Invest in Pomerania : Aktualności

Transkrypt

Invest in Pomerania : Aktualności
2010-08-03
Elektrownia w Żarnowcu może być droższa
Francuski koncern EDF ogłosił w zeszły piątek, że o ok. 1,5 mld EUR wzrósł koszt rozbudowy
elektrowni atomowej w Flamanville. Jest to o tyle istotne, że taki sam reaktor Francuzi oferują
Polskiej Grupie Energetycznej, która prowadzi projekt budowy pierwszej polskiej ""atomówki"".
Prawdopodobnie koszt inwestycji, która może być zlokalizowana w Żarnowcu w województwie
pomorskim, przewyższy zakładaną pierwotnie kwotę 11 mld EUR.
Zgodnie z przyjętym we wrześniu zeszłego roku rządowym Programem Energetyki Jądrowej (PEJ) procedura wyboru
technologii i dostawcy dla pierwszej elektrowni atomowej ma zacząć się na początku przyszłego roku i potrwać trzy
lata. W tym czasie eksperci mają opracować kryteria wyboru i przeprowadzić postępowanie przetargowe. Wśród
potencjalnych konkurentów z pewnością znajdą się takie światowe marki, jak: EDF, GE Hitachi i Westinghouse, które
należą do czołówki dostawców reaktorów.
Jednym z rozwiązań branych pod uwagę, jest opracowana i rozwijana głównie przez francuskie koncerny (EDF oraz
Areva NP) oraz niemieckiego Siemensa AG tzw. technologia EPR (European Pressurized Reactor). Jest to trzecia
generacja reaktorów ciśnieniowych chłodzonych lekką wodą, która cechuję się mniejszą ilością odpadów
radioaktywnych oraz zwiększonym poziomem bezpieczeństwa. Nie ma również charakterystycznych wież
chłodniczych (cooling tower), które tak mocno kojarzą się z elektrowniami atomowymi.
Technologia EPR ma wiele zalet, natomiast ma też jedną istotną wadę - pierwsza elektrownia tego typu powstanie
w Finlandii dopiero w 2012 roku, a jej główną bolączką jest 3,5 letnie opóźnienie w stosunku do pierwotnie zakładanej
daty realizacji. Budżet inwestycji na obecnym etapie został już przekroczony o połowę. Fiński inwestor tłumaczy
spowolnienie budowy normalnymi trudnościami przy tworzeniu pierwszego obiektu danego typu.
Podobne problemy z EPR ma EDF we Francji, który właśnie rozbudowuje elektrownię we Flamanville. W zeszły piątek
koncern poinformował o dwuletnim opóźnieniu i wzroście kosztów budowy z 3,3 do 5 mld EUR.
Trudności z jakimi borykają się Finowie i Francuzi mogą mieć bezpośredni wpływ na koszt polskiej inwestycji.
Dzisiejsze szacunki, które pokazują, że średni koszt budowy jednego bloku o mocy 1000 MW to w przybliżeniu 3,2 mld
EUR, mogą okazać się zaniżone w latach 2012-2013, kiedy Polska Grupa Energetyczna (podmiot odpowiedzialny za
PEJ) będzie wybierać dostawcę technologii. Już dzisiaj eksperci zwracają uwagę, że polski projekt będzie stawiany ""od
zera"", co będzie generować dodatkowe koszty. W efekcie cała kwota może przekroczyć planowane 11 mld EUR.
Jak możemy się ustrzec przed problemami, jakie mają inne kraje z EPR? Warto skorzystać z doświadczeń
1
Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które rozpoczęły intensywny program rozwoju energetyki jądrowej. Głównym
wyzwaniem dla ZEA pozostaje wyczerpywanie się surowców w tym gazu naturalnego, którego spalanie jest głównym
źródłem energii elektrycznej. Sytuację komplikuje fakt, że krajowe zasoby są niewystarczające i ZEA musi importować
gaz z Kataru. Ponieważ popyt na elektryczność w ZEA rośnie w tempie 9% rocznie, w przyszłości może okazać się, że
gazu po prostu zabraknie.
ZEA rozpoczęła swój program energetyki jądrowej ok. 12 miesięcy wcześniej niż Polska i jest już po wyborze dostawcy
technologii. Przetarg wygrało koreańskie konsorcjum Korea Electric Power Corporation (Kepco), w którego skład
wchodzą m.in.: Hyundai Engineering and Construction, Samsung C&T Corporation oraz Doosan Heavy Industries. Cała
procedura wyboru trwała 11 miesięcy i w grudniu 2009 roku został podpisany kontrakt opiewający na ponad 20 mld
USD, który przewiduje budowę 4 reaktorów typu APR-1400 o mocy 5,6 GW do 2020 roku. Wybrany model reaktorów
cechuje się wysoką odpornością na wstrząsy sejsmiczne oraz o 23% niższym kosztem paliwa w porównaniu do
reaktorów EPR. Jest to pierwszy przetarg w jakim wygrała technologia koreańska. Koreańczycy zobowiązali się również
do przeprowadzenia inwestycji w najkrótszym czasie spośród wszystkich oferentów. Po zakończeniu budowy
konsorcjum stanie się na 60 lat (przewidywana żywotność technologii) operatorem elektrowni, co ma przynieść mu 20
mld USD zysku.
Warto zwrócić uwagę na obostrzenia, jakie strona arabska wprowadziła do kontraktu. Za każdy dzień opóźnienia
przewidziane są dotkliwe kary finansowe dla wykonawcy, a nad całością prac będzie czuwać specjalnie powołany
podmiot, który wraz z konsorcjum koreańskim utworzy spółkę joint-venture (jego udział wyniesie 40%). Wszystkie
zabiegi mają doprowadzić do terminowego oddania elektrowni do użytku - pierwszy blok ma być gotowy już w 2017
roku.
Wojciech Tyborowski
Autor
WT
2