Załacznik 1 - I Kongres Zdrowia Pracodawców RP

Transkrypt

Załacznik 1 - I Kongres Zdrowia Pracodawców RP
Inwestycja w zdrowie a rozwój gospodarczy
perspektywa ekonomiczna i zdrowotna
I Posiedzenie ekspertów zaproszonych do panelu Inwestycja w zdrowie a rozwój gospodarczy podczas I
Kongresu Zdrowia Pracodawców RP 29 września w Warszawie
Warszawa, 29 czerwca 2016
Wstęp
Zdrowie jest nie tylko wartością samą w sobie ale także istotnym warunkiem rozwoju gospodarczego.
Zdrowe społeczeństwo oznacza większą produktywność, dłuższą aktywność zawodową, a co za tym idzie
szybszy wzrost gospodarczy oraz większe przychody budżetowe. Oczywiście wydatki na zdrowie
pozostaną istotnym kosztem dla społeczeństwa (za pośrednictwem finansów publicznych), ale – przy
właściwym wykorzystywaniu – powinny być traktowanie jako wydatki pomagające kreować wzrost
gospodarczy. Inwestowanie w zdrowie nie tylko zwiększa bowiem wydajność ale także pomaga
zmniejszyć przyszłe koszty związane z leczeniem chorób, którym można zapobiec. W obliczu starzejącej
się ludności, wydłużenie aktywności zawodowej i zwiększenie efektywności systemu ochrony zdrowia są
warunkami niezbędnymi dla utrzymania stabilności finansów publicznych oraz zdrowej, konkurencyjnej i
szybko rosnącej gospodarki.
Sektor ochrony zdrowia w Unii Europejskiej to średnio 8 procent zatrudnionych oraz ok. 10 procent
Produktu Krajowego Brutto. Jest to więc ważny element życia gospodarczego, którego znaczenie będzie
rosło wraz ze zmianami demograficznymi zachodzącymi w Europie. W Polsce starzejąca się ludność
będzie wymagała nie tylko większych nakładów na opiekę nad osobami przewlekle chorymi ale także
inwestycji w utrzymanie populacji w jak najlepszym zdrowiu tak, aby nieuchronne przedłużenie
aktywności zawodowej stanowiło jak najmniejszy problem.
Chorobowość i zachorowalność odbijają się na rynku pracy, pogarszając sytuację pracowników i
pracodawców. Szacuje się, że wywołany chorobami absenteizm sięga w Unii Europejskiej od 3 do 6
procent czasu pracy, co przekłada się na 2,5 procent PKB. Część chorych pracowników nie wraca na rynek
pracy przechodząc na wcześniejsze emerytury, rentę lub umierając przedwcześnie.
Ludność Polski szybko się starzeje. Pomimo niedawnego podniesienia wieku emerytalnego, liczba osób w
wieku produkcyjnym za 25 lat spadnie o 2,5 mln. Duża część pracowników musi ograniczyć lub całkowicie
zaprzestać aktywności zawodowej z powodu pogarszającego się zdrowia na wiele lat przed 67 rokiem
życia - wyznaczającym obecnie moment przejścia na emeryturę. Bez inwestycji w dłuższe życie
pracowników w lepszym zdrowiu, wzrost Produktu Krajowego Brutto w Polsce może znacząco zwolnić lub
nawet całkowicie wyhamować. W starzejącej się Europie mobilność, wydajność i zdolność do pracy może
wpływać na konkurencyjność gospodarek poszczególnych krajów. Według szacunków OECD wydłużenie
oczekiwanej długości życia populacji o jeden rok może przełożyć się na wzrost Produktu Krajowego
Brutto o 4 procent.
Zdrowie przez wiele lat było w Polsce traktowane jako koszt, a nie jako inwestycja. W efekcie poza
nielicznymi obszarami, przez lata było niedoinwestowane. Z zapowiedzi obecnego Ministra Zdrowia
wynika, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat sytuacja ma się zmienić, dzięki stopniowemu dochodzeniu
nakładów publicznych na ochronę zdrowia do 6 procent PKB – co zbliżyłoby Polskę do średniej dla krajów
OECD.
29 czerwca 2016 roku w siedzibie Pracodawców RP odbyło się I posiedzenie ekspertów zaproszonych do
panelu Inwestycja w zdrowie a rozwój gospodarczy podczas I Kongresu Zdrowia Pracodawców RP, który
odbędzie się 29 września w Warszawie. Uczestnicy dyskusji zastanawiali się jak pogodzić dyscyplinę
budżetową z koniecznością większych inwestycji w zdrowie.
Punktem wyjścia do dyskusji podzielonej na dwie części – perspektywę budżetową oraz perspektywę
zdrowotną – było pytanie jak można doprowadzić do wzrostu wydaktów publicznych na ochronę
zdrowia w Polsce do 6% PKB oraz co taka inwestycja oznaczałaby dla stanu zdrowia Polaków i polskiej
gospodarki.
Uczestnicy dyskusji (kolejność alfabetyczna):
Zbigniew Derdziuk - mBank, były prezes ZUS
Prof. Andrzej Fal – Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego
Dr Małgorzata Gałązka – Sobotka – Instytut Zarządzania w Ochronie Zdrowia, Uczelnia Łazarskiego
Prof. Marek Góra – Szkoła Główna Handlowa
Prof. Elżbieta Mączyńska – Polskie Towarzystwo Ekonomiczne
Prof. Witold Orłowski – Rektor Uczelni Vistula
Agata Polińska – Fundacja Alivia
Prof. Mirosław Wysocki – Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego
Paweł Zdun – Ministerstwo Rozwoju
Karol Poznański – moderator - Platforma Farmaceutyczna Pracodawców RP, MSD Polska
Perspektywa budżetowa
W pierwszej części dyskusji uczestnicy skupili się nad możliwością finansowania większych nakładów na
zdrowie w najbliższych latach. Pod koniec czerwca było jedynie wiadomo, że Minister Zdrowia Konstanty
Radziwiłł chce zwiększyć finansowanie publiczne ochrony zdrowia w Polsce do 6% PKB w ciągu
najbliższych pięciu lat. Eksperci zwrócili uwagę, że budżecie nie ma takich pieniędzy i trzeba będzie
poszukać innych rozwiązań niż przesunięcie środków.
Prof. Witold Orłowski: Zwiększone wydatki na ochronę zdrowia muszą być sfinansowane zwiększoną
składką. To może się nam pododbać lub nie jako podniesienie ogólnej stopy opodatkowania w Polsce
natomiast nie robiłbym sobie złudzeń, że da się znaleźć gdzieś oszczędności w wysokości 1,5% PKB w
innych wydatkach. Ekonomiści nie będą zachwyceni ale można ich do tego przekonać jeśli pokaże się
oczywiste korzyści z tego płynące. Te korzyści to lepszy stan zdrowia społeczeństwa możliwy do
osiągnięcia pod warunkiem spełnienia całej listy warunków. Głównym jest znacznie efektywniejsze niż do
tej pory wydawanie pieniędzy na ochronę zdrowia.
Prof. Marek Góra: Zwiększenie wydatków na ochronę zdrowia to zmniejszenie wydatków na inne cele. To
może i pewnie ma głęboki sens, ale według mnie najpierw trzeba pokazać na co chcemy wydać
dodatkowe pieniądze w ochronie zdrowia i jakie to ma przynieść korzyści, a potem dopiero szukać tych
środków. Trzeba umieć jasno pokazać, że wydatki na ochronę zdrowia są po prostu ważniejsze i muszą
wypchnąć część innych wydatków. Budżet w obecnej postaci nie ma możliwości zwiększenia jednych
wydatków nie redukując innych. Obniżenie prywatnych dochodów Polaków poprzez podniesienie
podatków też nie wydaje się łatwym zadaniem.
Plan przedstawiony przez Ministerstwo Zdrowia w lipcu wyraźnie pokazał, że eksperci mają rację: źródeł
finansowania na razie nie wskazano, a perspektywa dojścia do 6% PKB wydatków publicznych na zdrowie
została wydłużona do 10 lat.
Źródło: materiały MZ
Eksperci zwrócili uwagę, że w Polsce ponosimy konsekwencje wieloletnich zaniedbań w zakresie
inwestycji w ochronę zdrowia. I nawet wyraźny wrost budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia na
przestrzeni ostatnich dziesięciu lat nie jest w stanie zniwelować skali niedoinwestowania wielu obszarów.
Prof. Elżbieta Mączyńska – Z ekonomicznego punktu widzenia w obecnym systemie nakładają się na
siebie co najmniej trzy wysoce negatywne i niebezpieczne zjawiska. Pierwsze, to głębokie braki środków
finansowych, potencjału, drugie – to równoczesne marnotrawienie tego nader skromnego potencjału,
trzecie zaś, to brak całościowego rachunku kosztów, czyli rachunku kosztów ciągnionych.
Mimo, że środków na ochronę zdrowia stopniowo przybywa, to w porównaniu z innymi krajami środki te
są bardzo skromne zarówno w wymiarze absolutnym jak i relatywnym.Wskaźnik ich udziału w PKB jest
bardzo niski i pod tym względem Polska w rankingach krajów europejskich sytuuje się niestety w ogonie .
Ale dosypywanie pieniędzy do nieefektywnego systemu nie sprzyja poprawie sytuacji.
Drugą bowiem, obok niedostatku, chorobą która toczy system ochrony zdrowia w Polsce jest
marnotrawstwo potencjału .Jeżeli będzie się podchodzić do leczenia tak jak dotychczas i np. będą
stosowane tańsze, choć mniej skuteczne technologie medyczne (bo w związku z przyjętymi procedurami,
w krótkim okresie placówkom medycznym bardziej się to kosztowo opłaca i bilansuje) a nie będzie
uwzględniany cały proces leczenia pacjenta, w którym zastosowanie droższej technologii mogłoby skrócić
leczenie, zmniejszyć ryzyko nawrotu choroby i powikłań, a tym samym obniżyć koszty całkowite - to po
prostu środki nadal będą marnotrawione.
To są konsekwencje niestosowania pełnego rachunku kosztów, rachunku ciągnionego. Widać to w
wielu dziedzinach, np. w profilaktyce, czy w kardiologii, gdzie coraz lepsze efekty leczenia nierzadko
niweczone są wskutek braku programu całościowej opieki nad pacjentem, braku kontynuacji tej opieki
i pozostawiania pacjenta samemu sobie.
Prof. Andrzej Fal – Zgadzam się, że nie znajdzie się przy obecnej konstrukcji budżetu dodatkowego 1,5
procent PKB na zdrowie. W związku tym poszukiwanie tych pieniędzy zacznie się w naszych kieszeniach.
Można też próbować wskazać pewne alternatywy. Jedną z prób podjęła firma EY w opracowaniu
„METODYKA POMIARU KOSZTÓW POŚREDNICH W POLSKIM SYSTEMIE OCHRONY ZDROWIA”. Otóż jeśli
uniknięcie przez pracownika absencji chorobowej daje 100 umownych jednostek korzyści, to 40 z tych
jednostek przypada na system (w podatkach PIT, CIT, itd.) 40 ma pracodawca w rachunku wyników, a 20
pracownik, pobierający pełną pensję a nie zasiłek chorobowy. W związku z tym widać miejsce,w którym
beneficjeci tych 40 procent mogliby się tymi korzyściami podzielić. Problem w tym, że te korzyści nie
zostały policzone w skali kraju ale to jest jakiś kierunek i ja jestem wielkim zwolennikiem szerokiego
zaangażowania pracodawców do opieki zdrowotnej.
Wg profesora Andrzeja Fala medycynę pracy można wykorzystać w dużo szerszym stopniu niż obecnie, a
dobra opieka zdrowotna nad 40 i 50-ciolatkami przełoży się zarówno na korzyści dla pracodawców jak i
do systemu, do którego będzie napływać więcej składek. Dodatkową korzyścią będzie więcej zdrowych,
aktywnych zawodowo 60-ciolatków i sprawniejszych 70-ciolatków.
Uczestnicy dyskusji podkreślali oczywiście, że najważniejsza jest wola polityczna. Jeśli zdrowiu udałoby
się nadać taki piorytet jak polityce prorodzinnej, woówczas byłoby łatwiej.
Zbigniew Derdziuk – Myślę, że potrzebny jest pomysł jak skłonić Polaków do akceptacji konieczności
zwiększenia wydatków na ochronę zdrowia. Jak widać argumenty w sprawie polityki prorodzinnej 500+
pokazały, że udało się przekonać polityków, że jest to działalnie konieczne i wprowadzić do budżetu
program z wydatkami rzędu ponad 20 miliardów złotych mimo, że wydawało się jest to niemożliwe.
Trzeba mieć świadomość, że nie ma wolnych środków w budżecie i jest to pula pieniędzy o którą trzeba
będzie konkurować z innymi potrzebami i beneficjentami budżetu tj. wojskiem, samorządami, dziećmi w
szkołach albo np. z emerytami których będzie coraz więcej. Dlatego ważne jest by ten mechanizm był
stały i miał swój mierzalny parametr - jak np. procent PKB - który gwarantuje poziom wydatków na
zdrowie niezależnie od innych potrzeb budżetu. Dzisiaj taki sposób zapewnia poziom składki na
ubezpieczenie zdrowotne, który to jest w całości przekazywany do NFZ. Jeśli będzie to finansowane z
budżetu bez określenia minimalnego progu wydatków (%PKB) to, jest ryzyko „wypychania” wydatków na
zdrowie przez inne potrzeby.
Agata Polińska – Ja rozumiem, że budżet jest za krótki i już brakuje w nim pieniędzy. Ale przy założeniu,
że wpływa do niego kilkadziesiąt milardów złotych rocznie w postaci akcyzy od sprzedaży wyrobów
tytoniowych i alkoholowych, które to produkty są kancerogenne i mogą odpowiadać za szereg innych
chorób, nie powinniśmy chyba słyszeć argumentu, że brakuje pieniędzy na leki onkologiczne. Ten
argument wydaje mi się nieetyczny. Jeżeli państwo zarabia na tym, że jego obywatele docelowo będą
chorować, to powinno również znaleźć środki na leczenie tych chorób. To kwestia sprawiedliwości
społecznej zapisanej w konstytucji.
Dlatego zdaniem ekonomistów dzisiejsze decyzje polityczne jedynie odwlekają w czasie to, co jest między
inymi wynikiem wydłużania się naszego życia i starzenia się ludności. Jak mówił profesor Marek Góra
decyzje polityczne zapadają w perspektywie kilkuletniej, tymczasem perspektywa na przyszłość jest
raczej jasna.
Prof. Marek Góra: Tak czy inaczej będziemy pracować dłużej. Polityczna decyzja o obniżeniu wieku
emerytalnego nie ma w horyzoncie większym niż kilka najbliższych lat żadnego znaczenia. Nie ma
wątpliwości, że w przyszłości będziemy pracować dłużej niż obecnie. Są dwa warunki tego, żebyśmy byli
w stanie pracować dłużej: pierwszy to stałe adaptowanie struktury kwalifikacji zawodowych do
zmieniającej się struktury popytu na pracę, drugi to dbałość o dobry stan zdrowia od wczesnej młodości.
Na ochronę zdrowia można każde pieniądze ale to nie znaczy że te wydatki przełożą się na poprawę
zdrowotności, a co za tym idzie zatrudnialności. Dlatego najpierw trzeba ustalić cele, metody i sposoby
weryfikacji ich skuteczności, potem zobaczyć ile trzeba bedzie wydać aby te cele osiągnąć oraz kogo i jak
obciążyć tym kosztem. Potrzebujemy dobrych indykatorów pozwalających nam ocenić wpływ
podejmowanych działań na zdrowie Polaków.
Perspektywa zdrowotna
Uczestnicy dyskusji byli zgodni: niezależnie od zasobów budżetowych, pieniądze na ochronę zdrowia
trzeba także wydawać efektywnie. Na tym polu, podobnie jak w kwestii finansowania, Polska ma za sobą
wiele lat zaniedbań. Poprawa stanu zdrowia społeczeństwa w ostatnich latach wypływała głównie ze
zmiany stylu życia i poprawy niektórych wskaźników. W wielu obszarach, także w długości życia w
dobrym drowiu, nadal gonimy Europę.
Prof. Mirosław Wysocki - W ciągu ostatnich 25 lat oczekiwana długość życia u kobiet i mężczyzn
poprawiła nam się o osiem lat. O taki sam okres poprawiły nam się lata w zdrowiu. Kardiologia jest
pewnym sukcesem zwłaszcza kardiologia interwencyjna w stanach ostrych, natomiast onkologia w
żadnym wypadku. Mamy jedną z najniższych w Europie przeżywalności pięcioletnich w nowotworach
złośliwych.
Dr. Małgorzata Gałązka – Sobotka – jesteśmy w bardzo ważnym momencie, w którym projektowana jest
poważna zmiana systemu i jego filozofii. Ta zmiana niestety nie została poprzedzona wcześniejszą analizą
tego co nam nie wyszło. Proponujemy nowe rozwiązania ale nie wiemy co nie zadziałało. Od 1999 roku
wydatki na ochronę zdrowia wzrosły trzykrotnie. Tymczasem gdy patrzymy na epidemiologię, poziom
statysfakcji z publicznej opieki zdrowotnej czy wreszcie poziom wydatków prywatnych to widzimy, że
system publiczny nie wypełnia swojej roli. Od lat podejmowane są nowe reformy, dla których
konsekwentnie nie definiowano celów na poziomie strategicznym: pożądane wskaźniki śmiertelności,
oczekiwana średnia długość życia, długość życia w zdrowiu. Nawet w Narodowym Programie Zdrowia nie
nakreśliliśmy sobie w jakim punkcie chcemy być po jego realizacji za kilka lat.
Agata Polińska - Temat wskaźników jest kluczowy. Brak nastawienia służby zdrowia na wynik zdrowotny.
Nie mamy danych, systemów informatycznych które by to mierzyły. System jest nastawiony na
wykonywanie procedur, natomiast nikt nie sprawdza czy stan zdrowia pacjenta się poprawił. To prowadzi
do tego, ze pacjent zdwoma nowotorami jest operowany dwukrotnie – co jest dla niego szkodliwe.
Dr Małgorzata Gałązka – Sobotka – Wiele problemów zdrowotnych rozwiązujemy wciąż metodami
przestarzałymi, często również znacznie droższymi, gdy weźmiemy pod uwagę łączne koszty leczenia,
koszty absencji chorobowej, opieki społecznej, rehabilitacji czy znacznie częstszych powikłań. Przykładem
jest podwójna operacja związana z wszczepieniem stymulatora struktur głębokich w Parkinsonie lub
padaczce. Nieracjonalna wycena zachęca świadczeniodawców do podwójnej hospitalizacji i dwóch
zabiegów, co jest kosztowne dla systemu i ryzykowne dla pacjenta. Mamy już technologię, która pozwala
to zrobić za jednym razem, a nadal finansujemy dwie operacje.
Prof. Andrzej Fal – Bardzo proste hospitalizacje diagnostyczne są dzielone na dwa lub trzy pobyty w
szpitalu z przyczyn finansowych. Po prostu nie można wykonać rezonansu magnetycznego, USG
dopplerowskiego i czegoś jeszcze w ramach kwoty płaconej za jedną hospitalizację. Szpital ratując się,
dzieli to na dwa pobyty.
Agata Polińska – Problem braku rejestrów i braku wskaźników określonych na poziomie efektu
zdrowotnego będzie powodowal taką patologię w bardzo różnych obszarach. Gdyby efekt zdrowotny
procedury był nagradzany, ta perspektywa mogłaby się zmienić.
Marnotrawstwo pieniędzy wynika więc z jednej strony z braku mierzalnych celów, danych i odpowiednich
wskaźników, z drugiej zaś z próby poprawiania fragmentów systemu bez krytycznego spojrzenia na
całość.
Dr. Małgorzata Gałązka – Sobotka - 1 stycznia 2015 decyzją ministra Bartosza Arłukowicza znacząco
podniesiono stawkę kapitacyjną w Podstawowej Opiece Zdrowotnej. Jest to fundament systemu ochrony
zdrowia. Szukając efektywności to właśnie POZ powinien robić jak najwięcej – bo może szybko, sprawnie i
tanio zabezpieczyć większość potrzeb zdrowotnych. To czego się nie da załatwić na poziomie POZ
powinno przejść do lekarzy specjalistów i być realizowane w ramach opieki ambulatoryjnej lub gdy to
niezbędne hospitalizacji. Właściwa piramida świadczeń zdrowotnych powinna stać na podstawie a nie na
czubku tak jak jest teraz. W 2015 zwiększyliśmy stawke kapitacyjną w prównaniu do 2014 roku o prawie
20 procent. Jakie to przyniosło efekty? Co zostało za te pieniądze kupione? Czy na poziomie podstwowym
uszczelniliśmy system i zwiększyliśmy jego rolę w opiece zdrowotnej i profilaktyce? Nikt na to pytanie nie
odpowiedział. Nie ma takiej analizy. Co więcej wycofanie się resortu z obowiązku raportowania
świadczeń realizowanych na poziomie POZ, odbiera nam szanse na możliwość tworzenia takich analiz w
przyszłości.
Prof. Andrzej Fal – W European Health Consumer Index spadliśmy na przedostatnie miejsce. Tenże sam
EHCI pokazuje, ze kolejki do specjalistów są w tych krajach gdzie POZ jest płacony kapitacyjnie i gdzie jest
gate keeperem. W pozostałych krajach kolejek do specjalistów nie ma.
Uczestnicy dyskusji zwrócili uwagę na to, że podejmowanie kolejnych prób reformowania systemu
ochrony zdrowia przed uzyskaniem pełnego obrazu dotyczącego jego funkcjonowania nie ma sensu.
Pewną nadzieję eksperci widzą w tworzonych ostatnio mapach potrzeb zdrowotnych.
Prof. Mirosław Wysocki - Mapy potrzeb zdrowotnych to rzecz potrzebna, wydaje się, że tam rysuje się
możliwość pewnych oszczędności. W NIZP mamy wyniki ogólnopolskiego badania chorobowości
szpitalnej. Rocznie mamy 7,2 miliona hospitalizacji. Wiemy, że od 12 do 15 procent to są niepotrzebne
hospitalizacje. Wydaje nam się, że z tych map potrzeb zdrowotnych wyniknie konieczność centralizacji
niektórych świadczeń i likwidacji części łóżek szpitalnych. Być może te oszczędności będzie można
przerzucić na POZ. Lekarz POZ przy dobrym działaniu powinien rozpoznawać i leczyć 80 procent
przypadków. Jemu to się nie opłaca bo on bierze stawkę per capita i opłaca mu się nie robić badań,
skierować pacjenta do szpitala albo do specjalisty. Jeśli nie zmienimy tego mechanizmu to nic nie
zmienimy.
Paweł Zdun – Potwierdzam tezę, która już tu padła o Polsce sektorowe,j co nie ułatwia realizacji
kompleksowych działań w obszarze zdrowia. Tematyka zdrowia powinna być uwzględniana w innych
obszarach – jest powiązana z usługami społecznymi czy też z edukacją, a często spada na dalszy plan,
albo jest pomijana. To było widać przy programowaniu działań w ramach środków unijnych oraz w
innych dyskusjach, np. na temat włączania wątków zdrowotnych do podstawy programowej w szkołach.
Tymczasem kwestia profilaktyki zdrowotnej jest niezwykle istotna. Europejski Fundusz Społeczny wspiera
ten obszar. Są w tej chwili prowadzone prace nad przygotowaniem programów profilaktycznych na
poziomie krajowym i regionalnym ale trzeba też zastanowić się co dalej. Na poziomie krajowym ma być
takich programów 15 ale trzeba jednocześnie myśleć nad zagwarantowaniem ich dalszego finansowania
i wdrażania, po zakończeniu ich finansowania z EFS.
Bardzo istotnym elementem są działania, które usprawniają jakość systemu, bo samo dosypanie
pieniędzy nie zwiększy jego efektywności. I jednym z takich działań są właśnie wspomniane mapy potrzeb
zdrowotnych bo wydaje mi się, że one mogą wpłynąć na lepsze lokowanie ograniczonych środków z
budżetu państwa. Duże szanse widzę też w działaniach służących lepszej koordynacji opieki medycznej.
Rozwiązania w tym zakresie są również wypracowywane ze środków EFS.
Perspektywa systemowa
Pierwotnie dyskusja miała się skoncentrować na kwestiach budżetowych i zdrowotnych. Perspektywa
systemowa i propozycje rozwiązań miały być przedmiotem drugiego spotkanaia ekspertów w sierpniu.
Okazało się jednak, że trudno uniknąć tych wątków rozmawiając o efektywnym wydawaniu pieniędzy na
zdrowie.
Prof. Witold Orłowski - Głównym zadaniem strony finansowej systemu jest limitowane wydatków –
róznica między systemami jest taka czy robimy to mądrze czy bezmyślnie. Prostych systemów nie ma. Nie
możemy płacić za efekty leczenia bo będziemy skłaniać szpitale do przyjmowania większej liczby
pacjentów w lepszym stanie zdrowia, których skuteczne leczenie będzie tańsze i prostsze. Nie ma jednego
prostego rozwiązania. Im mniej mamy pieniędzy, tym rozsądniej system musi limitować wydatki i
oczywiście każde zwiększenie efektywności będzie wywoływać protesty, bo przecież pieniądze nie znikają,
zawsze jest ktoś kto na nieefektywności zarabia.
Agata Polińska –Nie mogę zgodzić się z tym, że mierzenie efektywności w zdrowiu nie jest możliwe.
Szanujące się placówki na Zachodzie publikują na swoich stronach internetowych różne wskaźniki, które
mają świadczyć o efektywności ich leczenia. Mogłam dowiedzieć się jaki ten ośrodek ma wskaźnik
przeyżyć pięcioletnich w raku piersi, jaki ma odsetek zakażeń szpitlanych, jaki ma wskaźnik ponownych
przyjęć. W Polsce sprawdzanie jakości ośrodka odbywa się na zasadzie poczty pantoflowej. Dlatego w
Polsce, jako pacjent nie mam żadnych danych, pozwalających mi ocenić który ośrodek powinnam wybrać.
Musimy w pierwszej kolejności skupić się na tych wskaźnikach jakości i efektywności. To jest możliwe i nie
oznacza, że ciężko chorzy pacjenci bedą z tych placówek odsyłani.
Prof. Witold Orłowski - Oczywiście, że jest to możliwe i potrzebne tylko jako jednostkowe działanie nie
załatwi problemu. Bo szpital o udowodnionej wysokiej jakości świadczenia usług przy dzisiejszym
sposobie dzielenia środków na ochronę zdrowia w Polsce będzie miał kolejki na dziesięć lat. Z kolei jak się
będzie chciało przesunąć pieniądze z immych szpitali, to protesty społeczne natychmiast to zablokują.
Prof. Andrzej Fal – Racjonalna dystrybucja środków jest bardzo istotna. Tylko zwróćmy uwagę na to, że w
samej geriatrii potrzebujemy około miliarda złotych na skoordynowaną opiekę geriatryczną. Dzięki temu
w skali dwóch lat moglibyśmy zaoszczędzić 1,5 do 2 miliardów złotych. Tylko proszę mi wskazać skąd
najpierw mielibyśmy wziąć ten miliard.
Dyskusja wróciła więc do konieczności opracowania mierzalnych wskaźników, na podstawie których
można bedzie podejmować decyzje finansowe. Dopiero to sprawi, że bedziemy mogli mówić o
prawdziwym systemie ochrony zdrowia. Takim, który obejmuje również elementy mające największy
wpływ na zdrowie publiczne czyli edukację zdrowotną i profilaktykę.
Zbigniew Derdziuk – W obecnej sytuacji niedostatku środków na bieżące potrzeby, nie ma
wystarczających wolnych środków na długoterminowe działania wyprzedzające. Uważam za konieczne
by inwestować racjonalnie w prewencję i kompleksowe podejście do leczenia. Istnieje wiele źródeł
danych, które pozwalają na analizy potwierdzające wysoką efektywność działań prewencyjnych i
zintegrowanego podejścia do leczenia pacjenta, a nie leczenia tylko danej jednostki chorobowej. Trzeba
z nich korzystać i prowadzić politykę zdrowotną w oparciu o pozytywne akcje, programy profilaktyczne i
pilotaże dzięki którym można byłoby wdrażać Evidence Based Policy. Badania kosztów pośrednich w
ochronie zdrowia potwierdzają znaczące skutki gospodarcze braku inwestycji w zdrowie.
Agata Polińska – Wspólnie z Fundacją My Pacjenci stworzyliśmy społeczny audyt programów
profilaktycznych prowadzonych w obszarze raka szyjki macicy i piersi. Bardzo smutne są z niego wnioski.
60 procent kobiet nie widziało żadnej z 6 kampanii organizowanych przez Ministerstwo Zdrowia. Nie
sprawdzamy jak te programy profilaktyczne wpływają na śmiertelność.
Prof. Andrzej Fal –Edukacja i profilaktyka zdrowotna jest ocenialna w horyzoncie pokolenia – 15 -25 lat.
Trzeba wytrzymać te 15 lat jednolitej polityki prewencyjnej żeby móc je ocenić. Najwięcej na profilaktykę
mają samorządowcy – ok. 3 miliardów złotych rocznie. Niestety co 2-3 lata zmieniają się koncepcje
profilaktyczne.
Prof. Marek Góra – Edukacja, promocja całożyciowej dbałości o zdrowie i profilaktyka to fundament
wszelkich działań w zakresie ochrony zdrowia. Niestety działania w tym zakresie są – moim zdaniem – na
marginesie dyskusji o ochronie zdrowia. Aby to zmienić warto byłoby szeroko pokazać to co obiektywne,
czyli jak się wydłuża zycie. Potem określić co to oznacza życie w dobrym zdrowiu i konsekwentnie mierzyć
to na możliwie dużej grupie społeczeństwa. I pokazywać to jako wskaźnik, który jest takim samym
wskaźnikiem jak tempo wzrostu PKB. To pozwoliłoby nam mierzyć efekty działań w ochronie zdrowia w
długim czasie.
Dr Małgorzata Gałązka – Sobotka – Żeby był system poszczególne jego elementy muszą być połączone,
muszą zachodzić miedzy nimi relacje, zależności przyczynowo-skutkowe. Tymczasem nie obserwujemy
żadnego połączenia między POZ, AOS czy szpitalnictwem. Działania podejmowane na jednym poziomie
często nie są wykorzystywane na kolejnych, mnożąc koszty i marnując czas. My nie mamy
zintegrowanego systemu przepływu informacji pomiędzy poszczególnymi podmiotami sprawującymi
opiekę nad pacjentem. Mówimy dużo o profilaktyce i edukacji, bez których nie ma ochrony zdrowia. Nasz
obecny system koncentruje się na opiece zdrowotnej, bo my tylko próbujemy naprawiać zdrowie i to
często mało skutecznie, co pokazują dane o przeżyciu i życiu w zdrowiu. Ochrona jest rozszerzeniem
opieki o edukcję i profilaktykę bez których trudno będzie zachować kapitał zdrowia. W planie finansowym
NFZ pozycją o najniższym stopniu wykorzystania są programy profilaktyczne. Przy jednym z najniższych w
Europie poziomie finansowania profilaktyki, nie jesteśmy w stanie wydać tego co na nią przeznaczamy.
Kiedy zadamy pytanie jakie efekty przynoszą programy profilaktyczne pozytywnie opiniowane przez
AOTMiT nikt w Polsce tego nie wie. Czy działania podejmowane dla ochrony zdrowia są skuteczne? –
wydaje się, że to najrzadziej zadawane pytania w polskim systemie.
Cały system został oparty na świadczeniodawcy. Oczywiście ze względu na strukturę popytu i podaży
zawsze to będzie rynek świadczeniodawcy bo popyt jest wiekszy od podaży. Co to oznacza? Że rolą
władzy publicznej jest stanie na straży podmiotowości i interesów pacjentów, określenie takich zasad,
które zdeterminują zachowanie świadczeniodawcy, gwarantujące skuteczność terapii i prewencji oraz
bezpieczeństwo pacjenta. Dziś władza publiczna takiej roli nie wykonuje nie definiując pożądanych
wskaźników. W przedstawionej koncepcji reformy obecnego rządu również brakuje konkretnych miar
opisujących stan, do którego dążymy. Jak będziemy mierzyć, czy zmiany które będą wprowadzane
przyniosły oczekiwane rezultaty. Jeśli tylko uda nam się zdefiniować wskaźniki, wg. których chcemy
śledzić postęp w ochronie zdrowia to już to będzie bardzo dużo.
Przebieg dyskusji spisał z nagrania i zredagował Karol Poznański