Kolakowski_O rozumie i innych rzeczach_lamanie.indd

Transkrypt

Kolakowski_O rozumie i innych rzeczach_lamanie.indd
LESZEK
KOŁAKOWSKI
CZY
PAN BÓG
JEST
SZCZĘŚLIWY
I INNE
PYTANIA
Wybór i układ
Zbigniew Mentzel
Wydawnictwo Znak
Kraków 2009
O SZCZĘŚCIU. CZY PAN BÓG JEST SZCZĘŚLIWY?
Z pierwszej biografii Siddharthy, przyszłego Buddy, dowiadujemy
się, że w młodości swojej był on całkiem nieświadom nędzy ludzkiej
kondycji. Był synem królewskim i aż do wieku dorosłego żył w luksusach wśród przyjemności i muzyki. Kiedy już był żonaty, bogowie postanowili go oświecić. Któregoś dnia zobaczył zgrzybiałego starca, potem chorego, cierpiącego człowieka, potem zwłoki. Dopiero wtedy
uprzytomnił sobie, że są na świecie starość, cierpienie i śmierć, wszystkie te bolesne strony życia, których był przedtem nieświadom. Wtedy
to postanowił wycofać się ze świata, stać się mnichem i szukać drogi do
nirwany. Domyślamy się przeto, że cieszył się szczęściem, dopóki nędza życia była mu nieznana, a w końcu, po długiej i uciążliwej podróży,
osiągnął szczęście prawdziwe, poza kondycją ziemską.
Czy możemy opisać nirwanę jako stan szczęśliwości? Ludzie, którzy –
jak piszący niniejsze – nie potrafią czytać wczesnych buddyjskich pism
w oryginale, nigdy tu nie mają pewności; wydaje się im, że słowo „szczęście” nie jest w tych tekstach używane, nie wiedzą też, czy słowa takie jak
„świadomość” lub „jaźń” odpowiadają rzeczywiście znaczeniom, jakie one
mają w językach nowoczesnych. Możemy przeczytać, że nirwana zakłada
porzucenie jaźni. To mogłoby znaczyć, jak powiada polski filozof Elzenberg, że jest to szczęście bez szczęśliwego. Wydaje się to absurdalne. Ale język nasz nigdy nie jest dość dobry, by opisywać rzeczywistości absolutne. Niektórzy teologowie powiadali, że o Bogu można mówić tylko negatywnie, to znaczy określając, czym On n i e jest. Być może więc po prostu
Część II. O Bogu
nie wiemy, czym jest nirwana, a tylko czym nie jest. Odczuwamy mimo
to pokusę, by powiedzieć coś więcej, nie zadowolić się samymi negacjami. A najprzykrzejsze pytanie jest takie: zakładając, że wolno nam powiedzieć, czym jest osoba ludzka w stanie nirwany, czy jest ona świadoma tego, co się dzieje w świecie? Jeśli nie, jeśli jest ona całkowicie oddzielona od
rzeczywistości ziemskiej, jakiejże rzeczywistości jest ona cząstką? Jeśli zaś
jest świadoma, czym jest życie w świecie naszego doświadczenia, musi wiedzieć o złu i o cierpieniu innych. Czy jest możliwe być świadomym cierpienia innych, a mimo to być doskonale szczęśliwym? Wolno zadać to samo pytanie szczęśliwym mieszkańcom chrześcijańskiego nieba. Czy żyją oni w całkowitej izolacji od naszego świata? Jeśli nie, jeśli znane im są
okropności ziemskiego bytowania, jego strony diaboliczne, jego zło i ból,
czy mogą cieszyć się szczęściem w rozpoznawalnym sensie tego słowa?
Zarówno w buddyjskiej, jak i w chrześcijańskiej wierze mamy sugestię, że ostateczne wyzwolenie jest również doskonałym spokojem ducha.
A doskonały spokój ducha to tyle co doskonała niezmienność. Jeśli jednak
duch mój jest w stanie niezmienności, jeżeli nic nie może mu się przydarzyć, jestem, jak się wydaje, równie szczęśliwy jak kamień. Czy rzeczywiście kamień jest doskonałym wcieleniem zbawienia i nirwany? (Należy zauważyć, że nie używamy wyrażenia „być szczęśliwym” w sensie angielskim,
w którym może ono znaczyć nie więcej niż „być zadowolonym” – można
zapytać: „Czy jesteś szczęśliwy z tym siedzeniem w samolocie?”, albo powiedzieć: „Jestem całkiem szczęśliwy z tym sandwiczem”. W innych europejskich językach wyrażenie „być szczęśliwym” ma sens bardziej ograniczony, stąd niemieckie powiedzenie: I am happy, aber glücklich bin Ich nicht).
Skoro człowieczeństwo prawdziwe włącza współczucie, uczestniczenie w bólach i radościach innych ludzi, młody Siddhartha mógł
się cieszyć złudzeniem szczęścia tylko skutkiem swojej niewiedzy. Ten
rodzaj szczęścia jest możliwy w naszych warunkach, ale tylko w przypadku niektórych dzieci. Dziecko poniżej pięciu lat, żyjące w kochającej je rodzinie i niedoświadczające żadnych wielkich cierpień ani
śmierci innych ludzi, jest być może szczęśliwe w sensie, który próbuję tu zrozumieć. Powyżej wieku pięciu lat jesteśmy przypuszczalnie za
starzy na szczęście, chociaż możemy, oczywiście, doświadczać przejściowch przyjemności, momentów wielkiego zachwycenia czy nawet
139
140
Czy Pan Bóg jest szczęśliwy...
ekstatycznej jedności z Bogiem i ze wszechświatem, możemy znać miłość i radość. Szczęście jako kondycja niezmienna nie jest nam już dostępne, oprócz, być może, nader rzadkich przypadków dusz prawdziwie
mistycznych. Tak jest w odniesieniu do kondycji ludzkiej. Czy można
jednak przypisywać szczęście istocie boskiej? Czy Bóg jest szczęśliwy?
Nie jest to kwestia absurdalna. Wedle naszych konwencjonalnych
pojęć, szczęście jest uczuciowym stanem ducha. Czy Bóg może być
poddany emocjom? To prawda, powiadają nam, że Bóg kocha swoje
stworzenia, a miłość, przynajmniej w świecie ludzkim, jest emocją. Co
więcej, miłość jest źródłem szczęścia, jeśli jest odwzajemniona, a miłość
Boga jest odwzajemniona tylko przez niektórych Jego poddanych, bynajmniej nie przez wszystkich; niektórzy nie wierzą, że On istnieje, dla
innych jest to sprawa obojętna, niektórzy nawet Go nienawidzą i oskarżają o obojętność w obliczu ludzkich nędzy i bólu. Zakładając jednak,
że nie jest On obojętny, musi żyć w niekończącym się smutku, gdy jest
świadkiem cierpienia ludzi. On tego cierpienia nie spowodował ani nie
chciał, ale jest bezradny w obliczu wszystkich nieszczęść, jakie natura
zsyła ludziom albo ludzie sobie wzajemnie. Musimy uznać, że nie potrafimy zrozumieć bytu boskiego – wszechmocnego, wszechwiedzącego, znającego wszystko w sobie samym i przez siebie samego, a nie jako
coś zewnętrznego, a jednak żyjącego tak, że zło i ból Go nie dotykają.
Jeśli Bóg jest doskonale niezmienny, jeśli nasza nędza nie może zakłócić Jego spokoju, jest On obojętny, nie jest przeto miłującym Ojcem.
Jeśli zaś uczestniczy w naszych smutkach i nieszczęściach, nie jest niezmienny. W obu wypadkach nie jest On szczęśliwy w sensie, który byłby nam dostępny. Prawdziwy Bóg chrześcijan, Jezus Chrystus, nie był
w tym sensie szczęśliwy. Żył w ciele, cierpiał wszelkie bóle, umarł na
krzyżu i dzielił ludzkie nieszczęścia.
Tak oto słowo „szczęście”, jak się wydaje, nie ma zastosowania do życia boskiego. Nie jest ono także stosowalne do stworzeń ludzkich, a to nie
tylko dlatego że one często cierpią, ale również dlatego że jeśli nie cierpią
w danej chwili, nawet jeśli doświadczają fizycznych i duchowych radości, jeśli nawet żyją chwilowo poza czasem, w „wiecznej teraźniejszości” miłości,
nie mogą zapomnieć o złu i o nędzy ludzkiego świata; uczestniczą w bólu
innych ludzi, nie mogą wyzbyć się antycypacji śmierci i smutku życia.
Część II. O Bogu
Czy w ten sposób zakładamy ponurą doktrynę Schopenhauera, wedle której wszystkie uczucia przyjemne są zawsze czymś negatywnym:
nieobecnością cierpienia? Niekoniecznie. Nie ma powodu utrzymywać, że to, czego doświadczamy jako czegoś dobrego – fascynacji estetycznej, radości erotycznej, wszelkiego rodzaju przyjemności fizycznych i intelektualnych, wzbogacających nas kontaktów z przyjaciółmi – że wszystko to należy uznać za czystą negację. Te doświadczenia
wzmacniają nasze istnienie, sprawiają, że jesteśmy duchowo zdrowsi
i lepsi. Wszystko to nie może jednak znieść ani malum culpae, ani malum
poenae, zła moralnego ani cierpienia.
Są z pewnością jednostki uważające się za „ludzi sukcesu”, które
mają poczucie, że żyją w szczęściu, jako że są zdrowi i bogaci, nic im
nie braknie i cieszą się szacunkiem bliźnich. Mogą sądzić, że szczęście jest właśnie tym, czym jest ich życie; marne jest to jednak samooszustwo, a i oni, od czasu do czasu przynajmniej, uprzytamniają sobie prawdę. A prawdą jest, że są nieudani jak my wszyscy.
Można tu podnieść obiekcję. Jeśli przyswoiliśmy sobie prawdziwą
mądrość, możemy odczuwać, jak Alexander Pope, że cokolwiek jest,
jest słuszne i dobre. Albo, jak Leibniz, stwierdzić, że przemieszkujemy
w świecie najlepszym, jaki jest logicznie możliwy. Jeśli zaś nie tylko abstrakcyjnie i intelektualnie uznajemy, że cokolwiek jest, jest słuszne i dobre, bo świat jest pod nieustającym kierownictwem Boga, lecz także
prawdziwie czujemy to w sercu, jeśli doświadczamy dobroci, wspaniałości i piękna całego wszechświata, czyż nie jesteśmy szczęśliwi? Odpowiedź brzmi: nie, nie jesteśmy.
Szczęście jest czymś, co można sobie wyobrażać, ale też czymś, co
nie było doświadczane. I jeśli wyobrażamy sobie, że wszystkie istoty
ludzkie, wszystkie bez wyjątku, zostały zbawione przez Boga i cieszą
się niebiańskim błogosławieństwem, nie cierpią żadnych braków, bólu
ani śmierci, że piekło i czyściec już nie działają, możemy też sobie wystawić, że szczęście jest realne i wszyscy z niego korzystają, zapomniawszy przeszłej niedoli. Można sobie taką kondycję wyobrazić, ale nie widziano jej nigdy. Nie widziano jej nigdy.
141
SPIS TREŚCI
Zastrzeżenie albo ostrzeżenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
CZĘŚĆ I. O FILOZOFACH
Leibniz i Hiob. Metafizyka zła i doświadczenie zła . . . . . . . . . . . . . . . .
Zaproszenie od Pana Boga na biesiadę. Dialog XVII-wieczny . . . . . . . .
Dziwne przygody pana Kartezjusza czterystulatka . . . . . . . . . . . . . . . .
Komentarz do komentarza Heideggera do domniemanego komentarza
Nietzschego do komentarza Hegla o potędze negatywności . . . . . . . .
Jaspers. Wiara filozoficzna wobec objawienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
CZĘŚĆ II. O BOGU
Troska o Boga w pozornie bezbożnej epoce . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Wiara dobra, niewiara dobra . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Krótka uwaga o tak zwanym dialogu między religiami
i o wiecznym milczeniu języka wiary . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Dlaczego cielec? Bałwochwalstwo w obliczu śmierci Boga . . . . . . . . . .
Laik nad Katechizmem... się wymądrza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Prawda i wolność, co pierwsze? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Fides et ratio. Mała uwaga o wielkiej encyklice . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Uwaga o modernizmie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
W piekle bez zmian (informacja własna) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Nasza sprawa wieczna z Jezusem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Głos wielu wód . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
O szczęściu. Czy Pan Bóg jest szczęśliwy? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
5
9
20
25
31
39
57
71
78
86
96
106
112
118
123
127
132
138
Spis treści
CZĘŚĆ III. O ŚWIECIE
Niepokój wieku naszego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Pochwała kosmopolityzmu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Czy może Europa zaistnieć? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Charyzmatyczny przywódca, charyzmatyczny nauczyciel . . . . . . . . . .
Cóż tam, panie, w bibliotece? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Zapiski podczłowieka z żółtą łatą . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
145
155
163
180
189
196
CZĘŚĆ IV. O TYM, CO DOBRE I CO PRAWDZIWE
O rozumie i innych rzeczach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
O prawie naturalnym . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Po co nam prawa człowieka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Ludzie są dobrzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Krótka rozprawa o teokracji . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Stare prawdy i krokodyl . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Po co uniwersytet? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Nasz relatywny relatywizm . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Jestże dla Prawdy przyszłość jaka? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Diabeł kłamie również, kiedy mówi prawdę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
205
214
224
240
248
254
259
268
280
288
CZĘŚĆ V. O TYM, CO OSTATECZNE
Kompletna i krótka metafizyka. Innej nie będzie. Innej nie będzie . . . 297
Noty bibliograficzne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 299
305
„Jak we wszystkim prawie, com pisaï w ostatnich latach kilkudziesiÚciu, nie potrağÚ w sprawach najwaĝniejszych dotrzeÊ do konkluzji ostatecznych i ciÈgle potykam siÚ o kïopoty, które
trzeba wyminÈÊ niezrÚcznym i uciekinierskim
powiedzeniem »z jednej strony..., ale z drugiej
strony...«. ByÊ moĝe jest to przypadïoĂÊ czy
raczej uïomnoĂÊ umysïu autora, byÊ moĝe jednak – znów sobie pochlebiam – przypadïoĂÊ
bytu. Tak koñczÚ”.
Fragment przedmowy
Leszek Kołakowski (1927– 2009), profesor
Uniwersytetu Oksfordzkiego, wybitny ğlozof,
laureat Nagrody im. Johna Klugego. W najnowszym i, jak siÚ okazaïo, ostatnim zbiorze tekstów, napisanych w latach 1984 –2008, Profesor
pyta miÚdzy innymi o to, czy Pan Bóg jest
szczÚĂliwy? Czy Prawda ma jeszcze jakÈĂ przyszïoĂÊ? Co moĝe nam dziĂ powiedzieÊ Kartezjusz czterystulatek? I czy rzeczywiĂcie diabeï
kïamie równieĝ, kiedy mówi prawdÚ?
Cena detal. 39,90 zï
ISBN 978-83-240-1258-9
9 788324 012589

Podobne dokumenty