Maryja – kobieta posłuszna w wierze
Transkrypt
Maryja – kobieta posłuszna w wierze
Maryja – kobieta posłuszna w wierze „Niech mi się stanie według Twego słowa” (Łk 1,38) Powołanie nigdy nie jest zastrzeżone tylko dla osób duchownych. Dotyczy ono każdej dziedziny ludzkiego życia, by odczytać dla niej plan Boga, za którym człowiek powinien podążać. Niektóre osoby Bóg powołuje do specjalnych zadań – jak w swoim testamencie duchowym „Dzieje duszy” pisała św. Teresa od Dzieciątka Jezus (1873-1897) – Bóg wybiera, kogo zechce, kierując się własną mądrością, która jest niedostępna ludzkiemu poznaniu. 1.Powołanie Maryi W definicji dogmatu o Niepokalanym Poczęciu, ogłoszonym w 1854 r. przez Pius IX (pontyfikat: 1846-1878) w bulli „Ineffabilis Deus” znajdujemy znamienne słowa: „Najświętsza Maryja Panna od pierwszej chwili swojego poczęcia – mocą szczególnej łaski i przywileju wszechmogącego Boga oraz ze względu na przewidywane zasługi Jezusa Chrystusa, Zbawiciela rodzaju ludzkiego – została zachowana wolna od wszelkiej zmazy grzechu pierworodnego”. Bóg wybiera Maryję jako główną uczestniczkę planu zbawienia człowieka, który został zapowiedziany już w Rdz 3,15. Stąd też Bóg posyła Anioła, by oznajmił Maryi Boży plan, który w swojej wolności może Ona przyjąć lub odrzucić. Maryja w tym planie ma do spełnienia szczególną misję – przyjąć i urodzić Syna Bożego. Dlatego też właśnie została wyposażona we wszystkie dary, które przygotowały i przysposobiły Ją do tej roli. Słowa Anioła łaski pełna oraz Pan jest z Tobą ukazują, że w swojej misji Maryja nie pozostanie sama, lecz Bóg otuli Ją swoją opieką „moc Najwyższego osłoni Cie” (Łk 1,35). Maryja ma jednak, jak każdy człowiek, pewne wątpliwości i lęk. Anioł z nieba, niebywałe zadanie, które przekracza ludzkie pojęcia, niepewność, co będzie dalej, a przede wszystkim sposób poczęcia bez udziału Józefa, co w praktyce groziło Jej śmiercią. Jak bowiem wytłumaczyć mężowi i ludziom swoją brzemienność? Wszystkie te obawy zostają rozwiane w kilku słowach wyjaśnienia o zapewnieniu Bożej opieki i interwencji (por. Łk 1,35). Wtedy Maryja wyraża zgodę na uczestnictwo w Bożym zamyśle i zgadza się na podjęcie misji (por. Łk 1,38). To zdarzenie z pewnością dokonało niebywałego przewrotu w życiu Maryi. Jej dotychczasowe plany musiały ulec radykalnej modyfikacji i zostać poddane woli Bożej. Jej życie całkowicie zostaje podporządkowane Stwórcy i misji zbawienia ludzkości. 2. Maryja – kobieta słuchająca Maryja słucha słowa Bożego, które zostaje Jej objawione za pośrednictwem anioła. „Dziewica słuchająca” (MC, 17) jest wzorem nieustannego zasłuchania w słowo Boże. Wydarzenie zwiastowania jest tego konsekwencją. Człowiek bowiem, który nie umie słuchać, nawet słuchając nie usłyszy, widząc i nie zobaczyć. Do usłyszenia i zobaczenia Boga konieczna jest wiara, która pozwala Go usłyszeć, zobaczyć i przyjąć. Bóg poprzez swoje słowo zaprasza człowieka do współdziałania ze sobą. Fakt ten jednak w wielu sytuacjach pociąga za sobą rezygnację ze swoich planów, samego siebie, a przede wszystkim z własnej wizji życia, wiary i moralności. Słowo Boże domaga się podporządkowania Bogu wszystkiego, by mógł On w pełni działać w człowieku i poprzez człowieka. 3. Powszechne powołanie Termin „powołanie” na stałe wszedł do potocznego języka i najczęściej określa się nim wezwanie człowieka do poświęcenia się Bogu w stanie kapłańskim lub zakonnym. Tymczasem refleksja teologiczna dostrzega powołanie niemal we wszystkich dziedzinach ludzkiego życia. Stąd można określić powołanie jako zaproszenie o charakterze religijno-moralnym, kierowane do człowieka przez Boga. Wybór ten niemal zawsze wiąże się z powierzeniem człowiekowi pewnego zadaniamisji, stąd powołanie niesie ze sobą zobowiązanie moralne, które człowiek ma do wypełnienia. Najbardziej pierwotnym powołaniem, jakie dokonało się w dziejach ludzkości, było zaproszenie człowieka do bycia z Bogiem, które dokonało się w akcie stwórczym mężczyzny i kobiety. Pierwszy człowiek został powołany do realizacji Bożego planu czynienia sobie ziemi poddaną i zaludnienia jej powierzchni (por. Rdz 1,28). W tym pierwszym zadaniu, jakie Bóg powierzył ludzkiej parze, człowiek został zaproszony do dialogu i współpracy ze Stwórcą w dziele przetwarzania i doskonalenia stworzonego świata. W ten sposób człowiek stał się w pewnym sensie uczestnikiem Bożego życia. W biblijnej wizji powołanie jest zawsze wołaniem i wybraniem (hebr. qara – wołać i char – wybierać). Biblia na tle dokonanego dzieła stwórczego ukazuje dalsze dzieje powołania człowieka, które rozgrywają się w historii Narodu Wybranego. Poddając analizie to powołanie można określić pewną strukturę, która cechuje Boże powołanie: inicjatywa Boga, który powołuje wybranego człowieka lub całą społeczność; zlecenie zadania; obecność Boga w wybranym przez siebie człowieku. Cechy te rozciągają się na wszystkie powołania w dziejach jednostek i całej ludzkości. Wraz z przyjściem na świat Jezusa Chrystusa powołanie zostało udzielone wszystkim ludziom (por. Ef 1,4-6), gdyż Bóg nie pomijając nikogo, pragnie wszystkich doprowadzić do pełni zbawienia-świętości (por. Ga 3,22-4,7; J 3,15). Nowe Przymierze zawarte we Krwi Chrystusa staje się zobowiązaniem do świadczenia o wzniosłości tego darmowego wybrania. W kontekście powołania nakreślonego przez analizę tekstów biblijnych, można określić, że: w mocy słowa Bożego każdy człowiek jest zdolny odkryć i zaakceptować swoje powołanie; powołanie jest początkiem drogi świętości, która zobowiązuje do przemiany swego życia, które powinno być realizacją Bożego zamysłu zbawienia; powołanie wiąże się także z konkretnymi zadaniami-służbą, które Bóg stawia przed człowiekiem, gdyż powołanie zawsze zakłada „bycia dla” – nigdy zaś zamykanie się w ciasnocie własnego egoizmu. Wypełnienie Bożego powołania napawa osobę ludzką nadzieją na pełnię szczęścia – osiągnięcie świętości, która jest zawsze ostatecznym celem i sensem powołania. Wielkim darem wszelkiego powołania jest możność działania człowieka w wolności, posuniętej do tego stopnia, że może on odrzucić dar Bożego zaproszenia do zjednoczenia ze sobą i skierować się na inne drogi. Człowiek, który odrzuca Boże zaproszenie do wspólnoty ze sobą, podejmuje ryzyko utraty najwyższego dobra i ostatecznego celu swego istnienia, którym jest świętość. Każdy człowiek kieruje się w swoim życiu różnymi planami i marzeniami. Bóg jednak poprzez różnego rodzaju wydarzenia, osoby i znaki zmienia ludzkie plany i wyobrażenia o swoim życiu. Bóg bowiem kierując się zasadą „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem” (J 15,16), okrywa głęboką tajemnicą logikę swoich wyborów. Człowiek powinien tylko w duchu wiary i zaufania podjąć Bożą inicjatywę lub odrzucić, kierując się własnymi przekonaniami. Naturalną konsekwencją podążania człowieka za Bożym wezwaniem jest zjednoczenie z Bogiem. Chrystus bowiem niejednokrotnie obiecuje tym, którzy pójdą za Nim życie wieczne (por. Mt 19,28). Istotnym elementem powołania chrześcijańskiego jest jego eklezjalność. Powołanie bowiem zawsze ma miejsce w Kościele jako wspólnocie osób wierzących oraz dokonuje się za pośrednictwem Kościoła. Wspólnotowy wymiar Mistycznego Ciała Chrystusa zobowiązuje powołanych do służby na rzecz tejże wspólnoty, do dzielenia się tym darem jako zadaniem z innymi ludźmi. Bóg powołuje człowieka do jedności ze sobą oraz partycypacji w Jego Boskim życiu. Dzięki bowiem tajemnicy Wcielenia w osobie Jezusa Chrystusa, dzięki Jego Śmierci i Zmartwychwstaniu, ludzie zyskali bezpośredni przystęp do Ojca i stali się Jego przybranymi dziećmi (por. Ef 3,12; Ga 4,5). Kościół jako sam powołany do pełnienia misji zbawienia, powołuje inne członki Mistycznego Ciała Chrystusa do świętości. Cechą charakterystyczną powołania każdego człowieka jest wspólne wszystkim rodzajom powołania (powołanie zawodowe, czy wybór stanu życia) wezwanie do doskonałości, której początkiem jest dla chrześcijan odrodzenie się w Chrystusie, które dokonuje się mocą sakramentalnego chrztu. Osoby żyjące w świecie (laikat) realizują swą misję w miejscu, w którym żyją, pracują, uczą się czy spotykają z innymi ludźmi. Świeccy bowiem „żyją […] w świecie, to znaczy pośród wszystkich razem i poszczególnych spraw i obowiązków świata, i w zwyczajnych warunkach życia rodzinnego i społecznego, z których niejako utkana jest ich egzystencja” (KK, 31). Sam bowiem Chrystus chciał przez swoje Wcielenie wejść w świat ludzkich spraw, które przez swe święte życie uświęcił. W ten właśnie przedziwny sposób „świat” dla osób świeckich stał się sposobem i środowiskiem dążenia do doskonałości i zjednoczenia z Bogiem. Dla osób żyjących w świecie realizacja powszechnego powołania do świętości nie może dokonywać się poza światem, obok niego czy pomimo obecności wszystkich spraw tego świata, lecz poprzez przebóstwianie i uświęcanie tego, czym na co dzień żyje człowiek świecki (por. 1Kor 7,24). Symeon Nowy Teolog (949-1022), mnich z klasztoru św. Mamasa w Konstantynopolu, przestrzega w swoim dziele „Rozdziały praktyczne i teologiczne”, by nie dawać wiary podszeptom Szatana, który „przeszkadza ci wznosić się ku szczytom świętości i podsuwa ci myśli tego rodzaju: «Nie możesz osiągnąć zbawienia pośród świata ani zawsze zachować wszystkich przykazań Boga»” (nr 47). Człowiek zyskuje bowiem usprawiedliwienie przez wiarę: „Zaufaj Bogu (por. Ps 42,6). Zbawieniem moim nie są moje dzieła, ale Bóg” (nr 47). Symeon nie wyróżnia żadnego ze sposobów dążenia do świętości: „Wielu uważa za błogosławione życie pustelnicze, inni życie we wspólnocie, a więc cenobityczne, inni zaś sprawowanie rządów, wychowanie, nauczanie, zakładanie kościołów, mówiąc, że to przynosi pożytek duszy i ciału różnych ludzi. Ja natomiast nie przedkładam jednego rodzaju życia nad drugi ani też nie mówię, że jeden jest godny pochwały, drugi zaś wzgardy, jakiekolwiek więc są czyny i dzieła, błogosławione jest życie, które prowadzi się dla Boga i według Boga” (nr 88). I dalej dodaje: „Drogi życia bywają różne, wszyscy jednak zmierzają do tego samego celu. Celem tych, którzy żyją i trudzą się dla Boga, jest podobanie się Chrystusowi, naszemu Bogu, pojednanie z Ojcem przez wspólnotę Ducha Świętego, a przez to osiągnięcie zbawienia. /…/ Bez pożytku też jest każda droga życia, jeżeli nie prowadzi do zbawienia tych, którzy nią idą” (nr 90). Sakrament chrztu nie odrywa ani wyobcowuje świeckich ze „świata”, lecz właśnie „tam ich Bóg powołuje, aby wykonując właściwe sobie zadania, kierowani duchem ewangelicznym przyczyniali się do uświęcenia świata na kształt zaczynu, od wewnątrz niejako, i w ten sposób przykładem zwłaszcza swego życia promieniując wiarą, nadzieją i miłością, ukazywali innym Chrystusa” (KK, 31). Świeccy zatem uczestnicząc w dziele stworzenia i przetwarzania świata, przez swe działania wyzwalają go spod panowania grzechu, a przez to dążą do świętości na różnych drogach życia społecznego (małżeństwo czy celibat) i zawodowego. Św. Maksymilian Kolbe (1894-1841) tę prawdę ujął w „Dyplomiku MI”, zalecając członkom tego ruchu używanie do uświęcenia siebie i świata wszelkich godziwych środków, na jakie pozwala stan i okoliczności. Zatem w myśl tej zasady każdy człowiek, a Rycerz Niepokalanej w szczególności, jest zobowiązany do misji zbawienia, by na wzór Maryi, dawać Chrystusa światu. 4. Przechodzenie przez furtki W praktyce powołanie można porównać do ciągłego przechodzenia przez kolejne furtki. To pewien proces, poprzedzony wychowaniem, rozwojem intelektualnym, emocjonalnym i moralno-religijnym Człowiek na swojej drodze raz po raz napotyka mur, w którym jest wiele furtek. Każda z nich jest opatrzona stosowną wizytówką i każdą może otworzyć zwykłym naciśnięciem klamki, ale tylko jedna jest otwarta na oścież. Dopiero po przekroczeniu jednej z nich, człowiek widzi, jakie pole działań go czeka. Idąc dalej napotyka kolejny, podobny mur i następny, i następny… W każdym jest otwarta na oścież jedna furtka. To właśnie jest owo zaproszenie: Wejdź! Pójdź za mną! Co oznacza pójście za Chrystusem, który kroczy po ludzkich ścieżkach. Dotyczy to każdego człowieka − nie tylko kapłanów i osób konsekrowanych. Człowiek jest wolny i może wybrać każdą inną furtkę. Zaproszenie Boga można przyjąć lub odrzucić. Jednak pójście „na własną rękę” może człowieka unieszczęśliwić na całe życie. Szczęście leży w realizacji Bożego zamysłu. Przecież w Piśmie świętym nie wszyscy od razu akceptowali Boże wezwanie. Wystarczy wspomnieć Jonasza, który po prostu uciekał czy Jeremiasza, który wzbraniał się przed powołaniem, tłumacząc się młodym wiekiem… Osiągnęli oni prawdziwe szczęście dopiero wchodząc w Boży plan. *** Naśladując Maryję, człowiek winien podążać za Bożym zamysłem względem swojego życia. Bóg bowiem w swoim zamyśle zbawienia posługuje się jednostkami dla dobra całej ludzkości.