Uwielbiam boso chodzić po trawie

Transkrypt

Uwielbiam boso chodzić po trawie
magazyn bezpłatny | nr 11 | wrzesień - październik 2008
Jestem sobą i nikogo nie udaję
Mariusz Pudzianowski
Uwielbiam boso chodzić po trawie
Edyta Górniak
temat miesiąca:
Czy istnieje prawdziwa
babska przyjaźń?
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
W numerze
Asia Jabłczyńska i Jarek Wist
fot. M.Wziontek - glinka-agency
WYWIAD
3. Jarek Wist: Joasia Jabłczyńska to anioł z nieba.
KULTURA
4. Nowości muzyczne / książkowe
5. Opera będzie trwac do końca świata!
5. Tango Seducción
GWIAZDA MIESIĄCA
6 - 7 Jestem sobą i nikogo nie udaję
- Wywiad z Mariuszem Pudzianowskim.
TEMAT MIESIĄCA
8 - 9 Papużki nierozłączki,
czyli czy istnieje prawdziwa babska przyjaźń?.
WYWIAD MIESIĄCA
10 - 11 Żyję normalnie- Anna Popek.
TEMAT Z OKŁADKI
12 - 13 Uwielbiam boso chodzić po trawie.
Wywiad z Edytą Górniak.
GWIAZDA NUMERU
14 - 15 Prawdziwe gwiazdy są tylko na niebie
- wywiad z Łukaszem Zagrobelnym
MODA
16. Benetton / Vevka
17. Hexeline / Caterina
ARTYSTA MIESIĄCA
18. Jestem typem ryzykanta!
Wywiad z Eweliną Serafin.
19. Greenpoint
URODA
20. Zatrzymaj na dłużej swoją opaloną cerę
21. Reaktywacja włosów po lecie
22. Ambra
23. Vita Medical
24. Oaza Urody
25. Studio Rene / Neos / Dekoria
ZDROWIE
26. Grota Solna GALOS
27. Anorox
28. Ecowoda
OFerty ReKlamowe
29. Panorama Fuks
30. Oknolit Plus/ Peugot
31. Fabryka Diet
32. PB Info PL
Wydawca
10
12
18
I.D. Media Agencja Wydawniczo
-Promocyjna Ilona Adamska
ul. Pogodna 3, 38-500 Sanok
Planeta kobiet to ekskluzywny, bezpłatny magazyn dla nowoczesnych, wrażliwych i inteligentnych kobiet, które szukają w życiu najlepszych wartości. Nasz
dwumiesięcznik poświęcony jest sławnym ludziom i ich stylowi życia. Przekazujemy w nim aktualne informacje z życia gwiazd show businessu, filmu, wybitnych i najbardziej obiecujących przedstawicieli kultury, polityki i sportu. Co
dwa miesiące na łamach Planety Kobiet Czytelniczki znajdują nowości z obszaru
świata mody, urody, kultury, podróży, motoryzacji i kuchni. A zatem wszystko,
co zaciekawi nowoczesną kobietę. Planeta kobiet, wydawana od prawie 2 lat w
Małopolsce i na Podkarpaciu ma grono wiernych Czytelniczek, które stale rośnie.
Magazyn znajdą Państwo w centrach handlowych, ośrodkach SPA, restauracjach,
hotelach, gabinetach fryzjerskich i kosmetycznych.
6
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
Redaktor naczelny:
Ilona Adamska, tel. 609-225-829
[email protected]
Redakcja:
Jonasz Adamski, Joanna Bielas,
Anna Pawińska, Renata Kordys.
Skład i opracowanie graficzne:
www.karakon.eu, [email protected]
Nakład magazynu- 10tyś egzemplarzy
w w w. p l a n e t a k o b i e t . c o m . p l
Zapraszamy do współpracy firmy zainteresowane
promocją na łamach naszego magazynu.
Dla stałych klientów- atrakcyjne rabaty!
Kontakt: tel. 609-225-829,
[email protected]
Za treść reklam i ogłoszeń redakacja nie odpowiada.
Redakacja nie zwraca materiałów niezamówionych
oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i redakcyjnego
opracowania tekstów przyjętych do druku. Przedruki
z Planety Kobiet dozwolone są wyłącznie za uprzednią
pisemną zgodą wydawcy. * - tekst sponsorowany
Wywiad
Joasia Jabłczyńska
to anioł z nieba!
Podczas tegorocznego festiwalu Top Trendy 2008, jak co roku mogliśmy podziwiać postaci z pierwszych stron gazet: Doda, Edyta Górniak,
Feel, Maryla Rodowicz. Nie zabrakło też godnych uwagi debiutantów.
O festiwalu mówi jego tegoroczny uczestnik Jarek Wist.
Zwycięzcami konkursu „trendy” zostały zespoły
Manchester i Lov. Jak jednak pokazuje historia nie
zawsze ten, który stanie na podium okazuje się prawdziwym wygranym. Przykładów można podać wiele. Spójrzmy chociażby na I edycję „Idola”. Czy ktoś
jeszcze pamięta o Ali Janosz?Za to na szczycie list
przebojów goszczą kolejne hity nagrane przez Anią
Dąbrowską, Szymona Wydrę, czy Ewelinę Flintę.
Również festiwal Top Trendy wskazuje podobne
przypadki. Kariera Lidii Kopanii, która wygrała konkurs w 2006 r. wcale nie nabrała rozpędu.
Wydaje się, że jej rywalki - Maria Peszek i Ania
Szarmach lepiej wykorzystały sam udział w tym
wydarzeniu muzycznym.
Na tle tegorocznych wykonawców Top Trendy 2008 wyróżnił się swingujący Jarek Wist.
I mimo że nie otrzymał żadnej nagrody, w kuluarach mówiło się o jego możliwościach wokalnych i występie. Sam Jarek przyznaje: – Dla
mnie sukcesem było już samo zakwalifikowanie
się do finału tego konkursu. Po występie usłyszałem
wiele pozytywnych opinii od ludzi z branży, dziennikarzy, kompozytorów, producentów, szefów wytwórni. To dla mnie największa nagroda - gratulacje
od osób, które są autorytetami w dziedzinie muzyki.
Cały czas dostaję też SMS-y, e-maile i telefony od
fanów, także tych nowych, którzy po raz pierwszy
usłyszeli moję piosenkę „Zawsze wracaj” na sopockiej scenie. Zapewniam, że wykorzystam szansę,
którą mi dano!
Już niedługo moja pierwsza debiutancka płyta, być
może duet z najpiękniejszym żeńskim głosem naszej
estrady i inne projekty, nie tylko te muzyczne! Propozycji jest wiele, dziękuję tym, którzy zauważyli moją
osobę, a przede wszystkim docenili muzykę, którą
prezentuję!
Kto więc okaże się prawdziwym wygranym pokażą najbliższe miesiące i lata… Być może będzie to
właśnie Jarek, o którym zrobiło się ostatnio głośno za
sprawą doniesień o rzekomym romansie z popularną
aktorką Joanną Jabłczyńską.
Poniżej rozmowa z cyklu: Jednym zdaniem – Jarek
Wista.
Jestem? Jak rzeka, która płynie - zawsze do przodu!!!
Moje dzieciństwo? To niewinne marzenia.
Szkoła nauczyła mnie? Trochę odpowiedzialności.
Dzięki niej wiem coś o świecie i umiem liczyć do
dziesięciu.
Największym autorytetem dla mnie jest? Bóg.
W muzyce: Frank Sinatra, Andrzej Zaucha, James
Brown.
W życiu szukam? Nie szukam a znajduję. Los dla
każdego z nas ma coś dobrego.
Kobieta idealna? Jest jak wschód słońca. Obudzi
swym ciepłem, przytuli się, oświetli drogę i będzie
wsparciem, ale czasem postawi do pionu.
Joanna Jabłczyńska to? Anioł z nieba.
Urzekła mnie? Jej otwartość, szczerość i profesjonalizm. Najpiękniejszy uśmiech na świecie!
Najbardziej cenię w niej? Och,
wiele. W pierwszym rzędzie na
pewno optymizm i oddanie.
Rozważna czy romantyczna? Zdecydowanie ta druga. Rozsądek zabija
nasze serca.
Prawdziwe szczęście? To być szczęśliwym. Wtedy człowiek dopiero potrafić dostrzec piękno w najmniejszej i najprostszej rzeczy świata.
Perfekcyjny dzień to To słoneczny poranek, filiżanka dobrej kawy i miłe słowo
od bliskiej osoby. To również dzień, który
czegoś mnie nauczył.
Kiedy jest mi źle? Wychodzę na miasto
i włóczę się spacerując, myśląc i pisząc listy
do bliskich. Czasem spotykam się z najbliższymi.
Potrafię wybaczyć? Wszystko.
Boję się? Wysokości. Pewnego razu spadłem
z góry. Staram się nie bać, bo strach próbuje łamać i niszczyć nasze życie.
Kiedy potrzebuję adrenaliny to? Po co mi ona?
Lubię latać samolotem i chciałbym, chociaż raz
trzymać ster w ręku. Fajnie jest być kapitanem i mieć
władzę nad potężnym samolotem. To też niezwykle
odpowiedzialne stanowisko.
Najbardziej rozśmiesza mnie? Ludzka głupota.
Gdybym mógł cofnąć czas to? Nie pozwoliłbym
pomiatać sobą w niektórych sytuacjach. Generalnie
nie chcę i nie cofam się wstecz. Chcę żyć życiem
teraźniejszym i tym, co niesie ze sobą przyszłość.
Wiem już, że ucieczka w przeszłość hamuje nasze
kroki i nie pozwala żyć w 100 proc.
Nie wyobrażam sobie życia bez? Słońca. Dwa dni
bez niego wprowadzają do mych myśli szarość i nostalgię. Choć czasem deszcz jest potrzebny.
Muzyka i śpiew są dla mnie? Rytmem mojego
serca. Nie potrafię żyć bez muzyki nawet, jeśli mam
kilka innych pasji i zainteresowań.
Kariera jest? Procesem rozwoju zawodowego każdego człowieka.
Publiczność i fani są dla mnie? Bardzo ważni. To ci,
którym chcę zwierzać się z moich myśli poprzez teksty, które wyśpiewuję i nie tylko. Publiczności trzeba
słuchać.
Muzyczny autorytet i człowiek drogowskaz to? Moi
idole, o których wspomniałem już wcześniej. Trzeba
przy tym zawsze pozostać sobą i wyrażać się tak, jak
czuje nasze serce, a nie próbować wciąż kopiować
tych wielkich.
Najbardziej szalona rzecz, jaką zrobiłem? Wciąż je
robię. Lubię rzucać w innych tortami i lodami.
Największym marzeniem jest? Mieć je zawsze i nie
przestawać marzyć. Być szczęśliwym i kochanym.
Zapytała: Ilona Adamska
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
Kultura
Odchudzająca książka kucharska to nie tylko profesjonalny i nowoczesny poradnik kulinarny, ale przede
wszystkim przewodnik dla wszystkich, którym nie
udało się dotychczas spełnić marzenia o odzyskaniu
idealnej sylwetki i zdrowia. Zamiast tradycyjnych
posiłków wybieraj przedstawione w tej książce dania
składające się z najbardziej cennych produktów diety strukturalnej. Z minimalną ilością kalorii zapewniają one maksymalne dostępne dawki składników
odżywczych i substancji przyspieszających przemianę materii. Schudnij bez poczucia głodu ciesząc się
energią i doskonałym samopoczuciem!
Doktor Marek Bardadyn, ekspert w dziedzinie żywienia i odchudzania, twórca diety strukturalnej
zaprezentowanej w bestsellerze Kody młodości jako
pierwszy wykorzystał to przełomowe odkrycie do
opracowania nowej, niezwykle skutecznej metody
odchudzania weekendowego – Odchudzanie weekendowe.
książka
Biegnij
Autor: Ann Patchett
Wydawnictwo: REBIS
Kiedy na zdradliwej, oblodzonej drodze dochodzi do poważnego wypadku, bohaterowie
tej powieści – Doyle, były burmistrz Bostonu,
i jego dwaj adoptowani synowie – muszą sobie
odpowiedzieć na najważniejsze egzystencjalne
pytania. Biegnij, najnowsze dzieło Ann Patchett,
to liryczna, ciepła i poruszająca opowieść o tym,
w jak przedziwny sposób krzyżują się ścieżki
ludzkiego życia, o kruchych nadziejach i lękach
muzyka
muzyka
książka
Odchudzająca książka kucharska
Autor: Marek Bardadyn
Wydawnictwo: REBIS
Wykonawca: Mariah Carey
Tytuł: E= MC2
Wytwórnia: Universal Music
Wykonawca: Pussycat Dolls
Tytuł: Doll Domination
Wytwórnia: A&M Records
Aż trudno uwierzyć, że od debiutu Mariah Carey minęło 18 lat. Ta amerykańska gwiazda wciąż jest na topie. Udowodniła to swoim poprzednim albumem „The
Emancipation fo Mimi”. Krążek sprzedał się w ponad
10 milionach egzemplarzy i przyniósł artystce wiele nagród w tym trzy Grammy. Ten album był rekompensatą
za dwa poprzednie krążki, które nie świadczyły o najwyższej formie piosenkarki. „Glitter” okazał się klapą
roku 2001, a „Chrambracelet” sprzedał się w zaledwie 3
milionach egzemplarzy. Trzy lata po sensacyjnym come
backu Carey powraca z nową płytą „E=MC2”. Tytuł zaskoczył nie tylko fanów artystki. Wszystkim spodobał
się oryginalny pomysł Carey, bo większość artystów
nie dba o tytuł płyty. Dla nich literki pod nazwiskiem
nie mają znaczenia. Najważniejsza to graficzny wystrój
płyty. Mariah poprzez tytuł chciała się wyróżnić z tłumu. I to jej się udało. Ale o tym , czy album warto kupić nie decyduje strona graficzna i tytuł tylko muzyka.
W tym ostatnim elemencie Mariah pokazuje, że nadal
jest najlepsza. Mariah i producenci zadbali o to aby album był utrzymany w różnych klimatach.
Nowe kawałki to znakomity, kobiecy i seksowny miks
przebojowego popu, pełnokrwistego r’n’b i modnego
urban, a lekkość, styl i wdzięk zapewniają wycieczki
w stronę funky i tanecznych rytmów klubowych. Wciąż
też znajdziemy tu soulowe elementy tak typowe dla
przebojowego stylu, którym od lat raczy nas wokalistka.
Jedno jest pewne - wokalistka ma niesamowity dar do
hitów, których tutaj nie zabrakło, a jej wielooktawowy
głos znakomicie sprawdza się w tym świeżym i modnym repertuarze. Nad nowym materiałem z artystką
współpracowali: C. ‘Tricky’ Steward, The-Dream, TPain i Damian Marley oraz Jermaine Dupri, DJ Toomp,
Stargate, Will.I.Am (Black Eyed Peas), Bryan Michael
Cox, Nate ‘Danjahandz’ Hills i James Poyser, zaś nad
produkcją czuwał Antonio La Reid z Island Def Jam.
Podsumowując, najnowsza płyta Carey to świetna
dawka energetycznego hip-hopu z r’n’b, soulem i popem. Tym krążkiem Mimi potwierdza to, że mimo istnienia na rynku muzycznym od 18 lat można tworzyć
nowoczesną muzykę
Po blisko trzech latach od premiery bestsellerowego
krążka „PCD”, seksowne kociaki z Pussycat Dolls
powracają z nową płytą. „Doll Domination” to tytuł
najnowszego albumu zespołu Pussycat Dolls, której
premiera odbędzie się w połowie września
Materiał zostanie wydany w wytwórni A&M Records.
Pierwszym singlem promującym album jest kawałek
„When I Grow Up”. Na płycie znajdzie się też kawałek
„In Person”, wyprodukowany przez Timbalanda i Danja. Ponad to potwierdzone są producenckie udziały
Darkchilda, Seana Garretta i Ryana Teddera. Być może
cegiełkę do brzmienia materiału dołoży Cee-Lo Green,
który był autorem kompozycji „Don’t Cha” - pierwszego wielkiego hitu w karierze Pussycat Dolls.
The Pussycat Dolls to amerykańska żeńska grupa muzyczna z Los Angeles, na początku wykonująca taneczną burleskę. Obecnie do zespołu taneczno-wokalnego
należą: Ashley Roberts, Melody Thornton, Kimberly
Wyatt, Jessica Sutta i Nicole Scherzinger. Wszystko
zaczęło się w małym studiu tańca, które mieściło się
w Los Angeles w garażu aktorki Christiny Applegate
– niegdyś współlokatorki choreografi Robin Antin.
Występowała ona w reklamówkach telewizyjnych
i była także autorem choreografii w teledyskach takich
zespołów jak Smash Mouth, The Offspring i No Doubt. Chciała jednak zająć się czymś innym, bardziej
twórczym. Zaprosiła więc do współpracy kilka dziewczyn i wspólnie zaczęły tworzyć własną choreografię
oraz kreować swój styl. Pod okiem Antin, początkowo
dziewczyny występowały w różnych klubach, w tym
w Viper Room, którego właścicielem był Johnny Depp.
Od 1995 roku przez 6 kolejnych lat, nowo powstały zespół swoimi tanecznymi popisami otwierał czwartkowe wieczory w ekskluzywnym Viper Room. Punktem
zwrotnym w karierze The Pussycat Dolls był moment
kiedy Gwen Stefani zaprosiła dziewczyny do wspólnego występu zarówno choreograficznego jak i wokalnego. Show okazał się wielkim sukcesem i w 2002 roku
grupa przeniosła się do prestiżowego klubu The Roxy.
Potem ich kariera potoczyła się błyskawicznie.
Rok 2005 przyniósł im debiutancki singel Don’t Cha
z gościnnym udziałem rapera Busta Rhymesa. Ponadto na pierwszym albumie The Pussycat Dolls można
usłyszeć takich artystów jak Will.i.am z zespołu Black
Eyed Peas oraz Timbalanda. W niedalekiej przyszłości
dziewczyny z The Pussycat Dolls zamierzają również
zaprojektować własną kolekcję ubrań, bielizny, perfum
oraz gier wideo.
o nasze dzieci, o tym, do czego jesteśmy zdolni,
by chronić własną rodzinę.
Ann Patchett jest autorką pięciu powieści, m.in.
bestsellerowej Belcanto, przełożonej na trzydzieści języków, za którą otrzymała Orange Prize
i PEN/Faulkner Award, oraz opublikowanej przez
REBIS Asystentki magika, która była nominowana do Orange Prize. Współpracuje z kilkoma czasopismami, w tym „New York Times Magazine“,
„Haper’s Magazine“, „Washington Post“ i „Vogue“. Mieszka w Nashville w stanie Tennessee.
Kiedy sięgasz po powieść Ann Patchett, przygotuj
się na wspaniałe przeżycie.- „New York Times”
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
konkurs
Dla pierwszych dwóch czytelniczek, które wyślą
smsa na nr 609-225-829,
lub email:
[email protected]
o treści KONKURS,
mamy nagrody książkowe, ufundowane przez
wydawnictwo REBIS z Poznania.
Opera
Kultura
będzie trwać do końca świata!
Autorka tych słów - słynna mezzosopranistka
Ryszarda Racewicz wypowiadając kilka lat
temu to zdanie miała całkowitą rację. Opera cieszy się coraz większym zainteresowaniem, także wśród młodych ludzi. Potwierdza to ogromna ilość gości przybyłych na Galę Koncertową
Eksperymentalnej Sceny Operowej w Krakowie, której prezesem jest wybitna śpiewaczka
operowa - Bożena Kiełbińska. Agencja Wydawnicza I.D. Media wraz z TVP Kraków
i magazynem Planeta Kobiet objęły patronat
medialny nad tą ważną imprezą kulturalną. Koncert odbył się 5. IX w przepięknej sali
krakowskiego Barbakanu. Oprócz Kiełbińskiej
wystąpiła plejada największych krakowskich
śpiewaków operowych: Katarzyna Oleś-Blacha, Małgorzata Westrych, Adam Sobierajski,
Andrzej Biegun, Michał Sternicki oraz Bocheński Chór Kameralny pod kierownictwem
Macieja Kozłowskiego. Koncert poprowadził
Jacek Chodorowski. Uroczystość poprzedziła
Honorowa Akcja Krwiodawstwa na rzecz poszkodowanych w Gruzji. - Jestem szczęśliwa
i zadowolona, że mogłam zorganizować po raz
pierwszy tego typu imprezę. Ludzie potrzebują
odskoczni od normalnego życia. Na co dzień tyle
się słyszy o brutalności, wojnach, korupcji, nieuczciwości. Pełno jest zła, agresji, fałszu. Opera
pozwala się wyciszyć. Przejść do zupełnie innego świata. Piękna muzyka sprawia, że serce zaczyna mocniej bić, zapominamy o codziennych
problemach, zmartwieniach i troskach. Opera
będzie trwała wiecznie!- powiedziała Planecie
Kobiet Bożena Kiełbińska.
Tango Seducción
najsłynniejsze taneczne show z Buenos Aires powraca!!!
Ogromne zainteresowanie, jakie wzbudziły
zeszłoroczne występy mistrzów tanga argentyńskiego sprawiło, że Makro Concert dołożył
wszelkich starań, by sprostać oczekiwaniom
publiczności i na jej życzenie, ponownie zaprosić Tango Seducción do Polski.
Czołowi artyści, wyselekcjonowani z najlepszych szkół tańca Argentyny, zaprezentują publiczności oryginalne i spektakularne widowisko
taneczne. W każdym ruchu tancerzy widać wieloletnie doświadczenie i całkowite oddanie swojej pracy, która stała się ich największą pasją. Tak
gorący płomień na scenie mogą stworzyć tylko
bardzo utalentowani i namiętni tancerze. I tylko
tacy wchodzą w skład Tango Seducción.
Gustavo Russo, światowej sławy tancerz i choreograf, twórca Tango Seducción, w ramach
uznania za propagowanie kultury argentyńskiej
został okrzyknięty przez prezydenta Argentyny
- Néstor’a Kirchner’a, bohaterem narodowym.
Tango Seducción, stając się dumą narodową,
dostąpiło zaszczytu reprezentowania swojego
kraju podczas najważniejszych wydarzeń kulturowych. Podczas muzycznej uczty, jaką zaserwuje nam Tango Seducción, zobaczyć będzie
można taniec w najlepszym wydaniu połączony
z energetyzującą muzyką i hipnotycznym głosem wysokiej klasy solistów. „Tango Seducción,
to sensacja, zasługująca na najwyższe nagrody,
która prowadzi zaciekłą rywalizację miedzy namiętnością, a zmysłowością, a synchronizacja
ich ruchów osiąga szczyty perfekcji...” - „Le
Figaro” Paryż. Słowa te potwierdzają, że Tango Seducción, to fenomenalne widowisko pełne
namiętności, piękna i profesjonalizmu Artyści, podczas występów, zabierają nas w podróż
do korzeni, do czasu narodzin,
rozwoju i największej świetności
tego tańca. Snute, przez twórców, opowieści przywodzą
nam na myśl smutne
życie w biedzie, w którym jedynie taniec był dla
nich odskocznią od wszechpanującej nudy. Widzowie mogą także podziwiać artystyczny charakter tanga, jego piękno i namiętność, poezję w najczystszej
formie, jaką jest stapianie się w tańcu ciał. Wykorzystanie elementów tradycyjnego tanga, baletu klasycznego i tańca nowoczesnego sprawia, że widz
poddaje się tej fascynującej podróży po świecie
zmysłów i emocji.
Zapraszamy na wielką taneczną ucztę!
26 października 2008
Kraków, Auditorium Maximum
Uniwersytetu Jagiellońskiego
Ceny biletów: 160zl, 120zł, 90zł
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
Gwiazda miesiąca
Jestem sobą
i nikogo
nie udaję!
Mistrz Świata Strong Man - Mariusz Pudzianowski opowiada Ilonie Adamskiej o początkach swojej kariery, największych sukcesach, udziale w „Tańcu
z Gwiazdami”. Zdradza także, jak powinna wyglądać idealna kobieta!
Sporty siłowe trenujesz od kilkunastu lat.
Rozpocząłeś w 1990 roku. Co tak naprawdę skłoniło cię do uprawiania zawodowo
sportu? Pierwsze sukcesy, pragnienie bycia
najlepszym, a może po prostu bycie sławnym?
- Szczerze powiedziawszy nigdy się nad tym
nie zastanawiałem. Sport towarzyszy mi od
dzieciństwa. Bardzo szybko stał się najważniejszym elementem mojego życia. Pierwszy
raz brałem udział w zawodach w wieku 16 lat
na mistrzostwach Polski w wyciskaniu sztangi
leżąc. Do 20 roku życia aż czterokrotnie stawałem na najwyższym podium w mistrzostwach
Polski. I nie robiłem tego dla pieniędzy czy
sławy. Nie zajmuję się sportami siłowymi dla
wielkiego rozgłosu. Jeszcze cztery lata temu
byłem zwykłym chłopaczyną z małej miejscowości, o którym nikt nic nie słyszał a to, że
media się zainteresowały moją osobą, to efekt
tego, że polski sport ostatnimi czasy zubożał,
a ja jestem jednym z niewielu, którym udaje
się wygrywać.
Oprócz sportów siłowych zacząłeś uprawiać karate, później boks…
- To prawda. Od 11 roku życia trenuję karate. Posiadam 4 kyu. W pewnym momencie
zapragnąłem spróbować także boksu. W swojej karierze boksowałem łącznie siedem lat,
w tym trzy lata w warszawskiej Legii pod czujnym okiem trenera Kosadowskiego.
Po karate i boksie przyszedł czas na nową
dyscyplinę, która dopiero wchodziła do Polski - Strong Man. To właśnie tej dyscyplinie
poświęciłeś całe swoje życie. Pierwszy raz
wystartowałeś w zawodach 1 maja 1999
roku w Płocku. Do 2002 roku byłeś cały
czas na podium. Przegrałeś tylko dwa razy,
a i wówczas byłeś drugi. Co czułeś, gdy wygrana przechodziła ci obok nosa i musiałeś
zadowolić się drugą pozycją?
- W swoim życiu kieruję się dewizą: „ Zwycięstwo to nie wszystko, ale chęć zwycięstwa tak”.
Przegrana mnie mobilizuje, napędza do działania, do dalszej, wytrwałej pracy.
w historii zdobyć pięciokrotnie tytuł Najsilniejszego
Człowieka Świata. Zawsze
musisz być najlepszy?
- Zawsze. Taki już jestem. Jeżeli podejmuję
się jakiegoś zadania,
zawsze staram się je
wykonać do końca
i jak najlepiej. Co
do zdobycia po
raz piąty tytułu
Najsilniejszego
Człowieka
W ciągu kilkunastu lat zdobyłeś w tym sporcie w zasadzie wszystko. Pierwsze miejsce
w mistrzostwach Świata, w mistrzostwach
Europy, pierwsze miejsce w „Pojedynku Gigantów”. Co się czuje stojąc na najwyższym
podium?
- Na pewno wzruszenie, że jest się jednym
z niewielu, którzy zdobywają trofeum w postaci złotego medalu. Radość, euforię i dumę.
Poprzeczkę stawiasz jednak coraz wyżej.
Tym razem chcesz jako jedyny zawodnik
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
fot. glinka-agency
Gwiazda miesiąca
Świata to nawet nie myślę, że może to stanowić dla mnie jakiś problem. Patrzę przed siebie
z optymizmem.
Udział w zawodach wiąże się z częstymi wyjazdami, podróżami. Zwiedziłeś m.in. Stany
Zjednoczone, Afrykę i prawie całą Europę.
Który wyjazd i które zawody wspominasz
z największych entuzjazmem i sentymentem?
- Nigdy nie zapomnę swojego miesięcznego
pobytu w Afryce, w Zambii. Tam czas stanął
jakby w miejscu. Wszystko powoli płynie. Mogłem wreszcie nie tylko popracować, ale także
naprawdę wypocząć. W Polsce ciągle brakuje
mi na to czasu.
Swoją ciężką pracą udowadniasz, że można osiągnąć wszystko. Sukcesy sportowe,
medale, trofea, ale także publiczność, sławę
i pieniądze. Bogactwo daje mnóstwo przywilejów, ale zmusza często także do spełniania
obowiązków wobec słabszych i potrzebujących. Czy wspierasz kogoś swoją działalnością charytatywną? Bierzesz udział w jakiś
akcjach, występach, imprezach non profit?
- Jak już wcześniej wspominałem, nie odnoszę
sportowych sukcesów dla pieniędzy. Tym bardziej nie wspieram akcji czy imprez charytatywnych dla rozgłosu i poklasku. Nie robię nic
pod publikę. Jeżeli chodzi o działalność charytatywną to współpracuję z kilkoma fundacjami, jak chociażby z Fundacją „Mam
marzenie”. Nie będę ukrywać, że dla mnie
sprawianie radości dzieciakom daje więcej satysfakcji niż zwycięstwo w zawodach. Niczym
detektyw, dowiaduję się zawsze, czego najbardziej im potrzeba. Jestem jak Sherlock Holmes.
Tylko ze względu na posturę troszkę trudniej
mi się ukryć. Sprawdzam wszystko, a potem
idę do sklepu i kupuję co trzeba. Ostatnio zakupiłem kilka wózków inwalidzkich dla niepełnosprawnych dzieci. Czasami po spotkaniach
z nimi chce mi się płakać. To są zazwyczaj osoby nieuleczalnie chore. Rak, białaczka i inne
ciężkie choroby. Jak tylko dostaję propozycję,
by odwiedzić takie chore dziecko, nie waham
się ani sekundy. Fajnie, że chociaż na chwilę
mogę poprawić mu humor.
Środowisko ludzi zamożnych, sławnych
i bogatych jest zazwyczaj dość hermetyczne. Ty natomiast wydajesz się osobą
otwartą, skromną, sympatyczną i bardzo kontaktową. Z czego to wynika?
- Na pewno z tego, że jestem sobą i nikogo nie udaję. Nie jestem aktorem, nie
gram. Jestem szczery, a świat show-biznesu mnie nie kręci. Nie lubię chodzić
na imprezy i wielkie bankiety, być ciągle
w obiektywie aparatu. To nie dla mnie.
Świat sportu to świat kierujący się określonymi zasadami, podczas gdy świat
biznesu jest okrutny, bezwzględny –
tu wystarczy „wypaść” na dwa, trzy
miesiące, by zostać przekreślonym
na zawsze.
O swojej sympatii ze strony widzów mogłeś
się przekonać podczas udziału w ostatniej
edycji popularnego show „Taniec z gwiazdami”. Zygmunt Chajzer powiedział po programie:
„Wszyscy kochają Pudziana z prostej przyczyny: to bardzo sympatyczny gość. Pod jego
ogromną posturą kryje się facet o głębokim
sercu”. Jak wspominasz udział w programie?
- Udział w „Tańcu z gwiazdami” potraktowałem jako nowe wyzwanie. Przyjąłem zaproszenie do tańca, żeby się bawić. Ale też sprawdzić.
Wiedziałem jednak, że są lepsi tancerze ode
mnie, dlatego też najbardziej liczyłem na przychylność telewidzów.
Czy wierzyłeś w to, że zajdziesz tak daleko?
A może po cichu liczyłeś na wygraną?
- Nie spodziewałem się, że będę walczył
w finale o kryształową kulę z Magdą Walach.
Przegrałem, ale akurat nie chodziło mi w tym
programie o wygraną. Nie udawałem tancerza,
nie rywalizowałem z nikim na śmierć i życie.
„Taniec …” był dla mnie tylko epizodem, przygodą, odskocznią od „normalnego” życia.
Jak ci się tańczyło z Magdą Soszyńską- Michno? Wymagająca z niej partnerka?
- Magda to bardzo wymagająca partnerka. Profesjonalistka w każdym calu. Gdyby nie ona, nie
wiem czy doszedłby aż do finału. Miałem kilka
razy momenty załamania, zwątpienia. Chciałem
zrezygnować z udziału w programie, ale Magda
od razu stawiała mnie do pionu, podnosiła na
ducha, mobilizowała do dalszej pracy.
W programie wyznałeś, że jest jedna dziedzina, w której sobie kompletnie nie radzisz kobiety. Śmiałeś się, że jeszcze się taka nie
urodziła, który by z tobą wytrzymała. Jakiej
zatem szukasz kobiety? Masz swój ideał?
- To prawda. Od trzech lat jestem sam. W prawdzie łączono mnie już z Dodą, z modelką Playboya- Amandą Mrowiec, a ostatnio z moją
partnerką w „Tańcu”- Magdą Soszyńską, ale
to zwykłe pomówienia i plotki. Przyznam, że
nie lubię tego i bardzo przeszkadza mi to, kiedy
ktoś na siłę łączy mnie z jakąś kobietą. Chcę
znaleźć tę jedyną, taką, z którą będę chciał spędzić resztę życia – mądrą i odpowiedzialną, ale
jak na razie jeszcze takiej nie spotkałem. Co do
ideału to … wybacz, ale zostanie to moją słodką
tajemnicą
Na koniec zdradź nam proszę swoje zawodowe plany?
- Za cztery miesiąca obrona tytułu mistrza świata. Później mistrzostwa Polski. W sumie do listopada udział w 22 imprezach sportowych.
Poza tym szkoła i nauka oraz praca we własnej
firmie.
Dziękuję za rozmowę!
Rozmawiała: Ilona Adamska
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
Temat miesiąca
Papużki nierozłączki,
czyli prawdziwa babska przyjaźń
Przyjaźń. Budujemy ją przez wiele lat. Dbamy o nią, pielęgnujemy. Jest najpiękniejszą rzeczą, jaką
człowiek może zaproponować drugiemu człowiekowi. Czy istnieje jednak szczera i prawdziwa
przyjaźń między kobietami? Ilona Adamska zapytała o to kilka znanych, polskich gwiazd.
Kasia Nova - piosenkarka
– Przyjaźń wg mnie, to związek dwóch ludzi, którzy czują się dobrze
w swoim towarzystwie, rozumieją, wspierają, akceptują, mogą na sobie
polegać. Przyjaciel to takie drugie ja. Zawsze wie czego mi potrzeba,
szczerze pogada. Wierzę w babską przyjaźń. Nikt nas tak nie zrozumie
jak druga kobieta. Trzeba po prostu trafić na odpowiednią osobę. To
tak jak z facetem. Jednak uważam, że najtrwalsze i najbardziej szczere
są przyjaźnie szkolne, licealne. Później jakoś trudniej nam się zaprzyjaźnić. Każdy gdzieś biegnie i niejednokrotnie zaprzyjaźnia się tylko
z tymi, od których czegoś potrzebuje. To dzisiaj bardzo modne. Osobiście tego nie popieram i nie lubię. Mam dwie przyjaciółki, z którymi
znamy się od liceum i do tej pory pielęgnujemy naszą przyjaźń, ufamy
sobie, szczerze sobie życzymy.
Olga Bończyk - aktorka
– Długo wątpiłam w prawdziwe istnienie przyjaźni. Ciągle z takich
relacji wychodziłam poturbowana. Dziś wierzę, że przyjaźń istnieje,
ale w moim zawodzie to niezwykła rzadkość. Przyjaźń jest przebywaniem z drugą osobą i zarazem dostrzeganiem jej nieobecności. Jest
pewnością, że kiedykolwiek zadzwonisz, po drugiej stronie odezwie
się osoba, zawsze gotowa do słuchania. Wierzę w prawdziwą babską
przyjaźń i bezustannie jej wypatruję.
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
Temat miesiąca
Monika, Sylwia i Julia,
czyli zespół Queens
Sylwia: – Przyjaźń jest jednym z największych darów, który
możemy dać oraz otrzymać. Jeżeli chodzi o naszą „zespołową
przyjaźń”, to nie staramy się ze sobą rywalizować, a raczej
wspieramy się i wzajemnie dopingujemy.
Monika: – Przyjaźń jest bardzo ważna. Dobrze mieć kogoś,
komu można bezgranicznie zaufać, o wszystkim szczerze
porozmawiać i wylać wszelkie żale i radości, bez żadnych
konsekwencji. Jednak o prawdziwą przyjaźń nie jest łatwo.
Zwłaszcza babską przyjaźń. Ciężko znaleźć szczerą, zaufaną
osobę. Znajomych jest wielu, ale to nie to samo. Najczęściej
te najprawdziwsze przyjaźnie zawiera się jeszcze w liceum,
a nawet wcześniej, i jeśli dotrwały do dziś i wykazują te cechy, o których mówiłam, to można powiedzieć, że jest się
szczęściarzem. Z dziewczynami z zespołu bardzo się lubię.
Dobrze się dogadujemy.
Julia: – Przyjaźń jest bardzo potrzebna - warto ją pielęgnować i nie zapominać o niej. Jest cenna tylko wtedy, gdy jest
prawdziwa. Niestety w dzisiejszych czasach trudno o taką!
Zwłaszcza wśród kobiet.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko - aktorka
– Cyceron mawiał: „Wykreślić ze świata przyjaźń... To jakby zagasić słońce
na niebie, gdyż niczym lepszym ani piękniejszym nie obdarzyli nas bogowie”.
Prawdziwa przyjaźń jest czymś boskim i nieśmiertelnym. Kształtuje naszą tożsamość, samoocenę i poczucie społecznej przynależności. Przyjaźń jest wspaniałą
rzeczą, ale wymaga odpowiednich warunków do rozwoju. Myślę o tak trudnej
radości z cudzych sukcesów, o braku jakiejkolwiek zawiści, która jest naturalną
częścią ludzkiej natury, o bezinteresowności. Szczera, bez zawiści babska przyjaźń? To trudne, ale czasem się zdarza.
Anna Samusionek
- aktorka
– Moje przyjaciółki są ode
mnie sporo starsze. Z jedną
z nich - Mariolą - przyjaźnię
się od prawie 20 lat. Mam też
spore grono bardzo oddanych,
sprawdzonych i zaufanych ludzi. Myślę, że w tej dziedzinie
jestem szczęściarą. Czy wierzę w szczerą, głęboką przyjaźń między kobietami? Nie
jest to łatwe i częste, ale jest
możliwe. Niestety w większości przypadków włączają
się nam atawistyczne odruchy
walki o samca, od którego
uzależnione było kiedyś nasze
życie. Stąd często w relacjach
między kobietami pojawia się
zazdrość i zawiść.
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
Wywiad miesiąca
10
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
fot. glinka-agency
Wywiad miesiąca
Żyję Normalnie
Ilona Adamska rozmawia z popularną i lubianą prezenterką TVP – Anną Popek.
Jest Pani absolwentką filologii polskiej Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Czyżby marzyła Pani o zawodzie nauczyciela języka polskiego?
- Tak naprawdę od początku myślałam tylko o dziennikarstwie. W liceum
uczęszczałam na zajęcia dziennikarskie do katowickiego Pałacu Młodzieży.
Mama usłyszała ogłoszenie o rozpoczęciu kursu dziennikarskiego i nakłoniła do spróbowania swoich sił w tym zawodzie. Zresztą później to także ona
namówiła mnie do wzięcia udziału w konkursie na prezentera w telewizyjnym ośrodku w Katowicach. Za jej namową poszłam na casting i zostałam
przyjęta. Tak zaczęła się moja praca w telewizji. W trakcie pracy ukończyłam podyplomowe Studium Dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Przeszłam kurs BBC przygotowujący do kompleksowej realizacji
programów telewizyjnych. Teraz im dłużej pracuję, tym bardziej cieszę się
z tego, że uprawiam swój zawód.
Pracę rozpoczynała Pani jako prezenterka TVP w Katowicach. Później
przyszedł czas na TVP Wrocław, TVP2. Następnie program „Kawa czy
herbata” i „Pytanie na śniadanie”. To wtedy chyba nastąpił przełom
w dziennikarskiej karierze - stała się Pani znana i rozpoznawalna?
- Jeżeli można mówić o jakimkolwiek przełomie, to tak naprawdę nastąpił on podczas programu „Gwiazdy tańczą na lodzie”. Wtedy paradoksalnie - bo przecież mój występ nie miał nic wspólnego z dziennikarstwem
- zaczęłam być rozpoznawana jako dziennikarka. Po prostu przez jakiś czas
zajmowałam się intensywnie jednym tematem i to przyniosło efekt.
O pracy w telewizji publicznej krążą mity. Jak jest naprawdę?
- Naprawdę? Jest tak, jak wszędzie. Natomiast rzeczywiście jest to miejsce
gdzie pracuje się w zespołach powoływanych do określonych zadań. Wykonujemy zadanie i kończymy pracę. Rzadko umawiamy się po pracy na
jakieś spotkania, bo każdy jest zajęty. Troszkę mi tego brakuje, bo zaprzyjaźniam się z ludźmi, z którymi pracuję. Zwłaszcza w takim gronie, które jest
jak drugi dom np. ekipa „Pytania na śniadanie”. Od kilku już lat pracujemy
w tym samym składzie. Bardzo cenię sobie pracę w tym zespole, a mój partner „śniadaniowy” Michał Olszański to prawdziwy przyjaciel.
Być dobrym dziennikarzem. Co to znaczy?
- Najkrócej: być naprawdę zainteresowanym drugim człowiekiem, swoim
rozmówcą. Nie tylko w sensie treści, jakie ma on powiedzieć, ale też emocji, jakie odczuwa, czasem spraw pozazawodowych. Skupić swoją uwagę
na drugiej osobie to uczynić z niej bohatera. Wtedy zazwyczaj rozmowa
wychodzi i nie tylko widzowie coś z niej wynoszą, ale i my, dziennikarze
stajemy się bogatsi. Dziennikarzem jest się 24 godziny na dobę. Bardziej nawet poza biurkiem, niż przy nim. Dziennikarz nigdy nie wychodzi z pracy,
bo praca jest wszędzie. Całe nasze życie to newsy. Trzeba się więc nauczyć
dostrzegać tematy, bo tematy leżą na ulicy.
Była Pani doradcą ministra finansów Grzegorza Kołodki. Nadal interesuje się Pani polityką?
- W podstawowym stopniu, w jakim ma ona wpływ na nasze życie - tak.
Bardzo interesuje mnie kwestia tworzenia i przekazywania informacji, tego
jak ona powstaje, jak odbierają ją widzowie i czytelnicy i co z tego wynika.
W tym sensie praca dla ministra Kołodki była skarbcem i źródłem cennych
wskazówek i informacji.
We wrześniu 2007 brała pani udział w pierwszej edycji programu
„Gwiazdy tańczą na lodzie”. Partnerował Pani wtedy Filip Bernadowski. Jak wspomina Pani udział w wielkim tanecznym show TVP?
- Wspaniale! To cudowne stać się artystą. Mówię to oczywiście troszkę żartem, ale rzeczywiście w życiu zwykle to ja stawiałam pytania i jakoś organizowałam rozmowę. Tutaj po raz pierwszy poddałam się partnerowi - Filip
to zresztą bardzo porządny chłopak, świetny łyżwiarz, kumpel, z dobrej rodziny. Jego matka jest znakomitą trenerką łyżwiarstwa figurowego i bardzo
się polubiłyśmy, podobnie jak z ciotką Filipa. Obie przyjeżdżały co tydzień
z Łodzi na nasz program.
Nie bała się Pani konkurencji, porównywania i oceniania?
- Podczas miesiąca przygotowawczego - owszem, każdy porównywał się
z innymi. Kiedy po raz pierwszy odbyło się show liczyły się już dla mnie
tylko umiejętności. To, żeby jak najlepiej przygotować się, pojechać, zdobyć
sympatię telewidzów. A co do ocen. Myślałam, że będzie gorzej.
Łyżwy to nie jedyna dyscyplina, którą Pani uprawia. Odkąd urodziła
Pani drugą córkę zaczęła Pani biegać. Lekcje jogi, tai chi, basen, rower...
- Szukam sobie różnych zajęć, lubię sprawdzać różne dyscypliny. Z każdej
coś wynoszę - joga to rozciąganie i koncentracja, tai chi - łagodne i spokojne
ruchy, jogging - kondycja, łyżwy - postawa i gracja.
Na stronie internetowej pisze Pani o tzw. idealnej diecie. Jakieś szczegóły?
- Udzielam wywiadu będąc w Gołubiu w Kaszubskim Centrum Promocji
Zdrowia „Wald Tour” , gdzie stosowana jest dieta opracowana przez doktor
Ewę Dąbrowską. Proszę nie myśleć, że cały czas się odchudzam albo pilnuje wagi. W życiu musi być miejsce na wszystko i na tłustą karkówkę i na
post. Ale raz w roku ładuje tutaj akumulatory - post warzywny, ograniczenie
kawy |(całkiem to nigdy nie udało mi się jej uniknąć), wysiłek fizyczny,
marsze, poranna gimnastyka, jezioro. Odpoczywam tu znacznie lepiej niż
gdziekolwiek indziej i mając do wyboru wczasy w Egipcie i Kaszuby - bez
zastanowienia wybieram to drugie.
Jak spędza Pani wolny czas?
- Wręcz banalnie. Coś gotuję, idę na spacer, czytam wspomnienia artystów
- ostatnio książkę „Dożylnie o Dudku”, czyli wspomnienia o Edwardzie
Dziewońskim. Oj jest się na kim wzorować! Ponadto swoim dzieciom czytam kryminały Chmielewskiej, oglądam telewizję, chodzę do teatru.
Lubi Pani zakupy? Ma Pani swoje ulubione marki?
- Zakupy to nie jest moje hobby. Ale mam swoje sympatie. Lubię firmę Molton, Hexeline, lubię Pochitonow. Ostatnio zaczęłam ubierać się u zdolnej
i bardzo miłej projektantki ze Szczecina- Ani Krzyżanowskiej. Wybierając
firmy biorę pod uwagę też to, jak się pracuje z ludźmi w nich zatrudnionymi.
Jeżeli współpraca nie jest dobra, to choćby ubrania były piękne i modne
– nie będę ich nosiła. Szkoda czasu na niemiłych ludzi i kiepskie relacje.
Pojawiały się w prasie doniesienia o rozwodzie z mężem. Jak jest naprawdę?
- Smutny to kraj w którym zdrada i rozwód trafiają na pierwsze strony gazet
a normalna praca, jakieś osiągnięcia, wychowywanie dzieci, pomoc innym
to nic ciekawego. Nie, nie rozwodzę się z mężem. Małżeństwo to oprócz
uczuć także jakaś odpowiedzialność. Każdy ma jej tyle ile ma, ale należy
się starać.
Czyta Pani komentarze na swój temat? Jak radzi sobie Pani z krytyką?
- Czytam, bo zawsze jest to jakaś wskazówka. Nie można brać każdej opinii
do serca, trzeba mieć trochę zaufania do samej siebie. Jeżeli coś robię, to
dlatego, że powzięłam taką decyzję, coś chciałam przekazać, a nie dlatego,
że chciałam się komuś przypodobać. I tego samego życzę Państwu.
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
11
Temat z okładki
UWIELBIAM
BOSO CHODZIĆ
PO TRAWIE
Specjalnie dla naszych czytelniczek
Edyta Górniak odsłania swoje
najskrytsze tajemnice.
Czy utrzymujesz kontakty towarzyskie
z polskimi artystami i których cenisz najbardziej?
-Kontaktów towarzyskich właściwie nie utrzymuję, gdyż nie chodzę na przyjęcia, prywatki
i nie spotykam się prywatnie z tymi osobami.
Natomiast, kiedy spotykamy się przed lub po
koncertach, zazwyczaj siadamy sobie za kulisami i rozmawiamy. Szczególnie bliski jest mi
mój cały zespół i dziewczyny z chórku, z którymi się przyjaźnię.
Gdybyś dostała propozycję zagrania w filmie,
zdecydowałabyś się na debiut?
-Najważniejszy dla mnie jest scenariusz, kto
jest operatorem i jaki jest pomysł na film. Nie
ma dla mnie znaczenia, czy reżyserem jest debiutant, czy osoba znana w świecie.
A nie boisz się porażki?
-Oczywiście, że się boję. Film to dla mnie nowe
terytorium i nie wiem, czego mogę się spodziewać. Zastanawiam się, czy byłabym w stanie
sprostać zadaniom stawianym przez reżysera.
Jednak bez względu na to, jaki byłby rezultat tej
pracy, na pewno wiele bym się nauczyła i zdobyła nowe doświadczenie.
Chciałabyś zagrać w polskim filmie w rodzaju „Bodyguard”?
- Polski „ Bodyguard”? Oczywiście! Pod warunkiem, że to ja wybiorę Kevina Costnera.
12
Dziennikarze wielokrotnie pisali, że Edyta
Górniak jest kapryśna i zarozumiała, jakby
Cię dobrze znali. Powiedz, jaka jesteś naprawdę?
-Tak naprawdę, to w ogólnie nie myślę o sobie
w kategoriach- kim jestem, jaka jestem. Myślę,
że najlepiej byłoby zapytać o to moich przyjaciół i ludzi, którzy ze mną współpracują. Natomiast wydaje mi się, że posiadam rzadką cechę:
jestem uczciwym człowiekiem, tak zostałam
wychowana. Zdarzało się, że słyszałam na swój
temat mnóstwo negatywnych opinii, a kiedy
osoby, wypowiadające te słowa, znajdowały się
w trudnej sytuacji życiowej, chętnie im pomagałam. To odruch bezwarunkowy. Mam też trochę negatywnych cech, jak każdy człowiek.
Czy nadal doskonalisz swój warsztat, biorąc
lekcje emisji głosu?
-Od momentu odejścia z musicalu „Metro” nie
biorę żadnych lekcji wokalnych. Wydaje mi się,
że mam dość krytyczne ucho i potrafię ocenić,
co brzmi lepiej, a co gorzej, więc sama metodą
prób i błędów staram się osiągnąć perfekcję.
Często zdarza się tak, że wszyscy są już zadowoleni, a ja nie i tylko ja wiem, dlaczego.
Lubisz wytworne suknie, elegancką odzież.
Którego z dyktatorów mody cenisz najbardziej? W czyich strojach czujesz się najlepiej?
- Dla mnie nazwiska nie mają znaczenia. Przy
doborze kreacji nie kieruję się nazwiskiem pro-
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
Temat z okładki
jektanta, lecz zwracam uwagę na jakość i wykonanie stroju. Rozpoczęłam od odzieży sportowej, ale podobają mi się też kolekcje Gucciego
i Armaniego, a zwłaszcza obuwie zaprojektowane przez obu/ Z sukniami bywa różnie gdyż
obecnie mam stylistę, który współpracuje z Lizą
Minelli i Gorgiem Michaele. On projektuje dla
mnie wszystkie suknie estradowe.
A jaką bieliznę nosisz?
-Oczywiście jak każda kobieta lubię piękną
bieliznę, ale przede wszystkim musi być ona
przyjemna dla ciała. Najchętniej noszę więc
bieliznę bawełnianą. Wiem, że zburzy to wyobrażenia tych mężczyzn, którzy myślą o mnie
jako o symbolu sexu. Na specjalne okazje natomiast zakładam wyszukaną bieliznę, dobrze
znanej firmy...
Co lubisz i czego nie lubisz w swojej pracy?
-Najbardziej w swojej pracy lubię ludzi i najmniej w swojej pracy lubię ludzi, ponieważ są
bardzo skarjni- najlepsi i najgorsi. Coraz rzadziej na szczęście zdarza mi się pracować z takimi nie zawodowymi ludźmi. Człowiek potrafi
zachęcić, ale też zniechęcić. Natomiast takimi
elementami, który lubię najbardziej w swojej
pracy, są nagrania studyjne, spotkania z publicznością podczas koncertów oraz realizacja wideoklipów. Pozostała część, czyli popularność
i wytykanie palcami czy też czytanie nieobiektywnych recenzji to gorsza strona tego zawodu.
Tej nie lubię.
Co ci pomaga w chwilach zwątpienia?
-Obecność przyjaciół, obcowanie z przyrodą,
sen, dobre wino. Uwielbiam boso chodzić po
trawie, podglądać ptaki i wiewiórki. Bardzo lubię też dobrą kuchnię.
Masz za sobą kilka lat śpiewania. Czy przed
występem odczuwasz jeszcze tremę?
-Oczywiście, że tak. Do tego kompletnie sobie
z nią nie radzę. Kosztuje mnie to sporo nerwów
i zdrowia. Stale boję się reakcji publiczności.
Jest to trema mobilizująca czy paraliżująca?
- Dla mnie ta trema jest paraliżująca do momentu wyjścia na scenę i pierwszych dwóch minut.
Kiedy widzę, że ludzie dobrze reagują na mój
występ, technika się sprawdza, mikrofon nie
przerywa, a ja nie zapomniałam tekstu, wtedy
się rozluźniam i bawię razem z publicznością.
Czego ci można życzyć? Czego sama sobie
życzysz?
- Chciałabym, żeby bliscy mi ludzie byli bezpieczni, zdrowi, szczęśliwi. Oczywiście marzę
też o tym, aby moja praca przyniosła ludziom
wiele radości i dodała im nowych sił. Sądzisz,
że to dużo? Jeśli spełni się chociaż połowa będę szczęśliwa.
Rozmawiał: Piotr Krysiak, Euro VIP
Współpraca: Ilona Adamska, I.D.Media
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
13
Gwiazda miesiąca
Prawdziwe gwiazdy
są tylko na niebie!
Młody, przystojny, ambitny i skromny. Z wykształcenia dyrygent
chóralny. Wie, czego chce, marzy o wyprawie na Bali. Łukasz Zagrobelny opowiada Ilonie Adamskiej o swojej muzycznej karierze,
przyjaźni z Natalią Kukulską i planach na przyszłość.
Posiadasz tajemniczo brzmiący tytuł magistra sztuki o specjalności dyrygent chóralny.
Skąd ten wybór?
- Ukończyłem szkołę muzyczną 1 i 2 stopnia.
13 lat grałem na akordeonie, jednak w pewnym
momencie swojej muzycznej edukacji zdałem
sobie sprawę, że chciałbym związać moje życie
ze śpiewem. Niestety nie miałem odwagi żeby
porzucić wrocławską uczelnię i przenieść się
do Katowic, gdzie znajduje się jedyny w Polsce
Wydział Instrumentalno-Wokalny, stąd też nie
chcąc zrywać kontaktu z muzyką, postanowiłem
skończyć Akademię Muzyczną we Wrocławiu
i zdobyć tytuł magistra sztuki.
Twoje życiowe wybory są naprawdę niecodzienne i mało popularne wśród męskiej
części populacji. Dyrygent chóralny to raz.
Dwa- technikum ekonomiczne o profilu eksploatacja pocztowa.
- Każdy mój wybór tak naprawdę wynika z faktu, że swoje życie poświęciłem i podporządkowałem muzyce. Co do technikum ekonomicznego to ... był to po prostu dość łatwy i bezbolesny
sposób na zrobienie matury (śmiech).
Jednak ani nie akordeon, na którym grałeś
prawie 13 lat, ani nie okienko pocztowe stały
się twoim przeznaczeniem. W 1998 roku poznałeś Elżbietę Zapendowską, która zaprosiła Cię na warsztaty wokalne, a już rok później
znalazłeś się w gronie debiutantów Festiwalu
Opolskiego. Jak wspominasz pracę z Elą Zapendowską? Naprawdę jest tak groźna, wymagająca i krytyczna jak o niej mówią?
- Jeżeli chodzi o sprawy zawodowe, to pani Ela
jest naprawdę wymagającą osobą. Profesjonalistka w każdym calu. Szczera i bardzo krytyczna.
Tak naprawdę tylko ona potrafi ocenić stojącego
przed nią młodego człowieka i stwierdzić, czy
będzie z niego wokalista, czy nie. Prywatnie – to
przecudowna, kochana, przemiła, sympatyczna
osoba. Do dzisiaj przyjaźnimy się.
Pamiętasz swój pierwszy występ na Festiwalu
w Opolu?
- Oczywiście, że pamiętam. Mój debiut nie należał jednak do udanych z powodu strasznej anginy,
której nabawiłem się przed samym występem.
To cud, że w ogóle wydobyłem wtedy z siebie
jakieś dźwięki. Zżerała mnie ogromna trema,
która bardziej wynikała z kondycji fizycznej, niż
ze strachu przed publicznością. Poza tym miałem
do zaśpiewania bardzo trudną piosenkę, którą
teraz, po tylu latach i zdobytym doświadczeniu
bałbym się znów zaśpiewać. Nigdy natomiast
nie zapomnę opolskiej widowni i ciepłego przyjęcia przez publiczność. Coś niesamowitego.
W czasie tego festiwalu poznałeś Natalię Kukulską, która zaproponowała Ci współpracę
14
(śpiewanie w jej chórku). Zrodziła się między
wami przyjaźń, która trwa do dziś. Jaka jest
na co dzień Natalia?
- Natalia to super osoba. Wesoła, imprezowa.
Często po koncertach zdarzały nam się przezabawne historie. Natalia jest w stu procentach profesjonalistką, która dba o każdy szczegół i nad
wszystkim panuje. Cieszę się, że mogłem z nią
pracować. Dzięki niej nauczyłem się wielu rzeczy, które dzisiaj bardzo mi się przydają.
Jedną z konsekwencji opolskiego debiutu było
także zaproszenie (przez kierownika Teatru
Muzycznego Roma – Macieja Pawłowskiego,
przyp. red.) na casting do Romy, która miała
właśnie wystawić światowy hit „Miss Saigon”.
Jak przyjąłeś informację, że zagrasz jedną
z głównych ról ? Spodziewałeś się takiego wyróżnienia?
- Z jednej strony bardzo się cieszyłem, z drugiej
zaś bardzo bałem się czy sobie poradzę. Nie miałem wtedy absolutnie żadnego doświadczenia
aktorskiego na scenie musicalowej. Obawiałem
się słów krytyki. Na szczęście jakoś dałem radę,
a jak pokazał czas, lata spędzone w Romie wyszły mi na dobre.
Na swoim koncie masz już liczne sukcesy. Prawie tysiąc spektakli w Romie, występy z Natalią Kukulską, Marylą Rodowicz czy Ryszardem Rynkowskim, płyta nagrana z zespołem
Offside, z którym wystąpiłeś w krajowych
eliminacjach Festiwalu Eurowizji, solowy album pt. „Myśli warte słów”, nagroda Eska
Music Awards 2008 w kategorii Artysta Roku
oraz Superjedynka za duet z Eweliną Flintą
- „Nie kłam, że kochasz mnie”.
Tylko pozazdrościć... Możesz powiedzieć o sobie, że jesteś szczęśliwy i spełniony jak artysta?
- Mogę śmiało powiedzieć, że jestem szczęśliwy
i zawodowo spełniony. Nie chciałbym jednak
spocząć na laurach. Chciałbym osiągnąć coś
więcej. Wszystko przede mną. Nie boję się
nowych wyzwań.
Jakiś czas temu brałeś udział w telewizyjnym show „Taniec z gwiazdami”. Skoro
w programie biorą udział same gwiazdy, czy
ty czujesz się gwiazdą?
- Jestem daleki od nazywania siebie gwiazdą. Tak naprawdę gwiazdy są tylko na niebie
(śmiech). Mówiąc troszkę serio - na status gwiazdy trzeba sobie zasłużyć. Gwiazdą w Polsce jest
Kayah, Maryla Rodowicz. Sam o sobie mogę
powiedzieć, że jestem osobą rozpoznawalną.
Być może kiedyś, w dalekiej przyszłości, kiedy
będę mógł pochwalić się bogatym dorobkiem
artystycznym, będzie mi wolno pretendować do
statusu gwiazdy. Na razie jestem tylko popularnym wokalistą i na dzień dzisiejszy w zupełności
mi to wystarcza.
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
Płacisz już cenę za wtrącanie się paparazzich
do twojego prywatnego życia?
- Nie. Bo bardzo pilnuję swoich prywatnych
spraw. Nie afiszuję się ze swoim życiem osobistym, nie dostarczam prasie pretekstów i informacji dotyczących tego, co robię i z kim sypiam.
Moje sprawy osobiste są tylko moje. Uważam,
że bez pokazywania tyłka i opowiadania o swoich romansach można sobie świetnie dawać radę
w show-biznesie.
Spotykasz się z kimś teraz?
- Odpowiedź powyżej (śmiech).
Przed rozmową z Tobą przeprowadziłam
małą ankietę wśród swoich koleżanek. Zapytałam, co sadzą o tobie. Padały określenia: „
jest boski”, „ma zniewalający uśmiech”, itp.
Czujesz, że podobasz się kobietom?
- Mówiąc nieskromnie - tak. Jednak to nie jest
jakieś totalne samouwielbienie. Zdaję sobie
sprawę z tego, że tyle ile jest kobiet na świecie,
tyle jest i gustów. Niektórym kobietom mogę się
zwyczajnie nie podobać.
Wielu mężczyzn sprawnie wykorzystuje swoje powodzenie u płci przeciwnej. A jak jest
w twoim przypadku?
- Nie wykorzystuję tego. Nie jestem tym typem
człowieka. Dla mnie samo słowo „wykorzystywać” brzmi jednoznacznie ze słowem „krzywdzić”. A ja nigdy w życiu nie mógłbym i nie
chciałbym kogoś skrzywdzić. Tym bardziej kobiety.
Niedawno zostałeś wyróżniony przez magazyn „Gentleman” jak jeden ze 100 Najbardziej Wpływowych Gentlemanów.
- Muszę przyznać, że ta nagroda była dla mnie
kompletnym zaskoczeniem. Jedyną osobą na
którą jestem w stanie wywrzeć wpływ jest mój
kot. A mówiąc troszkę poważniej - na co dzień
staram się postępować jak gentleman. I myślę,
że mi się to udaje. Mama wpoiła mi pewne zasady, według których dzisiaj żyję. Co do samej
nagrody - mam nadzieję, że zdobędę ją również
w przyszłym roku. Będzie miło.
Marzysz o dużym domu z ogrodem, psie lub
kocie, gromadce dzieci biegających wokół
twojego fotela?
- Marzę o pięknym domu nad morzem, w ciepłym kraju. Nie musi być to jakaś wypasiona
willa, ale duży, przytulny dom blisko morza i pla-
Gwiazda miesiąca
ży. Co do dzieci - oczywiście marzę o założeniu
rodziny, bo bardzo boję się samotnej starości.
Przyznam jednak, że nie przepadam za małymi
dziećmi. Zdecydowanie wolę te wyrośnięte. Na
razie jednak poświeciłem się muzyce. To moja
jedyna, zazdrosna żona i kochanka.
do późnej starości. Że za 40 lat usiądę na werandzie z butelką dżinu z tonikiem
w ręce i powiem: „Stary przeżyłeś swoje życie tak, jak chciałeś”.
Chciałbym być szczęśliwym, zdrowym i spełnionym staruszkiem.
Dużą wagę przywiązujesz do swojego wyglądu i ubioru? Jak określiłbyś jednym słowem
swój styl?
- Jako artysta przywiązuję bardzo dużą wagę
do stroju. Artysta musi się wyróżniać, zwracać
na siebie uwagę. Odpowiednio dobrany strój to
przede wszystkim szacunek dla widza, a także
odbicie muzyki, jaką dany wykonawca prezentuje. Na co dzień średnio zwracam uwagę na to,
w co się ubieram. Nie muszę być super odpicowany. Lubię rzeczy dobre gatunkowo. W mojej
szafie dominują ciuchy marki Hugo Boss
i Diesel. W nich czuję się najlepiej.
Najbliższe plany i marzenia Łukasza
Zagrobelnego?
- Przede wszystkim koncerty i nowa płyta. Wyjazd na zasłużone wakacje. Marzy
mi się podróż do Tajlandii, na Malediwy
lub Bali. Marzę również, aby do końca
swoich dni żyć z muzyki.
Rozmawiała: Ilona Adamska, I.D.Media
Zdjęcia: Mateusz Motyczyński / Ql Music
Jak wyobrażasz sobie siebie za 30,40 lat?
- Mam nadzieję, że
będę śpiewał
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
15
16
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
Salony:
Rynek Główny 11
31-042 Kraków
Galeria Kazimierz
ul. Podgórska 34
31-536 Kraków
C.H. Galeria Graffica
ul. Lisa-Kuli 19
35-025 Rzeszów
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
17
Artysta miesiąca
Młoda, zdolna, piękna aktorka. Kobieta po przejściach, bezgranicznie
zakochana w swoim psie. Twardo
stąpa po ziemi, wie, czego chce. Zapytana o czym marzy odpowiada - być
po prostu szczęśliwą. Ewelina Serafin
w mini - wywiadzie z Iloną Adamską.
Umawiamy się na rozmowę późnym wieczorem.
W słuchawce telefonu słyszę ciepły i serdeczny
głos aktorki. Pięć minut luźnej rozmowy i już
czuję, że nadajemy na tych samych falach. Ewelina okazała się ciepłą, serdeczną, przyjazną,
a przede wszystkim, skromną osobą. Zanim
przeszłyśmy do wywiadu, rozmawiałyśmy jak
stare dobre znajome o facetach, rodzicach, aktorstwie i... odchudzaniu. Tak, jak każda z nas, aktorka ma te same problemy: dręczy ją odwieczne
pytanie jak szybko schudnąć, jak szybko nauczyć
się języka francuskiego, który szlifuje w drodze
na plan serialu. Zwykła kobieta. Pogodna, pozytywnie nastawiona do życia. Ambitna aktorka
uwielbia sport, w szczególności lekkoatletykę,
dalekie podróże i weekendowe wycieczki do
domku rodziców pod lasem. Więcej o sobie opowiada w mini - wywiadzie poniżej.
Życiowe motto? Cele stawiaj sobie, a nie innym.
Jestem? Optymistką.
Ambicje? Dobre role.
Jako dziecko? Zawsze udzielałam się na akademiach i w teatrzykach szkolnych. Byłam wesołym, energicznym urwisem.
Ze szkoły zapamiętałam? Salę gimnastyczną,
basen i lekcje w-f. Akrobatykę i lekkoatletykę.
Zawsze marzyłam? O aktorstwie.
Pierwsza myśl po przebudzeniu? Co mam dzisiaj
do zrobienia i jak pogodzić ze sobą wszystkie zaplanowane na dzień czynności.
Aktorstwo jest dla mnie? Przygodą, pasją i sposobem na życie.
Trema? Jest potrzebna. Kocham ją. Jestem typem ryzykanta i nie boję się tremy. Ona mnie nakręca do działania. Mam wrażenie, że gdy zjada
mnie trema, daje z siebie wszystko i lepiej gram.
Wymarzona rola? W filmie historycznym, kostiumowym. Dużym wyzwaniem byłoby dla
mnie zagranie w języku rosyjskim, który dobrze
znam i który jest mi bardzo bliski.
Fascynuje mnie? Dużo rzeczy. Ale przede
wszystkim dalekie kraju, ludzie, ich kultura
i mentalność.
Najbliższym z czterech żywiołów jest mi? Woda.
Jestem zodiakalnym rakiem. Kocham polskie
morze, zapach i dzikość nadbałtyckich plaż.
Uwielbiam podziwiać nieokiełzane fale, nurkować, obserwować sztorm.
Gdy stoję w korku? Słucham muzyki i uczę się
języka francuskiego, słuchając kaset dla samouków.
Nie lubię, kiedy? Moi znajomi okazują się karierowiczami.
Obsesyjny lęk wzbudzają we mnie? Węże.
Kiedy kłamię? Tak naprawdę kłamię wtedy, gdy
gram. W życiu kieruję się zasadą, że wolę powiedzieć prawdę i liczyć się z konsekwencjami, niż
kogoś oszukiwać.
18
Jestem typem
ryzykanta!
Słowa, których nadużywam? Nie ma takich
słów. Staram się nie nadużywać określonych
zwrotów. Ostatnio denerwuje mnie zjawisko
nadużywania, nie tylko w środowisku aktorskim,
słowa „masakra”. W ustach dorosłych brzmi to
po prostu komicznie i beznadziejnie.
Nie cierpię? Kłamstwa, fałszu, obłudy, dwulicowości. Drażni mnie, kiedy moi znajomi wykorzystują znajomość ze mną do własnych celów.
Na wielu już się zawiodłam.
Przyjaciele są zatem? Na dobre i na złe. Są najlepszym lekarstwem na chandrę i trudne dni.
Najbardziej cenię u nich? Dyspozycyjność, wyrozumiałość i umiejętność słuchania.
Kochać, znaczy? Widzieć rzeczy dla innych niedostrzegalne. To znaczy szanować drugą osobę,
umieć pójść na kompromis. Kochać to znaczy
umieć wspólnie rozmawiać i umieć słuchać partnera. Najważniejsze to wspólna nić porozumienia.
Moje małżeństwo było? Potrzebną lekcją życia. Nie mam jakiś negatywnych wspomnień ze
swojego małżeństwa. Rozstaliśmy się z mężem
w pokojowej i przyjaznej atmosferze. Do dzisiaj się przyjaźnimy, mogę zadzwonić do niego
o każdej porze dnia i nocy, poprosić o radę czy
wskazówki.
W mężczyznach szukam? Czułości i opiekuńczości.
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
Kiedy jest mi ciężko, mogę liczyć na? Rodziców.
Są cudowni. To mój najcenniejszy skarb. Mam
wspaniałych rodziców, którzy od małego mnie
wspierali i dopingowali.
Najbardziej szalona rzecz, którą do tej pory
zrobiłam? Jest ich wiele. Nie sposób wszystkich
spamiętać. Powiem ogólnie - wszystkie szalone
rzeczy robiliśmy z paczką w szkole aktorskiej.
Działo się wtedy, oj działo...
Nigdy nie odważyłabym się? Postąpić wbrew
sobie i własnemu sumienie.
Największe marzenie? Jest ich wiele. To najważniejsze - być szczęśliwym człowiekiem i mieć
dobre relacje z ludźmi, na których mi najbardziej
zależy.
Ewelina Serafin urodziła się 29 czerwca 1977r
w Opolu. W 2000 roku ukończyła PWSFTViT
w Łodzi. Zagrała m.in. w serialu „Całkiem nowe
lata miodowe”, „Kasia i Tomek”, „Oficerowie”,
„Czego boją się faceci, czyli sex w mniejszym
mieście”. Największą popularność zdobyła dzięki roli Kasi Wójcik w tasiemcu „M jak Miłość”.
Niedługo zobaczymy ją w nowym polsatowskim
serialu „Weterynarze”. Serial ma opowiadać historie środowiska weterynarzy i towarzyszących
im w pracy zwierząt. Brała udział w programie
„Gwiazdy tańczą na lodzie”. Niestety, odpadła
w pierwszym odcinku.
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
19
Uroda
Po upalnym lecie i ciągłym przebywaniu na słońcu twoja skóra jest z pewnością przesuszona i
matowa.
Aby zachować złocistą karnację twarzy musisz
pamiętać o odpowiednim jej nawilżeniu. Nawilżona cera dłużej bowiem zachowa opaleniznę.
Dwa razy w tygodniu dostarcz jej maksymalną
porcję wilgoci w formie maseczek na twarz. Jeżeli
twoja skóra jest bardzo przesuszona, obowiązkowo odwiedź salon kosmetyczny. Fachowa opieka
specjalisty pomoże ci profesjonalnie zregenerować skórę. Bardzo modny i godny polecenia jest
zabieg nawilżający z mikronizowanymi algami,
wyciągami ziołowymi i olejkami eterycznymi.
Wygładza on i odświeża skórę, wzmacnia barierę
naskórkową, jest bardzo przyjemny dla zmysłów
dzięki aromaterapii.
By nasza twarz miała piękny , zdrowy wygląd,
a opalenizna odpowiednio długą trwałość koniecznie zatroszcz się o „odpoczynek dla skóry”.
Specjaliści polecają zabiegi z olejem z kiełków
pszenicy, olejkiem Neroli i marchewki. Są to zabiegi dla suchej, zmęczonej, zestresowanej skóry.
Uspokajają ją, regenerują i zwiększają odporność.
Wartościowy olej z kiełków pszenicy o charakterystycznym zbożowym zapachu zawiera duże
ilości nienasyconych kwasów tłuszczowych,
największą spotykaną w olejach roślinnych ilość
witaminy E, także witaminy A i D oraz lecytynę.
„Zabieg jest bardzo przyjemny dzięki olejkom
eterycznym - promienny zapach kwiatu pomarańczy (Neroli) działa relaksująco i dodaje energii
a olejek z nasion marchewki wzmacnia opaleniznę oraz działanie regenerujące zabiegu”- mówi
Elwira Kopacka, kosmetolog z Rzeszowa.
Słoneczna karnacja utrzyma się znacznie dłużej,
jeśli po powrocie z wakacji będziesz regularnie
wspomagać swą skórę preparatem witaminowym, pobudzającym procesy pigmentacji od
wewnątrz. Kuracja ta sprawi, że utrwalona opalenizna będzie miała wyjątkowy odcień. W aptekach dostępne są bez recepty rozmaitego rodzaju
preparaty, np. Capivit Sun System.
Zatrzymaj na dłużej
swoją opaloną cerę
Choć wakacje dobiegły końca, na pewno nie masz ochoty pożegnać się
z piękną, złocistą skórą. Nie wiesz jak ją zachować na dłużej? Dobrze
trafiłaś. Przeczytaj uważnie kilka sprawdzonych sposobów na zachowanie doskonałej opalenizny.
Dla zachowania złocistego koloru skóry powinnaś codziennie pić soki z beta-karotenem. Wystarczy przyrządzić codziennie szklankę soku
z marchwi, a gdy jesteś jeszcze rozleniwiona po
wakacyjnym szaleństwie- kupić gotowy bez konserwantów, tzw. jednodniowy. Surowa marchew
jest najlepszym naturalnym źródłem beta-karotenu, który pobudza produkcję barwnika w skórze i
poprawia jej wygląd.
20
Jeżeli chcesz, aby naturalnie przyciemniona cera
była pełna blasku, nie żałuj sobie owocowych
przekąsek z witaminą C. „ Rozświetla ona skórę,
pobudzając mikrokrązenie a oprócz tego odpowiada za równomierne rozłożenie melaniny”- mówi
Jolanta Markowska-Grodecka, prowadząca dział
„Pielęgnacja” w jednym z prestiżowych magazynów. Świeże truskawki, kiwi, czarne porzeczki,
pomarańcze, grejpfruty, cytryny są prawdziwą
skarbnicą tej witaminy.
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
Idąc na spotkanie z przyjaciółmi chcesz szybko i
łatwo podkreślić swoją opaleniznę. Nic prostszego. Najszybciej przywrócisz skórze piękny, zdrowy wygląd za pomocą modnego, słonecznego
makijażu. Muśnij twarz i dekolt brązującym pudrem. Wybierz kosmetyk wzbogacony złocistymi
drobinkami, które odbijają światło i rozświetlają
skórę.
Po jakimś czasie skóra traci jednak naturalną
opaleniznę. Co zrobić by przez całą jesień i zimę
cieszyć się ciemnym odcieniem skóry? Zainwestuj w samoopalacze, a twoja skóra będzie ci
wdzięczna.
„Kosmetyki te wbrew pozorom nie są trudne w
użyciu, mimo iż panuje powszechna opinia że samoopalacze zostawiają smugi i nierównomiernie
się wchłaniają. Umiejętnie nałożony (dokładnie,
nie w pośpiechu) nadaje skórze piękny lekkobrązowy odcień skóry”- czytamy w artykule pt.
„Zdrowa opalenizna” na stronie fitnes.magicsport.
pl. Należy pamiętać, że przed nałożeniem samoopalacza niezbędna jest depilacja i peeling całego
ciała. Zaleca się również posmarowanie skóry nawilżającym balsamem. Samoopalacz nakłada się
3 razy na ciało, i czeka do całkowitego wyschnięcia. By zachować stały efekt powinno się używać
kosmetyku co 4-6 dni.
I.D.Media
Uroda
REAKTYWACJA
WŁOSÓW PO LECIE
Włosy najbardziej niszczą się pod wpływem słońca, wiatru i wody.
Nadmierne ich eksponowanie na słońcu powoduje uszkodzenia powierzchni włosa, odbarwienia, a także utratę połysku. Zmienia się
także ich struktura. Pod wpływem słońca stają się mniej wytrzymałe
i łamliwe. Jak odżywić zniszczone włosy po lecie? O tym opowie fryzjer-stylista Anna Rej-Jaklik.
Zwykle po powrocie z wakacji zauważamy, że nasze włosy są łamliwe,
rozdwajają się, nie chcą się układać, przypominają siano. Potrzebna jest
im wówczas staranna i profesjonalna pielęgnacja. Najlepszym sposobem
będzie wizyta u fryzjera, który zetnie najbardziej zniszczone końcówki
i poleci najlepszej jakości odżywcze maseczki do włosów. Te, które możemy kupić w drogerii nie regenerują i nie odżywiają tak intensywnie, jak
te, które możemy dostać w salonie fryzjerskim.
Bardzo ważne w odbudowie i przywróceniu blasku włosom jest wzmocnienie ich od wewnątrz. Należy wspomóc nasze włosy ważnymi pierwiastkami, które są niezbędne w codziennej pielęgnacji ciała i włosów (żelazo,
magnez, cynk) oraz witaminami (A, B, E). Na naszym rynku znajduje
się wiele preparatów, które wpływają korzystnie na strukturę i kondycję
głowy ( np. Skrzypowita, Wax, Kerastase).
Szczególnie polecanym sposobem na regenerację włosów po lecie jest zastosowanie szamponów, maseczek i odżywek z aloesu. Aloes już od stuleci
wykorzystywany był do wzmacniania, odżywiania i nawilżania włosów.
Ta znakomita roślina, powinna stać się stałym elementem kompleksowej
pielęgnacji włosów, tym bardziej, że działa doskonale na każdy rodzaj
włosów. Niezależnie od tego, czy twoje włosy są suche, przetłuszczające
się, zniszczone, po trwałej czy farbowane, z pomocą produktów pielęgnacyjnych zawierających aloes mogą stać się piękne, bujne i lśniące. Godne polecenia są preparaty do pielęgnacji włosów, szczególnie tych zbyt
mocno wysuszonych po lecie, zawierające olejki roślinne, np. z kiełków
pszenicy, dzikiej róży, jojoby, czy też masła shea.
Przy pielęgnacji włosów po lecie ważne jest unikanie suszenia włosów
suszarką. Jeśli to możliwe unikajmy także chodzenia w nakryciu głowy.
Kapelusze, chustki, czapeczki- z głów! Pozwólmy naszym włosom oddychać.
Dla pierwszych dwóch czytelniczek, które pojawią się w salonie Naomi z naszym magazynem mamy niespodziankę! Salon fryzjerski
przygotował nagrodę- zabieg nawilżająco-odżywczy „Sauna” gratis.
A już od następnego numeru Planety ruszamy z nową akcją „S.O.S
dla włosów”, czyli praktyczne porady i wskazówki dla naszych Czytelniczek. Fryzjerka Anna Rej-Jaklik będzie odpowiadać na Wasze
pytania, które już od dzisiaj możecie wysyłać na adres naszej redakcji: [email protected]
Salon Fryzur NAOMI
38-500 Sanok, ul. Jana Pawła II 54
tel. 0 507 066 509
czynne: poniedziałek - piątek 8.30 - 19.00,
sobota: 7.00 -14.00
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
21
22
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
www.vitamedical.pl
Kraków ● ul. Basztowa 3 ● Tel. (12) 426-5550 ● www.vitamedical.pl
Instytut Stomatologii Vita Medical oferuje Państwu kompleksową opiekę stomatologiczną: od stomatologii zachowawczej poprzez protetykę i implanty, na stomatologii estetycznej - licówki i wybielanie kończąc
We współczesnym świecie estetyczny wygląd oznacza często różnice pomiędzy sukcesem i niepowodzeniem, zarówno
w naszym życiu osobistym jak i zawodowym. Usta są centralnym punktem twarzy, stąd śnieżnobiały uśmiech jest dla każdego
nas tak bardzo ważny. Niestety, kawa, herbata, palenie papierosów- a więc nasze przyzwyczajenia z których często trudno
nam zrezygnować, pozostawiając osady, pozbawiają nasze zęby bieli i powodują że nasz uśmiech nieco „szarzeje”.
Jak uatrakcyjnić swój wygląd?
Wybielanie zębów najnowocześniejszym systemem BT COOL
Proponujemy Państwu błyskawiczne i bezpieczne wybielanie zębów za pomocą systemu BT
Cool. Po 15-45 minutach odmienimy wygląd Twojego uśmiechu. Zabieg jest bezbolesny
i natychmiastowy.
P: Czy ta metoda jest bezpieczna?
O: Ta technologia została gruntownie przebadana i jest całkowicie bezbolesna
i bezpieczna. W porównaniu do wybielania światłem halogenowym, plazmowym czy laserem,
nie odczuwa się żadnego bólu. Jednakże, kilka procent pacjentów może odczuwać dyskomfort przy zastosowaniu preparatu wybielającego. Kobiety ciężarne lub osoby z chorobami
dziąseł powinny skonsultować się z lekarzem czy zabieg jest możliwy
P: Czy są jakieś przeciwskazania?
O: BT Cool umożliwia uzyskanie niesamowitego efektu wybielonych zębów dla każdego,
w szczególności dla osób, których zęby pokryły się osadem powstałym przez picie kawy, herbaty czy paleniem papierosów. BT Cool jest skuteczny nawet w przypadku zębów zanieczyszczonych tetracykliną czy lekarstwami. Jeśli od urodzenia masz ciemne zęby, BT Cool będzie także
skuteczny!
P: Jakie będą efekty?
O: Średnio możemy uzyskać rozjaśnienie zębów o 8 odcieni. Podobnie jak wszyscy mamy różne
zęby, tak wyniki wybielania będą się różnić. Aby sprawdzić efekt, najlepiej przeprowadzić
badanie kontrolne przed oraz po wybielaniu - z określeniem odcieni zębów. Zmiana koloru
widoczna jest bezpośrednio po zabiegu
P: Jak urządzenie działa na korony, protezy, licówki?
O: Zasadniczo wybielanie nie jest skuteczne przy koronach, protezach czy licówkach.
P: Jak długo utrzyma się efekt?
O: Wybielenie zębów jest procesem nieodwracalnym i trwającym już do końca życia, natomiast palenie tytoniu i picie czarnej
kawy powoduje osłabienie wizualnego efektu, ponieważ na zęby nakładają się warstwy innego barwnika. Rezultaty uzyskane po
naświetlaniu lampami diodowymi LED są lepsze niż w przypadku innych systemów wybielania. Palenie papierosów, picie czarnej
kawy może powodować zmniejszenie efektu wybielania. Przy odpowiednim dbaniu o zęby efekt wybielania można zatrzymać
na zawsze.
P: Jak dłużej utrzymać białe zęby?
O: Zaprzestanie lub ograniczenie palenia papierosów, zastąpienie picia czarnej kawy białą kawą, regularne wizyty kontrolne
u stomatologa, używanie pasty wybielającej oraz usuwanie osadów i skaling pomogą utrzymać olśniewający kolor zębów.
W celu uzyskania szczegółowych informacji lub umówienia się na bezpłatną konsultację zadzwoń pod numer telefonu
(12)-426-5550 lub wyślij e-mail: [email protected]
Zawsze piękny uśmiech !
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
23
NOWE SOLARIUM
L a m p y b r ą z uj ą c e 1 m i n - 1 z ł
© Ron Chapple Studios | Dreamstime.com
Super promocje na karnety
Chcesz być piękna? Marzysz o gładkiej i odżywionej skórze? Koniecznie skorzystaj
z najnowszej oferty naszego salonu- fenomenalnego zabiegu mikrodermabrazji. Mikrodermabrazja to nowoczesny zabieg, który poprawia funkcjonowanie skóry i pomaga
uporać się ze specyficznymi problemami skórnymi. Jest metodą mechanicznego złuszczania naskórka warstwa po warstwie. Polega na usunięciu-ścieraniu warstw naskórka za
pomocą specjalnego urządzenia wyposażonego w głowice ścierające, pokryte kryształkami naturalnego diamentu. Dzięki umiarkowanemu usuwaniu górnych warstw naskórka w jego warstwie podstawnej dochodzi do zintensyfikowanego tworzenia się nowych,
pełnowartościowych komórek. Wędrują one do góry zastępując komórki uszkodzone.
Złuszczanie następuje stopniowo dlatego nie ma niebezpieczeństwa zbyt głębokiego
lub nierównomiernego złuszczania ani powstania blizn. Aparat wykorzystuje najnowocześniejszą technologię spełniającą wszystkie wymagane normy europejskie w spektakularny sposób poprawiając funkcjonowanie skóry. Kontrolowana mikrodermabrazja
jest nowoczesną techniką, która za pomocą łagodnego peelingu pomaga uporać się ze
specyficznymi problemami skórnymi. Intensywność zabiegu (głębokość złuszczania)
jest dobierana indywidualnie dla każdej klientki. Mikrodermabrazja diamentowa jest
zabiegiem bezpiecznym, nieinwazyjnym, bezbolesnym i nie powodującym uczuleń jak
w przypadku innych metod peelingu. Mikrodermabrazja to doskonały sposób na odmłodzenie, odżywienie i uelastycznienie skóry. Po zabiegu kobiety czują, że ich skóra
stała się promienna, wolna od podrażnień, bardziej miękka, gładsza i czysta.
Zalety mikrodermabrazji:
-pobudzenie produkcji kolagenu i elastyny
-nie ma ograniczeń wiekowych
-zabieg jest bezbolesny
-możliwość częstego powtarzania
-alternatywa dla osób nietolerujących peelingu chemicznego
-likwidacja drobnych zmarszczek, uszkodzeń, zanieczyszczeń
-odnowa komórkowa
24
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
-generalna regeneracja skóry
-eliminacja nadmiernego rogowacenia, suchości i uszkodzeń posłonecznych
-przyspieszenie krążenia krwi i limfy
-zwiększenie absorbcji kosmetyków-odżywienie i nawilżenie skóry
-wzmocnienie zdolności obronnych skóry
-bezpieczna kontrolowana głębokość ścierania
Wskazania do mirkodermabrazji:
-trądzik pospolity (grudkowy, zaskórnikowy)
-blizny potrądzikowe
-łojotok, rozszerzone pory, zaskórniki, prosaki
-blizny, przebarwienia i odbarwienia
-uszkodzenia posłoneczne
-szorstki, zrogowaciały naskórek
-rozstępy i cellulit
-wiotkość skóry
Gabinet proponuje swoim klientkom zabieg intensywnie nawilżająco-regenerujący
skórę po opalaniu – „Po gorącym lecie”. Przy serii zabiegów-manicure gratis!!!
Ponadto zapraszamy na zabiegi nawilżające, normalizujące, odżywcze, przeciwzmarszczkowe, wybielające, przeciwłojotokowe, liftingujące. Na zabiegi na biust, zabiegi na
ciało: napinające, ujędrniające, antycellulitowe;
zabiegi na dłonie i stopy. Oaza Urody oferuje profesjonalną hennę brwi i rzęs, regulację,
manicure biologiczny depilacje, makijaż dzienny, wieczorowy, ślubny, solarium oraz
body percing. Jesteśmy po to, by uczynić Cię piękną!
Do skorzystania z naszych usług zaprasza kosmetyczka dyplomowana
Krakowskiej Wyższej Szkoły Promocji Zdrowia
Sylwia Sąsiadek
CZANIE WŁOSÓW
- PRZEDŁUŻANIE, ZAGĘSZCZANIE WŁOSÓW
- DREDY, WARKOCZYKI
- KOLOROWE PASEMKA
Rzeszów, ul. Targowa 9 (za Veritasem, parking w podwórzu)
DOWE recepcja
FARBOW
ANIE
- KLASYCZNE IWŁOSÓW
AWANGARDOWE FARBOWANIE WŁOSÓW
(017) 85 33 270, www.rene.rze.pl
TOW
ANIA
WŁOSÓW
- SYSTEM TRWAŁEGO PROSTOWANIA WŁOSÓW
- strzyżenie damskie
i męskie - strzyżenie dzieci
- baleyage MĘSKIE
- STRZYŻENIE DAMSKIE I MĘSKIE
- fryzury fantazyjne i ślubne - przedłużanie i zagęszczanie włosów i wiele innych usług o wysokim standardzie
Sprzedaż profesjonalnych produktów firmy WELLA, L'OREAL
Zapraszamy pn. 10.00 - 18.00
wt.-pt. 8.00-18.00, sob. 8.00-16.00
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
25
CUDOWNY LEK NA STRES
GROTA SOLNA
Sól kamienną i morską stosujemy na co dzień do celów kulinarnych. Mało kto zdaje sobie sprawę z jej wielu różnorodnych i dobroczynnych właściwości. Przez wieki ludzie
na różnych kontynentach używali soli pozyskiwanej z natury do gotowania, pielęgnacji urody i leczenia wielu chorób. Już starożytni Grecy zauważyli, że spożywanie soli
wywiera wpływ na zdrowie, a wielki lekarz Hipokrates
stosował ją w swoich kuracjach. W dzisiejszych czasach
moda na stosowanie soli powraca na fali zainteresowania
medycyną naturalną. Ta niezbędna do życia substancja
wykorzystywana jest szeroko w medycynie i kosmetyce,
służy do zwalczania przykrych dolegliwości, pomaga w
relaksie i dbaniu o piękną skórę, a także dodaje smaku
życiu.
Bardzo modne w ostatnim czasie stały się groty solne. Stanowią one miejsce zarówno lecznicze, jak i regenerujące
i terapeutyczne. W nich można koić bóle krzyża, mięśni i
stawów, ale także skołatane nerwy. Dzisiejszy świat jest bowiem nastawiony na sukces, szybkość, pośpiech i życie na
wysokich obrotach. Panujące w grocie warunki pozwalają
na znalezienie pewnej psychicznej enklawy. Uspokajający
klimat nasyconych minerałami i pierwiastkami ścian groty,
stopniowo, lecz skutecznie uspokaja, odstresowuje i wpływa
na poprawę układu immunologicznego. Zmęczenie i brak
koncentracji, czy nadmierne rozdrażnienie i pobudzenie zostają stonowane. Stopniowo zaopatrywany w mikroelementy organizm wraca do równowagi, pozbywa się w naturalny
sposób toksyn i regeneruje dużo szybciej niż podczas snu.
Automatycznie- dotleniony, odprężony i wypoczęty organizm wykazuje dużo większe właściwości odpornościowe
na stres i intensywny tryb życia. Doraźne stosowanie terapii
przyspiesza regenerację ciała przy wszelkich rodzajach rehabilitacji czy rekonwalescencji ruchowej. Zwiększa odporność na alergie, infekcje i oczywiście wyostrza pracę mózgu
i zmysłów.
GROTA SOLNO - JODOWA “GALOS” jest jedyną w Krakowie najnowszą opatentowaną metodą zastosowania naturalnych kryształów soli morskich z Morza Martwego, Czarnego
i Czerwonego. Kryształy soli zawierają wszystkie niezbędne
mikro i makro elementy potrzebne do stworzenia unikalnego
mikroklimatu morskiego. Powietrze w GROCIE przesycone
jest jodem, magnezem, żelazem, potasem, selenem o stężeniu kilkakrotnie większym niż nad morzem, co wspomaga
leczenie chorób dróg oddechowych. We wnętrzu GROTY jest
stała temperatura 22° C, wilgotność 50%, a jonizacja zawsze
ujemna, wygodne leżaki, muzyka relaksacyjna sprawiają, że
przebywanie w grocie oprócz terapii zdrowotnej jest czasem
relaksu i odprężenia.
DLA TRZECH PIERWSZYCH CZYTELNICZEK,
KTÓRE WYŚLĄ E-MAILA NA ADRES:
[email protected]
Z HASŁEM „GROTA”
MAMY PRZYGOTOWANE PODWÓJNE WEJŚCIÓWKI DO GROTY SOLNEJ GALOS
W KRAKOWIE.
26
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
- przyczynę starzenia się organizmu człowieka
Czy nasz organizm musi się starzeć?
Teoretycznie tak - taka jest przecież nasza natura. Zanieczyszczone środowisko, dieta uboga w owoce i warzywa, stres, a także
papierosy i alkohol dodatkowo odciskają piętno na naszym wyglądzie i kondycji zdrowotnej. Chcąc spowolnić proces starzenia się wciąż poszukujemy cudownych nowości kosmetycznych. Ale czy stosując zabiegi kosmetyczne na powierzchni skóry
docieramy do źródła problemu?
Co powoduje starzenie się komórek naszego organizmu?
Do procesu degeneracji i starzenia się komórek przyczyniają się w dużej mierze wolne rodniki, które powodują też powstawanie wielu groźnych chorób trapiących współczesnego człowieka, m.in. choroby Parkinsona, Alzheimera, miażdżycy
tętnic, udaru mózgu, chorób serca prowadzących do zawału, a także nowotworów.
Wolne rodniki to atomy lub cząsteczki posiadające pojedynczy niesparowany elektron. Dążąc do przyłączenia lub oddania
elektronu wykazują one dużą aktywność chemiczną, utleniając każdy związek, z którym mają kontakt. Skutkiem stresu oksydacyjnego jest pojawienie się dużych ilości utlenionych biomolekuł, które organizm stara się naprawić lub usunąć. W trakcie
ewolucji nasz organizm nauczył się bronić przed wolnymi rodnikami wytwarzając odpowiednie enzymy czy związki typu
glutationu, ale z wiekiem produkujemy tych związków coraz
mniej i dlatego zaczynamy się starzeć.
Powstrzymać wolne rodniki mogą antyutleniacze, które
neutralizują ich działanie na nasz organizm. Do antyutleniaczy należą witaminy A, C, E oraz związki polifenolowe.
Znamy już prozdrowotne działanie polifenoli czerwonego
wina czy zielonej herbaty, ale nie wiemy, że aronia - owoc
uprawiany w Polsce, zawiera ich znacznie więcej. Antocyjany
i katechiny zamknięte w maleńkiej kapsułce pod nazwą
Aronox działają ze wzmożoną siłą. Aronox - to efekt wieloletniej pracy polskich naukowców, a wyniki badań potwierdzają
jego skuteczność.
Ogromną zaletą aronii jest to, że jej owoce nie gromadzą
szkodliwych dla zdrowia pierwiastków (kadmu, ołowiu,
arsenu, cyny), nie mają też pestycydów, gdyż roślina ta nie
wymaga oprysków. Świeże jagody rosną przez parę tygodni
w lecie, ale dzięki preparatowi ARONOX możemy korzystać
z antocyjanów aronii przez cały rok.
W lipcu 2008r Aronox został
Zawartość antocyjanów w Aronoxie - ekstrakcie z owoców
uhonorowany Złotym Medalem
aronii jest szczególnie wysoka bowiem firma Agropharm
Profesorów Farmacji
zastosowała specjalny proces produkcyjny.
Jedna kapsułka ARONOX zawiera 100 mg ekstraktu
z owoców aronii, jest w niej ok. 50 mg polifenoli
zawierających nie mniej niż 15 mg antocyjanów, dzięki którym ekstrakt wykazuje
ykazuje silne
działanie antyutleniające
Antocyjany aroniowe należą do najsilniejszych znanych antyutleniaczy, wychwytują
ię komórek, a naczyniom
i unieszkodliwiają wolne rodniki, opóźniają proces starzenia się
ność i elastyczność.
krwionośnym pozwalają zachować fizjologiczną przepuszczalność
tnie wpływa także na
Uzupełnianie codziennej diety w antocyjany aroniowe korzystnie
pamięć i koncentrację oraz na wzrok. Preparat ARONOX jest doskonały dla osób,
które pracują przy monitorach komputerów, gdy oczy szybko męczą się podczas
rowadzą samochód,
czytania i oglądania telewizji oraz dla kierowców, którzy często prowadzą
atu AR
X firmy
szczególnie na długich trasach i nocą. Jedno opakowanie preparatu
ARONOX
ONOX
pny jest w aptekach
Agropharm zawiera 30 kapsułek i kosztuje ok. 20 zł. Preparat dostępny
i u dystrybutora www.aronox.pl
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
27
ZAPOMNIJ O OSZCZĘDZANIU!
PŁAĆ MNIEJSZE RACHUNKI
Woda. Życiodajna substancja. Niezbędna do życia wszystkim organizmom
na ziemi. Każdy z nas zdaje sobie sprawę, jak ważną rolę odgrywa w naszym codziennym życiu. Korzystamy z niej codziennie, na wiele sposobów,
podczas mycia, gotowania, czyszczenia, czy też po prostu ją spożywając.
Zużywamy jej ogromne ilości każdego dnia, dlatego też warto zastanowić
się, jak można szybko i skutecznie zaoszczędzić pieniądze, nie tracąc komfortu podczas wykonywania zwyczajnych, codziennych czynności. Wodociągowcy bowiem biją na alarm: w 2015 roku cena za metr sześcienny wody
może być w Polsce czterokrotnie wyższa niż obecnie. Wyniesie średnio 20 zł,
a w Warszawie - nawet 50 zł, pisze „Puls Biznesu”.
Droższy prąd, gaz, a nawet wywóz śmieci. Często zastanawiasz się i martwisz,
skąd brać pieniądze na opłaty? Myślisz:
„O nowej sukience w galerii muszę chyba zapomnieć”. Jest jednak sposób: można tu i ówdzie zaoszczędzić, a przy okazji
pomóc środowisku, bowiem prawie jedna
trzecia ludzkości cierpi dziś na niedostatek
wody. I choć na Ziemi jest jej wystarczająco dużo, kompletnie nie potrafimy z niej
korzystać - ostrzegają naukowcy.
Firma Ecowoda.pl doskonale zdaje sobie
sprawę z tego, że woda to niezwykła, bardzo cenna i niezastąpiona substancja, a jej
występowanie na Ziemi jest gwarantem życia oraz wszelkiego rozwoju w środowisku
przyrodniczym. Ważne jest, aby użytkownicy tego daru natury mieli świadomość, że
niewłaściwe gospodarowanie naturalnymi
zasobami wodnymi może doprowadzić do
ich nieodwracalnej degradacji, a w konsekwencji spowodować zminimalizowanie
ilości źródeł wody przeznaczonej do picia
i na potrzeby gospodarcze. Firma ma świadomość nieuchronnego wzrostu cen za
wodę, stąd też wychodzi naprzeciw oczekiwaniom klientek i pragnie zaproponować
im doskonałe rozwiązanie, mające na celu
zaoszczędzenie pieniędzy, które wydajemy opłacając rachunki za wodę. Dzięki
temu będziesz miała możliwość wydania
pieniędzy na przyjemniejsze rzeczy, które
przecież tak bardzo kochasz: fryzjera, kosmetyczkę, szalone zakupy w centrum handlowym czy wypad z koleżanką do kina.
Ecowoda.pl pragnie zaoferować nowoczesnym gospodyniom domowym produkty zmniejszające zużycie bieżącej wody,
bez zmniejszania komfortu korzystania
z wybranych urządzeń sanitarnych: prysznica, umywalki i toalety. Zestaw, który
28
firma proponuje swoim klientom zmniejsza zużycie wody do 45-50%. W jego
skład wchodzą: EcoXygen - ekonomiczny
prysznic/słuchawka prysznicowa, EcoWC
- urządzenie montowane w toaletach, EcoAero -zawory kranowe montowane w umywalkach, zlewozmywakach oraz prysznicach ograniczające zużycie wody oraz tzw.
Oszczędzacz wody. To proste urządzenie
montowane na krany umywalek i zlewozmywaków, w szczególności w łazienkach,
pozwalające zaoszczędzić do
45-50%
zużywanej
wody. Dzięki specjalnie opracowanemu drążkowi
wylatuje tyle
wody, ile faktycznie się zużywa. Nie marnujesz wody podczas zakręcania kurków,
namydlania rąk, sięgania po coś, itp. Wystarczy raz ustawić temperaturę wody,
a następnie lekko dotknąć drążka, by woda
leciała. Ta „mechaniczna fotokomórka”
pozwala oszczędzać wodę podczas takich
czynności jak mycie rąk, golenie się, mycie zębów- bez utraty komfortu w łazience. Produkt świetnie się sprawdza, gdy
w mieszkaniu są małe dzieci. Nie musisz
się martwić i obawiać, czy twojwe dziecko
zakręciło kran. Możesz rónież zapomnieć
o jakimkolwiek przecieku czy zalaniu łazienki. Urządzenia firmy Ecowoda.pl oferują zatem klientkom nie tylko możliwość
zaoszczędzenia wody, ale także spokój,
bezpieczeństwo i przyjemne korzystanie z wszelkich urządzeń w twoim
domu. Produkty są trwałe, nie
ulegają żadnym uszkodzeniom
po zamontowaniu.
Wszelkie informacje dotyczące firmy
oraz oferowanych produktów znajdziesz
na stronie www.ecowoda.pl
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
Sprawdź już dziś!
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
29
Oknolit powstał w 1997 roku. Obecnie przekształcił sie w Oknolit Plus
Sp z o.o. - polską prywatną firmę, produkującą okna, drzwi i witryny
z plastiku i aluminium. Dzisiaj jest jedną z najprężniej rozwijających się
polskich firm, jak również jednym z szybko rozwijających się producentów okien w Polsce.
Naszym głównym celem jest dostarczanie najwyższej jakości produktów, spełniających oczekiwania nawet najbardziej wymagających
klientów. Stawiając sobie te cele troszczymy się jednocześnie o zdrowie
i bezpie-czeństwo naszych klientów oraz ochronę środowiska.
OKNOLIT PLUS jest producentem szerokiej gamy wyrobów, które
umożliwiają komfortowe mieszkanie. Staramy się, aby wszyscy nasi
klienci byli zadowoleni, mogli spokojnie, bezpiecznie i wygodnie cieszyć
się ze swojego mieszkania, domu, miejsca pracy.
30
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
Zdrowa jakość życia
Fabryka Diet to społeczność kobiet takich jak TY,
to styl, moda, uroda, kultura i sport,
to zdrowa jakość życia
Wejdziesz i zostaniesz
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
31
Bi¿uteria Anna Dziubek, sukienka Teresa Kopias, fot. Studio Polska Bi¿uteria dla Jubinale
...bo bi¿uteria jak kobieta - zmienn¹ jest
32
Planeta Kobiet | wrzesień - październik | 2008
www.pb.info.pl
ortal modnej bi¿uterii i zegarków