Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Mrok
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
pszym
Mrok
Nagle znalazłem się w dalekiej przeszłości. Widzę długi korytarz u dziadków, po którym
biegam. Czasami nawet udawało mi się tam pojeździć na rowerze. W rogu stoi brązowy
stolik z telefonem i staromodna lampa z żółtymi frędzlami. No i ten chodnik... Korytarz ma
około dziesięciu metrów i na całej długości leży ten kawał materiału w zielono – białe paski.
Uśmiecham się do siebie, bo wspomnienie jest miłe i w obecnej sytuacji bardzo szybko
przepływa wzdłuż moich wiązek neuronów.
Leżę między drzewami na zimnej trawie. To znaczy, ona chyba jest zimna bo adrenalina
rozgrzała mnie tak, że nie umiem ocenić poprawnie sytuacji. Widzę moją hayabusę, która
nie wiem dlaczego zatrzymała się na pniu drzewa, wieszając się przednim kołem za
najniższą gałąź. Było to o tyle komiczne, co niewiarygodne.
Znowu odpływam...
Siedzę z moim dziadkiem przy stole, on pije w szklaneczce piwo – takie fajne w
beczułkowatej butelce. Ja piję wodę mineralną z sokiem malinowym. Genialnie się pieni,
jesteśmy jak dwaj kumple.
Wracam.
Otwieram oczy. Znowu drzewo ze śmiesznie powyginanym motocyklem pomiędzy pniem i
gałęzią. Uśmiecham się do siebie. Lubię tą maszynę, bo chociaż większość jeźdźców
odstrasza swoją legendą, w rękach kogoś kto ma trochę oleju w głowie jest wspaniałym
pojazdem do turystyki i codziennej jazdy, to taki motocykl który się kocha, albo się go boi.
Ja się na pewno go nie boję. Przeżyliśmy razem wiele podróży i stworzyliśmy pomiędzy
Strona: 1/4
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
nami taką niewidoczną więź. Umówiliśmy się, ja go będę szanował, a on mnie nie zabije.
Coś mi się wydaję, że teraz to już tak łatwo nie da się przywrócić mu pierwotnego
wyglądu...
Nagle czuję, że znika uśmiech a łza spływa mi po policzku. Boję się. Ciemno.
Lecę w dół.
Babcia wyciąga metalowe pudełko z landrynkami. Czuję się dobrze, bezpiecznie. Drzwi na
taras w naszym dużym domu są otwarte na oścież, a słońce dotyka mojej twarzy. Czuję
jakiś nieokreślony błogi spokój. Nie czułem się tak od bardzo dawna, chyba od dzieciństwa.
- Pawełku, obiad, chodź do stołu woła babcia. Idę, przechodzę obok wielkiego lustra.
Zastygam w bezruchu, Jezu, co jest? Patrzę na siebie, nie - patrzę na małego chłopca w
krótkich spodenkach z blond włosami obciętymi na pazia... Ma taki sam niebieski sweterek
jaki kiedyś przywiozła mi mama z Paryża. Moja mama...
Mrok
Wszystko zmienia się w ułamku sekundy. Jest ciemno. Słońce już zaszło, a na policzkach
czuję krople deszczu. Pozbieraj się, zacznij działać – mówię do siebie. Nagle uświadamiam
sobie, że nie jestem w stanie ruszyć niczym innym niż głową i oczami. Chryste, jestem
sparaliżowany! Spokojnie - nie mogę dać się ponieść panice.
Funkcjonuję teraz w cyklach, jestem zawieszony pomiędzy rzeczywistością – tak mi się
przynajmniej wydaje – a wspomnieniem, czego też nie jestem pewien. Muszę opanować
sytuację. To podstawa.
Znowu ciepło i przyjemnie
Szczekanie dobiega z ogrodu, biegnę. To Kika, moja suczka, którą przywiozłem ze
schroniska jak byłem w drugiej klasie szkoły podstawowej. Podbiega do mnie. Liże w kolano
i skacze na mnie. Cześć piękna, jak się masz, gdzie byłaś? Pies odchodzi i patrzy na mnie,
biegnę za nim. Potykam się i padam twarzą w trawę...
Łapię powietrze, wdech i wydech. Jest już ciemno. Opanuj się, mówię do siebie. Myśl.
Opanuj się do cholery. Musisz zacząć działać. Określić co się stało. Po kolei.
Wracałem z Czerwińska nad Wisłą z przejażdżki, czy jechałem za szybko? Nie, było dobrze.
Staram się jeździć w miarę w zgodzie z przepisami, bo przyjemność sprawia mi jazda i
kontakt z przyrodą i otoczeniem, a nie szybkość. Poza tym znam tą trasę na pamięć, bo
uwielbiam tędy jeździć jak mam trochę czasu. Trochę to znaczy za mało na wypad na
Mazury, a wystarczająco na popołudniowy relaks. Co się więc stało? Zakręt, pamiętam
zakręt. Było pusto... Wiem, już wiem. Pochyliłem się w zakręcie – prosty książkowy
przeciwskręt – na wyjściu odkręciłem i zamiast pojechać do przodu wystrzeliłem do rowu
Strona: 2/4
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
między jabłonki. Dlaczego?
Ważniejsze pytanie, to co teraz? Leżę w trawie, nie widać mnie, jest już ciemno... Jak z tego
wyjść, jak krzyczeć? Wydzieram się na całe gardło – pomocy!!!. Nic, w oddali szum
przejeżdżających ciężarówek.
Dzwoni komórka w kieszeni kombinezonu, nie jestem w stanie odebrać. Nie jestem nawet w
stanie dosięgnąć. Kręci mi się w głowie.
●
●
●
●
●
●
●
Odbierz wnusiu, może dzwoni Twoja mama. Biegnę do brązowej szafki z telefonem, gdzie
stoi żółta lampa z frędzlami.
Halo?
Cześć synku, co słychać?
Leżę połamany w rowie na wysokości Zdziarki, pomocy! Ratuj mnie!
Też myślę o tobie, ale muszę jeszcze popracować, tata będzie wcześniej to zabierze Cię
na rower
Mamo! Błagam, wyciągnij mnie stąd! Proszę! Jezu, błagam! Nie zostawiaj mnie!
Ja też cię kocham, babcia z dziadkiem zajmą się tobą. Na pewno. Niczym się nie martw.
Teraz już ryczę. Nie wiedziałem, że niemoc tak samo boli jak otwarte złamanie.
Próbuję się czołgać, nie daję rady. Jednak jest pozytywny znak. Zaczyna mnie wszystko
boleć – to chyba dobrze. Może nie jestem sparaliżowany! Próbuję ruszać nogami. Nic, nie
czuje stóp. Jednak w rękach i żebrach czuję zimno i ból. Dobrze, ból to chyba dobrze.
Paradoksalnie cieszę się, że boli.
Chce mi się spać, jestem bardzo zmęczony. Robi mi się niedobrze, wymiotuję.
W kuchni pachnie zupą pomidorową i chlebem. babcia stoi przy garnkach i miesza coś łyżką.
Dziadek rysuje nowe projekty. Jest architektem, obecnie zajmuje się renowacją bazyliki w
Czerwińsku nad Wisłą. Praktycznie już skończył i tylko kompletuje dokumentacje. Salezjanie
z tamtejszego klasztoru umieścili nawet płytę pamiątkową na dziedzińcu z nazwiskiem
dziadka. Bardzo jestem niego dumny. W ostatnie wakacje zabrał mnie z tatą na Święty
Krzyż, gdzie też nad czymś pracował. W tym roku w sierpniu postawili w Zakroczymiu przy
drodze metalowy Krzyż jego projektu. Jak będę jechał na wieś do rodziny, to muszę uważnie
patrzeć z okna pekaesu. Stoi po lewej stronie jadąc z Warszawy.
Jest naprawdę zimno, deszcz pada cały czas, podczas upadku musiało mi zerwać kask i
teraz mam całą mokrą twarz i włosy.
Coś się dzieje, jakieś światła. Nie chcę już znowu tracić przytomności. Zamykam oczy i
czekam na powrót do przeszłości. Jednak cały czas czuję deszcz i widzę migające światła.
Otwieram oczy. Jestem w rzeczywistości – chyba. Powyżej mnie – na jezdni widzę refleksy
Strona: 3/4
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
niebieskich migających błysków. Jacyś ludzie zbiegają do mojego rowu. Mogę go chyba tak
nazywać, w końcu przeleżałem tu chwilkę. Zaczynam się śmiać. Znaleźli mnie.
Policjant schyla się nade mnę. Świeci latarką w oczy i sprawdza puls. Totalnie mnie ignoruje,
staram się powiedzieć, że miałem wypadek. Nie słucha mnie, krzyczy do ludzi na górze.
●
●
●
●
●
Potrzebny helikopter, dzwońcie po ratowników. Natychmiast
Co z nim, żyje?
Żyje, ma słaby puls i się głupio uśmiecha... Trochę nie kontaktuje. Mógł się wychłodzić, bo
nie wiemy jak długo tu leży. Okryjcie go folią. I nie dotykać go.
Dobra, a co robimy z tą plamą oleju na zakręcie?
Wezwałem już ludzi z serpentem. Jakaś menda rozlała tu chyba kilka litrów. Pewnie
wyciekło z jakiegoś starego grata. Dla samochodu nie ma problemu, ale jednoślad nie ma
prawa pojechać na tym syfie.
Patrzę w górę. Kropelki deszczu padają pionowo. Nawet przyzwyczaiłem się jak wpadają
prosto w źrenicę. Przypięli mnie pasami do łóżka na kółkach. Nigdy nie byłem wcześniej w
szpitalu, więc nie znam się na takich rzeczach. Jednak nie oponuję i daję ze sobą zrobić
wszystko czego chcą. Uczucie paniki zniknęło. Wiem, że oni ratują mi życie.
Jest mi ciepło i czuję się bezpiecznie. Kiedy leżę już w śmigłowcu patrzę kątem oka na
jabłonki i na mój czerwono - czarny motocykl, czy raczej coś co z niego zostało. Nurtuje
mnie jedno pytanie.
●
●
●
●
●
●
●
Panie doktorze,
Nie teraz synu, ratuję Ci właśnie skórę
Panie doktorze, jedno pytanie
Co?
Jak to możliwe, że policja znalazła mnie w tym rowie? Skąd wiedzieli, gdzie szukać?
Za to, to już musisz podziękować babci. Zadzwoniła na policję w Wyszogrodzie i
powiedziała, że jej wnuczek miał wypadek na motorze w okolicach Zdziarki. Sierżant
myślał, że to żart, ale pierwszy raz miał zgłoszenie od babci motocyklisty i tylko dlatego
przejechali ze szperaczem drogę w tej okolicy po obu stronach. Masz farta synu i dług
wdzięczności u starszej Pani.
Panie doktorze... Moja babcia... Moja babcia nie żyje od dwudziestu lat...
Strona: 4/4
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty