Gimpel nr 51 kwiecień 2016
Transkrypt
Gimpel nr 51 kwiecień 2016
Od redakcji Spis treści 1. Słowem wstępu - str. 2 2. Aktualności - str. 3 3. Kalejdoskop historyczny - str. 3 4. „Wiosna, ach to ty” - str. 5 5. Już za miesiąc... matura - str. 6 6. Najważniejsza jest determinacja - str. 7 7. „Litwo, Ojczyzno moja!” czyli podróż w (nie)znane - str. 8 8. Gadżety, kwiecień plecień i takie tam majowe... - str. 11 9. „Wystarczy mieć pasję” - str. 12 10. Prawda w naszym życiu - str. 15 11. Samolot na węgiel... i inne - str. 16 12.Idiomy w języku angielskim - str. 18 13. Nasza poezja - str. 20 2 Słowem wstępu Zacząć muszę od przeprosin. Zdaję sobie sprawę z tego, iż jakość druku środkowych arkuszów ubiegłomiesięcznego Gimpla, w wielu egzemplarzach pozostawiała wiele do życzenia. Najlepiej było to widać na wszelakich ilustracjach, które często pozostawały bardzo blade. Nie mogliśmy jednakże nic zrobić z tą niedogodnością, gdyż takie arkusze zostały oddane nam przez drukarnię. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło i w tym miesiącu mogę w końcu przekazać Wam dobrą, jeśli nie świetną nowinę. Udało nam się rozszerzyć współpracę z Bankiem Spółdzielczym i dzięki ich wsparciu, jakość druku naszego miesięcznika znacznie wzrośnie. Gdy od grudnia dotyczyła ona jedynie pierwszego arkusza, to od teraz wszystkich pozostałych. Mam ogromną nadzieję, że znacznie umili Wam to kontakt z naszymi publikacjami. Rozpoczynamy również nową inicjatywę w ramach naszej gazety. Raz na kwartał oprócz głównego wydania gazety, jaki znacie z każdego miesiąca, wydawać będziemy numer specjalny Gimpel Twórczość. Jak już sama nazwa wskazuje, prezentować będziemy w nim najróżniejsze formy artystyczne naszych koleżanek i kolegów. Nie będę się tu jednak rozpisywał szerzej na ten temat, gdyż to Ola Kwaśniak jest odpowiedzialna za tę część Gimpla. Ja chciałem tylko zachęcić do jego lektury. Kwiecień jest bardzo specyficznym miesiącem, szczególnie w liceum. Dla jednych jest to czas rozpoczynającej się wiosny, budzenia się po leniwej zimie, przypływu nowej energii i związanych z nią mnóstwem planów i pomysłów. Świetnie obrazuje ten stan Asia Jarosz w swoim artykule na stronie 5. Zaś dla innych… no cóż. Szczególnie odkrywczy nie będę, pisząc o zbliżających się maturach. Toż to już w klasie 2. na każdym kroku spotkać można się z tym określeniem :) Wielu naszych czytelników stanowią tegoroczni maturzyści, dlatego kilka zdań pragnę skierować właśnie do Was. Dla większości z Was jest to pewnie ostatni numer Gimpla, po który sięgacie. Trzymamy więc kciuki, żebyście nie tylko zdali tę całą maturę bo o to się raczej nie martwimy, ale osiągnęli zadowalające Was wyniki. Mamy też cichą nadzieję, że gdy już będziecie zajęci zupełnie nowymi sprawami, w żadnym stopniu niezwiązanymi ze Staszicem, to zerkniecie czasem na naszą stronę internetową, zarówno po to aby powspominać stare czasy liceum i Gimpla, ale i poczytać pojawiające się nasze nowe publikacje w wersji elektronicznej :) Jestem przekonany, że w tym numerze każdy znajdzie coś dla siebie. Oprócz stałych rubryk, które doskonale znacie i przedstawiać ich nie muszę, gorąco zachęcam do lektury artykułu Magdy Koźmin, w którym autorka, po wycieczce na Litwę, prezentuje swoje spostrzeżenia na temat tego kraju. W wywiadzie przeprowadzonym przez Darię Lenarczyk możecie poznać piękną historię realizacji swoich marzeń i rozwijania pasji. Wymieniać mógłbym jeszcze wiele, lecz nie przeciągając już zbędnie zapraszam do lektury, a po niej do wyrażania swoich opinii, które zawsze są dla nas bardzo cenne. Mateusz Jamrozik Redaktor naczelny szkolnej gazety Gimpel GIMPEL nr 51 Kwiecien 2016 Aktualności Finał XXIX Olimpiady Maraton w wykona- Współpraca polskoWiedzy Ekonomicznej niu p. Piotra Kolasy -niemiecka w ramach Doskonale znany oraz obda- projektu „ZrównowaJulian Smółka znalazł się na 3 miejscu, które umożliwiło mu zdo- rzany przez uczniów wielką symżona turystyka” bycie tytułu laureata w finale XXIX Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej rozegranym w mieście stołecznym – Warszawie. patią, p. Piotr Kolasa zadebiutował w biegowym maratonie na ulicach Paryża. Dystans ukończył w czasie 3h 26 min 3s. Dzięki temu pokonał aż 52 906 uczestników i ostatecznie uplasował się na 4094 miejscu. Rejonowa Licealiada w piłce koszykowej IX Powiatowy Konkurs dziewcząt Reprezentantki naszego li- Języka Agnielskiego „Literatura ceum po zwycięstwie nad szkolną w przekładzie” drużyną z Andrychowa wywalczyły awans do kolejnej fazy rozgrywek licealiady w piłce koszykowej. Miejmy nadzieję, iż okres przygotowawczy przed finałem wojewódzkim zostanie spożytkowany bardzo solidnie, co pozwoli na osiągnięcie kolejnych sukcesów. Gratulacje dla zwyciężczyni Agnieszki Kosińskiej w konkursie mającym na celu doskonalenie znajomości języka angielskiego i jednocześnie rozwijanie zainteresowań literackich. Informacje zebrał: Jakub Dyba Dziennikarz szkolnej gazety Gimpel Marta Głownia, przygotowywana przez prof. Jolantę Skowrońską, została laureatką XLVI Olimpiady Literatury i Języka Polskiego. Sukces Marty Bona Sforza a w międzyczasie zmarła starsza siostra Bony. Jedynym sposobem, by Królowa Polski, żona uratować pozycję rodu było korzystne Zygmunta Starego, matka ostat- wydanie młodej księżnej za mąż. niego króla z dynastii Jagiellonów, To dlatego już od najmłodszych Zygmunta Augusta. Przez nielat matka Bony, Izabela Aragońska, których podziwiana i uwielbiana, kładła duży nacisk na dobre wykształa przez (niestety) większość uważacenie jedynej córki. W młodości Bona na za wiedźmę, trucicielkę Barbary zdobyła właściwą edukację. Jej naRadziwiłłówny. Jedno jest pewne uczycielem był Crisostomo Colonna, - była to jedna z najbardziej członek Akademii Pontana (jednej aktywnych kobiet w historii z najlepszych uczelni w ówczesnych Rzeczypospolitej, która odcisnęła Włoszech). Bona poznała dzięki nieswoje piętno na jej historii. Nie mu dzieła Wergiliusza i Cycerona, można przejść obojętnie koło ponauczyła się wypowiadać w uczony staci tego formatu. sposób, posiadła również wiedzę z zaUrodziła się 2 lutego 1494 kresu historii, prawa, administracji roku w Vigevano jako córka władcy i teologii. Była osobą gospodarną, Mediolanu. Po jego śmierci, Bona oszczędną, a jednocześnie potrafiącą wraz z matką miały wyjechać do wywierać wpływ na ludzi. Była też Bari. Utraciwszy władzę nad wło- zjawiskowo piękna. Jeden z posłów skim miastem ród Sforców zubożał, króla Zygmunta tak opisał przyszłą Kwiecien 2016 GIMPEL nr 51 Do końca bieżącego miesiąca w Miejskiej Bibliotece Publicznej istnieje możliwość obejrzenia wystawy fotograficznej pt. „Zrównoważona turystyka”. Powstała ona dzięki ogromnemu zaangażowaniu młodzieży 1LO i Gymnasium Petrinum biorącej udział w wymianie polsko-niemieckiej. „Szkoła otwarta – szkoła aktywna” Główna nagroda za uczestnictwo w konkursie zorganizowanym przez Małopolskiego Kuratora Oświaty mającym na celu promowanie współpracy przedszkoli i szkół z organizacjami pozarządowymi powędrowała do naszej placówki. królową: „Nos prosty beż żadnego garbu ani zakrzywienia. Lica rumiane jakby wrodzoną wstydliwością zdobne. Usta jak koral najczerwieńszy, zęby równe i nadzwyczaj białe, szyja prosta i okrągła. Pierś śnieżnej białości, ramiona najudatniejsze, rączki piękniejszej widzieć nie można. Wszystko zaś wzięte razem, czy cała figura, czy każdy członek z osobna, tworzą najśliczniejszą i najpowabniejszą całość’’. Dzięki wsparciu rodu Habsburgów Bona została przeznaczona na żonę dla Zygmunta, już 40-letniego króla Polski. Uroczystość zaślubin odbyła się w 1518 roku. Włoszka rzucona została w zupełnie sobie obcy świat. Początkowo przyjmowała wszystko bez słowa protestu. Każdy, łącznie z zauroczonym nową towarzyszką życia królem, widział w niej tylko roztańczoną i roześmianą 3 dzierlatkę. Miała być elega nckim tłem dla dostojnego monarchy. Dobrze wyglądać i rodzić kolejne dzieci. Całe dnie spędzała w siedmiu pomieszczeniach przeznaczonych na jej komnaty. Tylko nocami, wtedy gdy on nabrał na to ochoty, królową odwiedzał jej pan małżonek. I do tego ograniczała się ich relacja. Nawet obiady i wieczerze spożywali osobno. niezależność finansową poprzez nadanie jej bogatych księstw, a następnie uzyskanie nadzoru nad komorami celnymi na terenie całego Wielkiego Księstwa Litewskiego, co przynosiło ogromne dochody. Rys. Klara Apriasz K alejdoskop historyczny nadzieja na kontynuację dynastii była więc pokładana w Zygmuncie. Dlatego Bona zaczęła działać. Angażowała się także w poli- Chcąc zapewnić rządy swojemu tykę zagraniczną. Mimo że to dzięki synowi, już w 1530 roku wymusiła wsparciu Habsburgów została żoną koronację swojego małoletniego syna, Zygmunta, nie była ona ich zwo- choć jego ojciec dalej żył (Zygmunt lenniczką - wolała zacieśnić sojusz Stary umarł dopiero w 1548 roku). z Francją. Miała też kilka niezwykle Ta sprawa jeszcze zaogniła spór śmiałych pomysłów. Były to między pomiędzy szlachtą a królową. Jej innymi inkorporacja (przyłącze- antagoniści zarzucali jej matactwa, nie) lenna Prus Królewskich, czy gromadzenie majątku ze szkodą zamienienie swoich dziedzicznych dla Rzeczypospolitej, intryganctwo, księstw włoskich na Śląsk, który był chciwość, przekupstwo, oskarżając ją podzielony na liczne małe księstwa. nawet o trucicielstwo. Była podejrzaNiestety żaden z jej pomysłów nie na o zatrucie książąt mazowieckich zyskał aprobaty małżonka. - Stanisława i Janusza III. W oczach Dzięki Bonie Zygmunt docze- nienawidzącej jej opozycji, w wynikał oczekiwanego męskiego potomka. ku nieprzychylnej jej propagandy W 1520 roku urodził się Zygmunt habsburskiej stała się symbolem zła, August. Oprócz niego na świat przy- gubiącego Polskę. Ona jednak starała szły cztery córki oraz kolejny syn się nie zważać na liczne docinki i swoOlbracht, którego królowa porodziła je nadzieje pokładała w Zygmuncie, w czasie polowania. Dziecko niestety poświęcając mu jak najwięcej uwagi. Ten stan rzeczy nie trwał jednak długo. Bona nie zamierzała biernie przyglądać się sytuacji. Chciała mieć realną władzę. Dlatego stosowała zabieg znany już od starożytności - sprzedawanie urzędów państwowych i kościelnych. Dzięki rodzinnym koligacjom uzyskała od papieża możliwość wyboru piętnastu beneficjentów kościelnych w tak dużych miastach jak Kraków czy Gniezno. Zbudowała sobie też liczne grono zwolenników, z którego najsilniejszymi można nazwać, Piotra Kmitę, Andrzeja Krzyckiego i Piotra Gamrata (pierwszy z nich był marszałkiem, a pozostali wysokimi urzędnikami kościelnymi). Dzięki nim oraz dużemu wpływowi na swojego męża gromadziła coraz większy majątek. Według niej, silny król to zmarło i wskutek powikłań nie moZygmunt jednak niedługo po bogaty król. Stopniowo uzyskiwała gła już dalej rodzić potomków. Cała realnym objęciu władzy starał się 4 GIMPEL nr 51 Kwiecien 2016 Okiem odkrywcy uniezależnić od matki, co wywołało konflikt pomiędzy Boną a jej synem. Była królowa nie popierała także wyboru kolejnych żon Zygmunta, zwłaszcza jego małżeństwa z Barbarą Radziwiłłówną. Z tego powodu jest podejrzewana o otrucie małżonki syna, choć dziś wydaje się ten zarzut nonsensem (Barbara cierpiała na ciężką chorobę, prawdopodobne rak). Rozżalona Bona opuściła Polskę w 1576 roku. Przed wyjazdem musiała się zrzec wszystkich dóbr w Rzeczypospolitej, więc kolejny zarzut o wywiezieniu majątku publicznego trzeba obalić. ufanego dworzanina na polecenie Habsburgów, którym wcześniej ten pożyczył znaczną sumę. Królową pochowano w Bazylice św. Mikołaja, w Bari w bardzo skromny sposób. Dopiero jej córka, Anna Jagiellonka, zleciła mistrzowi florenckiemu, Santiemu Gucciemu, wykonanie odpowiedniego nagrobka. Postawiony w 1593 nagrobek w stylu manierystycznym przetrwał do dzisiaj. oglądać renesansowy Wawel, jeść tzw. włoszczyznę. I to właśnie jej przyjazd do ówczesnej Rzeczpospolitej zapoczątkował złoty wiek kultury polskiej. Królową można oceniać różnie. Dla jednych to chciwa intrygantka, dla drugich - ambitna królowa, która wprowadziła nasz kraj na wyższy poziom rozwoju kulturalnego. Na pewno jednak jest to postać nieNiecały rok po powrocie zwykła, która zmieniła nasz kraj. do Włoch została otruta przez za- To głównie za jej sprawą możemy Autor artykułu: Andrzej Frączek Dziennikarz szkolnej gazety Gimpel „Wiosna, ach to ty!” Promienie słońca nieśmiało prześwitują między drzewami (które mają już pierwsze pączki!), a to znak, że Wiosna przypomniała sobie o nas i postanowiła szybko wynagrodzić nam długie, chłodne wieczory. Zima jest czasem, który liczne zwierzęta muszą po prostu przeczekać, wchodząc w stan hibernacji. Można też zaryzykować stwierdzenie, że podobny spoczynek towarzyszy niektórym przedstawicielom gatunku homo sapiens. Z ulgą witamy nową porę roku, korzystając z dobrodziejstw, które zapewnia naszemu organizmowi. Ale spójrzmy na to z biologicznego punktu widzenia. Wiosna oznacza dłuższy dzień i więcej słońca. Zimą szyszynka w naszym organizmie wydziela melatoninę, która koordynuje nasz biologiczny zegar, odpowiada za efektywny sen. Hormon ten jest syntezowany w nocy, więc kiedy staje się ona krótsza wraz z nadejściem wiosny, jest go coraz mniej. W efekcie przestajemy być senni, co według naukowców Kwiecien 2016 GIMPEL nr jest jedną z przyczyn tzw. sezonowej depresji (leczonej właśnie fototerapią). Dzięki większej ilości światła słonecznego wzrasta natomiast poziom serotoniny, czyli „hormonu szczęścia”. To właśnie ona sprawia, że ludzie, podobnie jak inne zwierzęta, czują się lepiej. Serotonina dodatkowo stymuluje produkcję hormonów płciowych, dlatego łatwiej „zakochać się” na wiosnę. Nowa pora roku sprzyja też zrzuceniu zbędnych kilogramów. Mija apetyt na tłuste posiłki, które często spożywane są jesienią i zimą, zwiększa się nasza aktywność. Różnorodność zajęć na świeżym powietrzu jest ogromna – każde z nich modeluje sylwetkę, ale też korzystnie działa na szkielet. Pod wpływem światła obecna w skórze prowitamina D zmienia się w wi- Rys. Monika Porzucek 51 5 Okiem ucznia taminę niezbędną do budowy kości i zębów (umożliwia wchłanianie wapnia i fosforanów), prawidłowego funkcjonowania przemiany materii oraz układu odpornościowego. Wystarczy tylko ok. 15-30 minut kilka razy w tygodniu a naturalne przedawkowanie witaminy D nie jest możliwe – organizm produkuje dokładnie tyle, ile potrzebuje. z naturą poprawia zdolność zapamiętywania i uczenia się. Jedno z ich doświadczeń polegało na zebraniu dwóch grup ochotników, z których jedna z nich wybrała się na spacer po parku, druga zaś po centrum miasta. Potem wszyscy badani zostali poddani testom, które wymagały od nich wysiłku intelektualnego. Lepsze wyniki uzyskała grupa, która spędziła czas na świeżym powietrzu. Każdy z nas już chyba zdążył Zatem, jeśli mamy tylko okazję, by zauważyć, że: więcej słońca + wyższa wybrać drogę do szkoły przez park temperatura = lepsze warunki do czy inne pełne zieleni miejsce, będzie kwitnięcia roślin (oczywiście w gra- to na pewno szansa na poprawienie nicach homeostazy danego gatunku). wydajności pracy swojego mózgu, Na wiosnę wszystko budzi się do a także zmniejszenie zmęczenia życia, co – jak się okazuje – może oczu (przewaga zielonego koloru) być przez nas dobrze wykorzystane i poziomu stresu. zwłaszcza, że na co dzień nasz umysł intensywnie pracuje. Ostatnie baMarek Grechuta śpiedania psychologów z Uniwersytetu wał w jednej ze swoich piosenek: Stanu Michigan dowiodły, że kontakt „Zapachniało, zajaśniało, wiosna, ach to ty!”. Każda pora roku niewątpliwie ma swój urok, choć nie da się ukryć, że wiosna daje nam korzyści zarówno dla ciała, jak i dla ducha. Skoro już mamy na to biologiczne dowody, możemy właściwie to wykorzystać. I nucić pod nosem, obserwując krajobraz piękniejący razem z nami. Autorka artykułu: Joanna Jarosz Dziennikarka szkolnej gazety Gimpel Już za miesiąc... matura Trzecioklasistom z każdym dniem coraz bliżej do najważniejszego egzaminu w życiu. Przepustka na studia – to jej pierwsza rola, oprócz tego – zamknięcie pewnego ogromnego rozdziału w życiu. Rozdziału, w którym człowiek nie musi się martwić pełną lodówką w domu albo pobudką po ciężkiej nocy, bo jeśli budzik okazuje się wrogiem, to przeważnie jest ktoś, kto obudzi. Koniec etapu, kiedy brak czasu na spotkanie z przyjaciółmi rekompensują przerwy, a większość bliskich osób ma się w jednym budynku lub mieście… Barańską. Natomiast przed maturą głównie odczuwa się stres, strach i brak wiedzy, co chyba dla nikogo nie jest wielkim zaskoczeniem, a dla nienaznaczonych piętnem klasy maturalnej – pewnym przedsmakiem tego, czego można się spodziewać za rok lub dwa. Najgorszych wspomnień – jak w wielu przypadkach – nie pamięta się, oprócz budzącej grozę matematyki - wszystkie zatargi poszły w niepamięć. Jest natomiast sentyment, bo jakby nie spojrzeć – przez trzy lata człowiek zwiąże się z ludźmi, często nawet tymi, za którymi na co dzień nie przepada. Maturzystkom najbardziej w pamięć zapadło usunięcie Trzem maturzystkom zadano automatów, przy których widywano kilka prostych pytań dotyczących się codziennie, dzieląc się edukacyjmijającego etapu w życiu. Pierwsze nym bólem istnienia. z nich jest dość oczywiste – najlepsze wspomnienie z liceum. Częstą Trzecioklasistom cała reodpowiedzią na to pytanie były dakcja „Gimpla” życzy połamania lekcje języka polskiego z panią prof. piór, niezagubionej wiedzy oraz, co 6 najważniejsze, szczęścia. Zwłaszcza na maturze ustnej, którą znaczna większość jest przerażona. A poza tym – dostania się na upragnione studia, powodzenia na nich a później realizacji zawodowej. I żeby na 20-leciu matury każdy mógł powiedzieć, że czas w Staszicu na pewno nie był zmarnowany. Autorka artykułu: Katarzyna Małkus Dziennikarka szkolnej gazety Gimpel GIMPEL nr 51 Kwiecien 2016 Wywiad Gimpla Najważniejsza jest determinacja Wywiad z Julianem Smółką – zdobywcą trzeciego miejsca i laureatem XXIX Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej. Powodów jest wiele, ale przede wszystkim jest to świetna przygoda. Prawdziwe przygotowanie do dorosłego życia. Przyjemność z wygranej lub uzyskania wysokiej pozycji, jest niepowtarzalnym uczuciem. Dodatkowo dobrym motywatorem są nagrody. W przypadku Olimpiady Wiedzy Ekonomicznej naprawdę świetne. Dlaczego wziąłeś udział akurat w Olimpiadzie Wiedzy Ekonomicznej? Był to de facto przypadek. W pierwszej klasie p. Jolanta Staniszewska zaproponowała mi udział, znając moje zainteresowania. Mimo średniego rezultatu (dojście do etapu okręgowego), Olimpiada tak mi się spodobała, że postanowiłem spróbować kolejny raz. Przygotowałem sobie system nauki, który umożliwił mi zrobienie zaplanowanych na kolejne okresy partii materiału i lektur. Musiałem wyrobić w sobie nawyk solidności i zwalczyć pokusę przekładania swoich zagadnień na dalsze okresy. Jeżeli kogoś bym przekonał do wzięcia udziału, to z chęcią podzieliłbym się z nim swoją wiedzą i materiałami. Takie osoby zachęcam do kontaktu ze mną. Niejako się do tego zobowiązałem, obiecując organizatorowi popularyzację Olimpiady. fot. Bartłomiej Sawka / Cinefoto.pl Dlaczego Twoim zdaniem warto startować w Olimpiadach? nie uczyłem i to raczej nie z moich powodów. W dni szkolne było to średnio 4-5 godzin przygotowań. W dni wolne od szkoły 12-14. Jak podliczyłem przygotowania do Olimpiady, pochłonęły mi łącznie ok. 700 godzin. Przyczyniło się to do znacznego pogorszenia moich rezultatów szkolnych, ale nie wątpię, że było warto. Myślę, że rygor, który wyrobiły we mnie te przygotowania, pozwoli mi bez większych problemów nadrobić zaległości. ny. Uzyskałem indeks do Szkoły Głównej Handlowej, gdzie planuję wybrać się na studia i jedyne co muszę zrobić, by w pełni zrealizować swoje plany to zdać maturę na przysłowiowe 30%. Nie masz większych ambicji? Nawet moja dość duża ambicja jest już chwilowo zaspokojona. Co w takim razie planujesz teraz zrobić? Przede wszystkim porządnie Bardzo dużo czasu na to poświęciłeś. Nie ogarniało Cię czasem się wyspać. Nadrobienie zaległości w tej kwestii może trochę potrwać. zniechęcenie? Jak już zaspokoję tę podstawową Były i takie momenty. Tysiące potrzebę fizjologiczną, to zajmę się przeczytanych stron, setki artyku- nauką do szkoły. Ponad wszystłów na Wikipedii, dziesięć teczek kim marzę jednak o powrocie do wydrukowanych materiałów i niezli- czytania normalnych, czyli nieekoczone ilości zadań potrafią naprawdę nomicznych, książek, co miałem bardzo przytłoczyć. Jak widać, udało przyjemność ostatni raz robić mi się z tym jednak poradzić i jestem w październiku. Jak wyglądały Twoje przy- tu, gdzie jestem. Ideą wywiadu miało być chygotowania? To znaczy gdzie? ba zachęcenie do udziału w olimOd początku lutego może W takim momencie w ży- piadach (śmiech)... zdarzyły się trzy dni, w które się ciu, w którym czuję się spełnio- Kwiecien 2016 GIMPEL nr 51 7 Okiem ucznia Postaram się w takim razie jakoś ładnie to ująć. Olimpiady są olbrzymim wysiłkiem dla naszego organizmu i psychiki. Wymagają rezygnacji z wielu aktywności i, w przypadku niepowodzenia, koszt straconych lekcji jest bardzo bolesny. Jednak, jeżeli jest choćby minimalna szansa na wygraną, to w mojej opinii warto spróbować. Korzyści z wygranej całkowicie bowiem rekompensują włożony wysiłek. Planujesz startować za rok? Przedsiębiorczości, Olimpiadzie Przedsiębiorczości i Zarządzania oraz w High School Business Challenge. Moje plany na przyszłoroczne Życzę w takim razie Olimpiady są dużo ambitniejsze. powodzenia i dziękuję za rozmowę. Chciałbym w przyszłym roku zoDziękuję. stać laureatem więcej niż jednej olimpiady. Myślę o sprawdzeniu Wywiad przeprowadził: swoich sił poza Olimpiadą Wiedzy Mateusz Jamrozik Ekonomicznej, także w Olimpiadzie Redaktor naczelny szkolnej gazety Gimpel „Litwo, Ojczyzno moja!” czyli podróż w (nie)znane Kiedy usłyszałam o wycieczce na Litwę, od razu zaciekawił mnie ten cel podróży. Bo to przecież zupełnie inny kierunek, niż zatłoczone, popularne wśród turystów miasta zachodniej Europy, w jakiś dziwny sposób doskonale znane nawet tym osobom, które nigdy ich nie odwiedziły. Jak naprawdę wygląda ten sąsiadujący z Polską kraj, który niektórym mgliście kojarzy się jedynie z inwokacją z „Pana Tadeusza”? W tygodniu poprzedzającym tegoroczne Święta Wielkiej Nocy klasy 2b i 1c pod opieką pp. Filipczak, Mrowcy, Wawrzyniak i Urbańczyk pojechały na Litwę. Ten kraj przywitał nas… chłodno. Litwa położona jest na północ od Polski, pod koniec marca temperatury oscylowały tam w okolicy zera stopni Celsjusza i w wielu miejscach leżał jeszcze śnieg. Obserwując zza szyb autokaru surowy krajobraz litewskich wsi można było zobaczyć przede wszystkim puste połacie przestrzeni usiane gdzieniegdzie domami. Wiele z nich było zrobionych z drewna; nie brakowało zniszczonych i opuszczonych budynków. To wrażenie przeniesienia 8 się na prowincję z lat 70. XX wieku podkreślił jeszcze widok opatulonego w kufajkę starszego pana, który w kanciastym volkswagenie powoli zmierzał w stronę... No właśnie, być może w stronę Kowna, które było pierwszym przystankiem na trasie naszej wycieczki. Kowno Kowno to drugie pod względem liczby mieszkańców miasto na Litwie, które w okresie międzywojennym pełniło funkcję stolicy państwa. Właśnie tutaj Adam Mickiewicz, świeżo upieczony absolwent Uniwersytetu Wileńskiego, przyjeżdża i jako nauczyciel odpracowuje stypendium. Chociaż w tym okresie powstają jego pierwsze wielkie dzieła, poeta źle czuje się w Kownie. Samotność, tęsknotę za ukochanym Wilnem i przykrą konieczność wpajania wiedzy „tępym żmudzkim łbom”, jak sam określił swoich uczniów, Mickiewicz próbuje osłodzić sobie romansem z piękną Karoliną Kowalską - żoną powiatowego lekarza. Ostatecznie wieszcz swój pobyt w Kownie w korespondencji do przyjaciół podsumowuje krótko: „Nuda i nuda, i po trzecie nuda; same powolności i flakowatości w głowie”. A jak to miejsce wygląda dziś? Brukowane uliczki Kowna są opustoszałe, zdają się być uśpione. Zabytki, takie jak średniowieczny zamek czy szesnastowieczny ratusz, przypominają o długiej historii miasta. I już tutaj można natrafić na liczne ślady Mickiewicza – jest pamiątkowa tablica, jest i oryginalne „Wydanie nowe, Wydanie ’Pism’ Adama Mickiewicza z 1858 roku GIMPEL nr 51 Kwiecien 2016 Okiem ucznia znacznie powiększone” pism poety z 1858 roku… W gotyckim budynku, domu Perkuna (to kamienica z XVI wieku, którą kupili później jezuici) znajduje się małe muzeum, gdzie oprócz pierwszych egzemplarzy dzieł Mickiewicza można obejrzeć między innymi stroje z epoki. Wilno Najważniejszym punktem wyprawy na Litwę było bez wątpienia Wilno, obecna stolica państwa. Tam poznaliśmy panią Grażynę, drobnej budowy panią przewodnik, która piękną polszczyzną opowiadała o dawnej i współczesnej historii miasta. Co ciekawe, u niej i u każdego z miejscowych przewodników można było zauważyć (a raczej usłyszeć) charakterystyczny, „kresowy” sposób wypowiadania głoski „ł”. (Pozwolę sobie na małą dygresję. Mowa tu o przedniojęzykowo-zębowym „ł”, które – z czego wielu z nas nie zdaje sobie sprawy - aż do XX wieku było najbardziej powszechnym i uznawanym wśród elity i ludzi sztuki sposobem wymawiania. Nasze współczesne, twarde „ł”, zwane wargowym, długo uważano za niemal prostackie, a tę wymowę krytykował w dobie renesansu sam Jan Kochanowski. Ale to już zupełnie inna historia…). Panoramę Wilna zobaczyć można z Góry Trzech Krzyży, na której znajdują się trzy białe, strzeliste pomniki. Legenda głosi, że w zamierzchłych czasach w tym miejscu męczeństwo poniosło 7 franciszkańskich zakonników. Miasto znajduje się nad rzeką Wilią (lit. Neris), a jego zabytkowe centrum przypominać może nieco zabudowę historyczną Krakowa. W samym środku reprezentacyjnego placu miasta nieoczekiwanie wyrasta wielka, biała, klasycystyczna katedra. Kolosalna budowla z kolumnami i tympanonem zaskakuje – przynajmniej ja nie spodziewałam się zobaczyć stylizowanej na antyczną świątyni Kwiecien 2016 GIMPEL nr w środku miasta przypominającego nieco dawny Kraków. Początki tej bazyliki sięgają XIII wieku. Po wielu latach jej bogatej historii, w czasach sowieckich przerobiona została na magazyn, a w 1989 roku ponownie ją konsekrowano. Wystrój wnętrza jest stonowany. Po wejściu do środka dało się wyczuć mdły zapach chloru – może w bazylice po prostu sprzątano, a może miało to związek z kryptą, w której pochowane są ciała biskupów sprzed kilku wieków…? Wspominałam już o uśpionym Kownie i niemal opustoszałych uliczkach. Również w Wilnie na ulicach nie spotyka się tak wielu przechodniów, co nie dziwi biorąc pod uwagę liczbę ludności całePodobizna Lenina z muzeum socjalizmu w Druskiennikach go państwa. Na Litwie mieszkają mniej niż 3 miliony ludzi, z czego Religią dominującą na Litwie jest kaokoło 7% procent stanowią Polacy. tolicyzm. Swoistym symbolem chrzeW 2010 roku bez przedłużenia wy- ścijaństwa i wiary we wspólnej histogasła umowa, która pozwalała tej rii Polski i Litwy jest Ostra Brama, największej mniejszości narodowej kaplica z cudownym wizerunkiem na używanie j. polskiego w urzędach Matki Boskiej. W koronacji obrazu czy na tablicach administracyjnych. przed dziesięcioleciami udział brał Tak więc dziś polskie nazwy znikają m.in. Ignacy Mościcki. Sama kaplica z miast litewskich, co jest de facto jest niewielka, wychodzi się do niej naruszeniem konwencji ramowej po schodach biegnących równolegle Unii Europejskiej dotyczącej praw do ulicy. Ściany w środku są niemal mniejszości. Zdaje się, że w ten spo- w całości zakryte przez wota dzięksób Litwini chcą chronić odrębność czynne, a bystre oko wypatrzy wśród i liczebność swojego narodu, które nich niepozorną, srebrną tabliczkę i tak są dziś znacznie nadszarpnięte z napisem „Dzięki Ci Matko za chociażby przez znaczną emigrację Wilno”. Zostawił ją tu marszałek Józef młodych Litwinów poza granice Piłsudski. Dosłownie kilka kroków ojczyzny. Czasem docierają do od Ostrej Bramy katolicyzm przenika nas informacje o Polakach pro- się z tajemniczą i bogatą kulturą cesujących się w kwestii pisowni prawosławia. Monumentalna cerkiew swojego nazwiska, czy dane mó- Świętego Ducha zaciekawia i zachwywiące o tym, że 40% polskich dzieci ca. Nie tylko za sprawą nietypowego w wieku szkolnym nie ma dostępu ikonostasu w stylu barokowym. Na do edukacji we własnym języku… środku cerkwi pod rzeźbionym balJęzyk litewski należy do grupy języ- dachimem znajduje się kwadratowa ków bałtyckich. Charakterystyczne skrzynia z przeszklonym wiekiem. końcówki w tej mowie to m.in. „-as” A w niej, pod czarnym atłasem wiczy „-is”, które są też wykładnika- doczny jest zarys szczątków trzech mi rodzaju rzeczownika. U Polaka osób. W dolnej części za krawędź mogą one jednak wywołać uśmiech sukna wystają tylko… trzy pary stóp na twarzy, kiedy mija kolejny ubranych w białe skarpetki i trzewiki „bankas”, „centras” czy „baras”... z tego samego czarnego atłasu. Te drobne ciała nie uległy po śmierci 51 9 Okiem ucznia nujących elementów. Mickiewicza. Zwiedziliśmy dom W Wilnie wiele poety, a także celę Konrada w klaszmiejsc wiąże się torze bazylianów. Marmurowa tablica ściśle z historią przypomina zwiedzającym, że „hic Polski, Cmentarz natus est Conradus…”. W stolicy Na Rossie jest jednak Litwy zobaczyliśmy jeszcze m.in. szczególnym z nich. gmachy Uniwersytetu Wileńskiego To jedna z naszych i Pałacu Prezydenckiego oraz Wieżę nekropolii narodo- Giedymina. wych; pochowani są Troki tu nie tylko polscy żołnierze, ale i wiele Trzeciego dnia, żegnając się już innych ważnych oso- powoli z Litwą, zwiedziliśmy mubistości. W centrum rowany zamek wybudowany przez Cmentarz na Rossie uwagi turystów Wielkiego Księcia Witolda. W środku rozkładowi, a należą do męczenniz Polski znajduje się zawsze czarna, częściowo zrekonstruowanej budowli ków Jana, Antoniego i Eustachego. prosta płyta nagrobna z wyrytym znajdują się ekspozycje muzealne Ich kult jest ciągle żywy w prawonapisem „Matka i serce syna”. Obok (uwagę zwiedzających przykuł na sławiu. Kilka razy do roku „szaty” ciała Marii Piłsudskiej spoczywa przykład gustowny damski kozai obuwie świętych są zmieniane, co tam urna z sercem marszałka Józefa czek na obcasie z wysoką cholewą, wskazuje na to, że ciała zachowały się Piłsudskiego, który sam wyraził ta- pochodzący sprzed paruset lat…). w rzeczywiście dobrym stanie i takie kie życzenie. Aby zachować pamięć Do obrony swojego zamku Witold „przebieranie” jest ciągle możliwe. o Polakach pochowanych na Rossie, sprowadził z Krymu Karaimów. Do Kolejną wyjątkową budowlą sakralną, czasem organizowane są rajdy (m.in. dziś w okolicy można zobaczyć domy tym razem katolicką, jest Kościół św. przez kibiców), np. samochodowe członków tej grupy etnicznej (z chaPiotra i Pawła na Antokolu. W poczy rowerowe. Niestety, wiele za- rakterystycznymi trzema oknami od dzięce za uratowanie życia podczas bytkowych, pięknych nagrobków na strony ulicy) i kienesę, czyli świątywojny ufundował i w znacznym cmentarzu dziś zwyczajnie niszczeje. nię. Spróbowaliśmy także kibinów, stopniu zaprojektował ją wielki hetPrzed bramą cmentarną na a więc pierogów z ciasta z farszem man litewski, ambitny i kreatywny chłodzie stała starsza kobieta. mięsnym (tradycyjnie jest to baramagnat Michał Kazimierz Pac. Całe Osiemdziesięcioletnia emerytowana nina). To specjał kuchni karaimskiej. wnętrze w unikalnym stylu baroku nauczycielka języka polskiego, która Ostatnim przystankiem w podrólitewskiego pokrywa ponad 2 tysiące sprzedawała własnoręcznie zrobione ży była miejscowość Druskienniki, rzeźb. Są wykonane z białego stiuku pisanki, ozdobione sznureczkiem, ka- a tam – GrūtoParkas czyli muzeum (uchroniło to katedrę od zniszczeń wałkami bursztynu i pestkami jabłek. socjalizmu. Na 20-hektarowym, w czasie wojen, stiuk nie jest bowiem Piękna i misterna praca. Czy od za- zielonym terenie pod gołym niecennym materiałem) i stanowią niewsze mieszkała na tych terenach? Jaka bem znajduje się ekspozycja rzeźby mal labirynt przeróżnych symboli. była jej historia? Fundator kościoła nie tylko „dysTego pewnie się kretnie” umieścił w paru miejscach nie dowiem, jedswój herb i nazwisko, ale w nawie nak to zdarzenie ołtarza kazał powiesić swój portret przypomina o tym, w wieńcu laurowym, kreując się na że na terenach opokę, na której opiera się całe chrzepołożonych na ścijaństwo na Litwie. Wielki bęben wschód od Polski bitewny (czyli litaur) spod Chocimia ciągle żyje wielu czy hiszpańska figura Chrystusa Polaków, o któz peruką z ludzkich włosów to tylrych losie zwykle ko niektóre ciekawostki, jakie kryje nikt nie pamięta. w sobie ta świątynia. Zostaje mi tylko Będąc w Wilnie polecić wizytę w kościele na Antokolu nie można oczy(najlepiej z przewodnikiem!), bo jest wiście nie natrafić to miejsce pełne nietypowych, fascyna ślady Adama Zamek w Trokach w zimowej scenerii 10 GIMPEL nr 51 Kwiecien 2016 Okiem belfra radzieckiej. Toporne, grubo ciosane bryły pomników, które niegdyś „zdobiły” najważniejsze place miast, przedstawiają postacie zasłużonych towarzyszy i działaczy komunistycznych. W muzeum znajdującym się również na terenie parku, nagromadzono siermiężne przedmioty związane z propagandą zbrodniczego systemu. Obok sztandarów, plakatów, rzeźb i przedmiotów codziennego użytku można zobaczyć m.in. wszelkiej maści podobizny przywódców. Wystarczy wspomnieć portret Lenina na dużym, czerwonym kilimie. Na koniec Na Litwę warto jeszcze wrócić. Może na wiosnę albo w lecie, ze większym zapasem czasu na snucie się po uliczkach Wilna. Oczywiście, w tym kraju znajdziemy nie tylko zabytki, ale i nowoczesne centra handlowe, dzielnice biznesowe, hotele i wszystko to, na co natkniemy się w większości państw Unii Europejskiej. Jednak jest to państwo znajdujące się poza turystycznym głównym szlakiem, mało doceniane jako cel urlopowych wyjazdów. Szkoda, bo kryje mnóstwo pięknych zabytków i miejsc, które pozwalają niemal poczuć historię, zresztą ściśle związaną z dziejami naszego kraju. Na koniec powiem więc krótko - po prostu warto tam pojechać! GIMPEL Ach gadżety, gadżety... Rzeczy pożądane i wymarzone. Upragnione z trudnej (czyżby?) do określenia przyczyny. Jakże one zmieniają nasze życie. Jakże same zmieniają się na przestrzeni ostatnich lat, no może troszkę bardziej niż ostatnich. Dlaczego „bardziej”? Ano chciałam odwołać się do czasów mojej młodości, a to niestety już bardziej odległe lata. Wtedy obiektem pożądania wszystkich pragnących być na topie były... jeansy. Najlepiej Levi’sy. Dostępne tylko w Pewexie (dla niewtajemniczonych - taki sklep, w którym sprzedawano towary za dolary - he, he, te rymy nigdy ode mnie się nie odczepią). Tę, tudzież inne marki, można było również nabyć na tak zwanej „tandecie” (wcale nie było tanio) lub inaczej „giełdzie”. Jakże trudno było wtedy wytłumaczyć mojej kochanej mamie, że uszyte przez nią pieczołowicie z teksasu (mamy potrafiły nie tylko szyć, ale wyczarowywać „z niczego” różne fantastyczne rzeczy, a teksas to był taki sztywny, granatowy materiał rodzimej produkcji, który miał udawać jeans) nijak się mają do moich wymarzonych spodni. Kiedy byłam na studiach, pojawiły się pierwsze komórki. Ważyły cztery kilogramy. Niemożliwe, prawda? Wyglądem przypominały standardową cegłę (oczywiście budowlaną). Kosztowały miliony (kurs walut może innym razem) i widywałam je tylko w Krakowie. Sporadycznie. Niewielu ludzi było na nią stać. No i musieli mieć auto, bo do tego noszenia gadżetów szybko wysiadał im kręgosłup. czy komputer. Ten, nieosiągalny dla przeciętnych marzycieli (jakże miło, że nie tylko dla mnie - mniej wylanej żółci), był wielkości przyzwoitej szafy. Takiej o pojemności na wspomniane już kiedyś buty pani Olejnik. Komputerowe cuda posiadały tylko bardzo ważne instytucje. Sporo wody więc w Chechle upłynęło, tudzież w Luszowiance, zanim pojawiły się słynne Atari. Ileż to czasu czekało się na wgranie gry ze zjadającą kropki gębą. Śmieszne, co? I te zaaferowane nasze twarze trwające w cielęcym oczekiwaniu przy biurku jakiegoś szczęśliwego sąsiada (my nie posiadaliśmy owego sprzętu i nie myślę tu oczywiście o biurku). To były czasy... A teraz prawie każdy ma komórkę. Niestety. Siedzi na lekcji i denerwuje przyzwoitego belfra grzebaniem po Internecie i odpisywaniem na sms-y. Gorzej, gdy... ale to pewnie wiecie sami. Na pytanie, co robi, udaje, że... (tu cenzura wycięłaby drobne określenia - ze szczególnym naciskiem na tryb przypuszczający), a nauczyciel okazuje się tym, który „się czepia”, bo niedowidzi. Oskarżony bowiem przecież nic nielegalnego nie uczynił... i protestuje przeciwko zakusom aresztowania (ewentualnie zawłaszczenia, nawet tymczasowego) jego mienia. No bo w sumie, na jakiej podstawie?! Konstytucja go chroni! Szkoda, że tylko jego. Ja też mam komórę (odkrywcze, nie?). W przyszłym roku „kupie se” jeszcze lepszą. Może wezmę na kredyt „ajfona”. Na razie zadowalam Samochód to kolejny (ru- się nowym zegarkiem (dość przychomy) obiekt pożądania. Niestety zwoitym) i torebką (średniej niestety w naszej rodzinie niedostępny, klasy). Mimo ogromnego parcia podobnie jak ceglasta komórka Autorka artykułu: Magdalena Koźmin Dziennikarka szkolnej gazety Gimpel Kwiecien 2016 Gadżety, kwiecień plecień i takie tam majowe... nr 51 11 Wywiad Gimpla w komórce. Jak by co i ten-tego za drogie - conversy mam. Błękitne. Może starczą. A tak na marginesie, żeby być w zgodzie z tytułem. Maj niezadługo. I matury. Trzeba będzie obejść się bez wielu gadżetów. Zbyt ryzykowne. Pozostanie nam jednak jeden wyjątkowy. Nasz MÓZG. Potwierdzono naukowo, że każdy go ma. Powodzenia więc na maturze i sprawnego, pełnego wiedzy mózgu. Hej ha! Do następnego. Numeru. Gimpla. Przecież nie do kolejnego terminu egzaminu. Z nieustającą życzliwością. Rys. Monika Porzucek na Pradę jakoś nie mogę przemóc się na podróbę. Wiosną sugeruje się nabycie szpilek, koniecznie Labotenów. Te też jednak poza za- sięgiem. Podsłuchałam w pewnym miejscu użyteczności publicznej, że teraz kupuje się adidasy. Te no... zx flux czy jak im tam... Zaraz podejrzę Autorka artykułu: profesor Olga Piotrowska Nauczycielka 1 LO „Wystarczy mieć pasję” O tym, że należy czytać, wiemy nie od dziś. Po jaką literaturę jednak sięgać? Jak wygląda zawód pisarza i czy debiutanci mają szansę zaistnieć na polskim rynku? Na te oraz inne pytania zgodziła się udzielić odpowiedzi Melissa Darwood – pisarka, której pierwsza powieść, „Larista”, podbiła serca rzesz czytelniczek. Niebawem w księgarniach ukaże się jej kolejne dzieło - „Pryncypium”. Dlaczego jednak warto „poznać” samą Melissę, a nie wyłącznie jej bohaterów? Zobaczcie sami! Kim Pani jest? Jak chciałaby Pani zostać przedstawiona swoim potencjalnym czytelnikom? Za każdym razem, gdy spotykam się z tego typu pytaniem, przypomina mi się wiersz 12 Brzechwy i nasuwa mi się odpowiedź: „Jestem mądra, jestem zgrabna, wiotka, słodka i powabna”. A tak na poważnie: nie wydaje mi się, aby to, kim jestem, miało dla czytelników jakiekolwiek znaczenie. Jestem autorką książek, a nie celebrytką z tabloidów. Aby jednak nie pozostawić pytania bez odpowiedzi, posłużę się opisem ze strony wydawnictwa Genius Creations, w którym ukaże się moja książka „Pryncypium”: „Wrażliwa romantyczka. Domatorka ceniąca zdrowie, rodzinę i spokój ponad doczesne dobra. Zwolenniczka slow life i mindfulness. Zakochana w przyrodzie, czytaniu, muzyce klasycznej i zwierzętach. Pochodzi z zalesionego miasteczka niedaleko Łodzi. W swojej twórczości posługuje się pseudonimem, aby zatrzeć granicę między fikcją literacką, a rzeczywistością. W 2013 roku z sukcesem zadebiutowała powieścią z gatunku young adult pod tytułem „Larista”. Pisze dla czytelniczek młodych duchem, które w powieściach fantasy poszukują wzniosłych uczuć i przyśpieszonego bicia serca.” Czy nie uważa Pani, że debiutanci mają bardzo nikłe szanse „przebicia się” na polskim rynku? Co według Pani pomogłoby to zmienić? Faktycznie, rynek wydawniczy nie jest łaskawy dla debiutantów. Niektórzy śmieją się, że obecnie więcej osób pisze książki, niż je czyta. Moim zdaniem powinniśmy być dumni z tego, że tak wielu utalentowanych i wrażliwych Polaków przelewa swoją twórczość na papier. Niestety wydawanie książek to biznes. Wydawcy inwestują w produkt, którym jest książka. Ponoszą koszty GIMPEL nr 51 Kwiecien 2016 Wywiad Gimpla redakcji, korekty, składu, grafiki, druku, dystrybucji, promocji, by osiągnąć zysk. Pokładając nadzieje w debiutującym autorze, muszą liczyć się z tym, że jego nazwisko i twórczość są nieznane, a co za tym idzie, istnieje spore ryzyko, że jego powieść sprzeda się w mniejszej ilości egzemplarzy niż książka autora, który już posiada swoje grono czytelników. Nie ukrywam, że wizja wydania swojej książki w dużym, atrakcyjnym wydawnictwie, choć ekscytująca, może okazać się mało realna. Tym bardziej że spora część wydawców wcale nie publikuje polskich autorów. Ich polityka zakłada sprzedaż zagranicznych powieści, które odniosły już sukces w innych krajach. Nadzieją dla debiutantów mogą okazać się mniejsze wydawnictwa, które wydają polską beletrystykę. Trzeba próbować, nie poddawać się, wysyłać swoje propozycje wydawnicze i pisać kolejne powieści. Przestrzegam jednak przed firmami, które pobierają opłaty za wydanie książki. Wielokrotnie spotkałam się z przypadkami, w których autor padł ofiarą oszustwa ze strony tego typu wydawnictw. Na zdjęciu: Melissa Darwood okazja do przeredagowania niektó- znaczenia dla czytelników, którzy rych scen z pierwszego tomu. Temat przyzwyczaili się już do Melissy ten pozostawiam otwarty. Darwood. Ukrywa się Pani pod pseudonimem „Melissa Darwood”. Jest to kwestia, którą porusza się zapewne „Larista” była Pani debiutem, przy każdej rozmowie, dlatego i tuzapewne pozostawiła spory senty- taj nie może jej zabraknąć. Skąd ment, jednak od jej ukazania się pomysł na pseudonim? Nie planuje minęło już nieco czasu. Czy patrząc Pani ujawnić swojego prawdziwego wstecz, nie chciałaby Pani uzupełnić imienia i nazwiska w przyszłości? jej o nowe doświadczenia? Może Idea pisania pod pseudonimem zmienić lub napisać coś raz jeszcze? pojawiła się kilka lat temu. Wówczas Tworzenie „Laristy” było obawiałam się, że wydanie powieści wspaniałym doświadczeniem. Od nie będzie dobrze postrzegane przez niej zaczęła się na poważnie moja mojego pracodawcę. Miałam również przygoda z pisaniem. Bywa, że świadomość tego, że młode pokolenie śledząc opinie czytelników napo- niechętnie sięgnie po powieść poltykam rady, wskazówki na temat skiej autorki. Dodatkowo uważałam, tego, co należałoby zmienić w po- że obco brzmiący pseudonim daje wieści. Staram się je wykorzystać większe szanse wejścia na zagraprzy pisaniu kolejnych książek. Nie niczne rynki wydawnicze. Od tego kusi mnie, żeby poprawiać „Laristę”. czasu sporo się zmieniło w moim Czasami jednak zastanawiam się nad życiu, a pseudonim pozostał. Myślę, napisaniem kontynuacji przygód że ujawnienie prawdziwego imienia Lary i Gabriela, być może byłaby to i nazwiska nie miałoby większego Kwiecien 2016 GIMPEL nr 51 Jeśli chodzi zaś o możliwości rozwoju dla pisarzy i popularność czytelnictwa; który kraj, Pani zdaniem, jest pod tym względem w najlepszej sytuacji? Ten, który ma największą liczbę czytających. Podobno w Europie najwięcej czytają Czesi, a najbardziej zaczytanym krajem na Świecie są Indie. Kto jest Pani inspiracją? Inni twórcy? Rodzina i przyjaciele? Kto daje Pani energię, by sięgać po pióro? Nie będę oryginalna, jeśli wyznam, że ogromną motywacją dla autora są inni twórcy. I nie mam tu na myśli jedynie pisarzy. Wiele pomysłów rodzi się w mojej głowie dzięki kontaktowi z muzyką i sztuką. Nie bez znaczenia jest również obserwacja przyrody, zwierząt i ludzi. 13 Wywiad Gimpla Tematyka Pani powieści jest oryginalna, temu zaprzeczyć nie można. Young adult to niezbyt popularny gatunek wśród polskich twórców, co aż tak do niego przyciąga? Skąd to zamiłowanie? Co daje Pani możliwość pisania? Jeśli nie to, to w jakiej innej dziedzinie chciałaby się Pani realizować? Malarstwie, śpiewie? Rys. Klara Apriasz się pisać zdanie po zdaniu, posuwając fabułę do przodu. Czasami w przypływie emocji, zapisuję niezależne fragmenty, sceny, dialogi w osobnym pliku, a później wplatam je w treść. Bywa jednak, że po napisaniu dziesiątek stron powieści, okazuje się, że Nie zastanawiałam się nigdy poboczne zapiski w żaden sposób nie skąd zamiłowanie do tego typu po- pasują już do całości. To jest niesawieści. Być może pisanie o młodych mowite w pisaniu, jak bardzo początludziach przychodzi mi z łatwością, kowa koncepcja potrafi ewoluować bo sama czuję się młoda. Gdy moich w trakcie tworzenia. Z każdą stroną bohaterów zaczyna łączyć namiętne wymyślona historia może zmienić uczucie, któremu zagraża nadprzyrodzona siła, wówczas pisanie staje się prawdziwą przyjemnością i niecodzienną przygodą. Realizuję się w pisaniu. Cenię sobie spokój, lubię przebywać sam na sam ze swoimi myślami, kreować rzeczywistość, która różni bieg wydarzeń. Dlatego nigdy nie się od codzienności. Pisanie dostarcza tworzę na początku planu powiemi niezapomnianych wrażeń, daje ści, w moim odczuciu ogranicza on satysfakcję, dlatego z roku na rok wyobraźnię i odbiera przyjemność poświęcam mu coraz więcej czasu z pisania. i energii. Czy każdy może napisać książMyślę, że to pytanie będzie kę? Czy traktuje to Pani, jako pasję, jednym z najbardziej nurtujących. czy może pracę na pełen etat? Jak wygląda proces tworzenia? Czy Uważam, że każdy powinien jest to praca nad jedną powieścią spróbować sił w pisaniu, jeśli tylko jednocześnie, czy może setki kłębiących się w głowie pomysłów? Zrywa czuje, że tego pragnie. Do tej pory się Pani z łóżka w środku nocy byle traktowałam pisanie jako hobby, tylko zapisać to, co akurat wpadło dodatkowe zajecie, które sprawiło mi radość. W Polsce niewielka liczba Pani do głowy? autorów potrafi utrzymać się tylko Uważam, że każdy ma swój z pisania książek. Ostatnio jednak sprawdzony sposób na pisanie po- przewartościowałam swoje życie. wieści. Jest to również uzależnione Stwierdziłam, że jeśli zarobki są od gatunku, jaki preferujemy. Staram jedyną rzeczą, która stopuje mnie 14 w pisaniu, to wolę ograniczyć wydatki i żyć skromniej, niż poświęcać się pracy zawodowej, która nie daje mi satysfakcji, a przynosi dochody. Postanowiłam dać sobie szansę i zaangażować się bardziej w proces tworzenia. Jest to odważna decyzja, którą podjęłam, idąc za głosem serca, nie rozumu. Być może zostanie pisarką nie jest mi przeznaczone. Nie wiem. Nie chcę jednak za trzydzieści lat żałować tego, że poprzestałam na byciu autorką dwóch, trzech powieści. Teraz jest dla mnie odpowiedni moment, by sprawdzić, czy możliwe jest zostanie pisarką na pełen etat. Niebawem na rynku ukaże się drugie pani dzieło „Pryncypium”. Osobiście miałam okazję je przeczytać i myślę, że jest to wyróżniająca się powieść, która zainteresuje wielu czytelników. Oryginalna, zabawna i posiadająca niezwykły klimat. Jakie nadzieje z nią Pani wiąże? Moim marzeniem jest, aby czytelnicy odnaleźli w „Pryncypium” to, czego ja sama poszukuję w książkach. Kiedy idę do księgarni, biblioteki, przeszukuję opinię w blogosferze i na portalach czytelniczych wypatruję powieści, która pochłonie mnie od pierwszych stron. Jestem wybrednym i niecierpliwym czytelnikiem, potrafię porzucić książkę po przeczytaniu kilkunastu stron tylko dlatego, że nie wzbudza we mnie pożądanych emocji. Każdy z nas jest inny i szuka w literaturze czegoś dla siebie. Jeśli od pierwszych zdań zatracam się w fabule, odkrywam z bohaterami niezwykłą tajemnicę i nie myślę o niczym innym, tylko o tym, jak spędzić z nimi dzień i noc - wówczas osiągam pełnię czytelniczego szczęścia. Żywię nadzieję, że każda moja książka, nie tylko „Pryncypium”, będzie dla czytelników właśnie taką odskocznią. Rozrywką, która sprawi, że przepadną dla rzeczywistego świata na długie godziny. GIMPEL nr 51 Kwiecien 2016 Okiem ucznia Ostatnie moje pytanie będzie dotyczyło spraw nieco bardziej ogólnych. Jak nakłoniłaby Pani młodzież do czytania? Dlaczego to takie ważne i co poleciłaby Pani, jako codzienną lekturę na wiosenne dni? jak jedzenie. Próbujcie różnych literackich smaczków – kryminałów, fantastyki, komiksów, romansów, dramatów, aż wreszcie traficie na historię, która pochłonie Was bez reszty i zakochacie się w czytaniu. Wówczas z wypiekami na twarzy będziecie szukać kolejnych powieści, by doświadczyć raz jeszcze emocji, których nie dostarczy Wam żaden film i żaden serial. Szczerze współczuję młodzieży przymusu czytania lektur szkolnych. Czytanie powinno sprawiać przyjemność, niestety niektóre książki potrafią skutecznie do niego zniechęcić, i to na długie Bardzo dziękuję za rozmowę lata. Dlatego błagam Was, pomimo i podzielenie się swoim zdaniem niesmaku jaki macie po przeczyta- z czytelnikami! niu przykładowych „Krzyżaków”, nie poddawajcie się. Czytanie jest Wywiad przeprowadziła: Daria Lenarczyk Dziennikarka szkolnej gazety Gimpel Prawda w naszym życiu Prawda według klasycznej definicji jest to właściwość sądów polegająca na ich zgodności z faktycznym stanem rzeczy. Problemem zdefiniowania tego pojęcia zajmowali się filozofowie od starożytności. Klasyczna definicja prawdy pochodzi od Arystotelesa i jest nią ta powyżej wymieniona. Rys. Monika Porzucek Kwiecien 2016 GIMPEL nr 51 Człowiek zawsze dąży do poznania prawdy, ponieważ jest to wpisane w jego naturę. Pragnąc ją poznać, możemy się wiele nauczyć: poznać jakąś historię, odkryć to, co jest nam nieznane. Wgłębiamy się w różne tajemnice oraz rozwijamy swoją osobowość. Wszyscy lubią być wtajemniczonymi, natomiast nikt nie jest zadowolony, gdy inni go okłamują. Lecz gdyby spojrzeć na to z drugiej strony? Nierzadko zdarza się taki moment, gdy stajemy przed wyborem: powiedzieć prawdę, czy może nie. I niektóre osoby pod presją sytuacji zamiast powiedzieć jak było, podają okrojoną wersję prawdy, lecz wcale nie uważają, że kłamały. Jest to bardzo ważna kwestia, ponieważ wielu twierdzi, że prawda bez paru bardziej lub 15 Okiem ucznia mniej ważnych szczegółów wcale milczenie” lub „cnoty towarzyskie już nią nie jest. […] bardzo często opierają się na kłamstwie”. Filozof uważa, że istnieją Prawda może być zarówno bu- dwa rodzaje kłamstwa: te moralne dująca, jak i niszcząca, w zależności i te gorszące nas. Każdy z nas doskood tego, jak została wykorzystana. nale zna przykłady tego złego kłamOkazuje się zatem, że ukrycie praw- stwa, ale chociaż nie pochwalam idei dy czy nawet świadome kłamstwo kłamstwa dla dobra sprawy, to muszę może niekiedy przynieść znacznie się zgodzić, że czasem bardzo trudno lepsze skutki niż nieprzemyślane jest przekazać trudne informacje „apostolstwo prawdy”. Często jednak drugiej osobie. Nie należy się jednak ludzie słabi tworzą na własny użytek opierać na zasadzie, że kłamstwo kłamstwa, aby ułatwić lub uprzy- jest czasem dobre. Otóż, coś takiego jemnić życie swoje i innych. Takie zawsze mogłoby stanowić regułkę zachowanie nie powinno mieć miej- usprawiedliwiającą i jeszcze bardziej sca, bo prawie nigdy celowe kłam- zaplątać nas w kłamstwach. stwa nie przyniosły pozytywnego skutku, a wręcz przeciwnie - mogły Dobrze jest być postrzegatylko zaszkodzić. Wielu filozofów, nym jako szczera osoba z uwagi np. święty Augustyn, uważało, że na korzyści. Relacje międzyludzkie, cel nie uświęca środków. Bronili oni opierają się przede wszystkim na rygorystycznego zakazu dotyczącego prawdomówności i zaufaniu, bez kłamstw, ale pełne respektowanie nich takie więzi nie mają sensu. Jeśli tego zakazu okazywało się nie raz bowiem po jakimś czasie człowiek niemal niemożliwym. demaskuje kłamstwo, doznaje dużo większego rozczarowania, czuje się W życiu ciągle obijamy się skrzywdzony i to dużo bardziej, niż o kłamstwa i przemilczenia innych. gdy usłyszy prawdę, nawet tą najgorNieuniknionym jest to, że tak się szą. Nikt nie lubi żyć w kłamstwach. dzieje, bo skoro istnieje prawda to oczywiście jej przeciwieństwo Podsumowując, żyć prawdzirównież. Niektóre przykłady po- wie oznacza przede wszystkim nie wszechnych kłamstw przedsta- chować pod korcem tych promieni wia w swoim wykładzie Leszek światła, które sami odnajdujemy Kołakowski, współczesny filozof: w sobie. Blask Prawdy opromienia „Rządy często kłamią swoim obywa- każdego z nas i przenika nasze życie, telom; albo wprost, albo przez prze- choć często nie chcemy lub nie po- trafimy tego dostrzec. Pozostajemy dwa, trzy kroki przed obliczem prawdy, ale zamiast stanąć z nią twarzą w twarz, udajemy zapatrzonych w pozaświatowy horyzont i chcemy ją zrozumieć, badać, opisać i wymierzyć. Lecz nie zawsze wiemy w jaki sposób. Sposobem jest żyć w prawdzie bez samookłamywania się oraz bez okłamywania innych. Trzeba trwać w postawie otwartości na siebie samego, wsłuchiwać się w swoje własne wnętrze i być wspaniałomyślnym dla świata i innych. Należy działać zgodnie z własnym rozsądkiem i sumieniem, mając przy tym na uwadze dobro innych ludzi. Uważam, że mimo wszystko trzeba dążyć do prawdy, bo tylko wtedy świat może być harmonijny i jednolity. Autorka artykułu: Klaudia Knapik Dziennikarka szkolnej gazety Gimpel Samolot na... węgiel i inne Koniec II wojny światowej, Luftwaffe cierpi na niedobory paliwa, nie daje sobie rady z odpieraniem nalotów bombowych aliantów i potrzebuje nowych myśliwców... Z niekonwencjonalnym rozwiązaniem ich problemów przyszedł dr Alexander Lippisch i jego napędzany węglem samolot. Ten niemiecki naukowiec prowadził pionierskie badania nad 16 efektem przypowierzchniowym (pomysł ekranoplanu), układem latającego skrzydła i samolotami ze skrzydłem typu delta. Jego Lippisch P.13a był to jednoosobowy myśliwiec napędzany koksem. Miał silnik strumieniowy, co było naprawdę pionierskie, dlatego że nawet dzisiaj takie silniki stosuje się tylko w pociskach rakietowych i w SR-71 Blackbird (oraz kilku prototypach). Za wlotem powietrza był kosz z granulowanym węglem, który obracał się 60 razy na minutę. Po osiągnięciu 320 km/h za pomocą startowego silnika rakietowego uruchamiano silnik strumieniowy Kronach Lorin za pomocą krótkotrwałego płomienia podsycanego gazem lub ropą z małego zbiornika. Spaliny powstające w czasie spalania były porywane przez przepływające powietrze do GIMPEL nr 51 Kwiecien 2016 Rubryka naukowa „Kapitan Ameryka: Pierwsze Starcie”, ucieka nim Red Skull. Heinkel Wespe i Heinkel Lerche Horten Ho 229 komory sprężania, gdzie mieszały się z powietrzem pochodzącym z innego wlotu i ostatecznie wylatywały z tyłu przez dyszę dając ciąg. Testy w tunelu aerodynamicznym wykazały, że samolot był stabilny przy prędkościach ponad dwóch i pół raza większych od prędkości dźwięku (Mach 2,6). Przewidywana prędkość maksymalna wynosiła 1650 km/h, co było naprawdę kosmicznym wynikiem w porównaniu z alianckimi maszynami o prędkościach dochodzących do 700-800 km/h. Alexander Lippisch został po wojnie konstruktorem w Convair w USA i brał udział w pracach nad podobnym do P.13a Convair XF-92. - dwa bliźniacze projekty, śmigło (HW) lub śmigła (HL) były umieszczone we wnętrzu pierścienia mającego stabilizować przepływ powietrza. Napędzały je dwunastotłokowe silniki lotnicze. Ze względu na rodzaj napędu były to konstrukcje bardziej konwencjonalne, a więc i prostsze od Triebflügela. Bardziej udanym projektem z tych dwóch była Osa ze względu na mniejszą liczbę części. Oba nie wyszły poza fazę testów, ponieważ końcem wojny brakowało zasobów, by je ukończyć. Stały się miały być 3 silniki strumieniowe, jednak inspiracją dla późniejszych umieszczonym za kabiną pilota, konstruktorów. a przed statecznikami ogonowyKolejna niemiecka konstrukmi. Ten myśliwiec miał służyć do obrony strategicznych obiektów cja to zaprojektowany przez braci militarnych. Planowana prędkość Horten Ho 229 , pierwszy w historii wynosiła 1000km/h a maksymalna samolot w technologii STEALTH(!). teoretyczna prędkość aż 2700 km/h. Powstał jako odpowiedź na zamóUzbrojony w 2 działa lotnicze 30mm wienie Hermanna Göringa „3x1000”, i 2 kalibru 20mm mógł niszczyć na samolot przenoszący 1000 kg każdy samolot lub inny obiekt sta- bomb, o zasięgu 1000 km z prędkonowiący cel. Pojawia się w filmie ścią 1000km/h. Napędzany dwoma VTOL, co kryje się pod tym skrótem? Vertical take-off and landing - z ang. pionowy start i lądowanie; idea, by samolot lądował i startował jak śmigłowiec, ale w locie był już normalnym samolotem jest starsza niż można przypuszczać... Temu samemu problemowi, z którym miał walczyć Lippisch P.13a , chciano sprostać w inny sposób, budując pionowzloty: Focke-Wulf Triebflügel Heinkel Wespe (Osa) oraz Heinkel Lerche (Skowronek). Focke-Wulf Triebflügel napędzany śmigłem, na którego końcach Kwiecien 2016 GIMPEL nr 51 Horten Heinkel wespe Convair Lippisch 17 Rubryka anglistyczna silnikami odrzutowymi metalowo-drewniany kadłub zmniejszał wykrywalność przez ówczesne radary o 37% (badania repliki zbudowanej według oryginalnych schematów i z zastosowaniem identycznych materiałów). Maksymalny pułap wynosił 16000 metrów, czyli to tyle, co dla myśliwca F-16. Był pokryty specjalną „farbą” zrobioną z trocin węgla drzewnego i kleju, która miała pochłaniać fale radarowe. Biorąc pod uwagę jak bardzo przypomina bombowiec B-2 oraz to, że to co zostało z prototypu oraz dokumentację techniczną zabrali Amerykanie... Cóż, wniosek nasuwa się sam... Reimar Horten: „Wraz z pojawieniem się radarów, konstrukcje drewniane, już wtedy uznawane za przestarzałe, ponownie stały się nowoczesne i przydatne. Wszyscy wiemy, że odbicie fal radiowych od metalowej powierzchni jest dobre, tak samo jak obraz na ekranie radaru, który przedstawiają. Od powierzchni drewnianych nie ma tak wielkiego odbicia i obraz na radarze jest mniej wyraźny”. Autor artykułu: Mateusz Kłeczek Dziennikarz szkolnej gazety Gimpel Idiomy w języku angielskim Bob is your uncle (dosł. Bob jest Twoim wujkiem) - w latach 1885-1901 premierem w angielskim parlamencie był Lord Robert Gascoyne-Cecil. Przez lata budował swoją strefę wpływów, dzięki której był wybierany na urząd przez trzy kadencje pod rząd. Dwa lata po objęciu stanowiska do Izby Lordów dołączył Athur James Balfour, który niemal natychmiast otrzymał pozycję Sekretarza Generalnego w Irlandii, a w 1902 roku przejął stanowisko premiera. Możliwe manego złota pocierało się kamień, co zostawiało widoczny, złocisty ślad. Następnie zanurzano go w kwasie azotowym, który rozpuszczał wszystkie metale z wyjątkiem złota. Jeżeli ślad pozostał, polewano go wodą królewską, czyli mieszaniną kwasów solnego i azotowego. Jeżeli po ostatecznym teście kamień pozostawał czysty, mieliśmy do czynienia z prawdziAcid test (dosł. kwasowy wym złotem. Obecnie “acid test” test) - kto chodzi na chemię, ten to ostateczna metoda na przewie, że złoto do najaktywniejszych konanie się, czy dana osoba jest metali nie należy, ale za to można z nami szczera. się na nim nieźle wzbogacić. Im Bootlegger - w latach 20. więcej złota, tym XVIII w. w Ameryce Północnej więcej pieniędzy, oficjalnie zakazano sprzedaży ale kto ma czas, alkoholu Indianom. Każdy hanżeby go szukać? dlarz, który udawał się z towarami Przez wiele stule- do któregoś z plemion, musiał ci ludzie mieszali przejść przez kontrolę polegającą złoto z innymi na przeszukaniu wozów, dlatego metalami, aby za- też chowano butelki w cholewkach robić możliwie jak butów. Ten sam sposób wykorzynajwięcej. Dopiero stywany był też w trakcie prow XIX w. zos- hibicji 200 lat później, nie tylko tała opracowana do przemytu alkoholu, ale także skuteczna meto- wszelkich innych nielegalnych da sprawdzania dóbr. Dzisiaj określamy tak bimczystości kruszcu. browników i ogólnie przemytRys. Mateusz Fujak Kawałek domnie- ników. 18 jest, że był bardzo utalentowanym i charyzmatycznym politykiem, ale większy wpływ na jego karierę prawdopodobnie miał fakt, że był on... siostrzeńcem Lorda Roberta. Podejrzenia o nepotyzm stały się źródłem powiedzenia, że jeżeli wszystko w Twoim życiu układa się świetnie, to Bob jest Twoim wujkiem. GIMPEL nr 51 Kwiecien 2016 Rubryka anglistyczna Hobson’s choice (dosł. wybór Hobsona) - rzeczony Hobson był właścicielem gospody w okolicach Cambridge na przełomie XVI i XVII w. Jedną z usług, jaką Brand new - w trakcie nauki niemieckiego mogliście natknąć się na słowo “Brand”, czyli ogień, które w języku angielskim oznacza markę. Czy ma to jakiś związek? Oczywiście. Rys. Mateusz Fujak Kwiecien 2016 GIMPEL zapewniał swoim klientom, była możliwość wynajęcia konia do podróży. Jednak w całej umowie tkwił haczyk. Każdy koń miał być wynajmowany z taką samą częstotliwością, więc wynajmowany był zawsze wierzchowiec zajmujący boks najbliżej wejścia, a ten dopiero co oddany - na samym końcu. W ten sposób klient nie mógł wybrać sobie odpowiedniego dla siebie zwierzęcia. Wybór był jedynie między wzięciem konia albo pójściem na piechotę. Stąd wyborem Hobsona nazywamy brak jakiejkolwiek możliwości wyboru. nr 51 Samo “brand” to nie tyle marka, co... piętno. Pierwotnie oznaczenia cechów kupieckich wypalano na drewnianych skrzyniach za pomocą rozgrzanego metalowego pręta ze znakiem towarowym na końcu. Jeżeli znak był świeżo wypalony, produkt ewidentnie był “brand new”. Autor artykułu: Jan Gadowski Dziennikarz szkolnej gazety Gimpel 19 Nasza poezja Redakcja Przepraszam Gazeta Szkolna „Gimpel” Przepraszam, że całe życie stałem z boku, I Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Staszica Rys. Klara Apriasz Przepraszam, że nie dotrzymałem wam kroku, ul. Piłsudskiego 14 32-500 Chrzanów Przepraszam bracie, że nigdy nie stałem po twojej stronie telefon: 32 623 27 48 Przepraszam matko, że pasożytowałem??? Na twoim łonie Witajcie w kolejnej odsłonie naszego konkursu na sprawdzenie wiedzy i operatywności w poszukiwaniu różnych tropów z dzieł kultury. Poprzednio zainspirował mnie nieco frywolny obraz Jeana Honore Fragonarda zatytułowany „Huśtawka”. Fantastycznie odnalazła ten trop Nikola Janik z klasy 2d i do niej wędruje kolejna nagroda książkowa. I... mamy w tym konkursie jeszcze jedną błyskotliwą osobę, którą chciałabym nagrodzić poza „konkurencją”. Jest nią Janek Gadowski z klasy 2a. Gratuluję. :) I jak zwykle nowy tekst. Tym razem wizja nieco subiektywna. Szukajcie... Czekam na Wasze odpowiedzi w sali 39. Pozdrawiam. Olga Piotrowska. y maldita sea monochromatyczny świat destrukcji szarość czerń biel las rąk i zawodzenie kobiet przestrzeń krzyczy geometrią chaosu i bólem nad kłębowiskiem ciał samotne rżenie konia obwieszcza upadek mitu un momento aterrador Toro absolut dyskretnie przymyka oko gasi ostatnie światło Autorka: profesor Olga Piotrowska Nauczycielka 1 LO 20 Wybacz mi siostro, że Cię wykorzystałem Adres e-mail: [email protected] Facebook facebook.com/gazetkagimpel Redaktor naczelny: Mateusz Jamrozik Nie wiń mnie ojcze, że twoich rad nigdy nie posłuchałem Ten cały czas tylko przeglądałem się cierpieniu Licząc zyski i straty, godziłem się na to w milczeniu Tak naprawdę nigdy nie wiedziałem co jest dobre A co złe Nie zasługugiwałem na moje marzenia niedoszłe Przepraszam, że zostawiłem was w potrzebie Ale proszę, urońcie chociaż jedną łze na pogrzebie Bo mimo, że przez całe życie się od was odwracałem To teraz was potrzebuję, tak jak nigdy nie potrzebowałem Może i jestem skończonym hipokrytą Opieka merytoryczna: mgr Blanka Barańska Korekta: mgr Blanka Barańska Jan Gadowski Skład: Mateusz Jamrozik Redakcja: Joanna Jarosz Klaudia Knapik Małgorzata Komarów Magdalena Koźmin Aleksandra Kwaśniak Katarzyna Małkus Jakub Dyba Andrzej Frączek Jan Gadowski Mateusz Hurbol Mateusz Kłeczek Julian Smółka Grafika: Klara Apriasz Monika Porzucek Karolina Wasiczek Mateusz Fujak Projekt okładki: Monika Porzucek Mateusz Hurbol Ale proszę, uchońcie mnie przed śmiercią Nakład: 100 egzemplarzy Bo dzisiaj spojrzałem w oczy diabłu I on wyglądał tak jak ja Autor: Mahdi Wszelkie materiały zamieszczone w gazecie są własnością Redakcji Gazety Szkolnej „Gimpel”. Wykorzystywane w innych mediach dozwolone jest jedynie za zgodą Redakcji. GIMPEL nr 51 Kwiecien 2016