Przypowieść o szczęściu - Centrum Psychoterapii i Leczenia

Transkrypt

Przypowieść o szczęściu - Centrum Psychoterapii i Leczenia
Przypowieść o szczęściu
Przypowieść o szczęściu
Damian Zdrada
Gdy
zbliża się zachód słońca nad morzem, tłumy wczasowiczów wychodzą na plażę, aby
podziwiać słoneczną tarczę kryjąca się za horyzontem. Samotni siedzą zamyśleni,
zakochani przytulają się do siebie, dzieci śmieją się, krzyczą i biegają, ktoś
robi zdjęcia. Wygląda to tak, jakby wszystkich, na ten krótki czas ogarnęła
jakaś głupawka. Chociaż słońce zachodzi, nikt nie czuje smutku. To tak, jakby
właśnie przyszedł ten moment, kiedy zdajemy sobie sprawę, że wszystko ma swój
kres i pozostaje cieszyć się tylko chwilą. W ciągu tych kilkunastu minut czas
biegnie w tempie zachodzącego słońca: powoli i jednostajnie. Wszyscy w
zbiorowym transie oczekują tej jednej, krótkiej chwili, kiedy ostatni skrawek
czerwonego słońca zniknie w morzu. Nawet ptaki wstrzymują swój lot w
oczekiwaniu na to, co się stanie za chwilę. Ten moment jest szczególny. Nagle
wszystko jakby zamiera. Tylko morskie fale rozbijają się o brzeg jakby
gwałtowniej i głośniej. I robi się ciemno, podmuch zimnego wiatru przypomina,
że jest już po wszystkim. Ludzie zaczynają odczuwać chłód i powoli wychodzą z
plaży. I chociaż zaczyna doskwierać zimno, to wszyscy są jacyś spokojniejsi,
pogodzeni z faktem, że właśnie dzień skończył się i zaczyna się ciemność.
Lecz
cóż by się stało, gdyby jakiś szaleniec, wiedziony dzikim instynktem, rzucił
się o zachodzie słońca wpław w morze, aby dotknąć tarczy słońca? Dramatycznie
próbowałby zbliżyć się do niego, ale ono po prostu w pewnym momencie by znikło
z pola jego widzenia. Odwróciłby się wstecz, ale lądu też by już nie mógł
dojrzeć. Ogarnęłaby go ciemność, a chłód by go osłabił. Czy tak wyobrażał sobie
spełnienie swojego marzenia?
Ta
dziwna sytuacja wcale nie jest tak nam obca, jak się wydaje. Jak często w życiu
dążymy do celu za wszelka cenę, jak szaleniec? Gdyby on/ona był inny, byłbym
szczęśliwszy, szczęśliwsza. Gdybym miał inną pracę, lepszy samochód, więcej
pieniędzy, mniej pracy, w ogóle znalazł pracę, gdybym miał żonę, miała męża,
dzieci byłbym wtedy szczęśliwy! Brniemy więc przez swoje życie jak szaleniec
wpław płynący przez morze do zachodzącego słońca. Tam na końcu czeka mnie
wielkie szczęście! A nie widzimy jednego: że szczęście niesiemy w worku na
plecach. Leży ono tam sobie spokojnie i czeka, żebyśmy się zatrzymali i usiedli
na chwilę. Zdjęli z pleców worek i zajrzeli do wnętrza. Najlepiej na plaży, gdy
zachodzi słońce&
http://www.uzaleznienia.sosnowiec.pl - Centrum Psychoterapii i LeczeniaPowered
Uzależnień
by Mambo
w Sosnowcu
Generated: 3 March, 2017, 13:14