Konflikt między właścicielami a zarządem
Transkrypt
Konflikt między właścicielami a zarządem
DO NO T CO PY 92 harvard business review polska DO Mediacja była zwykle postrzegana jako narzędzie rozwiązywania sporów między różnymi podmiotami lub między władzami firm a reprezentującymi pracowników związkami zawodowymi. Dziś coraz częściej korzysta się z niej przy rozstrzyganiu konfliktów pojawiających się wewnątrz firm, na najwyższych jej szczeblach, a zwłaszcza między właścicielem a zarządem lub między udziałowcami. NO Konflikt między właścicielami a zarządem: T kiedy i jak może pomóc mediator Maciej Bobrowicz ILUSTRACJE: DIGITAL VISION PY luty 2006 CO Z miana na stanowisku prezesa, odwołanie z funkcji przewodniczącego rady nadzorczej lub wymiana jej członków oraz sprzedaż udziałów w firmie przez jej właściciela – to sytuacje, które często bywają efektem konfliktów pojawiających się między osobami pełniącymi w organizacjach i w firmach najwyższe funkcje właścicielskie i zarządcze. Kiedy w jednej z prężnie działających firm, produkujących materiały budowlane, dwaj udziałowcy nie mogli dojść do porozumienia przy wyborze nowego zarządu, żaden z nich nie przypuszczał, że w ciągu niespełna roku ich firma przestanie istnieć, a były prezes trafi za kratki. Spór – jakich na co dzień wiele w każdej firmie – ze zwykłej różnicy zdań przerodził się w poważny konflikt. Zderzenie przeciwstawnych opinii jeszcze bardziej zaostrzyło relacje udziałowców. Kłócili się nie tylko o nowe kandydatury do zarządu, lecz także o dotychczasowy sposób prowadzenia interesów. Jeden zarzucał drugiemu chęć nieuczciwego przejęcia firmy. Każdy – broniąc się – stosował czarny PR, aby zdyskredytować przeciwnika. Potem zatrudnili prawników, którzy skierowali do sądu sprawy: o brak zarządu i niegospodarność, co na koniec potwierdził urząd kontroli skarbowej. Wniosek o upadłość był już tylko formalnością. 93 Ko n f l i k t m i ę d zy w ł a ś c i c i e l a m i a z a r z ą d e m … DO Takiej krańcowej sytuacji firma budowlana i jej właściciele mogli uniknąć, gdyby w porę zatrudnili mediatora. W Polsce jednak nie ma na razie tradycji rozstrzygania sporów – zwłaszcza tych wewnątrz firmy – na drodze mediacji. Z jednej strony wynika to z małej wiedzy na temat tego procesu, z drugiej – same firmy nie chcą przyznać się – nawet przed mediatorem – że nie potrafią rozwiązywać swoich problemów. Często więc dochodzi do eskalacji konfliktu. A przecież konflikt jest w świecie biznesu wszechobecny. Wszędzie tam, gdzie ścierają się różne interesy, gdzie trwa walka konkurencyjna, rywalizacja o miejsce firmy na rynku, o lepsze kontrakty, o większą władzę i silniejszą pozycję w zarządzie, radzie nadzorczej czy w grupie właścicieli lub dużych udziałowców, może dojść do konfliktu. Pewien element napięcia i różnic interesów jest w takich relacjach nieunikniony, czasami bywa twórczy i konstruktywny, bo doprowadza do zmian w firmie. Niestety, istnieją także konflikty destrukcyjne, które mogą narazić firmę na duże straty, lub wręcz zagrozić jej pozycji rynkowej. O niektórych z nich stało się głośno, gdy strony nie mogły same dojść do porozumienia i skierowały sprawę do sądu lub do arbitrażu (na przykład w Polskiej Telefonii Cyfrowej, w firmie kurierskiej MS Stolica czy w portalu Wirtualna Polska). Nie zawsze jednak spór musi mieć taki finał. W wielu przypadkach firmy szukają rozwiązań, które pozwoliłyby im uniknąć nie tylko eskalacji konfliktu, ale także procesu sądowego. Warto więc wiedzieć, kiedy i na jakim etapie sporu zwaśnione strony mogą dojść do porozumienia same, a kiedy powinny skorzystać z pomocy specjalisty – mediatora (patrz ramka Fazy eskalacji konfliktu: symptomy i rozwiązania). próbować rozwiązywać je i nie doprowadzać do ich eskalacji. Gdy nie zdołają poradzić sobie same, mogą skorzystać z pomocy mediatora – specjalisty od rozwiązywania sporów. Mediacja w porównaniu z procesem sądowym jest na pewno tańszym i w dodatku poufnym sposobem na rozwiązywanie sporów. Może być więc idealnym wyjściem dla firm – a przede wszystkim tym spośród ich właścicieli i zarządów, którym nie zależy na eskalacji konfliktu, lecz na jego rozstrzygnięciu. A ponadto nie chcą nagłaśniać sprawy, bo dbają o swój dobry wizerunek. Lepsze poznanie zalet i atutów mediacji może zachęcić także te firmy, w których spory dotychczas nie były destrukcyjne i kończyły się szybko. Jak przebiega proces mediacji? NO T Fachowa literatura – głównie zagraniczna – opisuje wiele różnych etapów w procesie mediacji. Niemieccy specjaliści od mediacji, Stefan Kessena i Markus Troja, podzielili proces na 6 etapów. Czas ich trwania jest uzależniony od sprawności mediatora oraz od otwartości stron konfliktu i ich gotowości do współpracy. Takie modelowe rozwiązanie w praktyce nie zawsze musi być i nie zawsze jest stosowane. Pozwala jednak mediatorowi uporządkować proces mediacji i dobrze nim zarządzać. A stronom konfliktu pokazuje, jaka jest rola mediatora i w jaki sposób powinna wyglądać ich współpraca. Jednak sedno mediacji to głównie ujawnienie rzeczywistych przyczyn konfliktu oraz potrzeb i oczekiwań zainteresowanych stron, jak również znalezienie najbardziej optymalnego rozwiązania. Bez spełnienia tych warunków żaden konflikt nie zostanie rozwiązany. Rozwiązanie konfliktu – szybciej, taniej, poufnie 94 Wstęp do mediacji To początek procesu i niezwykle ważny moment w mediacji, w którym strony muszą wyrazić zgodę na sam proces i osobę mediatora. To warunek udanej mediacji. Często jej uczestnicy obawiają się, że zaproponowany przez przeciwnika mediator może być jego emisariuszem i stronnikiem. Wówczas zmienia się osobę mediatora, szukając takiej (na specjalnych listach, którymi dysponują m.in. organizacje biznesowe), która zadowoli obie strony (patrz ramka Idealny mediator). Warto, aby strona, która jako pierwsza zdecydowała się na mediację, przedstawiła również kandydaturę mediatora. W Polsce wybór odpowiedniego mediatora jest jeszcze utrudniony – na razie nie ma zbyt wielu osób, które mają odpowiednie umiejętności i doświadczenie w mediacji. Z czasem takich ludzi będzie przybywać. Pamiętam zdarzenie kiedy druga strona nie chciała się ze mną spotkać – postrzegając mnie jako adwokata przeciwnika. A mediator musi być bezwzględnie neutralny. Rozmawiając z nimi przez telefon, usłyszałem, że mają własnego mediatora i nie będą ze mną rozmawiać. PY Spory i konflikty wewnątrz firmy, szczególnie na styku właściciel – zarząd lub między udziałowcami, zdarzają się w różnych firmach, bez względu na ich wielkość czy branżę. Mogą je prowokować i wywoływać zarówno sytuacje kryzysowe: nieudana inwestycja, spadek sprzedaży czy pogarszające się wyniki, jak również sukces firmy, związany z jej dynamicznym rozwojem, ekspansją zagraniczną czy przejęciem konkurencyjnej firmy. Każdy z tych procesów i każde z tych zjawisk może stać się okazją do zaognienia sytuacji wewnątrz firmy i doprowadzić do sporu między właścicielami lub udziałowcami a menedżerami odpowiedzialnymi za zarządzanie. Różne bowiem mogą być i są ich priorytety, cele oraz interesy. Różne sposoby i drogi ich realizacji. Różne stanowiska, poglądy, temperamenty i emocje. Punktów zapalnych jest więc dużo. Idealna byłaby sytuacja, gdyby do takich konfliktów nie dochodziło, ale nie jest to możliwe. Firmy mogą jednak CO ETAP PIERWSZY harvard business review polska Fazy eskalacji konfliktu: symptomy i rozwiązania DO Każdy konflikt przebiega zazwyczaj w kilku fazach. Różnią się one siłą negatywnych emocji między stronami uczestniczącymi w sporze. Na wcześniejszych jego etapach, konflikt może być rozwiązany przez skłócone strony. Jeśli tego nie zrobią, następuje eskalacja konfliktu. Wówczas na niektórych poziomach, mogą skorzystać z pomocy mediatora. Ale nie jest to optymalne rozwiązanie w każdej sytuacji. Poniżej przedstawiamy stopnie eskalacji konfliktu. Etap konfliktu Sposób rozwiązania konfliktu Rośnie napięcie we wzajemnych stosunkach. Oddziel emocje od problemu i samodzielnie szukaj nowych rozwiązań. Strony rozmawiają ze sobą, ale upierają się przy swoich stanowiskach – dochodzi do werbalnej konfrontacji. Eksponuje się różnice, wzrasta nieufność. Blokowanie porozumienia. Przeciwnicy powinni spojrzeć na problem „z góry”, ocenić zagrożenia, jakie mogą się pojawić, i próbować rozwiązać spór. 3. Czyny zamiast słów Dyskusja nie przynosi rezultatów, strony są przekonane, że dalsze rozmowy już nic nie zmienią. Celem staje się przeforsowanie swoich zamiarów. Czyny dają poczucie przewagi – powodują jednak silniejsze retorsje. Ponieważ komunikacja jest ograniczona między stronami, by nie zaogniać konfliktu, warto rozważyć udział mediatora. 4. Budowanie koalicji – troska o image Strony konfliktu szukają zwolenników. Nie chcą ze sobą rozmawiać. Najważniejsza staje się obrona własnej reputacji. Gdy strony znajdą się na tym etapie, zwykle tylko mediator może im pomóc w rozwiązaniu konfliktu. 5. Utrata twarzy Depersonalizacja przeciwnika, stronom zależy na zniszczeniu tożsamości przeciwnika. Odmawiają sobie nawzajem prawa do wyjaśnień. Zrywają bezpośrednie kontakty. Strony nie mają już szans na samodzielne rozstrzygnięcie konfliktu. Udział mediatora jest niezbędny. 6. Groźby Przeciwnicy stawiają sprawę na ostrzu noża. Uciekają się do szantażu i gróźb. Ich działania stają się niekonsekwentne, nacechowane paniką. Napięcie wzrasta. Działania stron mogą utrudniać pracę mediatora. Nadal jednak może on rozwiązać problem. 7. Ciosy o ograniczonym zasięgu Strony za wszelką cenę chcą pozbawić przeciwnika jakiejkolwiek władzy. Akceptują własne straty, pod warunkiem że straty przeciwnika są większe: „twoja strata – to mój zysk”. Na tym etapie może się okazać, że jedynym rozwiązaniem będzie sąd polubowny (arbitrażowy). 8. Dążenie do rozbicia Celem działań jest zniszczenie przeciwnika. Tylko sąd może rozstrzygnąć spór. 9. Totalna konfrontacja Walka aż do samozagłady jednej ze stron. Zadośćuczynieniem jest fakt, że upadając na dno, można pociągnąć przeciwnika i go totalnie zniszczyć. Na tym etapie obaj przeciwnicy ponoszą straty. W zasadzie nikt im nie może pomóc. 1. Usztywnienie stanowisk NO 2. Debata – polemika T CO PY luty 2006 Opis sytuacji i relacji między stronami konfliktu 95 Ko n f l i k t m i ę d zy w ł a ś c i c i e l a m i a z a r z ą d e m … Odpowiedziałem więc, że chętnie się z nim spotkam i razem poprowadzimy proces mediacji, ale wówczas koszty dla stron też będą podwójne. Uzyskałem zgodę – przeciwna strona zaprosiła mnie na pierwsze spotkanie. Wzbudziłem ich zaufanie – bo ostatecznie zaakceptowali moją kandydaturę. DO NO Mediacja może być idealnym wyjściem dla tych właścicieli i zarządów, którym nie zależy na eskalacji konfliktu, lecz na jego rozstrzygnięciu. A ponadto nie chcą nagłaśniać sprawy, bo dbają o swój dobry wizerunek. T Zmiana mediatora w trakcie mediacji jest oczywiście możliwa (choć zdarza się rzadko). W zasadzie nie jest zagrożeniem dla procesu mediacji, choć wydłuża czas trwania konfliktu. Porozumienie co do osoby mediatora umożliwia kontynuację tego etapu, podczas którego mediator musi wyjaśnić stronom, na czym polega mediacja i jaką pełni on w niej rolę. Uczestnicy dowiadują się więc, że mediator zarządza całym procesem, bo skłócone strony bardzo często nie chcą ze sobą w ogóle rozmawiać lub robią to w sposób niedoskonały. Mediator wprowadza określone procedury, które ułatwiają mu zarządzanie komunikacją – ustala terminy spotkań, określa ich czas i zakres tematyczny. Mediator nie może podejmować i nie podejmuje żadnych decyzji. Jest odpowiedzialny jedynie za przebieg procesu, nie za jego wynik. Strony konfliktu muszą to zrozumieć i zaakceptować. Zdarzyła mi się taka sytuacja, gdy przewodniczący rady nadzorczej, który zainicjował mediację, by rozwiązać konflikt na linii właściciel – prezes, oczekiwał, że to ja powiem stronom, kto ma rację. Bardzo się mylił. Nie podjąłem się więc mediacji. Podstawą sukcesu jest zrozumienie procesu i świadomość, że to skłóceni przeciwnicy powinni sami rozwiązać swój problem. Ja im tylko pomagam, ułatwiając zrozumienie przyczyn konfliktu i zwiększając szanse na jego rozwiązanie. Mediacja zmienia walkę między ludźmi na działania zmierzające do rozwiązania konkretnego problemu. Jeśli tego nie rozumieją lub nie chcą zaakceptować – konfliktu nie da się zażegnać. Narzucanie drugiej stronie swojego punktu widzenia bądź wymuszanie rozwiązań spowoduje, że jedna ze stron będzie niezadowolona z końcowego efektu. Jak ważne jest zachowanie pewnego subtelnego poziomu równowagi między stronami, dowodzi przykład, gdy jedna ze stron, choć zgodziła się na mediację, długo nie mogła sobie darować, że to nie ona pierwsza wpadła na pomysł rozwiązania sporu w ten sposób. Pierwszy etap jest ważny także dla mediatora – wówczas zazwyczaj okazuje się, w jaki sposób będzie przebiegała mediacja. Bo choć przeciwnicy chcą rozwiązać konflikt i doprowadzić do porozumienia, często nie chcą już ze sobą rozmawiać i przebywać w tym samym miejscu. Czasami barierą do prowadzenia bezpośrednich rozmów mogą też być duże emocje. Wówczas mediator nie powinien doprowadzać do konfrontacji stron, tylko szukać innego rozwiązania. Wyjściem jest tzw. mediacja wahadłowa: mediator prowadzi rozmowy na zmianę z każdą ze stron. Najważniejszym celem na tym etapie jest zgoda stron na mediację – bez tego proces nie może być kontynuowany. Bo choć mediacja nie daje żadnych gwarancji rozwiązania problemu, wyrażenie zgody ma dla stron duże znaczenie psychologiczne. Pokazuje, że uczestnicy konfliktu chcą doprowadzić do jego rozwiązania. Wówczas czas na kolejny etap. Mediator musi poznać szczegóły konfliktu. Rozmawia więc nie tylko z każdą ze stron, rejestrując ich problemy, oczekiwania oraz żądania, ale może korzystać z niezależnych ekspertów. Wszystko po to, aby ustalić, co jest rzeczywiście powodem konf liktu, dlaczego strony tak różnią się w swoich poglądach i ocenach. Stara się dotrzeć do tego, co jest naprawdę ważne dla obu stron. Po fuzji dwóch niedużych firm komputerowych między współwłaścicielami doszło do sporu, który produkt ma być ostatecznie podstawą ich oferty, na którym z nich powinni skoncentrować marketing i reklamę. Dyskusja o zaletach i wadach wyrobów przeniosła się do zarządu, gdzie dwaj członkowie – prezes i zastępca, pochodzący z dwóch połączonych firm – również nie mogli dojść do porozumienia. Brak wspólnej strategii utrudniał działanie i finalizację połączenia. Zamiast odnotować przewidywany wzrost sprzedaży, nowa firma zaczęła tracić udziały w rynku. A szefowie byłych firm obstawali przy swoich decyzjach. Gdy na arenę wkroczył mediator, strony (właściciele i ich przedstawiciele w zarządzie) prowadziły ze sobą komunikację mailową. Mediator szukał wyjaśnienia, co tak naprawdę wywołało konflikt. Zadał im więc te PY 96 Zbieranie informacji o konflikcie CO Maciej Bobrowicz jest radcą prawnym, mediatorem i prezesem Polskiego Stowarzyszenia Mediacji Gospodarczej. Jest też autorem książki Mediacje gospodarcze – jak mediować i przekonywać. Prowadził wiele procesów mediacyjnych, rozwiązując konflikty pomiędzy przedsiębiorcami jak i wewnątrz firm. Można się z nim skontaktować pod adresem: [email protected] ETAP DRUGI harvard business review polska Ko n f l i k t m i ę d zy w ł a ś c i c i e l a m i a z a r z ą d e m … Idealny mediator DO same pytania: „Dlaczego jest tak ważne, by akurat wasz produkt był podstawą oferty firmy? Jakie z tego korzyści będzie miała firma? Co dla was osobiście oznacza, że ten właśnie produkt ma być wiodący?”. Analiza odpowiedzi pozwoliła mu ustalić, jakimi priorytetami kierują się właściciele firmy. Po kilku spotkaniach okazało się, że jedna ze stron upierała się przy swoim produkcie, bo właściciel liczył na otrzymanie prestiżowej nagrody: produkt był nominowany do konkursu. Jego wspólnik, nie znając prawdy, bronił swoich racji. Konflikt miał podłoże emocjonalne, a nie merytoryczne. Na tym etapie bardzo liczy się rzetelność i precyzja mediatora w docieraniu do informacji. Często mediator prowadzi tzw. mediację wahadłową – w sytuacji, gdy strony nie chcą się ze sobą spotykać. W ten sposób mając gwarancję poufności – uzyskują komfort rozmowy z mediatorem. Dlatego tak ważna jest osoba mediatora, do której obie strony muszą mieć pełne zaufanie. Oznacza to, że nie ujawni przeciwnikom informacji poufnych i że jest w procesie mediacji bezstronny. Poza tym niezwykle istotna jest otwartość uczestników sporu wobec mediatora. Ludzie przeważnie nie chcą mówić wszystkiego, ukrywają prawdziwe powody swoich decyzji, choć powinni asertywnie komunikować swoje potrzeby i oczekiwania. Zagrożeniem dla procesu mediacji na tym etapie może być ograniczone zaufanie i brak pełnej informacji na temat konfliktu. W zasadzie tak się nie zdarza, by na tym etapie któraś ze stron wycofała się z procesu mediacji. Pewnym dyskomfortem dla stron mogą być trudne pytania. Czasami zamiast pełnej odpowiedzi słyszę: „Tego nie mogę ujawnić. To tajemnica firmy”. Pytam: „Dlaczego, co się stanie, jeśli się dowiem?”. Po pewnym czasie, w większości sytuacji, możemy dalej rozmawiać. NO T Ustalenie przyczyn konfliktu luty 2006 Chce, aby własnymi słowami opowiadali o tym, o czym – jak sądzą – przeciwnik powiedział lub czego – jak im się wydaje – oczekuje. To pozwala stronom schłodzić emocje i lepiej zrozumieć powody konfliktu. Czasami któraś ze stron przyznaje, że nie podejrzewała, by bardzo z pozoru błaha sytuacja mogła doprowadzić wspólników biznesowych do tak nieracjonalnych zachowań. Jednym z powodów może być nieprofesjonalna komunikacja z typowymi zniekształceniami: mało precyzyjnym wysławianiem się czy złym odbiorem komunikatów (w sposób świadomy lub najczęściej nieświadomy). Kiedy trafiłem do średniej wielkości spółki, firma – ceniona przez pracowników jako jeden z najlepszych pracodawców – miała poważne kłopoty personalne. W ciągu miesiąca wymówienia złożyło trzech ważnych menedżerów. Nie czekając na rozmowę z prezesem, poszli na zwolnienia lekarskie. Rada nadzorcza zaczęła zarzucać prezesowi, że nie potrafi zatrzymać w firmie ludzi ani ich zmotywować. Dostał ultimatum, żeby jak najszybciej znalazł następców oraz uporządkował i wyjaśnił sprawy PY Ten etap bardzo często jest płynną kontynuacją etapu drugiego. Jednak jego celem jest dotarcie do sedna konfliktu i znalezienie odpowiedzi na to, o co tak naprawdę chodzi zwaśnionym stronom. Zgromadzone informacje o konflikcie nie zawsze dają pełny jego obraz – szczególnie gdy strony nie komunikują się otwarcie lub nie mówią całej prawdy. Rolą mediatora jest spowodować, by bez obaw i zahamowań komunikowały się z nim i między sobą. Uważnie słucha i precyzuje odpowiedzi uczestników mediacji, aby uczynić komunikację między stronami bardziej czytelną i zrozumiałą. W pierwszej kolejności stara się „zdetoksykować” język przeciwników. Zmienić sposób artykułowania wypowiedzi z żądań: „Ja chcę, tak ma być”, na konstruktywny dialog i szukanie odpowiedzi na pytanie: „A co według ciebie trzeba zrobić?”. Zarzuty strony: „To kłamstwo” – neutralizuje stwierdzeniem: „Jeśli dobrze zrozumiałem, macie inną wiedzę na ten temat”. CO ETAP TRZECI Idealny mediator to osoba neutralna i bezstronna, która nie ma prawa sugerować stronom rozwiązań ani podejmować za nie decyzji, nie ma też prawa udzielać im życiowych rad czy prawnych. Neutralność mediatora oznacza, że nie może on wywierać nacisku na strony, aby przyjęły preferowane przez siebie rozwiązania. Mediator nie jest bowiem „specjalistą od rozwiązań”, bo takimi ekspertami mają być sami uczestnicy, tylko „specjalistą od procedury”. Obowiązkiem mediatora jest dbałość o takie zorganizowanie mediacji, by uczestnicy mogli sami podjąć świadomą decyzję, popartą gruntowną analizą swoich potrzeb i szczegółowym rozważeniem dostępnych rozwiązań. Bezstronność zaś oznacza, że mediator ma absolutny zakaz faworyzowania któregokolwiek z uczestników i popierania go, bądź co bądź, kosztem drugiej strony. Zadaniem mediatora jest zadbanie o to, by każdy z uczestników czuł się pełnoprawnym partnerem w procesie rozwiązywania problemu, aby jego obawy zostały wysłuchane i dostrzeżone, aby jego punkt widzenia został wzięty pod uwagę. Warto pamiętać, że mediator kontroluje przebieg procesu, a nie jego wynik i to, co będzie się działo później. 97 Ko n f l i k t m i ę d zy w ł a ś c i c i e l a m i a z a r z ą d e m … DO NO T personalne, bo inaczej sam będzie musiał szukać pracy. Główny udziałowiec spółki, nie chcąc stracić dobrego prezesa, poprosił o pomoc mediatora. Zgodziły się na niego obie strony. Przewodniczący rady stawiał sprawę na ostrzu noża i czekał na szybkie efekty działań prezesa. Ten, wspierany przez głównego udziałowca, nie chciał się poddać bez walki. Nerwowa atmosfera dotarła do pracowników. Ludzie zamiast pracować, zastanawiali się, co się dzieje. Szukając źródeł konfliktu, rozmawiałem z wieloma osobami. Żaden z menedżerów, którzy złożyli wymówienia, nie podał prawdziwego powodu odejścia. Ale rozmawiając z członkiem związków zawodowych, dowiedziałem się, że firma ma być restrukturyzowana. Tej informacji nie potwierdził prezes. Dopytywałem więc dalej związkowców, skąd dowiedzieli się o tych zmianach. Otrzymałem odpowiedź, że miesiąc przed wakacjami prezes zamykał się często w gabinecie z dyrektorem ds. personalnych i zapewne omawiali zwolnienia. Prezes na początku nie chciał zdradzić, o czym rozmawiał z dyrektorem personalnym. Potem wyjawił, że obaj są fanatykami gry w golfa. Zamykali się w gabinecie, by pogadać o kijach i polach golfowych. Nie przyszło im do głowy, że wzbudzi to podejrzenia i spekulacje. W firmie poszła fama o przygotowywanych zwolnieniach. Pominięci w „ważnej naradzie” pozostali członkowie zarządu i menedżerowie poczuli się zagrożeni. Zamiast zapytać o szczegóły spotkań, zaczęli rozglądać się za nową pracą. Oliwy do ognia dolało kilka wcześniej zaplanowanych zwolnień. Gdyby nie pomoc mediatora, który wyjawił prawdziwą przyczynę nieporozumień i narastającego sporu między prezesem a radą nadzorczą, firma miałaby dużo większe kłopoty niż tylko problemy personalne. Wyjaśnienie sytuacji od razu poprawiło relacje. Jednak brak otwartej i jasnej komunikacji, ukrywanie rzeczywistych powodów decyzji to częsta przyczyna konfliktów wewnątrz przedsiębiorstw. Upór, z jakim menedżerowie obstają przy swojej koncepcji, bywa dla zewnętrznego obserwatora niezrozumiały. Strony konfliktu tak się zapamiętują w dążeniu do przeforsowania swojej opcji, że przestają się nawzajem słuchać. Ich celem jest chęć zrealizowania własnych żądań, często irracjonalnie, nawet po trupach, wbrew zdroworozsądkowej logice. W firmie handlowej udziałowców poróżniły plany inwestycji. Dwóch wspólników (obaj zasiadali w radzie nadzorczej) dążyło do zwiększenia ekspansji przedsiębiorstwa na nowe, zagraniczne rynki – planowali otworzyć biuro poza wschodnią granicą Polski. Oczekiwali więc, że prezes (był nim trzeci udziałowiec) zajmie się finalizowaniem pomysłu. Środki na ten cel miały pochodzić z wypracowanego przez firmę zysku. Prezes był jednak przeciwny inwestycji, choć informacje z rynku potwierdzały, że ma ona szansę na powodzenie. Torpedował jednak propozycję wspólników, zasłaniając się tym, że to on jest odpowiedzialny za kierowanie firmą. Różnice zdań w ciągu kilku dni wprowadziły ich spór z poziomu merytorycznego na poziom silnych emocji. Licytowali się więc, kto miał większy wkład w rozwój firmy, i jednocześnie dyskredytowali swoje dokonania. Mediator zaczął od spotkania z prezesem. Ten, wzburzony, od razu powiedział, że ma dość tej pracy. „Żona od lat mi powtarza, że haruję dzień i noc i nic z tego nie mam”. Domyśliłem się, że może to być jedną z przyczyn konfliktu. Pytany o jego opinię w sprawie inwestycji mówił, że będą to pieniądze wyrzucone w błoto. Od słowa do słowa opowiedział mi, że rodzina chciałaby zbudować nowy dom i liczył, że tym razem wykorzysta na ten cel dywidendę. Zabrakło mu jednak odwagi, by otwarcie powiedzieć wspólnikom o swoich zamiarach, przyznać się, że ważniejszy jest dla niego własny interes niż interes firmy. Łatwiej było mu krytykować plany inwestycyjne. Na etapie wyjaśniania prawdziwych interesów stron niezwykle ważna jest wysoka świadomość samych uczestników mediacji i gotowość do współpracy z mediatorem. Liczy się ich poziom otwartości i szczerości w rozmowach. Bardzo często są zdziwieni, że pytania mediatora sięgają głęboko. Dotyczą bowiem zarówno spraw firmowych, jak też motywów osobistych. Wiele konfliktów – szczególnie w firmach rodzinnych, gdzie członkowie zarządu lub właściciele są w prowadzeniu biznesu niejako skazani na siebie, łączą ich bowiem więzy nie tylko majątkowe, ale i rodzinne – charakteryzuje się dużą ostrością. Spory idą zarówno o to, co robić z dywidendą, jak również o to, co firma powinna produkować, kogo zatrudniać, komu przekazać sukcesję, co zrobić z udziałami po rozwodzie małżonków-wspólników. Ale o tym bardzo często dowiadywałem się dopiero w ciągu ostatnich 10 minut wielogodzinnych roz- CO PY 98 harvard business review polska Ko n f l i k t m i ę d zy w ł a ś c i c i e l a m i a z a r z ą d e m … DO mów. Nawet jeśli domyślałem się prawdziwych przyczyn konfliktu, to nie mogłem podsuwać ich stronom. One same muszą dostrzec ten problem. W tym przypadku rola mediatora ma fundamentalne znaczenie. Brak doświadczenia i profesjonalizmu może bowiem zniweczyć dotarcie do sedna konfliktu. Mniej wprawny mediator zbyt pochopnie może uznać, że znalazł przyczynę sporu. Co wcale nie jest takie łatwe i oczywiste. W praktyce tylko około 30% oczekiwań, czy też potrzeb, ludzie chcą otwarcie ujawnić, pozostałe skrywają „pod stołem”. Mediator musi więc umieć dotrzeć do tych 70%. A tego może nauczyć się tylko dzięki praktyce i znajomości psychiki ludzi. U podstaw większości konfliktów, jakimi dotychczas się zajmowałem, leżą bowiem osobiste przekonania, wartości, ambicje, o których ludzie niechętnie mówią. Trzeba umieć – posiadając zaufanie, tak komunikować się z uczestnikami mediacji, by informacje były dobrej jakości. Przeprowadziłem wiele rozmów, zadawałem wiele pytań, doprowadzając do tego, że zasady i przekonania skonfliktowanych stron ulegały zmianom. Pod wpływem dyskusji, wymiany informacji, strony zmieniają swoje poprzednie poglądy i stanowiska. NO ETAP CZWARTY Poszukiwanie nowych rozwiązań Mniej wprawny mediator zbyt pochopnie może uznać, że znalazł przyczynę sporu. Co wcale nie jest takie łatwe i oczywiste. W praktyce tylko 30% zamierzeń czy interesów ludzie chcą otwarcie ujawnić, pozostałe skrywają „pod stołem”. Mediator musi więc umieć dotrzeć do tych 70%. T Znalezienie właściwych przyczyn konfliktu jeszcze go nie rozwiązuje, jednak oczyszcza atmosferę między stronami. Zazwyczaj na tym etapie powinny one usiąść przy jednym stole. (Jeśli nie chcą tego zrobić, to oznacza, że mediacja była źle prowadzona). Natężenie negatywnych emocji wyraźnie opada. Komunikację między stronami moderuje nadal mediator. Stara się uzmysłowić uczestnikom, do czego może doprowadzić eskalacja ich konfliktu, gdyby nie doszli do porozumienia. Jak będzie wyglądała ich firma, kiedy konflikt się zakończy. Na jakiej pozycji będą wówczas skłócone strony. Kto na tym straci, a kto zyska. Taka autodiagnoza daje lepsze efekty niż wzajemne groźby. Mediator stawia przed uczestnikami mediacji pytanie: „Jak sobie wyobrażają dalsze działania? Co powinno się zdarzyć?”. Zmusza ich w ten sposób do poszukiwania różnych rozwiązań, które mogą pomóc im wyjść z impasu. Wymaga to od stron konfliktu wyjątkowej kreatywności i determinacji w osiągnięciu porozumienia. To etap wymiany – strony szukają rozwiązań, które mogą zaspokoić oczekiwania przeciwnika, a jednocześnie są dla nich możliwe do zaakceptowania. Mediator może pełnić tu dwie role: być nadal neutralny lub – za zgodą stron – pomagać im w szukaniu najlepszych rozwiązań. Zazwyczaj znajduje elementy, które ich łączą lub na których w równym stopniu im zależy. Może to być wzrost firmy, zwiększenie sprzedaży, wprowadzenie nowego produktu na rynek czy podział dywidendy. Pomaga znaleźć najbardziej optymalne wyjście z sytuacji. Strony zaczynają walczyć z problemem, a nie ze sobą. W spółce giełdowej, kontrolowanej przez trzy różne fundusze, doszło między udziałowcami do konfliktu o to, w jakim kierunku firma powinna się rozwijać. Nie było też zgody na wykorzystanie wypracowanego zysku. Mediator dotarł do informacji, że jeden z funduszy musi zasilić swój kapitał, więc jest niechętny inwestycjom spółki w nową branżę. Gdy odkrył rzeczywiste potrzeby funduszu, pomógł mu znaleźć inne rozwiązanie. „Czy wzięcie kredytu nie byłoby dla was bardziej opłacalne niż finansowanie inwestycji z dywidendy?”– zapytał. Opcja ta została zaakceptowana. W takich sytuacjach trzeba umieć rozważyć wiele scenariuszy. Jednak odpowiedzialność za rezultat zawsze ponoszą skonfliktowane strony – mediator bowiem zarządza procesem negocjacji. Poważnym zagrożeniem może być niemożność znalezienia rozwiązania, które byłoby satysfakcjonujące dla CO ETAP PIĄTY PY luty 2006 obu stron, lub opór stron przed taką ewentualnością. Ja nie miałem jeszcze takiej sytuacji, ale nie można jej wykluczyć. Wówczas stronom pozostaje skierowanie sprawy do sądu polubownego. Wybór właściwych rozwiązań Ta faza integruje proces negocjacji. Obie strony muszą dostrzec zalety kompromisu. Między stronami budowane są mosty porozumienia. Następuje ocena przygotowanych rozwiązań i wybór najlepszego z nich. Mediator zazwyczaj proponuje, by sprawdzić realność tych pomysłów. Czy właściciel dotrzyma zobowiązania, że nie będzie ingerować w pracę prezesa? Czy rzeczywiście kredyt bankowy pozwoli spełnić oczekiwania udziałowców w sprawie dywidendy i planowanych inwestycji? Jeśli pojawiają się jakieś wątpliwości, wówczas mediator może zaprosić na spotka99 Ko n f l i k t m i ę d zy w ł a ś c i c i e l a m i a z a r z ą d e m … nie niezależnego eksperta, który może obiektywnie ocenić, które rozwiązanie jest opłacalne, a które niemożliwe do realizacji. Nad sprawdzaniem realności swoich pomysłów strony pracują razem. DO ETAP SZÓSTY Uzgodnienia NO Jest to formalne zakończenie procesu mediacji. Zazwyczaj finalizuje je podpisanie przez obie strony porozumienia. Taki dokument jest ważny zarówno dla mediatora, bo świadczy o tym, że strony ostatecznie zaakceptowały wypracowane stanowisko, jak również dla samych uczestników mediacji. Z praktyki wiem, że jeśli uzgodnienia pozostają jedynie w sferze rozmów, to potem zdarzają się nieporozumienia i nadinterpretacje ustalonych warunków. Dlatego taki końcowy dokument jest przydatny dla stron konfliktu. Widzą czarno na białym, w jakich kwestiach i na jakich zasadach doszli do porozumienia oraz w jakim kierunku będą zmierzać. Od mediacji „interwencyjnej” do „strategicznej” *** Mediacja jako sposób na rozwiązywanie sporów między przedsiębiorcami, wewnątrz firm i na najwyższych szczeblach zarządzania ma przed sobą duże perspektywy. Przedsiębiorstwa, ich szefowie i właściciele muszą jednak mieć świadomość, że mediacja opłaca się nie tylko finansowo – jeśli się powiedzie, strony konfliktu nie będą dążyć do jego eskalacji, a skierowanie sprawy do sądu będzie ostatecznością. Duże międzynarodowe korporacje – działające także w Polsce – tworzą specjalne stanowiska, na których zatrudniają mentorów, moderatorów (często byłych pracowników, specjalistów od coachingu). Są to osoby znające firmę i cenione zarówno przez pracowników, jak i przez szefów. Potrafią odpowiednio wcześnie wykrywać w firmie punkty zapalne, które mogą grozić konfliktem, a potem sprawnie je neutralizować, by nie nabrały destrukcyjnego charakteru. Zanim jednak zalety mediacji dostrzegą i w pełni docenią polskie firmy i polscy menedżerowie, musi upłynąć trochę czasu, by wiedza o mediacji stała się bardziej powszechna. Sytuację może poprawić nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego (weszła w życie w grudniu 2005 roku), w której wprowadzono zapis o instytucji mediacji jako alternatywnym sposobie rozwiązywania wszelkich sporów w sprawach cywilnych, gospodarczych, handlowych, a także w prawie pracy. Zgodnie z nowym prawem, mediator będzie dodatkową alternatywą rozwiązywania konfliktów, zanim strony skierują sprawę do sądu. Już dziś mogę podać przykład jednego polskiego konsorcjum, składającego się z kilkunastu firm, które w umowie o współpracy ma zapis, że w razie konfliktu jego rozwiązaniem zajmie się mediator. Takie same zapisy mogą niebawem pojawiać się w statutach lub w kontraktach członków zarządu również w innych polskich firmach. T Skutecznie przeprowadzony proces mediacji stwarza szansę na zmniejszenie liczby destrukcyjnych konfliktów. Wiedza i świadomość, że zwaśnione strony mogą próbować rozwiązać konflikt samodzielnie, a w razie konieczności skorzystać z pomocy mediatora, jest ważną informacją. Firmy oraz ich właściciele i szefowie, którzy choć raz skorzystali z usług mediatora, wiedzą, że im szybciej – to znaczy we wcześniejszej fazie konfliktu – zdecydują się na jego rozstrzygnięcie, tym szansa na ugodę będzie większa. Ponadto uczestnicy mediacji zdobywają unikalne doświadczenie, jak komunikować się w sytuacji konfliktowej, w jaki sposób określać swoje oczekiwania i jak formułować żądania, by nie doprowadzać do eskalacji sporu. Poza tym potrafią szybciej niż osoby, które nie były zaangażowane w podobny spór, dostrzec jego pierwsze sygnały. Mogą więc szybciej przeciwdziałać bezproduktywnym konfliktom, które mogą pojawić się w ich firmach. Z kolei mediator, wchodząc do firmy, odkrywa problemy, które doprowadziły do konfliktu. Jako osoba z zewnątrz ma świeże spojrzenie na to, co dzieje się w firmie. Czasami początek konfliktu ma swoje podłoże w źle funkcjonującej firmie (gdy właściciel ingeruje w pracę prezesa), innym razem – w złej komunikacji (gdy firma działa mało przejrzyście i niepokoje wywołują tajemnicze rozmowy kierownictwa) czy w braku określonych procedur (gdy nie wiadomo, kto zarządza firmą, a kto sprawuje nad nią kontrolę). Rola mediatora w tej sytuacji rozszerza się. Nie gasi on tylko pożarów, ratując firmę przed kolejnym konfliktem, ale coraz częściej nawiązuje z nią długotrwałe relacje. Może pokazywać rozwiązania, które pozwa- lają zmniejszyć liczbę konfliktów. Raz zdobyte zaufanie procentuje. Wówczas proces kolejnej mediacji trwa krócej, strony szybciej decydują się na skorzystanie z pomocy mediatora. Zakończenie procesu mediacji nie daje pełnej gwarancji, że jej uczestnicy znów nie staną się stronami kolejnego konfliktu. Jednak zagraniczne doświadczenia pokazują, że w firmach, gdzie przynajmniej raz zastosowano proces mediacji, zaobserwowano zmniejszenie liczby sporów. W amerykańskiej Toyocie liczba sporów wewnątrz firmy spadła w ciągu trzech lat z poziomu trzycyfrowego do dwucyfrowego. Z tego powodu oszczędności w finansach firmy wyniosły około 1 miliarda dolarów. Kilkakrotnie niższe koszty mediacji w porównaniu z postępowaniem sądowym (w Stanach Zjednoczonych są one przynajmniej o połowę niższe, a w Europie nawet czterokrotnie) są na pewno silnym argumentem za jej stosowaniem. CO PY 100 Artykuł numer a0602b harvard business review polska