Gimpel nr 51 kwiecień 2016

Transkrypt

Gimpel nr 51 kwiecień 2016
Od redakcji
Spis treści
1. Słowem wstępu - str. 2
2. Aktualności - str. 3
3. Kalejdoskop historyczny - str. 3
4. „Wiosna, ach to ty”
- str. 5
5. Już za miesiąc... matura - str. 6
6. Najważniejsza jest determinacja - str. 7
7. „Litwo, Ojczyzno
moja!” czyli podróż
w (nie)znane - str. 8
8. Gadżety, kwiecień plecień i takie tam majowe... - str. 11
9. „Wystarczy mieć pasję” - str. 12
10. Prawda w naszym życiu - str. 15
11. Samolot na węgiel...
i inne - str. 16
12.Idiomy w języku angielskim - str. 18
13. Nasza poezja - str. 20
2
Słowem wstępu
Zacząć muszę od przeprosin.
Zdaję sobie sprawę z tego, iż jakość
druku środkowych arkuszów ubiegłomiesięcznego Gimpla, w wielu egzemplarzach pozostawiała wiele do życzenia.
Najlepiej było to widać na wszelakich
ilustracjach, które często pozostawały
bardzo blade. Nie mogliśmy jednakże
nic zrobić z tą niedogodnością, gdyż
takie arkusze zostały oddane nam przez
drukarnię. Nie ma jednak tego złego, co
by na dobre nie wyszło i w tym miesiącu
mogę w końcu przekazać Wam dobrą,
jeśli nie świetną nowinę. Udało nam
się rozszerzyć współpracę z Bankiem
Spółdzielczym i dzięki ich wsparciu,
jakość druku naszego miesięcznika
znacznie wzrośnie. Gdy od grudnia
dotyczyła ona jedynie pierwszego arkusza, to od teraz wszystkich pozostałych.
Mam ogromną nadzieję, że znacznie
umili Wam to kontakt z naszymi publikacjami.
Rozpoczynamy również nową
inicjatywę w ramach naszej gazety. Raz
na kwartał oprócz głównego wydania
gazety, jaki znacie z każdego miesiąca,
wydawać będziemy numer specjalny
Gimpel Twórczość. Jak już sama nazwa wskazuje, prezentować będziemy
w nim najróżniejsze formy artystyczne
naszych koleżanek i kolegów. Nie będę
się tu jednak rozpisywał szerzej na
ten temat, gdyż to Ola Kwaśniak jest
odpowiedzialna za tę część Gimpla. Ja
chciałem tylko zachęcić do jego lektury.
Kwiecień jest bardzo specyficznym miesiącem, szczególnie w liceum.
Dla jednych jest to czas rozpoczynającej
się wiosny, budzenia się po leniwej zimie,
przypływu nowej energii i związanych
z nią mnóstwem planów i pomysłów.
Świetnie obrazuje ten stan Asia Jarosz
w swoim artykule na stronie 5. Zaś dla
innych… no cóż. Szczególnie odkrywczy nie będę, pisząc o zbliżających się
maturach. Toż to już w klasie 2. na
każdym kroku spotkać można się z tym
określeniem :)
Wielu naszych czytelników stanowią tegoroczni maturzyści, dlatego
kilka zdań pragnę skierować właśnie
do Was. Dla większości z Was jest
to pewnie ostatni numer Gimpla, po
który sięgacie. Trzymamy więc kciuki,
żebyście nie tylko zdali tę całą maturę
bo o to się raczej nie martwimy, ale
osiągnęli zadowalające Was wyniki.
Mamy też cichą nadzieję, że gdy już
będziecie zajęci zupełnie nowymi
sprawami, w żadnym stopniu niezwiązanymi ze Staszicem, to zerkniecie
czasem na naszą stronę internetową,
zarówno po to aby powspominać stare
czasy liceum i Gimpla, ale i poczytać
pojawiające się nasze nowe publikacje
w wersji elektronicznej :)
Jestem przekonany, że w tym
numerze każdy znajdzie coś dla siebie.
Oprócz stałych rubryk, które doskonale
znacie i przedstawiać ich nie muszę,
gorąco zachęcam do lektury artykułu
Magdy Koźmin, w którym autorka, po
wycieczce na Litwę, prezentuje swoje
spostrzeżenia na temat tego kraju.
W wywiadzie przeprowadzonym przez
Darię Lenarczyk możecie poznać piękną historię realizacji swoich marzeń
i rozwijania pasji. Wymieniać mógłbym jeszcze wiele, lecz nie przeciągając już zbędnie zapraszam do lektury,
a po niej do wyrażania swoich opinii,
które zawsze są dla nas bardzo cenne.
Mateusz Jamrozik
Redaktor naczelny
szkolnej gazety Gimpel
GIMPEL nr 51
Kwiecien 2016
Aktualności
Finał XXIX Olimpiady Maraton w wykona- Współpraca polskoWiedzy Ekonomicznej niu p. Piotra Kolasy -niemiecka w ramach
Doskonale znany oraz obda- projektu „ZrównowaJulian Smółka znalazł się na
3 miejscu, które umożliwiło mu zdo- rzany przez uczniów wielką symżona turystyka”
bycie tytułu laureata w finale XXIX
Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej
rozegranym w mieście stołecznym
– Warszawie.
patią, p. Piotr Kolasa zadebiutował
w biegowym maratonie na ulicach
Paryża. Dystans ukończył w czasie
3h 26 min 3s. Dzięki temu pokonał
aż 52 906 uczestników i ostatecznie
uplasował się na 4094 miejscu.
Rejonowa Licealiada
w piłce koszykowej
IX Powiatowy Konkurs
dziewcząt
Reprezentantki naszego li- Języka Agnielskiego
„Literatura
ceum po zwycięstwie nad szkolną
w przekładzie”
drużyną z Andrychowa wywalczyły
awans do kolejnej fazy rozgrywek licealiady w piłce koszykowej. Miejmy
nadzieję, iż okres przygotowawczy
przed finałem wojewódzkim zostanie spożytkowany bardzo solidnie,
co pozwoli na osiągnięcie kolejnych
sukcesów.
Gratulacje dla zwyciężczyni
Agnieszki Kosińskiej w konkursie
mającym na celu doskonalenie znajomości języka angielskiego i jednocześnie rozwijanie zainteresowań
literackich.
Informacje zebrał:
Jakub Dyba
Dziennikarz szkolnej
gazety Gimpel
Marta Głownia, przygotowywana przez prof. Jolantę Skowrońską,
została laureatką XLVI Olimpiady
Literatury i Języka Polskiego.
Sukces Marty
Bona Sforza
a w międzyczasie zmarła starsza
siostra Bony. Jedynym sposobem, by
Królowa Polski, żona uratować pozycję rodu było korzystne
Zygmunta Starego, matka ostat- wydanie młodej księżnej za mąż.
niego króla z dynastii Jagiellonów,
To dlatego już od najmłodszych
Zygmunta Augusta. Przez nielat matka Bony, Izabela Aragońska,
których podziwiana i uwielbiana,
kładła duży nacisk na dobre wykształa przez (niestety) większość uważacenie jedynej córki. W młodości Bona
na za wiedźmę, trucicielkę Barbary
zdobyła właściwą edukację. Jej naRadziwiłłówny. Jedno jest pewne
uczycielem był Crisostomo Colonna,
- była to jedna z najbardziej
członek Akademii Pontana (jednej
aktywnych kobiet w historii
z najlepszych uczelni w ówczesnych
Rzeczypospolitej, która odcisnęła
Włoszech). Bona poznała dzięki nieswoje piętno na jej historii. Nie
mu dzieła Wergiliusza i Cycerona,
można przejść obojętnie koło ponauczyła się wypowiadać w uczony
staci tego formatu.
sposób, posiadła również wiedzę z zaUrodziła się 2 lutego 1494 kresu historii, prawa, administracji
roku w Vigevano jako córka władcy i teologii. Była osobą gospodarną,
Mediolanu. Po jego śmierci, Bona oszczędną, a jednocześnie potrafiącą
wraz z matką miały wyjechać do wywierać wpływ na ludzi. Była też
Bari. Utraciwszy władzę nad wło- zjawiskowo piękna. Jeden z posłów
skim miastem ród Sforców zubożał, króla Zygmunta tak opisał przyszłą
Kwiecien 2016
GIMPEL
nr
51
Do końca bieżącego miesiąca
w Miejskiej Bibliotece Publicznej istnieje możliwość obejrzenia wystawy
fotograficznej pt. „Zrównoważona
turystyka”. Powstała ona dzięki
ogromnemu zaangażowaniu młodzieży 1LO i Gymnasium Petrinum
biorącej udział w wymianie polsko-niemieckiej.
„Szkoła otwarta
– szkoła aktywna”
Główna nagroda za uczestnictwo w konkursie zorganizowanym przez Małopolskiego Kuratora
Oświaty mającym na celu promowanie współpracy przedszkoli i szkół
z organizacjami pozarządowymi
powędrowała do naszej placówki.
królową: „Nos prosty beż żadnego
garbu ani zakrzywienia. Lica rumiane
jakby wrodzoną wstydliwością zdobne.
Usta jak koral najczerwieńszy, zęby
równe i nadzwyczaj białe, szyja prosta i okrągła. Pierś śnieżnej białości,
ramiona najudatniejsze, rączki piękniejszej widzieć nie można. Wszystko
zaś wzięte razem, czy cała figura, czy
każdy członek z osobna, tworzą najśliczniejszą i najpowabniejszą całość’’.
Dzięki wsparciu rodu
Habsburgów Bona została przeznaczona na żonę dla Zygmunta, już
40-letniego króla Polski. Uroczystość
zaślubin odbyła się w 1518 roku.
Włoszka rzucona została w zupełnie
sobie obcy świat. Początkowo przyjmowała wszystko bez słowa protestu.
Każdy, łącznie z zauroczonym nową
towarzyszką życia królem, widział
w niej tylko roztańczoną i roześmianą
3
dzierlatkę. Miała być elega nckim tłem dla dostojnego monarchy.
Dobrze wyglądać i rodzić kolejne
dzieci. Całe dnie spędzała w siedmiu
pomieszczeniach przeznaczonych na
jej komnaty. Tylko nocami, wtedy
gdy on nabrał na to ochoty, królową
odwiedzał jej pan małżonek. I do
tego ograniczała się ich relacja. Nawet
obiady i wieczerze spożywali osobno.
niezależność
finansową poprzez
nadanie jej bogatych księstw,
a następnie uzyskanie nadzoru nad
komorami celnymi na terenie całego
Wielkiego Księstwa Litewskiego, co
przynosiło ogromne dochody.
Rys. Klara Apriasz
K alejdoskop historyczny
nadzieja na kontynuację dynastii
była więc pokładana w Zygmuncie.
Dlatego Bona zaczęła działać.
Angażowała się także w poli- Chcąc zapewnić rządy swojemu
tykę zagraniczną. Mimo że to dzięki synowi, już w 1530 roku wymusiła
wsparciu Habsburgów została żoną koronację swojego małoletniego syna,
Zygmunta, nie była ona ich zwo- choć jego ojciec dalej żył (Zygmunt
lenniczką - wolała zacieśnić sojusz Stary umarł dopiero w 1548 roku).
z Francją. Miała też kilka niezwykle
Ta sprawa jeszcze zaogniła spór
śmiałych pomysłów. Były to między pomiędzy szlachtą a królową. Jej
innymi inkorporacja (przyłącze- antagoniści zarzucali jej matactwa,
nie) lenna Prus Królewskich, czy gromadzenie majątku ze szkodą
zamienienie swoich dziedzicznych dla Rzeczypospolitej, intryganctwo,
księstw włoskich na Śląsk, który był chciwość, przekupstwo, oskarżając ją
podzielony na liczne małe księstwa. nawet o trucicielstwo. Była podejrzaNiestety żaden z jej pomysłów nie na o zatrucie książąt mazowieckich
zyskał aprobaty małżonka.
- Stanisława i Janusza III. W oczach
Dzięki Bonie Zygmunt docze- nienawidzącej jej opozycji, w wynikał oczekiwanego męskiego potomka. ku nieprzychylnej jej propagandy
W 1520 roku urodził się Zygmunt habsburskiej stała się symbolem zła,
August. Oprócz niego na świat przy- gubiącego Polskę. Ona jednak starała
szły cztery córki oraz kolejny syn się nie zważać na liczne docinki i swoOlbracht, którego królowa porodziła je nadzieje pokładała w Zygmuncie,
w czasie polowania. Dziecko niestety poświęcając mu jak najwięcej uwagi.
Ten stan rzeczy nie trwał
jednak długo. Bona nie zamierzała biernie przyglądać się sytuacji.
Chciała mieć realną władzę. Dlatego
stosowała zabieg znany już od starożytności - sprzedawanie urzędów
państwowych i kościelnych. Dzięki
rodzinnym koligacjom uzyskała od
papieża możliwość wyboru piętnastu beneficjentów kościelnych
w tak dużych miastach jak Kraków
czy Gniezno. Zbudowała sobie też
liczne grono zwolenników, z którego najsilniejszymi można nazwać,
Piotra Kmitę, Andrzeja Krzyckiego
i Piotra Gamrata (pierwszy z nich był
marszałkiem, a pozostali wysokimi
urzędnikami kościelnymi). Dzięki
nim oraz dużemu wpływowi na swojego męża gromadziła coraz większy
majątek. Według niej, silny król to
zmarło i wskutek powikłań nie moZygmunt jednak niedługo po
bogaty król. Stopniowo uzyskiwała
gła już dalej rodzić potomków. Cała realnym objęciu władzy starał się
4
GIMPEL nr 51
Kwiecien 2016
Okiem odkrywcy
uniezależnić od matki, co wywołało
konflikt pomiędzy Boną a jej synem.
Była królowa nie popierała także
wyboru kolejnych żon Zygmunta,
zwłaszcza jego małżeństwa z Barbarą
Radziwiłłówną. Z tego powodu jest
podejrzewana o otrucie małżonki
syna, choć dziś wydaje się ten zarzut
nonsensem (Barbara cierpiała na
ciężką chorobę, prawdopodobne rak).
Rozżalona Bona opuściła
Polskę w 1576 roku. Przed wyjazdem
musiała się zrzec wszystkich dóbr
w Rzeczypospolitej, więc kolejny
zarzut o wywiezieniu majątku publicznego trzeba obalić.
ufanego dworzanina na polecenie
Habsburgów, którym wcześniej ten
pożyczył znaczną sumę. Królową
pochowano w Bazylice św. Mikołaja,
w Bari w bardzo skromny sposób.
Dopiero jej córka, Anna Jagiellonka,
zleciła mistrzowi florenckiemu,
Santiemu Gucciemu, wykonanie odpowiedniego nagrobka. Postawiony
w 1593 nagrobek w stylu manierystycznym przetrwał do dzisiaj.
oglądać renesansowy Wawel, jeść tzw.
włoszczyznę. I to właśnie jej przyjazd
do ówczesnej Rzeczpospolitej zapoczątkował złoty wiek kultury polskiej.
Królową można oceniać różnie.
Dla jednych to chciwa intrygantka,
dla drugich - ambitna królowa, która
wprowadziła nasz kraj na wyższy
poziom rozwoju kulturalnego. Na
pewno jednak jest to postać nieNiecały rok po powrocie zwykła, która zmieniła nasz kraj.
do Włoch została otruta przez za- To głównie za jej sprawą możemy
Autor artykułu:
Andrzej Frączek
Dziennikarz szkolnej
gazety Gimpel
„Wiosna, ach to ty!”
Promienie słońca nieśmiało prześwitują między drzewami
(które mają już pierwsze pączki!),
a to znak, że Wiosna przypomniała
sobie o nas i postanowiła szybko
wynagrodzić nam długie, chłodne
wieczory. Zima jest czasem, który
liczne zwierzęta muszą po prostu
przeczekać, wchodząc w stan hibernacji. Można też zaryzykować
stwierdzenie, że podobny spoczynek
towarzyszy niektórym przedstawicielom gatunku homo sapiens. Z ulgą
witamy nową porę roku, korzystając
z dobrodziejstw, które zapewnia
naszemu organizmowi.
Ale spójrzmy na to z biologicznego punktu widzenia. Wiosna
oznacza dłuższy dzień i więcej
słońca. Zimą szyszynka w naszym
organizmie wydziela melatoninę,
która koordynuje nasz biologiczny
zegar, odpowiada za efektywny
sen. Hormon ten jest syntezowany
w nocy, więc kiedy staje się ona krótsza wraz z nadejściem wiosny, jest go
coraz mniej. W efekcie przestajemy
być senni, co według naukowców
Kwiecien 2016
GIMPEL
nr
jest jedną z przyczyn tzw. sezonowej
depresji (leczonej właśnie fototerapią). Dzięki większej ilości światła
słonecznego wzrasta natomiast poziom serotoniny, czyli „hormonu
szczęścia”. To właśnie ona sprawia,
że ludzie, podobnie jak inne zwierzęta, czują się lepiej.
Serotonina dodatkowo stymuluje
produkcję hormonów płciowych,
dlatego łatwiej „zakochać się” na
wiosnę.
Nowa pora roku sprzyja też
zrzuceniu zbędnych kilogramów.
Mija apetyt na tłuste posiłki, które
często spożywane są jesienią i zimą,
zwiększa się nasza aktywność.
Różnorodność zajęć na świeżym powietrzu jest ogromna – każde z nich modeluje
sylwetkę, ale też korzystnie
działa na szkielet. Pod
wpływem światła obecna
w skórze prowitamina D
zmienia się w wi-
Rys. Monika Porzucek
51
5
Okiem ucznia
taminę niezbędną do budowy kości
i zębów (umożliwia wchłanianie
wapnia i fosforanów), prawidłowego
funkcjonowania przemiany materii oraz układu odpornościowego.
Wystarczy tylko ok. 15-30 minut
kilka razy w tygodniu a naturalne
przedawkowanie witaminy D nie
jest możliwe – organizm produkuje
dokładnie tyle, ile potrzebuje.
z naturą poprawia zdolność zapamiętywania i uczenia się. Jedno z ich
doświadczeń polegało na zebraniu
dwóch grup ochotników, z których
jedna z nich wybrała się na spacer po
parku, druga zaś po centrum miasta. Potem wszyscy badani zostali
poddani testom, które wymagały
od nich wysiłku intelektualnego.
Lepsze wyniki uzyskała grupa, która
spędziła czas na świeżym powietrzu.
Każdy z nas już chyba zdążył Zatem, jeśli mamy tylko okazję, by
zauważyć, że: więcej słońca + wyższa wybrać drogę do szkoły przez park
temperatura = lepsze warunki do czy inne pełne zieleni miejsce, będzie
kwitnięcia roślin (oczywiście w gra- to na pewno szansa na poprawienie
nicach homeostazy danego gatunku). wydajności pracy swojego mózgu,
Na wiosnę wszystko budzi się do a także zmniejszenie zmęczenia
życia, co – jak się okazuje – może oczu (przewaga zielonego koloru)
być przez nas dobrze wykorzystane i poziomu stresu.
zwłaszcza, że na co dzień nasz umysł
intensywnie pracuje. Ostatnie baMarek Grechuta śpiedania psychologów z Uniwersytetu wał w jednej ze swoich piosenek:
Stanu Michigan dowiodły, że kontakt „Zapachniało, zajaśniało, wiosna, ach
to ty!”. Każda pora roku niewątpliwie
ma swój urok, choć nie da się ukryć,
że wiosna daje nam korzyści zarówno dla ciała, jak i dla ducha. Skoro
już mamy na to biologiczne dowody,
możemy właściwie to wykorzystać.
I nucić pod nosem, obserwując krajobraz piękniejący razem z nami.
Autorka artykułu:
Joanna Jarosz
Dziennikarka szkolnej
gazety Gimpel
Już za miesiąc... matura
Trzecioklasistom z każdym dniem coraz bliżej do najważniejszego egzaminu w życiu.
Przepustka na studia – to jej
pierwsza rola, oprócz tego – zamknięcie pewnego ogromnego
rozdziału w życiu. Rozdziału,
w którym człowiek nie musi się
martwić pełną lodówką w domu
albo pobudką po ciężkiej nocy, bo
jeśli budzik okazuje się wrogiem,
to przeważnie jest ktoś, kto obudzi.
Koniec etapu, kiedy brak czasu
na spotkanie z przyjaciółmi rekompensują przerwy, a większość
bliskich osób ma się w jednym
budynku lub mieście…
Barańską. Natomiast przed maturą
głównie odczuwa się stres, strach
i brak wiedzy, co chyba dla nikogo
nie jest wielkim zaskoczeniem, a dla
nienaznaczonych piętnem klasy maturalnej – pewnym przedsmakiem
tego, czego można się spodziewać
za rok lub dwa. Najgorszych wspomnień – jak w wielu przypadkach
– nie pamięta się, oprócz budzącej grozę matematyki - wszystkie
zatargi poszły w niepamięć. Jest
natomiast sentyment, bo jakby nie
spojrzeć – przez trzy lata człowiek
zwiąże się z ludźmi, często nawet
tymi, za którymi na co dzień nie
przepada. Maturzystkom najbardziej w pamięć zapadło usunięcie
Trzem maturzystkom zadano automatów, przy których widywano
kilka prostych pytań dotyczących się codziennie, dzieląc się edukacyjmijającego etapu w życiu. Pierwsze nym bólem istnienia.
z nich jest dość oczywiste – najlepsze wspomnienie z liceum. Częstą
Trzecioklasistom cała reodpowiedzią na to pytanie były dakcja „Gimpla” życzy połamania
lekcje języka polskiego z panią prof. piór, niezagubionej wiedzy oraz, co
6
najważniejsze, szczęścia. Zwłaszcza
na maturze ustnej, którą znaczna
większość jest przerażona. A poza
tym – dostania się na upragnione
studia, powodzenia na nich a później
realizacji zawodowej. I żeby na 20-leciu matury każdy mógł powiedzieć,
że czas w Staszicu na pewno nie był
zmarnowany.
Autorka artykułu:
Katarzyna Małkus
Dziennikarka szkolnej
gazety Gimpel
GIMPEL nr 51
Kwiecien 2016
Wywiad Gimpla
Najważniejsza jest determinacja
Wywiad z Julianem Smółką
– zdobywcą trzeciego miejsca i laureatem XXIX Olimpiady Wiedzy
Ekonomicznej.
Powodów jest wiele, ale przede
wszystkim jest to świetna przygoda.
Prawdziwe przygotowanie do dorosłego życia. Przyjemność z wygranej lub uzyskania wysokiej pozycji,
jest niepowtarzalnym uczuciem.
Dodatkowo dobrym motywatorem
są nagrody. W przypadku Olimpiady
Wiedzy Ekonomicznej naprawdę
świetne.
Dlaczego wziąłeś udział
akurat w Olimpiadzie Wiedzy
Ekonomicznej?
Był to de facto przypadek.
W pierwszej klasie p. Jolanta
Staniszewska zaproponowała mi
udział, znając moje zainteresowania.
Mimo średniego rezultatu (dojście
do etapu okręgowego), Olimpiada
tak mi się spodobała, że postanowiłem spróbować kolejny raz.
Przygotowałem sobie system nauki, który umożliwił mi zrobienie
zaplanowanych na kolejne okresy
partii materiału i lektur. Musiałem
wyrobić w sobie nawyk solidności
i zwalczyć pokusę przekładania swoich zagadnień na dalsze okresy. Jeżeli
kogoś bym przekonał do wzięcia
udziału, to z chęcią podzieliłbym się
z nim swoją wiedzą i materiałami.
Takie osoby zachęcam do kontaktu
ze mną. Niejako się do tego zobowiązałem, obiecując organizatorowi
popularyzację Olimpiady.
fot. Bartłomiej Sawka / Cinefoto.pl
Dlaczego Twoim zdaniem
warto startować w Olimpiadach?
nie uczyłem i to raczej nie z moich
powodów. W dni szkolne było to
średnio 4-5 godzin przygotowań.
W dni wolne od szkoły 12-14. Jak
podliczyłem przygotowania do
Olimpiady, pochłonęły mi łącznie
ok. 700 godzin. Przyczyniło się to
do znacznego pogorszenia moich
rezultatów szkolnych, ale nie wątpię,
że było warto. Myślę, że rygor, który
wyrobiły we mnie te przygotowania,
pozwoli mi bez większych problemów nadrobić zaległości.
ny. Uzyskałem indeks do Szkoły
Głównej Handlowej, gdzie planuję
wybrać się na studia i jedyne co
muszę zrobić, by w pełni zrealizować swoje plany to zdać maturę na
przysłowiowe 30%.
Nie masz większych ambicji?
Nawet moja dość duża ambicja jest już chwilowo zaspokojona.
Co w takim razie planujesz
teraz zrobić?
Przede wszystkim porządnie
Bardzo dużo czasu na to poświęciłeś. Nie ogarniało Cię czasem się wyspać. Nadrobienie zaległości
w tej kwestii może trochę potrwać.
zniechęcenie?
Jak już zaspokoję tę podstawową
Były i takie momenty. Tysiące potrzebę fizjologiczną, to zajmę się
przeczytanych stron, setki artyku- nauką do szkoły. Ponad wszystłów na Wikipedii, dziesięć teczek kim marzę jednak o powrocie do
wydrukowanych materiałów i niezli- czytania normalnych, czyli nieekoczone ilości zadań potrafią naprawdę nomicznych, książek, co miałem
bardzo przytłoczyć. Jak widać, udało przyjemność ostatni raz robić
mi się z tym jednak poradzić i jestem w październiku.
Jak wyglądały Twoje przy- tu, gdzie jestem.
Ideą wywiadu miało być chygotowania?
To znaczy gdzie?
ba zachęcenie do udziału w olimOd początku lutego może
W takim momencie w ży- piadach (śmiech)...
zdarzyły się trzy dni, w które się ciu, w którym czuję się spełnio-
Kwiecien 2016
GIMPEL
nr
51
7
Okiem ucznia
Postaram się w takim razie
jakoś ładnie to ująć. Olimpiady są
olbrzymim wysiłkiem dla naszego
organizmu i psychiki. Wymagają
rezygnacji z wielu aktywności
i, w przypadku niepowodzenia,
koszt straconych lekcji jest bardzo
bolesny. Jednak, jeżeli jest choćby
minimalna szansa na wygraną, to
w mojej opinii warto spróbować.
Korzyści z wygranej całkowicie
bowiem rekompensują włożony
wysiłek.
Planujesz startować za rok?
Przedsiębiorczości, Olimpiadzie
Przedsiębiorczości i Zarządzania
oraz w High School Business
Challenge.
Moje plany na przyszłoroczne
Życzę w takim razie
Olimpiady są dużo ambitniejsze. powodzenia i dziękuję za rozmowę.
Chciałbym w przyszłym roku zoDziękuję.
stać laureatem więcej niż jednej
olimpiady. Myślę o sprawdzeniu
Wywiad przeprowadził:
swoich sił poza Olimpiadą Wiedzy
Mateusz Jamrozik
Ekonomicznej, także w Olimpiadzie
Redaktor naczelny
szkolnej gazety Gimpel
„Litwo, Ojczyzno moja!” czyli
podróż w (nie)znane
Kiedy usłyszałam o wycieczce
na Litwę, od razu zaciekawił mnie
ten cel podróży. Bo to przecież
zupełnie inny kierunek, niż zatłoczone, popularne wśród turystów
miasta zachodniej Europy, w jakiś
dziwny sposób doskonale znane
nawet tym osobom, które nigdy ich
nie odwiedziły. Jak naprawdę wygląda ten sąsiadujący z Polską kraj,
który niektórym mgliście kojarzy
się jedynie z inwokacją z „Pana
Tadeusza”?
W tygodniu poprzedzającym
tegoroczne Święta Wielkiej Nocy
klasy 2b i 1c pod opieką pp. Filipczak,
Mrowcy, Wawrzyniak i Urbańczyk
pojechały na Litwę. Ten kraj przywitał nas… chłodno. Litwa położona
jest na północ od Polski, pod koniec marca temperatury oscylowały
tam w okolicy zera stopni Celsjusza
i w wielu miejscach leżał jeszcze śnieg.
Obserwując zza szyb autokaru surowy krajobraz litewskich wsi można
było zobaczyć przede wszystkim
puste połacie przestrzeni usiane
gdzieniegdzie domami. Wiele z nich
było zrobionych z drewna; nie brakowało zniszczonych i opuszczonych
budynków. To wrażenie przeniesienia
8
się na prowincję z lat 70. XX wieku
podkreślił jeszcze widok opatulonego w kufajkę starszego pana, który
w kanciastym volkswagenie powoli
zmierzał w stronę... No właśnie, być
może w stronę Kowna, które było
pierwszym przystankiem na trasie
naszej wycieczki.
Kowno
Kowno to drugie pod względem liczby mieszkańców miasto
na Litwie, które w okresie międzywojennym pełniło funkcję stolicy
państwa. Właśnie tutaj Adam
Mickiewicz, świeżo upieczony absolwent Uniwersytetu Wileńskiego,
przyjeżdża i jako nauczyciel odpracowuje
stypendium. Chociaż
w tym okresie powstają jego pierwsze
wielkie dzieła, poeta
źle czuje się w Kownie.
Samotność, tęsknotę za ukochanym
Wilnem i przykrą
konieczność wpajania wiedzy „tępym
żmudzkim łbom”,
jak sam określił
swoich uczniów,
Mickiewicz próbuje osłodzić sobie romansem z piękną Karoliną
Kowalską - żoną powiatowego
lekarza. Ostatecznie wieszcz swój
pobyt w Kownie w korespondencji
do przyjaciół podsumowuje krótko:
„Nuda i nuda, i po trzecie nuda; same
powolności i flakowatości w głowie”. A jak to miejsce wygląda dziś?
Brukowane uliczki Kowna są opustoszałe, zdają się być uśpione. Zabytki,
takie jak średniowieczny zamek czy
szesnastowieczny ratusz, przypominają o długiej historii miasta. I już
tutaj można natrafić na liczne ślady
Mickiewicza – jest pamiątkowa tablica, jest i oryginalne „Wydanie nowe,
Wydanie ’Pism’ Adama Mickiewicza z 1858 roku
GIMPEL nr 51
Kwiecien 2016
Okiem ucznia
znacznie powiększone” pism poety
z 1858 roku… W gotyckim budynku,
domu Perkuna (to kamienica z XVI
wieku, którą kupili później jezuici)
znajduje się małe muzeum, gdzie
oprócz pierwszych egzemplarzy dzieł
Mickiewicza można obejrzeć między
innymi stroje z epoki.
Wilno
Najważniejszym punktem
wyprawy na Litwę było bez wątpienia Wilno, obecna stolica państwa.
Tam poznaliśmy panią Grażynę,
drobnej budowy panią przewodnik,
która piękną polszczyzną opowiadała
o dawnej i współczesnej historii miasta. Co ciekawe, u niej i u każdego
z miejscowych przewodników można
było zauważyć (a raczej usłyszeć)
charakterystyczny, „kresowy” sposób
wypowiadania głoski „ł”. (Pozwolę
sobie na małą dygresję. Mowa tu
o przedniojęzykowo-zębowym „ł”,
które – z czego wielu z nas nie zdaje
sobie sprawy - aż do XX wieku było
najbardziej powszechnym i uznawanym wśród elity i ludzi sztuki sposobem wymawiania. Nasze współczesne, twarde „ł”, zwane wargowym,
długo uważano za niemal prostackie,
a tę wymowę krytykował w dobie
renesansu sam Jan Kochanowski.
Ale to już zupełnie inna historia…).
Panoramę Wilna zobaczyć można
z Góry Trzech Krzyży, na której znajdują się trzy białe, strzeliste pomniki.
Legenda głosi, że w zamierzchłych
czasach w tym miejscu męczeństwo poniosło 7 franciszkańskich
zakonników. Miasto znajduje się
nad rzeką Wilią (lit. Neris), a jego
zabytkowe centrum przypominać
może nieco zabudowę historyczną
Krakowa. W samym środku reprezentacyjnego placu miasta nieoczekiwanie wyrasta wielka, biała,
klasycystyczna katedra. Kolosalna
budowla z kolumnami i tympanonem zaskakuje – przynajmniej
ja nie spodziewałam się zobaczyć
stylizowanej na antyczną świątyni
Kwiecien 2016
GIMPEL
nr
w środku miasta przypominającego
nieco dawny Kraków. Początki tej
bazyliki sięgają XIII wieku. Po wielu
latach jej bogatej historii, w czasach
sowieckich przerobiona została na
magazyn, a w 1989 roku ponownie
ją konsekrowano. Wystrój wnętrza
jest stonowany. Po wejściu do środka dało się wyczuć mdły zapach
chloru – może w bazylice po prostu
sprzątano, a może miało to związek
z kryptą, w której pochowane są ciała biskupów sprzed kilku wieków…?
Wspominałam już o uśpionym
Kownie i niemal opustoszałych
uliczkach. Również w Wilnie na
ulicach nie spotyka się tak wielu
przechodniów, co nie dziwi biorąc
pod uwagę liczbę ludności całePodobizna Lenina z muzeum socjalizmu w Druskiennikach
go państwa. Na Litwie mieszkają
mniej niż 3 miliony ludzi, z czego Religią dominującą na Litwie jest kaokoło 7% procent stanowią Polacy. tolicyzm. Swoistym symbolem chrzeW 2010 roku bez przedłużenia wy- ścijaństwa i wiary we wspólnej histogasła umowa, która pozwalała tej rii Polski i Litwy jest Ostra Brama,
największej mniejszości narodowej kaplica z cudownym wizerunkiem
na używanie j. polskiego w urzędach Matki Boskiej. W koronacji obrazu
czy na tablicach administracyjnych. przed dziesięcioleciami udział brał
Tak więc dziś polskie nazwy znikają m.in. Ignacy Mościcki. Sama kaplica
z miast litewskich, co jest de facto jest niewielka, wychodzi się do niej
naruszeniem konwencji ramowej po schodach biegnących równolegle
Unii Europejskiej dotyczącej praw do ulicy. Ściany w środku są niemal
mniejszości. Zdaje się, że w ten spo- w całości zakryte przez wota dzięksób Litwini chcą chronić odrębność czynne, a bystre oko wypatrzy wśród
i liczebność swojego narodu, które nich niepozorną, srebrną tabliczkę
i tak są dziś znacznie nadszarpnięte z napisem „Dzięki Ci Matko za
chociażby przez znaczną emigrację Wilno”. Zostawił ją tu marszałek Józef
młodych Litwinów poza granice Piłsudski. Dosłownie kilka kroków
ojczyzny. Czasem docierają do od Ostrej Bramy katolicyzm przenika
nas informacje o Polakach pro- się z tajemniczą i bogatą kulturą
cesujących się w kwestii pisowni prawosławia. Monumentalna cerkiew
swojego nazwiska, czy dane mó- Świętego Ducha zaciekawia i zachwywiące o tym, że 40% polskich dzieci ca. Nie tylko za sprawą nietypowego
w wieku szkolnym nie ma dostępu ikonostasu w stylu barokowym. Na
do edukacji we własnym języku… środku cerkwi pod rzeźbionym balJęzyk litewski należy do grupy języ- dachimem znajduje się kwadratowa
ków bałtyckich. Charakterystyczne skrzynia z przeszklonym wiekiem.
końcówki w tej mowie to m.in. „-as” A w niej, pod czarnym atłasem wiczy „-is”, które są też wykładnika- doczny jest zarys szczątków trzech
mi rodzaju rzeczownika. U Polaka osób. W dolnej części za krawędź
mogą one jednak wywołać uśmiech sukna wystają tylko… trzy pary stóp
na twarzy, kiedy mija kolejny ubranych w białe skarpetki i trzewiki
„bankas”, „centras” czy „baras”... z tego samego czarnego atłasu. Te
drobne ciała nie uległy po śmierci
51
9
Okiem ucznia
nujących elementów. Mickiewicza. Zwiedziliśmy dom
W Wilnie wiele poety, a także celę Konrada w klaszmiejsc wiąże się torze bazylianów. Marmurowa tablica
ściśle z historią przypomina zwiedzającym, że „hic
Polski, Cmentarz natus est Conradus…”. W stolicy
Na Rossie jest jednak Litwy zobaczyliśmy jeszcze m.in.
szczególnym z nich. gmachy Uniwersytetu Wileńskiego
To jedna z naszych i Pałacu Prezydenckiego oraz Wieżę
nekropolii narodo- Giedymina.
wych; pochowani są
Troki
tu nie tylko polscy
żołnierze, ale i wiele
Trzeciego dnia, żegnając się już
innych ważnych oso- powoli z Litwą, zwiedziliśmy mubistości. W centrum rowany zamek wybudowany przez
Cmentarz na Rossie
uwagi turystów Wielkiego Księcia Witolda. W środku
rozkładowi, a należą do męczenniz Polski znajduje się zawsze czarna, częściowo zrekonstruowanej budowli
ków Jana, Antoniego i Eustachego.
prosta płyta nagrobna z wyrytym znajdują się ekspozycje muzealne
Ich kult jest ciągle żywy w prawonapisem „Matka i serce syna”. Obok (uwagę zwiedzających przykuł na
sławiu. Kilka razy do roku „szaty”
ciała Marii Piłsudskiej spoczywa przykład gustowny damski kozai obuwie świętych są zmieniane, co
tam urna z sercem marszałka Józefa czek na obcasie z wysoką cholewą,
wskazuje na to, że ciała zachowały się
Piłsudskiego, który sam wyraził ta- pochodzący sprzed paruset lat…).
w rzeczywiście dobrym stanie i takie
kie życzenie. Aby zachować pamięć Do obrony swojego zamku Witold
„przebieranie” jest ciągle możliwe.
o Polakach pochowanych na Rossie, sprowadził z Krymu Karaimów. Do
Kolejną wyjątkową budowlą sakralną,
czasem organizowane są rajdy (m.in. dziś w okolicy można zobaczyć domy
tym razem katolicką, jest Kościół św.
przez kibiców), np. samochodowe członków tej grupy etnicznej (z chaPiotra i Pawła na Antokolu. W poczy rowerowe. Niestety, wiele za- rakterystycznymi trzema oknami od
dzięce za uratowanie życia podczas
bytkowych, pięknych nagrobków na strony ulicy) i kienesę, czyli świątywojny ufundował i w znacznym
cmentarzu dziś zwyczajnie niszczeje. nię. Spróbowaliśmy także kibinów,
stopniu zaprojektował ją wielki hetPrzed bramą cmentarną na a więc pierogów z ciasta z farszem
man litewski, ambitny i kreatywny
chłodzie stała starsza kobieta. mięsnym (tradycyjnie jest to baramagnat Michał Kazimierz Pac. Całe
Osiemdziesięcioletnia emerytowana nina). To specjał kuchni karaimskiej.
wnętrze w unikalnym stylu baroku
nauczycielka języka polskiego, która Ostatnim przystankiem w podrólitewskiego pokrywa ponad 2 tysiące
sprzedawała własnoręcznie zrobione ży była miejscowość Druskienniki,
rzeźb. Są wykonane z białego stiuku
pisanki, ozdobione sznureczkiem, ka- a tam – GrūtoParkas czyli muzeum
(uchroniło to katedrę od zniszczeń
wałkami bursztynu i pestkami jabłek. socjalizmu. Na 20-hektarowym,
w czasie wojen, stiuk nie jest bowiem
Piękna i misterna praca. Czy od za- zielonym terenie pod gołym niecennym materiałem) i stanowią niewsze mieszkała na tych terenach? Jaka bem znajduje się ekspozycja rzeźby
mal labirynt przeróżnych symboli.
była jej historia?
Fundator kościoła nie tylko „dysTego pewnie się
kretnie” umieścił w paru miejscach
nie dowiem, jedswój herb i nazwisko, ale w nawie
nak to zdarzenie
ołtarza kazał powiesić swój portret
przypomina o tym,
w wieńcu laurowym, kreując się na
że na terenach
opokę, na której opiera się całe chrzepołożonych na
ścijaństwo na Litwie. Wielki bęben
wschód od Polski
bitewny (czyli litaur) spod Chocimia
ciągle żyje wielu
czy hiszpańska figura Chrystusa
Polaków, o któz peruką z ludzkich włosów to tylrych losie zwykle
ko niektóre ciekawostki, jakie kryje
nikt nie pamięta.
w sobie ta świątynia. Zostaje mi tylko
Będąc w Wilnie
polecić wizytę w kościele na Antokolu
nie można oczy(najlepiej z przewodnikiem!), bo jest
wiście nie natrafić
to miejsce pełne nietypowych, fascyna ślady Adama Zamek w Trokach w zimowej scenerii
10
GIMPEL nr 51
Kwiecien 2016
Okiem belfra
radzieckiej. Toporne, grubo ciosane bryły pomników, które niegdyś
„zdobiły” najważniejsze place miast,
przedstawiają postacie zasłużonych
towarzyszy i działaczy komunistycznych. W muzeum znajdującym się
również na terenie parku, nagromadzono siermiężne przedmioty
związane z propagandą zbrodniczego systemu. Obok sztandarów,
plakatów, rzeźb i przedmiotów codziennego użytku można zobaczyć
m.in. wszelkiej maści podobizny
przywódców. Wystarczy wspomnieć
portret Lenina na dużym, czerwonym kilimie.
Na koniec
Na Litwę warto jeszcze wrócić.
Może na wiosnę albo w lecie, ze
większym zapasem czasu na snucie
się po uliczkach Wilna. Oczywiście,
w tym kraju znajdziemy nie tylko
zabytki, ale i nowoczesne centra
handlowe, dzielnice biznesowe,
hotele i wszystko to, na co natkniemy się w większości państw Unii
Europejskiej. Jednak jest to państwo
znajdujące się poza turystycznym
głównym szlakiem, mało doceniane jako cel urlopowych wyjazdów.
Szkoda, bo kryje mnóstwo pięknych
zabytków i miejsc, które pozwalają
niemal poczuć historię, zresztą ściśle
związaną z dziejami naszego kraju.
Na koniec powiem więc krótko - po
prostu warto tam pojechać!
GIMPEL
Ach gadżety, gadżety... Rzeczy
pożądane i wymarzone. Upragnione
z trudnej (czyżby?) do określenia
przyczyny. Jakże one zmieniają
nasze życie. Jakże same zmieniają
się na przestrzeni ostatnich lat, no
może troszkę bardziej niż ostatnich.
Dlaczego „bardziej”? Ano chciałam odwołać się do czasów mojej
młodości, a to niestety już bardziej
odległe lata. Wtedy obiektem pożądania wszystkich pragnących
być na topie były... jeansy. Najlepiej
Levi’sy. Dostępne tylko w Pewexie
(dla niewtajemniczonych - taki sklep,
w którym sprzedawano towary za
dolary - he, he, te rymy nigdy ode
mnie się nie odczepią). Tę, tudzież
inne marki, można było również
nabyć na tak zwanej „tandecie”
(wcale nie było tanio) lub inaczej
„giełdzie”. Jakże trudno było wtedy
wytłumaczyć mojej kochanej mamie,
że uszyte przez nią pieczołowicie
z teksasu (mamy potrafiły nie tylko
szyć, ale wyczarowywać „z niczego”
różne fantastyczne rzeczy, a teksas to był taki sztywny, granatowy
materiał rodzimej produkcji, który
miał udawać jeans) nijak się mają
do moich wymarzonych spodni.
Kiedy byłam na studiach, pojawiły
się pierwsze komórki. Ważyły cztery
kilogramy. Niemożliwe, prawda?
Wyglądem przypominały standardową cegłę (oczywiście budowlaną).
Kosztowały miliony (kurs walut
może innym razem) i widywałam
je tylko w Krakowie. Sporadycznie.
Niewielu ludzi było na nią stać. No
i musieli mieć auto, bo do tego noszenia gadżetów szybko wysiadał
im kręgosłup.
czy komputer. Ten, nieosiągalny
dla przeciętnych marzycieli (jakże
miło, że nie tylko dla mnie - mniej
wylanej żółci), był wielkości przyzwoitej szafy. Takiej o pojemności
na wspomniane już kiedyś buty
pani Olejnik. Komputerowe cuda
posiadały tylko bardzo ważne instytucje. Sporo wody więc w Chechle
upłynęło, tudzież w Luszowiance,
zanim pojawiły się słynne Atari. Ileż
to czasu czekało się na wgranie gry
ze zjadającą kropki gębą. Śmieszne,
co? I te zaaferowane nasze twarze
trwające w cielęcym oczekiwaniu
przy biurku jakiegoś szczęśliwego
sąsiada (my nie posiadaliśmy owego
sprzętu i nie myślę tu oczywiście
o biurku). To były czasy...
A teraz prawie każdy ma komórkę. Niestety. Siedzi na lekcji i denerwuje przyzwoitego belfra grzebaniem po Internecie i odpisywaniem
na sms-y. Gorzej, gdy... ale to pewnie
wiecie sami. Na pytanie, co robi,
udaje, że... (tu cenzura wycięłaby
drobne określenia - ze szczególnym
naciskiem na tryb przypuszczający), a nauczyciel okazuje się tym,
który „się czepia”, bo niedowidzi.
Oskarżony bowiem przecież nic nielegalnego nie uczynił... i protestuje
przeciwko zakusom aresztowania
(ewentualnie zawłaszczenia, nawet
tymczasowego) jego mienia. No
bo w sumie, na jakiej podstawie?!
Konstytucja go chroni!
Szkoda, że tylko jego.
Ja też mam komórę (odkrywcze, nie?). W przyszłym roku „kupie
se” jeszcze lepszą. Może wezmę na
kredyt „ajfona”. Na razie zadowalam
Samochód to kolejny (ru- się nowym zegarkiem (dość przychomy) obiekt pożądania. Niestety zwoitym) i torebką (średniej niestety
w naszej rodzinie niedostępny, klasy). Mimo ogromnego parcia
podobnie jak ceglasta komórka
Autorka artykułu:
Magdalena Koźmin
Dziennikarka szkolnej
gazety Gimpel
Kwiecien 2016
Gadżety, kwiecień plecień
i takie tam majowe...
nr
51
11
Wywiad Gimpla
w komórce. Jak by co i ten-tego za
drogie - conversy mam. Błękitne.
Może starczą.
A tak na marginesie, żeby
być w zgodzie z tytułem. Maj niezadługo. I matury. Trzeba będzie
obejść się bez wielu gadżetów. Zbyt
ryzykowne. Pozostanie nam jednak jeden wyjątkowy. Nasz MÓZG.
Potwierdzono naukowo, że każdy
go ma.
Powodzenia więc na maturze
i sprawnego, pełnego wiedzy mózgu.
Hej ha! Do następnego.
Numeru. Gimpla. Przecież nie do
kolejnego terminu egzaminu.
Z nieustającą życzliwością.
Rys. Monika Porzucek
na Pradę jakoś nie mogę przemóc
się na podróbę. Wiosną sugeruje się nabycie szpilek, koniecznie
Labotenów. Te też jednak poza za-
sięgiem. Podsłuchałam w pewnym
miejscu użyteczności publicznej, że
teraz kupuje się adidasy. Te no... zx
flux czy jak im tam... Zaraz podejrzę
Autorka artykułu:
profesor Olga Piotrowska
Nauczycielka 1 LO
„Wystarczy mieć pasję”
O tym, że należy czytać,
wiemy nie od dziś. Po jaką literaturę jednak sięgać? Jak wygląda
zawód pisarza i czy debiutanci
mają szansę zaistnieć na polskim
rynku? Na te oraz inne pytania
zgodziła się udzielić odpowiedzi
Melissa Darwood – pisarka, której pierwsza powieść, „Larista”,
podbiła serca rzesz czytelniczek.
Niebawem w księgarniach ukaże się
jej kolejne dzieło - „Pryncypium”.
Dlaczego jednak warto „poznać”
samą Melissę, a nie wyłącznie jej
bohaterów? Zobaczcie sami!
Kim Pani jest? Jak chciałaby
Pani zostać przedstawiona swoim
potencjalnym czytelnikom?
Za każdym razem, gdy
spotykam się z tego typu pytaniem, przypomina mi się wiersz
12
Brzechwy i nasuwa mi się odpowiedź: „Jestem mądra, jestem
zgrabna, wiotka, słodka i powabna”.
A tak na poważnie: nie wydaje mi się,
aby to, kim jestem, miało dla czytelników jakiekolwiek znaczenie. Jestem
autorką książek, a nie celebrytką
z tabloidów. Aby jednak nie pozostawić pytania bez odpowiedzi, posłużę
się opisem ze strony wydawnictwa
Genius Creations, w którym ukaże
się moja książka „Pryncypium”:
„Wrażliwa romantyczka. Domatorka
ceniąca zdrowie, rodzinę i spokój
ponad doczesne dobra. Zwolenniczka
slow life i mindfulness. Zakochana
w przyrodzie, czytaniu, muzyce
klasycznej i zwierzętach. Pochodzi
z zalesionego miasteczka niedaleko
Łodzi. W swojej twórczości posługuje
się pseudonimem, aby zatrzeć granicę
między fikcją literacką, a rzeczywistością. W 2013 roku z sukcesem
zadebiutowała powieścią z gatunku
young adult pod tytułem „Larista”.
Pisze dla czytelniczek młodych duchem, które w powieściach fantasy
poszukują wzniosłych uczuć i przyśpieszonego bicia serca.”
Czy nie uważa Pani, że debiutanci mają bardzo nikłe szanse
„przebicia się” na polskim rynku? Co
według Pani pomogłoby to zmienić?
Faktycznie, rynek wydawniczy
nie jest łaskawy dla debiutantów.
Niektórzy śmieją się, że obecnie
więcej osób pisze książki, niż je
czyta. Moim zdaniem powinniśmy
być dumni z tego, że tak wielu utalentowanych i wrażliwych Polaków
przelewa swoją twórczość na papier.
Niestety wydawanie książek to biznes. Wydawcy inwestują w produkt,
którym jest książka. Ponoszą koszty
GIMPEL nr 51
Kwiecien 2016
Wywiad Gimpla
redakcji, korekty, składu, grafiki,
druku, dystrybucji, promocji, by
osiągnąć zysk. Pokładając nadzieje w debiutującym autorze, muszą
liczyć się z tym, że jego nazwisko
i twórczość są nieznane, a co za tym
idzie, istnieje spore ryzyko, że jego
powieść sprzeda się w mniejszej
ilości egzemplarzy niż książka autora, który już posiada swoje grono
czytelników. Nie ukrywam, że wizja
wydania swojej książki w dużym,
atrakcyjnym wydawnictwie, choć
ekscytująca, może okazać się mało
realna. Tym bardziej że spora część
wydawców wcale nie publikuje polskich autorów. Ich polityka zakłada
sprzedaż zagranicznych powieści,
które odniosły już sukces w innych
krajach. Nadzieją dla debiutantów
mogą okazać się mniejsze wydawnictwa, które wydają polską beletrystykę.
Trzeba próbować, nie poddawać
się, wysyłać swoje propozycje wydawnicze i pisać kolejne powieści.
Przestrzegam jednak przed firmami,
które pobierają opłaty za wydanie
książki. Wielokrotnie spotkałam
się z przypadkami, w których autor
padł ofiarą oszustwa ze strony tego
typu wydawnictw.
Na zdjęciu: Melissa Darwood
okazja do przeredagowania niektó- znaczenia dla czytelników, którzy
rych scen z pierwszego tomu. Temat przyzwyczaili się już do Melissy
ten pozostawiam otwarty.
Darwood.
Ukrywa się Pani pod pseudonimem „Melissa Darwood”. Jest to
kwestia, którą porusza się zapewne
„Larista” była Pani debiutem, przy każdej rozmowie, dlatego i tuzapewne pozostawiła spory senty- taj nie może jej zabraknąć. Skąd
ment, jednak od jej ukazania się pomysł na pseudonim? Nie planuje
minęło już nieco czasu. Czy patrząc Pani ujawnić swojego prawdziwego
wstecz, nie chciałaby Pani uzupełnić imienia i nazwiska w przyszłości?
jej o nowe doświadczenia? Może
Idea pisania pod pseudonimem
zmienić lub napisać coś raz jeszcze?
pojawiła się kilka lat temu. Wówczas
Tworzenie „Laristy” było obawiałam się, że wydanie powieści
wspaniałym doświadczeniem. Od nie będzie dobrze postrzegane przez
niej zaczęła się na poważnie moja mojego pracodawcę. Miałam również
przygoda z pisaniem. Bywa, że świadomość tego, że młode pokolenie
śledząc opinie czytelników napo- niechętnie sięgnie po powieść poltykam rady, wskazówki na temat skiej autorki. Dodatkowo uważałam,
tego, co należałoby zmienić w po- że obco brzmiący pseudonim daje
wieści. Staram się je wykorzystać większe szanse wejścia na zagraprzy pisaniu kolejnych książek. Nie niczne rynki wydawnicze. Od tego
kusi mnie, żeby poprawiać „Laristę”. czasu sporo się zmieniło w moim
Czasami jednak zastanawiam się nad życiu, a pseudonim pozostał. Myślę,
napisaniem kontynuacji przygód że ujawnienie prawdziwego imienia
Lary i Gabriela, być może byłaby to i nazwiska nie miałoby większego
Kwiecien 2016
GIMPEL
nr
51
Jeśli chodzi zaś o możliwości
rozwoju dla pisarzy i popularność
czytelnictwa; który kraj, Pani
zdaniem, jest pod tym względem
w najlepszej sytuacji?
Ten, który ma największą liczbę czytających. Podobno w Europie
najwięcej czytają Czesi, a najbardziej
zaczytanym krajem na Świecie są
Indie.
Kto jest Pani inspiracją? Inni
twórcy? Rodzina i przyjaciele? Kto
daje Pani energię, by sięgać po
pióro?
Nie będę oryginalna, jeśli
wyznam, że ogromną motywacją
dla autora są inni twórcy. I nie mam
tu na myśli jedynie pisarzy. Wiele
pomysłów rodzi się w mojej głowie
dzięki kontaktowi z muzyką i sztuką.
Nie bez znaczenia jest również obserwacja przyrody, zwierząt i ludzi.
13
Wywiad Gimpla
Tematyka Pani powieści jest
oryginalna, temu zaprzeczyć nie
można. Young adult to niezbyt
popularny gatunek wśród polskich
twórców, co aż tak do niego przyciąga? Skąd to zamiłowanie?
Co
daje Pani
możliwość pisania? Jeśli nie to, to
w jakiej innej dziedzinie
chciałaby się Pani realizować? Malarstwie, śpiewie?
Rys. Klara Apriasz
się pisać zdanie po zdaniu, posuwając
fabułę do przodu. Czasami w przypływie emocji, zapisuję niezależne
fragmenty, sceny, dialogi w osobnym
pliku, a później wplatam je w treść.
Bywa jednak, że po napisaniu dziesiątek stron powieści, okazuje się, że
Nie zastanawiałam się nigdy poboczne zapiski w żaden sposób nie
skąd zamiłowanie do tego typu po- pasują już do całości. To jest niesawieści. Być może pisanie o młodych mowite w pisaniu, jak bardzo początludziach przychodzi mi z łatwością, kowa koncepcja potrafi ewoluować
bo sama czuję się młoda. Gdy moich w trakcie tworzenia. Z każdą stroną
bohaterów zaczyna łączyć namiętne wymyślona historia może zmienić
uczucie, któremu zagraża nadprzyrodzona siła,
wówczas pisanie staje się
prawdziwą przyjemnością
i niecodzienną przygodą.
Realizuję się w pisaniu. Cenię sobie spokój,
lubię przebywać sam na
sam ze swoimi myślami,
kreować rzeczywistość, która różni bieg wydarzeń. Dlatego nigdy nie
się od codzienności. Pisanie dostarcza tworzę na początku planu powiemi niezapomnianych wrażeń, daje ści, w moim odczuciu ogranicza on
satysfakcję, dlatego z roku na rok wyobraźnię i odbiera przyjemność
poświęcam mu coraz więcej czasu z pisania.
i energii.
Czy każdy może napisać książMyślę, że to pytanie będzie kę? Czy traktuje to Pani, jako pasję,
jednym z najbardziej nurtujących. czy może pracę na pełen etat?
Jak wygląda proces tworzenia? Czy
Uważam, że każdy powinien
jest to praca nad jedną powieścią
spróbować
sił w pisaniu, jeśli tylko
jednocześnie, czy może setki kłębiących się w głowie pomysłów? Zrywa czuje, że tego pragnie. Do tej pory
się Pani z łóżka w środku nocy byle traktowałam pisanie jako hobby,
tylko zapisać to, co akurat wpadło dodatkowe zajecie, które sprawiło
mi radość. W Polsce niewielka liczba
Pani do głowy?
autorów potrafi utrzymać się tylko
Uważam, że każdy ma swój z pisania książek. Ostatnio jednak
sprawdzony sposób na pisanie po- przewartościowałam swoje życie.
wieści. Jest to również uzależnione Stwierdziłam, że jeśli zarobki są
od gatunku, jaki preferujemy. Staram jedyną rzeczą, która stopuje mnie
14
w pisaniu, to wolę ograniczyć wydatki i żyć skromniej, niż poświęcać
się pracy zawodowej, która nie daje
mi satysfakcji, a przynosi dochody. Postanowiłam dać sobie szansę
i zaangażować się bardziej w proces
tworzenia. Jest to odważna decyzja,
którą podjęłam, idąc za głosem serca,
nie rozumu. Być może zostanie pisarką nie jest mi przeznaczone. Nie
wiem. Nie chcę jednak za trzydzieści
lat żałować tego, że poprzestałam na
byciu autorką dwóch, trzech powieści. Teraz jest dla mnie odpowiedni
moment, by sprawdzić, czy możliwe
jest zostanie pisarką na pełen etat.
Niebawem na rynku ukaże się
drugie pani dzieło „Pryncypium”.
Osobiście miałam okazję je przeczytać i myślę, że jest to wyróżniająca
się powieść, która zainteresuje wielu
czytelników. Oryginalna, zabawna i posiadająca niezwykły klimat.
Jakie nadzieje z nią Pani wiąże?
Moim marzeniem jest, aby czytelnicy odnaleźli w „Pryncypium” to,
czego ja sama poszukuję w książkach.
Kiedy idę do księgarni, biblioteki,
przeszukuję opinię w blogosferze i na
portalach czytelniczych wypatruję
powieści, która pochłonie mnie od
pierwszych stron. Jestem wybrednym
i niecierpliwym czytelnikiem, potrafię porzucić książkę po przeczytaniu
kilkunastu stron tylko dlatego, że
nie wzbudza we mnie pożądanych
emocji. Każdy z nas jest inny i szuka
w literaturze czegoś dla siebie. Jeśli
od pierwszych zdań zatracam się
w fabule, odkrywam z bohaterami
niezwykłą tajemnicę i nie myślę o niczym innym, tylko o tym, jak spędzić
z nimi dzień i noc - wówczas osiągam
pełnię czytelniczego szczęścia. Żywię
nadzieję, że każda moja książka, nie
tylko „Pryncypium”, będzie dla czytelników właśnie taką odskocznią.
Rozrywką, która sprawi, że przepadną
dla rzeczywistego świata na długie
godziny.
GIMPEL nr 51
Kwiecien 2016
Okiem ucznia
Ostatnie moje pytanie będzie dotyczyło spraw nieco bardziej ogólnych.
Jak nakłoniłaby Pani młodzież do
czytania? Dlaczego to takie ważne
i co poleciłaby Pani, jako codzienną
lekturę na wiosenne dni?
jak jedzenie. Próbujcie różnych literackich smaczków – kryminałów,
fantastyki, komiksów, romansów,
dramatów, aż wreszcie traficie na
historię, która pochłonie Was bez
reszty i zakochacie się w czytaniu.
Wówczas z wypiekami na twarzy
będziecie szukać kolejnych powieści,
by doświadczyć raz jeszcze emocji,
których nie dostarczy Wam żaden
film i żaden serial.
Szczerze współczuję młodzieży przymusu czytania lektur
szkolnych. Czytanie powinno
sprawiać przyjemność, niestety
niektóre książki potrafią skutecznie
do niego zniechęcić, i to na długie
Bardzo dziękuję za rozmowę
lata. Dlatego błagam Was, pomimo i podzielenie się swoim zdaniem
niesmaku jaki macie po przeczyta- z czytelnikami!
niu przykładowych „Krzyżaków”,
nie poddawajcie się. Czytanie jest
Wywiad przeprowadziła:
Daria Lenarczyk
Dziennikarka szkolnej
gazety Gimpel
Prawda w naszym życiu
Prawda według klasycznej
definicji jest to właściwość sądów
polegająca na ich zgodności z faktycznym stanem rzeczy. Problemem
zdefiniowania tego pojęcia zajmowali się filozofowie od starożytności. Klasyczna definicja prawdy
pochodzi od Arystotelesa i jest nią
ta powyżej wymieniona.
Rys. Monika Porzucek
Kwiecien 2016
GIMPEL
nr
51
Człowiek zawsze dąży do
poznania prawdy, ponieważ jest
to wpisane w jego naturę. Pragnąc ją
poznać, możemy się wiele nauczyć:
poznać jakąś historię, odkryć to, co
jest nam nieznane. Wgłębiamy się
w różne tajemnice oraz rozwijamy
swoją osobowość. Wszyscy lubią
być wtajemniczonymi, natomiast
nikt nie jest zadowolony, gdy inni
go okłamują. Lecz gdyby spojrzeć
na to z drugiej strony? Nierzadko
zdarza się taki moment, gdy stajemy
przed wyborem: powiedzieć prawdę,
czy może nie. I niektóre osoby pod
presją sytuacji zamiast powiedzieć
jak było, podają okrojoną wersję
prawdy, lecz wcale nie uważają,
że kłamały. Jest to bardzo ważna
kwestia, ponieważ wielu twierdzi,
że prawda bez paru bardziej lub
15
Okiem ucznia
mniej ważnych szczegółów wcale milczenie” lub „cnoty towarzyskie
już nią nie jest.
[…] bardzo często opierają się na
kłamstwie”. Filozof uważa, że istnieją
Prawda może być zarówno bu- dwa rodzaje kłamstwa: te moralne
dująca, jak i niszcząca, w zależności i te gorszące nas. Każdy z nas doskood tego, jak została wykorzystana. nale zna przykłady tego złego kłamOkazuje się zatem, że ukrycie praw- stwa, ale chociaż nie pochwalam idei
dy czy nawet świadome kłamstwo kłamstwa dla dobra sprawy, to muszę
może niekiedy przynieść znacznie się zgodzić, że czasem bardzo trudno
lepsze skutki niż nieprzemyślane jest przekazać trudne informacje
„apostolstwo prawdy”. Często jednak drugiej osobie. Nie należy się jednak
ludzie słabi tworzą na własny użytek opierać na zasadzie, że kłamstwo
kłamstwa, aby ułatwić lub uprzy- jest czasem dobre. Otóż, coś takiego
jemnić życie swoje i innych. Takie zawsze mogłoby stanowić regułkę
zachowanie nie powinno mieć miej- usprawiedliwiającą i jeszcze bardziej
sca, bo prawie nigdy celowe kłam- zaplątać nas w kłamstwach.
stwa nie przyniosły pozytywnego
skutku, a wręcz przeciwnie - mogły
Dobrze jest być postrzegatylko zaszkodzić. Wielu filozofów, nym jako szczera osoba z uwagi
np. święty Augustyn, uważało, że na korzyści. Relacje międzyludzkie,
cel nie uświęca środków. Bronili oni opierają się przede wszystkim na
rygorystycznego zakazu dotyczącego prawdomówności i zaufaniu, bez
kłamstw, ale pełne respektowanie nich takie więzi nie mają sensu. Jeśli
tego zakazu okazywało się nie raz bowiem po jakimś czasie człowiek
niemal niemożliwym.
demaskuje kłamstwo, doznaje dużo
większego rozczarowania, czuje się
W życiu ciągle obijamy się skrzywdzony i to dużo bardziej, niż
o kłamstwa i przemilczenia innych. gdy usłyszy prawdę, nawet tą najgorNieuniknionym jest to, że tak się szą. Nikt nie lubi żyć w kłamstwach.
dzieje, bo skoro istnieje prawda
to oczywiście jej przeciwieństwo
Podsumowując, żyć prawdzirównież. Niektóre przykłady po- wie oznacza przede wszystkim nie
wszechnych kłamstw przedsta- chować pod korcem tych promieni
wia w swoim wykładzie Leszek światła, które sami odnajdujemy
Kołakowski, współczesny filozof: w sobie. Blask Prawdy opromienia
„Rządy często kłamią swoim obywa- każdego z nas i przenika nasze życie,
telom; albo wprost, albo przez prze- choć często nie chcemy lub nie po-
trafimy tego dostrzec. Pozostajemy
dwa, trzy kroki przed obliczem
prawdy, ale zamiast stanąć z nią
twarzą w twarz, udajemy zapatrzonych w pozaświatowy horyzont
i chcemy ją zrozumieć, badać, opisać
i wymierzyć. Lecz nie zawsze wiemy
w jaki sposób. Sposobem jest żyć
w prawdzie bez samookłamywania
się oraz bez okłamywania innych.
Trzeba trwać w postawie otwartości
na siebie samego, wsłuchiwać się
w swoje własne wnętrze i być wspaniałomyślnym dla świata i innych.
Należy działać zgodnie z własnym
rozsądkiem i sumieniem, mając
przy tym na uwadze dobro innych
ludzi. Uważam, że mimo wszystko
trzeba dążyć do prawdy, bo tylko
wtedy świat może być harmonijny
i jednolity.
Autorka artykułu:
Klaudia Knapik
Dziennikarka szkolnej
gazety Gimpel
Samolot na... węgiel i inne
Koniec II wojny światowej,
Luftwaffe cierpi na niedobory paliwa,
nie daje sobie rady z odpieraniem
nalotów bombowych aliantów
i potrzebuje nowych myśliwców...
Z niekonwencjonalnym rozwiązaniem ich problemów przyszedł
dr Alexander Lippisch i jego napędzany
węglem samolot.
Ten niemiecki naukowiec
prowadził pionierskie badania nad
16
efektem przypowierzchniowym
(pomysł ekranoplanu), układem
latającego skrzydła i samolotami
ze skrzydłem typu delta. Jego Lippisch
P.13a był to jednoosobowy myśliwiec napędzany koksem. Miał silnik
strumieniowy, co było naprawdę
pionierskie, dlatego że nawet dzisiaj takie silniki stosuje się tylko
w pociskach rakietowych i w SR-71
Blackbird (oraz kilku prototypach).
Za wlotem powietrza był kosz z granulowanym węglem, który obracał
się 60 razy na minutę. Po osiągnięciu
320 km/h za pomocą startowego
silnika rakietowego uruchamiano
silnik strumieniowy Kronach Lorin za
pomocą krótkotrwałego płomienia
podsycanego gazem lub ropą z małego zbiornika. Spaliny powstające
w czasie spalania były porywane
przez przepływające powietrze do
GIMPEL nr 51
Kwiecien 2016
Rubryka naukowa
„Kapitan Ameryka: Pierwsze Starcie”,
ucieka nim Red Skull.
Heinkel Wespe i Heinkel Lerche
Horten Ho 229
komory sprężania, gdzie mieszały
się z powietrzem pochodzącym
z innego wlotu i ostatecznie wylatywały z tyłu przez dyszę dając ciąg.
Testy w tunelu aerodynamicznym
wykazały, że samolot był stabilny
przy prędkościach ponad dwóch
i pół raza większych od prędkości
dźwięku (Mach 2,6). Przewidywana
prędkość maksymalna wynosiła
1650 km/h, co było naprawdę kosmicznym wynikiem w porównaniu
z alianckimi maszynami o prędkościach dochodzących do 700-800
km/h. Alexander Lippisch został po
wojnie konstruktorem w Convair
w USA i brał udział w pracach nad
podobnym do P.13a Convair XF-92.
- dwa bliźniacze projekty, śmigło
(HW) lub śmigła (HL) były umieszczone we wnętrzu pierścienia mającego stabilizować przepływ powietrza. Napędzały je dwunastotłokowe
silniki lotnicze. Ze względu na rodzaj
napędu były to konstrukcje bardziej
konwencjonalne, a więc i prostsze
od Triebflügela. Bardziej udanym
projektem z tych dwóch była Osa ze
względu na mniejszą liczbę części.
Oba nie wyszły poza fazę testów,
ponieważ końcem wojny brakowało
zasobów, by je ukończyć. Stały się
miały być 3 silniki strumieniowe, jednak inspiracją dla późniejszych
umieszczonym za kabiną pilota, konstruktorów.
a przed statecznikami ogonowyKolejna niemiecka konstrukmi. Ten myśliwiec miał służyć do
obrony strategicznych obiektów cja to zaprojektowany przez braci
militarnych. Planowana prędkość Horten Ho 229 , pierwszy w historii
wynosiła 1000km/h a maksymalna samolot w technologii STEALTH(!).
teoretyczna prędkość aż 2700 km/h. Powstał jako odpowiedź na zamóUzbrojony w 2 działa lotnicze 30mm wienie Hermanna Göringa „3x1000”,
i 2 kalibru 20mm mógł niszczyć na samolot przenoszący 1000 kg
każdy samolot lub inny obiekt sta- bomb, o zasięgu 1000 km z prędkonowiący cel. Pojawia się w filmie ścią 1000km/h. Napędzany dwoma
VTOL, co kryje się pod tym
skrótem? Vertical take-off and
landing - z ang. pionowy start i lądowanie; idea, by samolot lądował
i startował jak śmigłowiec, ale w locie
był już normalnym samolotem jest
starsza niż można przypuszczać...
Temu samemu problemowi, z którym
miał walczyć Lippisch P.13a , chciano
sprostać w inny sposób, budując
pionowzloty: Focke-Wulf Triebflügel
Heinkel Wespe (Osa) oraz Heinkel Lerche
(Skowronek).
Focke-Wulf Triebflügel
napędzany śmigłem, na którego końcach
Kwiecien 2016
GIMPEL
nr
51
Horten
Heinkel wespe
Convair
Lippisch
17
Rubryka anglistyczna
silnikami odrzutowymi metalowo-drewniany kadłub zmniejszał wykrywalność przez ówczesne radary
o 37% (badania repliki zbudowanej
według oryginalnych schematów
i z zastosowaniem identycznych
materiałów). Maksymalny pułap
wynosił 16000 metrów, czyli to tyle,
co dla myśliwca F-16. Był pokryty
specjalną „farbą” zrobioną z trocin
węgla drzewnego i kleju, która miała
pochłaniać fale radarowe. Biorąc
pod uwagę jak bardzo przypomina
bombowiec B-2 oraz to, że to co zostało z prototypu oraz dokumentację
techniczną zabrali Amerykanie...
Cóż, wniosek nasuwa się sam...
Reimar Horten:
„Wraz z pojawieniem się radarów, konstrukcje
drewniane, już wtedy uznawane
za przestarzałe, ponownie stały się
nowoczesne i przydatne. Wszyscy
wiemy, że odbicie fal radiowych od
metalowej powierzchni jest dobre,
tak samo jak obraz na ekranie radaru,
który przedstawiają. Od powierzchni
drewnianych nie ma tak wielkiego
odbicia i obraz na radarze jest mniej
wyraźny”.
Autor artykułu:
Mateusz Kłeczek
Dziennikarz szkolnej
gazety Gimpel
Idiomy w języku angielskim
Bob is your uncle (dosł. Bob
jest Twoim wujkiem) - w latach
1885-1901 premierem w angielskim parlamencie był Lord
Robert Gascoyne-Cecil. Przez lata
budował swoją strefę wpływów,
dzięki której był wybierany na
urząd przez trzy kadencje pod
rząd. Dwa lata po objęciu stanowiska do Izby Lordów dołączył
Athur James Balfour, który
niemal natychmiast otrzymał
pozycję Sekretarza Generalnego
w Irlandii, a w 1902 roku przejął
stanowisko premiera. Możliwe
manego złota pocierało się kamień,
co zostawiało widoczny, złocisty
ślad. Następnie zanurzano go
w kwasie azotowym, który rozpuszczał wszystkie metale z wyjątkiem złota. Jeżeli ślad pozostał,
polewano go wodą królewską,
czyli mieszaniną kwasów solnego
i azotowego. Jeżeli po ostatecznym
teście kamień pozostawał czysty,
mieliśmy do czynienia z prawdziAcid test (dosł. kwasowy wym złotem. Obecnie “acid test”
test) - kto chodzi na chemię, ten to ostateczna metoda na przewie, że złoto do najaktywniejszych konanie się, czy dana osoba jest
metali nie należy, ale za to można z nami szczera.
się na nim nieźle
wzbogacić. Im
Bootlegger - w latach 20.
więcej złota, tym XVIII w. w Ameryce Północnej
więcej pieniędzy, oficjalnie zakazano sprzedaży
ale kto ma czas, alkoholu Indianom. Każdy hanżeby go szukać? dlarz, który udawał się z towarami
Przez wiele stule- do któregoś z plemion, musiał
ci ludzie mieszali przejść przez kontrolę polegającą
złoto z innymi na przeszukaniu wozów, dlatego
metalami, aby za- też chowano butelki w cholewkach
robić możliwie jak butów. Ten sam sposób wykorzynajwięcej. Dopiero stywany był też w trakcie prow XIX w. zos- hibicji 200 lat później, nie tylko
tała opracowana do przemytu alkoholu, ale także
skuteczna meto- wszelkich innych nielegalnych
da sprawdzania dóbr. Dzisiaj określamy tak bimczystości kruszcu. browników i ogólnie przemytRys. Mateusz Fujak
Kawałek domnie- ników.
18
jest, że był bardzo utalentowanym
i charyzmatycznym politykiem,
ale większy wpływ na jego karierę
prawdopodobnie miał fakt, że był
on... siostrzeńcem Lorda Roberta.
Podejrzenia o nepotyzm stały się
źródłem powiedzenia, że jeżeli
wszystko w Twoim życiu układa
się świetnie, to Bob jest Twoim
wujkiem.
GIMPEL nr 51
Kwiecien 2016
Rubryka anglistyczna
Hobson’s choice (dosł. wybór Hobsona) - rzeczony Hobson
był właścicielem gospody w okolicach Cambridge na przełomie
XVI i XVII w. Jedną z usług, jaką
Brand new - w trakcie
nauki niemieckiego mogliście
natknąć się na słowo “Brand”,
czyli ogień, które w języku angielskim oznacza markę. Czy ma
to jakiś związek? Oczywiście.
Rys. Mateusz Fujak
Kwiecien 2016
GIMPEL
zapewniał swoim klientom, była
możliwość wynajęcia konia do
podróży. Jednak w całej umowie
tkwił haczyk. Każdy koń miał być
wynajmowany z taką samą częstotliwością, więc wynajmowany
był zawsze wierzchowiec zajmujący boks najbliżej wejścia, a ten
dopiero co oddany - na samym
końcu. W ten sposób klient nie
mógł wybrać sobie odpowiedniego
dla siebie zwierzęcia. Wybór był
jedynie między wzięciem konia
albo pójściem na piechotę. Stąd
wyborem Hobsona nazywamy
brak jakiejkolwiek możliwości
wyboru.
nr
51
Samo “brand” to nie tyle marka,
co... piętno. Pierwotnie oznaczenia cechów kupieckich wypalano
na drewnianych skrzyniach za
pomocą rozgrzanego metalowego pręta ze znakiem towarowym
na końcu. Jeżeli znak był świeżo
wypalony, produkt ewidentnie był
“brand new”.
Autor artykułu:
Jan Gadowski
Dziennikarz szkolnej
gazety Gimpel
19
Nasza poezja
Redakcja
Przepraszam
Gazeta Szkolna „Gimpel”
Przepraszam, że całe życie stałem
z boku,
I Liceum Ogólnokształcące
im. Stanisława Staszica
Rys. Klara Apriasz
Przepraszam, że nie dotrzymałem
wam kroku,
ul. Piłsudskiego 14
32-500 Chrzanów
Przepraszam bracie, że nigdy nie
stałem po twojej stronie
telefon: 32 623 27 48
Przepraszam matko, że pasożytowałem??? Na twoim łonie
Witajcie w kolejnej odsłonie naszego konkursu na sprawdzenie wiedzy
i operatywności w poszukiwaniu różnych tropów z dzieł kultury. Poprzednio zainspirował mnie nieco frywolny
obraz Jeana Honore Fragonarda zatytułowany „Huśtawka”. Fantastycznie
odnalazła ten trop Nikola Janik z klasy
2d i do niej wędruje kolejna nagroda
książkowa. I... mamy w tym konkursie
jeszcze jedną błyskotliwą osobę, którą
chciałabym nagrodzić poza „konkurencją”. Jest nią Janek Gadowski z klasy 2a. Gratuluję. :) I jak zwykle nowy
tekst. Tym razem wizja nieco subiektywna. Szukajcie... Czekam na Wasze
odpowiedzi w sali 39. Pozdrawiam.
Olga Piotrowska.
y maldita sea
monochromatyczny świat destrukcji
szarość czerń biel
las rąk i zawodzenie kobiet
przestrzeń krzyczy
geometrią chaosu i bólem
nad kłębowiskiem ciał
samotne rżenie konia
obwieszcza upadek mitu
un momento aterrador Toro
absolut dyskretnie przymyka oko
gasi ostatnie światło
Autorka:
profesor Olga Piotrowska
Nauczycielka 1 LO
20
Wybacz mi siostro, że Cię
wykorzystałem
Adres e-mail:
[email protected]
Facebook
facebook.com/gazetkagimpel
Redaktor naczelny:
Mateusz Jamrozik
Nie wiń mnie ojcze, że twoich rad
nigdy nie posłuchałem
Ten cały czas tylko przeglądałem się
cierpieniu
Licząc zyski i straty, godziłem się na to
w milczeniu
Tak naprawdę nigdy nie wiedziałem
co jest dobre
A co złe
Nie zasługugiwałem na moje marzenia niedoszłe
Przepraszam, że zostawiłem was
w potrzebie
Ale proszę, urońcie chociaż jedną łze
na pogrzebie
Bo mimo, że przez całe życie się od
was odwracałem
To teraz was potrzebuję, tak jak nigdy
nie potrzebowałem
Może i jestem skończonym hipokrytą
Opieka merytoryczna:
mgr Blanka Barańska
Korekta:
mgr Blanka Barańska
Jan Gadowski
Skład:
Mateusz Jamrozik
Redakcja:
Joanna Jarosz
Klaudia Knapik
Małgorzata Komarów
Magdalena Koźmin
Aleksandra Kwaśniak
Katarzyna Małkus
Jakub Dyba
Andrzej Frączek
Jan Gadowski
Mateusz Hurbol
Mateusz Kłeczek
Julian Smółka
Grafika:
Klara Apriasz
Monika Porzucek
Karolina Wasiczek
Mateusz Fujak
Projekt okładki:
Monika Porzucek
Mateusz Hurbol
Ale proszę, uchońcie mnie przed
śmiercią
Nakład:
100 egzemplarzy
Bo dzisiaj spojrzałem w oczy diabłu
I on wyglądał tak jak ja
Autor:
Mahdi
Wszelkie materiały zamieszczone w gazecie
są własnością Redakcji Gazety Szkolnej
„Gimpel”. Wykorzystywane w innych
mediach dozwolone jest jedynie za zgodą
Redakcji.
GIMPEL nr 51
Kwiecien 2016