14) i od podwaŜenia samych dziejów zbawienia czyli działania Boga w człowieku Jezusie z Nazaretu i w Jego przepowiadaniu. Jesteśmy o krok od doketyzmu, od wyznawania samej >>idei Chrystusa<<."112 Zdaniem krytyków ignorowanie przez Bultmanna roli ciała idzie w parze z zapomnieniem o roli natury w duchowym rozwoju człowieka. Ludzką egzystencję rozumie Bultmann jako "rozkwit wolności czystej i jako zdarzenie spotkania jakiegoś głosu czy jakiegoś bliźniego, którego interpelacja wzywa do decyzji."113 Natomist ludzka egzystencja realizuje się takŜe w kręgu pewnych podstawowych relacji, w które człowiek musi się włączyć i je kształtować; często nie moŜe się z nich wyzwolić, one zawsze towarzyszą ludzkiej wolności. Pojawia się zatem podstawowe pytanie czy naleŜy całkowicie odrzucić bultmannowski program demitologizacji ? Odpowiedź brzmi, Ŝe nie. Pamiętać jednak trzeba, Ŝe w tym programie demitologizacji naleŜy unikać skrajności. Oznacza to, Ŝe mitów obecnych w Starym i Nowym Testamencie nie naleŜy interpretować egzystencjalnie na podstawie wątpliwych kryteriów i zawęŜonej koncepcji egzystencji, ale naleŜy je wyjaśniać za pomocą hermeneutyki integralnej, nastawionej na historię. PoniewaŜ - zdaniem Paula Ricoeura - mity i symbole dają do myślenia, trzeba stawiać im pytania. Współcześni badacze Nowego Testamentu twierdzą, iŜ sami autorzy Nowego Testamentu nastawieni byli antymitycznie. To właśnie juŜ u nich dostrzega się próby demitologizowania. Piotr w swoim Drugim Liście pisze : "Nie za wymyślonymi bowiem mitami postępowaliśmy wtedy, gdy daliśmy wam poznać moc i przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale jako naoczni świadkowie Jego wielkości" (2 P 1,16). W podobnym tonie wypowiada się Paweł pouczając Tymoteusza, by przypomniał wiernym, Ŝeby nie zajmowali się mitami i genealogiami, lecz raczej ekonomią Boga, tzn. boŜym planem zbawienia i jego realizacją w historii. Badania, ktore starają się dać odpowiedź na pytania : czy jest moŜliwe dojście do autentycznych słów i czynów Jezusa, a jeŜeli tak, to jaka jest istotna treść nauczania Jezusa i czy moŜliwe jest dokonanie syntezy jego orędzia ? Postęp w badaniach prowadzonych nad orędziem Jezusa jest szczególnie widoczny w teologiach biblijnych Nowego Testamentu. Rudolf Bultmann jako jeden z współtwórców metody historii form, a takŜe autor Teologii biblijnej Nowego Testamentu twierdzi, iŜ " ...na podstawie Ewangelii nie tylko moŜemy powiedzieć, Ŝe Jezus istniał, ale równieŜ coś na temat 111 TamŜe, ss. 218-221. J. Jeremias, Problem historycznego Jezusa , w : Biblia dzisiaj, ss. 223-240, Kraków 1969. 113 R. Marlé, Bultmann a wiara chrześcijańska. Ewangelia a mitologizacja, w: Biblia dziasiaj, s. 219, Kraków 1969. 112 42 Jego orędzia".114 W swej pracy Teologia biblijna Nowego Testamentu, Bultmann bardzo mało miejsca poświęca nauczaniu Jezusa, wychodząc z załoŜenia, Ŝe nauczanie Jezusa naleŜy jeszcze do Starego Testamentu, stanowiąc jego ukoronowanie. Dlatego to, co mówi Jezus nie jest przedmiotem teologii Nowego Testamentu, lecz jedynie jej załoŜeniem. Wszelka zatem refleksja teologiczna powinna zaczynać się od kerygmatu Kościoła pierwotnego, a nie od tego co było wcześniej. Aby dotrzeć do tego wszystkiego co było przed owym kerygmatem jest w istocie prawie niemoŜliwe. Kerygmat zawarty w Ewangeliach informuje nas jedynie o fakcie istnienia Jezusa, a nie o Jego osobie i godności. O tytułach Chrystusa i jego godności dowiadujemy się - zdaniem Bultmanna - z przekazu pierwotnej gminy. Tytuły Chrystusa pozwalają nam poznać wiarę w Chrystusa, a nie Jego samego. Przy wyraźnym sceptycyzmie Bultmanna, co do moŜliwości poznania osoby i godności Jezusa, dostrzega on jednak pewną moŜliwość co do naukowego poznania istotnych elementów nauczania Jezusa. To nauczanie Jezusa charakteryzuje Bultmann jako nauczanie o charakterze eschatologicznym, które głosiło panowanie Boga, ale w swej istocie było ono ciągle bliŜsze judaizmowi, z tą róŜnicą, Ŝe to co mówił Jezus o nadejściu królowania Boga, było głoszone przez Niego z wielką pewnością. "Jezus głosząc nadejście królestwa Boga nawoływał do nawrócenia. Nie zakładał Ŝadnej wspólnoty, lecz uświadamiał ludziom konieczność wyboru między Bogiem a dobrami tego świata. Głównym zadaniem misji Jezusa było wyjaśnianie wymagań Boga. W nauczaniu swoim przeciwstawiał się Ŝydowskiemu legalizmowi, który w tradycji przodków widział ucieleśnienie woli BoŜej. Jezus natomiast domagał się radykalnego posłuszeństwa woli Ojca, która wyraziła się w sposób szczególny w wezwaniu do miłości bliźniego."115 Postbultmanizm - czyli ponowne odkrycie historycznego Jezusa Początkowo sami uczniowie Bultmanna a takŜe inni kontynuatorzy jego poglądów, zaczęli stopniowo odchodzić od jego sceptycyzmu historycznego i bardzo mocno podkreślać historyczność Jezusa. Tak na przykład H. Conzelmann pisze, iŜ : "Nie sposób pojąć eschatologii Jezusa, abstrahując od Niego jako jej głosiciela; nie sposób pojąc Jego wypowiedzi o Bogu, nie widząc w Nim tego, który wyjaśnia nasz związek z Bogiem; nie sposób zrozumieć Jego etyki bez Niego jako jej wykładowcy."116 Wniosek jaki się nasuwa to ten, Ŝe nauka głoszona przez Jezusa nie tylko wyraŜa wiarę wspólnoty, ale i pośrednio mówi o Nim samym. Conzelmann stwierdza, Ŝe tylko w ten sposób Jezus mówi w Ewangeliach o sobie. Bezpośrednie zaś tytuły chrystologiczne są wyłącznie tworami pierwotnej wspólnoty. "Po śmierci Jezusa ta pośrednia 114 J. Kudasiewicz, Jezus historii a Chrystus wiary, s.117, Lublin 1987. W. Harrington, Teologia biblijna, s. 150 n., Warszawa 1977. 116 H. Conzelmann, Grundriss der Theologie des Neuen Testaments, ss. 45-114, München 1967. 115 43 chrystologia przemieniła się w bezpośrednią wiarę wspólnoty. Dzięki temu i chrystologia Ewangelii, i wiara Kościoła mają zahaczenie o historię."117 Do głównych przedstawicieli kierunku, który dąŜył do wprowadzenia korektury ujęć szkoły Bultmanna i dąŜył do teologicznej syntezy nauczania Jezusa, naleŜeli : W.G. Kümmel, J. Jeremias i L. Goppelt. Kümmel zdecydowanie występując przeciwko sceptycyzmowi Bultmanna, podkreśla fakt historyczności Jezusa, od którego powinna się, jego zdaniem, rozpoczynać cała teologia Nowego Testamentu. "Bez realności osoby i nauki Jezusa ani wiara w zmartwychwstałego Pana, ani teŜ wspólnotowa proklamacja objawienia Boga w Jego Synu Jezusie nie miałyby Ŝadnego sensu... ChociaŜ większość tytułów chrystologicznych jest popaschalna, to jednak Jezus przewidział swą śmierć, rozumiejąc ją nie jako konieczność, lecz jako świadomie przyjętą część Jego misji. Mękę swą uwaŜał nie jako koniec, lecz jako przejście do chwały."118 Podobnie J. Jeremias uwaŜa przepowiadanie Jezusa za istotną część teologii Nowego Testamentu. Dokonując syntezy nauczania Jezusa, wskazuje on na fakt, iŜ słowa i czyny Jezusa, są ze sobą organicznie zespolone. Badania, które Jeremias przeprowadza, skupiają się na języku i stylu wypowiedzi Jezusa oraz na porównaniu ich ze środowiskiem palestyńskim i dzięki nim odkrył on cechy autentycznych słów Jezusa. Syntezy nauczania Jezusa dokonuje równieŜ L. Goppelt, który skoncentrował się w swej syntezie na : "przyjściu królestwa Boga, na nawróceniu jako wezwaniu i darze, na czynach Jezusa jako wyrazie objawienia eschatologicznego (cuda), samoświadomości Jezusa (tytuły chrystologiczne), Jezusie i Kościele (wezwanie do naśladowania, ostatnia wieczerza), męce i zmartwychwstaniu."119 Podkreślając autentyczność słów i czynów Jezusa Goppelt bliski jest poglądom Jeremiasa. Zdecydowanie silniej podkreśla jednak związek orędzia Jezusa ze Starym Testamentem, którego Nowy jest wypełnieniem, a punktem kulminacyjnym tego wypełnienia jest sam Jezus. Oczywiście, Ŝe syntezy nauczania Jezusa dokonywane przez wielu badaczy nie są kompletne i wymagają szeregu szczegółowych badań. NaleŜy przede wszystkim podejmować wysiłek badawczy mający na celu wykazanie, czy dane samookreślenie Jezusa jest autentyczne, czy dane stwierdzenie Jezusa, często wyraŜone w jego pełnych tajemniczości przypowieściach, jest rzeczywiście jego słowem, czy teŜ tworem gminy chrześcijańskiej lub ewangelisty-redaktora. Badacze zgadzają się jednak w tym, Ŝe istnieje moŜliwość naukowego dojścia nie tylko do samego faktu istnienia Jezusa, ale równieŜ do Jego nauki i szczególnej świadomości mesjańskiej. 117 J. Kudasiewicz, Jezus historii a Chrystus wiary, s.120, Lublin 1987. W. Harrington, Teologia biblijna, ss. 130-136, Warszawa 1977. 119 J. Kudasiewicz, Jezus historii a Chrystus wiary, s. 122-123, Lublin 1987. 118 44 S³awomir Springer Instytut Filozofii Zakład Historii i Filozofii Religii Kryzys relacji jedną z przyczyn powstawania nowych ruchów religijnych. Filozofia dialogu Problem relacji międzyludzkich pojawia się u wielu współczesnych myślicieli. Jednym z nich jest filozof religii Martin Buber. Autor Ja i ty ( Ich und Du) omawiając teorię człowieka zakwestionował zarówno teorię indywidualizmu, jak teorię kolektywizmu. Błędem indywidualizmu jest traktowanie człowieka jako "monady" izolowanej od reszty świata: bytowo i aksjologicznie. Konsekwencją kolektywizmu jest zacieranie odrębności poszczególnych ludzi: ich świadomości, sumienia, odpowiedzialności. Buber przyjmował relacyjną teorię bytu ludzkiego na płaszczyźnie aksjologiczno-socjologicznej. Klasyczną definicję człowieka jako istoty rozumnej uwaŜał Buber za niewystarczającą, zarzucając jej oderwanie od konkretnych uwarunkowań.1 "Wszelkie prawdziwe Ŝycie jest spotkaniem".2 Dotyczy to równieŜ czlowieka, którego natura wypowiada się i rozwija poprzez róŜnorodne relacje. Nasze "ja" jest zawsze ku czemuś, czy komuś ukierunkowane: poznaje, przeŜywa, 1 2 M. Buber, Ja i Ty, s. 25, Kraków 1999. TamŜe,s.30. 45 doświadcza, poszukuje. Relacje są pryzmatem, poprzez który ujawnia się bytowość człowieka. Relacje kształtują człowieka, dlatego współczesny kryzys relacji jest kryzysem człowieka. Zainteresowania Bubera koncentrują się na antropologii. Człowiek istnieje w realnym świecie: doświadcza go i poznaje, lecz równocześnie transcenduje go. Człowiek jest osobą, duchem, podmiotem. Jest kimś, kto działa w sposób wolny i odpowiedzialny. Jest podmiotem i sprawcą własnych aktów. Relacja człowieka wobec otaczającej go rzeczywistości moŜe być dwojaka : monologowa i dialogowa. Pierwsza z nich to relacja : ja - ono, druga : ja - ty.3 W ostatniej relacji człowiek wypowiada się całym swym bytem, w pierwszej nie. Omawiany myśliciel nazwę relacji zawęził do związku typu "ja - ty", uznając postawę "ja - ono" bardziej za separację aniŜeli autentyczną relację.4 Brak tutaj elementu spotkania, bezinteresownego wyjścia ku drugiemu. Brak autentycznego dialogu, partnerstwa, wzajemnego inspirowania się. Istnieje natomiast próba podporządkowania sobie innych bytów, monolog. Konsekwencją tego jest uboŜenie natury ludzkiej. Postawa "ja - ono" powoduje, Ŝe "ja" nie występuje w roli osoby podmiotu, lecz jest uprzedmiotowione. Zakres postawy "ja - ono" jest szeroki. Ma ona miejsce wówczas, kiedy człowiek poznaje rzeczywistość w sposób abstrakcyjno-pojęciowy, doświadcza czegoś, uŜywa rzeczy czy teŜ je anektuje. "Postawa taka jest właściwa dla dla nauk przyrodniczych, filozoficznych, technicznych, a nawet estetyki i filantropii.5 Ich wspólnym mianownikiem jest instrumentalizowanie przedmiotu, względnie zacieranie jego indywidualności. Nie oznacza to jednak, Ŝe tego typu postawa jest zła z samej natury.6 Jest ona przecieŜ nieodzowna dla ludzkiego Ŝycia. Człowiek musi poznawać świat, uŜywać go, kierować jego przmianami dla swych potrzeb. Poznanie naukowe, przeŜycie estetyczne, praca twórczo-techniczna itp. są cennymi i koniecznymi wartościami w Ŝyciu człowieka. Buber przestrzegał tylko przed jednostronnym traktowaniem powiązań ze światem w kategoriach : ja - ono. Im więcej takich powiązań, tym trudniej człowiekowi wewnętrznie dojrzewać do relacji podmiotowej : ja - ty. Dlatego poprzestawanie na kategorii "ono" zawiera niebezpieczeństwo depersonalizacji człowieka.7 Domena "ono" jest zawęŜona czasem, przestrzenią oraz determinowana przez przyczynowość materii. Jednostronność takiej postawy wobec świata powoduje zawęŜenie ludzkiej wolności, a przede wszystkim atrofię osobowego wymiaru człowieka. Martin Buber istotną rolę w Ŝyciu ludzkim przypisywał relacji typu : ja - ty. Związki "ja - ty" i "ja - ono" zawierają wspólny element "ja", lecz w obu wypadkach jest on rozumiany inaczej. Związek "ja - ono" jest w jakimś stopniu podwaŜeniem podmiotowego wymiaru człowieka, natomiast relacja "ja - ty" w sposób istotny go implikuje. W ostatniej relacji człowiek występuje jako osoba, świadomy siebie 3 Oba typy relacji omawia J. Kopytiuk, Moralny charakter relacji ja-ty u M. Bubera, "Roczniki Filozoficzne" 21(1973), nr 2, s. 31-48. 4 M. Buber, Ja i Ty, s. 43-50, Kraków 1999. 5 M. Buber, Ja i ty, s. 39-40. 6 TamŜe, s.49. 7 TamŜe, s.53-54. 46 podmiot.8 Człowiek jest potencjalnością : zawiera moŜliwości tak w kierunku dobra, jak zła. Realizacja relacji "ja - ty" jest zarazem aktualizacją dobra bytowego i etycznego zawartego w ludzkiej naturze. Tylko byt osobowy moŜe powiedzieć w pełnym tego słowa znaczenie "ja jestem". Dzieje się to wówczas, kiedy człowiek uczestnicząc w rzeczywistości rozwija się duchowo. Nawiązanie relacji "ja - ty" uwarunkowane jest wewnętrzną integracją człowieka. Przerasta to jego siły naturalne, dlatego Buber proces integrowania i rozwoju osoby ludzkiej łączył z łaską BoŜą.9 Drugim elementem omawianej relacji jest "ty". ChociaŜ autor uŜywał zaimka osobowego, to miał na myśli nie tylko człowieka. Relacja "ja - ty" moŜe odnosić się takŜe do rzeczy i świata. Chodzi tutaj nie o to co człowiek napotyka w tym świecie, lecz o jakość postawy człowieka wobec świata.">>Ono<< nie zawsze odnosi się do świata rzeczy, a >>ty<< nie zawęŜa się do świata ludzkiego. >>Ty<< pojawia się zawsze wówczas, kiedy człowiek traktuje partnera powiązań w kategoriach pozamaterialnych, widzi w nim podmiot."10 Relacja taka dokonuje się więc na płaszczyźnie Ŝycia duchowego. Nie jest ona stanem trwałym, lecz procesem. Wielokrotnie "ty" traci swój status, przekształcając się dla człowieka w "ono". Człowiek nie jest w stanie traktować inny byt jako ciągłe "ty". Wyjątkiem jest wiekuiste "Ty" Boga, który nigdy nie moŜe - ze swej strony - być zdegradowany do roli "ono"11 Relacja "ja - ty", ujawniająca i rozwijająca podmiotowy charakter człowieka, charakteryzuje się posiadaniem szeregu właściwości. Rejestr tych właściwości jest róŜnorodnie formowany, ale istotne elementy powtarzają się zawsze. Podstawową cechą relacji "ja - ty" jest uznanie i umacnianie "inności" drugiego bytu : jego specyfiki, odrębności i autonomii. "Ty" ma być zawsze "ty", dlatego kaŜda próba zatarcia jego niepowtarzalnej indywidualności jest niszczeniem relacji. Dotyczy to w szczególności relacji międzyludzkich. Innym przymiotem takiej relacji jest bezpośredniość.12 Chodzi przede wszystkim o aspekt aksjologiczny, mianowicie o rezygnowanie z ubocznych planów i zamiarów. "Ty" jest upragnione ze względu na nie samo, a nie z innych przyczyn. Jeśli "ty" staje się środkiem, nawet przy realizacji doniosłego celu, relacja przekształca się w związek "ja - ono". Kolejną właściwością jest wyłączność.13 W przekonaniu Bubera człowiek jest zdolny tylko do aktualnie jednej relacji typu "ja - ty", której poświęca się bez reszty. Równocześnie zaabsorbowanie wieloma bytami sprawia, Ŝe traktuje się je tylko jako przedmioty, a nie podmioty. Jedynym wyjątkiem jest relacja wobec Boga, która nie wyklucza innych powiązań o charakterze podmiotowym. WaŜnym przymiotem omawianej relacji jest wzajemność.14 Relacja ta jest dialogiem : wymianą myśli i wzajemnym ubogacaniem się. Jedno z partnerów relacji jest wezwaniem, drugie daje odpowiedź. Wezwanie moŜe pochodzić od kaŜdego bytu, natomiast odpowiedź wymaga posiadania świadomości i dlatego moŜe realizować się 8 TamŜe, s. 65-68. 9 TamŜe, s. 15, 77. 10 TamŜe, s. 41. 11 TamŜe, 100-102. 12 TamŜe, s. 15-16. 13 TamŜe, s. 101. 14 TamŜe, s. 19-20. 47 jedynie na terenie świata osobowego. Pełna wzajemność zachodzi w kręgu istot rozumnych, gdzie wezwanie zostaje zauwaŜone i znajduje odpowiedź. Kolejną właściwością omawianej relacji jest odpowiedzialność.15 "Ja" nie jest powiązane z abstrakcyjnym pojęciem, lecz z konkretnym "ty". Jest więc odpowiedzialne za jego sytuację aktualną i przyszłą. Do właściwości relacji "ja - ty" naleŜy takŜe aktualność.16 Nie chodzi o zwykłą obecność partnerów, lecz o ich wzajemne nakierowanie ku sobie. Mają być nie tylko obok siebie, ale być dla siebie. "Ty" ma być ujmowane w teraźniejszości, gdyŜ przeszłość powoduje przekształcenie się "ty" w "ono". Dialogowa relacja "ja - ty" występuje w róŜnych formach. Buber wymienia trzy rodzaje korelatów "ja" : naturę, człowieka i byty duchowe.17 Człowiek posiada wieloaspektowe powiązania z naturą : oŜywioną i nieoŜywioną. Nie tylko człowiek zwraca się do przyrody, ale i ona - na swój sposób - zwraca się ku człowiekowi. W róŜny sposób go inspiruje. Świadomym parnerem relacji "ja - ty" jest drugi człowiek, który mówi róŜnymi językami : działania, sztuki, mowy pojęciowej. Podstawą kaŜdego języka ludzkiego jest świadomość sensu, a więc świat ducha.18 Relacja "ja - ty", na terenie świata ludzkiego, jest natury niematerialnej : wymyka się kategoriom czasu, przestrzeni, przyczynowości i determinizmu. PrzedłuŜeniem ludzkiego świata są wytwory kultury, stanowiące byty duchowe. One równieŜ mogą stanowić "ty" człowieka, to jest być jego partnerem inspirującym do działania. Charakterystyczne dla Bubera jest to, iŜ nie wyodrębnił czwartego typu relacji "ja - ty", choć często pisał o powiązaniach człowieka z Bogiem. Relacja do absolutnego Ty nie jest równoległa do innych typów relacji, lecz stanowi podstawę ich wszystkich. Ona przenika wszelkie relacje, nadaje im sens oraz jest ich bytową podstawą. Bóg - wiekuistym "Ty" człowieka Martin Buber, ulegając wpływom mistycyzmu - głównie chasydyckiego, zakwestionował moŜliwość racjonalnego uzasadnienia istnienia Boga. W pracy Ja i Ty pisał : "Istnienie wzajemności pomiędzy Bogiem a człowiekiem jest niemoŜliwe do udowodnienia, podobnie jak istnienie Boga".19 W jego przekonaniu nie naleŜy mówić o szukaniu Boga, lecz raczej o "...umiejętności odnalezienia tego, co jest pierwotną przyczyną wszystkiego. Intelektualne poszukiwanie Boga nie jest moŜliwe, gdyŜ nie da się wywnioskować istnienia Boga jako sprawcy natury, kierownika ludzkiej historii i przyczyny ludzkiej osoby."20 Stwierdzenie to naleŜy rozumieć w kontekście uprzedniej charakterystyki relacji. Naukowe uzasadnienie teizmu sprawia, Ŝe Bóg przestaje być Ŝywym konkretnym "Ty", przekształcając się w "ono". Boga nie naleŜy szukać przy 15 16 17 18 19 20 TamŜe, s. 16-17. TamŜe, s. 10-14. TamŜe, s. 41-44. TamŜe, s. 42-43. TamŜe, s. 135-136. TamŜe, s. 81-82. 48 pomocy pojęć i dedukcji, lecz naleŜy odkryć Jego ustawiczną obecność w nas i świecie. Buber, mówiąc o Bogu, wychodził z fenomenu Ŝycia religijnego. Ujmował go w aspekcie biblijno-historycznym i filozoficznym. W swej pracy Królestwo BoŜe prześledził historyczny rozwój idei bóstwa, omawiając głównie powstawanie religijnych poglądów Izraelitów.21 Temat Ŝycia religijnego Ŝydowski myśliciel omawiał równieŜ w pracach filozoficznych. UŜywał wówczas metody zbliŜonej do analiz fenomenologów, głównie Schelera. Zwracał uwagę na fakt, Ŝe "...religia jest prafenomenem ludzkiego Ŝycia."22 Potwierdza to historia, która ukazuje ustawiczne poszukiwanie Absolutu przez człowieka. Jego obecność jest tajemnicza, ukryta w działaniu świata i ludzkiej historii. Buber, charakteryzując religijne doświadczenie, sygnalizuje pewną zmianę swoich poglądów. Początkowo religijność uwaŜał za wycinek w całokształcie codziennego Ŝycia, za fenomen wyjątkowy i róŜny w swej naturze od całej reszty. Później religijność pojmował jako całość ludzkiego Ŝycia, jako pełnię i istotny element. Religia nie jest ucieczką z tego świata ku innemu, lecz jest spotkaniem z Bogiem we wszystkim, co realnie istnieje. Religia jest przeŜywaniem trwałej obecności Boga. U podstaw religii, w przekonaniu Bubera, znajduje się nie miłość ale lęk.23 Nie jest to prymitywny lęk wobec przyrody, ale przeŜycie misterium cierpienia i śmierci, obawa przed tajemniczą przyszłością, niemoŜliwość zgłębienia zagadek świata. Z religią łączy się idea Objawienia.24 Buber zasadniczo akceptował ideę Objawienia, lecz jego powstanie i treść wyjaśniał naturalistycznie. W Ŝyciu religijnym akcentował dialog człowieka i Boga. Nie jest on stanem trwałym, dlatego religijność człowieka przechodzi okresy nasileń i regresów. Wówczas tworzą się kodeksy dogmatyczne i etyczne, interpretowane jako doktrynalna zawartość Objawienia. Buber uznaje ich prawdziwość tylko w sposób relatywny : mają swój sens jedynie w całości Ŝycia ludzkiego i jego doświadczeń. śadnej jednak religii i Ŝadnemu Objawieniu nie przypisuje wartości i prawdy absolutnej. W religijnym Objawieniu istotnym elementem jest pewność obecności Boga, związana z faktem bezpośredniego z Nim dialogu. PrzeŜycie realności bóstwa nadaje sens ludzkiemu Ŝyciu.25 O ile Buber wysoko cenił fenomen Ŝycia religijnego, to z pewnym dystansem ustosunkował sie do religii, zwłaszcza jej funkcji doktrynalno-eksplikacyjnej. Za główną rolę religii uwaŜał formowanie Ŝycia człowieka, inicjowanie jego bezpośredniego dialogu z Bogiem. Opowiadał się za "Ŝywą religią", natomiast niechętnie nastawiony był do formuł dogmatycznych.26 UwaŜał, Ŝe "...wiara religijna posiada charakter egzystencjalno-dialogiczny, natomiast nie moŜe pretendować do statusu naukowego. Jej uzasadnienie nie jest ani moŜliwe, ani wskazane. RównieŜ kodyfikacja prawd religijnych, stanowiąca dzieło teologów, zawiera niebezpieczeństwo reizacji Boga. Bóg przestaje być wiekuistym Ty, schodząc do roli Ono - przedmiotu ujętego w siatkę pojęć. Bóg teologów ("geniuszów religijnych") 21 22 23 24 25 26 S. Kowalczyk, Bóg w myśli współczesnej, s. 332, Wrocław 1979. M. Buber, Ja i Ty, s. 114 nn., Kraków 1999. TamŜe, s. 97-98. TamŜe, s. 114-121. S. Kowalczyk, Bóg w myśli współczesnej, s. 334, Wrocław 1979. TamŜe, s. 334. 49 róŜni się wprawdzie od Absolutu filozofów, ale nie jest takŜe Ŝywym Bogiem Abrahama, Izaaka i Jakuba."27 Buber nie odmawiał jednak wszelkiej wartości analizom teologów i filozofów. Pomagają one często, tak samym autorom jak ich czytelnikom, dojść do przeŜycia obecności Boga. Dystans Bubera wobec religii wyraźnie ujawnił się w jego krytyce doktrynalnej i kultycznej funkcji religii. Choć Ŝycie religijne jest prastarym fenomenem ludzkości, to równie dawne jest niebezpieczeństwo deformacji religii.28 Ujawnia się to w ten sposób, Ŝe człowiek gubi z pola widzenia absolutne Ty - Boga, ogniskując swe zainteresowanie na samej religii. Tendencję zastępowania bóstwa religią dostrzegł Buber w wielu historycznych religiach.29 Z religią związany jest zwykle kult, modlitwa, ofiary itp. Buber uznaje ich pozytywną rolę, ale przestrzega przed przerostem kultycznej funkcji religii na niekorzyść osobistego zaangaŜowania człowieka wierzącego.30 Kult nie moŜe być surogatem osobistej modlitwy i bezpośredniego spotkania z Bogiem. Religia nie powinna być wyizolowana z całości Ŝycia człowieka : jego wartości, doświadczeń, celów. Wówczas pozostaje tym, czym jest ze swej istoty : dialogiem naszego "ja" z absolutnym "Ty". Współczesna epoka charakteryzuje się zanikiem osobistych relacji, co wpływa dehumanizująco i dezorientująco na współczesnego człowieka. Choć Ŝydowski myśliciel kwestionował klasyczne uzasadnienie istnienia Boga, to nie akceptował jednak irracjonalizmu i sentymentalizmu religijnego. Uznawał, nawiązując do teorii Rudolfa Otto, emocjonalne przeŜycie zaleŜności w istnieniu od Boga. Jest to dojrzenie naszej pochodności bytowej wobec Boga, którego jesteśmy stworzeniami.31 Autor wykazując istnienie wiekuistego Ty, odwołał się jeszcze do motywacji aksjologicznej. Integralnym elementem Ŝycia ludzkiego jest miłość. Dialog nie musi łączyć się z miłością, ale miłość nie moŜe obyć się bez dialogu. "Miłość jest przecieŜ wyjściem ku drugiemu stanowiąc przeciwieństwo egocentrycznego egoizmu.32 śycie religijne łączy się z miłością, ta zaś implikuje wzajemność ludzkiego "ja" i absolutnego "Ty". Obecność Boga wydaje się w filozofii Bubera nieuchronnym korelatem ludzkiej osoby. Relację świat - Bóg ujmował Ŝydowski myśliciel nie tyle w kategoriach ontologicznych, co przede wszystkim aksjologiczno-mistycznych. UwaŜał, Ŝe nie naleŜy separować Boga i świata, ani teŜ mówić o obecności Boga w świecie. NajbliŜszym prawdy jest jego zdaniem stwierdzenie, Ŝe świat jest w Bogu.33 Nie znajdzie Boga nikt, kto : a) porzuca świat, b) pozostaje w świecie całkowicie "zanurzony". Odkrywa Boga tylko ten, kto z całym światem idzie ku Niemu. Stworzenia nie są przeszkodą na drodze ku Bogu, Jego obecność w nich bowiem się odkrywa i przeŜywa. Takie stanowisko, wyraźnie nawiązujące do mistyki chasydyckiej, jest przełamaniem pozornego dylematu dręczącego Kierkegaarda. 27 28 29 30 31 32 33 TamŜe, s. 334-335. TamŜe, s. 335. S. Kowalczyk, Bóg w myśli współczesnej, s. 335, Wrocław 1979. TamŜe, s. 335. M. Buber, Ja i Ty, s. 82-83, Kraków 1999. TamŜe, s. 82, 168-169. TamŜe, s. 79-80. 50 Wybór świata i wybór Boga, właściwie pojęte, nie wykluczają się wzajemnie. Religijność w rozumieniu Buberowskim nie jest alienacją ze świata i codziennego Ŝycia, gdyŜ Bóg w nich właśnie jest. Buber nawiązując do wypowiedzi Schelera - który uznając powszechność religii, mówił o moŜliwości wiary w Boga albo w boŜki (idole) - sygnalizował inne groźne niebezpieczeństwo, mianowicie moŜliwość przekształcenia Boga w idola. Wyraził to swoim językiem : "absolutne "Ty" przekształca się, nawet u ludzi religijnych, w "Ono" - przedmiot.34 Jego filozofia religii i filozofia Boga jest Ŝarliwą przestrogą przed taką deformacją Ŝycia religijnego. Przyczyny powstawania nowych ruchów religijnych Deformacja Ŝycia religijnego wywołana - zdaniem Martina Bubera przekształceniem relacji podmiotowej ja - ty w relację przedmiotową ja - ono, co w konsekwencji prowadzi do uprzedmiotowienia człowieka i dalej samego Boga, jest jedną z bardzo istotnych przyczyn powstawania nowych ruchów religijnych. Ów kryzys relacji wywołany jest wieloma innymi czynnikami. Składają się na niego między innymi : kryzys rodziny, osłabienie związków przyjaźni i bliskości, kryzys Kościoła i religii i wreszcie kryzys osoby. 1. Kryzys rodziny Jednym z najbardziej bolesnych jest kryzys rodziny. Wybór wyznania w rodzinie, dokonuje sie automatycznie, bez angaŜującego udziału zainteresowanego, w drodze wychowania rodzinnego. Odrzucenie rodzinnego przekazu na rzecz nowej wiary nie jest zjawiskiem powszechnym, lecz coraz częściej występującym. Rodzina ma zatem ogromny wpływ na wprowadzenie dzieci w świat kultury religijnej, symboliki, tradycji, obyczajów, języka, systemu wartości. "Wrastanie w kulturę, które jest "zadomowieniem się" w świecie, dokonuje się głównie przez rodzinę."35 Oznaki osłabienia roli rodziny mają bezpośredni wpływ na podjęcie przez dzieci poszukiwań nowych wspólnot i grup. Rodziny nieustabilizowane, rozbite (poprzez rozwód, separację rodziców lub nieobecność fizyczną i duchową rodziców Ŝyjących tylko pracą, pomnaŜaniem dóbr materialnych), jak równieŜ rodziny patologiczne (np. alkoholizm) mogą być środowiskiem, w którym rodzi się doświadczenie wyobcowania. Wpływa to niewątpliwie na poszukiwanie nowych wspólnot, w których moŜna zaspokoić swe elementarne potrzeby psychiczne i duchowe. Często w rodzinach brakuje owej relacji podmiotowej, objawiającej się brakiem dialogu między rodzicami a dziećmi, co często 34 35 TamŜe, s. 106-107. M. Libiszowska-śółtkowska, Nowe ruchy religijne-zjawisko socjologiczne, Więź,R. 36:1986, nr 3(413), s. 53-55. 51 tłumaczy się "liberalnym wychowaniem". Sekty natomiast nie szczędzą czasu na wysłuchiwanie zwierzeń i pomoc w rozwiązywaniu problemów swoich adeptów.36 "Zaniedbania ze strony rodziny polegają najczęściej na : braku właściwej opieki wychowawczej; braku miłości rodzicielskiej i ciepła rodzinnego; braku pozytywnej roli ojca jako osoby znaczącej w rodzinie i w procesie wychowania oraz braku pozytywnych przykładów wychowawczych ze strony rodziców; złych stosunkach pomiędzy rodzicami, awanturach, wulgarnym zachowaniu, prymitywizmie, naduŜywaniu alkoholu."37 2. Osłabienie związków przyjaźni i bliskości W sytuacji kryzysu emocjonalnego (utrata kogoś bliskiego, zawód miłosny) młody człowiek zaczyna szukać ludzi, którzy daliby mu uczucie przyjaźni i bliskości, czego nie zaznał we własnej rodzinie. "Współczesny świat daje poczucie osamotnienia. Kolejne bolesne doświadczenia w bliskich kontaktach z innymi utwierdzają w przekonaniu, Ŝe niełatwo o przyjaźń."38 Watykański "Raport" wyraźnie zaznacza, Ŝe sekty "zdają się oferować : ludzkie ciepło, opiekę i wsparcie w niewielkich i silnych wspólnotach; wspólny cel i koleŜeństwo; uwagę okazywaną kaŜdej jednostce; ochronę i bezpieczeństwo, zwłaszcza w sytuacjach krytycznych; resocjalizację jednostek wyrzuconych na margines (np. rozwiedzionych lub imigrantów), grupę, która często zastępuje jednostkę w myśleniu."39 Elementami środowiska, w którym wychowuje się dany człowiek, a które mogą mieć wpływ na jego skierowanie się w stronę sekt są : "problemy szkolne (trudności w szkole, drugoroczność, brak uznania u nauczycieli), brak moŜliwości ciekawego spędzenia wolnego czasu, wpływ środków masowej informacji, moda, przykład kolegów, zgorszenie się zachowaniem osób znanych sobie jako religijne, nadmiar zakazów i brak prywatności, brak akceptacji w środowisku."40 3. Kryzys Kościoła i religii Kryzys ten łączy się z systematycznie następującą liberalizacją teologii, która stała się obszarem wolnych, niczym nie ograniczonych, refleksji. Z początkiem XX wieku bardzo wielu pastorów protestanckich odmawiało bóstwa Chrystusowi. W poszczególne prawdy wiary moŜna było wierzyć lub nie, pozostając nadal człowiekiem poboŜnym, religijnym, uwalniającym religię od "przesądów i fanatyzmu". "Lęk przed oskarŜeniem o fundamentalizm i konserwatyzm był dla teologa waŜniejszy niŜ poszukiwanie prawdy. Bardzo szybko podłoŜem inteligencji europejskiej stał się 36 37 38 E. Sakowicz, Sekty-wyzwaniem do dialogu?, w: Nowe religie i sekty wyzwaniem dla Kościoła?, s. 183-185. J.W. Wójcik, Od hipisów do satanistów, s. 189, wyd. Eureka, Kraków 1992. T. Witkowski, By nie odpaść z grupy o charakterze religijnym. Uwarunkowania trwałego kontaktu, s.47-53, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1994. 39 Sekta albo nowe ruchy religijne. Wyzwanie duszpasterskie, L'Osservatore Romano,(wyd. polskie) s.3 nn, nr 5(79), 1986. 40 J.W. Wójcik, dz. cyt., s. 189. 52 indyferentyzm, który w końcu przybrał formy neopogaństwa. Do glosu doszło nowe >>postępowe<< pogaństwo."41 Największym zagroŜeniem dla skuteczności chrześcijańskiego przepowiadania jest przeintelektualizowanie jego treści, często rozumiane jako obrona przed doktrynalnym nieporządkiem i wyjście naprzeciw racjonalnie myślącego współczesnego człowieka. "Tymczasem on nie szuka racjonalnego wyjaśnienia rzeczywistości, gdyŜ posiadany przez niego obraz świata nie zawiera Ŝadnego odniesienia do transcendencji. Podobnym błędem jest przepowiadanie moralne, gdy sprowadzane jest do respektowania głoszonego przez Kościół kodeksu norm, bez odwołania się do wewnętrznego doświadczenia.42 Sekty nie czyniąc Ŝadnych tego typu ustępstw, bardzo zyskują przez swoją tajemniczość, niezrozumiałość, ponadziemskość. Wyrazem kryzysu religii jest równieŜ upadek moralności jej wyznawców. Z relatywizmem doktrynalnym łączy się znaczna sekularyzacja, wygaśnięcie wiary w rzeczy nadprzyrodzone, w ingerencję i Opatrzność BoŜą, zaniechanie przykazań i kryzys wartości. "Zamiast jasno sformułowanych prawd moralnych nierzadko proponuje się wiernym prawdy psychologiczne, moralne kompromisy i łatwe slogany. Obłuda i grzech są wykorzystywane przez sekty do odrzucenia całości >>chrześcijańskiego świata<<."43 Nowe ruchy religijne bardzo łatwo podejmują się funkcji demaskatorskich i korekcyjnych. Łatwo protestują wobec wynaturzeń religii, obnaŜają "prawdziwe oblicze" wierzących, krytykują, ukazując występujące w Kościele zło. Starają się równocześnie przezwycięŜyć to, co jest przedmiotem krytyki, proponują zmiany i wskazują drogę "odnowy".44 Kryzys religii łączy się z kryzysem jej instytucji. Wspólnoty kościelne są oskarŜane o nadmierne zinstytucjonalizowanie, które nie pozwala na doznanie osobistego doświadczenia religijnego. Przestrzeń tego co kościelne, religijne, zacieśnia się - wzrasta liczba osób pozostających bez wyraźnych więzi z religią zinstytucjonalizowaną. W wyniku tego pojawiły się nowe motywacje religijne pozostające poza kontrolą i nadzorem Kościołów. "Wskaźniki odnoszące się do praktyk religijnych spadają, a zainteresowanie religijne staje się bardziej Ŝywotne. Rośnie liczba zwolenników sekt religijnych, zainteresowanie wzbudzają praktyki magiczno-mityczne połączone z ofertą psychologiczną, szerzą się róŜne formy synkretyzmu religijnego".45 Kryzys instytucji religijnych ściśle wiąŜe się z kryzysem przywództwa. Do kreowania wspólnoty nie wystarczy juŜ autorytet wynikający z zatwierdzenia instytucjonalnego, ale musi stać za nim walor wartości osobowościowych. Kryzys 41 42 F. Koneczny, Protestantyzm w Ŝyciu zbiorowym, s. 51-52, wyd. Onion, Lublin 1995. Z. Sareło, Antropologiczno-kulturowe źródła "atrakcyjności" sekt, s. 106-108, Communio. Międzynarodowy Przegląd Teologiczny, R.11 : 1991, nr 3(63). 43 J. MacDowell, D. Stewart, Oszukani, s. 15-16, wyd. Pojednanie, Lublin 1994. 44 J. Sztumski, Sekta w świetle socjologii, w : Sekty. Studium socjologiczno-historyczne, pod red. J. Sztumskiego, s. 16-18, wyd. Szumacher, Kielce 1993. 45 J. Mariański, Pozakościelne formy religijności, s. 60-79, w: Postmodernizm. Wyzwanie dla chrześcijaństwa, pod red. Z. Sareły, wyd. Pallottinum, Poznań 1995. 53 "liderstwa" w Kościele pozwala sektom na szybkie zyskiwanie popularności w środowiskach wyczekujących na charyzmatyczne osobowości przywódcy.46 Jedną z przyczyn rozwoju sekt we współczesnym świecie jest, "nieobecność Kościoła wśród milionów chrześcijan."47 Ludzie bardzo często dołączają do sekty, nieświadomi róŜnic doktrynalnych, moralnych, liturgicznych, gdyŜ wydaje im się być wspólnotą, w której mogą "zaistnieć" osobowo i na swój sposób mogą w niej być kreatywni.48 Poszukiwanie własnej toŜsamości religijnej staje się obecnie ogromnym problemem jednostkowym i społecznym. D. Bell pisze : "Rzeczywistym problemem nowoczesności jest kwestia wierzeń. UŜywając niemodnego terminu - mamy do czynienia z kryzysem duchowym, nowe zakorzenienia okazały się bowiem iluzoryczne, a stare zostały zniweczone. Jest to sytuacja, która wiedzie do nihilizmu; gdy nie ma ani przeszłości, ani przyszłości, pozostaje pustka."49 4.Kryzys osoby Coraz częściej gdy mówimy o nowych ruchach religijnych czy teŜ sektach, pojawia się szereg pytań. Dlaczego ludzie przystępują do sekt? W imię jakich wartości porzucają znane im miejsce w systemie społecznym, naraŜając się bardzo często na dyskryminację i prześladowania ? Jakie cele pragną zrealizować poprzez zakwestionowanie istniejących norm i zasad? Co motywuje ich do wyboru przynaleŜności do zamkniętej, izolowanej społeczności? Dlaczego wyrzekają się rodzin, majątków i wygodnego Ŝycia, by poddać się rygorystycznej czasem dyscyplinie sekty? Te i szereg innych pytań stawiają sobie psychologowie, pedagogowie, filozofowie, teologowie i przede wszystkim członkowie rodzin tych osób, które wstąpiły do sekty. Tak naprawdę jak dotąd nie ma jednoznacznego, zadawalającego wszystkich wyjaśnienia tajemnicy atrakcyjności sekt, źródeł siły przyciągania wspólnot religijnych. Powodem tego jest fakt, Ŝe o wstąpieniu do sekty decyduje bardzo wiele czynników społecznych i psychologicznych a takŜe światopoglądowych. Sekty przyciągają ludzi o silnym indywidualizmie w poszukiwaniu form kontaktu z Bogiem, kwestionujących istniejące i przekazane im dogmaty, buntujących się przeciwko brakowi naturalności i spontaniczności form kultu religijnego. Są jednak takie kultury i religie uniwersalistyczne, które prowadzą do polimorfizmu, skłaniają do nieustannego poszukiwania nowych odmian kultu i godzą się na współistnienie wielu grup religijnych, zwłaszcza małych sekt. "Hinduizm oraz buddyzm opierają się na zasadzie róŜnorodności dróg prowadzących do Boga. Nakłaniają do indywidualnych medytacji i wysiłków duchowych, wychodząc z załoŜenia, Ŝe kaŜda jednostka jest spirytualną monadą, która wyzwoli się z nędzy egzystencji ziemskiej wyłącznie dzięki własnym staraniom i działaniom. Uczestnictwo innych jednostek w kulcie i praktykach religijnych jest 46 47 J. Sztumski, dz. cyt., s. 13-14. O.D. Santagada, Charakterystyka oraz sytuacja sekt i niezaleŜnych grup religijnych, w : Wspólnoty kościelne, niezaleŜne grupy religijne, sekty na przykładzie Ameryki Łacińskiej, s.31,Warszawa 1994. 48 A. Zwoliński, Anatomia sekty,s. 28, Kraków 1996. 49 D. Bell, Sprzeczności kulturowe kapitalizmu, s. 64, Warszawa 1994. 54 dopuszczalne i poŜądane, jeŜeli prowadzi do oświecenia jednostki, wzrostu jej wiedzy i umiejętności koncentracji religijnej. Kilka tysięcy lat tradycji i poszukiwań karmy stworzyło pewną praktykę, polegającą na wyjątkowości i nadzwyczajnej zdolności niektórych osób do doskonalenia cech duchowych. Stąd bierze się w hinduizmie, buddyzmie i taoizmie rola mistrza, nauczyciela duchowego, przewodnika ułatwiającego i przyśpieszającego cykl wewnętrznej przemiany. Przekonanie o moŜliwości nabycia i wykształcenia poŜądanych cech prowadzi wprost do całego systemu wiedzy tajemnej i technik dochodzenia do prawdy. Klasztory buddyjskie i aśramy hinduskie wypracowały skomplikowaną procedurę docierania do wiedzy. Praktykowanie i nabywanie wiedzy trwa niejednokrotnie od wczesnego dzieciństwa aŜ do późnej starości."50 Chrześcijaństwo jako religia uniwersalistyczna dąŜy do jedności i ujęcia całej europejskiej cywilizacji w jeden system wyznaniowy. Lecz i tej religii nie udało się uniknąć wielu podziałów, prowadzących do wyłaniania się sekt i nowych Kościołów. JednakŜe w przeciwieństwie do hinduizmu czy buddyzmu, w chrześcijaństwie owe podziały są czymś niepoŜądanym, traktowanym jako przyczyna bądź skutek konfliktu. Stąd sekty, które powstają w obrębie róŜnych systemów religijnych posiadają inny charakter i pełnią róŜne funkcje wobec ich członków. Z jednej strony przynaleŜność do określonej sekty wiąŜe się z pewną odwagą, polegającą na przeciwstawieniu się uznanym autorytetom, z drugiej jednak strony nie wszystkie przecieŜ sekty powstają poprzez kontestację istniejącego stanu rzeczy, buntu wobec hierarchii i organizacji. Nie wszystkie sekty prowadzą do izolacji i odrzucenia przez określony system. W historii religii znane są takie sekty, które oparły swoją genezę na nowych modelach wierzeń, na próbach stworzenia czegoś odmiennego, niespotykanego. Z badań statystycznych wynika, Ŝe przewaŜają sekty o charakterze innowacyjnym, natomiast mniejszość stanowią owe sekty schizmatyczne, kontestacyjne, kwestionujące zastany porządek rzeczy i rzucające wyzwanie dotychczasowym zasadom ładu społecznego i boskiego, takie sekty prowadzą bądź do wyłonienia się nowych Kościołów bądź w krótkim czasie przestają istnieć. Pośród róŜnorodnych przyczyn powstawania nowych ruchów religijnych, z pewnością główne z nich naleŜy związać z osobą, poszukującą kontaktu z nową wspólnotą. Pojawia się zatem problem osobowości człowieka w ogóle a w szczególności problem pewnych typów osobowości członków sekt. Co prawda nie istnieje jakiś czysty profil osobowościowy poszczególnego członka sekty religijnej, ale dostrzec moŜna pewne wspólne zachowania i dominujące rodzaje nastawień. Tadeusz Paleczny wyróŜnia następujące typy osobowości członków sekt : 1. Eskapistyczną. Jednostki takie poszukują w sekcie azylu, schronienia, kryjówki przed zagroŜeniami związanymi z Ŝyciem w systemie społecznym. Ludzie uciekają przed róŜnymi zjawiskami : konkurencyjnością, bezwzględnością, okrucieństwem, przemocą, materialistycznym nastawieniem do rzeczywistości, brakiem autentyczności, prześladowaniem, niesprawiedliwością. Zaliczyć tutaj moŜna jednostki mające problemy z własną toŜsamością, nękane stresami, pragnące znaleźć oparcie w grupie. Dręczone poczuciem obcości i wyalienowania w sieci anonimowych, 50 T. Paleczny, W poszukiwaniu utraconego raju, s. 118, Kraków 1998. 55 zdepersonalizowanych interakcji społecznych, pragną odzyskać poczucie swej podmiotowości.. Kierują się więc ku małej wspólnocie, zastępującej im rodzinę krąg przyjaciół i bliskich. Sekta staje się substytutem więzów pokrewieństwa. Jednostka ucieka przed przed rzeczywistością, kłopotami i problemami dnia codziennego, chroniąc się przed zniewoleniem, podległością bezwzględnym prawom systemu opartego na rywalizacji i konkurencyjności. Członkowie sekt uciekają często nie "dokądś", lecz "przed czymś". Pragną jedynie spokoju, schronienia i nadziei. Sekty wówczas oferują takim jednostkom szansę na spełnienie ich oczekiwań. Nawet w takich przypadkach, gdy jednostki takie nie są nastawione religijnie ani nie odczuwają pociągu do konfesyjności.51 2. Poszukującą, eksperymentującą. Jednostki dla których kolejnym obszarem poszukiwań światopoglądowych i penetracji duchowo-religijnych stają się sekty. Stosunkowo częstym motywem owych poszukiwań jest pragnienie odnalezienia sensu Ŝycia, odkrycia zasady rządzącej wszechświatem i Ŝyciem ludzkim, próba rozstrzygnięcia podstawowych dylematów egzystencji ludzkiej, sprowadzających się między innymi do pytań o to, co mieści się pomiędzy niebem i ziemią, czym róŜni się człowiek od zwierzęcia oraz, przykładowo, czy istnieją anioły. Ludzie tacy uwaŜają, Ŝe właśnie w sekcie odnajdą rozwiązanie wielu swych dylematów, jednocześnie ucząc się i poszukując odpowiedzi na swe pytania pod kierunkiem nauczyciela, mistrza, guru, z nadzieją, Ŝe odkryją na nowo swe związki z Bogiem. Jedni w sekcie odnajdą sens swego Ŝycia, inni stanowiący większość, potraktują pobyt w sekcie jedynie jako etap przejściowy, tymczasowy przystanek na drodze "poznania złego i dobrego". Osoby świadome celów swych poszukiwań nie zaangaŜują się w sekcie na stałe. Odmiennym oddziaływaniom poddawane zostają te jednostki, które poszukują "na ślepo", które posiadając pragnienia, nie są w stanie ich określić ani nazwać. Chodzi tutaj przede wszystkim o ludzi młodych, nastolatków o nie ukształtowanych do końca osobowościach. Uległość wobec charyzmatycznych przywódców oraz bezkrytyczne przyjmowanie głószonych przez nich nauk, brak podmiotowego dialogu, prowadzą bardzo często w przypadku takich osób do głębokich zaburzeń osobowości, deprecjajcji ciekawości poznawczej i trwałego uzaleŜnienia od doktryny religijnej sekty, otoczenia i tworzących ją osób. Innym jeszcze motywem skłaniającym do wstąpienia do sekty jest motyw zbawienia, odkupienia, oczyszczenia umysłu i ciała. PrzynaleŜność do aktywnej, czynnej grupy religijnej, ma polegać na przejmowaniu prawd od osób bardziej doświadczonych, bogobojnych i stojących bliŜej Boga.52 3. Wahającą się, niespokojną. W przypadku jednostek o dominacji takiego typu osobowości o przystąpieniu do sekty nie decyduje zwykła ciekawość, chęć poznania, lecz nieokreślony niepokój wewnętrzny, napięcie, niezdefiniowana bojaźń. Podobnie jak ludźmi poszukującymi, powoduje nimi pragnienie poznania. Nie kierują się jednak ku bytom transcendentnym, nie pragną odkrywać zasad rządzących postępowaniem ludzkim ani moralnością, lecz chcą tylko jednego : słumienia własnych niepokojów, zredukowania napięć i strachu, pozbycia się niepewności i bojaźni.. Sekta chętnie przyjmuje takie osoby, roztacza nad nimi pieczę, posługując się technikami 51 52 TamŜe, s. 119-120. TamŜe, s. 120-121. 56 psychoterapetycznymi, a takŜe stosując zabiegi socjotechniczne. Członkowie takiej sekty sądzą, Ŝe znaleźli w niej skuteczny środek na przezwycięŜenie dręczącego ich poczucia niepewności. Zdarza się jednak, Ŝe pod wpływem sekty dochodzi do pogłębienia stanów psychotycznych, wzmoŜenia poczucia lęku, podniesienia poziomu odczuwanego stersu. Znane są przypadki popadania w skrajne stany depresyjne, kończące się nawet aktami samobójczymi.53 4. Autorytarną. Podatną na manipulację i sugestię. Zgodnie z klasyczną koncepcją Theodora Adorno jest to syndrom cech osobowościowych właściwy dla konkurencyjnych, zdepersonalizowanych, zorganizowanych społeczeństw industrialnych. Typ mający wiele wspólnego z poprzednim. O ile jednak jednostki niepewne poszukują spokoju, przyjaźni, Ŝyczliwości, o tyle ludzie o osobowościach autorytarnych pragną oparcia , pewności i bezpieczeństwa. Łatwo ulegają osobom o wyraźnych cechach i skłonnośćiach przywódczych, zajmują podległe miejsca w systemach dystrybucji władzy. Skłonne są do obdarzania olbrzymim zaufaniem przywódców duchowych grupy, do całkowitego oddania się w ich ręce. Najbardziej odpowiada im sytuacja, gdy ktoś inny podejmuje za nich decyzje, ustala, co jest słuszne a co nie, ku czemu naleŜy dąŜyć i jakimi regułami się kierować.54 5. Marzycielsko-utopijną. Członkowie sekt z natury mają predyspozycje do idealizowania zjawisk. KaŜdy rodzaj wiary opiera się na irracjonalnych, mitycznych uzasadnieniach i utopijnych wizjach doskonałości. Sekty często kreują utopijnomityczną przestrzeń, atrakcyjną dla jednostek wierzących w istnienie raju, moŜliwość osiągnięcia harmonii. Jednostki takie obdarzone są niezwykłą wraŜliwością, posiadają ponad przeciętną wyobraźnię i mieszają przez to obszar rzeczywistości z imaginacją. Przypisują realnym zjawiskom właściwości nie istniejące albo nie występujące z takim natęŜeniem, z jakim osoby te chciałyby je postrzegać. Jednostki o dominacji cech osobowości marzycielsko-utopijnej, wstępując do sekty przynoszą niekiedy ze sobą określoną wizję ładu wspólnotowego albo akceptują wizję propagowaną przez daną grupę wyznaniową.55 Wymienione typy cech osobowości członków sekt zaliczyć moŜna do bardzo szerokiej i trudnej do zdefiniowania kategorii osobowości kontestacyjnej. Scharakteryzować ją moŜna opisowo poprzez zastosowanie określeń : nietypowa, nieprzeciętna, krytyczna, kryzysowa, przełomowa, buntownicza. Nie wszystkie sekty stanowią odpowiedź na potrzeby psychiczne i społeczne jednostek. Wiele z nich zwłaszcza schizmatycznych - powstaje na drodze przemian strukturalnych, odrywania się i usamodzielniania organizacyjnego oraz doktrynalnego niektórych elementów szerszej całości. Bardzo trudno jest zebrać te cechy osoby, które czynią ją podatną na agitację sekt. Niektórzy badacze twierdzą, Ŝe tylko chorzy umysłowo są odporni na propozycje nowych ruchów religijnych. Członkami sekt zostaje się niezaleŜnie od wieku, płci, pochodzenia, wykształcenia. 53 54 55 TamŜe, s. 121-122. TamŜe, s. 122. TamŜe, s. 122-123. 57 Sekta i jej przywódcy skwapliwie wykorzystują moment braku relacji podmiotowej "ja - ty" - nierzadko sami przyczyniają się do jej zniszczenia - obiecując zagubionej jednostce rozładowanie napięcia psychicznego, ucieczkę od podejmowania wysiłku przezycięŜenia wielu problemów na przykład partnerskich czy rodzinnych. Sekty obiecują równieŜ pomoc w odnalezieniu przez jednostkę celu i sensu Ŝycia, pewności i bezpieczeństwa. Jednak często obietnice te są pewnego rodzju manipulacją, mającą na celu pozyskanie człowieka do sekty. W niniejszym artykule starałem się zwrócić uwagę na pewne istotne przczyny powstawania nowych ruchów religijnych nie wyczerpując tego jakŜe skomplikowanego tematu. Pragnąłem przedstawić i uzasadnić następującą tezę iŜ : kryzys relacji międzyludzkich jest jedną z istotnych przyczyn powstawania sekt, czy jak kto woli nowych ruchów religijnych, a na ów kryzys relacji składa się szereg innych kryzysów dotykających współczesnego człowieka tak bardzo na nie podatnego w swej samotności końca XX wieku. 58 S³awomir Springer Instytut Filozofii UAM Zakład Historii i Filozofii Religii Religia jako funkcja ludzkiego ducha w poglądach protestanckiego filozofa religii Paula Tillicha Problem religii jako ludzkiego ducha jest prowokacyjny. Wielu chrześcijańskich teologów uwaŜa bowiem, iŜ w traktowaniu religii jako twórczego elementu ludzkiego ducha pomija się całkowicie BoŜe objawienie a jest to ich zdaniem niedopuszczalne. Podkreślają oni fakt, ze stosunek człowieka do Boga nie wynika z moŜliwości ludzkiego ducha, lecz Ŝe najpierw Bóg musi wejść w kontakt z człowiekiem. Ich zdaniem : "religia nie jest tworem ducha ludzkiego, lecz darem Ducha Świętego. Duch człowieczy moŜe być twórczy w stosunku do samego siebie i do swojego świata, ale nie w stosunku do Boga. W stosunku do Boga człowiek jest kimś przyjmującym i tylko przyjmującym. Nie dysponuje taką wolnością, 59 która pozwoliłaby mu zwrócić się do Boga."120 Taki jest teŜ sens klasycznej nauki o zniewoleniu woli sformułowanej przez Pawła, Augustyna, Tomasza, Lutra i Kalwina. Wielu równieŜ uczonych psychologów, socjologów, antropologów i historyków wskazuje na ogromną róŜnorodność idei i praktyk religijnych, na mitologiczny charakter pojęć religijnych i na istnienie wielu form nie-religii u jednostek i grup. Nawiązują oni w swoich rozwaŜaniach do Comte'a, Ŝe religia jest zjawiskiem właściwym pewnej konkretnej fazie ludzkiego rozwoju : mitologicznej, Ŝe jednak nie ma dla niej miejsca w fazie naukowej, w której właśnie Ŝyjemy. Według tego poglądu religia jest jedynie tworem czasowym, nie zaś czymś, co naleŜy do istoty ludzkiego ducha. Zarówno teologiczni , jak naukowi krytycy twierdzenia, iŜ religia jest funkcją ludzkiego ducha, definiują religię jako stosunek człowieka do istot boskich, a róŜnica między nimi polega tylko na tym, Ŝe krytycy teologowie przyjmują ich istnienie, krytycy naukowcy zaś zaprzeczają mu. Wbrew obu grupom krytyków naleŜy stwierdzić, Ŝe są i tacy uczeni, którzy uwaŜają, Ŝe religia jest funkcją ludzkiego ducha. Do takich zalicza się Paul Tillich który twierdzi, iŜ : "Religia nie jest jakąś szczególną funkcją, lecz wymiarem głębi we wszystkich funkcjach ludzkiego Ŝycia duchowego."121 Śledząc rozwój historyczny religii, obserwujemy w jaki sposób religia przechodzi od jednej funkcji duchowej do drugiej, aby znaleźć sobie właściwe miejsce, i jak jest tam odprawiana albo wchłaniana. Tak np. religia przychodzi do funkcji etycznej. Wielu filozofów wskazywało na bliskość sfery etycznej i religijnej. Ale obok tej bliskości naleŜy wskazać na podrzędną (słuŜebną) rolę religii w stosunku do moralności. "Dopóki pomaga wychowywać dobrych obywateli, dobrych małŜonków i dobre dzieci, dobrych urzędników i Ŝołnierzy, jest tolerowana. Z chwilą jednak, kiedy zaczyna zgłaszać własne roszczenia, zostaje zmuszona do milczenia albo odrzucona jako coś dla moralności zbędnego lub niebezpiecznego."122 Religia poszukuje więc dalej swojego miejsca w Ŝyciu duchowym człowieka i wydaje jej się,Ŝe odnajdzie je w funkcji poznania ludzkiego. Ale właściwy religii rodzaj poznania mitologiczna fantazja lub ogląd mistyczny - zostaje odrzucony przez "czyste poznanie", które wzmocnione sukcesami nauki nie widzi w religii Ŝadnego dla siebie partnera. Religia zadaje sobie zatem pytanie ustami filozofów religii : dlaczego nie miałaby znaleźć miejsca w dziedzinie artystycznej twórczości człowieka ? A królestwo sztuki ustami wielu artystów, zmarłych i Ŝyjących, nie tylko zaprasza ją do przyłączenia się, ale takŜe pragnie uznania, iŜ sztuka jest religią. "Tym razem jednak to religia zaczyna się wahać. CzyŜ sztuka nie jest wyrazem spotkania artysty z bytem, gdy tymczasem religia pragnie byt przemieniać ? I czy wszelka sztuka nie jest wolna od przymusu ze strony codziennie 120 P. Tillich, Pytanie o Nieuwarunkowane, ss. 215-216, Kraków 1994. TamŜe, s.217. 122 TamŜe, s.218. 121 60 spotykanej rzeczywistości ? Religia przypomina sobie swoje kontakty z królestwem etyki i poznania, z dobrem i prawdą, i opiera się pokusie rozpłynięcia się w sztuce."123 Czy zatem religii pozostaje zwrócenie się jedynie ku temu, co towarzyszy kaŜdej ludzkiej działalności i kaŜdej funkcji Ŝycia duchowego - ku temu, co się nazywa uczuciem ? Ale przecieŜ religia zredukowana do samego uczucia, z jednej strony przestaje być niebezpieczna dla myśli i zachowań człowieka, ale z drugiej strony traci teŜ swoją powagę, swoją prawdę i swój ostateczny sens. "W atmosferze czystego subiektywizmu uczucia, bez określonego przedmiotu emocji, bez ostatecznej treści, religia ginie."124 Tillich dochodzi do wniosku, Ŝe religia wcale nie musi szukać zadomowienia. "Jest bowiem u siebie wszędzie, to znaczy w głębi wszystkich funkcji ludzkiego Ŝycia duchowego. Religia jest wymiarem głębi - jest wymiarem głębi w całości obszaru ludzkiego ducha."125 Pojawia się tutaj metafora głębi, wskazująca na to, co w ludzkim Ŝyciu duchowym jest ostateczne, nieskończone, nieuwarunkowane. "Religia jest w najszerszym i najgłębszym znaczeniu tego słowa tym, co nas w sposób nieuwarunkowany obchodzi."126 To natomiast, co nas w sposób nieuwarunkowany obchodzi, przejawia się we wszystkich twórczych funkcjach ludzkiego ducha. Jest zatem obecna w sferze etyki, w królestwie poznania, w funkcji estetycznej. "Religia jest substancją, podstawą i głębią ludzkiego Ŝycia duchowego. To właśnie jest religijnym wymiarem ludzkiego ducha."127 Jak zatem tak rozumiana religia ma się do religii rozumianej potocznie a reprezentowanej przez oficjalny Kościół, czy teŜ będącej wyrazem osobistej poboŜności ? Dzieje się tak, gdyŜ to ludzie uczynili z religii odrębną sferę obok innych i rozwinęli ją w postaci mitów, kultu, form adoracji, instytucji kościelnych. Zostały radykalnie wydzielone dwie sfery : religijna i świecka. które pierwotnie stanowiły jedność i będą ją stanowić w myśl słów Apokalipsy Janowej. W naszym świecie religia otrzymała węŜsze znaczenie, stając się jedną z funkcji ludzkiego ducha i pozostając często w konflikcie z jego innymi funkcjami. To co dzieje się z religią w naszych współczesnych czasach jest nieuniknione, gdyŜ jest wyrazem tragicznej sytuacji człowieka. W czym wyraŜa się ów egzystencjalny tragizm człowieka ? Między innymi w tym, Ŝe religia - podobnie jak wszystko, co ludzkie - jest czymś wielkim i zarazem tragicznym. Wielkość religii przejawia się w tym, Ŝe odsłania ona nam głębię ludzkiego Ŝycia duchowego, często przysypaną popiołem naszej powszedniości i przytłumioną hałasem naszych świeckich poczynań. Pozwala nam ona doświadczać świętości. Ale tej wielkości towarzyszy hańba przejawiająca się w tym, iŜ bardzo często religia wynosi samą siebie na piedestał i pogardza sferą świecką. "Ze swych mitów i nauk, obrzędów i praw czyni coś 123 TamŜe, ss. 218-219. TamŜe, s. 219. 125 TamŜe, s. 219. 126 TamŜe, s. 219. 127 TamŜe, s. 220. 124 61 ostatecznego, nieuwarunkowanego, i prześladuje tych, którzy się im nie podporządkowują. Zapomina, Ŝe swoją własną egzystencję zawdzięcza faktowi, iŜ człowiek jest tragicznie wyobcowany względem swego prawdziwego bycia."128 Taki obraz religii musi wzbudzać i wzbudza, pełną pasji reakcję świeckiego świata przeciwko niej, reakcję, która dla samej tej świeckiej sfery pociąga za sobą tragiczne skutki. Obie te sfery religijna i świecka znajdują się w tej samej sytuacji. śadna z nich nie powinna być oddzielona od drugiej. "Tragizm polega właśnie na tej odrębnej egzystencji, chociaŜ obie one mają swoje korzenie w religii rozumianej szeroko jako doświadczenie tego co nas w sposób nieuwarunkowany obchodzi. Obie powinny sobie to uświadomić.129 Wtedy moŜe stanie się moŜliwe przezwycięŜenie wszelkich konfliktów między sferą religijną a świecka i moŜe wówczas religia jakby na powrót odkryje swoje prawdziwe miejsce w Ŝyciu duchowym człowieka, a mianowicie w jego głębi. Istnieje wiele analiz dzisiejszego człowieka i współczesnego społeczeństwa. Większość z nich nie wychodzi poza diagnozę waŜnych pojedynczych cech i nie dochodzi do całościowego zrozumienia naszej obecnej sytuacji. Według Tillicha decydującym, elementem we współczesnej sytuacji człowieka Zachodu jest zagubienie wymiaru głębi. Ów "wymiar głębi", oznacza, Ŝe : "człowiek zagubił odpowiedź na pytanie o sens swego Ŝycia, na pytanie o to, skąd przychodzi, dokąd zmierza, co ma robić i co ma z siebie uczynić w krótkim przedziale czasu między narodzinami a śmiercią."130 Pytania te nie znajdują juŜ odpowiedzi, często nie są juŜ wcale stawiane, co oznacza, iŜ wymiar głębi został zagubiony. Nasze pokolenie nie stawia juŜ takich pytań w sposób nacechowany bezwarunkową powagą, jak to czyniły dawniejsze generacje, i nie ma teŜ juŜ odwagi słuchać jakichkolwiek odpowiedzi na te pytania. Tillich określa ten wymiar głębi w człowieku jako jego "wymiar religijny". Według niego być religijnym to tyle, co pytać o sens naszego Ŝycia i być otwartym na odpowiedzi, nawet wówczas gdy one nami głęboko wstrząsają. Tillichowskie pojmowanie religii czyni z nej coś uniwersalnie ludzkiego, mimo iŜ zdecydowanie odbiega, co potocznie rozumie sie pod pojęciem religii. "Religia jako wymiar głębi nie jest wiarą w istnienie bóstw, a nawet nie jest wiarą w istnienie jedynego Boga. Nie polega na działaniach i instytucjach, w których znajduje wyraz więź człowieka z jego Bogiem. Nikt nie moŜe zaprzeczyć, Ŝe religie historyczne są >>religią<< w tym właśnie znaczeniu. Ale religia w swojej prawdziwej istocie jest czymś więcej niŜ religia w tym znaczeniu : jest ona byciem człowieka - w stopniu, w jakim mu chodzi o sens jego Ŝycia i istnienia w ogóle."131 Pojawia się wyraźne rozróŜnienie między religią jako Ŝyciem w wymiarze głębi a konkretnymi religiami, w których symbolach i instytucjach znalazły swój kształt religijne zainteresowania ludzi. "Jeśli chcemy zrozumieć 128 TamŜe, s. 221. TamŜe, s.221. 130 TamŜe, s.223. 131 TamŜe, s.223. 129 62 sytuację dzisiejszego człowieka, musimy wychodzić od pojęcia religii wyraŜającego jej istotę, a nie od jakiejś specyficznej religii - takŜe nie od chrześcijaństwa."132 Pomocne nam w tym będzie zwrócenie się do określonych dziedzin kultury. W stylu sztuki współczesnej oraz w jej przedmiotach wyraŜa się Ŝarliwe i często tragiczne poszukiwanie sensu Ŝycia w czasach, w których wymiar głębi jest przesłonięty. "Współczesna sztuka i filozofia nie są religijne w ścisłym tego słowa znaczeniu, ale problem religijny występuje w nich bardziej radykalnie i dobitnie niŜ w tak zwanej literaturze religijnej. Kiedy powieściopisarz opisuje czyjąś daremną próbę znalezienia miejsca, które mogłoby dać odpowiedź na pytanie o sens jego Ŝycia, albo kiedy przedstawia człowieka, którego prześladuje poczucie winy, albo człowieka, którego śmierć jest równie bezsensowna, jak było jego Ŝycie, albo takiego, którego przejmuje wstrętem pustka jego Ŝycia - to w gruncie rzeczy chodzi mu o problem religijny. Kiedy poeta odsłania demoniczne, a przecieŜ fascynujące moce w głębi swojej duszy, albo kiedy prowadzi nas w pustkę i pustynię naszego istnienia, lub kiedy odkrywa fizyczny i moralny brud ukryty pod czystą powierzchnią, albo kiedy śpiewa pieśń o przemijalności, wyraŜającą nieustannie obecny w naszym sercu lęk - to chodzi mu o problem religijny. Kiedy dramaturg za pomocą groteskowych symboli ukazuje nam ludzkie iluzje, kiedy kaŜe swemu bohaterowi zakończyć tchnące pustką Ŝycie samobójstwem, kiedy przedstawia nieuchronne uwikłanie w nienawiść i winę albo kiedy nas wprowadza w mroczną otchłań utraconej nadziei i powolnego wewnętrznego rozkładu - to chodzi mu o problem religijny. Kiedy malarz kruszy zewnętrzną powłokę świata i z jej fragmentów buduje nowy świat, który nie jest juŜ w niczympodobny do tego, jaki przywykliśmy widzieć, ale który wyraŜa nasz lęk i naszą odwagę przeciwstawienia się temu lękowi - to chodzi o problem religijny."133 Czy więc będzie to powieściopisarz, poeta, dramaturg, malarz czy architekt, kaŜdy z nich na swój własny sposób będzie starał się wyrazić problem religijny. Sztuka religijna jest przykładem na to, w jaki sposób religia posługuje się formami kulturalnymi. Dominuje tutaj zasada uczciwości artystycznej. Nie mówi się tutaj o jakimś uświęconym stylu artystycznym. Styl artystyczny jest wówczas uczciwy, kiedy daje wyraz faktycznej sytuacji artysty i okresu kulturalnego w którym Ŝyje. "MoŜemy takŜe uczestniczyć w artystycznych stylach przeszłości, o ile były one prawdziwym wyrazem spotkania tego człowieka z Bogiem, człowiekiem i światem. Lecz nie moŜemy ich w sposób uczciwy naśladować. Nie powinniśmy takŜe tworzyć kościelnych dzieł kultowych, które nie wyrastają z naszego własnego doświadczenia ekstatycznego, lecz są wyuczonymi reprodukcjami minionych ekstaz."134 Zdaniem Tillicha doniosłym osiągnięciem architektury współczesnej było uwolnienie się od tradycyjnych, architektonicznych form, które dla naszej epoki 132 TamŜe, s.224. TamŜe, s.228. 134 P. Tillich, Religia a kultura, w : Posłannictwo, nr 9, Warszawa 1968. 133 63 oznaczają tylko bezsensowną ozdobę i dlatego nie mają wartości artystycznej, ani religijnej mocy wyrazu. W dwóch szkołach współczesnej filozofii odnajdujemy te same ukryte rysy religijne. "Filozofia analityczna zajmuje się logiką i logiczno-symboliczną strukturą języka, leŜącymi u podstaw wszystkich dyscyplin naukowych. MoŜna ją porównać z malarstwem, które naturalne kształty ciał rozkłada na figury geometryczne, albo z architekturą, która rezygnuje z pokrywania detalami zdobniczymi architektonicznego szkieletu. Filozofii tej właściwa jest taka sama wstrzemięźliwość, jak opisanym właśnie dziedzinom sztuki, a jej pokora i skromność nadają jej piętno religijne."135 W przeciwieństwie do filozofii analitycznej, filozofia egzystencjalistyczna zajmuje się wyraźnie problemem ludzkiej egzystencji. To, czemu pisarze i poeci, malarze i architekci nadają kształt artystyczny, ona przekłada na język pojęc filozoficznych. Podobnie jak sztuka, równieŜ ona mówi o sytuacji człowieka w doczesnym świecie, nacechowanej lękiem, winą i rozpaczą z powodu bezsensu Ŝycia. Poczynając od Pascala w XVII wieku aŜ po Heideggera i Sartre'a filozofowie wskazywali na sprzeczność między godnością człowieka a jego nędzą, wkraczając tym samym w problem religijny. Niektórzy próbowali na ten problem odpowiedzieć, nie dając jednak nowych odpowiedzi, ale zadawalając się odpowiedziami tradycyjnymi, które nie mogą juŜ sprostać pytaniom naszych czasów. W wielu wypadkach wzrost uczestnictwa w naboŜeństwach kościelnych i zainteresowania formami kościelnej działalności nie oznacza nic innego, jak tylko akceptację stanu rzeczy, w którym wymiar rzeczywiście religijny uległ zagubieniu. "Uczestnictwo w instytucjach społecznie uznanych daje wielu słabym ludziom pewną dozę zewnętrznej i wewnętrznej pewności. Szukanie takiego poczucia pewności nie moŜe samo w sobie budzić zastrzeŜeń, nie stanowi jednak odpowiedzi na problem religijny naszych czasów.136 Przy całej trudności w udzieleniu odpowiedzi, waŜne jest samo uświadomienie sobie, Ŝe utraciliśmy najwaŜniejszy wymiar Ŝycia - wymiar głębi - i Ŝe niełatwo go z powrotem odnajdziemy. Pomocne w tych poszukiwaniach mogą być tradycyjne symbole religijne. Nie utraciły one swego prawdziwego znaczenia, a mianowicie zdolności odpowiedzi na pytanie zawarte w ludzkiej egzystencji. "Zamiast dawać pochopne i złudne odpowiedzi, religia powinna pomóc w zrozumieniu na nowo dawnych symboli i ich znaczenia dla naszej obecnej sytuacji. Wtedy jej odrodzenie mogłoby stać się twórczym elementem w naszej kulturze i mocą uzdrowicielska dla ludzi Ŝyjących w wyobcowaniu, lęku i beznadziei."137 Wspomniane wcześniej egzystencjalne pojęcie religii odnosi się takŜe do pozytywnego stosunku religii i kultury. Religia - zdaniem Tillicha - jako to, co nas bezwzględnie obchodzi jest substancją nadającą sens kulturze, a kultura jest pełnią form, w których podstawowa potrzeba religii znajduje swój wyraz. "Religia jest substancją kultury, a kultura jest formą 135 P. Tillich, Pytanie o Nieuwarunkowane, s.229, Kraków 1994. TamŜe, s. 230. 137 TamŜe, s.231. 136 64 religii. Zapatrywanie takie udaremnia ostatecznie ustanowienie dualizmu między religią a kulturą. KaŜdy akt religijny, nie tylko w zorganizowanej religii, lecz takŜe w najskrytszych zakątkach naszej duszy, jest uformowany kulturalnie."138 W stwierdzeniu, Ŝe formą religii jest kultura, zawarta jest takŜe myśl, iŜ kaŜda religia musi posługiwać się językiem swej kultury. KaŜdy język, takŜe biblijny, jest rezultatem licznych aktów twórczości kulturalnej. Wszystkie funkcje ducha ludzkiego opierają się na zdolności człowieka do mówienia. Język jest wyrazem wolności ludzkiej wobec danej sytuacji i jej konkretnych Ŝądań. "Daje on człowiekowi do dyspozycji uniwersalia i przy pomocy tej siły moŜe on ponad tym światem stwarzać inne światy, np. świat techniki i świat ducha."139 Odwrotnie rozwój takich światów określa rozwój języka." Nie ma Ŝadnego języka sakramentalnego, który spadł z nieba i jest unieruchomiony między okładkami ksiąŜki. Istnieje natomist ludzki język, który swój początek bierze ze spotkania człowieka z rzeczywistością. Język ten, w przeciągu stuleci, przeszedł niezliczone zmiany."140 UŜywano go i uŜywa się nadal dla potrzeb Ŝycia codziennego, dla wyraŜania i informowania o tym, co nas bezwzględnie obchodzi. Język religijny jest zwykłym językiem, lecz ulega ciągłym zmianom na mocy tego co wyraŜa. Język religijny moŜe być językiem opowiadającym (mitologicznie, legendarnie, historycznie), albo językiem prorockim, poetyckim, liturgicznym. Ale najgłębiej wnika w istotę religii język symboli religijnych. Kościół równieŜ posługuje się określonym językiem kultury, podejmując próbę dania odpowiedzi na pytania wypływające z egzystencji ludzi stojących zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz Kościoła. Jedną z odpowiedzi danych przez Kościół na pytanie o sens ludzkiej egzystencji jest ewangelizacja. Zasadą ewangelizacji powinno być wyjaśnianie ludziom stojącym wewnątrz i na zewnątrz Kościoła, Ŝe symbole, w których wyraŜa się Ŝycie Kościoła są odpowiedziami na pytania zawarte w egzystencji kaŜdej istoty ludzkiej. PoniewaŜ posłannictwo chrześcijańskie jest posłannictwem o zbawieniu, a zbawienie oznacza uzdrowienie, tak więc odpowiednim posłannictwem dla naszej sytuacji jest posłannictwo o zbawieniu w sensie uzdrowienia (we wszystkich wymiarach, jakie ma to słowo). To jest takŜe odpowiedź, dlaczego spotkania na krawędzi Kościoła - ruchy sekciarskie i ewangelizacyjne - mają często tak wielkie powodzenie. Bowiem strach i zwątpienie nad swą egzystencją, utrata sensu własnej egzystencji, skłaniają miliony ludzi do rozglądania się za takimi rodzajami uzdrowienia, które obiecują pozytywne rezultaty. "Kościół nie moŜe iść tą drogą, lecz zarazem powinien zrozumieć, Ŝe przeciętne kazanie nie dociera do ludzi naszej epoki. Ludzie natomiast muszą zrozumieć, Ŝe Kościół nie jest zespołem nauk lub rytualnych i moralnych praw, lecz >>radosnym posłannictwem<<, które 138 P. Tillich, Religia a kultura, w: Posłannictwo, nr 9, Warszawa 1968. TamŜe, s. 7. 140 TamŜe, s.7. 139 65 przez pojawienie sie nowej zbawiającej rzeczywistości przezwycięŜyło prawo. Muszą doznać uczucia, Ŝe symbole chrześcijańskie nie są absurdami nie do przyjęcia dla myślących i pytających ludzi naszej epoki, lecz Ŝe wskazują na to, co nas bezwzględnie obchodzi, na grunt i sens naszej egzystencji i egzystencji w ogóle."141 Kościół nie moŜe zastąpić współczesnej rzeczywistości społecznej przez inną rzeczywistość, która stanowiłaby postęp w wypełnianiu królestwa BoŜego. On nie moŜe sam nakreślić struktur społecznych lub proponować konkretnych reform. Zmiany kulturowe powstają przez dynamikę wewnętrzną samej kultury. Kościół bierze w nich udział, czasem nawet odgrywa kierowniczą rolę, lecz następnie jest on sam siłą kulturową obok innych, a nie nowym reprezentantem nowej rzeczywistości w dziejach. W swej profetycznej roli Kościół odkrywa dynamiczne struktury społeczeństwa i przez to odkrycie pozbawia je - uŜywając określenia Tillicha - demonicznej mocy. Podobną funkcję spełnia teŜ wobec samego siebie. W wypełnianiu tego zadania Kościół powinien słuchać głosów prorockich, które przychodzą od zewnątrz i osądzać kulturę jak i sam siebie, wszak on sam jest częścią kultury. Wielokrotnie w naszej kulturze pojawiały się takie prorockie głosy, nawet od tych, którzy nie byli aktywnymi członkami "widzialnego Kościoła", lecz moŜna by ich nazwać członkami "ukrytego Kościoła", grupami, w których doświadczenie tego, co nas bezwzględnie obchodzi, ukryte jest pod kulturalnymi formami. "Kościół ukryty niekiedy się objawia. Kościół widzialny powinien wówczas uznać, Ŝe w tym krytycznym głosie przemawia to, co sam musiałby zwiastować i nawet wtedy, gdy Kościół ukryty przejawia wobec niego wrogie tendencje, ma przyjąć jego krytykę. Kościół osądza kulturę włącznie z formami własnego Ŝycia, bo formy te stworzyła kultura, jak odwrotnie substancja religijna umoŜliwia kulturę. Kościół i kultura leŜą jedno w drugim, nie obok siebie. A królestwo BoŜe jedno i drugie obejmuje i transcenduje."142 Na zakończenie pragnąłbym zwrócić uwagę na element dwuznaczności w religii i kulturze. Owa dwuznaczność pojawia się w religijności współczesnego człowieka. W swoim Ŝyciu, które upływa w ramach wytyczonych przez prawo, społeczność, państwo, sztukę, naukę, człowiek dostrzega to, co ma właśnie uwolnić go od groŜącego nieustannie we wszystkich tych dziedzinach fiaska. "ZagroŜenie, jakie w swoim lęku Ŝyciowym odczuwa, stara się przezwycięŜyć w dziedzinach, które same są zagroŜone. Tego, co jest poza wolnością i ma go uwolnić od zagroŜenia wolności, poszukuje właśnie w centrum samej wolności. Religia autonomiczna - jeśli chcemy ją tak nazwać - jest religią zawierającą ten właśnie element dwuznaczności."143 Według protestanckiego filozofa religii konflikt naszej zachodniej kultury moŜna zawrzeć w pytaniu : "Jak to było wewnętrznie moŜliwe, Ŝe w czasach rozwoju Zachodu na gruncie kultury chrześcijańskiej pojawiła się kultura autonomiczna skierowana przeciwko 141 TamŜe, s.9. TamŜe, s.10. 143 P. Tillich, Pytanie o Nieuwarunkowane, s. 247, Kraków 1994. 142 66 kościelnej ? Odpowiedź moŜe być tylko taka : RównieŜ w formie kościelnej zawarta jest pewna dwuznaczność. Forma kościelna pragnie urzeczywistnić to, co jest poza byciem i wolnością."144 MoŜe to jednak czynić jedynie w formach Ŝycia, w ramach sensu, a więc poprzez formy wyznaczone przez wolność, w poznaniu, w formach społecznych, w Ŝyciu wspólnotowym, w formach wyrazu. "W momencie, kiedy to czyni i przyznaje tym formom bezwarunkowość tego, co jest poza byciem, staje w obliczu pytania : Czy równieŜ tym formom - podobnie jak wszystkiemu, co ludzkie - nie grozi rozminięcie się z sensem ? I tutaj protestantyzm odpowiada : Owszem, grozi ! Katolicyzm zaś odpowiada : Nie grozi ! Na tym właśnie polega decydująca róŜnica. I dlatego, Ŝe istnieje ta dwuznaczność, kultura autonomiczna powstała w imię prawdy przeciwko kanonizowanej prawdzie, w której nastąpiło rozminięcie się z prawdą."145 Zatem kultura autonomiczna powstała przeciwko uświęconej sprawiedliwości, w której tak naprawdę było rozminięcie się ze sparwiedliwością. I w tym Tillich widzi najgłębszą podstawę i najistotniejsze prawo człowieka autonomicznie religijnego do tego, by trwać w tym proteście. Jego błąd, jego ograniczenie, jego własna dwuznaczność polega jednak na mniemaniu, Ŝe na tym gruncie - gruncie zagroŜenia sensu Ŝycia - moŜe on znaleźć wyzwolenie od tego zgroŜenia, odpowiedź na pytanie o sens Ŝycia. "Tak więc zarówno Kościół, jak i nie-Kościół, zarówno religia wewnętrznie religijna, jak i autonomiczna, są obciąŜone pewną dwuznacznością - dwuznacznością, która neguje Ŝądanie czegoś trzeciego, co moglibyśmy nazwać trzecią religią, lecz czegoś, co nazwałem profetycznym, a co uwalnia zarówno od dwuznaczności sfery kościelnej, poniewaŜ neguje równieŜ Kościół, jak i od dwuznaczności kultury, poniewaŜ ukazuje kulturze, iŜ tego, co jest poza jej Ŝyciem w łonie sensu, nie moŜe ona odnaleźć w sobie samej, w Ŝyciu, w sensie."146 144 TamŜe, ss. 247-248. TamŜe, s. 248. 146 TamŜe, s. 248. 145 67 Sławomir Springer Zakład Historii i Filozofii Religii Egzystencjalna interpretacja symbolu w fenomenologii religii Mircei Eliadego i w teologii systematycznej Paula Tillicha I Mircea Eliade - symbol i hierofania W zakończeniu Traktatu o historii religii znajdujemy słowa, które ukazują źródła zamysłu Eliadego : "... doświadczenie magiczno-religijne pozwala na przekształcenie całego człowieka w symbol. Wszystkie systemy i doświadczenia antropokosmiczne są moŜliwe o tyle, o ile sam człowiek staje się symbolem. Trzeba przy tym dodać, Ŝe w tym przypadku Ŝycie człowieka niesłychanie się wzbogaca i rozszerza. Człowiek nie czuje się juŜ 68 hermetycznie zamkniętym fragmentem, ale Ŝywym kosmosem, otwartym dla innych Ŝywych kosmosów, które go otaczają. Doświadczenia makrokosmiczne nie są juŜ dla niego czymś zewnętrznym, >>obcym<<, >>obiektywnym<<, doświadczenia te nie alienują go i nie wyobcowują z niego samego, ale kierują do jego wnętrza, ukazują mu sens jego własnej egzystencji i jego własne przeznaczenie."147 Eliade sięga w swej antropologii do wizji człowieka odnajdywanej przez niego w mitologiach kultur archaicznych, wizji człowieka religijnego. MoŜna powiedzieć, Ŝe człowiek jako symbol to nikt inny jak homo religiosus, ukryty podmiot wszystkich jego ksiąŜek, o którym pisał : "... zawsze wierzy w istnienie rzeczywistości absolutnej, w istnienie sacrum transcendującego świat, lecz zarazem objawiającego się światu, uświęcającego go, sprawiającego, Ŝe staje się on rzeczywisty. Homo religiosus wierzy, Ŝe Ŝycie ma sakralne początki i Ŝe istnienie człowieka w takim stopniu realizuje wszystkie tkwiące w nim moŜliwości, w jakim stopniu jest ono istnieniem religijnym, to znaczy mającym udział w jedynej rzeczywistości."148 Eliade wskazuje, iŜ człowiek moŜe poznać sacrum tylko dlatego, Ŝe mu się ono objawia w procesie zwanym przez niego hierofanią (gr. hieros = "święte" i phainomai = "pokazywać się"). Hierofania wydaje się być aktualnie dziejącym się procesem manifestowania się świętości, podczas gdy symbol występuje u niego w znaczeniu medium tej manifestacji. Ostatecznie w doświadczeniu sacrum, róŜnica między hierofanią a symbolem ulega zatarciu, gdyŜ dostęp do świętości mamy dzięki symbolom, poprzez nie sacrum staje się rzeczywiste. Pojęcie rzeczywistości symbolicznej obejmuje zarówno "rzecz", jak i "proces", a róŜnica między nimi jest niwelowana przez dialektykę hierofanii - coś jest święte, o ile umoŜliwia nam doświadczenie świętości, która przezeń "prześwieca".149 Hierofania jest więc swoistym paradoksem - jakiś element rzeczywistości empirycznej ( "Wszystko to, czego człowiek się dotknął, co odczuł, napotkał lub pokochał mogło stać się hierofanią."150 ) pozostając sobą, objawia coś zupełnie innego. Od hierofanii najbardziej podstawowej, np. objawienie się świętości w kamieniu, moŜna przejść do najwyŜszej hierofanii, czyli osobowej (Budda, Jezus Chrystus). Ostatecznie "... dla ludzi, którzy dostępują przeŜycia religijnego, cała natura moŜe się objawić jako sakralność kosmiczna, a wtedy Kosmos w swej całkowitości staje się hierofanią."151 Dialektyka hierofanii jest więc dialektyką symbolu i zarazem dialektyką doświadczenia religijnego. Poprzez analizę faktów religijnych, pochodzących ze zróŜnicowanych czasowo i przestrzennie religii, Eliade w swoich pracach usiłuje odkryć istotę, istotną strukturę religii w ogóle. Podejmuje on próbę wniknięcia w samą istotę przeŜycia świętości. Jego hermeneutyka 147 M. Eliade, Traktat o historii religii, s. 437, Łódź 1993. M. Eliade, Sacrum i profanum, ss. 167-168, Warszawa 1996. 149 M. Piróg, Psyche i Symbol, s.93, Kraków 1999. 150 M. Eliade, Traktat o historii religii, s. 17, Łódź 1993. 151 M. Eliade, Sacrum i profanum, s.8, Warszawa 1996. 148 69 faktów religijnych zmierza do wykazania, Ŝe wszystkie historyczne objawy religijności są realizacjami tego samego ruchu świadomości ludzkiej do przekroczenia rzeczywistości czasowej, zmiennej, przemijającej.152 Analiza takich faktów religijnych, jak róŜnego rodzaju symbole religijne, bóstwa, rytuały pochodzące z róŜnych religii, pozwoliły Eliademu wykryć zachodzenie pewnej homologii struktur, zarówno gdy idzie o sposoby objawiania się sacrum, jak i o postawę człowieka wobec niego. Wskazał równieŜ na pewne prawidłowości, które dotyczą natury i sposobów realizacji zjawisk religijnych : - Symboliczne i mityczne doświadczenie świata stanowi stały element Ŝycia ludzkiego; dzięki niemu człowiek poznaje niehistoryczną rzeczywistość sakralną i ustosunkowuje się do niej; sacrum jest jakościowo róŜne od profanum, przeciwstawienie : sacrum-profanum stanowi opozycję : rzeczywiste-nierzeczywiste. - Rzeczywistość ta nigdy nie jest dana człowiekowi wprost, całkowicie; objawienie sacrum dokonuje się w mitach, symbolach, róŜnego rodzaju przedmiotach, zwanych hierofaniami; sacrum moŜe ujawniać się w dowolny sposób i w dowolnym miejscu w środowisku świeckim, gdyŜ posiada zdolność przekształcania kaŜdego przedmiotu kosmicznego w paradoks za pomocą hirofanii. - Wszelkiego typu hierofanie mają charakter dialektyczny - ujawniają paradoksalną zbieŜność sacrum i profanum, bytu i niebytu, tego, co absolutne, i tego, co względne, wieczności i stawania się. - ToteŜ istnieje specyficzna ambiwalencja sacrum, i to zarówno psychologiczna (przyciąga i odpycha), jak i aksjologiczna (sacrum jest równocześnie święte i skalane). - Ambiwalencja postawy człowieka wobec sacrum. Ma ona swoje uzasadnienie nie tylko w ambiwalentnej strukturze samego sacrum, alei w naturalnych odruchach człowieka, znajdującego się wobec transcendentnej rzeczywistości, która jest zarazem dobroczynna i niebezpieczna.153 Jedną z najciekawszych hipotez wysuniętych przez Eliadego jest koncepcja archetypu zaczerpnięta od C.G.Junga. W odległej historii miały miejsce pewne doniosłe wydarzenia religijne. Wydarzenia te stanowią między innymi treść mitów. KaŜdy mit, niezaleŜnie od swej natury, nawiązuje do jakiegoś archetypu, kaŜdy rytuał, kaŜda czynność, mające jakiś sens, wykonane przez człowieka, są powtórzeniem jakiegoś mitycznego archetypu. To właśnie mity i róŜnego rodzaju rytuały objawiają pewną rzeczywistość sakralną w którą wprowadzają człowieka, nadając nowy wymiar jego Ŝyciu. "Dzięki temu ludzka egzystencja spełnia się jednocześnie w dwu płaszczyznach : w płaszczyźnie stawania się, iluzji oraz w płaszczyźnie wieczności, substancji, prawdziwej rzeczywistości. Na wszystkich poziomach ludzkiego 152 L. Kołakowski, Mircea Eliade : Religia jako paraliŜ czasu, w : Eliade, Traktat o historii religii, ss. XV-XVI, Łódź 1993. 153 TamŜe, ss. 7-39. 70 doświadczenia, nawet tych najbardziej prostych, archetyp nadaje właśnie wartość egzystencji i tworzy wartości kulturowe."154 W ujęciu Eliadego zasadniczą funkcją religii jest "wkorzenienie" zmiennego Ŝycia człowieka w prawdziwą rzeczywistość, "rzeczywistą rzeczywistość" - w dziedzinę sacrum. Religia staje się więc uwiecznieniem tego, co przygodne i przemijające. Dokonuje się to przez ryty i obrzędy religijne, które polegają na powtarzaniu archetypicznego gestu, spełnionego u zarania dziejów przez przodków lub przez bogów. "Ryt przez powtarzanie zbiega się ze swoim >>archetypem<<, a czas świecki zostaje zniesiony. Jesteśmy wówczas świadkami [...] tego samego aktu, który został spełniony >>in illo tempore<<, w zaraniu czasów kosmogonicznych. Dlatego człowiek archaiczny, przekształcając wszystkie czynności fizjologiczne, usiłuje >>przejść poza<<, dokonać przerzutu poza czas (i poza stawanie się) do wieczności."155 Eliade dochodzi w swoich badaniach do ostatecznego wniosku, który sprowadza się do tego, Ŝe główne stanowiska i poglądy religijne zostały ustalone przez człowieka w tym momencie, kiedy ten uświadomił sobie swoją sytuację egzystencjalną we wszechświecie. UwaŜa on równieŜ, iŜ wiara w jakąś istotę np. stwórcę wszechświata jest zjawiskiem niemal całkowicie powszechnym. A zatem istnieje jakby jedna, wieczna i niezmienna w swojej istocie wszechogarniająca religia. Zmianom podlegają jedynie formy jej wyrazu. Czlowiek wszystkich czasów i wszystkich szerokości geograficznych jest człowiekiem religijnym.156 Analizy badawcze, które przeprowadził Eliade, świadczą teŜ o tym, Ŝe religia jest zjawiskiem nie tylko powszechnym, ale takŜe koniecznie i ściśle związanym ze świadomością człowieka i strukturą rzeczywistości. Teoria Eliadego dostarcza nam cennej wiedzy o fakcie religijnym, nie rozstrzyga natomiast problemu, czy sacrum istnieje realnie i jakiej jest natury. "Rozumienie mitu i symbolu zakłada wiarę w bytowy związek człowieka z sacrum. Teoria Eliadego zakłada ponadto wiarę w rodzaj objawienia pierwotnego, tłumaczącego ostatecznie pochodzenie symboli religijnych, objawienia, które przechowuje się w szczegółowych, tysiącznych, historycznie określonych juŜ formach."157 Jest to pewnego rodzaju hipoteza, wielce prawdopodobna, ale która z filozoficznego punktu widzenia nie wystarcza by jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o ostateczne, ontyczne uwarunkowania istnienia religii. Symbol a egzystencja W hierarchii wartości Eliade stawia wyŜej człowieka, który przeŜywa świat religijnie, niŜ człowieka współczesnego, który utoŜsamia swój byt ze swą osobistą historią, a świat 154 TamŜe, s.427. TamŜe, s. 37n. 156 Z.J. Zdybicka, Człowiek i religia, s.244, Lublin 1984. 157 TamŜe, s.244. 155 71 widzi jako dostępną epirycznemu poznaniu i racjonalnemu osądowi całość zjawisk w czasie i przestrzeni. Taka wizja rzeczywistości, ukształtowana pod wpływem racjonalizmu i scjentystycznej nauki, stanowi skuteczną barierę dla doświadczenia religijnego. W świecie kartezjańskiego dualizmu nie jest juŜ moŜliwa percepcja symboliczna.158 Doświadczenie religijne, czyli "doświadczenie całości egzystencji, które objawia człowiekowi jego sposób bycia w świecie"159, jest dostępne dla tych ludzi, dla których istnieje coś więcej niŜ tylko res cogitans i res extensa. chodzi tu nie tyle o bliŜej nieokreślonego mieszkańca czasu mitycznego, ile o kaŜdego, kto w swym Ŝyciu potrafi zaktualizować archetypowe doświadczenie - a jest to moŜliwe tylko dzięki symbolom. Etapem wstępnym jest hermeneutyka symboli religijnych : "Jeśli następuje zrozumienie jakiegoś faktu religijnego (mitu, rytuału, postaci boskiej itp.), to w człowieku dokonuje się przemiana, modyfikacja - co jest równoznaczne z krokiem naprzód w procesie >>samowyzwalania<<"160 Czy jest zatem moŜliwa filozoficzna hermeneutyka, która odgrywałaby określoną rolę w doświadczeniu symbolicznym, jeŜeli pojęciowa interpretacja symbolu jest zawsze połowiczna, o ile nie jest w ogóle dezinterpretacją ? Leszek Kołakowski uwaŜa, iŜ Eliade odwołuje się do swego rodzaju "pierwotnego objawienia" i jego "... wysiłek hermeneutyczny wyrasta z przekonania, Ŝe wszystkie historyczne objawy religijności są równoprawnymi wcieleniami doczesnymi jednej i tej samej intencji pierwiastkowej i Ŝe sama ta intencja nie jest inaczej uchwytna, aniŜeli w owych partykularyzacjach, nie objawia się nigdy w postaci oczyszczonej z doraźnie historycznych okoliczności."161 Kołakowski widzi w Eliadem filozofa, który obszernym materiałem faktograficznym ilustruje swoje tezy. Hermeneutyka Eliadego to "przemiana człowieka", która nastąpi nie tylko poprzez nagromadzenie i pogrupowanie określonych mitów i symboli, ale przede wszystkim przez odwołanie się do jakiegoś systemu pojęciowego, który byłby zrozumiały dla współczesnego człowieka. Dlatego Eliade w swych pracach często odwołuje się do psychologii głębi C.G. Junga i do filozofii egzystencjalnej. Jako hermeneutę Eliadego interesowało odsłanianie sensów zjawisk religijnych i dlatego posługiwał się w tym celu pojęciami szeroko rozumianej filozofii egzystencjalnej. JeŜeli współcześnie przyjmiemy, Ŝe nieświadomość jest źródłem przeŜyć religijnych to : "treści i struktury nieświadomości stanowią wytwór sytuacji egzystencjalnych, które istniały jeszcze zanim pojawiło się myślenie, z tego teŜ powodu nieświadomość otacza aura religijności."162 Eliade pragnie odsłonić i opisać te sytuacje, zbudować "morfologię sacrum"; "w historii religii, jak zresztą w innych dyscyplinach ducha, rozumienie znaczeń 158 M. Piróg, Psyche i Symbol, s.95, Kraków 1999. M. Eliade, Mity, sny, misteria, s. 9, Warszawa 1994. 160 M. Eliade, Religia, literatura, komunizm. Dziennik emigranta, s.387, Londyn 1990. 161 L. Kołakowski, Mircea Eliade : Religia jako paraliŜ czasu, w : M. Eliade, Traktat o historii religii, s.VI, Łódź 1993. 162 M. Eliade, Sacrum i profanum, s.174, Warszawa 1996. 159 72 umoŜliwia właśnie znajomość struktur."163 Dotarcie jednak do ostatecznego sensu symboli jest według Eliadego właściwym zadaniem filozofii. "Przyjmując zatem, Ŝe symbol ma swe źródło w nieświadomości, Eliade twierdzi, Ŝe podlega on swoistej >>ewolucji<<, procesowi wykształcania się płaszczyzn odniesienia, który prowadzi do coraz pełniejszego uświadomienia sytuacji egzystencjalnej, w ramach której symbol ten pierwotnie powstał. Wnikliwe zbadanie jakiegoś systemu symbolicznego pokazuje, Ŝe istnieje w nim hierarchia kontekstów, w obrębie której coraz pełniej i wyraźniej odsłania się sens symbolu."164 Dlatego do "rozszyfrowania" symbolu "trzeba nie tylko wziąć pod uwagę wszystkie konteksty, trzeba jeszcze, i to przede wszystkim, rozwaŜyć znaczenia, jaki ten symbol miał w tym, co moŜnaby nazwać jego >>dojrzałością<<."165 Eliade wskazuje, iŜ rozdział na faktyczną rzeczywistość i jej subiektywną interpretację nastąpił w wyniku refleksji filozoficznej i naukowej oraz związanej z tym ewolucji świadomości. Dlatego naleŜy obecnie sens określonych symboli oddać za pomocą pojęć wypracowanych przez myślenie filozoficzne. "To z takich przeŜyć egzystencjalnych, wywołanych przez konieczność przekroczenia przeciwieństw, wzięły początek pierwsze dociekania teologiczne i filozoficzne."166 Myślenie pojęciowe widzi zasadniczą wadę w wieloznaczności symbolu, ale percepcja symboliczna "...pozwala człowiekowi odkryć pewną jedność Świata, a jednocześnie odsłonić przed samym sobą swe przeznaczenie jako integralną część Świata."167 Współczesny człowiek, który pragnie dotrzec do nieświadomych pokładów religijności musi zrozumieć istotę róŜnorakich zjawisk religijnych, mitów i symboli. Eliade nie wskazuje na Ŝadne konkretne wyznanie, starając się wskazać na wspólne podłoŜe religijnego postrzegania rzeczywistości - wymiar sakralności kosmicznej. "Zdaje mi się, Ŝe zaliczam się do małej grupki Europejczyków, którym udało się przywrócić znaczenie >>Naturze<<, a to dzięki odkryciu dialektyki hierofanii i struktury religijności kosmicznej. (...) Sądzę, Ŝe nowoczesny człowiek odnalazł - w moich ksiąŜkach - pewien wymiar sakralności kosmicznej, który nie bierze się ani z lirycznej kreacji, ani z filozoficznej refleksji."168 Wymiar sakralny pozostaje nadal waŜny dla samozrozumienia współczesnego człowieka, "kiedy ma się poczucie utraty klucza do rozumienia swej egzystencji, kiedy nie wie się, jakie jest znaczenie Ŝycia, chodzi w rzeczywistości o problem religijny, poniewaŜ religia jest odpowiedzią na fundamentalne pytanie o sens istnienia."169 Istota doświadczenia sacrum tkwi w tym, Ŝe jest ono "zarazem totalnym kryzysem egzystencji i wzorcowym rozwiązaniem tego kryzysu. Rozwiązanie jest wzorcowe, poniewaŜ odsłania Świat juŜ nie prywatny ani nieprzejrzysty, ale 163 M. Eliade, Mity, sny, misteria, s. 116, Warszawa 1994. M. Piróg, Psyche i Symbol, s.108, Kraków 1999. 165 M. Eliade, Mefistofeles i androgyn, s.222, Warszawa 1994. 166 TamŜe, s. 128. 167 TamŜe, s. 214. 168 M. Eliade, Religia, literatura, komunizm. Dziennik emigranta, s.234, Londyn 1990. 169 M. Eliade, Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy, Wstęp, XIII, Warszawa 1994. 164 73 ponadosobowy, znaczący i święty - świat, który jest dziełem bogów."170 Doświadczenie to tworzy określone struktury, które umoŜliwiają dostęp do sacrum - symbole religijne. Muszą być one jednak prawdziwymi symbolami a nie znakami, gdyŜ tylko prawdziwy symbol wskazuje poza siebie na to, co w Ŝaden inny sposób nie jest poznawalne, a zatem transcendentne. W Traktacie o historii religii Eliade formułuje swoje przesłanie : "W końcu jest to powiedziane całkiem jasno : mity i >>religie<< w całej ich róŜnorodności są rezultatem próŜni powstałej w świecie przez odejście Boga, (...) czy zostało zrozumiane, Ŝe >>prawdziwa<< religia zaczyna się dopiero po odejściu Boga ze świata."171 W konsekwencji, Ŝaden konkretny system symboliki religijnej nie moŜe w pełni wyrazić doświadczenia sacrum. Do owego wyraŜenia sacrum moŜna zbliŜyć się w pewnym wymiarze intelektualnym, kiedy to odwołamy się do pewnej filozoficznej syntezy symboli. Aby owa synteza się dokonała niezbędna jest hermeneutyka symboli, która zwróciłaby uwagę, Ŝe "sposoby istnienia ducha są jednocześnie przejawami śycia, a więc bezpośrednio dotyczą egzystencji ludzkiej. (...) stanowią egzystencjalne objawienia dla człowieka, który odszyfrowuje ich przesłanie."172 Doświadczenie symboliczne jest doświadczeniem świata jako istniejącego, a jednocześnie manifestującego sobą rzeczywistość transcendentną. "Ten, kto rozumie symbol, nie tylko >>otwiera się<< na świat obiektywny, ale jednocześnie udaje mu się wyjść ze swej sytuacji jednostkowej i dojść do zrozumienia wszechświata."173 W doświadczeniu symbolicznym kształtują się określone momenty świadomości, odpowiadające róŜnym sytuacjom egzystencjalnym. To właśnie dzięki symbolowi "przeŜycie jednostkowe zostaje >>rozbudzone<< i przemienione w akt duchowy."174 Eliade i jego hermeneutyka symboli jest jedną z najbardziej oryginalnych interpretacji filozoficznego aspektu rzeczywistości symbolicznej. Do pełnej konstytucji rzeczywistości symbolicznej konieczne jest, obok indywidualnego zrozumienia, równieŜ osobiste zaangaŜowanie uczuciowe (egzystencjalne), wynikające z intencji etycznej. Prawdziwe zrozumienie jakiegoś fenomenu religijnego moŜe zajść tylko wtedy, gdy staramy się go zintegrować z naszym indywidualnym doświadczeniem świata.175 Dla Eliadego kaŜda autentyczna egzystencja ludzka ma strukturę inicjacyjną, i dzieje się tak z dwóch zasadniczych powodów : "Z jednej strony dlatego, Ŝe kaŜde autentyczne Ŝycie ludzkie implikuje kryzysy głębinowe, próby, lęk, utratę i odzyskanie ja, <<śmierć i zmartwychwstanie>>, z drugiej zaś dlatego, Ŝe bez względu na swą pełnię egzystencja 170 M. Eliade, Mity, sny, misteria, s.10, Warszawa 1994. M. Eliade, Religia, literatura, komunizm. Dziennik emigranta, s.213, Londyn 1990. 172 M. Eliade, Mefistofeles i androgyn, s. 217, Warszawa 1994. 173 TamŜe, s.218. 174 TamŜe, s.218. 175 M. Piróg, Psyche i Symbol, s.111, Kraków 1999. 171 74 objawia się w pewnym momencie jako egzystencja chybiona. (...) W tych momentach totalnego kryzysu marzy się i ma nadzieję na renovatio, które moŜe przemienić egzystencję."176 Dlatego przywoływanie obrazu zstąpienia do piekieł to nic innego, jak jeden z wielu symboli śmierci inicjacyjnej, która jest koniecznym warunkiem wstępnym Ŝycia duchowego. Tylko ten, kto umarł dla swej kondycji człowieka naturalnego, Ŝyjącego przede wszystkim bezpośrednimi impulsami instynktowymi, moŜe dostąpić prawdziwego człowieczeństwa.177 Inicjacja wskazuje, Ŝe "człowiek autentyczny- człowiek duchowy - nie jest bytem z góry określonym, wytworem procesu naturalnego."178 Niezbędna jest zatem, zdaniem Eliadego, śmierć starej identyfikacji, starego ja. Śmierć (inicjacyjna) to jedna z sytuacji granicznych (o pojęciu "sytuacji granicznej" pisał egzystencjalista K. Jaspers w pracy pt. Sytuacje graniczne), które wyznaczają kondycję ludzką; jedna z sytuacji archetypowych, które moŜemy w pełni przeŜyć tylko w medium rzeczywistości symbolicznej.179 Eliade stwierdza, iŜ symbol wyraŜa zrozumienie pewnej sytuacji granicznej i dzięki temu stanowi "przejście" do nowego sposobu istnienia.180 II Paul Tillich - symbol i znak Protestancki teolog i filozof Paul Tillich wskazuje, iŜ w teologii, filozofii i innych dyscyplinach im pokrewnych, panuje chaos językowy. Słowa nie przekazują juŜ sensu, który powinny nam przekazywać. Po części wynika to, jego zdaniem stąd, Ŝe : "...w naszej epoce nie wytworzył się językowy clearing house, jakim była scholastyka średniowieczna, jakim przynajmniej próbowała być scholastyka protestancka XVII wieku i jaki mieli chęć na nowo zbudować filozofowie w rodzaju Leibniza i Kanta."181 Wysiłki współczesnych analitycznych, 176 M. Eliade, Inicjacja, obrzędy, stowarzyszenia tajemne, s.188, Kraków 1997. M. Piróg, Psyche i Symbol, s.112, Kraków 1999. 178 M. Eliade, W poszukiwaniu historii i znaczenia religii, s.158, Warszawa 1997. 179 M. Piróg, Psyche i Symbol, s.112, Kraków 1999. 180 TamŜe, s.112. 181 P. Tillich, Pytanie o Nieuwarunkowane, s.135, Kraków 1994. 177 75 symbolicznych i semantycznych logistyków, czynione są by oddziaływać oczyszczająco na język. Ale są przecieŜ takie warstwy rzeczywistości, które wykraczają poza czystą logikę. Jednym z efektów badań prowadzonych przez logistyków jest fakt, Ŝe właśnie dzięki nim odkryliśmy na nowo istnienie warstw rzeczywistości, które tak bardzo róŜnią się od siebie pod względem jakościowym, Ŝe moŜna je ująć tylko za pomocą róŜnych systemów językowych. Nie wszystko, co rzeczywiste, da się wyrazić językiem nauk matematycznych. Zrozumienie tej sytuacji to jednoczesne uświadomienie sobie faktu, Ŝe problem symbolu zaczął być znowu traktowany powaŜnie. Pierwszym krokiem do oczyszczenia pojęcia symbolu jest odróŜnienie go od znaku. A jest to róŜnica fundamentalna. Znaki nie mają udziału w rzeczywistości i mocy tego, co oznaczają. Symbole - jakkolwiek same nie są tym, co symbolizują - uczestniczą w sensie i mocy tego, co symbolizują. Usiłowaniom Tillicha zmierzającym do tego, aby znaleźć jakiś "clearing house" dla pojęć "symbol" i "znak", stanął na przeszkodzie fakt, Ŝe matematycy posłuŜyli się słowem "symbol" dla oznaczenia znaku matematycznego. "To sprawia, Ŝe rozplątanie tego, co poplątane, staje się prawie niemoŜliwe. Aby sobie jakoś z tym poradzić, rozróŜniamy znaki, nieprawidłowo nazywane symbolami, i prawdziwe symbole."182 Tillich poszukując przykładu róŜnicy między znakiem a symbolem, odnajduje go w języku. Słowa danego języka są znakami wyraŜanego przez nie sensu. Przykładowo słowo "biurko" wskazuje jako znak na coś zupełnie od siebie róŜnego, a mianowicie na przedmiot, na którym leŜy papier i na który moŜemy patrzeć. Przedmiot ten jako taki nie ma nic wspólnego ze słowem "biurko", z tymi sześcioma literami, jakie się na to słowo składają. W kaŜdym jednak języku istnieją słowa, które są czymś więcej niŜ znakami, które z chwilą otrzymania skojarzeń wychodzących poza to, na co wskazują one jako znaki, stają się symbolami. RozróŜnienie to ma duŜe znaczenie dla kaŜdego rozmówcy. Rozmówca moŜe wówczas "...wypowiadać się niemal wyłącznie za pomocą znaków, próbując ująć sens swoich słów jak gdyby w znaki matematyczne; jest to redukcja, będąca dla logika pozytywisty absolutnym ideałem. Ale moŜe teŜ uŜywać słów jako symboli, w których - jak np. w języku liturgii i poezji - mają one często od wielu stuleci swoją własną moc."183 Słowa jako symbole wytwarzają skojarzenia z sytuacjami, w których były uprzednio uŜywane i z którymi są tak związane, Ŝe nie moŜna ich zastąpić innymi. Są więc nie tylko znakami, wskazującymi na pewien określony sens, lecz reprezentują jako symbole pewną rzeczywistość, w której mocy uczestniczą. KaŜdy symbol odsłania pewną warstwę rzeczywistości, do której mowa niesymboliczna nie ma dostępu. Dobrze to ilustrują przykłady symboli z dziedziny sztuki. W sztuce - poezji, malarstwie czy muzyce - odkrywane są takie warstwy rzeczywistości, ktore inaczej pozostają 182 183 TamŜe, s.137. TamŜe, s.137. 76 niewidoczne. O ile sztuka spełnia te funkcje, moŜemy o niej powiedzieć, Ŝe ma charakter symboliczny. Tillich podaje tutaj jako przykład, jakiś krajobraz namalowany przez Rubensa. Obraz ten dostarcza nam jakiegoś określonego przeŜycia. "Krajobraz moŜe mieć w sobie coś heroicznego, stanowić charakterystyczną kompozycję pewnych konkretnych farb w ich konkretnym układzie i proporcjach. Wszystko to jest czymś zewnętrznym. Tego jednak, co elementy te przekazują, nie moŜna doświadczyć w Ŝaden inny sposób, jak tylko poprzez sam obraz."184 Przykład ten, zdaniem Tillicha, powinien wyjaśnić, co naleŜy rozumieć przez "otwarcie warstw rzeczywistości". Aby mogło to nastąpić potrzeba jednocześnie otwarcia przez symbol warstwy naszej wewnętrznej rzeczywistości (duszy), na otwierane przez symbol warstwy rzeczywistości zewnętrznej. Stąd widać bardzo wyraźnie, iŜ kaŜdy symbol działa w dwóch kierunkach : otwiera głębsze warstwy rzeczywistości i duszy. JeŜeli mówimy o funkcji symboli, to widać wyraźnie, Ŝe nie dają się one zastąpić przez inne, mniej lub bardziej adekwatne symbole. Ta cecha róŜni je od znaków, które mogą być wymieniane. Według Tillicha, znaki moŜna wprowadzać i usuwać, symbole natomiast rodzą się i umierają. Rodzą się one z tego, co dzisiaj powszechnie nazywane jest "zbiorową nieświadomością". Powstają w łonie pewnej grupy, która w tym właśnie określonym symbolu, słowie, sztandarze, rozpoznaje swoje własne bycie. Gdyby zdarzyło się tak, Ŝe komuś udałoby się wynaleźć jakiś nowy symbol, to ów symbol zaistnieje wówczas gdy zostanie zaakceptowany przez nieświadomość danej grupy. "Symbol obumiera z chwilą, kiedy ustaje wewnętrzna relacja między grupą a nim; przestaje on wtedy cokolwiek >>wyraŜać<<. W ten sposób umarły symbole politeizmu. Narodziły się one w sytuacji, która później przestała istnieć. Dlatego musiały obumrzeć. Świadomy zamysł nie odgrywa w tych procesach Ŝadnej roli".185 Natura symbolu religijnego JeŜeli zgodzimy się z tillichowskim stwierdzeniem, Ŝe wymiar rzeczywistości ostatecznej jest wymiarem świętości, to moŜemy równieŜ zgodzić się z tym, Ŝe symbole religijne są symbolami świętości, ale same nie są tym co święte. Symbole religijne są wzięte z nieograniczonego zasobu doświadczalnej rzeczywistości. Niemal wszystkie formy istnienia były kiedyś w dziejach religii symbolem. Zasadniczym stwierdzeniem Tillicha jest to, Ŝe : 184 185 TamŜe, s.138. P. Tillich, Dynamika wiary, s.63, Poznań 1987. 77 "...wszystko, co rzeczywiste, moŜe się stać nosicielem treści symbolicznych i Ŝe dobór materiału zaleŜy od szczególnego stosunku ludzkiego ducha do ostatecznej podstawy jego bycia i sensu. Aby otworzyć zamknięte pozornie drzwi do chaosu symboli religijnych, wystarczy zapytać: W jakiej relacji symbole te pozostają do tego, co ostateczne, nieuwarunkowane, co jest przez nie symbolizowane? Wtedy przestają one być czymś dziwnym i niezrozumiałym, stają się najbardziej interesującymi, autentycznymi i waŜnymi tworami ludzkiego ducha, które władaja ludzką świadomością, a moŜe nawet nieświadomością, i które dlatego wykazują niezwykłą trwałość, tak charakterystyczną dla wszystkich symboli w dziejach religii."186 Religia i język który ją wyraŜa podlega prawu duznaczności - owej dwuznaczności, która jest jednocześnie twórcza i niszczycielska. Język religii opiera się na symbolach. PoniewaŜ symbole uczestniczą w tym, na co wskazują, duch ludzki stawia je bardzo często na miejscu tego, co mają symbolizować, i absolutyzuje je, przez co stają się one boŜkami. Bałwochwalstwo to nic innego, jak absolutyzacja symboli świętości i ich utoŜsamienie z samą świętością. W ten sposób boŜkami mogą stać się np. święte osoby, akty kultu, akty sakramentalne, sakralne przedmioty, księgi i doktryny. Tillich określa taką sytuację jako "demoniczną", kiedy to symbole religijne uzyskują charakter bezwarunkowości i zostają przez to umieszczone na jednej płaszczyźnie ze świętością. W symbolach religijnych wyróŜnia się dwie podstawowe ich warstwy : transcendentną, ktora wykracza poza rzeczywistość empiryczną, i immanentną, którą znajdujemy w obrębie otaczającej nas rzeczywistości. Jeśli chodzi o warstwę transcendentną, to jej podstawowym symbolem jest słowo "Bóg". O Bogu nie moŜna orzec, iŜ jest tylko symbolem,ale Ŝe moŜna o nim mówić w dwojaki sposób : symboliczny i niesymboliczny. Tillich wyjaśnia to w nastepujący sposób : "Mówiąc w sposób symboliczny, nazywamy go (Boga) NajwyŜszą Istotą, w której wszystko, co skończone, jest zjednoczone w najwyŜszej doskonałości. Mówiąc w sposób niesymboliczny, stwierdzamy, Ŝe jest on rzeczywistością ostateczną, Samym Byciem, podstawą bycia, mocą bycia."187 Koniecznie trzeba rozróŜnić w pojęciu Boga te dwa elementy. RozróŜnienie to bowiem rozstrzyga spór o to, czy Bóg jest osobą, czy teŜ nie. W symbolicznym sposobie mówienia o Bogu zawiera się dwojakie stwierdzenie : "...Ŝe jest on tym, co nieskończenie przekracza nasze doświadczenie bycia osobą, a jednocześnie tym, coco jest tak adekwatne do naszego bycia osobą, Ŝe moŜemy zwracać się do niego słowem <<Ty>> i modlitwą. Oba te elementy muszą pozostać zachowane. Jeśli pozostaje tylko element Nieuwarunkowanego, nie jest moŜliwy Ŝaden stosunek do Boga. Jeśli pozostaje tylko relacja <<Ja-Ty>>, jak to dzisiaj mówimy, gubi się element boskości, Nieuwarunkowanego, który przekracza podmiot i 186 187 TamŜe, s.65. TamŜe, s.66. 78 przedmiot, i wszystkie inne biegunowości."188 Jest to pierwszy element warstwy transcendentnej. Jeśli chodzi o drugi element tej warstwy, to stanowią go atrybuty Boga, czyli to, co moŜna o nim powiedzieć : Ŝe jest miłością, miłosierdziem i mocą, Ŝe jest wszechwiedzący, wszechobecny i wszechmocny. Atrybuty te zapoŜyczyliśmy od naszych własnych cech, nie moŜna ich zatem stosować do Boga dosłownie. Prowadzi to wówczas do do niedorzeczności, które stanowią jedną z przyczyn nieufności do religii. Symboliczny charakter tych cech musi zostać zachowany, w przeciwnym razie wszelkie mówienie o Bogu staje się absurdem. Trzecim elementem warstwy trascendentnej jest mówienie o działaniach Boga, np. Bóg stworzył świat; Bóg posłał swego Syna; Bóg dokona spełnienia świata. W tych temporalnych, przyczynowych i podobnych wyraŜeniach mówimy o Bogu równieŜ symbolicznie. Przykładowo Tillich poddaje analizie krótkie zdanie : "Bóg posłał swego Syna". "Słowo >>posłał<< implikuje element czasowości. Tymczasem Bóg jets ponad naszą czasowością , jakkolwiek nie jest ponad wszelką czasowością. Zdanie to zawiera równieŜ metaforę przestrzeni. >>Posłać kogoś<< znaczy tyle , co przesunąć go z jednego miejsca na drugie. RównieŜ to jest wyraŜeniem symbolicznym, chociaŜ przestrzenność jest jednym z elementów w działaniu stwórczym Boga. Ponadto, kiedy się mówi, Ŝe <<posłał>>, oznacza to, wzięte dosłownie, Ŝe coś spowodował. W ten sposób Bóg zostaje poddany kategorii przyczynowości. Kiedy wreszcie mówimy o <<nim i jego Synu>>, mówimy o dwóch róŜnych istotach i tym samym stosujemy do niego kategorię substancji."189 Podany przykład dobrze ukazuje to, iŜ wszystko co jest pojmowane dosłownie, jest bezsensowne. Kiedy jednak podchodzimy do określonych wyraŜeń w sposób symboliczny, uzyskują one wówczas głęboki wyraz chrześcijańskiego doświadczenia w dziedzinie relacji między Bogiem a człowiekiem. Jeśli nie uda się wyjaśnić współczesnemu człowiekowi, Ŝe uŜywając powyŜszych wyraŜeń, mówimy symbolicznie, to słusznie odwrócą sie od nas, jako od tych co tkwią w zabobonnych i niedorzecznych wyobraŜeniach. Jeśli zaś chodzi o warstwę immanentną symboli religijnych, to łatwo to prześledzić na przykładach wcielenia pierwiastka boskiego. Chrześcijanie którzy w dyskusjach teologicznych, często posługują się słowem "wcielenie", zapominają o tym, Ŝe wcielenia pierwiastka boskiego, z rozmaitymi istotami, zjawiającymi się w zwierzęcej czy ludzkiej postaci w czasie i przestrzeni, nie są czymś specyficznie chrześcijańskim. lecz zdarzają się równieŜ i to często w pogaństwie. Istnieje równieŜ swoisty stosunek pomiędzy warstwą transcendentną a immanentną symboli religijnych. Początkowo te dwie warstwy nie były względem siebie czymś róŜnym. W polinezyjskiej "Mana" - mistycznej mocy przenikającej całą rzeczywistość - boska obecność jest jednym i drugim, tzn. jest immanentna we wszystkim jako ukryta moc, a jednocześnie 188 189 P. Tillich, Pytanie o Nieuwarunkowane, s.142, Kraków 1994. TamŜe, s.143. 79 transcendentna jako coś, co moŜe być pojęte tylko poprzez trudny, kapłanowi jedynie znany rytuał kultowy. W wielkich bóstwach systemów mitologicznych Grecji, Indii i ludów semickich wyraźnie widoczna jest owa toŜsamość immanencji i transcendencji. Obserwujemy tutaj wcielenie jako immanentny element boskości. Tillich stwierdza, Ŝe: "Im bogowie stają się bardziej transcendentni, tym wiecej potrzeba wcieleń o charakterze sakramentalnym czy osobowym, aby przezwycięŜyć stopniowy zanik pierwiastka boskiego, coraz silniejszy w miarę wzmagania się elementu transcendentalnego."190 Istotnym składnikiem immanentnego symbolizmu religijnego jest pierwiastek sakramentalny. W pierwiastku tym coś rzeczywistego w pewnych określonych warunkach i w pewien określony sposób stało się nosicielem świętości. Tak np. symboliczne są pewne elementy Wieczerzy Pańskiej, chociaŜ uwaŜa się równieŜ, Ŝe naleŜy to wydarzenie traktować "doslownie". Tymczasem dla Tillicha dosłowne to coś nie więcej, lecz mniej niŜ symboliczne. Skoro istnieją takie wymiary rzeczywistości, które nie moŜemy osiągnąć w inny sposób, jak tylko poprzez symbole, to znaczy, Ŝe symbole są konieczne i jedynie adekwatne. "Powiedzenie <<tylko symboliczny>> jest powiedzeniem fałszywym, gdyŜ moŜna powiedzieć : <<tylko znak>>, ale nie moŜna powiedzieć <<tylko symbol >>."191 W 1529 roku w Marburgu miała miejsce słynna dysputa religijna między Lutrem a Zwinglim. Luter chciał utrzymać autentycznie symboliczny charakter elementów sakramentalnych, Zwingli natomiast twierdził, Ŝe elementy te, chleb i wino, mają charakter "tylko symboliczny". W rzeczywistości miał on na myśli, Ŝe są one "tylko znakami", które wskazują na pewne wydarzenie z przeszłości. Tillich w oparciu o semantyczną analizę, stwierdza, Ŝe elementy sakramentalne są symbolami. W warstwie immanentnej symboli religijnych naleŜy jeszcze wskazać na trzeci element, a mianowicie na ten, Ŝe pewne przedmioty w obrębie kościelnej przstrzeni, np. świeca, kropielnica, krzyŜ, były pierwotnie tylko znakami. Potem jednak drogą zwyczaju stały się one symbolami i stosuje się do nich określenie symbole znakowe, tzn. znaki, które zmieniły się w symbole. Kolejnym problemem w analizie języka religijnego, to "prawdziwość symboli religijnych". Tillich uwaŜa, Ŝe symboli nie dotyka krytyka empiryczna. "Nie moŜna zburzyć symbolu, krytykując go za pomocą kategorii naleŜących do sfery wiedzy przyrodniczej czy historycznej; symbole mogą obumrzeć tylko wtedy, kiedy przestaje istnieć sytuacja, w jakiej powstały."192 Zdanie to ilustrują tillichowskie dwa przyklady, odnoszące się do dziewictwa Marii, matki Jezusa. Dziewictwo Marii jest symbolem, który w protestantyzmie juŜ nie istnieje, dlatego, Ŝe uległ zmianie stosunek do Boga. Bezpośredni stosunek do Boga spowodował, Ŝe instancja pośrednicząca stała się niepotrzebna. Kolejną przyczyną obumarcia tego symbolu 190 TamŜe, s.144. TamŜe, s.145. 192 TamŜe, ss. 145-146. 191 80 jest odrzucenie elementu ascetycznego, jakim jest gloryfikacja dziewictwa. Tak jak długo będzie trwała protestancka sytuacja religijna, tak symbol ten nie będzie mógł się odrodzić. Nie obumarł on dlatego, Ŝe wyznawcy protestantyzmu twierdzili, : "Dziewictwa Marii nie da się empirycznie udowodnić", gdyŜ takŜe Kościół katolicki przyznaje, Ŝe dowód taki nie istnieje. Kościół katolicki dostrzega w symbolu dziewictwa Marii niezwykłą moc, która zwłaszcza w ostatnim czasie zbliŜyła Marię do Trójcy Świętej. Obawa jaką wypowiada Tiliich jest następująca, Ŝe : "Jeśli ewolucja ta postąpi jeszcze dalej, czego moŜna się spodziewać, sądząc po niektórych dyskusjach w poszczególnych kręgach Kościoła katolickiego, to Maria stanie się współodkupicielką obok Jezusa. Tym samym zostałaby ona - czy by to przyznano, czy nie - wyniesiona na piedestał Bóstwa."193 Kolejnym przykładem, który przywołuje Tillich jest opowieść o dziewiczym narodzeniu Jezusa. Opierając się na badaniach historycznych ma ta opowieść charakter jednoznacznie legendarny. Ewangeliści Paweł i Jan nie znali jej. Jest ona tworem póŜniejszym i próbuje ukazać prawdę, Jezus posiadał Ducha BoŜego w całej jego pełni. Przyczyną, iŜ symbol ten obumrze bądź juŜ w niektórych kręgach protestanckich obumarł, nie jest jego legendarny charakter, ale to, Ŝe symbol ten pod względem teologicznym znajduje się na granicy herezji. "Przekreśla on bowiem jedną z fundamentalnych tez Soboru Chalcedońskiego - klasyczną tezę chrześcijańską, według której Jezus obok pełni bóstwa posiada teŜ pełnię człowieczeństwa. Tymczasem istota ludzka, nie mająca człowieczego ojca, nie ma teŜ pełni człowieczeństwa. Symbol ten naleŜy więc zanegować z przyczyn wewnątrzsymbolicznych, nie zaś historycznych."194 Prawdziwośc zatem symboli polega na tym, Ŝe odpowiadają one sytuacji religijnej, w jakiej powstały, a stają się one wówczas nieprawdziwe, kiedy są uzywane w sytuacji, której juŜ nie odpowiadają. Kończąc powyŜsze rozwaŜania dotyczące języka religijnego naleŜy podkreślić, Ŝe poniewaŜ sama Religia bywa często dwuznaczna dlatego teŜ symbole będące jej językiem mogą ulegać zdemonizowaniu (przemienieniu w boŜka). Mogą zostać podniesione do rangi czegoś ostatecznie waŜnego, a przecieŜ ich zadaniem jest wskazywać na to co w religii jest prawdziwie ostateczne i Nieuwarunkowane - Boga. Dlatego kiedy chrześcijaństwo twierdzi, Ŝe w swoim symbolizmie posiada prawdę, przewyŜszającą wszelką inną prawdę, to znajduje ją w symbolu krzyŜa, w krzyŜu Jezusa Chrystusa. "On (Jezus Chrystus), który uosabia pełnię BoŜej obecności, ofiarowuje sam siebie, aby nie być boŜkiem, jakimś bogiem obok Boga, jakimś półbogiem, jakim uczniowie chętnie byliby go zrobili. I dlatego podstawowym tekstem w Ewangelii Marka, a moŜe nawet w całym Nowym Testamencie jest opowieść, w której Jezus akceptuje imię >>Chrystus<<, jakim nazwał go Piotr, tylko pod warunkiem, Ŝe musi się udać do Jerozolimy i tam doznać męki i 193 194 TamŜe, s.146. TamŜe, s.147. 81 śmierci. A oznacza to, Ŝe sprzeciwia się on czynieniu z siebie samego boŜka. To właśnie stanowi kryterium dla wszystkich symboli, a jest to kryterium, któremu winien się poddać kaŜdy Kościół chrześcijański."195 Interpretacja symboli religijnych a egzystencjalna analiza Interpretacja symboli religijnych wiąŜe się z analizą egzystencjalną. Obserwuje się pewną prawidłowość, Ŝe w okresie, gdy pytania egzystencjalne zostały odsunięte na bok lub wręcz zapomniane, droga do zrozumienia symboli religijnych była niemal zamknięta; jednakŜe ponowne zwrócenie się ku pytaniom egzystencjalnym we współczesnej filozofii, literaturze i sztuce otwarło na nowo dostęp do symboli religijnych. Symbole te - jak stara się ukazać analiza egzystencjalna - częściowo wyraŜają ludzki los, częściowo zaś stanowią odpowiedź na pytania zawarte w ludzkiej egzystencji. W pierwszym wypadku dotyczą one ludzi i ich sytuacji; w drugim odnoszą się do odpowiedzi Boga na pytania wynikające z ludzkiej sytuacji.196 Wydaje się czymś oczywistym, Ŝe język religijny jest symboliczny. Ale rzadko zdajemy sobie sprawę, Ŝe język religijny wyraŜa w swych symbolach prawdę, taką prawdę, która nie mogłaby być wyraŜona i przekazana w Ŝadnym innym języku. Wiele błędów w religii i wiele ataków na religię wynika z pomieszania języka symboli z językiem konkretów. Wynika ono nie tylko ze słabości intelektu, jest to równieŜ symptom jakiegoś zniekształcenia, które spotyka się we wszystkich religiach. Zniekształcenie to polega na tym, Ŝe to, co boskie czynimy przedmiotem obok innych przedmiotow, a sobie jako podmiotowi udzielamy władzy nad nim w naszym poznaniu i działaniu. Związek między stwierdzeniami analizy egzystencjalnej a symbolami religijnymi przejawia się w tym, iŜ analiza egzystencjalna wyraŜa w pojęciach o losie człowieka to samo, co opisały juŜ mity religijne wszystkich czasów. Uczy ona rozumienia wszystkich tych symboli i mitów, które koncentrują się wokół kontaktu człowieka z Bogiem. "Analiza egzystencjalna ujmuje skończoność człowieka, której doświadczamy poprzez strach. Mitologicznym symbolem tego doświadczenia jest stworzoność człowieka. Człowiek i jego świat są - <<stworzone>>."197 Rysy tego symbolu znajdziemy we wszystkich religiach. Człowiek nie istnieje sam z siebie; nie ma on Ŝadnego a s e i t a s (byt z siebie) jak Bóg, jeŜeli uŜyć tu określenia średniowiecznej teologii. Człowiek jest złoŜeniem przeciwstawnych elementów : boskich i demonicznych, duchowych i materialnych, bytu i niebytu. "Znajdziemy to zarówno w religiach wschodnich, jaki i zachodnich, jakkolwiek róŜnica ujęć - ujawnia się natychmiast, chociaŜby w pytaniu o sens istnienia stworzeń. Odpowiedź, którą daje Wschód, jest negatywna i ahistoryczna. Byt stworzony jest czymś, co nie powinno istnieć i od czego 195 TamŜe, s.147. S. Springer, Symbole wiary w ujęciu Paula Tillicha, Zeszyty filozoficzne nr 3, s.57, Poznań 1994. 197 P. Tillich, Analiza egzystencjalna a symbole religijne, W drodze 8/75, s.28. 196 82 najlepiej byłoby się uwolnić. Zachód daje odpowiedź pozytywną i historyczną. Byt stworzony jako taki jest tu akceptowany; lecz musi być on wybawiony, nie od swojej stworzoności, lecz samego samowyobcowania."198 Konsekwencją postawy zachodniej jest przekonanie, Ŝe stworzenie jest czymś pozytywnym i musi być zaakceptowane jako odpowiedź na pytanie zawarte w doświadczeniu skończoności. Odpowiedź ta nie polega na akceptacji jakiejś starej historii, która miała miejsce w odległych czasach, gdzie jakaś boska istota zdecydowała się wyłonić jakiś inny byt. ">> Akt stworzenia << i >>bycie stworzonym<< wyraŜają w języku symbolicznym udział tego, co skończone, w swoim nieskończonym podłoŜu; lub wyraŜając to egzystencjalistycznie, symbol stworzenia wskazuje na źródło odwagi, dzięki której człowiek akceptuje własny byt jako coś wielkiego i sensownego pomimo ciągłej groźby niebytu."199 Strach wynika z poczucia skończoności, odwaga go nie usuwa, lecz przyjmuje go jako swą częśćskładową. W symbolu stworzenia egzystencjalne poczucie bezpieczeństwa zostaje wchłonięte przez poczucie bezpieczeństwa, które nie rozprasza niepewności o trwałość Ŝycia ludzkiego w czasie i przestrzeni, ale upewnia, Ŝe człowiek ma swój udział w ostatecznej mocy bytu. "Symbole : wszechmoc, wszechobecność i opatrzność potwierdzają tę interpretację. Wzięte dosłownie, są one absurdalne i bezsensowne, lecz wyjaśnione za pomocą analizy egzystencjalnej promienieją egzystencjalną prawdą."200 Tillich przedstawia równieŜ symbole odnoszące się do pokusy, która jest w ścisłym związku z analizą strachu. "Pokusa odnosi się do moŜliwości. Strach przed koniecznością podjęcia decyzji jest spostrzeŜeniem tej moŜliwości."201 Istnieje wiele mitów i legend o kuszeniu. Tillich wybrał historię biblijną, która ukazuje sytuację ludzkości, symbolicznie ucieleśnionej w Adamie i Ewie. "Adam i Ewa zapytywani są, czy chcą pozostać w samej niewinności czy teŜ wybrać samourzeczywistnienie poznania, władzy i płci. Człowiek wybiera samorealizację i popada tym samym w stan wyobcowania. RównieŜ jego świat uczestniczy w tym upadku."202 Tak rozumiana historia raju jest obrazem ludzkiej sytuacji przechodzenia ze stanu niewinności do tragicznej winy samorealizacji. Mit upadku jest więc prawdziwym opisem sytuacji człowieka tutaj i teraz, a jego dosłowna interpretacja czyni go absurdem. Stan wyobcowania okreslany jest jako "grzech". W świetle analizy egzustencjalnej "grzech" jest wyobcowaniem człowieka z jego własnego bytu. Wyobcowanie to stanowi z jednej strony tragiczną konieczność, z drugiej - jest wynikiem osobistej winy. Tillich kwestionuje pojęcie "grzechu dziedzicznego", który zawiera w sobie tylko ów pierwszy element - tragiczną konieczność. NaleŜy to pojęcie zastąpić przez "[...] egzystencjalne pojęcie 198 TamŜe, s. 28. TamŜe, s. 28. 200 TamŜe, s. 29. 201 TamŜe, s. 29. 202 TamŜe, s. 29. 199 83 powszechności i tragiczności ludzkiego wyobcowania. Natomiast moŜna i trzeba uratować pojęcie "grzechu", jeśli zinterpretujemy grzech jako stan wyobcowania, za który jesteśmy osobiście odpowiedzialni mimo jego pierwotnie tragicznego charakteru. Z grzechu bowiem wypływają konkretne działania wyobcowujące, wyobcowanie od nas samych, od innych i od sensu naszego bytu."203 Wyobcowanie jest stanem, w którym strach winy zmieszany jest ze strachem skończoności. NajwaŜniejsze symbole tego strachu to sąd, potępienie, kara i piekło. Pojawiają się one zazwyczaj w dramatycznej scenerii, w której Bóg jest sędzią, oprawcami złe duchy, natomiast kary będą długotrwałe lub wieczne. JuŜ niektórzy dawni teologowie rozpoznali w tym obrazie symbol. Jednak analiza egzystencjalistyczna moŜe równieŜ posłuŜyć jako klucz. Tillich przywołuje w tym miejscu przykład malarzy jak np. malarza Piotra Bruegela, którzy juŜ dawno dostrzegli te wzajemne powiązania. Obrazy Bruegela przedstawiające krąg piekielny rozumie się tylko wtedy, gdy pojmuje się je egzystencjalnie, to znaczy jako wyraz i następstwo strachu winy. Tak samo jednoznacznie naleŜy rozumieć prawo boskie, według którego spełniane są wyroki, jako prawo naszego własnego esencjalnego bytu, które skazuje nas na wyobcowanie się od nas samych. "Wyroki i kary nie przyczodzą do nas od jakiegoś odgórnego sądu nad nami. Są symbolami sądu, który nieuchronnie sprawujemy sami nad sobą, nad bolesnym rozłamem w nas samych; nad rozpaczą, która nas wciąŜ ogarnia, a z której chcielibyśmy się otrząsnąć, nie będąc jednocześnie w stanie tego uczynić; nad poczuciem opanowania przez siły samounicestwienia - k r ó t k o, s ą d u n a d w s z y s t k i m, co mit nazywa 204 >>demonicznym<<." Analiza egzystencjalna przyczyniła się w decydujący sposób do wyjaśnienia tych symboli, których ukształtowanie odpowiada dramatycznemu ukształtowaniu symbolu wyobcowania. Jednym z tych symboli - Tillich uwaŜa go za najwaŜniejszy - jest pojęcie "zbawienia". "Zbawienie to scalenie czegoś, co rozbite, rozszczepione - s a l v u s i s a o s znaczą cały i uzdrowiony. Zbawienie jest aktem zniweczenia przepaści pomiędzy esencjalnym bytem człowieka a jego egzystencjalną sytuacją. Zbawienie jest religijną odpowiedzią na niezliczone formy wyobcowanej egzystencji."205 Analiza egzystencjalna ułatwia równieŜ zrozumienie pojęcia "pojednanie". U podstaw tego symbolu leŜy myśl, Ŝe dla istoty ludzkiej najtrudniej jest zaakceptować samego siebie i Ŝe pierwszy krok w procesie uzdrowienia polega na tym, by dać czlowiekowi poczucie, Ŝe jest on akceptowany i dlatego moŜe zaakceptować sam siebie. :Jedynie niewielu ludzi rozumie jeszcze, co oznacza >>usprawiedliwienie przez wiarę<<. Lecz łatwiej jest zrozumieć co znaczy : z a a k c e p t o w a ć s a m e g o s i e b i e j a k o z a a k c e p t o w a n e g o."206 203 TamŜe, s. 30. TamŜe, s. 31. 205 TamŜe, s. 31. 206 TamŜe, s. 32. 204 84 Myśl egzytsencjalistyczna, zwłaszcza w pewnym okresie swego rozwoju, poświęciła duŜo uwagi problemowi nihilizmu, bezsensu i marności losu. Wiele danych wskazuje na to, Ŝe poczucie beznadziejności bardzo rozszerzyło się wśród ludzi. Jego analiza prowadzi nas do kręgu symboli nadziei. Większość religii pełna jest mitologicznych, niezmiernie wyrazistych symboli nadziei. Brane dosłownie, wydają się bladym, aczkolwiek pięknym odbiciem naszego codziennie doświadczanego świata. Pojmowane symbolicznie, wyraŜają pewność, Ŝe w rzeczywistości naszego powszedniego bytu istnieje jakiś wymiar sensu pomimo całej pozornej bezsensowności, przemijania i pustki - wymiar sensu, który wskazuje na jakiś ostateczny i wieczny sens, w którym konkretna egzystencja ma swój udział. Tutaj znajdują się korzenie symbolu wiecznego Ŝycia. "Symbol >>Ŝycia wiecznego<< oznacza, Ŝe ziemska szczęśliwość ma taki wymiar, który nadaje jej sens ponadczasowy."207 Podejmując próbę interpretacji symboli religijnych za pomocą analizy egzystencjalnej, pojawiał się nieustannie, choć niewyraźnie, podstawowy i wszechogarniający symbol religii, mianowicie symbol "Boga". "W odniesieniu do aktu stworzenia jest on Wybawicielem, w odniesieniu do doskonałości jest on Wiecznym."208 Dotarcie do tego centralnego symbolu jest koniecznym następstwem egzystencjalistycznej metody waŜnej równieŜ dla samej religii. Religia dotyczy przecieŜ egzystencjalnej sytuacji człowieka. NaleŜy zaczynać od dołu a nie od góry. "Musimy zaczynać od tego, czego człowiek doświadcza tu i teraz w swojej sytuacji, i od pytań, które na niej bazują i z niej powstają. Dopiero potem moŜna przejść do symboli, które przedstawiają się nam jako zawierające odpowiedź. Ale nie wolno zaczynać nam od pytania o istotę Boga, które, jeśli jest pytaniem o Jego istnienie czy nieistnienie, stanowi powrót do asymbolicznej, rzeczowej interpretacji."209 Stosując metodę od dołu do góry, dojdziemy do koncepcji Boga, wolnej od elementów absurdu i dlatego zawierającej rzeczywistość, w której dane są odpowiedzi na pytania ludzkiej egzystencji. "Bóg jest mocą Samego Bytu, która panuje nad niebytem, przezwycięŜa wyobcowanie i daje nam odwagę, by wziąć na siebie strach przed doczesnością, winą i zwątpieniem. To doświadczenie jest wyraŜone w niezliczonych symbolach osobowych, które opisują istotę Boga."210 Symbole nie są obrazami. Uczestniczą one w mocy tego, co symbolizują. Nie są one prawdziwe lub fałszywe w sensie poznawalnych osądów, lecz są one autentyczne lub nie autentyczne ze względu na swe pochodzenie, boskie lub demoniczne ze względu na ostateczne podłoŜe bytu. Tillich stwierdza, Ŝe analiza egzystencjalna umoŜliwia współczesnemu człowiekowi wyjście naprzeciw symbolom religijnym. Nie moŜe on ich juŜ interpretować dosłownie i 207 TamŜe, s. 32. TamŜe, s. 32. 209 TamŜe, s. 32. 210 TamŜe, s. 33. 208 85 odrzucać jako absurd. JeŜeli chce je atakować, to atak ten musi być przeprowadzony w głębszych warstwach mianowicie w obszarze samych symboli. Prawdziwe symbole mogą zostać przezwycięŜone przez inne prawdziwe symbole, a nie poprzez krytykę absurdalności ich dosłownego rozumienia. PowyŜsze przykłady prezentują zastosowanie analizy egzystencjalnej do interpretacji symboli religijnych. Jej główne zadanie to odkrywanie etycznego wymiaru rzeczywistości symbolicznej poprzez budzenie postawy egzystencjalnej. Teologia, zdaniem Tillicha, jest z konieczności egzystencjalna, gdyŜ interpretując symbole religijne odnosi je zawsze do ostatecznej troski konkretnego człowieka, a znaczy to, Ŝe jej twierdzenia "mają charakter soteriologiczny". Tak rozumiana teologia jest powiązana z psychologią głębi, która dostarcza empirycznych podstaw dla opisu sytuacji człowieka w świecie współczesnym, pokazując wpływ przeznaczenia, wolności, tragedii i odpowiedzialności w kaŜdej istocie ludzkiej, ujawniając ukryte motywy i siły rządzące człowiekiem juŜ od jego narodzin.211 To właśnie wgląd w ludzką naturę, uzyskany dzięki psychologii głębi i egzystencjalizmowi, pozwala przywrócić tradycyjnym symbolom ich "moc ekspresji"; nie utraciły one swej prawdy, a tylko siłę transformowania człowieka. By symbol religijny miał moc przemieniania, konieczna jest postawa egzystencjalna, będąca elementem postawy symbolicznej. W poglądach Tillicha ten właśnie element jest silnie zaakcentowany - symbol religijny jest tylko wtedy autentycznym symbolem, gdy to co ze sobą przynosi staje się przedmiotem mojej ostatecznej troski. 211 M. Piróg, Psyche i Symbol, s.137, Kraków 1999. 86