Zbigniew Cendrowski
Transkrypt
Zbigniew Cendrowski
LIDER & KULTURA FIZYCZNA EDUKACJA ZDROWOTNA W SZKOLE Techniki pracy skutecznej Opracował Zbigniew Cendrowski I. PODSTAWOWE ZASADY SKUTECZNEJ PRACY LIDERÓW ZDROWEGO STYLU ŻYCIA 1. Być Liderem Każdy, kto krzewi jakąś ideę o znaczeniu praktycznym dla życia i zdrowia człowieka, musi być przede wszystkim wiarygodnym przedstawicielem tej idei. Musi, jeżeli chce być skutecznym, sam postępować tak, jak chce by postępowali inni. Jest to naczelna, najbardziej kardynalna zasada pracy Liderów Zdrowego Stylu Życia. Dodajmy, że jest to także podstawa skuteczności i wiarygodności wszelkich systemów politycznych i pedagogicznych. Z obserwacji widzimy, jak zasada ta jest niestety dość powszechnie łamana na wielu płaszczyznach edukacji i wychowywania. Najdobitniej rzecz tę widać w rodzinie i w szkole. Jeśli rodzice palą, piją, są mało aktywni fizycznie, źle się odżywiają to ma to ogromny i bezpośredni wpływ na dzieci. 80% dzieci rodziców palących będzie palić papierosy, a tylko 10% dzieci rodziców niepalących, sięgnie do tej używki. Wysoka nieskuteczność w walce z nałogiem palenia w szkole jest m.in. efektem tego, że w wielu szkołach uczniowie mają do czynienia z palącymi nauczycielami a w domach z palącymi rodzicami. Przykładów każdy może dostarczyć bez liku obserwując własne środowisko a i analizując także własne postępowanie. Czy to oznacza, że promotorami zdrowia mogą być wyłącznie ludzie zdrowi i bez nałogów? Sądzę, że bardzo ważna jest szczerość, np. przyznanie się do swej słabości a nie bałamutne oświadczenie ojca „ja palę, bo jestem dorosły, a i ty jak dorośniesz będziesz mógł palić". To już lepiej jest powiedzieć tak jak ów ksiądz, który świadom swych uchybień mówił: „nie czyńcie jako ja czynię, a czyńcie jako wam mówię". Jest też problem ludzi chorych, jakby „nie ze swej winy", kalekich czy po prostu słabych, ulegających różnym pokusom. Także i oni mogą posługując się wiedzą, upowszechniać zasady zdrowego stylu życia. Muszą jedynie oni sami i ich promotorzy rozumieć wynikające stąd ograniczenia. W idealnej sytuacji Lider to taki ktoś, kto nie musi przekonywać do zasad, które głosi, często wystarczy, że popularyzuje je swym własnym życiem. Istnieje tu oczywiście pewna rozsądna granica. Często ludzie, którzy w sposób skrajny, w ich mniemaniu idealny, demonstrują i natrętnie narzucają innym swój styl życia, ponoszą porażki, są postrzegani jako dziwacy a otoczenie zaczyna ich unikać. Postępujmy więc tak, aby nie „świecić" ludziom wciąż w oczy swą „doskonałością", nie wywyższać się, ale tak działać, aby inni widzieli, jakie korzyści mogą osiągać z naśladownictwa i że naśladownictwo to nie jest trudne. W pracy wychowawczej stosuje się skale ocen, wyróżnień i stopni, np. w systemie szkolnym największe tradycje ma skala: niedostateczny, dostateczny, dobry, bardzo dobry i liczne jej modyfikacje. Jesteśmy oczywiście świadomi plusów i minusów tej skali, szczególnie wtedy, kiedy chce się ją widzieć jako miarę wiedzy porównywalnej, stającej się narzędziem selekcji. 1 Można w pewnym zakresie zastosować tę skalę do oceny stanu zdrowia człowieka mówiąc np.: chory, chorowity, zdrowy, bardzo zdrowy. Musimy oczywiście wystrzegać się pewnej pedagogicznej pułapki, w którą niechybnie wpadniemy gdybyśmy chcieli lansować zasadę: tylko piękni i sprawni (kalos kagathos) mogą być liderami zdrowego stylu życia. Może się bowiem okazać, że tacy idealni liderzy nie będą dość wiarygodni czy przekonywający dla tych, którzy z różnych przyczyn (także niezawinionych przez siebie) nie są ani piękni, ani sprawni, ale chcą jednak na miarę swych możliwości i mimo różnych ograniczeń być zdrowi i szczęśliwi. Lider „doskonały", który pokazuje się jako wspaniały i niedościgły wzorzec może nie zachęcić do naśladowania, równania się, czy prześcigania wzorca. Mówiąc więc Lider zdrowego stylu życia, wskazywać raczej należy na cechy osobowe, wiarygodność, wysiłki na miarę możliwości, osiągnięcia, które są realne. Pamiętajmy też, że mówiąc zdrowie, zawsze mamy na myśli trzy jego wielkie wymiary: zdrowie fizyczne, zdrowie psychiczne, zdrowie społeczne Można więc wyobrazić sobie człowieka ułomnego fizycznie, ale o którym też powiemy, iż jest liderem zdrowego stylu życia, dzięki swej wiedzy, wiarygodności, zaletom duchowym i charyzmie społecznej. 2. Każdy sam podejmuje decyzję Zasadę tę pomieściłem na drugim miejscu, bo tu właśnie popełnia się najwięcej błędów powodujących utrwalenie się niekorzystnych stereotypów i oporów. Najogólniej rzecz biorąc, błędy te popełnia wielu promotorów zdrowia, którzy usiłują, w najlepszej zresztą wierze i intencji, narzucić swym słuchaczom (środowisku) nie tylko wiedzę i system wartości, ale także ich szczegółową instrumentację. Dostarczane w ten sposób gotowe schematy i systemy z trudem lub wcale przyjmują się w środowisku, czy u konkretnej osoby. Zupełnie inaczej rzecz ma się kiedy mądry promotor zdrowia przybywa jako obserwator, słuchacz, potem dopiero doradca i ekspert, który nie tworzy, ale współtworzy, nie naucza, ale pomaga interpretować świat, nie mówi „tak zrób" ale „ja bym to tak zrobił", „tak np. zrobił to X i takie ma efekty" itp. W naszych polskich warunkach w najdoskonalszej formie metodę tę można zaobserwować w wykonaniu wspaniałego zespołu „Szkoły Promującej Zdrowie", któremu lideruje profesor Barbara Woynarowska. To w obrębie tej problematyki i bogatych doświadczeń wyłoniły się główne hasła i zasady Promocji Zdrowia. To tę zasadę ilustruje m.in. znana strategia ONZ stosowana wobec krajów biednych i zacofanych. "Dobrze dać rybę, lepiej dać wędkę a najlepiej nauczyć jak się robi wędkę" Musimy jednak dodać, że istnieje w społeczeństwie dość znaczna grupa ludzi, która z różnych powodów nie jest w stanie o własnych siłach, „nieść ciężaru życia". To z tej grupy, nie znajdującej w życiu satysfakcji, o zaburzonym lub nijakim systemie wartości, rekrutują się nie tylko dewianci, przestępcy i klienci różnych systemów opieki państwowej i samopomocowej, ale przede wszystkim dość znaczna rzesza sfrustrowanych i bezradnych. Pewna część tej społeczności „wegetuje" przez całe życie „od przypadku do przypadku", niemała część poszukując jakiejś drogi staje się członkami sekt i grup odbieranych jako negatywne zjawiska społeczne - często tak zresztą i jest. Inni nie mając dość siły na borykanie się z codziennymi trudami zwracają się przeciwko państwu i społeczeństwu, przejawiają agresję i autoagresję. I wreszcie najliczniejsza grupa szuka wsparcia w różnego rodzaju „podpieraczach", wśród których prym wiedzie palenie papierosów i picie alkoholu, coraz częściej 2 narkotyki, ale także nadmiernie spożywane używki (kawa i herbata) oraz różne suplementacje lekowe. Wobec tych wszystkich osób stosuje się wiele różnych metod i technik usiłujących sprowadzić ich na „prostą i jasną drogę życia". W procesie tym jednak, pełnym różnych niekonwencjonalnych technik, sięgających do metod sugestii hipnogennej, pojawia się inne interesujące zjawisko, w znacznej mierze obarczone elementem ryzyka wychowawczego. Chodzi mianowicie o zjawisko uzależniania się człowieka od człowieka. Wtedy co prawda osiąga się pewne doraźne efekty, jednak taki „uzależniony" człowiek potrzebuje stałego opiekuna (psychoterapeuty). Dodać należy, że w procesie tzw. transformacji ustrojowej, która została zapoczątkowana w końcu lat 80-tych, wielu decydentów i organizatorów służby zdrowia, zaczęło nader gorliwie eksponować hasła podkreślające, że „każdy sam sobie". W wyniku tej nadinterpretacji zarzucono i zaniechano wiele działań państwa i jego struktur wspierających człowieka w skali jednostki, społeczności lokalnej i narodu w jego staraniach o własne zdrowie. Można parafrazując ową zasadę ONZ o wędce stwierdzić, że u nas zapomniano nawet o nauce sporządzania wędki. Z oceny bowiem, że idee państwa nadopiekuńczego nie dają dobrych rezultatów, wyciągnięto nader pośpiesznie wniosek, że człowieka można całkowicie pozostawić samemu sobie. Tymczasem rzecz wymaga racjonalnego środka - nie zastępować człowieka w podejmowaniu autonomicznej decyzji, ale tworzyć jednak wszechstronne warunki, by tym korzystnym decyzjom sprzyjać, wspierać je i inspirować. 3. Osobisty interes Można bez większego ryzyka stwierdzić, że żaden człowiek nie zrobi nigdy nic, co nie jest zgodne z jego osobistym interesem. W powszechnej pracy, w krzewieniu zasad zdrowego stylu życia, będziemy mieli oczywiście do czynienia z sytuacjami, w których ludzie będą (często podświadomie) dokonywali analiz i ocen proponowanych im zasad postępowania z punktu widzenia własnych osobistych interesów manifestujących się w pytaniu: Co ja z tego będę miał? Czy mi się to opłaca? Czy nie za dużo z tym zachodu ? Każdy lider - promotor zdrowia, musi przewidzieć te pytania, znać i rozumieć system wartości dominujący w danym środowisku i u indywidualnych osób. Musi też wiedzieć, że tylko to co zostanie ocenione jako zbieżne z indywidualnym (grupowym) interesem ma szansę na akceptację i realizację. Zupełnie chybione np. jest przekonywanie dzieci, szczególnie młodszych, aby postępowały zgodnie z jakimiś zasadami, z użyciem argumentów, iż profity za to zbierać będą w wieku dojrzałym. Inaczej oczywiście do przestrzegania różnych zasad zdrowego stylu życia zachęcać należy dziewczęta, inaczej chłopców, inaczej urzędników, inaczej pracujących na wsi itd. Tak np. mówienie zgromadzonym o zdrowiu dziecka w ogóle może nie dać żadnych efektów, zupełnie inaczej, kiedy tę samą grupę zidentyfikujemy jako rodziców określonych dzieci i o tych konkretnych dzieciach i ich potrzebach będziemy rozmawiali. Człowiek poświęcający się dla jakiejś idei, wyrzekający się jakiegoś dobra na rzecz drugiego postępuje w moim rozumieniu zgodnie z zasadą osobistej korzyści. Problem ten występuje bardzo często podczas warsztatów promocji zdrowia prowadzonych z różnymi grupami potencjalnych liderów zdrowego stylu życia, 3 którzy zadań z tego problemu nie mają explicite wpisanych do swego zakresu obowiązków zawodowych, lub nie są postrzegane jako składnik wyznawanego etosu. To wtedy np. występuje często pytanie, czy nawet zarzut, ze strony np. nauczyciela wychowania fizycznego, któremu mówimy o zdrowym stylu życia, a więc nie tylko o problemach jego pracy zawodowej (aktywność fizyczna), ale także o prawidłowym odżywianiu, stresie czynnikach ryzyka chorób cywilizacyjnych, filozofii życia itp. Przez niektórych nauczycieli wf te przekazywane przez nas informacje i propozycje, odbierane były czasem jako próba narzucenia im jakichś dodatkowych obowiązków. Szybko jednak okazało się, że wzbogacenie wiedzy nauczyciela wf, ukazywanie jego pracy jako ważnej (może nawet najważniejszej) składowej modelu zdrowego stylu życia, lansowanie zasady, że nauczyciel wychowania fizycznego jest najlepszym liderem zdrowego stylu życia w swym środowisku, to wszystko miało wyraźny wpływ na zwiększanie prestiżu środowiskowego tego zawodu (czy nawet powołania). Okazało się więc, że uczestnictwo w ruchu liderów zdrowego stylu życia może być i jest coraz bardziej zbieżne z osobistym interesem nauczyciela, który jest wyraźnie zainteresowany podnoszeniem swej rangi zawodowej i społecznej. To samo odnosi się, w różnej oczywiście skali i aspekcie do innych grup, które są zachęcane do tego, by podejmowały się funkcji liderów zdrowego stylu życia. W każdym zaś przypadku, stający się liderem, sam staje się zdrowym, lub stając się zdrowym, bardziej dbając o swoje zdrowie, staje się liderem. I to bardzo się po prostu opłaca. W Polsce jeszcze nie, ale już w wielu krajach tak, zdrowie jest ważnym elementem image sprawujących władzę. Sprawność i odporność na trudności, nie uleganie frustracji, modna sylwetka itp. są obok wiedzy i moralności, trzecim równoważnym elementem decydującym o szansach polityka (decydenta). Jest oczywiste, że zdrowy polityk, uprawiający (realizujący) w praktyce główne wskazania (wymogi) zdrowego stylu życia, będzie działał skuteczniej nie tylko na polu swego obszaru decyzyjnego, ale także na rzecz tworzenia i wspierania programów polityki zdrowotnej. Jednak tacy politycy (decydenci) muszą wyrastać w określonym klimacie nacisku i deklarowanych potrzeb społecznych. W tym sprzężeniu zwrotnym, wielką rolę do odegrania mają właśnie liderzy zdrowego stylu życia, którzy muszą nauczyć się uprawiać politykę wobec polityków. 4. Wiedza i motywacja Sama wiedza bez motywacji, to nudna, nieprzydatna scholastyka. Sama motywacja emocje bez wiedzy, to najczęściej szarlataneria, Zależność ta ze szczególną mocą ujawnia się na polu promocji zdrowia i to najczęściej, jako błąd w sztuce, polegający na przekonaniu występującym u wielu wykładowców i promotorów zdrowia o automatycznej sprawczej funkcji wiedzy. Tymczasem doświadczenie podpowiada nam, że tylko te informacje, mające znaczenie dla życia i zdrowia człowieka, są w stanie wpłynąć na zmianę postaw i praktyczne postępowanie, które wzbudzą u uczestnika procesu wychowania jakiś choćby cień zainteresowania, ciekawość, pozytywny stosunek itp. w ślad za którymi dopiero pojawić się może chęć wykorzystania zdobytej wiedzy w praktyce i przekazywania jej innym. Wiedza nazbyt rozległa, szczegółowa, specjalistyczna przekazywana trudnym, najeżonym fachowymi terminami językiem, może odstręczać, budzić negatywne emocje np. „to dla mnie za trudne", ”to się nie da zrobić", „życie jest za bardzo skomplikowane i ja nie jestem w stanie..." itp. 4 W gruncie rzeczy, budzenie pozytywnych motywacji, owe: „żeby oni chcieli chcieć" jest, jak to już wielokrotnie podkreślałem, jednym z najtrudniejszych problemów promocji zdrowia. Jeśli prześledzicie drodzy czytelnicy wszystkie inne propozycje to oczywiście nietrudno będzie spostrzec, że wszystko zmierza do tego właśnie jednego: JAK SPOWODOWAĆ, ABY KTOŚ CHCIAŁ COŚ ZROBIĆ. Trudności te zwiększa okoliczność, że często nie chodzi tu o zrobienie czegoś dla innych, ale dla siebie samego. Można bez obawy popełnienia błędu powiedzieć. że wielu rzeczy można innego człowieka nauczyć, najtrudniej jednak nauczyć go kochać. Być może zresztą w odniesieniu do takich pojęć jak motywacja, emocja, miłość, mówienie o nauczaniu .jest bezzasadne. Trzeba poszukać innych pojęć, wśród których nawet najbliższe ideałowi słowo „wychowanie" też pozostawia uczucie niepełności. Zasada ta w korelacji z następną 5-tą zasadą mówi nam, że „wybierać najważniejsze" to także wybierać z myślą o odbiorcy. Nie wszystko dla wszystkich jest ważne. Najważniejsze w pracy z konkretnym człowiekiem, niekoniecznie będzie to, co jest ważne w skali całego społeczeństwa, a tylko to co jest ważne dla tego konkretnego człowieka. 5. Wybierać najważniejsze W praktycznej pracy podczas krzewienia zasad zdrowego stylu życia, jedna z większych trudności polega na przedstawieniu uczestnikom procesu wychowawczego, owych zasad jako w gruncie rzeczy prostych i stosunkowo łatwych w realizacji. Efektu tego nie da się osiągnąć, przedstawiając słuchaczom problemów zdrowia jako obszarów niezwykle złożonej i skomplikowanej wiedzy, wymagającej dla ich zrozumienia wielu lat specjalistycznych studiów. A tak właśnie dziedzina ta jawi się większości ludzi. Wrażenie to często potęgują specjaliści zabierający głos w massmediach, piszący książki i prowadzący odczyty. Jest zaś oczywiste, że kiedy człowiek poweźmie przekonanie o tym, iż zabiegi o zdrowie to sprawa nader trudna i wymagająca specjalistycznej wiedzy, rezygnuje z różnych działań leżących w zakresie jego możliwości, redukuje zainteresowanie swoim zdrowiem do stereotypowego: zachoruję to pójdę do lekarza. Nie mówmy więc o wszystkim, szukajmy w tej olbrzymiej skarbnicy wiedzy o życiu i zdrowiu człowieka rzeczy najważniejszych, w szczególności tych, które zależą od każdego z nas. Ważne jest upowszechnienie mało znanej informacji, że ponad 50% szans zależne jest od nas samych i że szanse te tkwią w przestrzeganiu kilku niesłychanie prostych zasad. 6. Każdemu inaczej Zasada jest oczywista: Nie ma dwu osób takich samych. Wiek, płeć, wykształcenie, wykonywana praca, charakter, nabyte środowiskowe przyzwyczajenia i wiele innych jeszcze czynników, różnicuje uczestników procesów edukacyjnych. Nie uwzględnianie tych różnic, nieumiejętność precyzyjnego adresowania informacji, może prowadzić do porażek, co się niestety często zdarza. Nie jest możliwe przekazanie w tej kwestii jakichś szczegółowych wskazówek, bowiem umiejętność właściwego adresowania jest elementem sztuki i nabyć ją można jedynie w drodze wieloletniej praktyki. Każdy lider przed spotkaniem, lub jakąkolwiek formą kontaktu, powinien w miarę dokładnie zorientować się z kim ma do czynienia. 5 Obowiązuje tu zasada: Sukces wychowawczy jest wspólnym osiągnięciem wychowawcy i wychowanka. Klęska czy brak sukcesów jest zawsze porażką wychowawcy, spowodowaną nieumiejętnością dostosowania się do środowiska. 7. Mówię, pokazuję, czyńmy to razem Jeżeli tylko mówię, opowiadam - to zaledwie 10°% przekazywanych treści (wiedza + motywacja) dociera do słuchaczy. Jeżeli nie tylko mówię, ale także pokazuję, demonstruję, ilustruję - to zakres percepcji znacznie się poszerza, do około 30%. Najskuteczniejsza zaś jest taka metoda pracy, podczas której lider - promotor zdrowia wykonuje razem z uczestnikami określone zadania, ćwiczenia, czynności. Wtedy efektywność sięga 70`%. Np. mogę mówić o korzyściach z uprawianiem joggingu, mogę też mówiąc pokazywać różne wykresy, plansze, filmy, mogę też demonstrować różne ćwiczenia. Jednak najlepiej do ruchu przekonywać ćwicząc razem z grupą. Mimo oczywistych korzyści ze stosowania drugiego i trzeciego wariantu, w praktyce dominuje wariant pierwszy. Jest to podstawowy problem promocji zdrowia. Owszem należy krzewić wiedzę, lansować różne modele zdrowego stylu życia itp., itd. Te wszystkie, tak pożyteczne działania, których zaniedbywać nie wolno, nie dadzą jednak pożądanych rezultatów jeżeli nie uzupełniają je odpowiednio szerokie i prowadzone w skali masowej działania bezpośrednio angażujące zainteresowanych w konkretne działania. Mówmy więc o znaczeniu aktywności fizycznej, ale przede wszystkim organizujmy ćwiczenia dla wszystkich chętnych, lansujmy zasady prawidłowego odżywiania się, ale nade wszystko twórzmy sytuacje, w których zainteresowani będą mogli praktycznie uczestniczyć w procesach przygotowywania i spożywania właściwie sporządzonych posiłków. Zachęcajmy do niepalenia i niepicia, ale twórzmy w pierwszym rzędzie takie sytuacje, w których nie ma klimatu dla kultywowania tych nałogów, kiedy tracą one swój terapeutyczny i wspomagający sens, a stają się przeszkodą, nie mówmy wciąż „ach ten stres" ale twórzmy w miejscu pracy i rodzinie (miejscem pracy jest też szkoła dla uczniów) taką atmosferę, by napięcia i doping lokowały się w obszarze „eustresu" a nie wpychały nas w niebezpieczną niszę „dystresu". 8. Profesjonalność i prostota Zasada jest oczywista i nie byłoby potrzeby jej wyodrębniania. gdyby nie dość powszechne jej gwałcenie występujące w dwu głównych przejawach. Pierwszy to dość częste przekonanie teoretyków, iż o sprawach trudnych i złożonych nie da się mówić inaczej, jak tylko językiem pełnym fachowych pojęć i definicji. Drugi to lekceważenie teorii przez praktyków, którzy często posługują się w swej pracy sloganami i nie potrafią na poparcie swych tez udanie sięgnąć do dorobku nauki. Lekarstwo na to jest jedno: w promocji zdrowia potrzebni są praktykujący teoretycy i teoretyzujący praktycy. Dopiero ścisłe współdziałanie obu tych środowisk, obopólne dążenie do zacierania różnic i poszukiwanie wzajemnych korzyści z dorobku i doświadczeń może dać pozytywne skutki. 9. Tworzyć warunki Nie da się oczywiście w sposób znaczący dokonywać zmian w mentalności społecznej, ani szerzej upowszechnić zasad zdrowego stylu życia, bez tworzenia elementarnych choćby warunków organizacyjnych i materialnych dla różnych działań z zakresu promocji zdrowia. Chodzi zatem o przeznaczenie na tę działalność 6 odpowiednich środków finansowych, wspieranie organizacji pozarządowych, a także rozwój niezbędnej infrastruktury gospodarczej i bazy materialnej służącej konsumpcji dóbr związanych ze zdrowiem. Liderzy i promotorzy zdrowia muszą uczyć się technik i metod wpływania na władze państwowe i samorządowe oraz społeczności lokalne. To oczywiście szeroki odrębny problem. Ostatnio niektórzy decydenci lansują szkodliwą zasadę, że obowiązkiem władz jest zajmowanie się tylko niektórymi spektakularnymi dziedzinami jak np. sportem wyczynowym, uznając, że problemy powszechnej aktywności fizycznej są sprawą prywatną każdego obywatela. 10. Wielosektorowość Zasada ta opiera się w głównej mierze na takiej technice perswazyjnej, jaką jest powtarzanie. Omawiam tę zasadę w innym miejscu, tu podkreślę jedynie, że niska skuteczność różnych działań z zakresu promocji zdrowia polega m.in. na tym, że lansowane przez lekarzy, massmedia i rosnącą armię liderów zdrowego stylu życia zasady, nie są skutecznie wspierane m.in. przez producentów dóbr, głównie żywności, handel, różne służby komunalne i publiczne. Problematyka ta ma też stosunkowo niewielkie organizacyjne i materiałowe wsparcie w ośrodkach władzy, a szczególnie dotyczy to trzech wielkich resortów: edukacji, zdrowia i kultury fizycznej. Profilaktyka, prewencja i promocja zdrowia ustępują tam pola edukacji formalnej, medycynie klinicznej i sportowi wyczynowemu. II. KATALOG NAJCZĘŚCIEJ POPEŁNIANYCH BŁĘDÓW W PRACY LIDERÓW - PROMOTORÓW ZDROWIA My wszyscy - liderzy zdrowego stylu życia, bez względu na to, na jakim szczeblu i w jakim zakresie działamy, popełniamy różne błędy, wynikające z wielu różnych przyczyn: braku wiedzy medycznej (socjologicznej, psychologicznej itp.), niedostatków w zakresie umiejętności pedagogicznych, braku praktycznego doświadczenia, własnych cech osobowościowych, itp. Nawet najlepiej pracującym liderom, mającym duże osiągnięcia w krzewieniu zdrowego stylu życia, też nie udaje się uniknąć różnych większych i mniejszych porażek. Najlepszym nauczycielem jest tu długotrwała praktyka przeplatana stałym uzupełnieniem wiedzy teoretycznej. Listę 10 najczęściej popełnianych błędów ułożyłem przede wszystkim na podstawie wieloletniej obserwacji, konfrontowanej z badaniami i dorobkiem nauk. Być może lektura tej listy okaże się przydatna. 1. Chciejstwo W zasadzie każdy działający człowiek chciałby mieć możliwie największe efekty swej pracy. Człowiek, któremu się nie chce, niewiele może. Chcenie to więc pierwszy warunek powodzenia. Ale samo chcenie, nie wystarczy. Słynne „chcieć to móc" efektownym skrótem wskazuje na pierwszeństwo słowa „chcieć", mówi że jest to pierwszy i niezbędny warunek powodzenia. Ale nie ma on automatycznej zdolności sprawczej. Na drugie słowo „móc"' składa się wiele czynników przesądzających o możliwości zrealizowania swych chęci, owego chcenia. Potrzebna jest więc wiedza merytoryczna i pedagogiczna, a także umiejętności organizacyjne. Sama więc chęć działania to oczywiście za mało. Czasem przynosi skutki odwrotne: zniechęca i odstrasza. 7 2. Powiedziane to jeszcze nie zrobione To dość nagminna wada, jak sądzę w sposób szczególny wyróżniająca nas Polaków. Niezliczone Narodowe, Krajowe, Resortowe programy, strategie, plany, konferencje itp. są z reguły bardzo bogate w zakresie diagnozy, epidemiologii, analizy zjawisk i bardzo niestety ubogie co do wniosków praktycznych. Ściślej rzecz biorąc, wysuwa się tam także wiele wniosków, a nawet je adresuje dość konkretnie i stanowczo, w różnego rodzaju listach, memoriałach, uchwałach itp. Rzecz jednak w tym, że te wypowiedziane oceny i wnioski mają zazwyczaj bardzo niewielką moc sprawczą. Chodzi mi tu jednak nie tyle o podkreślenie, iż ta twórczość programowa, planowa, konferencyjna ma tak mały wpływ na rzeczywistość, ile o inny mniej postrzegany efekt owego chciejstwa. Otóż u wielu, czasem niezwykle zasłużonych dla nauki osób mających nazbyt mały związek z praktyką dnia codziennego i niewielkie rozeznanie w politycznych i gospodarczych realiach, powstaje mylące poczucie sprawczych funkcji wypowiedzianych opinii. Bywa, że stwierdzenie jakiegoś niedostatku kończy zajmowanie się nim. W różnych informacjach i sprawozdaniach wielu placówek naukowych, instytutów i uczelni wielką wagę przywiązuje się do organizacji licznych konferencji, wydrukowania (z reguły w małych nakładach i dostępnych dla wąskiego grona specjalistów) materiałów z konferencji i na tym koniec. To wszystko oczywiście jest bardzo potrzebne, a błąd polega jedynie na przypisywaniu tej działalności szerszych oczekiwań niż one faktycznie spełniają. 3. Złudna magia słów : trzeba, należy, koniecznie Jest to szczegółowe i szczególne rozwinięcie błędu drugiego, a polega na przesadnej wierze w automatyczną sprawczą moc takich słów jak : trzeba, musi, należy, powinien, koniecznie, bezwzględnie, kategorycznie itd. Wypowiadającym te słowa wydaje się, iż od stanowczości sformułowań, tak wiele zależy. Owszem, bywają sytuacje, ma to z reguły miejsce w grupach silnie zhierarchizowanych (np. w wojsku) a także wtedy, gdy niezbędne jest zwiększenie poziomu motywacji i emocjonalnego stosunku do przekazywanych informacji, gdy pewna kategoryczność sformułowań jest niezbędna. Błąd występuje szczególnie wtedy, kiedy przekazywane treści merytoryczne są ubogie, przekaz sloganowy, słuchacze niezainteresowani a prelegent (lider, edukator) „ratuje się", „podpiera" takimi słowami - wytrychami. W jeszcze szerszym zakresie błąd ten występuje wtedy; kiedy tworzy się różne programy i plany a w miejsce konkretnych adresatów, preferowanych metod i technik, wskazania środków realizacyjnych i ewaluacyjnych, wstawia się owe słowa - wytrychy. Zjawisko to nagminnie występuje wtedy, kiedy programy te (także publikacje w mass-mediach) opracowują rutyniarze nie posiadający dostatecznej wiedzy ani wyobraźni co do skutków opracowywanych planów. Dodać też wypada, że całkiem wyraźne symptomy tego błędu występują też w różnych państwowych dokumentach i programach. 4. Guru czy lider Nagminnym błędem występującym we wszelkich kontaktach człowiek-człowiek, z których jeden występuje w roli edukatora (decydenta, lidera, organizatora) a drugi uczestnika procesu wychowawczego (organizacyjnego) jest przybieranie postaw nacechowanych „wyższością", nadrzędnością", „panowaniem"', wszechwładzą" itp. Oczywiście w niektórych sytuacjach specyficznych (wojsko, policja, straż, zakład 8 pracy) przekazywanie poleceń powinno być zwięzłe, bez argumentów i komentarzy. Jednak w większości takich kontaktów, w których realizuje się złożone cele dydaktyczne i wychowawcze nazbyt wielu liderów (nauczyciele, rodzice, lekarze itp.) przyjmuje owe postawy „nadrzędności", upaja się swą władzy wobec innych. Odnosi się wtedy wrażenie. że np. tak zachowujący się lider koncentruje swą uwagę nie tyle na rozwiązywaniu problemów swych podopiecznych, ile przede wszystkim rozwiązuje swój własny problem: chęci „bycia GURU". Zjawisko to nader jaskrawo ujawnia się w pracy niektórych bioenergoterapeutów, ale także w niemniej groźnej skali u naturalnych liderów: polityków, nauczycieli, lekarzy, rodziców, kapłanów Dodać należy, że wielu ludziom takie postawy odpowiadają. Chętnie podporządkowują się także takim guru, by tylko ci dostarczali im gotowych wzorów i recept na życie. Długofalowe negatywne skutki takich postaw są oczywiste. Zjawisko „bycia guru" jest wcale nierzadkie w naszym życiu. Mówiąc o powszechności zjawiska nie mam bynajmniej na myśli owych klasycznych postaci guru występujących w różnych grupach, sektach, systemach filozoficznych. Myślę raczej o pewnych dość rozpowszechnionych postawach tych, którzy pracują z innymi. Ma to miejsce w skali masowej w relacjach: nauczyciel - uczniowie, kapłan wierni, lekarz - pacjenci, czy nawet rodzice - dzieci, ale także w rozlicznych innych relacjach z najbardziej chyba ekstremalnym przypadkiem bioenergoterapeutą (i licznymi odmianami tej roli). Otóż w relacjach tych, dochodzi często do niebezpiecznych uproszczeń i wypaczeń procesu pedagogicznego, co polega najogólniej rzecz biorąc na dwu zjawiskach Pierwsze polega na tym, że lider bardziej zajmuje się sobą, troszczy się przede wszystkim o swój „image"' i w gruncie rzeczy traktuje audytorium, jako możliwość do zrealizowania własnych ambicji i psychicznych potrzeb (władzy, przywództwa, popularności itp.). Drugie polega na tym, że lider idąc po najmniejszej linii oporu i koncentrując się na swojej osobie, swojej wiedzy, swoich potrzebach, chętnie wchodzi w rolę wszystkowiedzącego, ma odpowiedź na każde pytanie, ulega naciskowi słuchaczy (uczestników procesu wychowawczego), by narzucać im gotowe wzorce, schematy, recepty i tzw. "gotowce". Postępowanie takie, czasem mające znamiona doraźnej skuteczności, jest jednak długofalowo dla procesu promocji zdrowia niebezpieczne. Utwierdza bierne postawy, zachęca do lenistwa intelektualnego, zwalnia od "trudu życia". w gruncie rzeczy jest głęboko sprzeczne z podstawowymi zasadami promocji zdrowia. Oba te zjawiska są zaprzeczeniem istoty kontaktów lider - uczestnik, kontaktu dwu równych sobie osób, z których jedna (uczestnik) ma problem, druga (lider) dysponuje pewnym doświadczeniem i wiedzą o tego typu problemach. Skuteczne rozwiązanie problemu może nastąpić jedynie na drodze porozumienia, wzajemnego szacunku i współpracy. Choroba nie jest własnością lekarza, ale jego klienta (nie pacjenta - petenta), problem moralny nie jest własnością kapłana, ale grzesznika, brak wiedzy i doświadczenia nie jest problemem nauczyciela czy rodzica, ale ucznia. Stąd sami zainteresowani są tu jakby ważniejsi i przede wszystkim oni podejmują decyzję bo sprawa ich przecież dotyczy, a lider (lekarz, kapłan, nauczyciel) jest jedynie pomocnikiem, ekspertem, pokazuje możliwości, daje szansę wyboru, mówi o konsekwencjach wyboru, ale nie decyduje za kogoś. 5. Straszyć umiarkowanie Metoda straszenia była do niedawna podstawą działalności profilaktycznej i prewencyjnej. Obecnie wskazuje się coraz częściej na jej niewielką skuteczność i jest ona 9 zastępowana łagodniejszymi technikami motywowania i perswazji. W gruncie rzeczy jednak nie ma jak na razie dostatecznie przekonywających i wszechstronnych badań dyskwalifikujących „straszenie", jako metody nieskutecznej. Można raczej mówić o pewnych wahaniach mody w tym zakresie. Z własnych obserwacji wiem, że są ludzie, którzy są skutecznie motywowani jedynie terapią szokową, kiedy demonstruje się im bardzo wyraziście np. zgubne efekty palenia. Osobiste przykre doświadczenie jest często bardzo skutecznym impulsem, zgodnie ze znanym powiedzeniem twórcy polskiej szkoły kardiologicznej prof. Z. Askanasa, który mawiał iż „zawał przebyty w porę przedłuża życia". Sądzę więc, że w pracy profilaktycznej nie wolno całkowicie rezygnować ze straszenia, ukazywania wszelkich zgubnych środków niewłaściwego stylu życia. Jeżeli zaś wymieniam „straszenie" na liście błędów, to przede wszystkim ze względu na fakt, że wielu promotorów zdrowia stosuje tę metodę przesadnie i niemal wyłącznie się nią posługuje. Ponadto straszy się wszystkim i to w rozmiarach i skali zupełnie nieadekwatnych do skali zagrożenia. 6. Nowinkarstwo Błędu tego nie ustrzegają się nawet wybitni specjaliści, którzy chcą „trafić" w gusta i oczekiwania słuchaczy. Eksponują wtedy w swych wystąpieniach różne drobne ciekawostki, o takie zresztą ciekawostki najczęściej pytają sami zainteresowani. Głównymi winowajcami są tu jednak dziennikarze, którzy bezkrytycznie i dla podniesienia atrakcyjności swej twórczości informują wciąż o nowych odkryciach, metodach, cudownych dietach, lekach skutecznych na wszystko itp. Znaczna część tych informacji dotyczy szeroko rozumianej problematyki z zakresu medycyny niekonwencjonalnęj. Nowinki te publikowane w prasie i popularyzowane w różnych wydawnictwach są potem bezkrytycznie powtarzane i lansowane przez nazbyt wielu uczestników różnych procesów promocji zdrowia. Dodać należy jednak, że media poczyniły w tej sprawie w ostatnich latach znaczący postęp i ich popularyzatorska rola jest nie do zastąpienia. Stosunkowo najwięcej tych nowinek (często niestety szkodliwych i całkowicie sprzecznych z doświadczeniami nauki) dotyczy systemu odżywiania się, oraz różnych cudownych leków na wszystko. Rzetelna wiedza i krytycyzm są tu najlepszymi pomocnikami przy odróżnianiu informacji pożytecznych od szkodliwych, lub choćby tylko bez znaczenia. 7. Narzekanie Ten błąd popełniają bez wyjątku wszyscy uczestnicy procesów promocji zdrowia. Bardzo wielu referentów, nawet wybitnych specjalistów, koncentruje się w swej pracy dydaktycznej i informacyjnej na eksponowaniu warunków zewnętrznych, które uniemożliwiają zrobienie czegokolwiek. Winni są wszyscy: gnuśne władze, niedojrzałe społeczeństwo, zły klimat, niedobre środowisko itp. itd. Często z takiej relacji a jeszcze połączonej ze straszeniem wyłania się ponura niemożność osiągnięcia jakiejkolwiek poprawy. W rezultacie, nadmierna ekspozycja braku warunków, zniechęca do działania, jest przeciwstawna naczelnej zasadzie promocji zdrowia: "Twoje zdrowie w twoich rękach". Oczywiście nie chodzi o to, by rzeczywistość przedstawiać w różowych kolorach. Chodzi jedynie o to, by koncentrować uwagę słuchaczy przede wszystkim na tym, co oni sami - mogą dla siebie i swych najbliższych zrobić. W takim ujęciu jest też miejsce na racjonalną krytykę warunków, ale z jednoczesnym wskazaniem na to, co 10 my sami możemy zrobić, aby owe warunki zmieniać. Jest też i druga strona medalu. Decydenci chętnie przyklaskują takiej interpretacji, że "wszystko zależy od każdego z nas", bo taki neoliberalizm zwalnia władze od odpowiedzialności. 8. Mówię co wiem, czy wiem co mówię To stosunkowo mniejszy, ale bardzo popularny błąd. Występuje on wtedy, kiedy prelegent „mówi, co wie'". Opozycją do tego jest postawa "wie co mówi" W pierwszym przypadku edukator koncentruje się na sobie, chce „wypaść dobrze" i stara się zademonstrować słuchaczom, jak wiele wie. W drugim przypadku wykładowca myśli przede wszystkim o tym, co z tej wiedzy i umiejętności, które posiada może być przydatne określonej grupie słuchaczy i wychowanków, kontroluje swa wypowiedź pod kątem przekazania najskuteczniejszych propozycji. Oczywiście najlepiej jest wtedy, kiedy mamy do czynienia z połączeniem obu stron tego zjawiska. Wykładowca ma wtedy satysfakcję z uznania słuchaczy, a słuchacze konkretną korzyść z przekazanej wiedzy. 9. Nieprofesjonalny profesjonalizm Błąd ten występuje w szczególności wtedy, kiedy promotor zdrowia nie potrafi dobrać do prezentowanej wiedzy stosownej metody przekazu, a w szczególności dostosować przekazywanej wiedzy, do percepcyjnych możliwości słuchaczy. Można wtedy powiedzieć, że jest on profesjonalistą w zakresie treści i nieprofesjonalistą, co do metody (formy przekazu). Można oczywiście wyobrazić sobie sytuację odwrotną. Prelegent o nikłej wiedzy stosuje atrakcyjne metody przekazu. Efekt końcowy jest oczywiście podobny do występującego w matematyce: minus przez plus daje minus. 10. Niedościgły wzorzec Można go nazwać inaczej: efektem modelki lub ograniczonej skuteczności pedagogiki podium. Wspaniałe, szczupłe. pięknie ubrane modelki (aktorki) lansujące nie tylko ubiory ale określony styl, mogą być dobrymi propagatorkami pożądanych wzorców zachowań i cennych wartości dla budowania modeli zdrowia, także w sferze kultury fizycznej, która w naszym wydaniu jest przede wszystkim sportem, ekspozycją zdrowia, piękna, harmonii, sprawności, które mogą zapewnić sukces sportowy, co ma duże znaczenie propagandowe i silnie działają na wyobraźnię, chęć do naśladownictwa. Mówimy wtedy „Każdy może zwyciężyć", „Zwycięstwo może być Twoim udziałem". To wszystko oczywiście prawda, dodać jednak należy, że nawet w tak małej społeczności jaką jest jedna klasa szkolna, tego rodzaju wizje działają zachęcająco i są dostępne jedynie niewielkiej grupie dzieci (młodzieży). A ponieważ nikt nie chce przegrywać, wszyscy ci którzy już z góry, z różnych powodów nie widzą szans a i ci, którzy popróbowali i przegrali, są w znacznej mierze dla kultury fizycznej ( i innych sfer wychowania) "straceni". Jeżeli w tym systemie wartości, w którym liczą się podium, rekord, wygrana, medal nie widzą dla siebie miejsca, nic nie mają do wygrania, nie tylko wycofują się, ale odrzucają ten system jako niedostępny i nieprzyjazny, w którym oni nic nie mają do roboty. Tu zresztą zaczyna się większość wszystkich problemów wychowawczych. I klęsk wychowawczych. Oczywiście mamy wtedy do zaoferowania im mało atrakcyjne "ścieżki rekreacji”, „sportu masowego" i zgoła fałszywą we współczesnym systemie ideę Coubertinowską „Liczy się udział a nie zwycięstwo". Ja też lansuję hasło „skoro wraz z innymi stanąłeś do biegu to już wygrałeś, choćbyś przybiegł ostatni". Jako 11 uczestnik licznych biegów z udziałem zarówno dzieci jak i ludzi wszystkich grup wiekowych, mam jednak świadomość ograniczonej nośności tego hasła. Dochodzę coraz bardziej do przekonania, iż pora intensywniej popracować nad zmianą dotychczas obowiązującego systemu wartości, wydatniejszej ekspozycji celów dostępnych dla każdego. Cele sprawnościowo-sportowe, wysoka sprawność, wydolność i wyniki sportowe nie są ofertą dającą się wkomponować w model zdrowego stylu życia, powszechnie dostępny i atrakcyjny, tym bardziej, że od pewnego momentu tor ten staje w sprzeczności z elementarnymi zasadami zachowania zdrowia, a nawet często zagraża zdrowiu i życiu. Nie potrafiliśmy jak dotąd sformułować atrakcyjnej oferty (modelu, systemu), w której systematyczny ruch, aktywność fizyczna za główny cel ma szeroko rozumiane zdrowie, oferty, która zróżnicowana co do treści i metod, byłaby w zasięgu możliwości każdego, bez względu na jego możliwości sportowe. Dopiero w takim modelu osiąganie pewnych norm i konkretnych wymiernych rezultatów, mogłoby być elementem uatrakcyjnienia oferty. To jest dopiero przed nami. Na przedłużeniu tego błędu, polegającego na „usportowieniu" aktywności fizycznej leży m.in. „gimnastyka korekcyjna" Jeżeli bowiem mówimy o korygowaniu, znaczy to, że chodzi o poprawienie czegoś, co jest niewłaściwie skonstruowane, co jest błędem lub wadą. Najczęściej zresztą tak właśnie mówimy „korekcja wad postawy". Jest to, moim zdaniem, wieloaspektowy błąd w sztuce wychowywania. Błąd, wada, korekcja - wszystkie te pojęcia są oznaczone znakiem minus. Stygmatyzują, wskazują, że ktoś jest gorszy, ma wadę. Nie oznacza to bynajmniej, że należy zaniechać czy zmniejszać wysiłki zmierzające do likwidowania „wad postawy" czy ograniczania ich niekorzystnych skutków. Byłoby jednak ze wszech miar lepiej, aby dla procesów tych dopasować inne, nie brzmiące tak pejoratywnie określenia (pojęcia). I najdalej idąc, mamy świat osób niepełnosprawnych fizycznie, ułomnych, kalekich, inwalidów itp. lub psychicznie niepełnosprawnych. W tej sferze poszukiwania są stosunkowo najbardziej zaawansowane, choć także jest to przede wszystkim tor sportowy (z olimpiadami i mistrzostwami świata włącznie). Lansuje się też mało atrakcyjne pojęcie „sprawny inaczej". Rozważania te prowadzą nas też ku innej myśli, znacznie ogólniejszej, że znana definicja zdrowia WHO z 1948 roku (Zdrowie jako dobrostan w wymiarach fizycznym, psychicznym i społecznym - ostatnio dodaje się także duchowym) jest ułomna - co mają zrobić ci, którzy się w tej definicji nie mieszczą ? III. TECHNIKI PERSWAZJI (Opracowano na podstawie pracy habilitacyjnej dr hab. Michała Gajlewicz )„Przegląd podstawowych technik perswazyjnych”) Dr hab. Michał Gajlewicz, pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego, dokonał w swej pracy habilitacyjnej udanego zestawienia rozlicznych technik znajdujących zastosowanie w różnych działaniach, mających na celu upowszechnienie jakichś idei czy pozyskanie zwolenników. O takich działaniach najczęściej mówiono: propaganda, co często odbieramy jako określenie pejoratywne, do czego w szczególności przyczyniły się doświadczenia ostatnich kilkudziesięciu lat. Wprowadzenie dla tych technik określenia „perswazyjne", pozwala na ich odróżnienie od skompromitowanego pojęcia „:propaganda”, a tym samym na 12 beznamiętną, profesjonalną analizę i ocenę możliwości ich zastosowania w różnych sytuacjach. W naszym przypadku będzie chodziło oczywiście o problemy promocji zdrowia i krzewienia zdrowego stylu życia. Za wszelkie niezbyt dokładne odczytanie intencji autora tylko ja ponoszę odpowiedzialność. 1. Powtarzanie Pierwszym i podstawowym warunkiem zmiany postępowania człowieka, o co przede wszystkim chodzi w promocji zdrowia, jest wyposażenie go w niezbędną wiedzę o zagrożeniach zdrowia i pożądanych zachowaniach zdrowotnych. Jednorazowy komunikat informujący np. o szkodliwości palenia, lub dobroczynnych skutkach aktywności fizycznej, może nie wywołać pożądanych skutków, może być po prostu niezauważony lub bagatelizowany. Jeśli natomiast ten sam komunikat dotrze do zainteresowanego wielokrotnie, to jest nadzieja, że utrwali się w jego pamięci. Istotne jest też, żeby komunikat, zawierający tę samą treść, był przekazywany w różnej formie, przez różne środki przekazu i przez dłuższy czas. Istnieje jednak pewna granica skuteczności perswazji ; informacje przekazywane nazbyt natrętnie, mogą wywołać skutek odwrotny od zamierzonego. Zjawisko to nazywane jest „efektem bumerangowym"'. 2. Publiczność odziedziczona W technice tej chodzi o to, aby interesujące nas treści dołączać do innych atrakcyjnych komunikatów, lub wykorzystywać publiczność gromadzoną dla innych celów. Klasycznym przykładem zastosowania tej techniki są wstawki reklamowe nadawane w trakcie atrakcyjnego filmu telewizyjnego. Doskonale zasadę tę wykorzystują producenci różnych towarów, reklamując je na atrakcyjnych imprezach sportowych czy kulturalnych. W interesującym nas zakresie promocji zdrowia mamy bardzo wiele sytuacji, w których informacje nt. aktywności fizycznej, żywienia itp. wzmacniane być mogą przez łączenie ich z innymi atrakcyjnymi komunikatami i wydarzeniami. 3. Symbol To skrótowy znak (logo), lub hasło wyraziście i atrakcyjnie reprezentujące ideę, którą chcemy propagować. Symbole takie towarzyszą człowiekowi od zarania dziejów (totemy, talizmany, znaki, flagi, godła, herby, układy kolorów, kształt graficzny). Prezentowanie idei, wraz z towarzyszącymi jej symbolami tak kojarzy się po pewnym czasie, iż pojawienie się samego symbolu ,wywołuje i wzmacnia pożądane postawy. W promocji zdrowia mamy wiele takich przykładów. Wszystkie większe programy i kampanie zdrowotne realizowane przez różne ośrodki mają często swoje symbole i znaki np. profilaktyki antycholesterolowej, kampanii antynikotynowych itp. Zasada ta może być bardzo szeroko wykorzystywana. Można zatem stosować nie tylko stałe symbole, ale także jednorazowe, okolicznościowe np. dekoracje dobrze 13 eksponujące cele, odpowiednio dobrane ilustracje, tło muzyczne (sygnały) itp. Dobra symbolika przybliży idee, czyni ludzi podatniejszymi na głoszone hasła. Szerokie zastosowanie ma też symbolika negatywna podkreślającą zgubne skutki jakiegoś postępowania (np. picia alkoholu, palenia papierosów itp.). 4. Niezwykłość przekazu Świadomość człowieka jest obecnie bombardowana ogromną ilością informacji i komunikatów. Większość z nich ma zarówno, co do formy jak i treści, charakter tradycyjny (nawet bardzo ekscentryczne techniki, szybko stają się klasycznymi i nie robią wrażenia). Zastosowanie tej techniki ma zasięg ograniczony, niekonwencjonalny pomysł zrazu bardzo skuteczny, szybko powszednieje i nie przyciąga uwagi, ale wyjątkowo udane propozycje utrwalają się na długo. Zasada ta w największym stopniu uwzględnia indywidualne cechy i potrzeby jednostki, którą chcemy pozyskać. Niezwykłość przekazu może też polegać na tym, że informacje i komunikaty są przekazywane bez żadnych udziwnień i ekstrawagancji. Po prostu jasno, prosto i dyskretnie. To dla wielu odbiorców może właśnie okazać się niezwykłe. 5. Moda Mamy tu na myśli uleganie jakimś niekoniecznie racjonalnym i pożądanym postawom czy gustom. Podkreślamy ulotność i niestabilność, a także często praktyczną nieużyteczność towarzyszących modzie postaw i działań. Nie mając jednak większego wpływu na kształtowanie się mody, możemy z powodzeniem podchwytywać i wykorzystywać w promocji zdrowia te tendencje i trendy, które sprzyjają zdrowiu. Wymienić tu można np. modę na bieganie i inne formy aktywności fizycznej (jogging, running, aerobic. callanatics, stretching, tai-chi itp.) przychodzące do nas z reguły z Zachodu, a ściślej z USA, gdzie lansowanie określonych form aktywności ruchowej jest wspierane, a często wręcz inspirowane, zarówno przez centra medyczne, jak i różnych producentów sprzętu sportowego. Taka moda panuje też w odniesieniu do systemu odżywiania się. W ostatnich kilku latach pojawiło się co najmniej kilkanaście cudownych i jedynie skutecznych „diet" i sposobów odżywiania się, bardziej nakierowanych na ekscentryczność propozycji niż choćby poprawność naukową. Modne są także przeróżne techniki z obszaru medycyny niekonwencjonalnej. Literatura na ten temat jest ogromna i w większości niestety sprzeczna z podstawowymi doświadczeniami naukowymi. Ludzie jednak poszukują tego jednego cudownego sposobu i zgodnie z aktualną modą sięgają po coraz to nowe techniki leczenia czy wspomagania zdrowia. Promotorzy zdrowia marzą o możliwościach wylansowania mody na zdrowy styl życia. Są to jednak, póki co, starania nie uwieńczone żadnym poważnym, statystycznie liczącym się sukcesem. Być może nienajlepiej potrafimy posługiwać się technikami mody. 14 6. Nierówne sąsiedztwo Jest to jakby inne (odwrotne) wykorzystanie techniki z zakresu „publiczności odziedziczonej", kiedy nasz komunikat włączamy w atrakcyjny strumień innych informacji. Tu postępujemy odwrotnie. Nasz komunikat (demonstracja, pokaz, akcja) staramy się pokazać na tle innych mało atrakcyjnych informacji, aby tym samym wyraziściej wyeksponować nasze cele. 7. Blokada Jest to technika znajdująca największe zastosowanie w środkach masowego przekazu a zmierza do tego, aby słuchacz odbierał tylko te sygnały i komunikaty, które oferuje nadawca a nie odbierał innych, niepożądanych informacji. Ta technika, w odniesieniu do promocji zdrowia, jawić się nam może jako konkurencyjna walka o postawy. Na naszych oczach trwa np. rywalizacja pomiędzy producentami papierosów a zwolennikami niepalenia. Wykorzystanie zasady blokowania sugerowane jest np. różnym władzom państwowym, decydentom, i dysponentom massmediów, kiedy żąda się ograniczenia przywilejów dla np. palaczy papierosów, albo żąda się ograniczenia swobody reklamowania szkodliwych dla dzieci różnych gadgetów żywieniowych (chipsy, napoje wysoko słodzone, słodycze itp.). Działania te są jednak wysoce utrudnione, bowiem nazbyt radykalne restrykcje i ograniczenia, choćby podejmowane w imię najszczytniejszych celów, mogą być odbierane jako ograniczanie swobód demokratycznych. 8. Selekcja Polega na wyborze pewnych akcentów i ograniczaniu innych.. Selekcja taka, jeżeli jest dokonywana z myślą i zamiarem zwiększenia jasności i prostoty komunikatu, ma oczywiście w promocji zdrowia znaczenie pozytywne i jest bardzo pożądana. Jest w niej nawiązanie do słynnej maksymy filozofa Ockhama, który uważał, że nie należy mnożyć bytów ponad niezbędną konieczność. Sytuacja zmienia się niekorzystnie, jeżeli selekcja dokonywana jest przez nadawcę z uwzględnieniem jego preferencji, wynikających z przynależności politycznej, światopoglądu czy wręcz niewiedzy (np. głębokiego przekonania o zbawiennym skutku jakiejś niekonwencjonalnej metody leczenia). Ze szczególnie rozbudowanym zjawiskiem selekcji mamy do czynienia w interesującym nas obszarze promocji zdrowia, w odniesieniu do wychowania seksualnego, oraz w związku z reklamą wielu towarów, których spożywanie nie jest dla zdrowia korzystne, jednak ich producenci przedstawiają swe produkty jako szczególnie zdrowe i pożyteczne. Podobnie ma się rzecz z różnymi lekami. W sposób szczególny problem selekcji występuje w kulturze fizycznej, kiedy jej cele i wartości lokowane są w obszarze sportu, wyników, medali, podium, zwycięstwa co bardzo zubaża i ogranicza jej wielkie możliwości zdrowotne. 15 9. Dyfuzja bezpośrednia (pogłoska) Siła oddziaływania pogłoski i dynamika jej rozprzestrzeniania się jest tym większą, im większe są luki merytoryczne i formalne w krzewieniu wiedzy i im niniejsze jest zaufanie do wiedzy oficjalnej. Zjawisko to powszechnie obserwujemy w obszarze kontaktów lekarze - pacjenci. Jeżeli lekarze nie potrafią skutecznie rozwiązywać ludzkich problemów zdrowotnych, to źródeł informacji szukają oni u innych ludzi (wzajemna wymiana doświadczeń nt. diagnoz, stosowanych procedur leczniczych, leków itp.). Tworzy to i pogłębia niekorzystne zjawisko dość powszechnej podatności na informacje bałamutne, czasem wręcz szkodliwe. Cechą specyficzną pogłoski jest to, że rozpowszechnia się ona wyłącznie drogą przekazu bezpośredniego i w zasadzie bez udziału środków masowej komunikacji, choć niektóre media, czasem zwane brukowcami, wręcz się w tej mierze specjalizują. Charakterystyczne jest też i to, że pogłoska w trakcie przekazywania przez kolejne zastępy informatorów, zmienia swą treść m.in. dlatego, że w łańcuchu tym uczestniczą ludzie o różnym poziomie intelektualnym, obdarzeni wybujałą wyobraźnią lub o zachwianym systemie wartości. Jednym z przykładów szerzenia się wątpliwej wartości informacji drogą pogłoski, są przekazywane między sportowcami informacje na temat odżywek i środków dopingujących. 10. Stereotyp Uproszczony, często emocjonalny i jednostronny wizerunek, lub punkt widzenia jakiegoś zjawiska. Stereotyp może występować w zakresie wszystkich niemal kwestii odnoszących się do wiedzy człowieka o życiu i prawach nim rządzących. Z zasady im mniejsza wiedza, tym większa możliwość pojawienia się stereotypu, co może na polu promocji zdrowia okazać się szczególnie niekorzystne. Takim np. stereotypem jest przekonanie, że głównym winowajcą naszego złego stanu zdrowia jest zatrucie środowiska, albo przekonanie, że można palić i pić i dożyć 100 lat. Stereotypem w odniesieniu do aktywności fizycznej jest np. uporczywie utrzymujący się pogląd, wg którego takie zjawiska, jak zmęczenie, pot, wysiłek, bicie serca, odbierane są jako zjawiska niekorzystne. Nie oznacza to, że nie możemy zjawiska stereotypu nie wykorzystywać w lansowaniu pożądanych postaw zdrowotnych. Skądinąd przecież wiadomo, że człowiek nie jest w stanie ogarnąć i uporządkować wszystkich informacji, jakie do niego docierają. Wiele z nich powinno ulegać stereotypizacji, nawet wtedy, jeżeli prowadzi to do uproszczeń. Można więc zaryzykować twierdzenie, że w praktyce mamy do czynienia ze stereotypem pozytywnym lub negatywnym. 11. Podawanie nieprawdziwych informacji Jest to szczególna technika propagandy, która polega na świadomym wypowiadaniu twierdzeń nieprawdziwych. W promocji zdrowia z techniką tą spotykamy się w zasadzie wtedy, kiedy stosują ją nasi adwersarze, ale także i wtedy, kiedy ktoś niedbały lub w jakimś osobistym interesie podaje fałszywe dane i naciąga interpretację np. badań, czym źle przysługuje się idei zdrowego stylu życia. W obszarze tej techniki można z pewnością blokować znaczną ilość informacji funkcjonujących w zakresie kultury 16 fizycznej, które wskutek niedbalstwa, niefrasobliwości czy wręcz niedostatecznej wiedzy autora rozpowszechniają nieprawdziwe informacje. 12. Autorytet Powiązanie jakiejś idei z powszechnie uznawanym autorytetem (osoba publiczna, aktor, polityk, uczony itp.) może znacząco zwiększyć szanse jej rozpowszechnienia. Powszechne zastosowanie ma ta zasada w reklamie różnych wytworów (np. aktorzy skutecznie lansujący proszki do prania, margaryny itp.). W promocji zdrowia często powoływano się na autorytet Papieża Jana Pawła I1, jak wiadomo, zapalonego narciarza czy turystę lub Prezydenta Buscha, o którym powszechnie wiadomo, że uprawia jogging. Z kolei wiadomość, że któraś z osób publicznych prowadzi niehigieniczny tryb życia (pije, pali, nie jest aktywna fizycznie) ogromnie obniża szansę na wylansowanie mody, na zdrowy styl życia. W promocji zdrowia mówimy o niezbędnej dla skuteczności krzewienia idei zdrowego stylu życia konieczności godzenia głoszonych zasad z osobistą praktyką - czyli zasadzie liderowania, o czym piszę w innym miejscu. Odwrotnością tej zasady jest antyautorytet. Przykład klasyczny to postępowanie niezgodne z głoszonymi zasadami. 13. Band wagon Technika polegająca na przekonywaniu ludzi (przeciwników, niezdecydowanych, grup szczególnego ryzyka), iż warto przejść na stronę silniejszego, ze względu na spodziewane przyszłe korzyści. Tak sformułowana w odniesieniu do działań politycznych zasada, może w bardzo szerokim zakresie znaleźć zastosowanie w promocji zdrowia. To my mamy rację lansując zdrowy styl życia, stosując się do naszych zaleceń, budujesz sobie lepszą przyszłość, bierzesz sprawy swego zdrowia w najpewniejsze, bo własne ręce. Zdrowy styl życia to w niedalekiej przyszłości model, który będzie udziałem większości a większość ma rację i uczestniczy w podziale zysków. 14. Grupa technik argumentacyjnych Techniki te polegają, ogólnie rzecz biorąc, na takim doborze zestawu argumentów oraz takim sposobie ich przedstawiania, aby pozyskać słuchaczy dla prezentowanych idei. W szczegółach zaś chodzi m.in. o właściwe akcentowanie i podkreślanie najważniejszych tez, szerokie zastosowanie praw logiki, eksponowanie serii argumentów za lub przeciw, odwoływanie się do sprawdzonych technik znanych od starożytności jak: „ad personam", „ad oculos", „ad ignoration" itp. Na przykład: jeżeli chcemy kogoś przekonać do tego, aby zaczął ćwiczyć, nie wystarczą ogólne hasła i zachęta. Ważne jest przedstawienie rzeczowych i przekonywających argumentów dostosowanych do konkretnej osoby lub konkretnej społeczności . 15. Podstawieni aktorzy Technika ta polega na wprowadzeniu do naszych kampanii perswazyjnych wymyślonych postaci, które będą pomagały nam przedstawiać i propagować nasze racje i poglądy. Technika ta jest szeroko stosowana także w dziedzinie promocji zdrowia. Np. wymyślony dowcipny duszek zachęca na łamach prasy do zdrowego stylu życia. 17 Znaną jest sympatyczna postać Dr. Serdecznego, który w serii popularnych filmów omawia poszczególne czynniki ryzyka. Nierzadko zdarza się, iż wymyślona postać (także autor piszący pod pseudonimem) zaczyna żyć własnym życiem a dla wielu odbiorców staje się postacią rzeczywiście istniejącą. Świadczy to o sile i znaczeniu tej techniki. 16. Nadużycie statystyki Istotą statystyki jest uśrednienie, co powoduje, że odczucia indywidualne osób mogą różnić się i to znacznie od informacji statystycznych. Formułowanie wniosków na podstawie danych statystycznych wymaga zatem nie tylko odpowiednich kwalifikacji ale i poczucia odpowiedzialności. Oto np. ktoś przeprowadził badania dotyczące sprawności fizycznej dzieci i na tej podstawie opracowuje wzorcową normę. Można odnieść wrażenie, że „zmieszczenie się" w wyznaczonej w ten sposób „normie" oznacza, iż sprawność konkretnego dziecka jest należyta. Tymczasem wiemy, iż sprawność dzieci daleko odbiega od potrzeb obiektywnych. W ten sposób utrwalają się zaniżone normy. Posługiwanie się danymi statystycznymi wymaga odpowiednich kwalifikacji, bowiem najczęściej dane statystyczne nie są zgodne z odczuciami pojedynczego człowieka i budzą jego nieufność. Z własnego doświadczenia wiem, że „statystyczny człowiek" mało przemawia do wyobraźni pojedynczego człowieka. 17. Sugestia –głębokie podejście Jest to technika, czy nawet grupa technik wykorzystujących w praktyce zjawiska sugestii i hipnozy, oraz oddziaływania na sferę podświadomości. W zakresie promocji zdrowia zastosowanie tej techniki jest powszechne, przede wszystkim w psychoterapii, rozlicznych technikach relaksacyjnych i koncentracyjnych oraz w różnych metodach medycyny niekonwencjonalnej. Znajomość tej grupy technik ma w promocji zdrowia co najmniej dwojakie znaczenie. Pierwsze, kiedy poszukujemy istoty każdego procesu leczenia. Odkrywamy wtedy, że obok różnych środków chemicznych, zabiegów i procedur medycznych bardzo ważne jest nastawienie samego pacjenta, jego gotowość do walki z chorobą, głębokie przekonanie o wielkich możliwościach tkwiących w jego organizmie. Takie nastawienia, postawy, powstają m.in. przez mądre działania promotorów zdrowia, lekarzy i wszystkich niosących pomoc. Pomóc innemu człowiekowi to przede wszystkim wzmocnić jego samego. To niesłychanie ważna a może i podstawowa zasada promocji zdrowia. Drugie znaczenie tej techniki można odnieść do różnych praktycznych sytuacji, w których człowiek pracuje bezpośrednio z człowiekiem. Lider powinien wtedy pamiętać, że przekazywanie informacji musi łączyć się z wywoływaniem emocjonalnego do nich stosunku. Zdolności sugestywnego wpływu na tych, z którymi się pracuje, ma tu wielkie znaczenie. Dodajmy jednak, że zasada ta może być też wykorzystywana dla celów niekoniecznie zbieżnych z interesem człowieka. 18 18. Imperatywność Technika mająca szczególne zastosowanie w reklamie. Poprzez szczególnie nasiloną reklamę tworzy się wrażenie, że proponowany towar czy usługa, powinna być nabyta jak najszybciej, a wejście w jej posiadanie jest w jakimś sensie konieczne. Pomija się tu najczęściej sferę argumentacji, wyjaśniania, przekonywania, zakładając, często słusznie, że owa imperatywność eksponuje bezdyskusyjne zalety proponowanych działań. W promocji zdrowia zasadę tę stosuje się np. upowszechniając w formie nakazowej różne zasady jak np. „myj zęby”, „ćwicz codziennie”, „rzuć papierosa, zjedz jabłko” 19. Oddziaływanie pośrednie W technice tej atakujemy informacjami i postulatami dyktującymi pożądane zachowania nie bezpośrednio zainteresowanych (o których wiemy, że są oporni) ale osoby z ich otoczenia, które mogą mieć wpływ na zmianę postaw tych osób, o które nam chodzi. I tak np. prowadzone są różne kampanie informacyjne dla rodziców z nadzieją, że zdobyty wiedzę i motywacje wykorzystają w pracy z dziećmi. Robi się też odwrotnie - przekazuje się różne określone wiadomości dzieciom, licząc na ich wpływ na dorosłych. 20. Rozdawanie próbek Czyli rozdawanie różnych próbek i prezentów osobom, które chcemy pozyskać. Chodzi tu zresztą nie tylko o przedmioty. ale także o umiejętności i nawyki. W promocji zdrowia ta druga forma może mieć rozliczne korzystne zastosowanie. Np. popularyzacji różnych technik i form aktywności fizycznej najlepiej udaje się, kiedy przybiera formy praktycznej nauki. Zachęcając zatem do joggingu, aerobicu itp. najlepiej tworzyć liczne grupy, w których każdy mógłby bezpośrednio i praktycznie nauczyć się konkretnych ćwiczeń. 19